Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2010, 21:14   #1
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
[De Profundis] - Listy z Otchłani


DE PROFUNDIS
LISTY Z OTCHŁANI



Warszawa szósty marca 1923 r.

Witaj przyjacielu!
Wiele lat minęło od naszego ostaniego spotkania i tylko rzadkie listy wymieniane między nami podtrzymywały naszą znajomość. Gdyby nie te listy pewnie dzielące nas kilometry doprowadziłyby nie chybnie do tego, że w natłoku codzienności zapomnielibyśmy o sobie.
Dobrze wiesz, że zawsze byłem nieśmiały, a teraz gdy codziennie muszę mierzyć się tzw. sławą, ta cecha parodoksalnie jeszcze bardziej się nasiliła. Nigdy nie przypuszczałem, że coś co pisałem tylko i wyłącznie do szuflady zachwyci kiedykolwiek kogoś poza tobą i może moją żoną. I choć oboje nie raz mi powtarzaliście, że to co piszę jest wyjątkowe, to traktowałem to zawsze z przymrużeniem oka. Poza tym rozgłos i sława, nigdy nie były moi celem, jak wielu artystów z naszego pokolenia, który celują w tym by schlebiać niskim gustom i zachcianką. Żyją z afer i prowokacji robionych wokół swoich marnych dziełek sztuki, jak je zawsze nazywaliśmy.
A wszystko zaczęło się tak niespodziewanie. Gdyby nie otwarte okno, gdyby nie ten powiew wiatru, nadal moje utwory porastałyby kurzem w szufladzie.
O tym wszystkim jednak już ci pisałem, prawda. Teraz moje życie się zmieniło i ile bym dał, by wrócić do mojego gimnazjum w Drohobyczu. Lusia jednak polubiła Warszawę i nie chcę wracać na prowincję. A ja, no cóż, duszę się w tym wielkim mieście. Gdzie ludzie są sobie obcy, gdzie obojętnie mija się żebraka na ulicy i traktuje jako zło konieczne. To straszne, ale czasami aż boję się wyjść na ulicę, bo wiem że zwykły spacer może przerodzić się w niewyobrażalną grozę.
Na dodatek ta cała śmietanka towarzyska, te salony, te obiadki, i wieczory literacki. Na tych spotkaniach nikogo zupełnie nie interesuje co napisałeś, ani co masz do powiedzenia. To zwykłe rauty ze sztuką w tle. I ja w tym wszystkim czuję się jak pajac, jak płatny błazen występujący za marny grosz. I tylko ze względu na moją ukochaną Lusię wciąż tu jestem. Wiem, że za rok, góra dwa przestanę być modny i popularny i kto inny będzie na moim miejscu. Szczerze Ci powiem, że nie mogę doczekać się tej chwili. Boję się tylko jak Lusia zniesie to nasze odstawienie na boczny tor. Ona bryluje w towarzystwie, jest wielką damą i wcale nie widać po niej żadnych kompleksów, choć jak wyjeżdzaliśmy to była pełna obaw i czarnych myśli.
(...)
Te wszystkie kłopoty dnia codziennego opisuję Ci nie dlatego, że chcę się komuś wyżalić lub wypłakać. Każdy ma swój krzyż, który musi dźwigać jak mawiają chrześcijanie, a ja nie zamierzam narzekać na mój. Jest na tyle ciężki, że jakoś mogę go udźwignąć, więc nie ma się czym martwić. Piszę o tej codzienności, byś zrozumiał jak wielki kontrast dzieli mój szary, zwykły dzień od tego co wydarzyło się trzy dni temu.
Idąc Nowym Światem przez zupełny przypadek wszedłem do jednej ze znajdujących się tam galerii. Wśród zalewu masy tak bardzo popularnych ostatnimi czasy bohomazów trafiłem na coś, co wręcz wprawiło mnie w osłupienie.
Pamiętasz jak kilka miesięcy temu opisywałem Ci dziwną serię snów, jakie mnie nawiedziły kilka nocy z rzędu. O tych dziwnych humanoidalnych istotach, których wręcz niepodobna opisać ludzkim językiem.
Wyobraź więc sobie, jakie musiało być moje zdziwienie kiedy w tej małej galerii na Nowym Świecie, wśród setek podobnych do siebie kolorowych mazów znalazłem dzieło na którym artysta uwiecznił istoty z moich snów.
To wprost niewiarygodne jak dokładnie oddał każdy szczegół, który nawet mi umknął z biegiem czasu. Barwa, kształ, faktura, wszystko dokładnie takie jak widziałem w swoim śnie. A nawet bardziej, bo w mojej pamięci szczegóły tych istot zatarły się wraz z przebudzeniem, mimo tego że spisałem cały sen wręcz natychmiast.
Wiesz jednak tak samo dobrze jak ja, że miliony słów nie opowiedzą tego co przekaże jeden obraz. Dlatego nadal, mimo że w końcu literatura stała się moim źródłem dochodu, cenię o wiele bardziej malarstwo.
(...)
Zapytasz pewnie, czy odnalazłem autora tego niesamowitego dzieła. Niestety nie. Właściciel galerii powiedział mi, że nie zna autora z nazwiska, a sam obraz trafił do niego przez zupełny przypadek. Jakaś uboga wdowa pozbyła się go, gdy widmo głodu zajrzało jej w oczy. Właścieciel galerii kupił go, jak sam mówił, zasadniczo tylko z litości, a nie z estetycznych czy artystycznych wolorów obrazu. Nie wypytywał więc ani o autora, tytuł czy historię malowidła. Na moje pytanie czy mógłbym kupić ten obraz właścieciel odpowiedział że to nie możliwe, gdyż obraz jest on już sprzedany i tylko czeka na nowego właściciela. Zapytałem, więc dyskretnie o to kim jest ów szczęśliwy nabywca. Na co uzyskałem odpowiedź, że to bardzo bogaty pan, który obecnie przebywa w Afryce na placówce dyplomatycznej, ale jego personalia muszą pozostać tajemnicą.
Nie pozostaje mi, więc nic innego jak torturować się codziennymi wizytami w galerii i napawać oczy tym niezwykłym obrazem do czasu, aż nowy właściciel zabierze go ze sobą.
Gdy na niego patrzę czuję się tak jakbym zaglądał do własnej głowy, a zarazem jakbym patrzył na lustro prowadzące do innych nieznanych światów. To naprawdę niesamowite uczucie, tak stać i wpatrywać się w to jakże niebywałe dzieło.
(...)
Kończę mój list prośbą do Ciebie, mój przyjacielu. Dotyczy ona oczywiście obrazu o którym tyle już Ci napisałem. Muszę odszukać autora albo nowego właściciela. Jedno i drugie jest wręcz niewyobrażalnie trudne. O autorze wiem tylko tyle, że porzucił matkę i podpisuje się inicjałami S.W. To naprawdę niewiele i mimo, że uruchomiłem wszystkich moich przyjaciół, nie udało mi się dotychczas zdobyć żadnych dodatkowych informacji. Co do tajemniczego nabywcy, to wiem tylko że prawdopodobnie jest dyplomatą przebywającym obecnie na placówce w Afryce.
Mam nadzieję, że te skąpe informację nie zniechęcą Cię mój przyjacielu i wspomożesz mnie w biedzie. Dla mnie liczy się każdy strzęp informacji, każda poszlaka i każdy trop.
Muszę się dowiedzieć skąd ten człowiek czerpał inspirację do swojego obrazu. Muszę go o to zapytać.
(...)
Na tym kończę. Wierzę, że mi pomożesz. Masz wszak wielu znajomych pracujących w dyplomacji naszego kraju. Może jeden z nich słyszał o bogatym warszawskim dyplomacie, lubującym się w egzotycznych dziełach sztuki.


Pozdrawiam Cię serdecznie przyjacielu i liczę na szybką odpowiedź, choćby ze strzępem informacji.

Twój przyjaciel Jakub Rozenberg



Jakub Rozneber

Urodził się 12 sierpnia 1890 r. w Drohobyczu koło Lwowa w rodzinie polskich żydów.
Był czwartym dzieckiem Symeona Rozenberga, kupca bławatnego i Racheli Finkielsztain, najstarszej córki rabina.
W rodzinie mówiono zarówno po polsku, herbrajsku jak i w jidysz.
Jakub odebrał należyte wykształcenie. Najpierw w gimanzjum im. Cesarza Franciszka Józefa w Drohobyczu. Maturę zdał z wynikiem bardzo dobrym. Za namową ojca jako kierunek studiów wybrał prawo na lwowskim Uniwersytecie Franciszkańskim. Równocześnie zaczyna studia w Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego na katedrze grafiki i malarstwa.
W czasie studiów poznaje swoją przyszłą żonę Anielę Abramek, młodzą o dwa lata studentkę medycyny. Młodzi szybko się w sobie zakochują i biorą ślub w 1912 r. Tuż przed dyplomem po ciężkiej chorobie płuc umiera ojciec Jakuba. Rodzinny sklep przejmuje starszy brat, Izaak.
W 1913 r. kończy z wyróżnieniem oba kierunki i wraca do Drohobycz wraz z żoną. Otrzymują dwa pokoje w rodzinnej kamienicy, a Jakub zaczyna pracę w miejscowym gimnazjum jako nauczyciel rysunku. Woli spokojną i pewną pracę w charakterze nauczyciela, niż o wiele lepiej płatną adwokata. Powodem tego jest wrodzona nieśmiałość Jakuba jak i zupełny brak zainteresowania prawniczym fachem. Studia w tym kierunku skończył tylko i wyłącznie na prośbę ojca. Poza tym praca nauczyciela poza stałą pensją, pozostawia mu wiele czasu wolnego. Czas ten Jakub wykorzystuje na realizowanie swoich pasji. Maluje i pisze. Robi to głównie dla siebie, ale jego talent malarski przyciąga do niego bogatych mieszkańców Drohobycza, którzy zamawiają u niego portrety.
Malowanie portretów przynosi nie tylko zarobek, ale także lokalną sławę. Skutkiem tego jest kilka wystaw w miejskim ratuszu.
Jako artysta malarz Jakub jest tradycjonalistą. Maluje głównie krajobrazy i sceny historyczne oraz czasami (ale tylko dla siebie fantasmogoryczne wizje ze swoich snów). Jego obrazy to głównie malarstwo olejne, rzadziej akwarele. Do wszystkich nowych i jakże modnych ostatnio nowych kierunków ma stosunek bardzo sceptyczny. Jedynie niektóre dzieła ekspresjonistów i polskich formistów zyskują jego uznanie. Cała reszta wszystkich rodzących się jak grzyby po deszczu izmów, wydaje mu się sztuczna i podyktowana modą i nie przedstawia żadnej wartości.
Jakub Rozenberg, mimo że w szybkim czasie stał się znaną postacią Drohobycza zasadniczo nie udziela się towarzysko. Ma bardzo wąskie grono bliskich znajomych z którymi spotyka się przeważnie raz w tygodniu na obiedzie lub kolacji. Praca i jego pasja zajmuję mu zasadniczo cały wolny czas.
Poza malarstwem Jakub próbuje swoich sił jako literat. Traktuje jednak to zajęcie jako formę uzewnętrznienia swoich lęków i obaw, niż prawdziwą sztukę. Jego opowiadania to głównie fanastyczne utwory, których akcja dzieje się na pograniczu jawy i snu. Często treść opowiadań jest fabularnym przedstawieniem dziwnych snów jakie co jakiś czas nawiedzają Jakuba.
Żona jak i kilku przyjaciół wypowiada się pochlebnie o twórczości Jakuba i zachęca go do opublikowania swoich prac. On jednak odmawia twierdząc, że nie będzie karmił ludzi swoimi lękami i obawami.
Dopiero przypadek sprawił, że Jakub zaistniał jako literat.
Pewnego sierpniowego popołudnia Jakub siedział przy biurku i porządkował swoje opowiadania. Nagły przeciąg wywiał część kartek za okno, które było otwarte na oścież z powodu upału. Przypadek chciał, że w tym samym czasie pod oknami Jakuba przechadzał się znany krytyk literacki z Warszawy, Jan Mieczyński, który spędzał wakacje w pobliskim uzdrowisku w Truskawcu i przyjechał do Drohobycza. Kartki, które wywiało z pokoju Jakuba trafiły wprost w jego ręce. Krytyk powiódł wzrokiem po zapisanych drobnym maczkiem kartkach i już po chwili zagłębił się w lekturze. Tak zastał go Jakub, który zbiegł by pozbierać pogubione kartki. Nieśmiało zapytał, czy szanowny pan może oddać mu jego własność. Mieczyński mają przed sobą autora tych intrygujących słów postanowił wykorzystać okazję. I tak od słowa do słowa, warszawski krytyk Jan Mieczyński namówił Jakuba do wydania opowiadań, które jego zdaniem było wprost rewolucyjne i przełomowe w historii literatury.
I faktycznie, pierwszy zbiór opowiadań wywołał nie małe zamieszanie w kręgach literackich, a sam Jakub stał się niezwykle popularny. Jan Mieczyński szybko z krytyka stał się mecenasem młodego literata i zapewnił mu szybkie wydanie kolejnych opowiadań w gazetach i czasopismach literackich.
To on także namówił Jakuba, by wraz żoną przeniósł się do Warszawy aby być bliżej centrum wydarzeń kulturalnych w kraju.
Charakter:
Jakub mimo, że jest człowiekiem utalentowanym, oczytanym i rozlegle wykształconym to jest przede wszystkim skromny i wręcz chorbliwie nieśmiały. Nie potrafi odnaleźć się w większym gronie ludzi. Nie lubi zabiegać o ich uwagę czy względy, a w większym towarzystkie przeważnie milczy.
Poza tym Jakub jest strasznie bojaźliwym człowiekiem z licznymi głęboko ukrytymi lękami i fobiami. Sprawia to, że często boi się wyjść na ulicę, gdyż obawia się wielkiego miasta, jego wyobcowania i przytłaczającej architektury. I choć wie, że to tylko jego psychika wyolbrzymia wszystko, często nie potrafi się przełamać.
Jakub żyje skromnie i nie dba o luksusy czy materialne rzeczy. To jego żona głównie dba i zabiega o to, by ich mieszkanie prezentowało się okazale i jak przystoi człowiekowi na tym poziomie.
Jest ona całkowitym przeciwieństwem Jakuba i Warszawa okazało się dla nie spełnieniem marzeń. Towarzystwo, rauty i przyjęcia to wręcz jej żywioł.



Witam!
Otwieram nietypową rekrutację, do nietypowej sesji, w nietypowym systemie.
De Profundis, bo o nim mowa jest "system" z gatunku Nowej Fali. Pomysł gry autorzy, jak sami mówią wzięli z dzieł Lovecrafta, w którego to opowiadaniach pisanie listów stanowi czasami nawet dwie-trzecie całej historii.
Osią gry jest pisanie listów pomiędzy graczami w których opisują oni znany nam świat z troszkę innej perspektywy.
Nie będę zamieszczał tutaj recenzji systemu, bo taką znaleźć można w wielu miejsca i zainteresowani tematem bez problemu ją odnajdą.
Co do samej sesji, to jak widać z zamieszczonego fragmentu listu dotyczyć ona będzie, przynajmniej na początku poszukiwania autora tajemniczego obrazu, który Jakub Rozenberg odnalazł w jednej z warszawskich galerii na Nowym Świecie.
Ów Jakub to moja postać, w którą wcielę się o ile sesja wystartuje.
Biogram Jakuba zamieszczę o ile pojawią się zainteresowani tematem i chęcią udziału w sesji. Wtedy będzie to wręcz niezbędne, by omówić pewne fakty i wydarzenia z przeszłości postaci.
Na razie, można powiedzieć że badam rynek i liczbę chętnych do udziału w tym eksperymencie.
Zważywszy na specyfikę sesji, wszelkie szczegóły będzie można omawiać dopiero wraz z pojawieniem się zainteresowanych.
Zapraszam, więc do udziału w zabawie w pisanie listów i oczywiście w sesji.
Wszelkie uwagi, komentarze, przytyki, etc. mile widziane.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.

Ostatnio edytowane przez brody : 07-03-2010 o 14:18.
brody jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172