|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-04-2010, 14:25 | #1 |
Reputacja: 1 | [wiedźmin] Polowanie na potwory [Wiedźmin] Polowanie na potwory Chleba i igrzysk. Tego ponoć potrzebował plebs do pełnego szczęścia, a przynajmniej tak głosili myśliciele z jakiegoś dalekiego narodu na Zachodzie. Tu, w Temerii dodano również potrzebę pochędożenia, która przyjemne z pożytecznym łączyła. Chleb, bynajmniej jadła nie brakowało. Temerska gleba w tym roku wyborne plony wydała, tak więc z głodu nikt na pewno nie przymierał, mało tego, bezdomni miejskie kanały zamieszkujący, sute biesiady od czasu do czasu sprawić sobie mogli, gdyż z karczem regularnie niespożyte jadło wyrzucano i mimo iż do najświeższego nie należało, to żołądek zapełnić mogło i choć o sraczkę zapewne przyprawiało, to o umór trudno było. Jeśli zaś o chędożenie się rozchodzi to również rzec z najświętszym spokojem można, iż problem był to nijaki. Dla zamtuza „Chętne uda”, najlepszą renomę wśród temerskiej klienteli posiadającego, konkurencja niezaprzeczalna się pojawiła. Oprócz co i raz zjawiających się i kuszących słabych mężczyzn na ulicach i gościńcach kurtyzan na własny rachunek działających (równie szybko znikających, to od syfa noszonego w sobie, to od sztyletu zbira przez miejski burdel najętego) nowe zamtuzy poczęto otwierać. Chyżo bowiem mieszkańcy temerskiej stolicy Wyzimy dostrzegli, iż płatne dupczenie, interesem jest znakomitym. Złociszy wiele, a i rozkoszy zaznać czasem można. Igrzyska zaś, popisy teatralnych trup tudzież rycerskie wygibasy, dawno przez publiczne tortury oraz egzekucje wyparte zostały. Rada miasta Wyzimy i kapłani Wiecznego Ognia z Północy najprzedniejszych katów i ludzi biegłych w sztuce zadawania bólu ściągnęli. Już pierwsze popisy nowych bohaterów tłumy do pręgierza i szubienicy przygnały. Ludzie przedkłali zdecydowanie rozlew krwi i skwierczenie palonego na stosie mięsa nad nawet hucznymi libacjami i sutymi, ociekającymi tłuszczem biesiadami. I chociaż nowe atrakcje odsunęły potencjalne złocisze od sakiewek karczmarzy to ci również radowali się na kolejne egzekucje. Skutki pozytywne również jako takie były, gdyż nie dość iż organizatorzy zabawy dostarczali motłochowi, to jeszcze handel drobny wspomagali, gdyż hańbą było na takiej imprezie bez zgniłych warzyw i owoców się pojawić. Ten zwyczaj przywieźli z Północy handlarze. O dziwo ci, którzy założyli w Wyzimie kupiecką gildię. - Wiedźminie – odezwał się Wielki Inkwizytor w czerwonym habicie, olbrzymi, złocony medalion na szyi noszący. W jednej ręce dzierżył flakonik święconej wody, w drugiej pożółkłą księgę oprawioną w skórę z Wiecznym Płomieniem na okładce. Starzec spod krzaczastych brwi patrzył na wiedźmina i rzekł suchym głosem bez wyrazu – Poddaj się, odmieńcze, odrzuć te ostrze. Et omnja vaniteorum sanktrum! Otaczający postać dzierżącą półtoraręczny miecz o żołdacy, przysunęli się o kroków kilka. Postać owa na w boju zaprawioną wyglądała, albowiem twarz posiekaną miała głębokimi bliznami. Na ich gębach malowało się przerażenie z bezsilnością wymieszane. Ku niebu wznosili wszelkiego rodzaju broń, od kijów gwoździami nabitych ku prymitywnym ostrzom. Wielu również, pochodnie dzierżyło, gdyż noc wyjątkowo mroczna była. A w mroku wąpierze czyhały. - Wiedźminie, nie masz gdzie uciec. Jesteś sam, nas cała banda. – marnym jednak argumentem to było, krwi ilu mężów ostrze wiedźmina już posmakowało, tego nikt zliczyć nie mógł. Wojownik uśmiechnął się jedynie i uniósł wysoko miecz, w klindze którego płomienie żagwi się odbijały. W każdej chwili gotowy był do skoku. Nie odczuwał lęku. Ni litości. - Wiedźminie, nie schwycimy Cię widać żywego siłą. Ki belzebub w tobie siedzi, tego nawet mój bystry umysł nie odgadnie - Cóż, może to Cię przekona. – inkwizytor sięgnął za pazuchę i z szyderczym uśmiechem na ustach cisnął wojakowi pod nogi damską biżuterię. Biżuterię czarodziejki. Wiedźmin chyżo rozpoznał właściciela owych klejnotów. - Poddaj się, a wymienisz swe życie na jej żywot. Chętnie by dziewka ta porozszerzała kulosy jeszcze przed majętnymi, co? – a wiedźmin naiwnym się okazał i miecz jego o ziemię uderzył. Zabrzmiały kajdany. Więzienna muzyka. Inkwizytor zamknął księgę. - Mamy cię, chędożony skurwielu. Ha! – zakrzyknął najmężniejszy z żołdaków oddalony o kilkanaście kroków od spętanego wiedźmaka nahajką swą wymachując i prężąc się dumnie. Pochód ku murom Wyzimy ruszył. *** Tłum ryczał. Tłum wołał. Tłum się domagał. Krwi. Krwi nieludzia. Odmieńca. Czarciego syna. Wiedźmina. Niegdyś bożego wysłannika, pogromcę bestii, obrońcę uciśnionych. Po przyniesieniu zarżnięciu hydry, skurwysyna i psa chędożonego. Dziwaka. Mutanta. Heretyka. - Na stos! - Widzielim, nad pentagramem siedział! - Czorcie modły odprawiał! - Wora mu wykręćcie, mości kacie! W stronę przytwierdzonego do pręgierza wiedźmina wystrzeliła pierwsza zgnilizna. Cuchnące resztki biesiadne przelatywały obok bądź dosięgały celu rozpryskując się na wszystkie strony. Czemuż wiedźmin dychał jeszcze, czemuż przedłużano całą ceremonię upuszczania z niego krwi? Otóż, któryś z kapłanów Wiecznego Ognia stwierdził, iż za niewielką opłatą któryś z braci klasztornych mocą najsilniej obdarzony uratuje miasto przed grożącym mu niebezpieczeństwem. Bowiem ponoć ukatrupienie dziwaka takiego jak ów sukinkot wiedźmin, moce złe na Wyzimę sprowadzić mogło. Ze spalonego ciała duch przeklęty miał czmychnąć i na wieki po ulicach się błąkać i ludzi poczciwych straszyć. Problem jedynie tkwił w tym, iż kapłan najwyższy spóźnić się miał. Na egzorcyzm czekano i czekano, lecz na horyzoncie póki co sędziwy mąż się nie pojawiał. Obecny podczas ceremonii tłusty burmistrz bajał jakoby egzorcysta miał być w modlitwach i kontemplacjach pogrążony, acz powszechnie było wiadomo, iż ten był pogrążony, lecz w ciele swej ulubionej kurtyzany z przyklasztornego zamtuza. Choć kuśka nie stawała już tak chyżo jak za czasów pracy w kancelarii arcykapłana to jurnym na sędziwe lata pozostał i puszczalskie dziewki spokojnie zaspokajał. - Cóżeś myślał wiedźminie? Że wiedźmę swoją uratujesz? Ha! Głupiś. Ukatrupiliśmy dziewkę kilka dni temu, w lochach gniła to nam się jej szkoda nieco zrobiło – wiedźmin szeroko otworzył swe zamglone oczy. Bezradnie ścisnął jeno pięści i wtopił wzrok w trzewikach Inkwizytora. Żołdacy parskali śmiechem. Dzikim. – Aleśmy się wcześniej z nią zabawili nieco! Ot co! Hahahahaha! *** Egzorcysta przybył, otworzył skórzaną księgę i wyczytał słowa skomplikowanej modlitwy. Ucałował medalion i polał wiedźmina święconą wodą. Znudzony, byle szybciej, wściekły iż wyciągnięto go z burdelowego łoża zakończył rytuał i zebrał manatki. Gestami dłoni wezwał swoich pachołków i szybko opuścił drewniany podest w centrum rynku się znajdujący. Pałeczkę Inkwizytor przejął. Kiwnął palcem, dając znak skrybom by zaczęli notować. Tłum dziko zaryczał, chcieli krwi, a nie kapłańskich kazań i ceregieli. Starzec nie zamierzał przedłużać tortury dla łaknącego flaków motłochu, wyciągnął więc rulon pergaminu i przeczytał zarzuty. A srogimi się one okazały, oskarżono wiedźmina o rozboje z bronią, kradzież koni, używanie mrocznej magii, konszachty z Kosmatym, posiadanie dziwnego pochodzenia mikstur i ingrediencji, oszustwa podatkowe, próbę córy burmistrza wychędożenia a wreszcie przygotowywanie zamachu stanu. Chociaż zapewne większość z owych zarzutów na kilka minut przed spisaniem oskarżenia wymyślono, to tłuczony pałkami i katowany biczami wiedźmin milczał jedynie pogrążony w kontemplacjach. - Milczenie uznajemy za przyznanie się do winy, ot co! – rzekł zimnym jak lód głosem Inkwizytor. - Na stos! Na stos! – ryczał tłum ciskając w wiedźmina tym co było pod ręką. - Wora mu ukręćcie! - Rzyć mu przypalcie! - Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień! – krzyczał łysiejący kapłan w ascetycznym stroju i rozlatujących się sandałach. Wtem stojący wkoło plebs natychmiast złapał za leżące na bruku kamienie i począł ciskać w stronę wiedźmina. Ów kapłana niedługo później w kanałach znaleziono, a ponoć potknął się na pomoście i zginął od upadku. Nie dziwota więc, że głowę niemal rozgniecioną miał. Dziur w plecach starca, wytłumaczyć jednak nie chciano. Nie warto było, przeto dziwakiem był i ascetą, może sam się kaleczył. Wiedźmin niemal cały pokryty był szkarłatną posoką. Mniej podatny na ból wojownik syczał jedynie pod nosem śląc swym oprawcom przeróżne klątwy i inwektywy. Już szedł ku niemu Koliberek, czyli potężnej budowy kat, łysy jak kolano o aparycji kamiennego golema. Skąd wziął przezwisko? Podobno szybciutko ścinał głowy. Koliberek pokierował pachołkami, którzy chyżo wykonali rozkazy i po chwili stos był już gotowy. Tłum niczym stado dzikich zwierząt pchał się do przodu chcąc najlepsze miejsca zdobyć i ostatnie tchnienie wiedźmina ujrzeć. Ten, ciężko dysząc, odwiązany od pręgierza i smagany biczami, padł jeno na kolana plując gęstą krwią. Inkwizytor odsunął się na bezpieczną odległość i poprawił skórzaną czapkę na głowie. Motłoch, ha, jak prosto nim manipulować! A na motłoch ten przeróżny lud się składał, byli chłopi co to ze swych drobnych gospodarstw przybyli, kupcy, świecarze, bednarze, kowale, płatnerze, garbarze, grabarze, krawcy, zielarze, żołnierze, włóczykije, najemnicy, bandyci wszelkiego rodzaju, kieszonkowcy cichcem sakiewki podkradający, kurtyzany, urzędnicy oraz wszyscy inni, którym wiedźmin zawinił jakoś, mamonę za wykonaną robotę wziął bądź w rzyć przyłożył. Byli też tacy, co pod podestem stali, aby wojakowi nawrzucać, matkę jego kurwą nazwać i chwalić się potem, że wiedźminowi w oczy się mówiło, co się o nim myślało. Wiedźminowi, co to już powoli oczy zamykał. Zachmurzyło się. Spadły pierwsze krople deszczu. Na burzę się zanosiło. I wtem zadął róg. I przeszła błyskawica. Kobieta o rudych włosach mknąca na rączym rumaku swym mieczem rozcięła plecy najbliższemu strażnikowi. Rozległ się tętent kopyt i dwaj wojownicy w pełnym galopie wjechali w tłum tratując pierzchających w popłochu i nawzajem przewracających się obywateli. Błysnęły ostrza i po bruku poturlały się pierwsze głowy. Nim strażnicy dobyli broni napastnicy znaleźli się na podeście zarzynając kolejnych oponentów. Inkwizytor rzucił się ku swemu wierzchowcowi. Nie zdążył. Piękna nieznajoma chlasnęła go po szyi ostrzem miecza. Alarm. Biją dzwony. Wiedźmini cięli bez opamiętania. Ich twarze pokryła krew. Ludzka krew. Dzwony. Bim bom! Wojownicy wzięli pod ręce swego kamrata, ten na wpół przytomny powłócząc nogami dał się wsadzić na wierzchowca. Kobieta dobiła Koliberka i również wskoczyła na konia. Pomknęli. Jak burza. *** Wiedźmini opuścili Wyzimę. Używając niecnych magicznych sztuczek Znakami się zwącymi i niezwykłych umiejętności fechtunku, odbili swego pobratymca zabijając przy tym kilkunastu strażników na rynku, tratując drugie tyle cywilów i żołnierzy przy bramie i na wcale małym sektorze okalających miasto murów. Świadkowie zeznali, iż oprócz dwóch wiedźminów i wiedźminki, którzy to rzezi na rynku dokonali i groźnego przestępcę odbili, kolejnych dwóch przy bramie krew rozlewało z mieczy użytek robiło. Od kilku dni w całej Temerii do tumultów i nagonek na nieludzi dochodzi. Śmierć Wielkiego Inkwizytora z ręki diabelskiego mutanta chaos w królestwie wprowadziła. Monarcha Warcisław Wspaniały nakazał wszystkich nieludzi łapać i na pal nabijać, by raz na zawsze Temerię od tegoż czarciego nasienia uwolnić. Za każdą głowę elfa bądź krasnoluda garść złociszy się obiecuje. Wiedźmini zaś. Dla wiedźminów specjalny repertuar tortur przygotowano. Dla każdego zaś śmiałka, który martwego mutanta do Wyzimy przyniesie, czekać będą wspaniałe nagrody i urzędy. Król ponoć obiecał również atrakcyjne ziemskie nadania. Wiedźmini od lat na bestie polowania urządzali. Tyleż bestii ile ubili, nikt nie zliczyłby w całym swym żywocie. Teraz, role odwróciły się nieco. Wieśniacy za broń chwycili. Setki najemników i rzezimieszków na trakty wyruszyło wiedźmińskie medaliony zrywać. Rozpoczęło się polowanie. Krwawa kaź. Pytanie jednak nasuwa się prędko, któż w tej walce potworem jest? Ludzie czy wiedźmini? Witajcie! Mam nadzieję, iż spodobała się wam rekrutacja i rozpoczniecie starania by do sesji się dostać. Jeśliś zainteresowany, drogi kandydacie, przeczytaj uważnie wymagania i sprawdź czy im sprostasz, jeśli tak, chwytaj czym prędzej za pióro i skrobnij dobre KP! Do roboty! I. O sesji. Jak zapewne się domyślacie akcja sesji będzie się rozgrywać w świecie wykreowanym przez mistrza współczesnej literatury, a mianowicie Andrzeja Sapkowskiego, znanego chyba wszystkim twórcę między innymi wspaniałej sagi o wiedźminie i trylogii husyckiej. Jako iż, ów autor w swych dziełach lekko używał słów powszechnie uznawanych za przekleństwa tudzież obecna była w nich szeroko pojęta erotyka uprzedzam, iż w sesji pojawi się jedno i drugie. Nie opatruję tytułu znaczkiem [18+], ponieważ przyjmę osoby niepełnoletnie. Bowiem liczy się dojrzałość, a nie data urodzenia, nieprawdaż? Jeśli zaś chodzi o okres, w którym dzieje się akcja, to są to czasy kilka lat przed ekspansją Nilfgaardu. II. System Jeśli chodzi o system to będzie to storytelling. Jednakże, w ważniejszych konfrontacjach bądź w trakcie spornych sytuacji niezbędna będzie prosta mechanika. Nie jestem zwolennikiem wielu rzutów kośćmi w sesjach na forum (spowalnia to rozgrywkę, poza tym gdzieś ucieka klimat…) dlatego gracze muszą mi zaufać. To ja, jako MG, będę odpowiedzialny za wszelkie rzuty. Owa mechanika zbliżona będzie do tej z gry Wiedźmin: Gra Wyobraźni. III. Postacie Gracze mają pełną dowolność w wybieraniu profesji swojej postaci jak i stronie po której się opowiedzą w konflikcie. Wśród ras preferowałbym (podkreślam preferuję, nie oczekuję) te prostsze (ludzie (tudzież wiedźmini), krasnoludy, elfy, gnomy i niziołki), zaś jeśli chodzi o profesję to zdaję się na Waszą wybujaną wyobraźnię. Atoli, wszak jasnym jest, iż im mniej pospolita profesja tym lepszym (lub pełniejszym) KP będzie trzeba się wykazać. Nie mam obiekcji przeciwko doradcom bądź członkom rodziny króla, acz zaznaczam łatwo nie dam się przekonać. IV. Częstotliwość. Tak, częstotliwość pisania postów należy do tematów dzielących społeczność lastinn. Do tej pory byłem zwolennikiem postowania raz na tydzień, gdyż zapewniało to odpowiedni czas na napisanie odpowiedzi jak również jako taką ciągłość rozgrywki. Jednakże teraz, chciałbym spróbować może nieco szybszej sesji? Post na cztery dni? Może zapewniłoby to ściślejsze relacje między graczami? Nie wiem. Acz w tej kwestii jestem dosyć elastyczny. Nie cierpię jednak spóźnialskich, którzy bez „zbędnego” wyjaśnienia nie wrzucają w porę posta. Tacy skończą chyżo w rynsztoku V. Czego oczekuję? Klimatu. Klimatu. Klimatu. Chętnie napisałbym to jeszcze razy kilka, acz nie chcę przedłużać posta. Wiadomo jest powszechnie, iż saga o wiedźminie wręcz ocieka klimatem i wspaniale wplecioną satyrą. Jeśli ktoś na siłach się czuje, to taka satyra i czarny humor mile by były widziane. Ponadto oczekuję od graczy punktualności i zaangażowania. Dwulinijkowych postów po prostu nie przyjmę. Ten powinien być naprawdę dopracowany, dlatego wychodzę z założenia, iż czasem lepiej uprzedzić MG o „krótkim” spóźnieniu (kilkanaście godzin) i dopieścić posta niż umieszczać byle co napisane naprędce. Wiedza na temat wiedźmińskiej sagi również jest wymagana. Myślę, iż jest to potrzebne aby utrzymać klimat. Nie oczekuję znajomości w każdym calu, acz podstawy to absolutne minimum. Poza tym warto by było zaznajomić się z podręcznikiem i dodatkami do Wiedźmina: Gry Wyobraźni, które posiadam w formacie PDF. Nie chodzi tu o samą mechanikę, lecz o wiedzę tam zawartą. Szczególnie warto zwrócić uwagę na działy poświęcone światu wykreowanemu przez Andrzeja Sapkowskiego, życiu codziennemu mieszkańców, magii oraz bóstwom i religiom. Uważam także, iż ktoś kto grał jedynie w grę jaka pojawiła się na PC-ta nie zdoła wykreować dobrej postaci. Dlaczego? Komputerowy klimat choć wyborny, odbiega nieco od tego książkowego. VI. Ekwipunek. Ekwipunek zależy w zupełności od karty postaci i wszelkich pomysłów jakie Wam do głowy wpadną. W normie jest zarówno worek szmat jak i pokaźna posesja i willa na miarę potężnego magnata. Jednakże każdy „rarytas” musi być elegancko uzasadniony. Im przedniejszy ekwipunek tym więcej będę wymagać od historii postaci. VII. Karta postaci. 1. Imię i nazwisko, ewentualnie pseudonim 2. Wiek 3. Avatar + krótki opis wyglądu, typu umięśnienie, wzrost, postura itp. 4. Charakter – bardzo ważny element karty, uprzedzam, iż będę zwracał nań szczególną uwagę. 5. Cechy i umiejętności – na początek jak rozdzielać punkty do poszczególnych umiejętności: a. poziom kiepski – 1 b. poziom średni – 2 c. poziom dobry – 3 d. poziom świetny – 4 e. poziom legendarny – 5 (proszę się nie zapędzać, trzeba dokładnie uzasadnić) 1. Cechy ciała: Kondycja (Ko): wyznacznik wytrzymałości i odporności Siła (Si): miernik muskulatury Poruszanie (Po): określa szybkość poruszania się postaci Zmysły (Zm): określa m.in. wyczulenie zmysłów postaci takich jak wzrok, słuch etc. Zręczność (Zr): Zwinność (Zw): 2. Cechy ducha: Intelekt (In): Ogłada (Og): Wola (Wo): określa charyzmę, siłę charakteru, psychiczną odporność postaci, umiejętność koncentracji 3. Osobowość Rozdzielcie 6 punktów między: przygodę, reputację, honor, określając na czym najbardziej wam zależy i czym się w życiu swym kierujecie. 4. Umiejętności: co do umiejętności to możecie wypisać ich dowolną ilość. Nie narzuciłem Wam żadnej puli punktowej, chciałbym jednak abyście jakoś uzasadnili na przykład wiedzę w zakresie astronomii. (do umiejętności zaliczam także wiedzę.) Lista umiejętności znajduje się w podręczniku Wiedźmin: Gra Wyobraźni, jednakże nie musicie się nią kierować. Tutaj także obowiązuje system poziomów od kiepskiego do legendarnego. (co nie oznacza, że postać nie może mieć poziomu zerowego w danej umiejętności) 5. Wady i zalety – również wedle uznania 6. Walka – cóż, jako iż będzie to raczej storytelling to poproszę kandydatów o dość proste rozwiązanie tematu. Wybierzcie sobie dowolną pulę punktową i rozdzielcie między: Walkę wręcz: (tu między styl szybki i silny, defensywny z kontratakami) Uniki: Walka na odległość – strzelanie z łuku, kuszy, procy, miotanie kamieniami etc. Pamiętajcie również, że wartość 1 (poziom kiepski) nie oznacza, że ktoś jest w danej umiejętności kompletnie beznadziejny. Poziom pierwszy to podstawy. Dlatego chcąc grać kimś kto w życiu w ręce topora nie miał, spokojnie możemy wpisać 0 do walki wręcz. 7. Magia, modlitwy i znaki – na początku obrona. Jak silny macie umysł? Czy sądzicie, że wasza postać mogłaby się oprzeć działaniu choćby prostych czarów? W miejsca oznaczone literką x wpiszcie od 0 do 5. Obrona (czary/modlitwy/znaki ) – x/x/x Jeśli zaś chodzi o samo czarowanie to nie uznaję żadnej księgi czarów. Energię pobiera się z żywiołów i można ją przetwarzać w dowolny sposób. Jednakże z wszelkimi kandydatami magią się interesującymi wolałbym pogaworzyć na ten temat na PW. Co się zaś tyczy wiedźmińskich Znaków, to ich lista znajduje się w podręczniku Wiedźmin: Gra Wyobraźni. W razie czego, służę pomocą. 7. Ekwipunek – patrz duży punkt VI. 8. Historia postaci – najważniejsza część karty, w dużej mierze ona będzie decydować o przyjęciu do sesji. Jeżeli planujecie grę wiedźminem bądź sławnym zabójcą opiszcie dokładnie swój życiorys, może jakieś morderstwa, polowania na stwory. W przypadku tworzenia karty chłopa lub pospolitego rzezimieszka to skupcie się na jakiś interesujących historyjkach z życia, abym mógł poznać i ocenić Wasz styl pisania Umówmy się też, że w przypadku gry „egzotyczną” postacią jedna strona a4 czcionką 14 to nieco za mało, co nie oznacza że „pospolite” profesje mogą sobie pozwolić na kiepską i krótką historię! VIII. Termin i kontakt. Karty możecie wysyłać do 20.04.2010, a będzie to wtorek. Jednakowoż wolałbym abyście nie odkładali wysyłki do ostatniego dnia, im szybciej stworzycie postać tym więcej będziecie mieli czasu aby ją dopieścić, skonsultować pewne sprawy z MG. Im barwniejsza karta tym większe szanse na przyjęcie. Jeszcze nie wiem ilu graczy przyjmę, to wszystko zależeć będzie od tego jak dobre otrzymam prace. Wszelkie pytania i zażalenia proszę kierować na adres mailowy: Kirholm@gmail.com, gadu gadu: 2273437 lub na PW. Wszystkich zainteresowanych proszę o wpisanie się w temacie, jest to obowiązkowa część kandydatury Rekrutację wkleiłem z powrotem dużo szybciej niż myślałem. Otóż, okazuje się, iż z systemem miałem do czynienia (brałem go za autorski moich znajomych), może nie zagłębiłem się w nim tak jak chciałbym, acz lektura ponad 200 stronicowego podręcznika podstawowego zajęła mi zdecydowanie mniej czasu niż zakładałem. Tak jak sądziłem, mechanika niezbyt nadaje się do gry na forum, aczkolwiek wiedza zawarta w owym tomiszczu jest bardzo cenna, a wzór KP prosty i czytelny. Dlatego chyba faktycznie nie opłacało się zamykać rekrutacji. Mimo to, proszę poprzednich kandydatów (jeśli oczywiście wciąż są zainteresowani) o ponowne wpisanie się w temacie. Miłego tworzenia karty! Mam nadzieję, iż razem wyruszymy w świat wiedźmina, w czasy miecza, topora i pogardy. Pozdrawiam, Kirholm. A to link do znajdującej się w podręczniku Wiedźmin: Gra Wyobraźni mapy świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego http://img234.imageshack.us/img234/6...pensja11fj.jpg |
04-04-2010, 16:17 | #2 |
Reputacja: 1 | Tak więc jak wcześniej, z mojej strony będzie człowiek skrytobójca. |
04-04-2010, 16:46 | #3 |
Reputacja: 1 | Zgłaszam się. Co do poprzedniej postaci, to nie wiem, jak to będzie. Może wymyślę coś innego . PS. A wiedźmaka można było w ogóle torturować? Trochę lat mnie dzieli od lektury Sapkowskiego, ale coś mi świta w głowie, że raczej nie. Chyba, że Geralt z tym ściemniał, ale tego już nie pamiętam. Ostatnio edytowane przez Minty : 04-04-2010 o 23:09. |
04-04-2010, 16:53 | #4 |
Reputacja: 1 | Count me in! Elfka na pewno, kapłanka, lub czarodziejka. |
04-04-2010, 17:47 | #5 |
Reputacja: 1 | Jak mówiłem poprzednim razem, będzie to czarodziej. Karta już gotowa.
__________________ "Śmiejecie się ze mnie, ponieważ jestem inny, a ja śmieję się z was, ponieważ wszyscy jesteście tacy sami." Jonathan Davis |
04-04-2010, 17:51 | #6 |
Reputacja: 1 | He he he! Szybko! Piszę się oczywiście tak jak i wcześniej. Postaram się w miarę szybko nadesłać KP. Co do postaci nie będę się tu zdradzał kim gram tak otwarcie. |
04-04-2010, 18:12 | #7 |
Reputacja: 1 | Nie no oczywiście że się zgłaszam, jak mówiłem wiedźmiak. |
04-04-2010, 18:28 | #8 |
Reputacja: 1 | Ja to mam następujące pytanie. Czy można by grać dżinem? Biorąc pod uwagę to jaką niezwykłą potęgą dysponowali w świecie wiedźmina mogli by oni ukrywać się pod postacią człowieka albo elfa. Tak więc?
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies ^(`(oo)`)^ |
04-04-2010, 18:53 | #9 |
Reputacja: 1 | Również się zgłaszam, muszę tylko zaznajomić się z podręcznikiem. |
04-04-2010, 19:12 | #10 |
Reputacja: 1 | dżinem, hmmm, jeśli przekonasz mnie NAPRAWDĘ świetną KP, to może... chociaż wolałbym nie. |