Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-09-2010, 15:44   #1
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
[Autorska][Piractwo] Psy morskie

„Psy morskie”



Mapa Morza Karaibskiego z 1659 roku.


Spotkali się w jednej z tawern. Wiele lat minęło od ich ostatniego spotkania. Komodor Jean-Marie Blanchet i żeglarz jednostki handlowej Andreas Streight. Marynarz wychwalał się służbą na międzykontynentalnym statku. Opowiadał o rozmaitych przygodach, jakie dane mu było przeżyć. Napaściach piratów. Wyróżnił szczególnie jednego, któremu prawie zatopili statek. Pływał pod francuską banderą na fregacie. Był jednym z niedobitków, których ścigano po Karaibach w poszukiwaniu ostatecznego rozliczenia z masakrą dokonaną przez L’Ollionoisa.

- Kapitanie, kapitanie! - zawołał nagle ktoś w wejściu.

- Ciekawe kogo szuka? – Komodor wychylił się ze swojego krzesła. Ku przerażeni zauważył, że chłopak zbliża się do nich. Biegł szybko obijając stoliki z przyglądającymi się mu pijanymi mężczyznami.

- Kapitanie, statek... on tutaj jest. Ten, który...

- Wiem, wiem - uspokoił go machnięciem ręki.

- Kapitanie? - Chłopak przyglądał mu się z ciekawością.

- To mój przyjaciel, komodor Blanchet - przedstawiony wpatrywał się w niego i posyłał nie odgadnione spojrzenie.

- Komodorze... - wydukał i skinął głową. Spojrzał na swojego kapitana, jakby czegoś od niego oczekując. Zapewne dalszych rozkazów.

- Wracaj na statek, niebawem wypływamy. Przekaż panu Jurgenowi, żeby sprawdził zapasy i uzupełnił je kilkoma dodatkowymi skrzynkami rumu.

- Dobrze, kapitanie. - Odchodząc posłał nieufne spojrzenie marynarzowi.

- Kapitanie, co? - zapytał pewnie komodor.

- Nie udawaj, wiem, co sobie teraz myślisz. Nie dasz rady. - Ręką omiótł salę, wskazując swoje siły. - Większość z nich należy do mojej załogi. Jeden rozkaz i zginiesz - poinformował go łagodnie z szelmowskim uśmiechem na twarzy.

- Domyślam się, że nie przepadają za Francuzami - Zdanie to bynajmniej nie brzmiało jak pytanie, raczej stwierdzenie oczywistego faktu.

- Masz dwa wyjścia. Pierwsze: walczysz i giniesz. Drugie: poddajesz się, my wychodzimy i zostawiasz nas w spokoju. - Pirat wyliczał na palcach. Przyjrzał się im z nieogadnionym wzrokiem utkwionym w trzecim uniesionym palcu. - Jest jeszcze jedna. Tylko wydaje mi się, że ci się nie spodoba... - Zauważył, znowu, posyłając mu uśmieszek, który zawsze zdradzał, że miał już konkretne plany na przyszłość i posunie się bardzo daleko, aby je wcielić w życie.

- Może po prostu wybiorę drugą opcję - zasugerował komodor.

- Może po prostu sądzisz, że nie znam cię za dobrze? - odpowiedział równie pewnie. Upił spory łyk ze szklanicy.

- Skąd pewność, że nie zmądrzałem? - wypatrywał się w niego, snuąc plany ucieczki. Wpadł w nieciekawe towarzystwo. Miał ze sobą trzech majtków i jednego porucznika. Powinien to wykorzystać.

- Nie martw się o swoich ludzi. Zajmiemy się nimi z należym... szacunkiem.

Wraz z końcem zdania Blanchet usłyszał odgłosy szamotaniny dobiegające zza jego pleców. Odwrócił się, aby ujrzeć jak dwóch jego podkomendnych zostaje złapanych przy próbie obrony, aby po chwili poderżnięto im gardła. Dwóch pozostałych w tym porucznik, skrępowanych linami i usadzonych na krzesłach. Twarzami do niego. Odebrali im broń i przystawili do skroni. Dwóch majtków wykrwawiało się na podłodze. Blanchet spojrzał na nich niezdbale. Nagle poderwał się z krzesła, jednocześnie wykonując obrót. Spotkał się nie tylko z rozbawionym spojrzeniem pirata, ale również lufą jego pistoletu wymierzoną dokładnie między jego oczy. Czuł wyraźnie przyciśnięty do skóry okrągły kształt oraz zapach niedawno używanego prochu. Zmarł w bezruchu, z ręką utkwioną na szabli oficerskiej.

- Czy nie mówiłeś czegoś o zmienianiu się? Nadal jesteś narwany i naiwny - skomentował pirat. - Siadaj! - polecił krótko.

Marynarz pozostał niewzruszony. Ktoś zaśmiał się za nim. Kilka głosów przebijało się jeden przez drugiego, a wśród nich pojękiwania dwóch majtków, ostatnie ich tchnienia. Kapitan piratów skinął głową, gdzieś ponad jego ramię. Odwrócił się. Zobaczył ostatniego majtka, jak skrępowany leżał na ziemi pod nogami rechoczących mężczyzn z paskudnymi obliczami. Powiększająca się plama krwi otaczająca stopniowo całą głowę utwierdziła go w przekonaniu, że strzał, który słyszał z tak daleka i który wydawał mu się, że oddano go mile od tego miejsca okazał się ostatnim w życiu młodego marynarza. Spojrzał niepewnie na swojego oficera. Ten jedynie zadał go góry głowę i posłał mu nienawistne spojrzenie.

- Widzę, że nadal pozostajesz lubiany wśród podwładnych - zauważył ironicznie pirat. po tych słowach usiadł na krześle i z hukiem położył nogi na stole. Butelka przewróciła się i rozlała po blacie. Płyn znaczył sobie drogę ku brzegom, w niedługim czasie skapując na nowe buty komodora.

- Jakmnie mam to jest twoje trzecie rozwiązanie? - zapytał gniewnie.

Przyglądał się kapiącemu rumowi z obrzydzeniem. Odsunął nieznacznie krzesło i z godnością należną angielskiemu marynarzowi o szlacheckich korzeniach zajął na nim miejsce. Sztywny i zdenerwowowany obserwował poczynania piratów, którzy okrążyli go ze wszystkich stron. Jedni trzymali w rękach liny, drudzy zajmowali się trzymaniem go na miejscu. Każdego z nich poczęstował urażonym spojrzeniem, w którym przebijało się upokorzenie. Ręce skrępowali mu za plecami tak mocno, że palce zaczynały mrowić. Jednocześnie przywiązali go do krzesła, a pętla, która zacieśniała się na jego piersi, skutecznie odbierała oddech.

- Środki bezpieczeństwa - zapewnił kapitan. Pistolet położył przed sobą, lufą skierowaną na niego. - Moi kompani chyba pokazali, że nie za wiele obchodzi ich los twój czy twoich podkomendnych.

Komodor spoglądał na niego twardo. Nie zamierzał wdawać się w dyskusje. Obserwował otoczenie poszukując okazji.

- Nie zmieniłeś się, a my nie mamy czasu. Zabawa zabawą, ale czas ją kończyć.

Machnął ręką niedbale. Rozległ się kolejny strzał. Streight podskoczył na swoim miejscu. Z tył głowy poczuł znajomą, chłodną krągłość. Zacisnął powieki i czekał. Zęby bolały go od ścisku. Paznokcie raniły wnętrze dłoni. Oddech odmawiał posłuszeństwa. Nic jednak się nie działo, mimo że nadal czuł lufę stył głowy, nie słyszal wystrzału. Niepewnie uniósł jedną powiekę, po niej drugą. W gospodzie pozostał tylko kapitan i troje jego ludzi. Czworo jeżeli liczyć pirata za jego plecami. Spojrzał pytająco na pirata. Ten jedynie się uśmiechnął, usiadł koło niego na stole i wyszeptał cicho:

- Przydasz nam się.

- Co? - zapytał niewyraźnie komodor. Chwilę później świat spowiła ciemność. Zdołał jedynie zobaczyć, jak pirat wstaje ze swojego miejsca i poczuć znikający na klatce uścisk, zastąpiony silnymi ramionami.

~~ * ~~


XVII-wieczny trójmasztowiec

Wyznaczenie kursu przy sprzyjających warunkach pogodowych nie było zadaniem trudnym. Leżąca na biurku mapa w górnych rogach przytrzymywana była przez ciężki kałamarz i w połowie opróżnionej butli rumu. Obok ptasiego pióra i zwiniętych w szerokie rulony pozostałych map leżała też zapieczętowana koperta. Wiadomość od Jego Królewskiej Mości, Króla Słońce, Ludwika XIV dla komodora francuskiego płynącego z misją do Indii Zachodnich. Całość jeszcze nie dawno oświetlona była intensywnym płomieniem świecy uwięzionej w oszklonej, pokrytej sadzą ramie nie pozwalającej wydostać się nadmiernej ilości przyjemnego ciepła i potrzebnego przy nocnej pracy światła. Obrazka zaś dopełniała postać spoczywająca na blacie. George Castle, zbiegły angielski marynarz i oficer zatopionej przez Francuzów jednostki, znalazł sobie wygodne miejsce na mapie, pochrapując głośno. Zdążył już zaślinić połowę Jamajki zanim przez drzwi nie wpadł kwatermistrz Edmund oznajmiając, że na statku wybuchła kolejna bójka.

- Nie wiesz, że nie przeszkadza się śpiącemu? - zapytał rozbudzony.

Dotąd swobodnie spoczywająca na ramionach głowa uniosła się. Widok, jaki ukazał się Edmundowi wcale nie napawał go optymizmem. Podkrążone oczy, przekrwione białka, blada cera i ciemne włosy z nią kontrastujące uzupełniały się doskonale. Nie brakowało również czarnej, wypłowiałej chusty na głowie, która przysłaniała niedawny uraz głowy oraz dwóch złotych kolczyków zdobiących prawe ucho. Koścista twarz z zapadniętymi policzkami uwydatniała ostre kości i sińce pod oczami. Bystre, piwne oczy zdawały się zamglone, nieobecne. Obraz upiora, który powrócił z tamtego świata nawiedzać swych prześladowców.

- Kapitanie, biją się! - szepnął konspiracyjnie, zbliżając się do biurka. Z doświadczenia wiedział, że budzenie George'a Castle'a po długiej, pijańskiej nocy w samotności nie było mądrym i przyszłościowym zajęciem. Zazwyczaj kończyło się na groźbach i sporadycznych, ale wyjątkowo celnych strzałach świszczących mu nad głową, a po szybkim uniku, koło ramienia i nóg. Słyszał nawet pogłoski, że w przeszłości zdarzały się ofiary śmiertelne jego porannej złości.

Nieład, jaki panował dookoła, wyraźnie sugerował, że nie tylko wyznaczanie dalszej trasy miało miejsce zeszłej nocy. Dwie turlające się po deskach, puste butelki również nasuwały swoje podejrzenia. Zastępca kapitana kopnął jedną z nich, gdy druga natychmiast zaatakowała jego kostkę w rewanżu. Syknął. Podniósł butelkę i z hukiem postawił na stole, rozbudzając bardziej kapitana. Niestety ten zamiast większej uwagi, poderwał się przestraszony, spojrzał uważnie na swojego kwatermistrza, zmarszczył brwi w zastanowieniu, przyjrzał się linią znaczącym mapę.

- Zatem w czym problem? - zapytał, podejrzanie śledząc prostą z początku trasę, która znaczona kleksami przybierała koślawych, czasami owalnych, niekiedy kanciastych kształtów. Widocznie musiał być mocno pijany, gdy wpadł na pomysł, żeby zupełnie przypadkiem wpłynąć w sam środek angielskiego portu - Port Royal, w dodatku jeszcze przepłynąć statkiem przez półwyspy i beztrosko wypłynąć po drugiej stronie.

- Wybuchnie bunt! - zauważył trzeźwo Edmund. Zdołał krzyknąć zdenerwowany lekkomyślnością swojego kapitana, który starał się zetrzeć z palców tusz. Marnie mu wychodziła owa czynność, dlatego po chwili porzucił ją, skupiając się w pełni na słowach kwatermistrza. Patrzyła na niego z poważnym wyrzutem.

- Nie mogłeś - zaczął spokojnie - sam sobie poradzić z bandą niedorajd?

- I kto to powiedział? - zrewanżował się Edmund. Jego głos przechodził od naturalnego, głębokiego dźwięku przez syczący odgłos wydobywający się zza zaciśniętych zębów. - Zbieraj się do kupy i wyłaź coś z nimi zrobić!

Reakcja była natychmiastowa. Kapitan zerwał się ze swojego miejsca, minął biurko w poszukiwaniu swojej broni, kapelusza i mapy, którą ubiegłego wieczoru męczył, skrobiąc po niej piórem i rozlewając w wielu miejscach atrament.

- Ruszamy! Należy zażegnać ten spór. Któż to się bije? - zasięgnął informacji od podążającego jego śladem żeglarza.

Czasami potrzebował niewielkiej motywacji do działania. Tak naprawdę to Edmund powinien dowodzić statkiem, ale to nie jego wybrali na kapitana i powierzyli tak ważne zadanie. Chrońcie ich jednak przez angielskimi jednostkami czającymi się na tych wodach. Castle odznaczał się wrodzonym talentem mówcy i polityka. Przekonał do siebie samego króla. Ludwik XIV przekazał mu pieczę nad tajnymi rozkazami, które miał przekazać li i wyłącznie admirałowi.

- Koslewski z... - urwał niepewny.

- Mówże z kim - ponaglił go Castle, ale opanował się. - Stuartem.

- Tak, kapitanie - przyznał nagle dziwnie cicho.


~~ * ~~

Komodor Jean-Marie Blanchet wpadł w kłopoty, przy okazji został również porwany. Powrót do przytomności nie był najmilszą rzeczą, jaka go w życiu spotkała. Ciemne, śmierdzące i kołyszące się nieznośnie pomieszczenie zaatakowało jego świadomość bez litości. Zamknął pośpiesznie oczy i pozwolił opaść głowie na pierś, mając nadzieję, że uśpi to nieco tętniący pod czaszką ból. Ze świstem łapał powietrze, jęcząc cicho w brudną koszulę. Trząsł się z zimna i wyczerpania. Skrępowane dłonie zawieszono ponad jego głową na haku przytwierdzonym do belki. Nie miał siły podnieść się i stanąć na własnych nogach. Bezwładnie zwisał i kołysał się w takt ruchów kajuty.

- Wiem, że nie śpisz - zawołał go ktoś z oddali. Wzdrygnął się na samą myśl o właścicielu tego spokojnego, cichego głosu. Zupełnie nie pasował do niego, a już zwłaszcza nie jego reputacji.

- Nie - przyznał słabo. Charczał i bełkotał na zmianę, wyrażając swoją opinię o jakże skandalicznym traktowaniu wysokiego rangą oficera.

- Nie narzekaj. Zawsze mogłeś skończyć przywiązany do masztu - zapowiedział groźnie Andreas Streight. - Twoja głowa jest cała. Lekarz mówił o niewielkim wstrząsie. Gorączkowałeś i inne takie. Wiele by opowiadać. Ważne, że jesteś cały i gotowy do wymiany - zawołał z radością brzmiącą dumnie w jego głosie.

- Wymiany? - wydukał. Dźwięk jaki wypełnił kajutę był istną torturą. Odbijał się i uderzał w niego z nieustającą mocą. Nadal miał zamknięte oczy, marzył jednak o zasłonięciu uszu. Jeżeli zaraz nie zakończy tego okropnego huczenia, zemdleje albo ogłuchnie. Stęknął żałośnie.

- Poniosło mnie - zauważył pirat z rozbawieniem, ale szczęśliwie dla Blancheta zamilkł. - Wymienię cię na nagrodę. Hiszpanie chętnie zapłacą za francuskiego oficera. W dodatku jesteś komodorem.

- Wojna się skończyła. Podpisano traktat...

- Wiem, wiem - przerwał mu niespodziewanie pirat. - I co z tego?

- Handel ludźmi jest...

- Jaki? Zakazany? Nie rozśmieszaj mnie - prychnął blisko jego boku. Z wysiłkiem odwrócił głowę i uchylił nieznacznie powieki.

- Napaść na...

- Daruj sobie wreszcie. Przybyłeś w najmniej cywilizowane miejsce na świecie. Tutaj nie masz praw, a twój status jedynie cię pogrąża.

- Nie daje ci to prawa...

- Widzę, że już dostatecznie odzyskałeś siły. Chłopcy planowali dla ciebie małe przedstawienie, kiedy tylko się obudzisz. Pora spełnić ich gorące prośby.

- Zaczekaj...

- Tylko nie zacznij mnie błagać. Nie zniósłby takiego zaszczytu - zakpił, ale nie odsunął się od niego, wpatrując głębokimi, błękitnymi oczami odznaczającymi się na tle przekrwawionej bieli.

- Błagać... Nie kpij. Ile spałem?

- Nie nazwałbym tego spaniem.

- Milcz. Ile?

- Tydzień. Majaczyłeś przez cały czas. Lekarz nieźle mnie zwymyślał, że dokładam mu roboty. Wiesz, on nienawidzi marynarki. Wybili mu rodzinę. Pewnie też się pojawi na naszym małym przedstawieniu.

- Skoro chcesz mnie zabić, po co umówiłeś się na wymianę?

- Nie masz nas chyba za takich zwyrodnialców?

- Zupełnie nie mam powodu tak sądzić.

- Dokładnie. Chłopcy planowali jedynie... właściwie nie powiedzieli mi, co planują. Chyba chcą mnie zaskoczyć.

- Albo pozbyć razem ze mną... - zakpił komodor, ale zaraz pożałował. Piekący policzek czerwienił się soczyście. Blanchet spojrzał na niego z wyrzutem.

- Być może... Może właśnie po to cię sprowadziłem - szeptał mu przy uchu niewyraźnie. - Uratujesz moją głowę przed Hiszpanami - polecił. Przyglądał mu się uważnie. Komodor z niedowierzaniem odwzajemniał spojrzenie i próbował zrozumieć, czego oczekiwał od niego pirat.

- Zamierzamy dokonać wymiany na statku admirała Franco - poinformował go z wyższością. Blachet zamarł. Jego rozszerzone oczy wyrażały strach i niebotyczne zdumienie. Zamierzał go oddać w ręce tego... człowieka?

- To...

- Ależ owszem. Postawił mi warunek. Przyprowadzę cię do niego, a puści mnie wolno.


~~ * ~~



~~ * ~~



REALIA

Tekst powyżej jest wstępem do proponowanej przeze mnie sesji forumowej w realiach XVII-wiecznych działań kolonistów w rejonie Morza Karaibskiego. Mówiąc prościej - zapraszam do sesji o początkach pirackiej legendy. Znajdujemy się obecnie w okresie, kiedy na Karaibach przejawiały się echa konfliktów europejskich hegemonów. Toczące się wojny, zmagania polityczne znajdowały swoje odzwierciedlenie w działaniach kolonistów prowadzących działania w obszarze Indii Zachodnich.

Sesja rozgrywać się będzie w roku 1668, jest to również rok masakry Frnacisa L’Ollonoisa w porcie Marakaibo i ataku na Gibraltar. Tamtejszych piratów nazywano bukanierami lub filibustierami. Nie musicie sztywno trzymać się tego nazewnictwa. Korsarz w zupełności wystarczy. Tak, korsarz nie pirat. To podział odgrodzony bardzo cienką linią. Trudno wyjaśnić dokładnie, jaka jest różnica między jednym a drugim. Jeden jest teoretycznie działającym w świetle prawa żeglarzem, legitymującym się listem kaperskim, działa na zlecenie władcy konkretnego kraju – zwykle Hiszpanii, Anglii, Francji lub Holandii (korsarz, kapr), drugi to przestępca, działający nielegalnie (pirat). Wyjaśnienie takie, jednak działa jedynie w kraju, na zlecenie, którego działa żeglarz. Dla wszystkich innych, napadanie i grabienia, zabijanie i topienie statków jest zwyczajnym rozbojem karanym śmiercią. W ostatecznym rozrachunku to wygląda jeszcze bardziej ironicznie, ten temat jednak pozostawmy. Nie dotyczy on jeszcze tych czasów, więc nie jest nam szczególnie potrzebny do utrudniania sobie życia.

Jesteśmy w okresie prawdziwego pirackiego szału. Kwitnie sława, a raczej niesława Tortugi i Port Royal. Żeglarze przybywają na Wyspy Karaibskie w poszukiwaniu łatwego zarobku, ucieczki przed prawe, pragnienia przygody. Są tutaj wielonarodowościowe załogi. Statki wprost pękają od chętnych, którzy nijak nie potrafią się porozumieć. To zazwyczaj niepiśmienni mężczyźni, potrafiący jedynie mówić swoim ojczystym językiem, wcześniej niewiele mający wspólnego z morzem. Oczywiście ściągają na te wody również oficerowie i byli marynarze biorący udział w wojnach. To prawdziwe zbiorowisko narodowości i kultur. Kapitanowi, którzy zyskali list kaperski oraz finansowanie swojej wyprawy zbierają ludzi, podpisują kontrakty i wyruszają na morze. Ciężkie, surowe i monotonne życie staje się codziennością dla wszystkich śmiałków. Stanie się nim również dla waszych bohaterów. Będzie to stosunkowo trzymająca się rzeczywistości sesja, gdzie wasi bohaterowie będą narażeni na zranienia, choroby, śmierć, kary dyscyplinarne (statek korsarski to nie jednostka piracka, gdzie karą powszechną jest śmierć zazwyczaj poprzez przeciąganie pod kilem).

Jeżeli was zachęciła, to zapraszam do zapoznania się ze szczegółami tworzenia karty postaci. Jeżeli w tym czasie nasuną się wam pytania, wątpliwości zadawajcie pytania w tym temacie lub na PW. Na GG raczej ciężko mnie będzie złapać niebawem.

KARTA POSTACI

Wzór

Imię i nazwisko:
Przydomek:
Wiek:
Narodowość:
Zawód/profesja:
Funkcja na statku:
Ekwipunek:
Umiejętności/zdolności:
Charakter:
Motywacja/cele:
Historia:
Wygląd/awatar:
Dodatki:

Objaśnienia

Zawód/profesja - czym zajmowała się wasza postać przed podjęciem decyzji o wyruszeniu na morze. Może już wcześniej była z nim związana, może to jedynie był jej wymarzony zawód, a tak naprawdę robiła coś innego. Możecie wybrać każdą procesję, która jest zgodna z XVII-wiecznymi realiami.

Funkcja na statku - dozwolona każda, którą chcecie za wyjątkiem "kapitana". Tutaj pojawia się jednak jedno "ale". Wybieracie dla swojej postaci najlepszą funkcję, zgodną z jej umiejętnościami i predyspozycjami. To wasz wybór co nie znaczy, że w funkcji zostaniecie osadzeni. Istnieje możliwość, że zbyt wielu żeglarzy będzie chciało ją mieć, więc w ostateczności możecie zostać przydzieleni do innych prac na statku. W zależności od potrzeb. Życie na statku, który nie jest w pełni obsadzony osobowo, może nie być takie różowe, dlatego nie dziwcie się, jeżeli chcąc zostać nawigatorem oddelegowani zostaniecie kanonierki.

Ekwipunek - rzeczy przydatne, potrzebne, o wartości sentymentalnej, szczególnie cenne w walce, mały. Pamiętajcie, że wyruszacie w morze na stosunkowo małym statek, gdzie niewiele jest przestrzeni na bibeloty. Będziecie też musieli na niego uważać, bo o kradzież nie trudno. Dlatego rozważnie wybierajcie.

Umiejętności/zdolności - rozstrzygać będą o waszym powodzeniu lub porażce w konkretnej akcji, dlatego wybierajcie je uważnie i przemyślcie jak je opanowała wasza postać i ile są dla was warte. Co do konkretnych umiejętności, to zostawiam wam wolną rękę. Macie do rozdysponowanie po 2 - 3 cechy dla kategorii umiejętności opanowanych na poziomie: świetnie (jesteście naprawdę w nich dobrzy) i słabo (nie czujecie się nich i nie potraficie właściwie nic szczególnego z nimi związanego) oraz 5 - 6 na poziomie średnim (umiecie dobrze, ale jeszcze wiele brakuje do ideału).

Charakter - dość istotny punkt KP. Chciałabym żebyście w tym miejscu opisali swoje dwie zalety i dwie wady. Dodatkowo opisali, jakie są wasi bohaterowie. W kilku zdaniach ujmijcie: co lubi, czego nie, jacy są wobec innych, dla siebie, jak reagują na zmiany sytuacji, czego nie chcą robić z jakiś powodów. Nie musi być tego wiele, ważne, żeby zawrzeć najważniejsze rzeczy. Więcej również może być. Nie ma górnego limitu, ale nie przesadzajcie z dziesięciostronicowymi opisami.

Motywacje/cele - do czego dąży, jak zamierza to osiągnąć, do czego zdolna jest się posunąć wasza postać, aby to osiągnąć. Dlaczego chce zostać korsarzem? Jaki ma w tym cel, czy to jedynie półśrodek do czegoś ważniejszego? Czy już podjęła jakieś środki, może dopełniła swoje cele i teraz wyznaczyła sobie nowe. Również nie musi być wiele. Wedle waszego uznania. Jak będzie coś więcej nie pogryzę.

Historia - pozwólcie mi poznać waszą postać, jej burzliwe dzieje, niepewne losy, dzieciństwo, dorosłe życie, rodzinę, przyjaciół, wrogów, co tylko chce mi o niej opowiedzieć. Może jakieś najważniejsze wydarzenie z życia waszego bohatera? Minimum 1/2 strony w Wordzie standardową czcionką (TMS 12). Górna granica otwarta. Sposób, w jaki ją przedstawicie, zostawiam wam: pamiętnik, opowiadanie, relacja itp.

Wygląd/awatar - szczególnie zależy mi na awatarze. Chociaż ładny, plastyczny opis też nie zaszkodzi.

Dodatki - coś co nie pojawiło się w karcie postaci, a chcielibyście dodać, zastrzeżenia, uwagi względem udziału waszego bohatera w akcji. Tutaj wszystko.

Odnośnie skrajnie czarnych charakterów i kobiet, jeżeli takie chciałby się w sesji pojawić. Zapraszam serdecznie. Moim jedynym warunkiem, który tyczy się również zwykłej postaci przeciętnego żeglarza, jest ciekawa, interesująca karta postaci. Pozostawiam swobodny wybór zawodu i funkcji na statku, narodowości i umiejętności. Co zrobicie z nią zależy tylko od was, ja będę subiektywnie (nawet gdybym zarzekała się, że to będzie najbardziej obiektywna ocena na świecie, to to jest nie możliwe... minimum subiektywizmu zawsze się wkradnie). Podpowiem jedynie, że lubię stosunkowo spójne i logiczne historie i w miarę dopracowane postacie.

TECHNICZNE WYNURZENIA

Terminy: 21.09 - 04.10 trwa rekrutacja. Częstotliwość pisania postów wstępnie będzie oscylować między 1 postem na 6 - 7 dni + 2 - 3 dni dla mnie na odpis.

Formaty: pdf, doc, rtf, txt wysyłać na maila: niebieska.myszka@wp.pl lub na PW.

Liczba: przewiduję sesję na mniej więcej 5 graczy. Liczba ta jest orientacyjna, w żadnym wypadku sztywna i niezmienna.

Zapraszam i powodzenia w tworzeniu postaci!
 

Ostatnio edytowane przez Idylla : 22-09-2010 o 19:03. Powód: Dodanie obrazka i zmniejszenie skali mapy
Idylla jest offline  
Stary 21-09-2010, 17:26   #2
 
Jules's Avatar
 
Reputacja: 1 Jules nie jest za bardzo znanyJules nie jest za bardzo znany
Zgłaszam się, bo czytam i czytam tą rekrutację, i odmówić sobie nie mogę. Karta niebawem.
 
Jules jest offline  
Stary 21-09-2010, 18:06   #3
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Wręcz drżę z niecierpliwości. Kartę tworzę.

Zamawiam oficera wachtowego! :P

------------------------
KP wysłana na maila - czy dotarła?
 
__________________
Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D

Ostatnio edytowane przez Lechun : 22-09-2010 o 13:15.
Lechun jest offline  
Stary 21-09-2010, 19:36   #4
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
O żesz Ty Jedna z lepszych rekrutacji jakie ostatnio widziałem na LI. Intrygujesz i wciągasz w ten świat pięknymi opisami i jeszcze lepszymi dialogami. Po prostu muszę spróbować swoich sił w tym projekcie.

PS Szkoda, że to nie One Piece, ale cóż... tematyka w końcu ta sama.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 22-09-2010, 00:23   #5
 
Knocknees's Avatar
 
Reputacja: 1 Knocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputacjęKnocknees ma wspaniałą reputację
To i ja za postać się zabiorę co z want susem zwinnie na forkasztel skoczy i "Ahoy!" zakrzyknie.

Jeżeli chodzi o mnie to przesyłam za chwilę, prawię kompletną KP na maila do wglądu/poprawienia. Pytania nurtujące mnie zamieszczam w mailu.
 
__________________
Take what you want and give nothing back

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-09-2010 o 16:41.
Knocknees jest offline  
Stary 22-09-2010, 23:00   #6
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Witam! Chętnie się przyłącze. Zastanawiam się między bosmanem a kanonierem.
 
Rychter jest offline  
Stary 23-09-2010, 11:24   #7
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
O ile zdążę zrobić postać to i ja się chętnie dołączę
 
valtharys jest offline  
Stary 23-09-2010, 15:28   #8
 
Taklinn026's Avatar
 
Reputacja: 1 Taklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znanyTaklinn026 wkrótce będzie znany
KP już się robi.
 
Taklinn026 jest offline  
Stary 23-09-2010, 21:20   #9
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
Ja tylko na chwilę.

Kilka osób pytało mnie jak to jest z realiami historycznymi. Czy zamierzam je przestrzec w jakim stopniu. Jak wiele trzeba wiedziec o tym okresie.

Generalnie sesja będzie się stosunkowo trzymała realiów. Będą pojawiały się ówczesne problemy, choroby, problemy, radości dnia codziennego, obowiązki i przyjemności należne strudzonemu marynarzowi. Nie wymaga wielkiej wiedzy historycznej, chociaż jest ona oczywiście mile widziana, większość faktów postaram się w mniejszym lub większym stopniu przemycić w moich postach, zatem nie musicie się martwic o to szczególnie mocno.

Dla mnie najważniejsze jest, żebyście orientowali się w sytuacji, w jakiej toczyć się będzie akcja, co dzieje się w waszych ojczyznach, podstawowe informacje historyczne.

Nie zamierzam się sztywno trzymać dokładnie każdego z detali i najmniejszej informacji dotyczącej tej epoki. Nieco inicjatywy i drobne przeskoki czasowe, które niewiele zaszkodzą sesji też zapewne będą miały miejsce. Moim zdaniem historia jest tutaj pomocą niebywałą, ale nie determinującym całą akcję elementem. Oczywiście nawiązania będą do faktów historycznych, sławnych postaci, miejsc, wydarzeń. Niekiedy może się okazać, że wasze postacie będą świadkami jakiegoś historycznego wydarzenia albo będą brały w nim udział.

Dlaczego nie martwcie się o realia aż tak mocno. Do stworzenia postaci podstawowa wiedza historyczna wystarczy. Później wszystko się jeszcze okaże
 
Idylla jest offline  
Stary 26-09-2010, 18:08   #10
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
To ja może znowu wpadnę na sekundkę, bo pewnie za kilka dni znowu wypadnie mi to z głowy. Przepraszam za post pod postem, ale jakoś trzeba zwrócić na siebie uwagę XD

Ja mam pytanie: rekrutacja trwa jeszcze tydzień z haczykiem (jednodniowym, ale zawsze). Czy osoby które się zgłosiły albo te, które planują tworzyć kp potrzebują więcej czasu na jej przygotowanie? Jeżeli macie z czymś jakieś problemy, też możecie pisać. Po prostu dajcie znać, jakbyście chcieli trochę czasu, tedy przedłużę rekrutację
 
Idylla jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172