Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-11-2010, 19:07   #1
 
Minty's Avatar
 
Reputacja: 1 Minty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumny
Wielkie śledztwo pani/pana X.

Sorry za dyskryminację w nazwie topica :P Mój błąd.

Wielkie śledztwo pani\pana X.

Knajpy takie, jak ta zawsze bywają ciemne i zadymione. Okna z reguły zasłaniają grube zasłony, albo opuszczone żaluzje, czasami szyby najzwyczajniej w świecie były tak brudne, że prawie w ogóle nie przepuszczały światła. Ale to zdarzało się coraz rzadziej.
Popielniczki znajdowały się na wszystkich stolikach, mimo to wszędzie widać było ślady po gaszonych papierosach i pozostałości strzepniętego popiołu.
Niektóre blaty, czy oparcia krzeseł powierzchnią przypominały księżyc, albo jakieś inne hojnie ukraterowane ciało niebieskie.
Gdyby ktoś nieco dokładniej przyjrzał się kiedyś ścianom takiego pomieszczenia, ze zdziwieniem zauważyłby fakt, że były one niewątpliwie całe, utrzymane czystości i porządku. Może gościom wystarczało wyładować się na stolikach i krzesłach, a może ściany po prostu były dla nich jakąś nietykalną, symboliczną opoką utrzymującą tę spelunę przy istnieniu. Kto wie?
Mimo wszystko ściany były tutaj czyste i białe, tylko mrok nie pozwalał na dostrzeżenie ich często nieskazitelnego piękna.
O dziwo (takich zjawisk nie obserwowało się często w lokalach kategorii D),gdzieś w najciemniejszym kącie sali, tonąc w kłębach dymu znajdowało się pianino, a przed nim, na nieco rozklekotanym pianinie siedziała starsza kobieta odziana w zieloną, jesienną kurtkę z jakiegoś śliskiego materiału i z szyją owiniętą wełnianym, pomarańczowym szalikiem. Jej palce z wolna przemykały się po klawiaturze, co jakiś czas naciskając któryś z obdrapanych klawiszy, lżej, lub mocniej.
Utwór pianistki był wyjątkowo smutny. Grany z wolna i nisko, czasami tylko, niczym jakiś rozbłysk nadziei w życiu, pojawiał się w nim wesoły ton, który jednak, jak to także w życiu bywa, szybko słabł i popadał w zapomnienie.
Ryszard dał kelnerce znak, że chciałby coś jeszcze zamówić (dotąd wypił tylko filiżankę herbaty). Do stolika detektywa zbliżyła się ładna, młoda kobieta. Była wysoka i szczupła, odziana w czarne dżinsy i luźną, białą koszulę. Jej twarz, jasna i niewinna, ani trochę nie pasowała do tego miejsca. Kelnerki w takich lokalach bywały zazwyczaj żeńskim odpowiednikiem klienteli, którą obsługiwały – ludzi wykolejonych.
- Słucham? - powiedziała, spoglądając na detektywa dużymi, piwnymi oczami.
Mężczyzna przez chwilę kontemplował głębię tego spojrzenia. Było tak zrównoważone, pewne i poważne. Tak nie patrzą młodzi ludzie. Przynajmniej nie zwyczajni młodzi ludzie.
Detektyw spojrzał na nią uważnie. Jasna skóra, rumiane, szlachetnie zarysowane policzki, brwi niczym kreślone ręką mistrza i czerwone usta jak wyrzeźbione w płatku róży. Mężczyzna zapamiętał to oblicze.
Twarz kelnerki była wyjątkowo ładna. Czy była piękna? Nie, Ryszard nie określiłby jej w ten sposób. Piękno było dla niego czymś więcej, ziemskim przejawem transcendentnej doskonałości, objawieniem. A ona, mimo wszystko była tylko kelnerką.
- Niech mi pani poda kieliszek wódki i coś do jedzenia – odpowiedział. - Może jakiegoś kotleta. Macie kotlety?
Kelnerka zamyśliła się. Teraz Ryszard był już całkowicie pewien, że stojąca przed nim kobieta była tu nowa.
- Taak – zaryzykowała.
- W takim razie kieliszek wódki, kotleta z ziemniakami i jeszcze jedna herbatę z cytryną – detektyw powtórzył zamówienie.
Po kilkunastu minutach Ryszard zajmował się już jedzeniem dużego, dobrze usmażonego schabowego i kanciastych ziemniaków. Jego zdaniem nieco przesolonych.
Naprzeciw detektywa usiadł młody mężczyzna średniego wzrostu. Odziany był w szary, ciepły płaszcz i brązowe spodnie wizytowe. W ręku trzymał czapkę.
- Dzień dobry – powitał go wesołym tonem, pocierając przy tym zziębnięte ręce. Zdjął płaszcz i powiesił go na krześle, zamiatając tym samym za jego pomocą brudną podłogę.
- Witam – odpowiedział Ryszard.
Okazało się, iż pod szarym płaszczem mężczyzna, który dosiadł się do detektywa nosił granatowy sweter w jakieś abstrakcyjne, szare wzory. Taki ubiór pasował do niego.
Rozmówca Ryszarda był raczej przystojny. Ciemne włosy opadające na jego wysokie czoło prawie sięgały krzaczastych brwi wyrastających ponad zielonymi oczami. Kilkudniowy zarost, pozostawiony był umyślnie, nie z braku innej możliwości, a nos i reszta twarzy, mimo panującego na dworze mrozu, wcale nie zrobiły się śmiesznie czerwone.
Mężczyzna wezwał ładną kelnerkę i uśmiechając się do niej co raz to bardziej zuchwale zamówił jedno piwo.
Kiedy dziewczyna odeszła już od stolika, Ryszard, który zdążył w tym czasie skończyć już jeść swój posiłek odezwał się do siedzącego naprzeciw mężczyzny.
- Jak na cholernego wampira to nawet normalne wyglądasz. Liczyłem co najmniej na jakiś frak, albo coś w tym rodzaju.
- Kwestia odzwyczajenia się. Nic trudnego – odpowiedział jegomość nazwany wampirem.
Nastała kolejna chwila milczenia. Wampir w tym czasie zdążył wypić swoje piwo. Ryszard dokończył herbatę.
- Jestem hrabia Antoni Domosławski, ale możesz mówić mi po prostu Tosiek – wampir przedstawił się.
Hrabia? Pomyślał detektyw i wysoko uniósł brwi. To raczej jakiś samozwaniec, albo zupełny oszołom.
- Widzisz, Tosiek, mam strasznie mało czasu, załatwmy to szybko, albo potowarzysz mi przez chwilę – powiedział spokojnym tonem Ryszard. - Masz jakieś informacje, to dawaj.
Wampir zdziwił się na takie słowa detektywa. Spojrzał przenikliwie na Ryszarda, może chciał zmrozić go spojrzeniem, albo przynajmniej lekko zaniepokoić, jednak doświadczony w tego typu sprawach detektyw tylko czekał niewzruszony.
- W naszym stowarzyszeniu zrzeszamy ludzi, którzy wewnętrznie czują się wampirami. To coś w stylu kółka zainteresowań – sprostował. - Nie pijemy krwi, ani nie zabijamy ludzi, nic z tych rzeczy. Jesteśmy po prostu miłośnikami wampirów i ich ludzkimi odpowiednikami.
Aha, czyli nosferat Tosiek lubi udawać wampira i pić sok pomidorowy na entym seansie Wywiadu z wampirem, zachwycając się metroseksualnością hollywódzkich krwiopijców i wątpliwym kunsztem aktorskim Toma Cruisea.
- Ostatnimi czasy zwerbowaliśmy jednak pewnego... zapaleńca – kontynuował „hrabia” Domosławski. - Młody gość, typowy wychowanek dzisiejszej epoki. Chyba myślał, że naprawdę jest wampirem, za wszelką cenę chciał pić krew i... mordować.
Ryszard zbliżył się zaciekawiony. Nie chciał niczego stracić.
- Ten dzieciak, wołaliśmy na niego Drak – Antoni zaśmiał się. - Miał swojego guru, którego uparcie pojmował jako prawdziwego wampira. W naszym stowarzyszeniu siedział raczej z nudy, miał nas za dzieci odstawiające jakąś śmieszną szopkę, podczas gdy on, Drak, już niedługo miał stać się prawdziwym wampirem. No i pewnego razu stało się. Dzieciak cały dzień biegał podekscytowany, krzyczał, że nadchodząca noc to moment jego inicjacji, gadał coś o krwi i o ponownym przebudzeniu się. Oczywiście mieliśmy to za jakieś brednie, nic z jego słów nie trzymało się kupy, jednak następnego dnia... – Antoni spojrzał na Ryszarda jakimś dziwnym wzrokiem. - ...Znaleziono tę dziewczynę z pogryzionym gardłem. A Draka nie widział nikt więcej. Jego ostatnie słowa to była jakaś paplanina o moskiewskich wampirach, sanktuarium na Syberii i kobiecie, ponoć jego mistrzyni – Laurze Pietrownej Damiow. To wszystko co wiem – zakończył Domosławski.
Na twarzy detektywa pojawiło się skupienie. Ryszard chwilę milczał wpatrując się w powypalany dziesiątkami niedopałków blat stolika, po czym podziękował Antoniemu za informacje i wyszedł.



Chociaż pierwsza rekrutka nie wyszła, to...

Ahoj! Zapraszam wszystkich do mojej nowej sesji.
Tym razem chcę poprowadzić grę w klimatach kryminalnych z lekką domieszką horroru, ale, jak zwykle, nie zamierzam z tego powodu rezygnować z innych smaczków.
Dodam tylko, że czas i miejsce akcji sesji, a raczej jej rozpoczęcia to Warszawa w marcu bieżącego roku.



Poszukuję dwóch, albo trzech graczy, którzy wcielą się w role detektywów z warszawskiej policji. Zadaniem graczy będzie rozwiązanie sprawy przedstawionej w prologu (więcej informacji podam już podczas sesji).
Płeć BG jest mi obojętna, jednak wiek postaci musi być większy, niż dwadzieścia jeden lat. Co do wieku samych graczy, to nie przewiduję ani pornograficznych opisów, ani szczególnie brutalnych scen, dlatego powyżej szesnastu lat powinno być akurat.
W karcie postaci proszę uwzględnić personalia, historię, umiejętności (sami dobierzcie im poziomy, później to zweryfikuję), ekwipunek, cechy charakteru i historię (z uwzględnieniem kariery policyjnej).
Rekrutację planuję zakończyć trzydziestego listopada bieżącego roku. Co do pisania postów, to przewiduję jedna wiadomość na tydzień plus kilka ewentualnych dni dla mistrza gry na odpisanie.
Zachęcam do brania udziału w rekrutacji, graczy wyłonię biorąc pod uwagę jakość kart postaci.
Powodzenia i jeszcze raz zapraszam do udziału w rekrutacji.
 

Ostatnio edytowane przez Minty : 22-11-2010 o 19:12.
Minty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172