Koinu

Sindrell, niewielka mieścina znajdująca się na terenie nizin na północ od stolicy. Pochmurne popołudnie. Co jakiś czas rytmicznie zrywał się mocniejszy wiatr, zabierając ze sobą nieposprzątane pozostałości po niedawnym festynie. To miasto zawsze było znane z tego, że było przepełnione kontrastami. Jednego tygodnia nieustająca, huczna zabawa, a zaraz potem długie miesiące jednakowych, ponurych dni.
Miasto Sindrell miało zadatki na to, aby być atrakcyjną i lubianą przystanią dla podróżników, oraz wspaniałym domem dla mieszkańców, gdyby nie władze, które niechętnie współpracowały z ludnością. Nie przejęto się nawet zbytnio tym, że do miasta zmierzał jeden z najbardziej prestiżowych szlachciców - człowiek imieniem Claudis.

Pomimo braku zainteresowania ze strony burmistrza, wśród mieszkańców już dawno wrzało od plotek i ciekawości. Jedni się śmiali, że Claudis nie wyjedzie stąd żywy, kiedy tylko spotka na swojej drodze członków lokalnej Gildii Złodziei, inni zaś mówili, że owy szlachcic ma taką potężną obstawę, że nic mu nie zagrozi. Niektórzy nawet powtarzali pogłoski, że para się magią niebios i nikt nie jest w stanie go zaskoczyć.
Niezaprzeczalnie ten sławny gość stał się nowym bohaterem znudzonego monotonnym życiem gminu. Raczej trudno o to, aby tak wyróżniająca się osoba nie znalazła się w centrum zainteresowania. Nie jest to jednak do końca wygodne, szczególnie kiedy ma się tak wiele do stracenia.

Sam Claudis przekonał się o tym już w drugi dzień pobytu w Sindrell. Późnym wieczorem, kiedy leżał w swoim łożu coś tknęło go, aby jeszcze ostatni raz wszystko skontrolować. Wstał więc i na samym początku skierował się do komnaty, w której trzymano najcenniejsze skarby. Spełniły się jego najgorsze obawy. Zastał nieprzytomnych strażników i otarte drzwi. Wszedł pospiesznie do komnaty, lecz nic w niej nie pozostało. Ani śladu jego najcenniejszych skarbów, a co gorsza... brak pierścienia! TEGO pierścienia.
Zrozpaczony Claudis jeszcze tej samej nocy kazał swoim ludziom porozwieszać po całym mieście ogłoszenia wzywające śmiałków do odnalezienia jego cennego skarbu. Ustanowił niewiarygodnie wysoką nagrodę dla tego, kto mu pomoże. Całe dnie czekał w swojej izbie na osoby, które chciałyby uzyskać więcej informacji o zaistniałej sytuacji. Powoli już tracił nadzieję, lecz wytrwałość okazała się opłacalna...

----------------------------------------------------------------

Witam. To moja pierwsza sesja, w której biorę udział jako MG.
Mile widziani szczególnie ci początkujący gracze
Świat jest wykreowany przeze mnie, aczkolwiek oparty jest luźno o świat Warhammera (rasy, magia itp). Nie będzie mechaniki, tylko storytelling.
Poszukuję ok. 3 graczy, wolałbym więcej nie przyjmować, żeby ten projekt nie wymknął mi się spod kontroli .

----------------------------------------------------------------
Kilka informacji na temat realiów.
Sindrell znajduje się na północ od stolicy państwa Tesslia. Jest to państwo umiejscowione się w centralnej części kontynentu. Jest to bardzo zalesiony teren, w większości nizinny. Tesslia jest wielokulturowym i wielowyznaniowym państwem. Jest względnie spokojnym miejscem, niczym się niewyróżniającym.

Stolica (Rontrew) - Właściwie jest to jedyne miejsce, które jest z chęcią odwiedzane przez osoby z zewnątrz. Znajduje się tu wiele gildii kupieckich i gildii magów. Jest to centrum kulturowe kraju, znajdują się tu cenne zbiory ksiąg. Rontrew jest znane głównie z wykwalifikowanej kadry zdolnych nauczycieli.

-------------------------------------------------------------------
Karta postaci:
Imię i nazwisko:
Rasa:
Profesja:
Wiek:
Wygląd:
Umiejętności:
Wady: (wszystko to czego postać się boi, czego szczególnie nie umie )
Ekwipunek: (wszystko co ma przy sobie postać w momencie przyjścia do Claudisa)
Historia:

--------------------------------------------------------------------
Gdyby były jakieś wątpliwości to proszę zgłaszać, wszystko jest do omówienia i ustalenia . Termin rekrutacji jest bliżej nieokreślony, zależy do kiedy dostanę odpowiednie KP.

Aha, jeszcze jedno. Częstotliwość postów będzie.... mniej więcej jeden na tydzień.
pozdrawiam