lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum rekrutacji (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/)
-   -   [Deadlands] - Krucjata wielebnego Johnsona (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/9862-deadlands-krucjata-wielebnego-johnsona.html)

Takeda 16-03-2011 00:26

[Deadlands] - Krucjata wielebnego Johnsona
 

Żar lejący się z nieba sprawiał, że ludne zazwyczaj ulice Cricktown świeciły pustkami. Nawet zawsze chętne do zabawy i rozwrzeszczane dzieci, leżały w cieniu kościelnej wieży.
Wszyscy mieszkańcy jak i przyjezdni szukali miejsca, gdzie będzie choć odrobinę chłodniej.
W te czwartkowe przedpołudnie pierwszy raz w historii miasta więcej osób siedziało w kościele niż w saloonie.
Obok starych matron, chłodzących się koronkowymi wachlarzami, siedzieli nieogoleni kowboje, obok cnotliwych panienek, karciani oszuści i rodzina chińskich emigrantów.
Ci wszyscy ludzie, wbrew nadziei pastor Wesleya, nie przyszli się do świątyni modlić. We wnętrzu murowanego kościoła, szukali oni cienia i odrobiny chłodu.
Pastor kilkakrotnie namawiał zebranych do modlitwy, ale gdy po czwartym razie dostrzegł minę siedzącego w pierwszej ławce kowboja, zaprzestał dalszych prób.
Żar lał się z nieba nieprzerwanie od początku tygodnia i co bardziej bogobojni wieszczyli, że to kara boża zesłana na miasto.
Powietrze było tak nagrzane i tak gęste, że zdawać by się mogło że nawet ołowiane kule wystrzelone z rewolwerów zawisłyby w połowie drogi do celu.
Najgorzej było w saloonie. Mimo otwartych wszystkich okien, nie było tutaj po prostu czym oddychać. Nawet jednak to nie zniechęciło kilku amatorów whisky, którzy siedzieli rozrzucenia przy kilku stołach. Ich miny i powolne ruchy świadczyły wyraźnie, że upał i mocny trunek nie idą ze sobą w parze. Jedynie starzy pianista wydawał się nie zważać na panująca atmosferę i nieznośny upał. Grał i śpiewał w najlepsze.
Melodia nie była może ani żywa, ani wesoła i tylko jeszcze bardziej zniechęcała do robienia czegokolwiek. Ten pianista jednak nigdy nie grał niczego żywego, ani wesołego - ot taki typ.
Gościom najwyraźniej to nie przeszkadzało, skoro nadal żył.

Buh -Buh! Puh-puh! Buh-buh! Puh-puh!
Rytmiczny warkot parowego silnika przerwał ciszę i monotonię jaka zapanowała w Cricktown. Hałas wzmagał się z każda chwilą, co wyraźnie wskazywało, że machina zbliża się do miasteczka.
Cricktown to nie była jakaś zabita deskami dziura. Miasto mogło poszczycić się kolejową stacją, pociągi kursowały co prawda bardzo nieregularnie, ale nie zmieniało to faktu że stacja mocno podnosiła prestiż. Dodatkowo był tutaj murowany kościół oraz okazały budynek ratusza. Znajdował się oczywiście także saloon, gdzie kilka uroczych i dyskretnych pań oferowało samotnym mężczyznom swoje wdzięki oraz zakład pogrzebowy. Niewiele miast w Teksasie mogło poszczycić się aż takim stopniem rozwoju. Mimo to mieszkańcy Cricktown rzadko kiedy mieli okazję ujrzeć maszyny parowe i inne nowoczesne wynalazki. Dlatego też, gdy tylko usłyszano dźwięk silnika cała społeczność wyległa na ulicę, by mimo panującego upału powitać nietypowego i zapewne niezwykle bogatego przybysza.

Machina jaka pojawiła się na końcu głównej ulicy miasta wyglądała imponująco i jednocześnie przerażająco. Niewiasty oraz mężczyźni o słabszych nerwach, aż pobledli. Za to grupa dzieci z piskiem i okrzykami radości ruszyła w stronę sunącego majestatycznie kolosa.
Pojazd jaki zbliżał się do mieszkańców zgromadzonych przed kościołem i saloonem wyglądał jak skrzyżowanie piętrowego domu z lokomotywom. Posiadał stalowe koła oblane czarną gumą, liczne błyszczące koła zamachowe i przekładnie. Na przedzie lśnił czerwony pług, jaki widuje się przy lokomotywach. Z wysokiego czarnego komina buchał częsty biały dym, a powietrze wypełniało upiorne zawodzenie, jakby gdzieś w pobliżu otwarto wrota do Hadesu.
Machina zatrzymała się przed tłumem z głośnym sykiem i trzaskiem przekładni. Zebrani mieszkańcy nie mogli nadziwić się nietypowej konstrukcji. Nikt nie widział do tej pory czegoś podobnego. Owszem co niektórzy widzieli, a nawet jeździli parochodem, ale to co stało teraz na środku ulicy, było o niebo cudowniejsze, o wiele bardziej niezwykłe i nie spotykane. To był jeżdżący dom.

Z kabiny znajdującej się na przodzie wychylił się wąsaty mężczyzna w czapce maszynisty.
- Ludzie! Ludziska! - krzyknął jakby chciał zwrócić uwagę wszystkich mieszkańców - Wielki zaszczyt was spotkał, gdyż wasze miasto nawiedził wielebny Joshua Johnson. Największy, najodważniejszy i najbardziej bogobojny kaznodzieja po tej stronie Missisipi.
Na balkon znajdujący się nad wejściem do jeżdżącego domu wyszedł wysoki mężczyzna ubrany czarne spodnie i kamizelkę oraz białą płócienną koszulę. Na głowie miał kapelusz z okrągłym, szerokim rondem, a jego pucułowatą nieco twarz zdobiła krótka siwa broda. Jedni zwrócili uwagę na jego przenikliwe i wręcz mrożące krew w żyłach spojrzenie. Inni na dwa kolty wiszące u jego pasa, których rękojeści wysadzane były masą perłową. A jeszcze inni na zadziwiający i niezwykły chłód bijący od jego osoby. Nie był to bynajmniej chłód metaforyczny, ale prawdziwe chłodne powietrze, które było jakże ożywcze i zbawienne w obecnej chwili.
- Steve jak zawsze wszystko wyolbrzymia - rzekł spokojnie mężczyzna - Ja jestem tylko skromnym sługą bożym, narzędziem naszego Pana do walki ze złem. Pokornie pełnię służbę, którą mi wyznaczył. A misja moja zaiste szczytna i zbawienna jest. Sam Pan przemówił do mnie, gdy cztery lata temu pościłem na pustyni. Sam Pan wyznaczył mi misję. Sam Pan rzekł do mnie “Synu potrzebuję ci, gdyż zło ogromne rozlało się po mojej ukochanej ziemi. Ty poprowadzisz ludzi do walki z plugastwem, a Ja cię wesprę mym ramieniem”
Od tamtej pory bracia i siostry bez wytchnienia i bez chwili przerwy mierze się ze złem i jego pomiotami. Wyzwanie bracia i siostry, które mnie teraz czeka zaiste jest wymagające. Plugawe zło opętało całe miasto i ustanowiło przyczółek Szatan na ziemi. Omamienia głupcy oddali swe dusze na służę demonów i ogłosili Jellytown, stolicą państwa Szatana na Ziemi. Nawet w Sodomie i Gomorze zło nie panoszyło się tak swobodnie, jak obecnie w Jellytown. Umarlaki piją wódkę w saloonie, w staniach zamiast zwykłych koni, piekielne ogiery stoją, w nocy na ulicach jasno jak w dzień za sprawą czarnej magii. na każdym rogu dom publiczny, gdzie wszeteczne dziewki za darmo się napalonym samcom oddają. Zaiste bracia potępione już to miasto i jego mieszkańcy przez Pana naszego. Nie możemy dopuścić, by zwyrodnialstwo, plugastwo i zło przeogromne rozlało się na dalsze obszary. Powiadam wam bracia i siostry Pan mnie wezwał, bym zorganizował krucjatę przeciwko Jellytown i wypalił zło ogniem i ołowiem, jak wypala się zakażona ranę. Samojeden nie dam jednak rady bracia, bo choć Pan nasz jest ze mną, to zło wielkiej mocy osiedliło się w Jellytown. Czy są tu w tym mieście bogobojnie i odważni chrześcijanie, którzy wspomogą mnie w tym jakże zbawiennym dziele? Czy są tu dzielni dżentelmeni i dzielne niewiasty, które staną u mego boku, by ramię w ramię walczyć z grzechem i plugawym złem, jakie zawładnęło Jellytown? Wzywam was bogobojni mężowie i pełne wiary niewiasty wspomóżcie mnie! Wzywa was Pan, moi bracie i siostry! Otwórzcie serca na jego wołanie i wspomóżcie boże dzieło!


WITAM!

Otwieram rekrutację do sesji w systemie Deadlands.
Będzie to sesja akcji, gdzie gracze wcielą się w uczestników krucjaty wielebnego Joshui Johnsona. Celem krucjaty będzie przeklęte ponoć i opętane przez sługi Szatana miasto Jellytown.
Wielebny Johnson liczy oczywiście na zryw bogobojnych i chrześcijańskich serc, które wspomogą jego misję z nakazu wiary. Wbrew jednak pozorom jest to człowiek bardzo pragmatyczny i wie, że takowych ludzi będzie niewielu. Reszta wyruszy na krucjatę tylko za godziwą zapłatę. Dla tychże osób wielebny Johnson ma przygotowany kontrakt. Zależnie od profesji i umiejętności proponuje od 150 do 500 dolarów za udział w krucjacie. Suma nad wyraz okazała i kusząco. Niestety pastor niewiele mówi o prawdziwej naturze czekającego krucjatę niebezpieczeństwa. Na każde pytanie odpowiada ogólnikami i religijna paplaniną. Podpisanie umowy i udział w krucjacie jest więc niejako akcesem w ciemno na być może śmiertelną misję i kupowanie kota w worku.

Wielebny Joshua Johnson dysponuje nie tylko domem o napędzie parowy, ale także masą innych gadżetów, które wspomagają go w walce ze złem. Część z nich będzie oczywiście do dyspozycji postaci graczy, ale o tym opowiem w stosownym momencie. W tej chwili ważne jest, by zaznaczyć że postać wielebnego pastora to nie jest pierwszy lepszy szaleniec opętany bożą ideą fix. To człowiek niezwykle zamożny, posiadający wiele cennych przedmiotów najnowszej techniki i jak zapewnia jego pomocnik niezwykle odważny i posiadający potężne boże dary.
Do załogi pastora należą:
- Steve Oswold - maszynista, mechanik i wynalazca.
- Rebeca Johnson - żona pastora, tzw. “kobieta z jajami”
- Clarise Johnson - córka pastora, niezwykle urodziwa i ponętna, a przy tym bardzo wojownicza młoda kobieta.
- Frank Nolan - młodzieniec niespełna 13-letni, pomocnik maszynisty.

TECHNIKALNIA

STYL I FABUŁA
W sesji będą obecne wszystkie elementy systemu Deadlands, tzn. zabawa westernowymi archetypami, groza i plugawe zło, steampunkowe maszynerie i gadżety, trochę humoru i dużo akcji i mam nadzieję kilka zwrotów akcji (choć to już zależy od graczy).
Będzie więc i śmiesznie i straszno. Sesja będzie niewątpliwie z tych lżejszych i bardziej swobodnych. Żadnego napinania się na westernowy patos i epickie czyny.
Dla mnie Deadlands to taka lekka satyra z westernowych archetypów i schematów i tylko w takim sosie ten system wydaje mi się strawny.

NARRACJA
Zasadniczo chyba lastinnowych standard, czyli trzecioosobowa.
Dopuszczam jednak możliwość, że gracz (jeden lub więcej) zdecyduje się na pisanie w pierwszej osobie.
Jednym słowem kwestia dogadania się.

CZĘSTOTLIWOŚĆ PISANIA
Kolejka postowanie to 1 tydzień.
5-6 dni dla graczy, 1-2 dla mnie.
Plus grzecznościowe informowanie się o niemożności napisania postu na czas.
Jest to nie tylko miłe i kulturalne, ale także bardzo ułatwia grę, a zwłaszcza prowadzenie.

ILOŚĆ GRACZY
Mój zamysł to większa grupa 4-6 osób.
Jakie będzie zainteresowanie czas pokaże.

POSTACIE GRACZY
Postacie graczy powinny być doświadczone, może nie weterani dzikiego zachodu, ale ludzie którzy swoje w życiu widzieli i przeżyli. Żółtodzioby raczej będą miały ciężko, gdyż wielebny Johnson potrzebuje ludzi doświadczonych i potrafiących co nie co.
Jedyne ograniczenia jeżeli chodzi o archetypy, to raczej odpadają Indianie i inne etniczne grupy (specyfika podejścia pastora do tematu - tylko bogobojni chrześcijanie są brani pod uwagę). Jeżeli jednak jakiś czerwonoskóry przekona pastora o swojej wierze to może mu się uda dostać do grupy.
Historia postaci
Wymagana i to raczej taka rozbudowana. Nie chodzi o to, że będę wykorzystywał motywy z waszej przeszłości w sesji. Na podstawie waszej historii zbuduję mechaniczną część waszej postaci. Dlatego im lepiej opiszecie swoją postać, tym większa szansa na lepszą mechanikę.
Jeżeli ktoś chce zagrać dobrego tropiciela to trzeba to jakoś pokazać w historii, że jest on faktycznie niezrównanym tropicielem.
Jak?
To już wasze zadanie. Ja nie będę nic podpowiadał.
Chciałbym zobaczyć barwne postacie, takie jak się to mówi z krwi i kości. Wiem, że większość postaci zyskuje swoje życie i barwność dopiero w toku sesji, ale jeżeli mamy dobre założenia to łatwiej później tchnąć iskrę życia w postać w trakcie gry.
Można oczywiście wspomagać się podręcznikiem (jest tam cała lista sposobów na ubogacenie postaci). Zachęcam do zabawy westernowymi archetypami i nawet do komiksowych przegięć.

MECHANIKA
Będzie obecna na sesji, choć na pewno nie będzie odgrywać dominującej roli.
Lubię obecność elementu losowego na sesji. Ubarwia on grę i buduje napięcie.

CZAS TRWANIE REKRUTACJI
Wstępnie 10 dni, choć wszystko zależy od zainteresowania.
By jednak wyznaczyć jakieś ramy czasowe, to napiszę 25.III.11 r.
KP proszę przesyłać na maila takedaazrael@gmail.com

Jakbym o czymś zapomniał to pytajcie.

Pozdrawiam i zapraszam do udziału w rekrutacji.
Takeda

Zekhinta 16-03-2011 12:01

Deadlands to system, w który chciałam zagrać odkąd tylko pamiętam :) Cóż, długo się więc nie zastanawiam, zgłaszam się a postać stworzę pewnie do końca tygodnia (wcześniej po prostu nie dam rady)

Midnight 17-03-2011 01:21

Wspaniały MG i kusząca odmienność systemowa nie pozostawiają wyboru. Ślicznotka z rewolwerem zgłasza swoje chęci do udziału w Krucjacie i czym prędzej za kartę się zabiera.

Pozdrawiam.
Mid.

Zekhinta 17-03-2011 08:09

Heh, będzie nas dwie : / dobra, zawsze można pomyśleć nad inną postacią.

Kerm 17-03-2011 10:41

Cytat:

Napisał Zekhinta (Post 292337)
Heh, będzie nas dwie : / dobra, zawsze można pomyśleć nad inną postacią.

Z pewnością każda z Was będzie indywidualnością samą w sobie ;)
Również spróbuję swych sił w tępieniu plugawego zła.

abishai 17-03-2011 11:26

Pokusa jest... jeśli zdołam wygospodarować dość czasu też spróbuję się załapać.
Niestety gwarancji dać nie mogę. :-?

Takeda 22-03-2011 12:36

Wpisuje się, co by przypomnieć o istnieniu tej rekrutacji i o tym, że za trzy dni kończy się jej termin.
Wiem, że dwie osoby pracują nad postaciami.
A czy ktoś jeszcze ma ochotę na horrorowo-westernową sesję z licznymi elementami steampunka?
Jeżeli tak, to zapraszam serdecznie.
W razie konieczności zawsze mogę przedłużyć rekrutację.

Bracchus 22-03-2011 15:01

Chciałbym się zgłosić do sesji.
Dziwne, że wcześniej nie zauważyłem tej rekrutacji - na coś takiego zawsze znalazłbym czas :)
Z KP postaram się wyrobić do końca terminu.
Swoją drogą... Dwie osoby pracują a czy ktoś już wysłał kartę?

Takeda 22-03-2011 19:54

Jeszcze rano miałem wątpliwości, czy ta sesja w ogóle dojdzie do skutku.
Teraz wiem, że choćbym miał ją poprowadzić dla dwójki graczy to to zrobię, bo będzie warto.
Mam też trzecie zgłoszenie nad ciekawą postacią.
Co by nie robić tajemnic, nadesłane KP to:
- Midnight jako Samantha "Sam" Milton - piękny i uwodzicielki łowca nagród;
- Kerm jako James Harding - niezrównany rewolwerowiec i obrońca prawa.


Ta dwójka już dołączyła już do krucjaty wielebnego Johnsona (mniejsza teraz o ich motywację ;) ).
DOŁĄCZY I TY!
DZIKI ZACHÓD CZEKA NA CIEBIE

Aarine 22-03-2011 21:33

Czołem,zawsze chcialem zagrac w ten wlasnie system,dlatego zglaszam swa kandydature o ile oczywiscie wyrobie sie z czasem;)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:18.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172