Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-03-2008, 20:57   #1
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
[Ścieżka] Szczodrość

Cirion - małe miasteczko na południu Morite - godzina przed zmierzchem.

Ciemne ołowiane chmury gnane wschodnim wiatrem smagały miasto zimnym przenikliwym deszczem. Pod przegniłą strzechą "Morskiego Koguta" panowała dziwna, na tę porę roku, cisza przerywana trzaskiem drew w kominku, kapaniem przeciekającego dachu i sporadycznie brzdękiem blaszanych garnków w kuchni. Prawie wszystkie stoły były puste, jedynie przy trzech siedziało kilka osób. W półmroku nie można było rozróżnić szczegółów ich odzienia lub rysów twarzy, jednie skrawki: tu błysk sprzączki na torbie, tam rąbek kraciastego sukna. Wszyscy skuleni w ciszy dopijali wodniste piwo lub polowali na nieliczne warzywa w serwowanym przez karczmarza wywarze. Tak głód panujący w tej krainie zawitał także i do tej karczmy. Kaprawy karczmarz o wydatnym brzuchu, żądający za swe pomyje podwójnej ceny, przezornie czmychnął do kuchni, rzadko wychylając swój bufiasty nos za kuchenny próg.

Przygnębiającą atmosferę zatęchłej karczmy przerwało rżenie koni na gościńcu. Zaraz też z hukiem gromu rozwarły się drewniane odrzwia, przez które wszedł postawny jegomość o surowej twarzy, a zanim równie surowy młodzieniec o miedzianych włosach. Wraz z gośćmi do izby wpełzł wieczorny chłód. Starszy, ubrany w czerń, badawczo przyglądał się rozjaśnionym błyskawicą obliczom zgromadzonych. Na głośnie chrząknięcie młodzieńca wolno obrócił głowę, gdy spojrzenia czarno ubranych jegomościów się spotkały. Młodszy zadrżał jak kot, strzepując krople deszczu z czarnego, spiętego złotą broszą płaszcza. Raźnym krokiem podążył w kierunku pobłyskującego w świetle kaganka srebrnego sygnetu.

Ay: Młodzieniec stanął jakiś metr przed tobą, skąd wyraźnie widziałeś jego bogaty strój. Spod czarnego płaszcza wyglądały złote guzy czarnej zamszowej przeszywanicy, zdobiony pas i bogata rękojeść miecza. Gdy starszy zamknął odrzwia, ruszył władczym krokiem za młodzieńcem, minął go i silnym władczym głosem odezwał się tymi słowy:
- Pan mój chciałby Waści nająć do pracy, rzecz idzie o uwolnienie dwóch dam wysokiego rodu z rąk barbarzyńców. Właśnie dowiedział się, którędy rzeczone damy prowadzone będą, tako bez zwłoki działać pragnie. Jeśli się Waści sprawy podejmiesz, na hojność liczyć jego możesz. Jeśli nie, żywot swój w biedzie wieść dalej będziesz. Tako jak, sprawy się podejmiesz?
 
Nimsarn jest offline  
Stary 04-03-2008, 12:14   #2
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Seratia Marcescens

Przy jednym ze stolików zasiadała chuda, znudzona dziewczyna. Podparłszy brodę jedną ręką, patrzyła się apatycznie w jeden punkt w przestrzeni gdzieś przed nią. Drugą ręką, uzbrojoną w drewnianą łyżkę, gmerała niemrawo w dawno już opróżnionej misie. Wściekle rude włosy, normalnie zebrane płócienną przepaską lub bandamą do tyłu, teraz pozostawały w totalnym nieładzie, wlatując dziewczynie do szmaragdowozielonych oczu i opadając na piegowate policzki. Gdyby nie fakt, że były przystrzyżone już na wysokości karku, zapewne wleciałyby do stojącej przed nią misy, ona zaś w ogóle nie zwróciłaby na to uwagi.

Seratia chciała stąd wyjść. Nie zamierzała spędzić tu więcej niż jednej nocy, pogoda jednak powstrzymała ją przed wyruszeniem w dalszą podróż jeszcze dzisiejszego ranka. Nie to, żeby jej się jakoś szczególnie śpieszyło, o nie. Czasu miała szczerze mówiąc aż nadto. Gorsza była nuda. Nuda nędznego pokoju w karczmie, nuda pustego pokoju wspólnego, nuda przebywających w nim, zmęczonych życiem ludzi. Żeby chociaż coś się tu działo. Jakaś popijawa, potańcówka, bard chociażby, wygrywający jakieś mniej lub bardziej niedorzeczne pieśni. Cokolwiek, byle nie ta bezczynność. Spojrzała leniwie za okno i uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Taak, tylko do czego jej tak śpieszno? Cokolwiek by nie zrobiła, Joe i tak nie wróci do portu przed upływem roku. Do tego czasu i tak nic się nie zmieni. A czy te bezkresne jałowe równiny za oknem rzeczywiście były ciekawsze od "Morskiego koguta", "Niebieskiego dzika" czy jakiegokolwiek innego "wyleniałego smoka"? Wątpliwe.

Ziewnęła i gniewnym, nieco zbyt gwałtownym gestem odsunęła od siebie pustą misę. Gliniane naczynie zabrzęczało o drewnianą ławę. Już miała wstać i udać się na górę do siebie, kiedy otworzyły się drzwi wejściowe. Poczuła jak włosy rozwiewa jej powiew chłodnego, wilgotnego deszczem powietrza wyprzedzającego dwóch odzianych w czarne płaszcze mężczyzn. Młodszy z nich, co nie umknęło uwadze Seratii, był, podobnie jak ona, ryży. Rozejrzawszy się po zgromadzonych, wymienił spojrzenia ze swoim starszym towarzyszem, po czym podszedł do jednego z przebywających w karczmie mężczyzn i zagadał. Seratia, przeczuwając wreszcie jakąś odmianę, dyskretnie przysłuchiwała się ich rozmowie. Jej przygaszone jeszcze przed chwilą spojrzenie teraz nabrało żywego blasku.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?
Tor Zirael jest offline  
Stary 05-03-2008, 07:50   #3
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Ay z Lutte

"Waść prawisz snadnie, grzecznie, składnie jako przystało na pańskiego sługę, ale do mej skromnej osoby odzywać się z taką galanterią nie masz potrzeby, a pewno i czasu" - mówi Ay, kładąc na stole ręce i demonstrując pierścień na palcu prawej dłoni.

"W tych czasach każda praca dobra, więc i tej się podejmę. Praw waść o szczegółach." - rzecze po czym jego twarz wyłania się z cienia kaptura przy płaszczu. Przystojne oblicze, o głęboko osadzonych oczacj, przybrane w brązowe włosy falami opadające na ramiona i parodniowy zarost spogląda pytająco na wysłanników możnowładcy.
 
Szabel jest offline  
Stary 05-03-2008, 20:44   #4
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Ay:
Na twe słowa, bruzda głęboka przecięła okolone siwizną czoło, brwi krzaczaste tak ku sobie zbliżając, iż zdało się wszystkim, iż w jedno rychło się zejdą. Starzec zęby zacisnął i czas jakiś w milczeniu wpatrywał się w ciebie. Po krótkiej chwili nieznośnego milczenia, która wszystkim zgromadzonym długa jak rzeka zdawać się mogła, twardym nieco od hamowanego gniewu łamiącym się głosem dalej ciągnął.

- Mądrze waści postępujesz... Sprawa stoi tak.
Za trzy dni od teraz, grupa barbarzyńców, co damy dla okupu więzi, na rozstajach Kohgarskich na trakt Muśnicki wkroczy, nim na południe zdążając.
Waszą sprawą jest zasadzkę, lubo napaść zgotować, damy odbić i ku Szarym Grotom, co na północy Białych Wzgórz się mieszczą, odprowadzić. Tam w starej karczmie na szczycie skały na nas czekać.
Tam też zapłatę otrzymacie.
A żebyś drogi nie zmylił tedy przyjmij zaliczkę ową
- co mówiąc mieszek wypchany na stół rzucił - I w hojność naszą ufaj.
A i nie zapomni kompanie jakąś zwerbować
, - mówiąc to wzrokiem po zgromadzonych przebiegł - bo wrogów siła na jednego.

Rzekłszy to o krok od stołu twego odsunął się i na ciche chrząkniecie młodzieńca, gwałtownym krokiem, oboje ku odrzwiom uszli. Ziąb przy tym straszny do izby wpuszczając.
Niedługo po tym stukot kopytami tuczonego bruku odjazd ich światu obwieścił.
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 05-03-2008 o 20:47.
Nimsarn jest offline  
Stary 06-03-2008, 13:58   #5
 
Szabel's Avatar
 
Reputacja: 1 Szabel nie jest za bardzo znany
Po wyjściu sług władyki Ay zamówił kufel miejscowego samogonu i zatopił się w myślach, powoli sącząc lichej jakości trunek.
 
Szabel jest offline  
Stary 06-03-2008, 20:17   #6
 
Qrowsky's Avatar
 
Reputacja: 1 Qrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputacjęQrowsky ma wspaniałą reputację
Renji siedział najbliżej zaistniałej sytuacji i wszystko doskonale słyszał, jednak wtrącać się nie chciał. Spokojnie przeczekał aż goście wyjdą z "Małpy" dokańczając piwo. Gdy właśnie wychodzili, jeden spojrzał na niego i dziwnie się zaśmiał. Gdyby nie to, że człowiek ów szybko zamknął drzwi widząc jego minę, Renji rzucił by się za nim. Wie, że spojrzał na niego przez włosy które wybijały się z tłumu. Nigdy ich nie lubił, choć jego Kapitan zawsze twierdził, że są unikatowe. Gówno prawda... - zaklnął w myślach. Dokończył piwo, rozprostował kości, podszedł do barmana i poprosił o jeszcze jedną kolejkę. Cała noc przy piwie... Nie na to liczyłem. - pomyślał.
 
__________________
We are fighting dreamers...
Qrowsky jest offline  
Stary 07-03-2008, 20:55   #7
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Gdy czarno odziani jego moście opuścili karczmę, ich rozmówca powoli wstał i podszedł do kontuaru. Zaraz też niewiadomo jak i skąd w kuchennym progu pojawił się korpulentny karczmarz. Nieznajomy burknął do niego coś pod nosem i zaraz przed jego zdawana nieogolonym obliczem znalazł się skórzany kubek pełen bursztynowego aromatycznego płynu.

Nim jednak karczmarz zdążył ukryć się na powrót za kontuarem, w jednym z cienistych rogów przy wtórze odsuwanej ławy, trzeszczenia dawno nieoliwionej skóry, wstał postawny jegomość. Powoli przeciągnął się niczym niedźwiedź budzący się z zimowego snu, wprowadzając w dziki taniec ogniki odbijające się od polerowanych łebków pikowanej stalowymi guzami kurty, poczoł przesuwać się w stronę kontuaru. Posturę na ile potrafiliście ocenić w zalegających karczmę ciemnościach miał zajście imponującą, nie wiem czy innemu człowiekowi, była taka dana - bo był to człowiek, ale gdy tylko przesunął się w krąg rzucanego przez kaganek światła, uwaga wszystkich obecnych skupiła się na włosach nieznajomego. Ich kolor nie przypominał żadnego, z jakim się do tej pory spotkaliście. Nie był rudy jak niedawno widzianego młodzieńca, ani ognisty jak stojącej nieopodal dziewczyny, bliżej mu było do rozżarzonego żelaza niźli do płomienia. Krwiście czerwone a jednak bijące własnym zdałoby się blaskiem niczym jęzory lawy ściekały spod niedbale związanej opaski, lepiąc się policzków i karku.
Mąż ów ciężkim krokiem podszedł do karczmarza, ten zrazu skurczył się w sobie nerwowo gmerając pod deską. Jednak, gdy tylko pusty kufel zagościł na kontuarze, grubas odetchnął i z wyraźną ulgą zabrał się za jego napełnianie.
Znajoma czynność widać dodała animuszu szynkarzowi, który skrzeczącym głosem wychrypiał - pięć miedziaków, jeśli łaska - przy czym jego świńskie oczka lubieżnie powędrowały ku leżącej po środku stoła sakiewce.

Nagły podmuch wieczornego chłodu, rozchwiał przywieszone pod podwalą kaganki. W świetle z rozmachem rozwartych odrzwi stał człowiek mizernej postury w przemoczonym wieśniaczym ubraniu, na obwiązanym lichą szmatą kikucie opartą kuszę napiętą trzymając. Chwilkę stał oślepiony karczemnym mrokiem, wzrokiem szaleńca w koło strzelając. W końcu przekrwione tęczówki na dziewczynie, co po środku sali stała, się zatrzymały. - Ha! Dobrze prawili, że cię tu znajdę..! - Krzyknął piskliwym głosem. - Przybłędo jedna! Teraz inaczej patrzysz, tera kamratów twych niema! Ta... Wisełka radować się będzie... Za krzywdę mą zapłacić ci przyjdzie..! Oj przyjdzie...
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 07-03-2008 o 21:28.
Nimsarn jest offline  
Stary 08-03-2008, 16:10   #8
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Seratia Marcescens

Nim do zgromadzonych dotarł sens słów stojącego w drzwiach obdartusa, ryże dziewczę chwyciło stojącą na stole glinianą misę po zupie i cisnęło nią w stronę nowoprzybyłego. Seratia nie zamiarowała przy tym go ranić, raczej zaskoczyć i zbić z pantałyku, celowała więc w ścianę pół łokcia nad jego głową. Nim misa doleciała do celu, dziewczyna dała nura i zniknęła między dwoma ławami i siedzącymi wokół nich ludźmi. Wszystko to stało się w czasie krótszym niż uderzenie serca, mało kto miał więc okazję przyjrzeć się jej odzieniu. To zaś składało się z prostej lnianej koszuli wystającej spod skórzanej kurty i spódnicy w charakterystyczną kratę - z tych właśnie, jakie zwykli nosić najeźdźcy z wysp północnych.
"Ha! Chciałaś rozrywki, oto przyszła!" - pomyślała, przekradając się zwinnie pomiędzy gośćmi, trzymając głowę nisko tak, by nie wystawała ani na piędź ponad czupryny siedzących. Przemykała szybko, by wreszcie znaleźć się po przeciwległej stronie tawerny, to jest w pobliżu jej drzwi i szybko oceniła sytuację, przeklinając w duchu swą własną głupotę ("Czemuż to, na Gromowładnego, pozostawiłam rapier w izbie sypialnej?"). Gdyby zarówno goście, jak i mańkut, mniej lub bardziej poruszeni pozostali na swoich miejscach, dopadnie do kusznika jednym susem, po drodze wymierzając mu kopniaka pod kolano, z nadzieją że ten, równowagi pozbawion, upadnie, a broń mu z jedynej ręki wyleci. Gdyby zaś zauważyła, że ktokolwiek prócz niego broni swej dobył, tedy wyciągnie nóż zza pasa i również dopadając szaleńca jednym skokiem, przyłoży mu ostrze do gardła. W obu przypadkach zaś powie to samo:
-Nie ruszaj się, a krzywda ci się nie stanie. Teraz zaś mów: czego ode mnie chcesz, i kto cię tu przysłał?"

Gdyby coś poszło nie tak, Seratia postara się wywołać zamęt, a to przewracając ławę, a to pryskając dookoła zawartością cudzego kufla, a to dając komuś kuksańca pod żebra tak, by myślał, że to jego sąsiad. Sama zaś ukrywając się to pod stołem, to między ludźmi, to znowu pod ścianą wybiegnie z karczmy w noc, chowając się za winklem.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?

Ostatnio edytowane przez Tor Zirael : 09-03-2008 o 10:08. Powód: literówki, jak zawsze
Tor Zirael jest offline  
Stary 10-03-2008, 11:37   #9
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Ledwo przebrzmiały wrzaski nowo przybyłego, a już w jego kierunku szybowała gliniana miska z głośnym trzaskiem roztrzaskując się przy twarzy. Brzęk zwalnianej cięciwy i następujący po nim głośny wrzask bólu dał świadectwo niewprawności strzelca. Zaraz też między wami przemknęła pochylona sylwetka drobnej dziewczyny, która w mgnieniu oka znalazła się przy pojękującym strzelcu, któremu zaraz też wymierzyła siarczystego kopniaka w kolano. Towarzyszący temu mdlący chrupot świadczył o strzaskanej rzepce mężczyzny. Ten zanosząc się płaczem zawył piskliwym głosem, kurczowo trzymając się za przybitą bełtem do progu kończynę.

Nie zważając na jęki rannego dziewczyna przystawiła do jego szyi wyszarpnięty za pasa nuż, cedząc przez zęby:
Cytat:
-Nie ruszaj się, a krzywda ci się nie stanie. Teraz zaś mów: czego ode mnie chcesz, i kto cię tu przysłał?"
W odpowiedzi jednak usłyszała tylko dalsze wycie i pojękiwania. O dziwo po chwili niezręcznej, która po tym zaległa, z grupy przyglądającej się temu zdarzeniu mężczyzn pierwszy odezwał się karczmarz. - Pani po miłuj, tera nic Pani ni powi. Pomóc mu trza, bo owych jęków słuchać chatko. Miej Pani litość, jeśli nie dla niego, boć sobie winień, to dla Panów owych...
Urwał wskazując na dwójkę stojących przy kontuarze, czekał odpowiedzi dziewczyny, znać obawiając się jej gniewu.
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 10-03-2008 o 11:42. Powód: szlif ostateczny
Nimsarn jest offline  
Stary 10-03-2008, 13:03   #10
 
Tor Zirael's Avatar
 
Reputacja: 1 Tor Zirael nie jest za bardzo znany
Seratia Marcescens

Dziewczyna raz jeszcze upewniła się czy oby nikt broni przeciw niej nie dobywa. Nie wypuszczając sztyletu z dłoni odchyliła się cokolwiek do tylu i wolną dłonią drzwi roztwarła, coby sprawdzić czy oby za nimi nie stoją druhowie kusznika, gotowi z odsieczą mu przybyć. Upewniwszy się wreszcie, że niebezpieczeństwo żadne już jej nie grozi, odjęła sztylet od gardła nieszczęśnika, ukucnęła przed nim i odezwała się, znacznie już spokojniej.

-Nie lękajcie się, ani ty, mój niedoszły oprawco, ani ty, mości gospodarzu. - na te słowa spojrzała na karczmarza. - Jako rzekłam, krzywdzić nikogo nie zamiaruję, o ile się mię do tego nie zmusi. Popatrzyła w oczy leżącemu, starała się odgadnąć skąd też mógł ją znać i czego od niej chcieć.
Szynkarz miał rację, w tej chwili z człowieka tego raczej nie dało się nic wyciągnąć odstąpiła więc od zamiaru dalszego wypytywania. Przynajmniej w tej chwili. Zamiast tego wyprostowała się sprężyście, powiodła oczami po zgromadzonych, i cokolwiek zaczepnym głosem spytała
-No, na co jeszcze czekacie? Jest tu li jakiś medyk? Trza go opatrzyć zanim niezguła sam siebie znowu ukrzywdzi i winy w nieznajomych szukać pocznie.
Sama na składaniu kości się nie wyznawała, zaczekała więc czy ktoś się do pomocy ruszy, chowając nóż, coby ewentualnych chętnych nie płoszyć. Sama zaś podeszła do szynkarza i z ciężkim sercem zapłaciła za roztrzaskaną misę. Zerknęła przy tym w stronę jegomościa którego parę chwil temu zaczepił mężczyzna w czerni, łakomie rozmyślając o mieszku z "zaliczką". Przydałoby jej się utuczyć trzosik, oj przydało. "Oby rzeczywiście począł drużyny sobie szukać. Niech no ta heca się skończy, a już ja się o to wystaram" pomyślała.
 
__________________
So why don't you dance to music I hear inside my head?
Tor Zirael jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172