Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2013, 22:05   #11
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Ezechiel, Draugdin


Wyruszacie na mały zwiad. Szefowa Iva zażyczyła sobie zbadać teren w obrębie 10,66 km. Z początku nie do końca ją zrozumieliście. Taki kawał drogi? Na nieznanym terenie, bez mapy, błądząc w zaspach i górskiej śnieżycy? To czyste szaleństwo. Prędzej zabłądzicie, zamarzniecie albo ześliźniecie się do przepaści. Nie ma jakiś innych ochotników? Ech…wychodzi na to, że nie.
Ruszyliście niechętnie, z oporem pokonując kolejne odcinki bezdroży. Z początku miało to swój urok. Góry obręczy chodź niebezpieczne, bądź co bądź są niezwykle malownicze. Potężne, porastające zbocze lasy przepełniały okolicę mistycyzmem. Widziane w oddali, śnieżne szczyty rzucały cień na wąwóz i majestatycznie górowały nad krajobrazem. Specyficznie powykręcane skały tworzyły przedziwne, demoniczne wzory. Niektóre przypominały twarze, inne sylwetki upiornych stworzeń. Wyglądało to tak naturalnie jakby ktoś żywcem uwięził je w kamieniu. Podziwialiście te przecudne widoki czując zarazem dziwny, narastający w sercu niepokój. W miarę oddalania się od obozu okolica stawała się coraz bardziej wyludniona. Szalejący wcześniej wiatr w jednej chwili ucichł, sprawiając, że zrobiło się nienaturalnie spokojnie. Zatrzymaliście się na postój dysząc ciężko ze zmęczenia. Wasz wzrok przysłaniać zaczęła dziwna, wydobywająca się jakby znikąd mgła. Karki przeszyło nieprzyjemne mrowienie. Odwróciliście się jednocześnie czując za plecami czyjaś obecność. Po za wami nikogo tam jednak nie było. Ponury, wewnętrzny instynkt nachalnie podpowiadał, że ktoś was obserwuje. Nie trzymało się to jednak kupy. Przecież nikogo tu…nagle usłyszeliście trzask gałęzi. Odgłos dobiegł zza znajdujących się przed wami drzew. Zaraz po nim sapanie. Ciężkie, ochrypłe jakby nie z tego świata. Słońce schowało się za chmurami. Ziemię przykrył gęsty, mroczny cień. Przełknęliście z trudem ślinę. Ręce zaczęły się pocić. To coś zbliżało się do was łamiąc kolejne patyki. Przeklęta, mrożąca powietrze istota pokonywała kolejne dzielące was metry. Zastygliście w przerażeniu instynktownie chwytając za broń. Cholera…walczyć czy spierdalać? W głowie poczęły kłębić się coraz bardziej dramatyczne myśli. Wszystko trwało raptem chwilę a zdawało się, że mija cała wieczność. Drżeliście z zimna i strachu gdy niespodziewanie mgła zaczęła opadać. Zerknęliście w stronę zarośli lecz tam nikogo już nie było. Nieznajomy rozmył się jak cień. Zostawił po sobie tylko połamaną roślinność i potworne, zakończone pazurami ślady stóp. Odciski bestii wyglądały niezwykle znajomo. Podobne widzieliście podczas swoich podróży. Tamte należały jednak do wilkołaków a one przecież nie występują w górach obręczy. Na lodowych pustkowiach albo w ciernistych borach owszem. Ale tutaj? Pod samym nosem najznamienitszego zakonu rytualistów? To wszystko wydawało się bezsensu.

Iva, Arak


- Zupełnie bym zapomniał. To też dostarczycie do zamku.
Wujo ściągnął z wija ciężką, okutą żelazem skrzynię. Upadając walnęła mocarnie o ziemię. Pewnie waży nie mniej jak 30 kg. Toporny, prosty wygląd obudowy niwelują metalowe, zdobione okucia wieka. Pancerną kłódkę pokryła rdza lecz mimo to wygląda na ciężką do sforsowania. Na pokrywie lśni fetysz ochronny w kształcie oka.
- Nie wiem co jest w środku. Podobno Metropolitka zamówiła to osobiście więc to pewnie coś ważnego. Może kilka par jej perwersyjnych majteczek? Podobno te damulki noszą stalowe pasy cnoty. Chcesz sobie pociupciać a tu niespodzianka. Nie wiem jak sobie z tym poradzicie. Kurewstwo jest jebanie ciężkie. No ale co zrobić. Takie życie.
Wujo objął czule Ivę jednocześnie z niechęcią spoglądając na Araka.
- Uważajcie na siebie. Podróż przez góry to nie zabawa. Nie chcę się potem tłumaczyć waszym rodzinom dlaczego was tu zostawiłem. Miejcie oczy szeroko otwarte.
Mężczyzna wskoczył zwinnie na grzbiet wija po czym wskazał palcem horyzont.
- Widzicie tamto wzgórze? Mieszka tam klan Fortyfikatorów. Może warto byłoby ich odwiedzić? Ściemnia się a oni mogliby was przenocować. Zawsze lepiej położyć łeb na miękkiej poduszce niż kulić się przy ognisku. Postarajcie się tylko nie zadawać im zbyt wielu pytań.
Z trudem usłyszeliście jak wujo szepcze pod nosem.
- Są rzeczy o których lepiej nie wiedzieć.

Baltomizer, Marissa

Soldaci. Patrząc na nich z boku zadawaliście sobie pytanie „Jak ta chaotyczne, pozbawiona ładu i składu banda obdartusów jest w stanie bezpiecznie doprowadzić was do zamku?”. Wyglądało to tak jakby to oni stanowili największe zagrożenie. Będzie dobrze, jeżeli ten śmierdzący, skrajnie niezdyscyplinowany motłoch nie pozabija się nawzajem i nie potnie was całym tym trzymanym przy pasie, na plecach i w butach (a pewnie też i w dupie) żelastwem. Wewnętrzna duma i wyniesione z zakonu dobre wychowanie nie pozwalały powiedzieć tego na głos. Zęby zaciskały się jednak ze złości, że zlecono wam do pomocy tak nieodpowiedzialnych ludzi. Potrzeba ogromnych pokładów wiary by nie zwątpić, że cali i zdrowi dotrzecie do celu.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 02-03-2013 o 22:27.
zgrzyt jest offline  
Stary 03-03-2013, 01:48   #12
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
- Przeklęta skrzynia! - syknął, odskakując kilka kroków. Przedmiot ten nie trafił do gustu żercy, zresztą, jako nie jedyny tego dnia. Fetysz wydawał się dręczyć Gnara, który za wszelką cenę próbował uniknąć jego spojrzenia. Był tak przejęty całym zajściem, że nawet nie spostrzegł pogardliwego wzroku wuja. Dopiero po chwili odchrząknął, wypiął dumnie pierś i oparł dłoń o głowicę wykwintnego miecza zabójcy. Ścięte pod skosem zakończenie rękojeści było pozłacane, prawdę mówiąc jak reszta trzonu, którą dla pewniejszego chwytu owinięto rzemieniem. Do głowicy przyczepiono jeszcze krwistoczerwony frędzel z wysokiej jakości nici. Jelec nie ustępował reszcie ciała w swej paradności. Wybitny rzemieślnik nadał mu wygięcie przypominające literę "S" oraz połączył jeden koniec jelca z głowicą metalowym elementem, który osłaniał dłoń przed ciosami wymierzonymi w uchwyt. Skryte w ozdobionej tajemniczymi znakami pochwie zakrzywione ostrze miało ponad trzy łokcie długości. Wykute ze szlachetnych stopów mogło szczycić się swoją wytrzymałością i idealnym wyważeniem. Sam płaz również okryto w mistyczne runy, których znaczenia pewnie sam sztukmistrz nie znał. Futerał broni dobrze komponował się z czernią ubioru żercy. Nawet na okuciu i trzewiku pochwy nie szczędzono złota. Wrażenie jakie sprawiał Arak'Gnar dawało do myślenia i poddawało wątpliwościom pochodzenia pięknego miecza. Najpewniej ukradł, albo zamordował dla tego kawałka metalu jakiegoś arystokratę. Jednak historii tej broni aspołeczny Soldat nie opowiadał jeszcze nikomu i mało prawdopodobne, że kiedyś to zrobi.

Reszta uzbrojenia nie mogła się pochwalić takim przepychem. Wszystkie noże i sztylety były, można rzec, po prostu praktyczne i nic więcej. W tej ponurej gammie kolorów jedynie sejmitar nadawał blasku życia w ekwipunku mężczyzny. Ostrza wyłaniające się niemalże z każdej części ciała nadawały grozy wizerunkowi ponuraka, którą potęgowały wyblakła cera i podkrążone, sprawiające wrażenie głodu oczy. Przebywanie w otoczeniu żercy faktycznie było nieprzyjemne i powodem bynajmniej nie był zapach. Coś biło z wychudzonej sylwetki, coś, co odrzucało od jego osoby. Zła aura, czy jakkolwiek można to nazwać. Spojrzenie jego bladych jak żelastwo, które ze sobą nosił oczu pełne było smutku i apatii. Nic nie zdradzało jego zapału do pracy, a jednak wciąż podejmował się kolejnych wyzwań. Co więc popędziło go do wyruszenia na tę misję? Czyżby sam honor i poczucie obowiązku? Mówią, że żercy to pozbawiona honoru i zobojętniała banda, która jak stworzenia, za którymi goni, zatapia się w krwi swoich ofiar i rozkoszuje ich cierpieniem. W takim razie, czy jest więc coś, co różni splugawionych od żerców? Można rzec, że kieruje nimi ten sam instynkt, ten sam gniew, ta sama żądza krwi. A jednak, wciąż stoją po przeciwnych stronach barykady. Zbyt długie przebywanie wśród sług Ciemności, może zmącić w głowie i wypaczyć priorytety. Zdarzało się już, kiedy to żerca wiedziony gorejącym ogniskiem gniewu, zatracał się w swej świętej misji walki z zarazą i sam poddawał się splugawieniu. Niedocenianie potęgi Ciemności zawsze kończy się tragicznie.

Ale co było nie tak z tym żercą? Każdy z nich próbuje się otulić kłębem sławy. Każdy z nich stawia się na piedestale, jak bohatera. Uwielbia, kiedy tłumy skandują jego imię, podczas gdy on trzyma ociekający jeszcze świeżą krwią łeb bestii. Takie są zalety wiążące się z tym zawodem. Tylko Gnarowi się nie udało. Może gdyby wychował się w jakimś klanie Rytualistów... Tam nie spotkałoby go to, czym przepełnione było jego teraźniejsze życie. Tam by go doceniono. Tam zaznałby może więcej miłości. I właśnie tam stałby się słaby. Polegałby na opinii ludzi. Wszystko co robiłby, czyniłby z myślą o czekającej go chwale. Zamiast tego został sam. Nikt nie skanduje jego imienia. Nikt nie wspomni jego ponurego życia. Jest wolny. Może polegać tylko na swoich umiejętnościach, bo tylko one nigdy go nie opuszczą. I to właśnie czyni go silniejszym. I dlatego łatwiej jest mu opierać się pokusom złego. Wszystko w co wierzy, jest dla niego prawdziwe. Nie potrzebuje dowodów. On ma wiarę i samozaparcie, które umacniają go w potrzebie. A wszelki rozkład i zgnilizna tego świata motywują go do pracy. Jak każdy żerca obrał sobie za cel wyplewienie tych ziem, jednak dąży do tego inaczej niż większość.


- Zaopiekujemy się twoją skrzynką - zapewnił po chwili. - Jednak gdyby przez to cholerstwo miałoby na nas spaść jakieś nieszczęście, wierz mi, wypierdolę to ze skarpy przy nadarzającej się okazji - dokończył nieco gniewnie, odwzajemniając mu niechętne spojrzenie. Ciągle starał się mieć na oku egzorcystkę. Wiedział na jakie próby jej podobni są wystawieni i jakie korzyści ciągną się za zmianą stron. W razie gdyby tej zmysłowej posiadaczce dwóch jędrnych argumentów przyszła do głowy zabawa w nekroklan, on będzie gotowy odciąć ją od reszty ciała. - Też mam nadzieję nie spotkać cię już nigdy więcej - rzucił wujowi na odchodnym, po czym wpatrzony w pejzaż górski, podziwiał piękno natury.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 03-03-2013, 01:53   #13
 
Jaqo's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaqo nie jest za bardzo znany
-No cóż... tu chyba nasz zwiad się kończy. Powinniśmy się powoli wycofać i poinformować resztę drużyny. Wypadałoby się też upewnić, że to demoniszcze nie pójdzie za nami więc miej oczy i uszy szeroko otwarte, dobra?
Ezechiel nie do końca tego spodziewał się na swojej pierwszej wyprawie poza zakon. Nagle misja stała się w jego oczach o wiele niebezpieczniejsza i... ciekawsza. Może dla kogoś postronnego mogło by się to wydać dziwne jednak ten młody chłopak naprawdę lubił zastrzyk adrenaliny jaki zapewniało niebezpieczeństwo. Mimo to nie chciał się spotkać z tak potencjalnie groźnym przeciwnikiem jak wilkołak póki nie dowie się o nim więcej. Musiał się póki co wycofać i porozmawiać z resztą grupy, zwłaszcza tym żercą.
Zaczął się powoli wycofywać, prowadząc Draugdina bardziej krętą ścieżką i zacierając ślady mając nadzieję, że to choć trochę zmyli pościg.
Mniej więcej w połowie drogi sięgnął do przytroczonej do pasa sakwy i wyciągnął z niej dwa niewielkie pudełeczka. Rzucając jedno z nich do towarzysza powiedział
-Ta maść powinna ukryć twój zapach. Jeśli to rzeczywiście Wilkołaki powinno okazać się przydatne. Przy odrobinie szczęścia nie ściągniemy na Ive i resztę całego stada.
 
Jaqo jest offline  
Stary 03-03-2013, 02:44   #14
 
Nergala's Avatar
 
Reputacja: 1 Nergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skał
- Jakoś mnie nie ciągnie to zaglądania do kufra, ani pod spódnice tych cnotek. Współczuć tylko można, bo nie wiedzą, co tracą... - Uśmiechnęła się łobuzersko. - Skoro skrzynka jest dla Metropolitki, to niech jej psy ją targają - odparła beznamiętnie. Pierdoleni Rytualiści nie będą z niej robić tragarza. Najpierw Ezechiel za swoim plecakiem a teraz to. Skoro najpotrzebniejsze wziął ze sobą, to na cholerę mu jeszcze ten bagaż? Tak już chyba mają ci z lepszej rodziny...
Odkąd sięga pamięcią była w podróży. Jedyne dłuższe postoje oddział miał tylko zimą, przez resztę roku łapali się każdej roboty. Jej jedyny bagaż, to broń, zbroja i skóry, na chłodniejsze dni. Więcej nie potrzebuje.
Odwzajemniła uścisk wuja i odprowadziła go wzrokiem do wija. Pieprzony dziadu dopiero teraz sobie o tym przypomniał? Żeby im o noclegu powiedzieć? Teraz, kiedy wysłała tamtych na zwiad. A żeby mu dupa do siodła przymarzła i odmrożeń dostała! Cmoknęła gniewnie i przeniosła wzrok na inkwizytora.
- Bierz tą skrzynkę. Lala sobie paznokcie na niej połamie, a my mamy pilnować waszych cennych zadów. Przydaj się do czegoś. - Co prawda zabawniej by było, gdyby Arak musiał się męczyć z kufrem, a opcja wyrzucenia tego badziewia w pizdu była kusząca, ale... To część zadania. Podeszła do wija, na którym siedział Przepatrywacz i zdjęła jego plecak. Długo targać go nie miała zamiaru, ale te kilkanaście metrów jej nie zaszkodzi. Niech to będzie taki lekki trening...
 
__________________
Sore wa... Himitsu desu ^_~
Nergala jest offline  
Stary 03-03-2013, 08:11   #15
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
przybliżyłem się do Ivy, zabrałem skrzynkę i zacząłem ją dokładnie badać, najciekawszy był glif, może jakiś hipnotyzujący, lepiej się na niego nie gapić zbyt długo, będzie mi strasznie ciążyć podczas wędrówki, gdybym był młodszy, pamiętam jak torturowałem jednego gościa 20 godzin non stop, zużyłem chyba wtedy dziesięć cytryn lub też ten dzień gdy miałem pięć egzekucji w pięciu różnych dzielnica miasta tego samego dnia, jednak to minęło i muszę się skoncentrować na misji, sprawdziłem czy szpadel jest na swoim miejscu, a był to niezwykle praktyczny szpadel, miał przerobione tak "ostrze" że nie jest zagięty jak większość szpadli tylko jest ono całkowicie płaskie przez co trochę trudniej cię nim kopie ale jak się go dobrze naostrzy (co zrobiłem przed wylotem) można nawet komuś odciąć głowę, ale dość wspomnień, teraz muszę skoncentrować się na długiej i krętej drodze, pełnej (najpewniej) niebezpieczeństw i jeszcze jedno: Iva czy ktoś wziął jedzenie i jakieś pieniądze???
 
noboto jest offline  
Stary 03-03-2013, 08:21   #16
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Zwiad i obserwacja. Przecież to bułka z masłem i zajęcie, na którym większość czasu spędzają snajperzy.

Ślady nieznanej bestii nie zaniepokoiły Draugdina. Co najwyżej zaintrygowały. Nie jedno już w życiu i w celowniku swojej sprawdzonej w wielu bojach i niezawodnej broni widział. Niejedną splugawioną istotę już pozbawił życia jednym celnym strzałem. Jego towarzysz wydawał się jednak bardziej przejęty odkrytymi tropami.

Byli na nieznanym terenie z grupą nieznanych sobie wcześniej osób. O zgraniu ze sobą grupy nie było nawet mowy. Snajper zastanawiał się czy jest to w ogóle możliwe. Lepiej żeby tak się stało przynajmniej w niewielkim stopniu gdyż w innym przypadku czarno widział możliwości efektywnego działania grupy najemników. Może nie będzie tak źle - odegnał od siebie czarne myśli.

Jeszcze raz przyjrzał się odkrytym śladom. Coś mu one przypominały, a jednocześnie nie były podobne do niczego co widział dotychczas. Było to niepokojące odczucie albo już zaczynało mu się mącić w głowie. Pokładał duże zaufanie w swoich umiejętnościach popartych doskonałą bronią, którą się posługiwał. Jedynym co go na tą chwilę martwiło był fakt, że pozostały mu już jedynie dwie srebrne kule do walki z istotami, w których żyłach płynęła splugawiona krew. Wiedział, że trzeba będzie użyć ich w ostateczności i niezwłocznie przy najbliższej nadarzającej się okazji uzupełnić cenny zapas tej amunicji.

Wracali już ze zwiadu. Z pewną nieufnością spoglądał na mazidło ofiarowane mu przez Ezechiela, ale też przecież niczym to nie szkodziło zastosować wszelki możliwe i niemożliwe środki bezpieczeństwa.
Ostatni jego myślą było to, że zaczyna mu się ta przygoda podobać. Byle by tylko pożyć wystarczająco długo, żeby móc na końcu powiedzieć to była dobra wyprawa.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 03-03-2013, 12:07   #17
 
mirabelka166's Avatar
 
Reputacja: 1 mirabelka166 nie jest za bardzo znany
Biorę głęboki oddech. Czuję jak moje ciało przeszywa świeże, górskie powietrze. Odpędzam otaczające mnie ponure, przepełnione przerażeniem myśli. Egzorcystce nie wypada lękać się własnych zmysłów. Nie mogę dać się zwieść dzikim odgłosom, skoro moim przeznaczeniem jest walka z ciemnością.
Nieśmiało podchodzę do zrzuconej na ziemię skrzyni. Delikatnie przecieram ją dłonią zgarniając pokrywający wieko szron. Moją uwagę przyciąga tajemniczy, mistyczny znak. Wpatruje się w niego coraz głębiej odnosząc wrażenie, że nie jest mi obcy.
- To Oko Dyscyplinariusza. Kaleczy wzrok splugawionych paląc ich umysły żywym ogniem. Bytom o czystym sercu nie czyni krzywdy. Nieroztropnie byłoby porzucać ten pakunek w dziczy. Jego zawartość musi być niezwykle ważna dla Metropolitki.
Wyjmuje z plecaka ozdobną, pokrytą licznymi symbolami kadzielnicę. Zdmuchuje zalegające na niej warstwy kurzu po czym poleruje rękawem swojej szaty. Widać, że przedmiot dawno nie był używany. Dotykam powierzchni palcami kreśląc na niej magiczny wzór (Fetysz: Kompas wiary).
- Ta stuletnia relikwia ostrzeże nas przez niebezpieczeństwem. Gdy aurę otoczenia zakłóci obecność splugawionego z jej wnętrza zacznie wydobywać się prastary, biały dym.
 
__________________
Mirabelka
mirabelka166 jest offline  
Stary 03-03-2013, 20:28   #18
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
trzymając skrzynkę powiedziałem na głos hmm... więc jak pokaże to oko splugawionemu to wypali mu mózg, hmm... da się tego używać do torturowania splugawionych??? po głowie zaczęły mi krążyć różne mroczne myśli ale dwie były najsilniejsze czy uda mi się zatrzymać ten glif i czy jest bardziej skuteczny od cytryny

PS. edytuje ekwipunek i dodaje tą skrzynkę
 
noboto jest offline  
Stary 03-03-2013, 22:06   #19
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Wszyscy


Czeluść. Ogromna, ciągnąca się kilometrami skalna wyrwa. Bezdenny, stworzony przez człowieka wybryk z czasów wielkich wojen. Śniący powiadają, że niczym cienka ściana oddziela nasz świat od bezkresów bezmiaru. Radzą by nie wpatrywać się zbyt długo w głębinę gdyż można tam dostrzec rzeczy nie przeznaczone dla ludzkich oczu. Niedoświadczony, nie skalany okultyzmem umysł mógłby wręcz popaść od tego w obłęd. Samo przebywanie w tej okolicy staje się duchowym wyzwaniem. Ciemność kusi i rozpala najbardziej ukryte w człowieku pragnienia. Zachęca do ryzykownych, wynaturzonych zachowań. Wkrada się do słabych umysłów proponując im swoje przeklęte dary. Tym, którzy ulegli jej podszeptom wypacza ciało i zmysły. Wydziera z duszy resztki człowieczeństwa, zmienia w pozbawione rozumu stwory po czym spycha w otchłań splugawienia rzucając jak straceńców na pastwę silniejszych bytów.


Trzymacie się blisko siebie. Asekurujecie ciała liną pokonując kolejne wzniesienia. Powietrze w wyższych partiach gór staje się coraz gęstsze. Większe ciśnienie i mniejsza ilość tlenu sprawiają, że wasze płuca gorzej pracują. Oddychacie z trudem przyglądając się wydobywającym z ust kłębom wilgotnej pary. Sapiecie czując spływający pod futrem pot. Mimo to uparcie i z odwagą brniecie w głąb tego śnieżnego piekła. Ci Fortyfikatorzy muszą być cholernymi twardzielami. Życie w tak skrajnych warunkach złamałoby nie jednego mocarza. Do tego ta jebana skrzynią, którą na zmianę wleczecie za sobą. Cholerstwo co raz zakopuje się w śniegu i dopiero interwencja przy pomocy łopaty pozwala na chwilę załatwić sprawę.

Wiedźmiarze z klanu szarańczy powiadają, iż dusze, które nie odeszły do bezmiaru błąkają się po pustkowiach szukając najwyższych gór. Robią to po to by znaleźć się jak najbliższej bezkresnego nieba. Upiory te często podążają śladem wspinaczy by za ich pomocą znaleźć najkrótszą drogę na szczyt. Gdy już im się to uda spychają nieszczęsnych śmiałków w przepaść. Nie chcą bowiem dzielić się tym zapierającym dech w piersiach widokiem.


Zbliżą się noc. Coraz bledsze słońce już tylko w połowie wystaje zza horyzontu. Przed wami tymczasem pojawiła się ostatnia a zarazem najtrudniejsza przeszkoda. Pionowa, przerażająco stroma, skalna ściana. Spoglądając z dołu widzicie jak majestatycznie wznosi się między chmurami. Wzrok przyciągają znajdujące na szczycie zabudowania. Tam musi znajdować się osada. Na pewno jest do niej łatwiejsza droga ale nie ma już czasu jej szukać. Pozostaje zakasać rękawy i wspiąć się na górę. Zrzucacie plecaki i wyjmujecie z nich zabrane na taką okoliczność liny, haki i kilofy.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 03-03-2013 o 22:58.
zgrzyt jest offline  
Stary 03-03-2013, 22:16   #20
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Wpatrywałem się w pionową ścianę, miałem złe przeczucia podeszłem do Draugdin i powiedziałem:
Hmm... coś mi tu się nie podoba, Draugdin użyj swojej lunety i dokładnie zbadaj tą ścianę a potem całą okolice, hmm... mam nadzieje że nic nie dostrzeżesz... są rzeczy których nawet ja się boję.

Obejrzałem dokładnie ścianę która dzieliła nas od wioski, zastanawiałem się czy uda mi się wspiąć samem, otrzepałem śnieg z mojego czarnego płaszcza i kapelusza i położyłem je przy rzeczach które miały być wzięte na górę za pomocą lin.
będą mi tylko przeszkadzać powiedziałem na głos, pod płaszczem miałem grubą koszulę o brzozowym odcieniu przepiętą czarnym skórzanym paskiem z którego wystawała pochwa sztyletu, na plecach miałem zawieszony szpadel, jego też położyłem przy rzeczach do wciągnięcia.

zrobiłem krótką rozgrzewkę i patrzyłem jak inni się wspinają, podczas wspinaczki spróbuje naśladować ich ruchy.
 

Ostatnio edytowane przez noboto : 04-03-2013 o 13:08. Powód: rozkaz MG
noboto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172