Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2014, 22:36   #111
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Jebany! Morze krwi?! Co to kurna jest?! Wampir jakiś czy co?

Rysiek jednak nie zastanawiał się więcej wyjął z rąk Wieśka pustą butelkę i stanął na nim. Teraz Kaptyn Richard Kocięba, serfował na swoim wiernym żaglowcu - Velu Straszliwym w kierunku towarzysza w potrzebie.

Stara Kuźnia - Abordaż - YouTube

Rysiek wymierzył dokładnie i rzucił flaszkę prosto w miecznika, aby zbić go na inną trajektorię, tak aby nie zadźgał przypadkowo Zdziśka. Musieli niewiele czasu i musieli uratować kumpla!
 
Stalowy jest offline  
Stary 17-03-2014, 22:29   #112
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=2kTefRMx73g[/media]

Ryszard błyskawicznie wskoczył na Legendarnego Pinokia, który objawił się zamiast Vela i popłynął w kierunku swojego przeciwnika. Wyśmienite dzieło sztuki w postaci butelki poleciało w kierunku miecznika. W kierunku to nie znaczy, że go trafiło. Zamiast tego szkło przywaliło Zdzicha w twarz wyłączając z akcji spolonizowanego ukraińca. Miecznik odwrócił się w ostatnim momencie, żeby dostać w pysk od Ryszarda. Jego nogi były jakby przybetonowane, a tym czasem Ryszard był na fali. Dosłownie.

Po chwili sytuacja uspokoiła się. Powódź krwi zniknęła w studzienkach kanalizacyjnych. Vel wrócił do swojej postaci i był wyczerpany, a Miecznik i jego kumple, no i Zdzichu leżeli z poobijanymi mordami na trotuarze. Żaden z nich nie był przytomny. Klaudiusz Zapomnianych Bibelotów leżał na asfalcie. W tle było już słychać zbliżające się syreny. Ktoś z bloków zadzwonił na psy.

Szybkie przyjrzenie się sytuacji z waszej strony ujawniło, że jest jeszcze niewielkie przejście pomiędzy budynkami skąpane w całkowitym mroku. Tam była dziewczyna, ta trzecia koleżanka co wcześniej nie uciekła i w kierunku której Ryszard rzucił butelkę na samym początku tej bitwy. Nie widzieliście jej od tamtego momentu, więć może leżała nieprzytomna w nieprzyniknionych, grobowych ciemnościach tej kończącej się już nocy. Zbliżający się niebiescy sugerują, że powinniście spadać i niestety macie ograniczony wybór. Albo wózek z elektroniką albo Zdzich. Zdzichowi i tak przydałaby się pomoc medyczna w związku ze złamaniem ręki no i teraz jeszcze wyłapaniem butelki na ryj.
 
Anonim jest offline  
Stary 18-03-2014, 19:21   #113
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Po powrocie do swojej postaci Vel był nieziemsko zmęczony. W głowie mu szumiało jak w ulu, obraz to zwężał się to rozszerzał, a żołądek to podjeżdżał do gardła to znów opadał ołowianym ciężarem do podbrzusza. Gdy spróbował wstać jego organizm zbuntował się. W głowie zakręciło mu się ostro a żołądek przekroczył msgiczną linię gardła. Wiesiek leżąc zaczął rzygać półprzetrawionym alkoholem, resztkami jakiejś zakąski i żółcią. Nie był to apetyczny widok. Na domar złego zbladł jak trup. Ot potwierdziło się jego przypuszczenie o osłabieniu po mieszance wiedźmińskich eliksirów. Z niemłym trudem, wciąż targany wymiotami podniósł się na czworaka. Na jego czole perlił się pot. Rzyganie zajęło mu dłuższą chwilę uniemożliwiając skutecznie artykułowaną mowę. Gestem więc nakazał Ryśkowi wrzucić nieprzytomnego Zdzicha na wózek. Sam, skończywszy wreszczie rzygać poraczkował ku KlwudiuszowinZapomnianych Bibelotów. Opierając się na nim jak na lasce z drżącymi nogami wstał wreszcie. Powoli podszedł do wózka, choć już słyszał koguty psiarni.
- Musisz mi pomóc. Sam nie dam rady pchać tego wózka - powiedział cicho do Rysia starając się ukryć drżenie głosu i całego ciała.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 18-03-2014, 23:00   #114
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Jebać wózek! Będzie zawadzał! - Rysiek zareagował natychmiast - Gdzie się kurwa z nim ukryjesz?

Nie miał zamiaru zostawić kumpla. Zarzucił na ramię torbę z laptopem pederasty i chwycił Zdzicha. Zaczął ciągnąć kumpla w tamten zaułek co to tam jest ciemno. Ewakuować się z miejsca zdarzenia, a potem gdzieś kupić w którym warzywniaku żarcie i Nalewatory Babuni, coby się poskładać do kupy. No i u Złomoklety przejrzeć zawartość plugawego laptopa.
 
Stalowy jest offline  
Stary 19-03-2014, 08:25   #115
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
- Jebać wózek, jebać wózek - Przedrzeźniał Ryśka cichym głosem. - Zapomniałeś już co na tym wózku mamy? Cały sprzęt z glinowozu. Chcesz to teraz tak zostawić? Wiesz jak by nam to ułatwiło zadanie? Pomyśl tylko. Albo lepiej nie myśl tylko złuż zdzicha na rupiecie i pomóż mi pchać - dparł zaczynając z nie małym trudem pchać swój wózek w ztronę zaułka.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 19-03-2014, 10:39   #116
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Rysiek memłał przekleństwa i był już gotów strzelić Wiesława w pysk, za robienie najgłupszej rzeczy pod słońcem, ale skapnął się że idzie niewiele szybciej od niego. Klnąc na czym świat stoi złożył Zdzicha na wózek i z całych sił pomógł pchać.

- Jeżeli nas dopadną to ci pysk do żywej kości skuję. - warknął czarownik.
 
Stalowy jest offline  
Stary 19-03-2014, 21:42   #117
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Zenon Piętka. Wielki Mag Murpcheł. Czy jakoś tak. Rzeczywistość nie pamiętała właściwie jak zwał się Zenon, bo i on nie zawiera pamiętał o rzeczywistości. Ostatnimi czasy błądził po różnych dzielnicach, na krawężnikach, za śmietnikami, a nawet poza polem widzenia kogokolwiek kto żyw. Był w bardzo głębokiej umrze. Praktycznie, że umarł, ale w końcu wyszedł. Na wolność. W końcu. Ze swojego domu widział jak znany mu obywatel Ryszard Kocięba razem z Zdzichem jakimśtam i Velem (bliższych danych nie zna) stoczyli bój z jakimiś małolatami wracającymi z dyskoteki. Sądząc po stanie grzyba na ścianie w mieszkaniu można by wywnioskować, że są wczesne godziny poranne. Oświetlenie również na to wskazywało. Właśnie zgasły latarnie i zrobiło się dość ciemno. Zaraz jednak powinno być widno. Przecież aż tak bezczelnie nie oszczędzanoby na oświetleniu. Zbliżający się syreny sugerowały, że zaraz wszyscy będą mieli problemy. Okazało się jednak, że znani mu obywatele ostro pobili nieznanych mu młodocianych obywateli. Nasi górą jak to mówią.

Gdy tak obserwował sytuację zauważył, że w budynku bezpośrednio przy sprzeczających się teraz Ryszardem i Velem (Zdzichu utracił przytomność z podniecenia lub wycieńczenia walką), na pierwszym piętrze dzieją się dość dziwne rzeczy przy zapalonym świetle. No może nie tak dziwne, bo ktoś na stole ruchał małolatę na pieska. Ktoś starszy, ale to nieistotny szczegół. Co było istotne to dwa wielkie noże wbite w plecy małolaty, które tamten wciąż trzymał robiąc ruchy frykcyjne, czy jak im tam. Do tego jej oczodół nie zawierał oka, a kawałek szkła od butelki.
- O ja pierdolę. - powiedziałeś mimo wolnie do siebie. Leżący na szafce fakt na pierwszej stronie krzyczał w twoją stronę o starym pedofilu mordującym dzieci, żeby popsuć Święta. Ta dziewczyna dzieckiem nie była, ale i pewnie nie była pełnoletnia. To mógł być on. Wychyliłeś się, żeby ostrzec Ryszarda i Vela (chodziły wici, że szukają pedofila, żeby mu dopierdolić; Zenio sam nie wiedział skąd kiedy i gdzie to słyszał, niewiele w ogóle pamiętał), ale odgłosy syren były już za głośne. Dwójka obywateli razem z nieprzytomnym obywatelem i dziwacznym wózkiem wyładowanym kradzioną (no bo jaką?) elektronią wjechali w mroczny zaułek. Po chwili dwa radiowozy zjawiły się na scenie. Trzech policjantów wbiegło również w zaułek. Jeden został przy samochodach i rannych, leżących na trotuarze małolatach. Dwadzieścia sekund później zjawił się ambulans.

Niedługo później z zaułka wyprowadzono skutego w kajdanki Vela i wyciągnięto nieprzytomnego Zdzicha. Ryszard zbiegł. A właściwie Zenek - czemu tak stoisz? Twój wzrok przeniósł się na piętro, gdzie jeszcze przed chwilą gwałcono trupa nastolatki. Było tam zgaszone światło teraz. Gdybyś natomiast chciał szukać Ryszarda to z laptopem, który miał przewieszone przez ramię mógł udać się tylko do Złomoklety. Żula, który niegdyś był specem w Dolinie Krzemowej, ale zachlał pałę i do tej pory zachlewa.

Ryszard tym czasem nie był zbyt daleko. Na tyle jednak daleko, że go nie dopadli. Miał ze sobą kradziony laptop i to mu wystarczyło. Próbował przemówić do rozsądku Velowi, ale nie dało się. Dał się schwytać. Znów? W sumie to... dziwne, ale masz dwa zestawy pamięci. W jednym chałupa Vela spłonęła, a on poszedł do gliniarzy, a w drugim chałupa Vela nie spłonęła i po zamordowaniu akwizytora pożegnał się z wami na ulicy i poszedł pić z Waldkiem (nieświadomym jakim świrem jest Vel). Tyleś widział Waldka, więc może i on jest kropnięty na amen? Robi się gorąco. Już niemal widać wschód słońca. Przyspieszyłeś kroku. Po kilkunastu minutach dotarłeś do mieszkania Złomoklety [możesz je opisać, Złomokleta jest w domu i ci otworzy, tyle że spał, więc przygotuj się na kurwy lecące w twoim kierunku]
 
Anonim jest offline  
Stary 20-03-2014, 16:03   #118
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Vel był słaby. Nie, nie psychicznie a fizycznie. Mieszanie trunków (dwa różne wina do dwóch różnych powerów) jak zwykle mocno nadszarpnęły jego zdrowie. Skóra stała się blada i pergaminowo wręcz cienka a spod niej przebijały ciemne niczym robaki żyły. W takim stanie nie mógł odeprzeć ataków błękitnych mundurów. Udało mu się tylko zadekować elrktronikę i Klaudiusza w bezpiecznej studzience ściekowej. Modlił się, aby do jego wypuszczenia nie spadł deszcz. Teraz, nie mogąc już z braku sił nawet chodzić był włóczony przez dwie niebieskie podfruwajki po obu jego bokach. Gadać nawet nie miał sił. Teraz, bardziej niż wielogodzinnego przesłuchiwania potrzebował mocnej dawki Krainy Morfeusza, czyli snu. Doba, bo tyle zazwyczaj odpoczywał po tak wielkim wysiłku powinna przywrócić mu wigor. Teraz, kiedy był ciągnięty przez gliniaży wszystko dookoła było mu zupełnie obojętne. Wrzucony do radioli omdlał lub też zasnął. Co mu się śniło operator nie będzie opisywał w obawie o zdrowie fizyczne i psychiczne współgraczy oraz MG.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 21-03-2014 o 17:03.
Gargamel jest offline  
Stary 22-03-2014, 22:53   #119
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Do środka Bimbromantę wpuścił wielki chłop około dwóch metrów, który pewnie swego czasu był piękny, młody i wysportowany. Teraz zdecydowanie nie był już młody, piękny tym bardziej, a masa z kończyn i klaty zeszła w okolice brzucha. Złomokleta swego czasu zdołał wyjechać do Stanów, uczył się na uczelniach o których Rysiek nawet nie słyszał i pracował w miejscach o których Bimbromanta by wiedział... gdyby żył jak większość społeczeństwa i orientował się w IT. Niestety dopadła go tam prastara słowiańska klątwa przez co został wykopany z Kraju Wielkich Możliwości. Obecnie wykorzystywał to że hamerykańce przesyłają mu zapomogi, renty czy tam emerytury, podobnie tutejszy system. Słowem? Żył jak pączek w maśle, jak na żula. Miał własne mieszkanie z mediami, potrafił majsterkować i w ogóle z niego byłby MacGyver... gdyby nie to że ciągle pije.

Gospodarz i gość rozsiedli się w pokoju który robił za sypialnię, salon, pokój gościnny i gabinet. Był tu straszny chlew wymieszanie warsztatu, no-life jaskini i meliny, jednak tęgim umysłom to nie przeszkadzało. Bimbromanta w skrócie opowiedział Złomoklecie o swojej misji, o tym że kumple spieprzyli sprawę i ogólnie kogo poszukują. Na koniec wyjął z torby laptopa.

- No... i jak rzekłem to je laptop tamtego obrzydliwie bogatego pedalca. Ponoć tutaj jest baza danych o wszystkich zbokach w okolicy, choć nie zdziwiłbym się jakby to okazała się po prostu zbieranina plugawych pornoli. Sądzę, że to może nam pomóc w ustaleniu kto jest tym obleśnym nekro-pedofilem. Potrzebuję kogoś obeznanego w komputorach, do pomocy aby ten syf przejrzeć i wyłuskać z tego coś pożytecznego. Po wszystkich kompek będzie twój, wyczyścisz go sobie i będzie git malina.

W międzyczasie Rychu wziął jeszcze od gospodarza butelkę napoju i naenergetyzował go coby się podleczyć. Ta rana na plecach była paskudna.
 
Stalowy jest offline  
Stary 22-03-2014, 23:57   #120
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Zenek spoglądał nacałą scenę zhardą miną. Był zatwardziały. Miał tak całą noc, więcbył trochę zmęczony (i zasyfił cały kibel), teraz jednak czuł, że może bez wiekszego bólu dupy przejść się trochę. Na przyklad zagadać do niebieskich, bo mógł. Nie sądził, że uda mu się przekonać psy żeby puściły Vela, ale może chociaż wygadałby mu lepsze traktowanie albo coś. No i jakby tamten miał przy sobie jakiś gaz, to by się tym zaopiekował, bo jeszcze by się zgubiło. Sam nie bardzo się strachał, bo w końcu miał swój Autorytet. W końcu był kombatantem walk z teściowymi, niejednego zacnego obywatela za uszy wyciągnął na procenty z mieszkania, mimo ognistego smoka. To już był jakiś szacun, nawet niebiescy powinni go docenić. Szkoda tylko, że nie miał żadnych promili przy sobie - w umrze zużył wszystkie Hausty. Przeszukał kieszenie, żeby sprawdzić czy ma jakiś hajs, ale i tak nie zdąży przecież kupić niczego, zanim tamtego zgarną, więc nici z używania zajebistych pałerów. No trudno.
- Jakbyś coś potrzebował, to może da się załatwić. - rzucił do Vela, jeśli zdołał.
- Bo te młodziaki to się rzuciły na nich, ja widziałem. Byście go puścili, nie dość że go próbowali biedaka pobić, to jeszcze teraz do paki... A tu święta za pasem... Ja go przypilnuję jak coś, żeby był wporzo, możecie mi zaufać. - przekonywał niebieskich.
Jak się nie uda, to pójdzie poszukać Ryszarda u złomiarza i powie mu, co widział po przeciwnej stronie, takie zboczenia.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172