23-03-2014, 10:38 | #121 |
Reputacja: 1 | Vel i Zdzich byli wciąż trzymani w kajdankach pod murem przez gliniarzy, gdy na scenę wkroczył Zenon Piętka. Rzucał jakieś teksty o tym, że wszystko wiedział i że to tamte młodziki zaatakowały. Psy patrzyły na niego z ogromnym zdziwieniem. Wszakże świadkowie takich zdarzeń nawet jak już coś mówili to i tak nie chcieli, żeby ich zeznania były protokołowane. Nie dziwne. W tym systemie jak zaprotokołują twoje zeznania raz to pewnie w przeciągu kolejnych dwóch, czterech lat jeszcze będziesz ciągany po komisariatach, prokuraturach i sądach z trzy, pięć razy. Nikomu nie chce się. Zachowanie Zenona było bardzo podejrzane, że aż przyszedł tu ze swojego mieszkania zwłaszcza, że nie był znany jako nadgorliwie porządny obywatel. Sam miał kilka wykroczeń na karku. Policja tak słuchała tego co paplał Zenon i dali mu alkomat, żeby dmuchnął. Stężenie było niewielkie, standardowe. Dali mu testa narkotykowego, ale nic nie wykazało. Z westchnieniem zaczęli spisywać jego zeznania na kartce. Zrywał się wiatr. Obawy Vela jednak sprawdzały się. Tym czasem karetka z młodzikami już odjechała. Z jakiegoś powodu zabrali też Zdzicha. To pewnie przez tą złamaną rękę. Wciąż miał kajdanki na nadgarstkach, ale policjantom zapomniało się przypilnować zatrzymanego. Karetka ma dwa łóżka. Na drugim ze skutym ryjem, nieprzytomny leżał domorosły karateka. Zdzich ma skute ręce z przodu. Sanitariusz, który siedział z tyłu był zajęty rozmowę z kierowcą. Mówił coś "Oj, powiadom Zdziśka, bo co najmniej jeden z nich to wykorkuje jeszcze dziś." Vel i Zenon nadal przebywali na miejscu zdarzenia. Policjant skończył protokołować zeznania Zenona i dał mu do przeczytania. Zenon miał napisać na końcu "protokół zgodny z tym co zeznałem" i podpisać się. Na miejscu zdarzenia wciąż są dwa radiowozy, skuty Vel i pięciu gliniarzy. Jeden z nich siedział za kierownicą radiowozu, drugi zbierał zeznania od Zenona, trzeci pilnował Vela (najwyraźniej wciąż mieli nadzieję, że przyślą z centrali samochód do przewozu śmierdzieli), a dwaj pozostali cośtam mierzyli i cośtam spisywali. Zenon zakreślił swój podpis, gdy na maskę radiowozu, który używał jako podkładki pod papier spadły bezgłowe zwłoki dziewczyny. Krew trysnęła na jego twarz. Gliniarze zapominając co robili chwilę wcześniej - wszyscy zamarli, a potem trzech z nich rzuciło się do budynku, z którego spadły te zwłoki. Dwóch natomiast zajęło się zwłokami i krzykiem, że to pierwsze piętro. Ryszard w tym czasie siedział na fotelu i oglądał cuda, które wyprawiały się u Złomoklety. Działo się dużo, bardzo dużo, ale były to nieopisane rzeczy. Niewypowiedzianie dziwne i niepokojące. Złomokleta raczej małomówny rozsiadł się w innym fotelu, gdy na ekranach (a miał ich tu chyba milion!) automatycznie przewijały się jakieś rzeczy. Kompjuter zboka był przeszukiwany co wieszczył wielki napis na każdym z ekranów. - Szczytny cel. Próbowałem coś z komputerów wyciągnąć na ten temat, ale nic poza medialnymi gównami. Sporo mówią o jakimś srynkiewiczu, ale on siedzi w celi. Plotka głosi, że mafia pedofilska chce go przenieść z więzienia do specjalnego ośrodka gdzie będzie mógł gwałcić i mordować dzieci. Jakby nawet chciał o tym mówić to go naćpają. Chujowo. A co tam na mieście słychać? Słyszałem o aresztowaniach. |
24-03-2014, 00:46 | #122 |
Reputacja: 1 | - Heh... ano łapią każdego z naszych który się nawinie i go badają i tak dalej i tak dalej. Nas wczoraj rano też złapali ale wypuścili bośmy nie chorzy na to co sprawca rozsiał po trupach. Pewno przy okazji sobie przed końcem roku statystykę poprawiajo. Chociaż ten pedał cośmy go tam stuknęli u tamtego gejofila to był chyba gliniarzem i coś wołał że mieli nas wszystkich wyłapać. Poza tym od naszych nic nie wiadomo. Tylko psioczą na gliniarzy albo mówią że to wszystko prowokacja, aby pozbyć się biedaków z ulic. Cholera. Z każdą minutą coraz bardziej nienawidzę zwyrola. Bimbromanta pokiwał smętnie głową po czym zmrużył oczy. - Kurcze... wiesz.. chyba poczułem powołanie do zostania pogromcą zboczeńców. |
24-03-2014, 02:58 | #123 |
Reputacja: 1 | W pewnym momencie przemowy Zenka z pwodu zmęczenia, mieszania trunków, wieku itd Vel osunął się z gracją na podłoże na którym przed chwilą stał. Procesor umieszczony pod czaszką przełączył system w stan uśpienia. Wiesiek chrapał i przez najbliższe 24 godziny nic nie będzie go w stanie obudzić, no chyba że łapiduchy udzielą mu fachowej pomocy (wzmacniające organizm lekarstwa, jakaś kroplówecza a jak się ocknie chętna na figle siostrzyczka do łóżeczka)
__________________ Gargamel. I wszystko jasne Ostatnio edytowane przez Gargamel : 24-03-2014 o 03:01. |
24-03-2014, 18:45 | #124 |
Reputacja: 1 | Zenek dostrzegł szansę, żeby się stąd zmyć razem z Velem. Tyle, że Vel zdechł. No nic. - O, tą też widziałem... - rzucił jeszcze na fali słowotoku, ale szybko zniżył głos do szeptu, a potem zamknął się zupełnie. Zeznania poszły w pizdu, Vel poszedł w pizdu, Zenek też pójdzie w pizdu, bo nic tu nie ma interesu. Zabierze sobie tylko tą karteczkę, na której się podpisał. Chyba, że da się zwinąć jeszcze jakiś niepilnowany drobiazg, póki gliny są zajęte. Niezależnie od tego, czy uda mu się coś zajwanić, spieprzy półtruchtem z miejsca zdarzenia i poszuka Ryszarda u Złomiarza.
__________________ Cogito ergo argh...! |
24-03-2014, 22:09 | #125 |
Reputacja: 1 | Vel stracił przytomność. Tak po prostu. Czuł jednak, że gdzieś leci jego jaźń. Czyżby znów miał spotkać się z Duchem Minionych Świąt vel Duchem Świąt Przeszłych? Wiedział tylko jedno, że nie jest w Kansas. W sumie nigdy nie był. Co to za głupie powiedzenie? Ale to pewnie chodziło o jakąś młodą smarkulę, która uciekła z domu i skończyła jako bezdomna. Pewnie była z Kansas i trafiła na bezlitosne ulice San Francisco. Czy Miami. Czy innych takich imperialistycznych świń, gdzie bogacze pany, a biedota czyszczy kible swoją głową. Zenon zdołał zaiwanić protokół zeznań, ale nic innego. Zresztą i za to go chyba ktoś gonił... słownie. W sensie "stój!" i takie tam bzdety. Oczywiście, że się nie zatrzymał. Biegł szybciej niż taki czarnuch w filmie o heroinie co go zwinęli z ulicy. A propo narkotyków to po drodze Zenon spotkał dziwnego typa w kolorowym garniaku i z dziwnym kapeluszem na głowie. Naćpanym jak meserszmit. W ręku trzymał zegarek wskazujący godzinę 13 - w sensie w lewej. W prawej częstował cię pigułką mówiąc: - Bierz lub odejdź! Tak czy inaczej postać ta rozpłynie się w grobowych mrokach nocy równie nagle jak się z nich wyłoniła. Zenon w końcu dotrze do Złokolety gdzie siedział Ryszard. Zenon i Ryszard spotkali się u Złomoklety, gdy już kończyło się cokolwiek robiło się na komputerze zboka. Złomokleta prowadził z Ryszardem luźną gadkę w sumie o niczym. Jakieś plotki i ploteczki niezwiązane ze sprawą. Pili razem po Harnasiu Złomoklety. Dla Zenona nie starczyło. Cokolwiek tam się robi w czarodziejskim świecie elektroniki nadal robi się. 98%! A tym czasem Zenon ma ważne wieści dla Ryszarda. Chyba. Albo tak z dupy biegł przez ćwierć dzielnicy. |
24-03-2014, 23:44 | #126 |
Reputacja: 1 | Vel nie czuł niczego. W senie fizycznym oczywiście. Za to miał dziwne przeczucie, że za chwilę znów niczym ta kutewka z Kanzas przejdzie przez lustro i znajdzie się w jakiejś popierdolonej rzeczywistości rodem z Matrixa. Co gorsze zdawał sobie sprawę iż przewodnikiem podczas kolejnej wycieczki w tym powalonym świecie będzie nie kto inny jak jego znajomy, walnięty psychol każący się zwać Duchem Minionych Świąt. Totalny szajbus, co nie? Pozatym Wiesiek odczuwał już zmęczenie psychiczne. Walka, obrazy z poprzedniej "wycieczki krajoznawczej". To wszystko odcisnęło swój ślad, rozdrapało stare rany i za cholerę nie dawało się zapomnieć po powrocie do reala. Czy aby na pewno do reala? Może rzeczywiście to, co uważał za real to jakiś matrix, a wycieczki z duchem to zwiedzanie pierdolonej pustyni rzeczywistości? Im więcej było odpwiedzi, tym więcej rodziło się pytań i wątpliwości. I jak to nie zwariować?
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |
25-03-2014, 00:48 | #127 |
Reputacja: 1 | Rozglądam się uważniej, szukam wzrokiem jakiegoś kluczyka, igły albo czegoś podobnego czym można by otworzyć kajdanki. No i uważam na sanitariusza, póki co przyczajka, rozeznanie.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
26-03-2014, 12:08 | #128 |
Reputacja: 1 | - O! Cześć Zenek, co tam u Ciebie? Hej... a może ty coś wiesz o tym zboczeńcu co gwałci i morduje dzieciaki? |
27-03-2014, 01:03 | #129 |
Reputacja: 1 | - Tak jakby. Widziałem z mieszkania jednego. - Rzucił Zenek i opisał scenę. Skoro już tu przylazł...
__________________ Cogito ergo argh...! |
27-03-2014, 11:41 | #130 |
Reputacja: 1 | Rysiek słysząc o nowym tropie zaraz zaczął wypytywać Zenona czy ten widział jakiej postury jest ścigany, może jego twarz czy cokolwiek. Może to pomoże w przeszukiwaniu komputera zboczeńca... a może... A może Bimbromanta będzie musiał się odwołać do nadprzyrodzonych mocy i spróbować wywęszyć zbiega swoimi okultystycznymi zdolnościami. |