lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Żul: Zaciemnienie] Wesołych Świąt (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/13671-zul-zaciemnienie-wesolych-swiat.html)

Stalowy 07-01-2014 15:58

Rychu sprawnie podzielił kasę. Jako że głupi nie był postanowił zachować telefon (można nim zawsze było przyzwać policję, albo wykorzystać go w inny pomysłowy sposób jak na przykład opchnąć go w lombardzie). Kasę podzielił tak: jakieś siedemdziesiąt dla Zdzicha, dla siebie sześćdziesiąt, dla Kondrada trzydzieści (bo był pasywny, a tak to mu się przynajmniej gęba zamknie) i kolejne trzydzieści Wieśkowi (bo to w końcu jego teren). Zostało około dziesięć złoty. Przez ułamek sekundy Rychu oddalił się do krainy marzeń myśląc ile to można zrobić z takim szmalem.

W ten zadziałał Wiesiek. Bimbromanta patrzył z osłupieniem na poczynania staruszka. W końcu zaczął coś dukać wskazując na przeszukiwanego teraz trupa.

- Ale... ale jak tak... tak bezwstydnie, prawda... tak przy wszystkich... - wydukał Rychu - I do tego w ogóle nieśmiesznie. Przecież to wysłannik mrocznych potęg, jaki z niego znowu Dżedi? No i co zrobisz z ciałem, ha? Zakopiesz? W pustostanie schowasz?

Gargamel 09-01-2014 10:42

- Milcz! - warknął cicho Darth Vel pochylając się nad trupem pokonanego Dżedaj. Nie patrząc na Ryśka zaczął owego trupa rozbierać. Akwizytor miał bowiem na sobie ubranie niemal że nowe, a jego wypastowane na wysoki połysk buty były na oko w sam raz na Wieśka. Wszystko przedstawiało pewną wartość. Zegarek, buty, koszula, spodnie,i różne drobiazgi, które denat miał poupychane po kieszeniach, torbach czy gdzie tam jeszcze. Może i nawet w ręce Wieśka wpadną próbki towaru Akwizytora. Odzienie i resztę rzeczy z trupa złożył starannie na jedną kupkę. Nieboszczyka będącego w samych slipkach złapał za nogi i zaczął ciągnąć za swoją willę ku niewielkiemu pawilonikowi - świątyni dumania, gdzie jak powiadają najstarsi nawet król piechotą chodził. Wiesiek zamierzał utopić trupa w dole pod latryną by pozbyć się ciała. Trupowi pewnie taki "pochówek" nie będzie przeszkadzał.

Stalowy 09-01-2014 11:45

Kiedy Wiesław rozebrał i odciągnął trupa Rychu przełknął ślinę. Spojrzał z pewnym przestrachem na Zdzicha.

- Ale świr - mruknął cicho - Nie wiem czy przyłażenie tutaj było jednak dobrym pomysłem... no dobra. Na pewno nam się opłaciło.

MistrzKamil 09-01-2014 17:34

Przerażonym szeptem Też nie wiem... GULP Przepytajmy małolatów i zwijajmy się do siebie

Stalowy 10-01-2014 02:41

- Ale nie ma ich u niego... wiecie co panowie? Kasę mamy... spierdalajmy, zanim wróci. Jakby co to przecież my tylko się broniliśmy... to on go zajebał - dodał szybko i cicho Rychu - Zwijajmy się.

MistrzKamil 10-01-2014 23:52

Szeptem No się zwijamy. I do sklepu.

Gargamel 11-01-2014 02:31

Wiesiu zaś zrobił co miał robić, czyli utopił trupa w latrynie po czym powrócił do reszty towarzystwa. Po jego minie i ruchach widać było, że niedawny napad szału to już odległa przeszłość. Nawet świetlnego miecza nie miał ze sobą. Musiał go w sraczyku zostawić lub zgubić gdzieś po drodze. Widząc, iż goście wycofują się w ewidentnym popłochu zawołał.
- Panowie, zapraszam na mały poczęstunek. Chyba nie pogardzicie dobrym, mocnym trunkiem? - spytał łagodnie, a wręcz pieszczotliwie. Tak inaczej, niż przy ścierwie akwizytora. Chłopaki mogli śmiało skorzystać z zaproszenia. W razie czego jest ich dwóch a Vel sam jeden.

Anonim 11-01-2014 23:27

Darth Vel zaciągnął złodziejsko-kapitalistyczne ścierwie do świątyni dumania. Otworzył drzwi, a tam smród większy niż kiedykolwiek. Uznał to za nadmiar dziwne, ale i tak spróbował przerzucić zwłoki do dołu. Te jednak nie chciały się zatopić. W sumie plusk był dość mały i ścierwo po prostu zatrzymało się na czymś. Vel ściągnął deski ledwo przymocowane do konstrukcji, żeby światło wpadające przez wejście mogło opleść cokolwiek tam dole było. Zwłoki akwizytora wyciągnął. Spojrzał. I zamarł. Chwilę później zaczął biec. Już dawno nie był w takim szoku.

Ryszard, Zdzich i Waldemar (tego ostatniego spotkaliście przed posesją Vela) wraz z Kondradem skierowali się szybkim krokiem w stronę sklepu. Wszakże dzień był już dojrzały i trzeba było "posilić się". Z takim bogactwem jakie mieli rozwiązanie zagadki i uratowanie świąt powinno być betką. Nie doszliście jednak do końca ulicy jak nadbiegł Vel. Początkowo myśleliście, że skurwiel was ściga i chce zamordować. Nie. To nie był powód. Coś wybełkotał w waszym kierunku. Używając jedynie swoich niebywałych zdolności lingwistycznych (na trzeźwo ciężka sprawa) zorientowaliście się, że mówi coś o zamordowanych dzieciach. Po chwili lekko oprzytomniał, choć wciąż blady był jak śmierć i zgodnie z prawdą powiedział, że w wychodku za jego domem jakiś skurwysyn zatopił dwójkę dzieciaków, które z nim mieszkały. Nagich i rozszarpanych! Nie. Nagich tylko. Nie rozszarpanych. To tylko taka przenośnia.

Stalowy 13-01-2014 03:10

Sytuacja wprawiła Rycha w osłupienie. Na początku bał się że Wiesiek zwyczajnie będzie chciał ich zapierdolić, aby nikomu nie mogli wygadać co się wydarzyło, ale jednak okazało się inaczej. Okazało się że jego podopieczni nie żyją i zostali utopieni w szambie.

Co jak co. Wiesiek był świrem i nie działał według ogólnie przyjętych zasad, ale teraz sytuacja się zmieniła. Vel miał teraz motywację, aby wpierdolić zwyrodnialcowi (bo Bimbromanta podejrzewał że ratowanie Świąt może być tutaj słabym argumentem).

- To musi być sprawka tego skurwysyna co grasuje w przebraniu Mikołaja, gwałci i morduje dzieciaki. Słuchaj Wiesiek... polujemy na tego drania. Pomożesz nam go wytropić i zapierdolić?

Gargamel 13-01-2014 19:14

Faktycznie Vel był spokojnym człowiekiem, a jak sobie popił to już całkowicie był opanowany i spokojny. Tylko czasem odzywała się w nim Ciemna Strona Mocy. Teraz Ciemna strona pałała nienawiścią to tego skurwysyna, który śmiał ukatrupić jego ukochanych podopiecznych. Nie było przebacz. Co, jak co, ale krzywd wyrządzonych rodzinie się nie przebacza, a gówniarze byli dla niego jak rodzina. Dobrze im było razem. Oni mieli wolną rękę w zarabianiu na swoje utrzymanie, on pracował nad artefaktami typu mikser czy coś w tym stylu, zdobywał jedzenie i alkohol. Sielaka. Tyle, że teraz została ona brutalnie przerwana. Gdyby Rysiu powiedział o misji ratowania świąt Vel być może, dla swoich podopiecznych przyłączyłby się do tej akcji. Teraz nie było o tym mowy. Trzeba było dorwać zwyrodnialca i to było motywem numero uno.
- Czy pomogę? - pomimo szoku o bólu jakiego niedawno doznał ukazał znów ponure, zacięte i złe oblicze Dartha Vela. - Zajebie skurwysyna tymi rękoma. Tymi palcami nauczę go bólu, że będzie błagał bym go szybko zajebał - To powiedziawszy głosem nie kryjącym jego zamiarów wyciągnął ku ryśkowi swoją prawicę na zbak przymierza jakie zawierali.

Tym czasem w willi Wiesława na górnej pryczy, boqiem Wiesiek zmontował łóżko piętrowe dla swoich podopiecznych, ktoś brudny, niewielkiego wzrostu poruszył się niespokojnie. To było trzeci podopieczny, najmłodszy imieniem Roman. Romuś przeciągnął się i rozejrzał zaspanym wzrokiem. Po wczorajszej libacji Wieśka panował tu nieopisany bałagan. Co gorsza gospodarza ani pozostałych chłopaków nie było. Jako iż romuś był uczniem Dartha Vela więc majsterkowanie i kombinacje alpejskie nie były dlań kłopotem. Prawie, bowiem próbując podgrzać wodę na butelce zachomikowanego denaturatu niechcący zapruszył ogień. Biedaczysko nie miało szczęścia. Drewniana altana zapłonęła niczym sos, na którym Romuś spłonął niczym wiedźma jakowaś. Pożar objął i wychodek więc Vel praktycznie nie miał do czego wracać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:43.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172