lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   WoD - W cieniu Kremla (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/13883-wod-w-cieniu-kremla.html)

Nimitz 25-02-2014 12:13

- Zszywać nie trzeba.. powiedziała Nadia zdziwiona, że Krysa w ogóle ją zauważyła.

- Ot tylko boli .. i takie czerwone się zrobiło Wymruczała spoglądając ze smutkiem na swoje ręce.

Autumm 25-02-2014 12:32

- No to dawaj - szczurzyca wcale nie delikatnie złapała ręce dziewczyny, podwinęła rękawy i wygrzebała z torby jakiś podejrzanie wyglądający słoiczek z ciemnożółtą, lepką maścią, od której ostrego ziołowego zapachu aż wierciło w nosie. Nasmarowała nią oparzenia; szczypało jak sam szatan, a nawet można było odnieść wrażenie, że rany powiększają się, a nie łagodzą. Zanim jednak Nadia zdążyła zaprotestować, druga Nadia wyciągnęła bandaż i kilkoma szybkimi ruchami omotała jej dłonie, zostawiając wolne palce. Wolny koniec tkaniny przegryzła i zasupłała.

- Żeby się zakażenie nie wdało - wyjaśniła - Przetrzymaj z dzień, dwa, potem zmień opatrunek i posmaruj czymś tłustym; może być nawet kefir - spojrzała jeszcze na trzymany w ręku słoik - Gdzieś jeszcze cię posmarować...?

Nimitz 25-02-2014 12:38

Nadia pociągnęła noskiem, gdy Krysa skończyła swoje tortury.

Gdy tylko ta zadała pytanie pokręciła głową przecząco.
- Nie, nie już nic mnie nie boli ! Na prawdę! Pobiegła szybko za Dymitrem aby zdążyć zanim Szczurzyca postanowi sprawdzić na własną rękę. Starała się przy tym iść prosto, aby nie zauważyła lokalizacji innych oparzeń.

Autumm 25-02-2014 12:42

- Kicia boi się lekarstwa...?! - dobiegło ją jeszcze kpiące wołanie skłoterki. Nadia spakowała się i ruszyła za Komosem. Idący obok Dymitr i Nadia mogli usłyszeć jak mruczy pod nosem z wyraźną ekscytacją - No, ciekawe, co kierownik zrobi tej dziwce...mhmm...mhmmm...ciekawe, ciekawe...

Wojan 25-02-2014 13:04

Wydarzenia nabrały tempa, wręcz błyskawicznego. Chaos panujący w gabinecie Komos zaczął się najwyraźniej rozprzestrzeniać i zagarniał kolejne domeny życia i przejmował kontrolę nad kolejnymi osobami.
Gdy po słowach Dymitra, Komos wybiegł w poszukiwaniu Rusłany, część ekipy ruszyła za nim. Niektórzy pozostali na miejscu i zajęli się szabrowaniem wszystkiego, co miało jakąś wartość.

Ci, którzy ruszyli za satyrem znaleźli go na półpiętrze. To w tym miejscu dopadł kobietę i imieniu Rusłana. Leżała on pod ścianą, a Komos stał nad nią okrakiem. Dyszał ciężko, a jego oczy wypełniała bezgraniczna nienawiść i agresja.
- Ty zdradziecka suko! - wrzeszczał - Ty tani kurwo! Za pieniądze cię kupili, co? - ciężka pięść uderzyła z całej siły w twarz Rusłany. Krew trysnęła na ściany, a kobieta zalała się łzami. O dziwo, nie krzyknęła, ani nawet nie zajęczała z bólu.
- Igor mówił, żebym na ciebie uważał. Ja ci ufałem ty podła szmato, a ty mi taki numer odwalasz? Po tylu latach, ty jebana szmato!
- Oni mają moją siostrę - wyjęczała Rusłana.
- A co mnie to teraz obchodzi? - wrzasnął Komos - Trzeba było mi wcześniej powiedzieć. Może byśmy coś uradzili, a teraz... - satyr po wybuchu złości zaczął się powoli uspokajać. Oparł się pięścią o ścianę i ciężko dyszał.
W końcu odwrócił się do stojących niżej wysłanników papy i spytał:
- Wy ciągle tutaj? Przyjdźcie jutro, jak tutaj się wszystko uspokoi. O ile oczywiście to Rabatov was wysłał.

W tym momencie do przybytku satyra weszło dwóch eleganckich dżentelmenów. Obaj ubrani w wysokogatunkowe garnitury stanęli na środku holu i z lekkim zdziwieniem obserwowali cała scenę.
- Pan Komos? - zapytał wyższy z nich.
-A o co chodzi?
- Papa przysłał nas w interesach. Gdzie możemy spokojnie porozmawiać?
Komos w momencie się opanował i spojrzał groźnie w kierunku Rusłany:
- Idź na górę do swojego pokoju. Czekaj tam na mnie.
Przechodząc obok grupy rzucił tylko krótkie "przepraszam"
A do nowo przybyłych powiedział:
- Zapraszam do mnie, panowie - i dłonią wskazał drugi korytarz, gdzie znajdowała się podziemna strefa VIP.

Mike 25-02-2014 13:13

- Majami Wajs przyjechało - mruknął pod nosem Dymitri - Panowie raczą zaczekać, byliśmy pierwsi. Nasz gospodarz może potwierdzić, że my już zaczęliśmy rozmowę. Rzecz jasna gospodarz decyduje o kolejności... my możemy zaczekać i tak miałem napisać parę komentarzy w sieci o klubie... Dawno nie spotkałem się z taką obsługą i zapewnieniem różnorodnych rozrywek.

Nimitz 25-02-2014 13:15

- Ot wdzięczność Mruknęła Nadia gdy Komos kazał im przyjść "jutro".

- Ratujesz kosmaty tyłek, a gdy tylko jest spokój to "proszę wyjść" Z zaciekawieniem spojrzała na nowych gości.

Wojan 25-02-2014 13:22

Komos nie skomentował słów Dymitra i szedł dalej. Najwyraźniej wolał prowadzić biznesowe rozmowy z dwójką eleganckich jegomości, a nie bandą szaleńców, która na dodatek zdemolowała mu gabinet.
Dwaj panowie nazwani bardzo czule "Majami Wajs" wymienili tylko spojrzenia i ruszyli za satyrem.

Nimitz 25-02-2014 13:26

- Komos! Pamiętasz ten pokój z krzesłem ? Ten co przez przypadek poszłam go zwiedzić ?! Powiedziałeś wtedy, że potrafisz okazać wdzięczność ! Krzyknęła do niego blondyna.

- Ile warte jest twoje słowo ? zapytała zakładając pobandażowane dłonie na biodra.

Wojan 25-02-2014 13:36

- Dobra! Dobra! Pamiętam! Pewnie, że pamiętam. Bierz kumpli i też chodźcie, żeby nie było że Komos jest nie słowny.
Ku zdziwieniu kocicy satyr szedł właśnie do tego pokoju z którego został przez nią uwolniony.
Dwaj dżentelmeni w garniturach w końcu zwrócili uwagę na stojąca w holu grupę nadnaturali:
- Darujcie sobie frajerzy - powiedział zimnym tonem niższych z nich - Nie macie z nami szans. Wracajcie do swojej piaskownicy i nie przeszkadzajcie ludziom biznesu. Jasne?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:32.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172