Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-03-2014, 18:32   #221
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Nadia skinęła na wampira głową, choć miała tylko nadzieję, że w tych ostatnich słowach jakie wypowiedział jej nie obrażał.

Zerknęła na Grigoriewnę .
- To my jedziemy, a oni dołączą? Hm? wskazała głową na Cyryla i Dymitra.
 
Nimitz jest offline  
Stary 03-03-2014, 11:30   #222
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
Podczas jazdy

Słowa Olega o Cieniach zafrapowały i jednocześnie przeraziły Cyryla:
- To naprawdę potworne, że o tym nie wiedzieliśmy wcześniej. Gdybym miał pojęcie o naturze Cieni, to nigdy bym ich nie zaatakował, Oleg. Strasznie mi przykro. Mówiłeś, że się z nimi możesz kontaktować? Mógłbyś je przeprosić w imieniu moim i Dymitra? Wiem, że to mało za uśmiercenie członków tej społeczności, ale w tej chwili nie mogę nic więcej dla nich zrobić. Chociaż… - złomiarz wyraźnie się zastanawiał nad pewnymi możliwościami - Chciałbym stworzyć urządzenie do komunikacji z Cieniami. Może mógłbym wtedy się z nimi skontaktować i razem wymyślilibyśmy jakiś sposób na uniemożliwienie sztuczek stosowanych przez tego karła. Czy mogę zbadać fluktuacje pola wokół ciebie, kiedy będziesz mówił teraz do Cieni? To może mi pomóc w rozpoczęciu badań.
Tymczasem Dymitr grzebał w schowku jakby czegoś szukał. Na szczęście dzięki uciążliwemu, ale użytecznemu systemowi kompaktowych szufladek w końcu znalazł potrzebne magazynki.



Po oddaniu fujarki

- Dzięki, mamy co robić. Pokręcimy się tu chwilę. Następnym razem - stwierdził Dymitr.
- Nie mam nastroju do picia- dodał Cyryl. Widać było, że zmaga się ze świadomością unicestwienia niewinnych Cieni.

Gdy bracia zostali sami ruszyli, złomiarz powiedział cicho:
- W tym płaszczu nie możesz się pokazać. Dawaj, wezmę go ze sobą - Dymitr nie oponował i zdjął ubranie - O, to wiesz, może jednak go założysz z powrotem - Cyryl był wyraźnie zaskoczony ilością uzbrojenia dźwiganego przez brata - Naprawdę uważałeś tę robotę za tak niebezpieczną?
- Wiesz, wolałbym się przygotować i rozczarować niż tylko rozczarować.

Wołkowowie powoli weszli do gościnnej części domu, gdzie w swojej eleganckiej okazałości czekało na nich ich wybawienie.
- Dzięń dobry, Iwaniu Iwanowiczu - Dymitr przywitał się z lokajem, Cyryl milcząc uprzejmie skinął głową - Wpadłbym na chwilkę na przyjęcie, tylko… marynarkę jakąś bym chętnie pożyczył, żeby wsi nie robić.
- Coś się znajdzie chyba na ciebie. - Skinął dłonią w białej rękawiczce by poszedł za nim. Chwilę później wyszli z malutkiej garderoby poprawiając marynarkę.
- Dziękuję Iwanie Iwanowiczu.
- Idź, idź
- dobrotliwie pokiwął głową lokaj.

Tymczasem Cyryl z płaszczem brata oraz wynagrodzeniem za robotę dla ich obu ruszył z powrotem do mieszkania. Jechał w miarę ostrożnie, uważając, czy nikt nie próbuje go śledzić. Drogę powrotną zakłócił tylko jeden incydent. Przy maleńkiej hurtowni radio zachrzęściło i zamiast muzyki popularnej odezwał się przyjemny dla ucha męski głos:
- Zatrzymaj się tutaj - nawykły do spełniania tych poleceń Cyryl zwolnił, po czym zaparkował przed budynkiem. Zdal sobie sprawę, co musi tu kupić, kiedy tylko dostrzegł bijące po oczach ogłoszenie o promocji wyrobów z metali przejściowych.

Cyryl z zachowaniem wszelkich środków ostrożności zajechał pod swoje mieszkanie. Zaparkował wołgę w zewnętrznym garażu, jednej z licznych samowolek budowlanych wzniesionych wokół tego siedliska zepsucia, po czym po schodach ruszył na górę (winda jak zawsze nie działała). Gdy tylko znalazł się w mieszkaniu, nawet nie tracił czasu by się przebrać i od razu wziął się do pracy. Musiał zbadać odczyty z analizatora wykonane w czasie “rozmowy” OIega z Cieniami. Być może jeden z posiadanych komunikatorów dałby się łatwo przerobić tak, aby umożliwić komunikację również w obrębie tego pasma.

Gdyby prace nad sprzętem komunikacyjnym okazały się bezowocne, Cyryl zamierzał przysiąść nad płaszczem brata. Dodał do niego kilka funkcji rzadko spotykanych w tym szacownym elemencie garderoby, ale cały czas nie działały satysfakcjonująco. Wołkow miał nadzieję, że teraz uda się je ulepszyć.
 
pppp jest offline  
Stary 03-03-2014, 18:51   #223
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://fc02.deviantart.net/fs16/i/2007/169/a/0/Metelkova_by_FuckartsceneLt.jpg[/MEDIA]

MetaFizyka, bo tak nazywała się melina, do której zaprowadziła grupę Nadia, była skłotem, który rozgościł się w podwórzu utworzonym przez kilka starych, zapuszczonych kamienic. Wchodziło się przez prywatne mieszkanie, w którym urzędował "naczelnik komuny", chudy, żylasty chłopak z szopą blond włosów, o ksywce "Fizyk". Podobnież miał doktorat z chemii na Moskiewskim Uniwersytecie, ale jakoś mu się życie nie ułożyło...i teraz wykorzystywał swoją wiedzę, by produkować pełen zakres wszelkiej maści środków "zmiękczających rzeczywistość", jak to oględnie określał.

Sam skłot składał się z kilkunastu różnej wielkości pomieszczeń, nadbudówek i bud, gnieżdżących się na placyku zamkniętym z czterech stron przez budynki. Mimo późnej (lub jak kto woli - wczesnej) pory kręciło się tu sporo osób - i jak Nadia zapewniała - ich grupa nie wzbudziła żadnej sensacji, bo nawet nadnaturalne skazy nie wyróżniały się tu zbytnio. No, może tylko blondwłosa Nadia wyglądało "zbyt porządnie". W powietrzu unosił się zapach zielska, ludzie i nieludzie wyglądali na rozluźnionych i odnosili się przyjacielsko do grupy, chyba ze względu na szczurzycę, która znała tu chyba większość po imieniu.

Nie sposób jednak było zauważyć, że mimo pozornej beztroski, skłotersi są przygotowani na "wszelki wypadek" - niemal każdy miał przy sobie jakąś broń, pod ścianą stały przygotowane zawczasu skrzynki z koktajlami Mołotowa, a grupki młodzieńców w kapturach i zasłoniętymi twarzami, trzymające w łapach "wzmacniane" bejsbole, kręciły się dyskretnie po okolicy.

Na powietrzu właśnie dawał koncert jakiś punkowy zespół, a z jednej sali dochodziły stłumione, rozwalające czaszkę basy jakiejś techniawki. Kilka słów i uścisków dłoni zapewniło Nadii i jej znajomym dostęp do małej salki w jednym z budynków, gdzie można było odsapnąć, a kilka materaców dawało nawet możliwość przespania się na miejscu, jakby ktoś poległ w trakcie imprezy. Zaraz też, razem z bandą znajomych szczurzycy, wjechała skrzynka wódki i nabita haszem szisza.

Nadia rozwaliła się na podłodze i podniosła w górę słoik wypełniony mętnym bimbrem; od samego widoku berbeluchy łzawiły oczy. Szczurzyca wyszczerzyła zęby i krzyknęła:

- Za papę! Niech nam żyje tysiąc latek i daje takie kolejne zajebiste roboty!

I przechyliła kubek jednym chaustem do ust.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 08-03-2014, 01:16   #224
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Willa Rabatowa


Oleg obejrzał poranioną rękę Saszy. Obecnie nie wyglądała zbyt dobrze ale i niezbyt tragicznie. Nawet poprzez ubranie widział zakłócenia w przepływie energii jakie zachodziły w uszkodzonej ręce. Zwłaszcza jak miał dla porównania "odczyt" z drugiej ręki. Skupił się i otworzył na przepływ poszczególnych fal energii jaka ich otaczała. Wzorując się na zdrowej ręce wampira zaczął "układać" poszczególne elementy tak by wzorzec stał się podobny. Sam dokładnie nie wiedział jak to działa ale znał praktyczne zastosowanie tej umiejętności. W skrócie gdy zakłócenia energii znikały lub chociaż zmniejszały się to i leczony w ten sposób pacjent czuł się raczej lepiej. Teraz chyba też mu się udało ale na wszelki wypadek spytał nowego znajmego jak się czuje.



Impreza na skłacie


Własciwie chyba była dobra, pewnie nawet świetna. Bo pamiętał tylko jak dojechali, początek i potem jakieś urywki. Na widok skrzyni wódzi jaki zaserwowała im gospodyni aż na pokancerowanej twarzy pojawił się uśmiech. Sam postanowił nie być gorszy. - Jj-ja... Ja też coś mam... - rzucił trochę niepewnie. W końcu mało kogo tu znał a bez pokrzepiającej obecności braci w pobliżu czuł się trochę zagubiony... No ale nie chciał wyjść na jakiegoś buraka...


- Nn-no, panie i panowie! Kosma stawia! - rzekł z triumfalnym gestem wyciągając gdzieś z głebi płaszcza zwiniętą na Arabacie butelkę z biura koźlonogiego. Odwazył się nawet nalegać by pierwszą kolejkę rozlać właśnie z tej zdobycznej butelki. I gdzieś na tym kończyła się Olegowi klarowność wspomnień... Co było dalej? Pamiętał, że o coś pokłócił się z Kicią... A może coś jej tłumaczył? U Olega te dwie rzeczy wyglądąły dość podobnie... Z Saszą też coś gadał, pytał się zdaje czy co... Na pewno wypił za zdrowie braci i to chyba więcej niż raz... Eee... Grali w karty? Chyba... Ktoś grał chyba na gitarze bo chyba próbował śpiewać... A może przekrzyczeć bo chciał coś powiedzieć? Ale kurde komu... I co...


Aha z Kolczykiem gadał chyba o tych klawiszach z pałami krążącymi tu czy tam wokół co go trochę irytowało i denerwowało. Bo się tak gapią i nie wiadomo komu donoszą potem co zobaczą... Generalnie okazało się, że Oleg żywi "ogólną niechęć", jakby to można delikatnie nazwać do wszelakich służby mundurowych, a zwłaszcza klawiszy, gliniarzy, klawiszy i Ochrany jej kapusiów, volksdeutchów, konfidentów i innych kajdaniarskich systemiarzy. I jeszcze do klawiszy.



Tydzień wolnego


Po imprezie czuł się dość zdechły. Nikt go chyba nie próbował dać po gębie ani w trakcie ani potem i prawie nic nie pamietał więc chyba było w porządku. Dowlókł się w paru przystnakach do swojej prywatnej meliny i tam odespał co trzeba. Jakby coś się stało na imprezie ważnego to pewnie i tak się dowie w ten czy inny sposób. Przestał się więc tym przejmować.


Gdy już doszedł do siebie okazało zastanawiał się co dalej. Okazało się, że z jego koperty z kasą... No cóż, po prostu jej nie było... Trochę się tym zmartwił... Kasa łatwo nie przyszła i może jej za dużo nie ppotrzebował ale jednak szkoda mu jej było. W końcu lepiej mieć i nie używać niż nie uzywać bo nie mieć. To mu trochę skwasiło humor. Za to w kieszeniach płaszcza odkrył telefon, komórkę się znaczy, tak się na to mówiło... ~ Kurwa... Chyba nie kupiłem tego gówna za 12 000 rubli? Przecież to by na cysternę wódki starczyło! ~ przez chwilę pochłonęły go rozważania na temat tej części jego umysła która obejmowała go we władanie w stanie upojenia alkoholowego... Po na myśle i rozważeniu sprawy doszedł do wniosku, że to nie było tak całkiem niemożliwe... Po pijaku zdarzały już mu się różne dziwne przygody. Jak raz na ten przykład obudził się w pociągu na przedmieściach Władywostoku... Ha! To była impreza! Choć tamtą też pamiętał głównie z opowiadań...


Rozkminiając dalej "sprawę telefonu" ze zdziwieniem odkrył, że ktoś z tego telefonu dzwonił na jakiś numer. A numer zdawał się byc mu dziwnie znajomy. Z pewnym wahaniem spróbował jeszcze raz zadzwonić na ten numer. Zawsze mógł się rozłączyć prawda? - H - halo? Cyyryyyl?! No cześć Cyryl! Słuchaj, mam już komórkę! Aaa... Wiesz... Eee... A skąd? Ja ci mówiłem?! A kiedy? To byliście jednak na imprezie?! O to świetnie! Nie? To skąd... Aha, wczoraj ci mówiłem... Eee... Cztery razy... No wiesz, bo ja się czasem trochę jąkam iii... Aaa.... Dzwoniłem cztery razy... Aa... Hmm... Eee... Cyryl? A słuchaj, a mówiłem ci ile za niego dałem? A może dałem ci kopertę z kasą przed odjazdem co? - telefoniczna łączność z Cyrylem nie była tym samym co osobista rozmowa ale jednak mimo wszystko podniosła go na duchu.


Kolejną rzeczą jaką wygrzebał z płaszcza był notes jaki też zakosił z biurka satyra. Lecząc kaca i generalnie chorując także na lenia przeczytał go na spokojnie. Może było tam coś o tym nowym bunkrze? Jak taki supertajny i szpiegowski to musiał być fajny. Poza tym jego naturalna ciekawość koncentrująca się na tym co pod ziemią dawała o sobie znać. Nie mając nic specjalnego do roboty postanowił się pokręcić w tamtych okolicach. Może jakby go znalazł to dałoby się z tym zrobić coś fajnego?


Gdy już całkiem doszedł do siebie odwiedził także braci. Zwłaszcza z Cyrylem miał do pogadania na temat tego urządzenia co chciał zrobić. On sam raczej go nie potrzebował ale o ile się orientował to tylko właśnie on sam mógł się teraz komunikować z tymi istotami. Jakby chociaż Cyryl to mógł to na pewno byłaby wielka pomoc dla niego. On i Dymitri zawsze wiedzieli co trzeba zrobić a przynajmniej powiedzieć. Ponadto teraz mieli trochę czasu więc Oleg starał sie wytłumaczyć naukowcowi sprawę tego zniewolenia cieni które spotkali i przyczynę swoich porażek w wyzwoleniu ich spod mocy magów. Miał nadzieję, że wpadnie on na pomysł jak zwiększyć ich szansę w następnym spotkaniu.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 11-03-2014, 10:57   #225
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Szybka jazda! Wiatr we włosach! Gdyby miał jeszcze w sobie większe ilości krwi i działające nadnercza to właśnie teraz produkowałby one adrenalinę, ale i tak było super.

- fajna miejscówka - Rzucił do szczurzycy a z jego miny dało się wyczytać, że jest szczerze zachwycony. Niestety nie mógł rzucić się w wir imprezy i zabawić, zużył dzisiejszego wieczoru mnóstwo krwi, nie mógł nawet zamaskować swojej bladości "rumienicem życia" podstawową dyscypliną wszystkich wampirów. Zamiast ludzi widział pyszne worki krwi

Grzecznie poszedł z resztą do pokoiku i usiadł na materacu - Wygląda super, ale dopóki nie uzupełnię czerwonego w swoim ciele nic nie poczuje - wytłumaczył, czemu nie może przystąpić do radosnego toastu.

- Krew łaków pobudza Bestie, w małych dawkach działa lepiej niż najczystsza koka, ale nawet gdyby któraś z was była na tyle miła żeby zaoferować kapkę to jestem teraz na to zbyt osłabiony. A nie wiem, czym tak właściwie jesteś Oleg, więc wolę nie ryzykować, będę musiał po prostu znaleźć sobie jakąś chętną dupę i się z nią zabawić zanim będę mógł przystąpić do naszego świętowania - Wyjaśnił z szerokim uśmiechem na sinej gębie.

Na szczęście wierny Żabol nie dał na siebie długo czekać, młody wampierz odebrał komórkę i sprawnie pokierował kolegę w miejsce gdzie zadekował motory - Zara, wracam z fantami chcę się ktoś gibnąć ze mną ? - Nie spodziewał się twierdzącej odpowiedzi skoro na stół wyjechały trunki i "przekąski wdechowe”, ale wpadało spytać.

Wziął swój plecak i ruszył na podbój nocy, już wkrótce stał twarzą w twarz z otyłym łysym paserem o wyłupiastych oczach, które zapewniły mu przezwisko po płazie czy tam gadzie (Nigdy jakoś nie interesował się biologią po za kwestami reprodukcji ludzi.)

Wbity w skórzaną kurtkę Żabol szybko wyładował towar i załadował pojazdy na swoją przyczepę, po czym wyciągnął z wewnętrznej kieszeni zwitek banknotów

- Słuchaj stary, jest taka sytuacja, że twoja laska u mnie była wcześniej i powiedziała, że jak nie będę jej oddawać połowy twoich zarobków to: „ znajdzie mnie rozetnie mi kałdun nożem, ankrami mnie moimi własnymi falkami poczeka aż je wysram i powtórzy cały proces póki nie zdechnę" i wiesz, co? Ja jej wierzę jest dość walnięta żeby to zrobić - grubasek był wyraźnie wystraszony a gdy ujrzał złość malującą się na obliczu Saszy jego nalana morda zrobiła się niemal tak sina jak u wampirzego rozmówcy:

-Nnnie zrozum mnie źle wiem, że ty też mókłbyś urządzić coś podobnego, ale kumplujemy się już tyle lat, że trudno byłoby ci znaleźć kogoś tak dobrego jak ja, po za tym nie wiedzieliby jak z tobą pracować no i zamordowanie kogoś raczej nie przyprawiłoby ci chętnych. Prawda? - Spytał nieco głupio, choć obaj wiedzieli, że z taką famą to może być różnie, albo uznają go za twardziela albo rzeczywiście wszyscy będą go unikać.

- Wziąłem ze sobą tylko osiem za jeden motor drugie oddam jej, ale twoje zakupy odliczyłem od tamtego, więc będziesz na plusie, a uwierz mi nie było łatwo wszystko skombinować o tej porze likierek musiałem podwędzić z piwnicy babci mojej rodzonej! Domowa robota! Pyszności mówię ci! To między nami wszystko OK? Wiesz jak to mówią? Nie morduje się posłańca co nie ? - Dopiero ostatnie zdanie sprawiło, że Malkawianin rozchmurzył się roześmiał i podał paserowi rękę na zgodę. Czyż nie pytał się o to samo Papy?Darował, więc Żabolowi, jednak zaraz doszło do kolejnej kłótni gdyż paser nie chciał wziąć dwóch sztabek złota.

Tłumaczył, że znalezienie kupca na taki towar zajmie więcej czasu, z kolej młody krwiopijca chciał sobie spokojnie po imprezować bez martwienia się o to, że ktoś podwędzi mu złocisze, za które nadstawia karku, koniec końców żabuś zainkasował 500 rubli za przechowanie sztabek.

Rozliczyli się, załadowali motory na przyczepę, po czym paser z wyraźną ulgą odjechał. Tymczasem Saszka skrył się w cieniu i wyssał do cna dwie kury, co nieco uciszyło zgłodniałą bestię, pociął ich klatki małym przecinakiem, który nosił w plecaku (Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się kawałek drutu) trupki ptaków przywiązał sobie do paska.

Zadzwonił jeszcze do Augustiny, wyzywał ją od najgorszych za to, że rujnuje mu zabawę, zapowiedział, że nie wraca na dzień do domu i wyłączył cegłofona żeby nie mogła go już męczyć.

Kiedy już skończył wziął skrzynie i siaty, po czym ruszył z powrotem na Skłod. Postawił wina owocowe na środku placu i zawołał - Siema wszystkim jestem Saszka, kumpel Nadji. Przyniosłem gościniec, trochu marny wim, ale macie tu już dobrą wódzie i dragi, więc nie ma, co drew do lasu nosić- zaśmiał się z własnego dowcipu, po czym wziął cztery flachy dla siebie i znajomych, poszedł do pokoiku gdzie czekała reszta.

Oddał szczurzycy jej 6 kafli Olegowi wręczył dwa wina w ramach podziękowania za naprawienie ręki. Powtórzył przy tym dowcip o noszeniu drew do lasu.

-, Ale najlepszy prezenyt mam dla naszej kocicy, to tak w ramach przeprosin za tamten wybuch w burdelu w sumie to jesteśmy kwita, bo potem ty mi mieszałaś wełbie, ale nie chcę żebyś miała żal, więc się postarałem.


Z siatek powyciągał makrele, różowy lukrowany torcik i gwóźdź programu:

[MEDIA]http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/swieta/likier_mietowy/1683349-1-pol-PL/likier_mietowy_popup_watermark.jpg[/MEDIA]

- Nu, to podobno piją ludzie jak nie lubią mocniejszych rzeczy bardzo ładnie pachnie i jest słabiutka jakm cieniutka herbatka. Jakbyś potrzebowała czegoś jeszcze to poślemy kogoś taksówką, mamy 2 tysiaki na zabawę a jakby, co to dołożę coś ze dołożę coś ze swoich siedmiu - wytłumaczył z uśmiechem.

Przepił dwie kolejki toastów zakrapianych swoją własną krwią żeby jego nieumarły organizm przyjął alkohol. Przeprosił wszystkich tłumacząc, że musi zjeść coś konkretnego i poszedł imprezować z techniakami.
Tam poznał miłą, punkówę której zapewnił dwa orgazmy przed pożywieniem się, uznał, że już jej starczy, wrócił popić z przyjaciółmi z pracy, potem wrócił podybać się do techno, wprowadził tłum w ekstazę za pomocą dyscypliny i odciągnął kogoś na bok żeby przekąsić. Nie dużo tylko odrobinkę dla przyjemności pewnie nie zauważą nawet na kacu gigancie, jaki będą mieli jutro

Potem film mu się zaczynał rwać, bo pamiętał jak stawia jakimś ćpunom dragi i z nich pije.

Ostatnią rzeczą, jaką kojarzy(a przynajmniej tak mu się zdawało) to Nadja prowadząca go do jakieś ciemnej piwnicy, używając potencji wykopał sobie dołek, nie był pewien czy przebijał beton czy może była to w utwardzonej ziemi zresztą mało go to obchodziło, zwinął się w kłębek i poprosił Jeszce szczurzyce żeby zwaliła mu na łeb jakiś klamamotów, jak się przebudzi to znów użyje potencji i się wygrzebię a tak to będzie bezpieczni, jeżeli ktoś otworzy drzwi.

Bezsensu było tłumaczyć naćpanemu pijakowi, że i tak nie dojdzie tu słońce, zresztą i tak bał się kołka we śnie.

To była fajna bibka!

_________

źródło zdjęcia strona mojegotowanie.pl
 
Brilchan jest offline  
Stary 12-03-2014, 19:46   #226
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Po krótkiej ale ekscytującej podróży na motorze Nadia zdecydowanie stwierdziła, że może jazda w puszce jest mniej zabawna ale jakaś taka spokojniejsza.
Niestety mimo jej prośby ani po drodze, ani na miejscu nie było żadnych smakołyków-chociaż Nadia szczurzyca, wyciągnęła jakąś torebkę białego proszku, mówiąc na nią cukier.
Niestety nawet cukier cukrem nie był.

A gdy młodo wyglądający wampir zapytał o możliwość skosztowania odrobiny jej krwi miała ochotę opuścić obecnych i niewątpliwie odurzonych nowych znajomych. Jej mina musiała wskazywać, na to, że nie bawi się najlepiej, ba może nawet wyglądała na zirytowaną, gdyż wiecznie milczący Oleg ułożył dłoń na czubku jej głowy i zaczął jej cierpliwie tłumaczyć jak to powinna się cieszyć i radować z życia, świat jest piękny, po czym zgrabnie przeskoczył na wspominanie gładkiej skóry Anny.

Mniej więcej w tamtym momencie Saszka, który wcześniej gdzieś zniknął wrócił z naręczem smakołyków tylko dla niej! Co wprawiło ją w ogromną radość, gdyż już zaczynało jej burczeć w brzuchu.
Zdecydowała w myślach, że należy mu się pewna krztyna zaufania. Rzuciła się łakomie na podane kąski zostawiając te mniej jej odpowiadające na miejscu, gdy Oleg ponownie zwrócił na nią uwagę i zaczął jej coś tłumaczyć na temat jakiejś binarnej struktury wszechświata, czymkolwiek ona by nie była. Już troszkę pokrzepiona dała się Szaszce skusić na coś innego niż woda. Po czym pamiętała, że wykonywała jakieś popisy akrobacyjne na stole, i obręczy krzesła by ostatecznie zasnąć na kolanach młodego wampira, który całkowicie bezwiednie zaczął głaskać ją po główce jak zwykłego domowego kota, ale chyba nikt nie słyszał tego jak zaczęła mruczeć. Obudziła się tuż przed tym, jak wszyscy się rozchodzili. I ruszyła do siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 13-03-2014 o 07:02.
Nimitz jest offline  
Stary 18-03-2014, 16:36   #227
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Pierwszą, poważną, wspólną misję można było uznać za zakończoną pełnym sukcesem. Luźno powiązana grupa sprawdziła się w boju i zacieśniła więzy. Nie obyło się co prawda bez tarć i wzajemnych pretensji, ale w świecie nadnaturali, gdzie obok siebie egzystują odwiecznie wrogie gatunki, nie było to nic aż tak dziwnego.
Szczęśliwi, że nie zawiedli zaufania Papy i zasłużyli na nagroda, członkowie grupy rozjechali się w swoje strony.

Następne dwa tygodnie minęły względnie spokojnie. Każdy z członków grupy zajął się swoim życie i problemami. Mimo to kontaktowali się ze sobą, gdyż nie ulegało wątpliwości, że po mimo tarć w oczach Rabatova tworzyli paczkę, jedną grupę, działająca dla wspólnego celu. I choć te cele tylko miejscami były tak naprawdę zbieżne, to przecież z kimś takim jak Papa się nie dyskutuje.

Bracia Wołkow
W czasie przyjęcia u Rabatova udało im się zacieśnić znajomość z “majami wajs”, czyli Seriożom i Jurim. Chłopaki na stopie prywatnej okazali się całkiem sensownymi ludźmi. Obaj byli wampirami z klanu Ventrue, choć Dymitr wyczuwał w nich coś co jakby przeczyło tej tezie. Nie potrafił jednak dokładnie określić, co w tym stwierdzeniu było nie w porządku.

W czasie dwóch tygodni Cyryl, skupił się na poznaniu natury widm, które spotkali. Ludzie-Cienie byli swego rodzaju duchami. Duszami ludzi, którzy zginęli na skutek atomowego promieniowania lub wybuchu. Trudno się z nimi było skontaktować i choć miał dar, który pozwalał mu się z nimi porozumiewać, a nawet rozkazywać to skonstruowanie urządzenia, które mogłoby służyć za komunikator, nie było proste.
Kolejne próby przeważnie kończyły się spektakularnym fiaskiem. Dopiero pomoc, jaka napłynęła z radia i wskazówki, jakie dostał Cyryl pomogły zbudować pierwszy działający w miarę poprawnie prototyp. Nie był on oczywiście pozbawiony wad, ale przynajmniej pozwalał na nadawanie prostych komunikatów. Dzięki temu przy kontakcie z Cieniami można było w szybki i prosty sposób, przekazać im, że nie ma się wrogich intencji, poprosić o pomoc, czy spróbować przekazać prosty rozkaz w stylu “odejdź” lub “stój”.

Dymitr skupił się na bardziej przyziemnych rzeczach. Dowiedział się co nieco o “majami wajs” oraz znalazł całkiem niezłego handlarza bronią. Gość był nowy w Moskwie i dopiero próbował budować swoją pozycję. Przyjechał z Czeczeni i miał całkiem porządny przegląd wszelkiego rodzaju podręcznej broni. Na dodatek przechwalał się, że w razie konieczności i za odpowiednią sumę załatwi nawet “brudną bombę”
“Majami wajs” podobnie jak ich grupa, pracowali dla Rabatova stosunkowo krótko. Znani byli z tego, że mają kontakty wśród wyższych sfer Moskwy, przede wszystkim z kręgów finansowych. Dymitr natrafił na plotki o tym, że obaj byli kilka lat temu grubymi szychami i trzęśli moskiewską giełdą. Jednak w skutek niefortunnego zbiegu okoliczności stracili znaczną część majątku oraz życie. Nikt nie wie, kim jest ich stwórca, bądź stwórcy, ale mówi się, że był to dość wiekowy wampir, który nadal przebywa w mieście.

O Komosie też kainita trochę się dowiedział. Satyr był znany w Moskwie i raczej nie był lubiany. Mimo to znaczna część nadnaturali korzystała z jego usług i kontaktów. Gość nie tylko potrafił spełniać najwymyślniejsze fantazje seksualne, ale także miał dostęp do przeróżnych specyfików poszerzających zmysły, a także co najbardziej ciekawe, do magicznych amuletów i talizmanów. Był ponoć fachowcem w tych sprawach, a i sam był ich kolekcjonerem.

Oleg Sergiejew
Dla Olega to był także pracowity czas. Pomagał zarówno Cyrylowi w budowie urządzenia do kontaktowania się z Cieniami, sam szukał z nimi kontaktu i próbował dowiedzieć się jak najwięcej, ale przede wszystkim skupił się na poszukiwaniu bunkra, którego mapę odnalazł w biurze Komosa.
O ile kontakt z Cieniami przychodził mu dość łatwo, wszak nie raz wzywał ich do pomocy, to poznanie natury tych bytów nie była taka prosta. Cienie, które spotkali miały dużo większą samoświadomość niż te, które potrafił przyzwać Oleg. Cyryl podejrzewał, że mogło to być wynikiem ingerencji magów lub specyficznych warunków w jakich one powstały. Fakt faktem, że były to byty bardzo enigmatyczne i zawzięcie broniące swojej prywatności. Potrafiły egzystować zarówno w świecie duchów, jak i tym realnym. W dowolnym momencie mogły stawać się bardziej lub mniej materialne. Oleg był nimi wprost zafascynowany i czuł z nimi głęboką wieź mimo to kontakt z nimi, nadal pozostawał bardzo utrudniony.

Odszukanie wejścia do bunkra też okazało się wymagającym zadaniem. Oleg był jednak zawzięty i miał dużo czasu. Całymi godzinami włóczył się po terenie i szukał, węszył i rozglądał się za choćby najmniejszym śladem zejścia do bunkra.
W końcu pewnego wieczoru, w wąskiej uliczce, która odstraszała już samym swoim wyglądem i zapachem, Oleg natrafił na skryte za wielkim kontenerem na śmieci, przejście. Wszedł do środka i znalazł się w odciętej od reszty bloku klatce. Schody na górę były zamurowane, ale te do dołu chroniła tylko ciężka, żelazna krata. Kilka minut szarpaniny i kapturnik zszedł na dół. Po kilkunastu metrach w ciasnym korytarzu doszedł do metalowych drzwi. Już z daleka wiedział, że to jest to czego szukał. Zbliżył się i już zamierzał zabrać się do ich otwarcia, gdy zauważył na nich cztery pieczęcie. Dwie z nich były to plomby Ochrany, a dwie następne to, jak mu później wyjaśnił Cyryl magiczne znaki ochronne, które miały za zadanie strzec i alarmować osobę, która je założyła o ich naruszeniu.
Oleg miał nie lada kłopot, co powinien teraz zrobić.

Nadia Grigorijewna Krysa
Nadia po zorganizowaniu imprezy, zajęła się swoimi codziennymi obowiązkami. Choć wyglądała na buntowniczkę, to rutyna i rodzinne więzi były u niej na pierwszym miejscu. Część zarobiony pieniędzy przekazała na rzecz klanu, a resztę wydała na wzmocnienie bezpieczeństwa swojej kryjówki oraz kupno nowego roweru.
Dzięki sieci kontaktów dowiedziała się też co SU88 łączy z magami. Okazało się, że ta dość ekscentryczna grupa nawiązała kontakty z pewną sektą, która była dość popularna w zachodniej Syberii. “Biały Płomień” bo tak nazywała się grupa, to parareligijna grupa, która głosiła potrzebę oczyszczenia Rosji z obcych elementów i wpływów. Chciała powrotu do korzeni i prawdziwej, naturalne religii. Ponoć sekta przysłała do Moskwy trójkę swoich ludzi i to właśnie z nimi SU88 nawiązało współpracę. Co planują obie grupy, ciężko powiedzieć. Jednak wszyscy widzą, że w działaniach nazioli nastąpiła dość subtelna, ale widoczna zmiana. To wyraźnie pokazuje, że ktoś kto ma głowę a karku, przejął dowództwo nad grupą.
SU88 nadal nie stroni od brutalnej przemocy i bezmyślnych ataków, ale widziano też członków grupy, jak skupują różne magiczne dewocjonalia i kręcą się w pobliżu prawosławnych świątyń.

WSZYSCY
W ciągu dwóch tygodni jakie minęły od misji z Komosem, grupa spotykała się w pełnym składzie całkowicie okazjonalnie. Jednak gdy przyszła wiadomość, że Papa chce ich widzieć, wszyscy zebrali się i ruszyli razem do willi Rabatova.
Jak zawsze wiadomość była lakoniczna i nie można było nawet snuć domysłów, co tym razem chce od nich stary kainita.
W tym czasie aura na zewnątrz zmieniła się na całkowicie zimową. Pierwszy śnieg spadł wyjątkowo wcześnie w tym roku, a i mróz przeszedł równie szybko i silnym uściskiem objął cała Rosję.

Podobnie, jak ostatnio spotkanie nastąpiło w gabinecie Rabatova i jak ostatnio obecny był także Bakunin.
- Witajcie - powiedział totumfacki Papy. Poza oboma panami w pokoju była też kobieta o azjatyckich rysach twarzy, która z pozbawioną wyrazu miną siedziała na skórzanej kanapie.
- Mam do was małą prośbę. Można by rzec znowu - zaczął Rabatov - Sprawa niby prosta i łatwa, ale są pewne okoliczności, które pozwalają przypuszczać, że mogą pojawić się komplikacje. Teodor Konstantynowicz wyłoży wam szczegóły.
Bakunin skłonił się nisko w kierunku Papy i bez zbędnych wstępów przeszedł do sedna sprawy.
- Pan Rabatov czeka na pewną przesyłkę z Szanghaju. Miał ją nam dostarczyć, nasz zaufany człowiek z tamtych stron. Jak się domyślacie do tej pory się on nie pojawił. W ostatniej wiadomości sprzed dwóch dni, wysłanej z Duszanbe ostrzegał, że może pojawić się opóźnienie. Sęk jednak w tym, że nasi informatorzy donoszą, że dotarł on już do Moskwy, ale z jakiś powodów nie był łaskaw odwiedzić Papy. Obawiamy się, że przeszedł on na stronę konkurencji, albo został złapany przez Ochranę. Chcielibyśmy, abyście odszukali tego mężczyznę i o ile to będzie możliwe odzyskali przesyłkę.
- Nie zapomnij dodać, drogi Teodorze, że nasz przyjaciel ma kłopoty z pamięcią.
- Ależ oczywiście Papo. Właśnie miałem o tym wspomnieć. Tang Hao jest już wiekowy i często się zdarza, że jego pamięć nie funkcjonuje już tak jak należy. Przeżył, jak sam mówi już tyle setek lat, że czasami wszystko mu się plącze.
- Mówiąc wprost - przerwał Rabatova - Tang Hao, to człowiek mumia, którego zmumifikowano ponoć za czasów panowania dynastii Sui, czyli ma w przybliżeniu około tysiąc czterysta lat. Jak wiadomo mumie ogólnie miewają problemy z pamięcią, a nasz przyjaciel nader częste. Często nawet zapomina kim jest, a to już naprawdę groźna sprawa, zarówno dla niego, jak i dla nas.
Musicie go szybko odszukać, a pomoże wam w tym ta oto pani. Hei Hua o ile dobrze wymawiam.
Rabatov zwrócił się w stronę milczącej do tej pory Azjatki.
- Hei Hua - dodał Bakunin - Zna Tang Hao z widzenia i zapewne będzie wam bardzo pomocna, gdyż nie bez znaczenia będzie znajomość języka.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline  
Stary 18-03-2014, 19:39   #228
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Była zimna noc gdzieś na obwodnicy nieopodal Moskwy. Sergiej bardzo chciał się zabawić, więc rozglądał się za jakimiś kobietami na godzinkę lub półtorej, ot tak dla odprężenia. Zobaczył ją obok jakiejś stacji benzynowej. Była azjatką, bardzo ładną i dosyć wysoką i zapewne drogą. Za egzotykę trzeba jednak płacić, co nie. Zatrzymał się przy niej, otworzył drzwi, uzgodnił cenę i zaprosił do środka. Odjechał nie zastanawiając się nad tajemniczym uśmiechem kobiety...

Wydał zduszony krzyk, gdy kobieta wbiła mu nóż w drugą rękę. Starał się wyszarpnąć, ale to tylko sprawiało, że jeszcze bardziej cierpiał. Kobieta siedziała na nim nago okreakiem, ale stała się prawdziwym potworem, o ogromnych kłach i pokrytym krótkimi kolcami czerwonwym gnijącym ciele. Znajdowali się w niewielkim lasku z dala od siedzib ludzkich.
- Czy nadal jestem piękna? - zapytała, a potem wbiła mu zakrzywione ostrze w klatkę piersiową i zaczęła odkraiwać mięso. Nikt nie usłyszał jego wrzasku.


Hei Hua
Wysoka Chinka ubrana w skąpy strój uważnie przyglądała się Kin Jinom. Pomiot rolnika-mordercy wygladali na zagubiony, jak zwykle. Szokujące, jak te stworzenia nie potrafiły zaakceptować własnej natury, póki ta nie przejęła nad nimi kontroli...
Nie ukrywała skrzywienia, słysząc z jaką wypowiadali się o istocie, która była po stokroć szlachetniejsza od każdego z nich, nie tylko z racji wieku, ale też szlachetnego stanu w jakim się znajdował. Sama sprawiała pewne problemy mandarynom, ale za taki ton wypowiedzi nawet o Akuma ich przodek przybiłby na noc gwoździami do sufitu...
- Wielce szlachetny mistrz Tang Hao najpewniej nie uznał za stosowne się z wami kontaktować, najpewniej mając wiele bardziej interesujących zadań, lecz odnajdę go narażając się na jego słuszny gniew - rzekła kłaniając się nisko.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 18-03-2014, 20:02   #229
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Bakunin skrzywił się mocno zniesmaczony słowami kobiety.
- Znamy już twój cięty język i rynsztokowe maniery wynikające zapewne z wykonywanego zawodu, Hei. Tutaj jest jednak Moskwa, Paryż wschodu, a to jest pan Rabatov. Przypominam ci, że należny mu jest cześć i szacunek, a tego typu słowa mu strasznie uwłaczają. Ostrzegam cię przed tak nieroztropnym zachowanie, gdyż może się to źle skończyć.
Rabatov pokiwał w milczeniu głową i spojrzał na kobietę.
- Reakcje Teodora jest może na zbyt egzaltowana, ale w jednym ma rację. Nie ty jesteś od oceny sytuacji. Ty masz tylko wykonać zadanie, bez zbędnych pytań i komentarzy. Myślę, że twoi nowi towarzysze nauczą się rosyjskich manier i odpowiedniego zachowania. Czy są jakieś pytania.
- Papo - rzekł dość nieśmiało Bakunin - Zanim ich odprawisz, warto może przekazać im informację o prawdopodobnych miejscach pobytu Tang Hao.
- Ależ oczywiście, oczywiście.
- Nasz przyjaciel ma w mieście, trzy kryjówki o których wiemy. Jedna znajduje się w piwnicach hotelu "Oleander" w Kitajgrodzie, druga w soborze Chrystusa Zbawiciela, tak tak. Wiem, że trudno się tam będzie dostać, ale spróbujcie. Gdybyście napotkali trudności, dajcie znać. I trzecia w jaskini na terenie ogrodu botanicznego na Worobiowych wzgórzach.
- Najciekawsze jest jednak to - wtrącił Rabatov - że naszego przyjaciela widziano kilkakrotnie w podziemiach Starego Arbatu.
- Myślę, że warto zacząć właśnie od tego miejsca. - dodał Bakunin na koniec.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline  
Stary 18-03-2014, 20:20   #230
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- No właśnie. Tu jest cywilizowane miasto, więc cię zachowuj, kurwa, jak dama. A jak się nie podoba, to w podskokach wypierdaj do Kitajstanu, czy gdzie takich skośnych i brzydkich robią - Nadia wyszczerzyła zęby do "nowej", nie mogąc powstrzymać komentarza - To jest Papa Rabatov, największy pakhan w Moskwie, więc uspokój cyce i mów do niego grzecznie, bo nie tacy kozacy już przed nim fikali, a teraz pływają gdzieś w rzece - dodała tonem wyjaśnienia. W sumie nie miała nic do Azjatki, no ale jak pojawiła się okazja pognębienia "zielonej" to żal było nie wykorzystać.

- A o tego suchego truposzczaka to się nie martwcie, Teodorze Konstynatowiczu. Jak siedzi pod ziemią, to w try miga go zwęszymy - potarła nos, puszczając oko do kici - A na zaniki pamięci to wiadomo, najlepsze coś do picia jest, nie Saszka? - zaczepiła młodego wampira - Chyba nie będziemy psuć tu papie dalej powietrza bez sensu, co nie banda? Czas się zawijać... - zakończyła, zbierając się z fotela. Tak jak poprzednio, nie czuła się w tym przepychu zbyt pewnie i wolała resztę spraw obgadać z dala od tych złoceń, puf i kryształowych żyrandoli.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 18-03-2014 o 22:55.
Autumm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172