lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   WoD - W cieniu Kremla (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/13883-wod-w-cieniu-kremla.html)

Pipboy79 17-02-2014 18:55

Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



- Ejj, to było niezłe... - mruknął cicho ale z wyranym uznaniem Oleg gdy obserwował sprejowców w akcji. Kapturnik generalnie był zadowolony, że znów ruszyli w drogę a podczas ataku nikt nie doznał uszczerbku. Ale na wszelki wypadek spytał nieśmiało parę ze zniszczonego samochodu czy są cali.


Gdy dotarli do momentu gdy musieli porzucić i wołgę braci i zdobyczne przecinaki i zejść do metra poczuł się pewniej. Wciąż byli co prawda na terenie zdominowanym przez śmiertelnych ale jednak pod ziemią. Wciąż małomówny zaczął już jednak odzywać się częściej głównie na temat trasy jaką pokonali lub mieli właśnie pokonać. Na wszelki wypadek rzucił jednak, że jakby ktoś jednak mimo wszystko potrzebował to ma ostatnią szansę zaopatrzyć się w jakieś światło.


Diametralna zmiana zaś zaszła w nim jak doszło do skakania z wagonu metra. Skakał pierwszy w mrok tunelu metra nie zwarzając na hałas i wiatr wytwarzany przez pędzący środek publicznej komunikacji. Gdy pozbierali się już wszyscy na nogi i okazało się, że nikomu nic nie jest rzucił krótkie - Za mną. - i ruszył przed siebie.


Tym razem mimo, że te "Za mną" nie było zbyt głośnie wręcz ociekało pewnością siebie. Nawet ruchy Olega stały się bardziej płynne i zdecydowane. Bez wahania omijał dziury, kałurze, obniżenia sufitu i zmierzał w najwyraźniej znane sobie miejsce. Od czasu do czsu rzucał by uważać na szczególnie głębszą warstwę wody którą trzeba przeskoczyć, wciągające buty błoto czy niezabezpieczoną izolacją linię elektryczną. No i oglądał się dość często za siebie sprawdzając czy nadążają i nadal mają komplet oraz czy nikt za nimi nie lezie.


Najlepszym dowodem zaś, że Oleg wrócił do siebie byłot to, że prawie od razu po wyskoczeniu z pociągu zsunął z głowy kaptur. Zrobił to jakby z ulgą, ale pewnie jakby często to robił własnie w tym momencie. Wówczas zebranym ukazała się łysa głowa pokryta jedną wielką poparzeliną zupełnie jakby ktoś kiedyś Olega na skwarkę próbował przerobić i właściwie mu się to udało. Zapewne większość powierzchniowców uznała by go za strasznie szpetnego niczym Freddy Kruger z amerykańskich horrorów. Niestety w przeciwieństwie do filmowego odpowiednika nie miał takich skutecznych szponów ani jego jadowitego usmiechu. Nie sprawiał też wrażenia ani wilkołaka ani wampira i był... Właściwie nie wiadomo czym, nawet w dużo bardziej libieralnych kategoriach nadnaturali ciężko było go zaszufladkować.


Doprowadził swoich nowych i starych znajomych do granic podziemnego Arabatu. Tu znów narzucił kaptur na swą poparzoną głowę i znów się nieco przygarbił choć nie tak jak na powierzchni. No i nadal prowadził ich pewnie aż do samego celu podróży. Mruczał jeszcze, że komuś z innych grup raczej nie udałoby się ich chyba wyprzedzić ale mogło być różnie. Więc na miejscu nie wiadomo kogo zastaną.


Mimo to nadal czuł się pewnie a poczuł dyskomfort dopiero gdy przyszło mu rozmawiać z tą dziewczyną po drugiej stronie lady. Była... Taka ładna... I gładka... Całkiem odmiennie od niego co go zawsze niezmiernie fascynowało i pociągało i wywoływało tęsknotę do czasów gdy też miał takie ciało. I nic go cały czas nie piekło i nie bolało... I lekarst używać nie musiał...


Teraz jednak będąc jeszcze wciąż niejako z rozpędu po ostatnim odcinku drogi przewodnikiem mimo wszystko zagaił rozmowę z dziewczyną ale odpowiedź zbiła go z pantałyku. - A ty jak się nazywasz? - spytał bo na nic innego prostolinijny Kapturnik nie wpadł. Widać było, że zerka jednak z nadzieją na bardziej wygadaną część ich grupy. Żałował, że nie powiedzieli mu przed wejściem o co ma się spytać albo po prostu sami się nie spytali. On w gadce to nigdy orłem nie był.

Wojan 17-02-2014 19:09

- A jakbyś chciał mnie nazywać? - odpowiedziała kobieta puszczając do niego zalotnie oko. Najwyraźniej ani jego strój, ani wygląd nie przeszkadzały jej aby okazać mu względy i sympatię.
Czy była aż tak zdemoralizowana, aby za pieniądze zrobić wszystko? Czy może poczuła żal i współczucie do poparzonego mężczyzny? To pozostało jej tajemnicą, skrytą na dnie jej ciemnych oczu.

Nimitz 17-02-2014 19:38

Nadia już w pierwszych krokach była zainteresowana miejscem do którego trafili.
Podeszła do przejścia w głąb budynku, ozdobionego delikatnymi koralikami wydającymi przyjemne, szeleszczące odgłosy przy każdym poruszeniu.

Wyciągnęła dłoń do przodu i z fascynacją wprawiła je w ruch, a jej źrenice rozszerzyły się radośnie gdy tylko koraliki zaczęły ocierać się o siebie.
Zerknęła się za siebie, na grupę, która rozmawiała z kobietą, jakby chciała sprawdzić, czy im również sprawia to taką radość.
Jej wzrok zatrzymał się na dłużej na postaci kobiety rozmawiającej z jednym z jej towarzyszy.

Gdyby nie te pokraczne ciało, można by pomyśleć, że też jest kotem
Przeniosła wzrok na Olega, tak fascynująco zmieszanego jak by był więźniem swoich własnych myśli i przeszłości.

Oraz Krysę, która w tym dokładnie momencie wyglądała bardziej buntowniczo niż zwykle. Cała jej postawa, wyrażała jakby swoiste wyzwanie i zniecierpliwienie. Uśmiechnęła się kącikiem ust.

To miejsce, zaczynało podobać jej się co raz bardziej. Odeszła kawałek, próbując znaleźć zakątek, w którym byłaby bardziej ukryta przed wzrokiem kobiety, mając wrażenie, że mimo pozornego rozluźnienia, obserwuje ona wszystko dookoła dokładnie, jak drapieżnik pilnujący swojego terenu.
Pilnując uważnie, aby nikt jej na pewno nie zobaczył zmieniła się w swoją naturalną formę.
Stanęła pewniej na czterech łapach, i przeciągnęła się ziewnąwszy po czym usiadła bez pośpiechu oddając się higienie swojej prawej łapy. Rozcapierzyła delikatnie palce obgryzając niesforny kawałek pazura, który odrobinę się ukruszył.
Dopiero zakończywszy sprawy najważniejsze rozejrzała się ponownie i z uchylonym odrobinę pyskiem, a językiem wystawionym bardziej do przodu jęła wąchać w poszukiwaniu interesujących zapachów czy też feromonów.

Mike 17-02-2014 21:31

- Wyglądasz jak Anna - wciął się Dymitr - Więc droga Aniu, zadzwoń do szefa i powiedz mu, że przyniesliśmy przesyłkę od Rabatowa. Może szef zdąży wrócić do Moskwy zanim szlag trafi umowę jaką zawarł. Wiem, że komórki tu słabo działają, ale z pewnością pomoże telefon w biurze. My tu zaczekamy i pooglądamy widoki.

Wojan 17-02-2014 23:34

Kobieta spojrzała na Dymitra i chwilę się zastanowiła. Z jej twarzy zniknął zalotny uśmieszek, a zastąpiło go pełne powagi skupienie. Jeszcze raz rzuciła spojrzeniem na wszystkich członków ekipy, po czym powiedziała.
- Niech państwo na chwilę usiądą i poczekają - wskazała dłonią skórzaną kanapę ustawioną pod ścianą.
Sama weszła w korytarz i zniknęła w jednym z pokoi.
Będąca obecnie w formie kota Nadia wyczuła unoszący się w powietrzu strach, bijący od kobiety oraz jakiś intensywny zwierzęcy odór, którym wypełnione było całe pomieszczenie. Nie potrafiła niestety w tej chwili określić, czy to tylko nagromadzenie zapachów właściciela, czy też świeży ślad. Jednak wystarczyłoby jej kilka chwil, a potrafiłaby ruszyć za tym zapachem.

Po około dwóch minutach zamiast kobiety w holu pojawił się rosły mężczyzna o szerokim karku. Ubrany był w ciasno opięty garnitur na którym odznaczał się wciśnięty za pazuchę pistolet.
- Szefa nie ma - rzekł dudniącym basem - ale ja jestem upoważniony załatwiać wszystkie ważne sprawy w jego imieniu. Oleg jestem - przedstawił się.

Mike 18-02-2014 00:06

Dymitr obrzucił go spojrzeniem z góry na dół.
- Szef powiedził ci co mamy dostać w zamian? Masz to?
Coś tu nie pasowało Dymitrowi. Czyżby ktoś zasadził się na kurierów w burdelu?
- Masz zasięg Cyryl?

Wojan 18-02-2014 00:08

- Przyszedłeś bawić się w zgadywanki, czy załatwić interes? - spytał oschłym tonem ochroniarz. - Zapraszam do biura - Oleg wykonał zapraszający gest wskazując dłonią na korytarz w którym zniknęła kobieta.

Nimitz 18-02-2014 00:13

Zaintrygowana zapachem Nadia ruszyła jego śladem. Uważnie nasłuchując i szorując brzuchem po ziemi aby nikt jej nie zauważył, kroczek za kroczkiem.
Przechodząc koło pomieszczenia, gdzie zostawiła towarzyszy przycupnęła na chwilkę przyciskając się mocno do ziemi. Koniec jej ogona drgał delikatnie w górę i w dół w momencie gdy dojrzała mężczyznę.
Wciągnęła powietrze nosem oceniając jego zapach.
Nadal starając się pozostać niezauważona.

Wojan 18-02-2014 00:23

Kobieta pod postacią kota przemknęła się za plecami wielkiego ochroniarza i wślizgnęła się w drugi z korytarzy to właśnie tam prowadził ją nos. Zapach był tutaj bardzo wyraźny i świeży. Szła ostrożnie, powoli, krok za krokiem. W końcu dotarła na sam koniec korytarza pod obite blachą drzwi. Drzwi te były zabezpieczone elektronicznym zamkiem i dla Nadii stało się jasne, że w tej postaci na pewno ich nie sforsuje. A była pewna, że to właśnie za tym drzwiami znajduje się Satyr. Jej delikatne uszy i nos wychwyciły jednak jeszcze jakieś inną istotę, która przebywała z satyrem. Nie potrafiła zidentyfikować tego zapachu, gdyż nigdy wcześniej go nie czuła. Instynkt podpowiadał jej jednak, żeby uważała. Istota ta budziła w niej atawistyczny lęk i grozę.

Pipboy79 18-02-2014 00:27

Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Zalotne zachowanie zielonookiej do reszty stropiło Olega który nie przywykł do tak przyjzanego zachowania w stosunku do siebie. Zwłaszcza ze strony kobiet i to tak ładnych. Nawet świadomość miejsca i jej potencjalnej funkcji niewiele mu pomagała się opanować. Więc o ile przypoczątkowej wymianie zdań jakoś jeszcze próbował zachować twarz to teraz dziewczyna pobiła go w rozmowie zupełnie. - Noo yyy eee... Jedwabista? Ja jestem Oleg. Cześć. - niepewnie wyciągnął do niej rękę na powitanie. W ogóle nie miał pmysłu jak tak na szybkiego ją nazwać. Prywatnie wszystkich tych "normalsow" nazywał gładkoskórymi, w przeciwieństwie do niego mieli ładne, gładkie powłoki. A on miał chropawą, suchą i spaloną. Jednak w ostatniej prawie chwili przypomniał sobie, że jedwab też jest gładki i coś kiedyś nawet chyba jakąś piosenkę słyszał o dziewczynie co ma skórę jak jedwab. Tak, chyba tak to było...


Jednak generalnie odczuł ulgę gdy Dymitri go wyratował z tej dziwnej rozmowy. Choć gdy Jedwabista Ania zniknęła z widoku zrobiło mu się trochę szkoda. Zdecydowanie natomiast nie spodobał mu się koleś który przyszedł ją zastąpić. W dodatku jego imiennik. Od razu "na wszelki wypadek" ustawił się tak by nie blokować pola Dimitriemu ani nikomu innemu. A rozmowa między nim a tym drugim Olegiem zdawała się robić co raz bardziej nerwowa to i jemu się ta nerwowość udzieliła.

- Ej, Dymitri, my nigdzie nie musimy iść z nim. Niech przyniesie co trzeba i każdy wróci spokojnie do domu. Nie wiadomo gdzie i po co nas chce zaprowadzić... - jakby był sam to pewnie nie odważyłby się odezwać przy kimś takim ale z Cyrylem i Dymitrim no i resztą czuł się znacznie pewniej.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172