Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-09-2014, 18:40   #61
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Sen był przyjemny. Nawet bardzo, bowiem Murphy gdy się tylko obudził, wraz z nim obudził się mniejszy McManus zwany czasem dużym Murphym. Jednak to szybko minęło, gdy wzrok mężczyzny utkwił na kocie powieszonym na sznurze. Zaskoczenie, głęboki wdech wzięty i policzenie do trzech, pozwoliło mu się opanować. Zrzucił z siebie kołdrę, i wziął krzesło które stało w kącie. Przestawił je tak, by mógł na nie wejść i odwiązać kota. Biedny sierściuch. Ciało położył na ziemi, delikatnie głaszcząc główkę zwierzęcia, które już nie będzie mogło go denerwować swoją obecnością. Usiadł spokojnie na brzegu łóżka patrząc na zwłoki i czuł jak krew się w nim gotuje. Zaczął analizować kto mógłby to zrobić i pierwszy na jego liście pojawił się Richard. Skurwiel.. ale jak by on to mógł zrobić. Nie było to takie łatwe, a i kot by na pewno go obudził. Nie dobrze. Zaczął się pospiesznie ubierać zakładając na siebie wczorajsze ciuchy. W głowie miał pierdolnik i potrzebował by ktoś go ogarnął. Zabawa zabawa ale śmierć, choćby zwierzaka, przestaje czymś takim być. Trzy metry. Kurwa to było nie możliwe. Trzeba by użyć krzesła. Tylko że ten sierściuch zasypiał wraz z nim. Dłonie zacisnął w pięści, tak że knykcie mu już zbielały i wyszedł ze swojego pokoju. Mając w dupie zasady wyjął papierosa i go zapalił, zastanawiając się czy poddać się instynktowi i zajebać Richarda, czy też posłuchać głosu rozsądku i ochłonąć.

Sam był zaskoczony swoim zachowaniem, gdy się tak przyjrzał mu z boku. Śmierć kota, byle śmieciarza tak nim wstrząsnęła. Zaczął przyzwyczajać się, że to bydle zasypia z nim i nawet chciał go wziąć ze sobą z powrotem. Mógłby się zadomowić u niego i miał by przynajmniej żarcie na zawołanie,a nie musiał polować. Heh..szkoda mu się zrobiło..Grubaska..bo tak zaczął go w myślach nazywać.

Głęboki wdech i po chwili z otwartych ust wyleciała gęsta chmura dymu. Ponownie się zaciągnął, zatrzymując jak najdłużej nikotynę w płucach. Pokręcił głową. Gubił się. To było takie… nie realne. Jakby… kurwa nie, nie ma czegoś takiego jak duchy. Nie ma!! Po prostu ktoś musiał mu zrobić numer. Ann… musi ją znaleźć i się dowiedzieć co i jak.

Zszedł na dół do kuchni, a właściwie zbiegł, rzucając przelotnie wzrokiem na pomieszczenie a potem skierował się na ganek. Motor. Jeśli był to znaczy, że jeszcze nie odjechała. Jeśli nie, to znaczy, że jest gdzieś w domu lub okolicy. Szkoda, że nie wiedział gdzie się ulokowała ale ten dom to nie jakieś pierdolone, kurwa mać centrum handlowe. Murphy zaczął chodzić po pokojach, tłumacząc, że szuka Ann - właścicielki motoru - jeśli ktoś by się pytał głupio, czemu wchodzi do środka. Znajdzie ją i … zada jej kilka pytań. Jeśli nie odpowie, może być źle. Tak, twarz McManusa zdradzała wkurwienie. Usta miał wąsko zaciśnięte a oczy lekko przymrużone.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 07-09-2014, 03:34   #62
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Marek jak się spodziewał chcąc nie chcąc musiał przenocować tu po raz kolejny. W sumie po cichu miał nadzieję, że jak będzie spał sam to wszystko będzie ok. No co może się stać? Spadnie z łóżka na podłogę? No to się obudzi. Pewnie przestraszy i zdenerwuje taką sytuacją ale nic więcej nie powinno się stać.

Chyba. Pewny nie był. Wracając myślami do ostatniej nocy nie był pewny co się stało. Jeśli to jakoś Nat miała świadomy czy nie wpływ na to co się stało we śnie to własnie oddzielając się od niej chyba powinno być właśnie ok. Jeśli jednak to coś w tym domu czy nim samym nawet to już jednak nie był pewny. Cóż... Zostając w pokoju na noc sam eliminował pewien fragment łamigłówki.

Nie był specjalnie rozmowny przez wieczór i dość chętnie udał się do swojego pokoju. Jakoś miał głupie uczucie, że teraz nie będą traktować go poważnie po "scenie" i "panikarstwie" jakie zrobił rano. Dobrze im mówić im pewnie we śnie nikt nie odgryzał jajec... Ponadto zwisało mu to już. Zamierzał nadal stąd spadać. Rano profesorek już się nie wywinie. A jakby robił problemy poprosi któregoś z chłopaków. A jak też będą robić problemy to oleje to wszystko i pójdzie z buta. I tyle go będą widzieć. I niech se wtedy obgadują go do woli.

Rozważał chwilę praktyczną stronę przedsięwzięcia. Bo z typowym słowiańskim fatalizmem już się nastawił, że pewnie z x powodu bryka dostępna nie będzie i musiałby podrałować z buta. Plecak lekki ani mały nie był. Do tamtego domku tej dziwnej babci było trochę a potem jeszcze pewnie do jakiejś drogi choć trochę główniejszej. Nie mogło byc daleko do jakiejś wiochy skoro ta Barbara, starsza kobiecina w końcu, drałowała tu rowerem codziennie w obie strony. Akurat starszej Angielce czy Irlandce by się chciało jakby daleko było. Od cięzkich robót mieli obcokrajowców, takich jak Marek własnie. Więc wychodziło mu, że skoro ona da radę rowerem to on da radę z buta. Pewnie się zmacha. Ale ma na to cały dzień. W końcu dojdzie do tej wiochy. A w razie czego... Atlas Irlandii w plecaku był, w zegarku kompas miał, w Polsce cały szmat kraju z buta albo z rowera czy pociagiem czyli też z buta albo rowera zwiedził... Więc co? On nie da rady?! Beezduura!

Jak powziął decyzję i rozważył "za" i "przeciw" humor mu się poprawił. Musiał tu przecępić noc i potem nara z tym domem i eksperymentem. Przyjechał do tego kraju i nawet do tego domu by zarobić a się nie narobić a nie by zdrowie czy nerwy tracić. Jakby chciał się na co dzień stresować w pracy to by w kraju został. Mógł więc się teraz zrelaksować. Sieci co prawda nie było ale lap sam z siebie działał. Odpalił więc mp3 w tle, po czym dodał do tego "Total War" i zajął się podbijaniem średniowiecznej Europy. - Polakami grać się nie da... Jak zwykle... - mruknął patrząc na opcje nacji do wyboru. Wcześniej nie bardzo miał jak się nacieszyć gierką głównie z powodu braku czasu. Teraz szczerze mówiąc trochę liczył, że zatonie w grze i przecępi do rana. A rano wiadomo.

Gra go wciągnęła. Tak samo jak kiedyś "Shogun". Mechę sobie dość szybko przypomniał i po niedługim czasie już rozbudowywał się, walczył, handlował i zbroił w Europie jak kiedyś na wschodnim krańcu Azji. By nie przeszkadzać innym podpiął słuchawki z mp3 do lapa. Światło właściwie też mu raczej było zbędne. Mimo wszystko po całej wczorajszej nocy i dzisiejszym dniu w końcu jakoś odczuł jednak znużenie. Zwłaszcza w wygodnym łóżku. Walczył jeszcze chwilę sam ze sobą ale w końcu machnął ręką. Przecież nie jest tu po to by się mordować czy użerać nawet sam ze sobą. Uległ więc zmęczeniu i dał się objąć we władanie Morfeusza.


Poranek okazał się zaskakujący. Po poerwsze było zimno. Zupełnie jakby mu ktos okno na ościerz otworzył. I jeszcze kołdrę zabrał. Po dugie siedział zamiast leżeć. A po trzecie był w samochodzie. ~ Co jest kurwa?! ~ rozejrzał się zaskoczony. Spodziewał się, że się obudzi jak zasypiał. Czyli w swoim pokoju w łóżku z lapem i słuchawkami pod ręką. A był na zewnątrz, o poranku, w jakimś samochodzie. ~ To samochód Lenny'ego... ~ dotarło do niego gdy się przyjżał na drugi rzut oka. Charakterystyczny, zielony Hilux był łatwy do zapamiętania. Zwłaszcza jak się już nim jechało.

Rozejrzał się po okolicy ale przez zaparowane szyby widział głównie zamazane plamy. A więc nie był tu od pięciu minut. Może z pół godziny, może godzinę. Może dłużej? Jak świtało to musiał tu być jak jeszcze była noc. Po cholerę tu przylazł? I to pewnie po ciemku. Przecież nie miał przy sobie latarki. Właściwie i kluczyków do tej bryki też nie miał a wątpił by jakiś kierowca zostawił otwarty wóz. Zwłaszcza, że ta toyota do tanich nie należała.

Spojrzał na wszelki wypadek na stacyjkę i podłogę jakby kluczyki miały tam spaść. Otworzył drzwi i spojrzał na klamkę gdyby na przykład miały być w zamku na zewnątrz. ~ Kurwa to znowu się stało. To samo co wczoraj tylko inaczej. Tem razem silniej bo przelanutykowałem z pokoju tutaj. Albo ktoś mnie przeniósł. ~ ale zaraz pojawiły się wątpliwości. Śpiącego czy pijanego wcale nie tak łatwo przenieść. Zwłaszcza jak się chce go nie obudzić. On pijany nie był. Tak samo jak wczoraj. Na pewno by się obudził jakby ktoś go tylko dotknął. Póki mieszkał z rodzicami to mama go tak zawsze budziła póki jeszcze do szkoły chodził. Więc był wyczulony na to. A na obcym podejrzanym miejscu to już w ogóle. Za cholerę nie było możliwe by dał się przenieść taki kawał.

Lunatykowanie też odpadało. Albo się je ma albo nie. On nie miał. A gdyby jakimś cudem mu tej nocy uległ to chyba w takim stanie niekoniecznie jest się w pełni sprawnym i trzeźwym umysłowo. Znaczy się skąd miałby kluczyki Lennego? I po cholerę przylazł własnie tutaj? A więc nie przylazł sam i dał się przynieść.

Ale tek by było jakby było normalnie. Najebać się nie najebał bo czym i z kim? Poza tym samą imprezę by pamiętał. A pamiętał wszystko jak trzeba aż do zaśnięcia a już późno w nocy było. Pamiętał nawet na czym skończył grę. Przełaził przez Alpy i zaczynał podbój Włoch. Czas mu się kończył a musiał jeszcze zdobyć Jerozolimę czyli z tej cholernej Anglii dostać się na drugi koniec kontynentu. Czyli własnie przeć na południe i potem na wschód i podbijac jak leci. Na tym skończył. Więc do tego momentu pamięć i myślenie mu nie szwankowało. Coś się stało potem.

~ Chyba... Chyba, że mi czegoś dosypali... Do żarcia... Albo do tej herbaty... ~
to by wyjasniało czemu mimo dobrych chęci jednak go zmogło wczoraj. Wyjasniałoby jego dziwną bezwolność i bezwładność. Coś jak te pigułki gwałtu tylko chyba słabsze. Tam się traciło film na pół doby czy parę godzin. Jemu brakowało jakiś 3 - 4. Z czego z godzinę chyba było "już po" czyli spał tu w samochodzie Lennego.

- Noo... To powiedzmy, że wiadomo co i jak się stało... Ale po co i kto? - odezwał się cicho sam do siebie siedząc na fotelu i stukając lekko w kierownicę. Był wkurzony, że ktoś tak z nim pogrywa ale na razie przymknął na to oko. Musiał wiedzieć po cholerę bo wydawało mu się to głupie. Co ktoś by zyskiwał usypiając go i pakując go do tego samochodu? Co? Chciał mu zgarnąć łóżko w pokoju? Bez sensu...

Stawiał na kolesia. O ile trutka byłaby czymś usypiającym to mimo wszystko trzeba by nieźle się nagimnastykować by go zwlec z wyra, potem po schodach, potem taki kawał na dworze. Po ciemku. I po cichu by nie obudzić innych. Więc albo kawał chłopa albo dwie osoby. Jedna pewnie ze światłem co najmniej. Może problem z dyskrecją odpadał jeśli w ten sam sposób uśpili wszystkich. Chyba, że jakiś numer wywinęli wszystkim. Ale nawet na dwie osoby to noc dość krótka. Chyba, że nie z każdym sobie zadawali tyle wysiłku co z nim. W takim świetle padało głównie na Naila. Jemu mogło głównie zależeć na jakichś dziwnych sprawach i tajemnicach. Nie był pewny Lenny'ego. Mógł być w to zamieszany ale głównie przez udział jego bryki. Jak go uspili tak jak i jego spokojnie mogli mu schachmęcić kluczyki i dalej poszło dość prosto. Kto jeszcze? Może Murphy? Choć on przyszedł mu do głowy głownie ze względu na to, że sprawiał wrażenie silnego więc idealnie nadawał się do takiej roboty. Ale po prawdzie jakby było dwie osoby to chyba z powalonym prochami, bezwładnym kolesiem poradziłyby sobie bez większych trudności. Zwłaszcza jakby byli zdeterminowani i im zależało.

No i po co? Profesorek mógłby mieć motyw, że dzieje sie coś dziwnego tutaj. Z drugiej strony taką dedukcję jak Mark właśnie przeprowadził nie było trudno. A jakby się zabrał jakiś spec jak jakiś detektyw z policji albo inni profesorowie co by pewnie prześwietlali pod naukowym kątem takie wyniki też by pewnie mogli tak kombinować. Bo kto inny to po co? Wsadziłby go do samochodu iii...? Kawał? To mogli go posadzić w kiblu na klopie bez gaci i fotek narobić. Efekt byłby może i większy a wysiłek mniejszy.

- No dobra... A załużmy, że są tu duchy i taki tam badziew... - rzekł cicho i powoli na moment unosząc palec do góry nad kierownicą jakby prosił kogos o uwagę. W końcu wczoraj coś tu przeżył dużo dziwniejszego niż teraz bo za cholerę nie miał na to racjonalnego wyjasnienia. A więc co jeśli tu jednak coś było? Więc co? Ktoś próbował go ratować i wywieźć? I co? Rozmyślił się jak Mark był już w samochodzie? Wrócił po coś czy kogoś i coś go zatrzymało? I czemu wybrał właśnie jego? Przypadek? I niby kto to miał zrobić? Profesor? Raczej nie, on tu był od czego innego. Któryś ze studentów? To czemu sam się nie ratował. Ktoś z zewnątrz? Akurat. Miejscowi bali się tu przychodzić w dzień a co dopiero w środku nocy. I ten napis... Za późno na co? Pewnie by się ratować. Niby czemu w nocy jeszcze nie było za późno a w dzień, parę godzin później już tak? Sugerowałoby, że czas przebywania w tym miejscu jest dość istotny. Ale wówczas on sam i profesor przybywali tu najkrócej. Przyjechali na końcu. To tak na wypadek jakby ktoś ich obserwował albo wybierał pod tym kątem. Wówczas faktycznie mógło paść na Marka ale brakowało drugiego elementu układanki czyli profesorka. A jak to on za to odpowiada to czemu go tu przywiózł? Powinni się rozstać jeszcze tam u babci co obaj przez chwilę poważnie rozważali. I w ogóle jak zdawał sobie sprawę z niebezpieczeńśtwa to nie powinien nikogo tu spraszać. No ale właśnie... Jeśli se zdawał i jeśli niebezpieczeństwa...

No to co? Duchy? Opętały czy jakoś inaczej zmusiły go by przyszedł tutaj? Ciekawe... Ale czyżby była jakaś wojna dóch sił? Jedna chce ich tu zatrzymać a druga pozbyć? Na razie nie wnikał w detale po co są tu temu czemuś potrzebni albo przeciw czemu przeszkadzają. W każdym razie... Było już rano. Zamierzał się spakować i stąd spadać. Ale najpierw zamierzał coś zjeść bo przez tą poranną zimnicę zrobił się głodny. No i musiał wyjaśnić Lennemu czemu po nocy przestawił mu samochód.

Zanim wysiadł zastopował ręczny. Co prawda jakby była górka czy co to już by na luzie pewnie zjechał ale wolał nie ryzykować. Skrzywił się wysiadając na poranny, mokry ziąb. Ten był chyba goszy niż u niego w kraju. Zwłaszcza tu przy jeziorze. Obejrzał dokładnie sam samochód z zewnątrz, zerknął na pakę, tylne siedzenie i cała okolicę. W końcu pewnie musiał go on sam albo ten cwaniak co to wymyślił, wypchnąć brykę. Nawet na luzie i po płaskim to to kawał maszyny do pchania był. Z ciekawości wrzucił z powrotem na luz i spróbował cofnąć kawałek czy dałby w ogólę radę. Ostatecznie jednak nie zamierzał się z tym męczyć ani czegoś ukrywać. Pozornie był spokojny ale w gruncie rzeczy był wściekły. Jak zawsze gdy ludzie odkrywają, że są robieni w chuja...

Ruszył do domu ale na wszelki wypadek jeszcze wrócił i spojrzał na szybę. Na ten napis. Jeśli był zrobiony od zaparowanej a nie mokrej strony czyli od środka... To może on sam go zrobił? Zwłaszcza jeśli był po polsku. O ile się orientował tylko Nat mogła sprawić jeszcze taki napis. No i on sam. Miał dość charakterystyczne pismo i rozpoznałby swoje gryzmoły. Charakter pisma się raczej nie zmieniał nawet jak pisał coś po pijaku więc raczej i tak powinno byc i teraz. Wracając do cichego domu o poranku układał sobie to wszystko w głowie. Podstawowe pytanie było czy robić ponownie "scenę" i "panikować" jak wczoraj skoro miał nadal zamiar stąd spadać. Użerać się z kimś? Udowadniać coś komuś czy przekonywać? Raczej obecnie nie był pewnie najwiarygodniejszą osobą. I jak ulał pasował na kozła ofiarnego. I ruszał ludziom cudze bryki bez pytania po nocy. A i tak miał zamiar stąd spadać.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 07-09-2014, 12:01   #63
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Pierwsze promienie słońca z mozołem próbowały przebić się przez poranną szarość. Erin nie pamiętała kiedy budziła się samotnie o innej porze niż świt...jakby ktoś umieścił wewnątrz jej głowy budzik i zaprogramował go na najmniejszą zmianę w natężeniu światła. Nie pomagały nawet ulotne chwile spokoju, zamknięte w niewielkich, białych pigułkach. Wraz z pojawieniem się na horyzoncie ognistej kuli, dziennikarka otwierała przekrwione oczy i z nienawiścią wpatrywała się w czarną tarczkę naręcznego zegarka - 3 rano, 4….w porywach 4:30, ale to musiała poprzedniego dnia albo porządnie popić, albo paść zmęczona jak pies Pluto. Teraz złośliwe wskazówki pokazywały 4:06 i nic nie wskazywało, że sen zamierza powrócić. Powinna przyzwyczaić się do koszmarów, sennych mar i majaków, lecz nie potrafiła. Za każdym razem miała nadzieję, że nadchodząca noc przyniesie ukojenie i chwilę zapomnienia. Za każdym razem srogo się zawodziła, mimo to nie potrafiła pogrzebać resztek nadziei, usychających gdzieś na dnie serca.

Zrezygnowana podniosła się do pozycji siedzącej, przecierając zdrętwiałą twarz. I jeszcze jakieś pajacyki...co to do cholery miało być, teatrzyk dla dzieci? Podświadomość informowała ją, że wciąż jest dziecinna? Nic nowego. Sięgnęła po papierosa i z przyjemnością zaciągnęła się pierwszy raz. Gdyby jeszcze miała kawę, śniadanie można by było uznać za pełne.
Nikotyna rozwiała odrobinę poranne zagubienie, pozwalając zebrać myśli. Było wcześnie, zbyt wcześnie nawet dla przyzwyczajonego do porannych pobudek taksiarza. Gdzie więc się podział...i to bez spodni, które wisiały smętnie na oparciu krzesła? Bez skrępowania obmacała kieszenie jeansów. Kluczyki od samochodu wciąż znajdowały się na swoim miejscu.
Ziewając wrzuciła niedopałek do puszki po coli i wstała. Ubrała się mechanicznie, zgarnęła paczkę Marlboro wraz z zippo i wyszła na korytarz.

W szarym pokoju również nikogo nie było, reszta albo smacznie spała, albo zajmowała się swoimi sprawami. Wytoczywszy się na ganek, Erin odpaliła jeszcze jednego papierosa. Szybki rzut oka pozwolił jej upewnić sie, że niebieska honda wciąż stoi na swoim miejscu. Trochę ją to uspokoiło. Mimo wszystko nie chciała, by Richard wyjeżdżał ot tak-bez pożegnania. Brak samochodu Brianny skomentowała cichym parsknięciem. Czyżby mamuśka miała dość użerania się z niesfornym gówniarzem i zakończyła wakacje? Dziennikarka nie miałaby nic przeciwko temu.

Powłócząc nogami ruszyła przez mokrą trawę w kierunku majaczącego we mgle drzewa. Konfrontacja z rzeczywistością powinna rozwiać resztę sennych koszmarów.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172