Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-12-2014, 22:08   #1
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Żul Zaciemnienie] Wyścig Wyborczy

Wtorek, godzina 6:40 rano – 23 grudnia 2014 roku


Leje jak skurwysyn. I do tego chłodno. Może nie mroźnie, bo przecież deszcz by zamarzł, ale wesoło nie jest. Ciemno jeszcze, a już te gnoje z miasta wyłączyły kilka latarni. W tych mrokach, tak zwanych mrokach grobowej nocy, można czasem ostry wpierdol dostać. Coś jak w Meksyku. Coś jak na dzielni. Dziś ma odbyć się Wyścig Wyborczy. Jak to Pan Grzesiu powiedział w swym jedynym, niepowtarzalnym i elokwentnym stylu: - Spierdalam z tej kurwa jebanej mety, wkurwili mnie te pedały przekręconymi wyborami. Co prawda głosowałem na PSL, ale chuj z nimi wszystkimi, mogli, kurwa, nie puszczać na tory pederastów, pedolinów, czy innych pedałów. Tylko komu mam kurwa oddać BERŁO WŁADZY?

Wszyscy na zebraniu spojrzeli chciwym wzrokiem na Berło Władzy, które Pan Grzesiu wyjął zza pazuchy. Nie jeden chciał zapierdolić Pana Grzesia i zabrać na własność Skarb Naszych Czasów, być może OSTATNI SKARB NASZYCH CZASÓW. Berło Władzy składało się z trzonka oraz głowni. Wyglądało niczym berło starożytnych cesarzy, czy króli, ale tak na serio to była znacznie starsza rzecz, a równocześnie przynależała do tego kontinuum czasoprzestrzennego. Ten kto miał w ręku Berło Władzy nie musiał się bać wpierdolu. Ten kto miał w ręku Berło Władzy władał wszystkimi berłami! Radzio Filozof niegdyś rzekł: Berło Władzy to Brama. Berło Władzy to Klucz. Nie zrozumiesz tego kutasie jeden, bo to jest i Brama i Klucz. - później dopytywano się go co miał na myśli, ale opętało go delirium tremens, a jak puściło to już nic nie pamiętał. Wieść gminna niosła, że później został zabrany przez kosmitów. Chrzanić go. Są ważniejsze tematy niż jakiś popieprzony obwieś.

Ktośtam z tłumu nieśmiało wskazał, że przecież Wujek Dobra Rada, ale stulił pysk, gdy dotarło do niego, że zmarło mu się. Wszyscy nawet byli na pogrzebie. Halina zrugała tego anonimowego gnoja, który nie pamiętał pochówku (choć zważywszy na uroczystości stypy trwające kilka dni niezbyt dziwne by było jakby więcej ludzi zapomniało - wstyd się przyznać, ale wśród zebranych było kilka takich łamag). Zresztą nawet jak ktoś zapomniał to se teraz przypomniał, bo się rozbuchała na dobre dyskusja o Wujku Dobrej Radzie, jego pogrzebie, stypie i dobrych radach, z których słynął. Na przykład na odwieczne pytanie co było pierwsze kura czy jajko Wujek Dobra Rada poradził (no bo nigdy nie odpowiadał, a tylko radził): Czy ty, kurwa, nie masz lepszych tematów do rozmyślań? Radzę ci nie myśleć o pierdołach. Pan Grzesiu patrzył na to wszystko i milczał. Mijały sekundy... minuty... a dyskusja rozgorzała na dobre. W końcu Pan Grzesiu odchrząknął i atmosfera zrobiła się tak ciężka, że jakby Marian ruszył swoją kosą to by ciął powietrze! Wszyscy natychmiast oblali się zimnym potem, a kilku to nawet i padło na ryja, gdy im się kolany aż tak ugięły. Jak już wszyscy na dobre stulili mordy Pan Grzesiu przemówił:
- Także ktoś z was dostąpi zaszczytu dzierżenia Berła Władzy, bo ja go stąd zabierać niezamierzam. Tu jest jego miejsce. Ta ziemia jest jego ziemią. Jako jednak, że chuj z demokracją, a w moich oczach nikt nie wyróżnia się na tyle, żebym uznał go za godnego, a i jeszcze... no, kurwa, przecież nie rzucę nim w was, żebyście jak świnie tarzali się w gównie i wyrywali go sobie. To musi być ktoś kto będzie miał szacunek innych ZANIM otrzyma berło. - spojrzał po obecnych - Także wymyśliłem sobie, że to będzie Wyścig Wyborczy i ten kto wygra ten będzie przeze mnie wybrany.

Pan Grzesiu wyjaśnił pokrótce reguły. Po pierwsze trzeba będzie mieć rower, dwukołowy. Jednośladowy. Nie motorower. Nie motor. Rower. Bez silnika. Bez pedalskiego hochsztaplerstwa z jakimiś chujstwami przy łańcuchu. Przerzutki mogą być (choć używanie ich w czasie wyścigu byłoby z definicji absurdalne i raczej nadające się na cyrk, a nie na poważny wyścig). Dobra. To raz. Dwa. Trzeba przejechać trasę. Trasa prosta jak w mordę strzelił, bo nikt nie będzie pilnował jakiś zakrętów, czy innego gówna. Wystarczy przejechać prosto ulicą. W nocy, w umówionym miejscu. I nie, nie wygrywa ten kto pierwszy dojedzie do mety. Takie rzeczy na olimpiadach, czy innych cyklistycznych festiwalach, mytingach, zebraniach, chuje muje dzikie węże. Tutaj na poważnie: trzeba dojechać w ciągu minuty, czy tam dwóch od czasu jak pierwszy przekroczy metę, a wygrywa ten kto będzie miał najwięcej promili. Będzie alkomat, pełny profesjonalizm, będzie fajnie.

- Zgłaszać się można do samego momentu wyścigu, ale kto już teraz chce się zobowiązać do stawiennictwa? Chujowo by było jakbym załatwił alkomat, a żaden z was chujów by nawet nie dotarł do miejscu. Wkurwiłbym się. A teraz rączki do góry. Śmiało kurwa, bo to nie przedszkole.

Zgłosiło się parę osób. Między innymi Ryszard Kocięba bardziej znany w niektórych kręgach jako Bimbromanta.

To całe zebranie to było kilka dni temu. Taka retrospekcja. Teraz jest 6:40 i trzeba by było obczaić jakiś rower co by też nie wpaść na złe służby porządkowe. Te dobre też nie. W ogóle żadne.

Ryszard Kocięba


Budzisz się w tym samym pustostanie, w którym ponad rok temu postanowiłeś zrobić porządek z mordercą pedofilem. Tamta akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Co właściwie działo się z tobą przez ostatni rok? Waldek Mielniak umarł, Zdzichu Sawieluk wyjechał na Ukrainę, gdy zaczął się ten cały burdel na Krymie, a potem na dokładkę na granicy z Ruskimi, Zenek Piętka to jeszcze kręci się po okolicy, ale od paru dni go nie widziałeś, a i Vel. Ten szalony skurwiel wysadził się w powietrze z mordercą pedofilem, choć przez krótki czas padły podejrzenia, że to on. Przerabiając tamte wydarzenia w swojej pamięci zorientowałeś się, że potem już nie spotkałeś tej dziewczyny, która bezczelnie pomawiała Vela.
 
Anonim jest offline  
Stary 26-12-2014, 15:54   #2
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Wielka była chwała jaka spłynęła na Ryśka, jednak wiedział też że o ile Wszechmogący, którego przyjście na świat będzie na dniach obchodzone widział to i nie zapomni o tym, o tyle kumple i znajomi raz, że w ogóle nie uwierzą, dwa, zapomną bardzo szybko.

Jedyny pozytyw tej całej sytuacji był taki że na pozbyciu się takiej ilości sodomogomoryjskiego pomiotu Rysiu zarobił nie mało, podobnie jego kumple (a przynajmniej ci, którzy nie dali się złapać smerfom). Pozwoliło to ferajnie działać spokojnie przez wiele dni, a sam Bibromanta postanowił za to zainwestować zdobytą kasę w siebie samego i swój imidż, aby z podrzędnego żula stać się pełnoprawnym kloszardem. Obejmowało to wizytę na bazarku u babuli-szwaczki i ściągnięcia długu u jednego urzędnika państwowego. Może wśród swego środowiska nie zyskał tym większego szacunku, ale szarzy, śmiertelni ludzie przestali się brzydzić do niego podchodzić. Pieniądze spływały co dzień w dużej ilości za proste wróżby, odczyniające uroki koraliki i takie tam. Zdołał nawet z tego wyżyć na tyle, aby przez jeden okrągły tydzień pić tylko wódę, ale to była wielka rozpusta, a Rychu wiedział że co za dużo to niezdrowo. Dlatego dalej inwestował w to i owo drobniaki.

Pomijając to, że Rysiek to i owo zapomniał, a tego i owego się nauczył to zdołał zwiększyć prestiż swojego pustostanu i swoją kondycję społeczną. Porządna futrzana czapa, malowniczo przekrzywiona na głowie chroniła ją przed zimnem (nie żeby było jakoś strasznie zimno tego roku w Świąta), a długi żołnierski płaszcz z demobilu (i po odpowiednich przeróbkach) okrywał jego szczupłe ciało chowając w swoich odmętach masę drobiazgów i drobniaków. Spodnie, sweter i parę innych rzeczy można pominąć, bo praktycznie były w jego posiadaniu z przypadku. Tylko gumofilce marki Stomil się nie zmieniły, bowiem była to marka, która stanowiła klasę sama dla się i wywalenie ich byłoby zwykłą zbrodnią i wielkim marnotrastwem.

Nie było jednak czasu do stracenia na kontemplowanie. Berło Władzy - potężny artefakt, którego moc pozwoliłaby Ryśkowi uwolnić swoje najtajemniejsze bimbromantyczne zaklęcia był w zasięgu ręki. Wystarczyło tylko wygrać wyścig i ubzdryngolić się ile wlezie. Prościzna.

Wczesna pora. Dobrze. Bimbromanta przeszedł się po pustostanie w poszukiwaniu niedopitych flaszek, drobniaków. Przeszukał też swoje kieszenie. Potrzebował też jakiejś broni i żarcia. Musiał zdobyć szybko rower... ale taki naprawdę dobry, a nie jakąś pierdółkę... a potem zdobyć zapas alkoholu do picia w trakcie jazdy.
 
Stalowy jest offline  
Stary 26-12-2014, 22:31   #3
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Opis pomieszczeń

Z punktu widzenia imć Bimbromanty
Zajrzałeś do swoich kieszeni, a tam nieprzebrane pustki, jeden listek gumy do żucia, pudełko pełne tictaców przeterminowanych w 2006 roku (trochę dziwny smak mają, ale dopóki nie przegryza się ich to wszystko w porządku z nimi, te daty ważności to z dupy są) i złoty osiemdziesiąt siedem. Podniosłeś się z barłogu i podszedłeś do kocy tworzących prowizoryczną ścianę (pozostałe są ze zbrojonego betonu). Odsłoniłeś je, a były ciężkie od wody i wyjrzałeś na dwór. Pada. To jednak już wcześniej słyszałeś. W pobliżu nie było nikogo, a krzaczory porosły teren dość ładnie - nawet nie widać chodnika, który był w sumie niedaleko, bo z kilkanaście metrów stąd. Latarnie już zgaszone, więc ciemno, choć jak to miasto - pomarańczowa łuna wciąż istnieje. Dawna działka Vela została odgrodzona od tego terenu wysokim parkanem ze sklejki i teraz tam są jakieś wykopaliska (to znaczy ogólnie są - w tym momencie cisza).

Powoli, w kompletnych ciemnościach (tak zwanym ciemnościach grobowej nocy) przesunąłeś się w róg pomieszczenia, tak przy samym kocu, na skraju betonowej podłogi (jest metr wyżej niż trawiasty grunt, więc uwaga, kurna, na stopień) wymacałeś latarkę na korbkę. Przekręciłeś kilka razy i spostrzegłeś przedmioty, które były tu gdy zasypiałeś: barłogi sztuk cztery, składane krzesełka wędkarskie sztuk trzy, składany stolik sztuk jeden. Na stoliku leży czapka Bimbromanty oraz stoi kubeczek z wetkniętym zwitkiem bandaży. Kubeczka z zawartością nie było tutaj, gdy szliście spać. Nikt nie wie czyje to, czemu to tu jest i kto to tu przyniósł - nikt oprócz właściciela i tego kto to tu przyniósł jeśli to nie jest jedna osoba. Napewno to nie jest ani Bimbromanta, ani Złomokleta, ani Profesor, ani tym bardziej sępiasty Rasputin. Na jednym z barłogów leży, przebudzony przed sekundą, Złomokleta ściskający torbę ze swoim laptopem (tym samym co orzekłeś przepadek i wyegzekwowałeś go od pedofila mordercy). Ma otwarte oczy, ale dopiero jego świadomość budzi się do życia.

Przy barłogu złomoklety było przejście do drugiego, głównego pomieszczenia tego pustostanu. Było, bo już go nie ma - jakiś żartownić dawno, dawno temu zamurował łącznik. Z tej izby są jedynie dwa wyjścia - jedno na trawnik, aktualnie zasłonięte przemoczonymi kocami, a drugie to przejście do dalszych pomieszczeń, mrocznego i starożytnego labiryntu kryjącego w sobie wiele tajemnic. W najbliższych kilku metrach jednak nie ma tajemnic, a jest zebrany wcześniej opał na wypadek, gdyby zima zrobiła się zimna. Labiryntem dałoby się przejść do drugiego głównego pomieszczenia, gdyby ktoś mógł odnaleźć w nim drogę.

W drugim pomieszczeniu było pięć barłogów, z których aktualnie cztery były zajęte. W szczelnych śpiworach spały dwie osoby, które wyraźnie nie życzyły sobie, żeby ich budzić rano. Nie ma co ich denerwować. Na dwóch pozostałych, zajętych miejscach aktualnie siedzieli Profesor i Rasputin z jakiegoś zupełnie nieznanego im i światu powodu grali w karty o 6:40 rano. Profesor wygrywał. Oprócz barłogów było tu jeszcze z osiem drewnianych krzeseł (na podpałę pójdą) i jedna duża, bardzo stara komoda zamknięta na cztery spusty (również na podpałę).
 
Anonim jest offline  
Stary 27-12-2014, 00:17   #4
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Andrew przebudził się z koszmaru a może był to proroczy sen ? Widział zebranie klubu Bilderberga gdzie wokół heksagonalnego stołu siedzieli żydokomuniści, i zmutowana inteligentna kosmiczna stonka wielkości Pudziana. Chyba widział tam gdzieś w cieniu przedstawiciela cyklistów ale musiało mu się zdawać. Przecież wszyscy wiedzą że cykliści są piątą kolumną która się z Klubem nie lubi!

Ta mroczna koalicja właśnie świętowała odebranie mu jego Hamerykańskiej renty! Sądzili że będzie to ostateczny cios który złamię dzielnego Złomokletę właśnie miał dowiedzieć się jak brzmi ich kolejny złowrogi spisek przeciwko jego geniuszowi gdy obudziły go jakieś brzęki i szurania.

Natychmiast pochwycił torbę z laptopem materiał owinął resztkami plastikowej reklamówki z biedronki żeby uchronić cenną zawartość przed wszechobecnym deszczem. Jakby był jakimś pedałowatym hipsterem to pewnie nagrywałby jakieś wzruszające filmiki za pomocą srajfona i plótł jakiś kawałku plastiku tańczącym na wietrze ale że był człowiekiem wyjątkowo praktycznym wolał wykorzystać to co inni uważali za śmiecia.

- Oj rzeź, mnie wystraszył Rysiu! Myślałem że jesteś jednym z tych Reptalian przysłanych przez Iluminatów żeby zabrać mi ostatnie narzędzie walki z Systemem - Wyjaśnił gdy nieco odzyskał przytomność (choć była to kwestia mocno dyskusyjna)

- Czego szukasz ? Może ci pomóc ?- Spytał.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-12-2014 o 00:28.
Brilchan jest offline  
Stary 27-12-2014, 01:09   #5
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Profesor pomimo wczesnej pory był już na niezłym rauszu. Te dwie butelczyny, co je sobie zachomikował na początek dzisiejszego dnia dodały mu wigoru i pobudziły jego gadułkę. Gęba mu się nie zamykała, ciało chwiało choć karty, brudne jak siedem nieszczęść trzymał w żelaznym wręcz uścisku i chyba sam Bóg wszechmogący nie byłby ich teraz z jego ręki wydrzeć. Grali w tysiąca. i Heniu, cieszący się dobrą jak na pijaka pamięcią wygrywał..
- Widzisz, ta gra, jak i wszystkie gry karciane ma pewną wadę - Tłumaczył Rasputinowi nieświadomie przybierając profesorski ton i pozę. W końcu Henryk Koliba naprawdę był profesorem. Przez wiele lat wykładał ex catedra. Wielu miał uczniów, żadnej rodziny, liczne kochanki. Za to ta jedna owładnęła nim, opętała i sprawiła, że stał się tym, kim obecnie jest. Tą kochanką była GORZAŁA. - Tę mianowicie, ze według rachunku prawdopodobieństwa można obliczyć jakie karty przeciwnik ma w ręku. To daje liczącemu nie małą przewagę. Ty sto a ja sto czterdzieści. Wiem, że nie masz meldunku więc nie pograsz sobie - Zaśmiał się nieco okrutnie zabierając musik i oddając Rasputinowi jedną kartę a konkretnie dziewiątkę pik. - Mówiłem sto czterdzieści, ale zagram sto sześćdziesiąt. No to zaczynamy - Uśmiechnął się i rzucił asa kier zamierzając pozbawić przeciwnika wszelkich atutów by wygrać to rozdanie jak i całą grę druzgocząc Rasputina bez litości.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 27-12-2014 o 01:13.
Gargamel jest offline  
Stary 27-12-2014, 01:40   #6
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W umyśle Ryszarda budziły się demony rywalizacji... ale jednak miał zbyt dobre serce, aby na dzień dobry podłożyć świnię kumplowi. To było wbrew bontonowi i zasadom honoru, nie mówiąc już o godności.

Zgarnął ze stolika czapę i wyjął z kubka bandaż, aby go sobie obejrzeć i schować do kieszeni. Pogoda parszywa - może uda się gdzieś powróżyć i zgarnąć parę drobnych chociaż na winko, albo małpkę. Bez haustów trudno ogarnąć.

Po tych rozważaniach i obejściu pustostanu, który Ryszard uważał za swój dom, a siebie samego za jego gospodarza i wysłuchaniu gadki Złomoklety o Reptilianach (którzy według wszelkich znanych Ryszardowi informacji byli zbyt wielkimi ignorantami aby interesować się Polską i jej mieszkańcami) poprawił papachę i płaszcz po czym rzekł.

- Ech... Andrzej, ty znowu o tych imperialistycznych kutafonach... skup się człowieku! Jutro Wigilia. Jeżeli ten wyścig ma być uczciwy trzeba się zabrać do sprawy na poważnie i skołować dla siebie po dwa kółka do jutra.

Nie zrażając się Bimbromanta wziął z przygotowanego opału jeden tęgi kawał drewna, który był zapewne do niedawna nogą od stołu. Rysiek pokiwał głową i schował go do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
Potem wyjrzał jeszcze raz na zewnątrz. Może pójść na Belkową i powróżyć za kasę? Albo do jakiegoś parku zrobić rozbój? A może na osiedle Bajkowe (tam nieźle się w końcu obłowił rok temu)?
Tyle możliwości... tyle że cholera miał problemy aby sobie przypomnieć teraz rozkład okolicy...
 
Stalowy jest offline  
Stary 27-12-2014, 10:31   #7
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W mętny wzrok Złomoklety dało się dostrzec przebłysk geniuszu, gdy postanowiono przed nim wyzwanie - Rowery mówisz? Nie ma problemu! Te burżuje postawiły teraz takiego automata do wypożyczania rowerów i jest to elektroniczne, więc mogę się bez problemu włamać i ukraść dwa! Potem wystarczy usunąć GPSa i trochę przerobić żeby był bardziej aerodynamiczny! - Żul wyraźnie zapalił się do pomysłu - Wywali się te głupie reklamy, obniży kierownice, którą trzeba by pochylić i obłożyć tą starą karimatą to ja mam zadekowaną i siodełko przestawić! A wiesz, że największym przeciwnikiem rowerzysty jest wiatr? Szczególnie jak trzeba przejechać przez most! To moglibyśmy zrobić tak zwany pociąg żeby wyprzedzić resztę a potem ścigać się o wygraną! - Zawołał ucieszony.


"A skąd komputerowy Żulki wie tyle o rowerach?” - Moglibyście zapytać. Wasze wątpliwości byłby całkiem słuszne, Andrzejowi zdarzało się bardzo często oglądać pierdoły w Internecie, gdy był w cugu bardzo łatwo włamać się tym bogatym debilom na WiFrifiif. Choć ścieżki alkoholizy są tajemnicze i niezbadane.

Ostatnio trafił na jakąś chińską porno bajkę z Pedałami w tytule



Nowak obwiniał laptopa, którego mimo jego dokładnego czyszczenia i egzorcyzmów najwyraźniej wciąż ciągnęło do zboczeń. Na szczęście koślawe, animiki się ze sobą nie grzmociły jedynie śpiewały jakieś reklamy viagry żeby jechać szybciej i gapiły się na tyłki wyprzedzających kolegów... Andrzej sam nie wiedział, czemu obejrzał ze dwadzieścia odcinków tego szajsu, ale okazuje się, że sporo zapamiętał z tego, co tam gadali o wyścigach rowerowych widać Wszechwładna i Wszechwiedząca WOLA WÓDKI chciała, aby był przygotowany na to wyzwanie.

Jeżeli Bimbromanta nie wyrazi zainteresowania kradzieżą burżujskiego rowerka to Andrew pójdzie sam i sobie weźmie jeden. Już miał fajny pomysł jak dorobić do kupy złomu mechaniczne przerzutki!
 
Brilchan jest offline  
Stary 27-12-2014, 15:15   #8
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wasz Przewodnik Dzielnicy

Bajkowe Osiedle - dawny pekin i czworaki, które nawet po czterdziestu latach i elektryfikacji pozostały czarną plamą biedy i bezrobocie, które o luksusach wie tyle ile przeczyta z etykiety Luksusowej. Jeśli nie fakt, że niemal wszyscy mieszkają w ledwo trzymających się na fundamentach ruderach to można byłoby ich nazwać bezdomnymi. Istnieje tam blok, w którym mieszkają sami policjanci i ich rodziny przez co przestępczość nie jest tak wielka jaka być powinna przy takim poziomie biedy. Strach przed donosicielami robi swoje. Składa się z kilku uliczek, z których największe to Krecika, Kubusia Puchatka i Zaczarowanej Dorożki. Bimbromancie zupełnie popieprzyło się, że to w tym ośrodku wszelkiej degrengolady mieszkał pedał, który rok temu dostał w ryj.
Belkowa 11-13-15 - dwupiętrowy pasaż handlowy, wygląda biednie od kiedy powstają hipermarkety, ale z drugiej strony żadnego nie ma w Dzielnicy, więc to największy tego typu przybytek kapitalizmu. Są tam dwa chińczyki, jeden kebab, a jedynie nigdzie nie można kupić bigosu, pomidorówki i ziemniaków ze schabowym. Z roku na rok Dzielnica opada co raz głębiej w szambo zachodu z mieszanką wschodniego uwielbienia dyktatur.
Belkowa 16 - pustostan
Foltany - osiedle, taka odwrotność Bajkowego Osiedla. Same domki jednorodzinne z bogatymi (lub zapożyczonymi i udającymi bogatych) chamkami. Po zeszłorocznych, przedświątecznych wydarzeniach (napad na jednego z mieszkańców, bardzo postępowego pedała) osiedle otoczono metalowym parkanem i założono bramę otwieraną na pilota z wideofonem. Płot tak na serio niewiele daje, bo łatwo go przeskoczyć od którejkolwiek innej strony niż brama. Tu i ówdzie umieszczono kamery i jakiś cieciu je ogląda, ale wystarczy założyć bardziej reprezentacyjne ubranie (chociażby lepsiejsze dresy, mieć w rękach dwa kijki i udawać nordyckich wikingów, czy jak oni tam się zwą), a nikt nie zwróci uwagi na starszych panów postępowo zabawiających się z kijkami (to nawet brzmi pedalsko).
Galimatesa 39 - siedlisko ruskich - w sensie któryś z tych radzieckich ruskich, bo to może i ukraińcy, czort wie, aczkolwiek przez ostatnie wydarzenia mamy udawać, że coś jest na rzeczy, że ci ruscy co bliżej nas mieszkają to ci dobrzy, a ci dalsi to ci źli - po prawdzie ci co bliżej to chyba nas bardziej nie lubią, ale co tam. W każdym razie można tam się nauczyć cyrylicy, dostać po ryju, poruchać, załatwić coś za znacznie większą cenę, takie rzeczy.
Gracka 18 - najpopularniejszy sklep monopolowy w Dzielnicy, duży wybór i działa dwadzieścia pięć godzin na dobę (tak głosi baner), nie dorobił się innej nazwy niż tabliczka adresu przy drzwiach, choć ostatnio właściciel wywiesił plakat (odpowiednio zacenzurowany) nastoletniej (aczkolwiek pełnoletniej, można sprawdzić w internetach) dziwki z filmików porno Noelle Easton (jak głosi niewielki podpis pod plakatem) i miejscowi zaczęli sklep nazywać "Gracka Osiemnastka".
Hermenegindy 89 m. 130 - to jest złe miejsce, nikt normalny nie chodzi tam
Humbrowska - tam można dostać wpierdol
Kino Szaleniec - Kino mieszczące w sobie również restaurację, mieści się niedaleko Ronda Krowy, wpuszczają jak się kupi bilet, przebierze w miarę czyste ciuchy i jest się trzeźwym
Krecika - część Bajkowego Osiedla
Kubusia Puchatka - część Bajkowego Osiedla
Kubusia Puchatka 95 - już właściwie poza Bajkowym Osiedlem, pustostan
Ołówkowa - tam można obskoczyć nawet większy wpierdol
Park Darów Pomorza - sporo krzaczorów i pomników zapewniających odpowiedni stopień prywatności, niestety postawiono też kilka kamer
Park Dąbkowski - całkiem normalny park, w którym jeszcze można posiedzieć na ławeczce z browarem i nie być bohaterem ukrytej kamery
Park Foltana - wcześniej był eksluzywny i obkamerzony, a teraz jest wewnątrz zamkniętego osiedla Foltany, w każdym razie nie ma już tam kamer oprócz jednej - po postawieniu płotu z osiedla zniknęły miejskie, policyjne kamery, a pozostały prywatne
Park Magistra (Jeziorka) - największy park, posiada stawy, w których można łowić ryby o odpowiednich porach, są również prywatne rejony gdzie można przekoczować, a nawet spędzić noc choć to już trzeba odwagi
Rondo Krowy - wielkie rondo, przy którym kręci się wielki biznes, mają nawet bardzo wysoki budynek o niewiadomo ilu piętrach, niedaleko jest Kino Szaleniec
Samowolna 12 - pustostan
Świetlana 6 - pustostan zajmowany aktualnie przez Ryszarda Kociębę, Henryka Kolibę, Andrzeja Nowaka, Zdziśka Koniecznego i innych, oprócz nieprzebranej ilości krzaczorów i drzewek są tam dwa betonowe budynki połączone ścianami
Świetlana 8 - po wydarzeniach z zeszłej gwiazdki kiedy to Vel wysadził się w powietrze z budynkiem, mordercą pedofilem i zwłokami kumpla pedofila (jednego z tych złodziei oszustów od wyzyskiwania starszych ludzi wystawiajac olbrzymie rachunki za garnki i poduszki) zrównano wszystko z ziemią na tej działce, otoczono je parkanem ze sklejki i wykopano dziurę pod fundamenty nowego budynku
Wiana - jest tam naprawdę wielki cmentarz, a całkiem niedaleko nocny klub przy którym można nieźle oberwać; nocny klub jest na innej ulicy, ale nikt jej nazwy nie pamięta
Zaczarowanej Dorożki - część Bajkowego Osiedla

Wypożyczalnie Rowerów Veturilo

W Dzielnicy są stacje tego środka transportu. Veturilo pomimo tego, że jest to nazwa w języku esperanto i została wybrana w jakimś głosowaniu (o którym mało kto słyszał) to jest to własność niemieckich spółek: Nextbike GmbH i Mifa Mitteldeutsche Fahrradwerke AG. Oprócz pieniędzy od tych co to lubią płacić na niemieckich emerytów i korzystają z tego to wyżej wymienione spółki utrzymują też pieniądze od polskiego podatnika. Oczywiście fakt, że to są niemieckie spółki nie ma nic do rzeczy, bo wygrali w "uczciwym" przetargu gdzie z pewnością dostali dodatkowe punkty za pochodzenie (jak wiadomo III Rzesza mocno ucierpiała w wyniku II Wojny Światowej, więc trzeba im pomogać). Więcej informacji można by znaleźć w internetach, gdyby Złomokleta odpalil laptopa z Aero2.

Wskazać należy, że zaczepy tych rowerów nie są zbyt mocne. Wystarczy kilka razy mocniej szarpnąć, a veturilo uwolni się z zaczepów. Wszystko jest jednak pod kamerami i patrol policji pojawi się dość szybko (nie na tyle szybko, żeby ta akcja była niemożliwa, ale warto byłoby mieć jakąś dywersję). Co do GPSów to były montowane jedynie w pierwszych pojazdach, a potem niemieckie spółki (to, że sobie założyli spółkę w Polsce z dopiskiem "Polska" nie znaczy, że to nie oni) tylko jadą na propagandzie. Rowery nie mają GPSów, bo znikały szybciej niż rowery, teraz to chyba żaden nie ma, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Włamanie do sieci zabezpieczeń rowerowych będzie wymagało lepszego połączenia niż Aero2.

Profesor kontra Rasputin

Ostatecznie Profesor wygral w karty. Rasputin przez większość czasu w ogóle nie odzywał się jeżeli używanie sylab z literą "H" można nazwać odzywaniem się. Był mocno niewyraźny, a nawet taka czynność jak kładzenie kart na barłóg sprawiała mu najwyraźne trudności widząc szybkość z jaką to robił. Obiektywnie rzecz biorąc to nie było satysfakcjonujące zwycięstwo, choć co tam Profesor ma w głowie to już jego sprawa. Wiadomo jednak, że Rasputin miał spuszczoną głowę i bynajmniej nie było mu smutno z przegranej. Po ostatniej karcie Rasputin wybełkotał:
- Chciałbym mieć Berło Władzy. - narazie to nawet nie wyglądał, żeby mógł postawić kloca władzy, a co dopiero zdobyć Berło Władzy.

"Dziś jest Jutro"

Bimbromanta zorientował się, że Wyścig Wyborczy ma być dziś późnym wieczorem, czy tam o północy (to do ustalenia na mieście), a nie na Gwiazdkę jak w przypadku zeszłorocznego Ratowania Gwiazdki.
 
Anonim jest offline  
Stary 27-12-2014, 15:48   #9
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
- Berło Władzy, powiadasz. Nie tylko Tobie , mordo ty moja śni się owy Artefakt. Ja nawet wiem, jak bym spożytkował jego nieograniczoną ponoć moc. To było by wręcz piękne - Profesor rozmarzył się na dłuższą chwilę oczyma wyobraźni widząc siebie dzierżącego artefakt i ustanawiającego nowy porządek Świata, a przynajmniej dzielnicy. Henio miał pewien pomysł jak zdobyć rower potrzebny do owego wyścigu. Misja zdobycia roweru była niebezpieczna i można było wpaść, ale jak mawiali pewni ludzie: "Bez bólu nie ma zabawy". Takoż i on musiał zaryzykować. Po zwycięskiej partii w karty schował talię do kieszeni dziurawej i nawet nie tak brudnej kurtki. Ciekawostką było, ze chyba jako jedyny z towarzystwa Profesor od czasu do czasu prał swoje odzienie a i sam zażywał kąpieli. Przeważnie w Wiśle.
- Wybacz ale mam coś do załatwienia na mieście - Oświadczył Rasputinowi wstając. - Zobaczymy się później. - Po tych słowach chwiejąc się majestatycznie, niczym żeglarz przyzwyczajony do chwiejnych desek pokładu opuścił lokal kierując swe niestrudzone w znoju nogi oraz resztę rozchwianego i zapijaczonego jestestwa wprost na osiedle Foltany. Oczywiście nie kierował się na bramę główną. Takim głupcem to on nie był Przyczaił się w krzaczkach przy płocie z dala od zasięgu kamery zamierzając wykorzystać moment jakiegoś hałasu w okolicy do sforsowania płotu i chwilowego przyczajenia się w krzaczkach po drugiej stronie.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 27-12-2014, 16:06   #10
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- hmmm, hmmm hmmm- Mruczał pod nosem Złomokleta odpaliwszy laptopa i przeglądając info na temat rowerów - No to już wszystko wiem o tych Niemieckich rowerach które udają komunistyczne esperanto - Splunął z obrzydzeniem - Włamywanie się do tego ich systemu i szukanie dobrego połączenia żeby móc wziąć ten szmelc to i tak strata czasu. Po za tym wszędzie się zaroiło od kamer PERMANENTNA INWIGILACJA! - Huknął klasykiem.

- Ale czekajta jakbym tu chwilę po montował klamotów to powinienem dać radę skombinować taki fikuśny silniczek, co by te kamery spalił jak ta lala! A potem to starczy tylko chwycić bicykle wyrwać z tych uprzęży i spierdalać w długą! - Zatarł ręce ciesząc się z pomysłu.

- Choć z drugiej strony może lepiej byłoby zrobić rajd po piwnicach okolicznych bloków? Jest szansa, że znajdziemy jakiegoś jednoślady i naleweczki z zagrychą w bonusie! Chociaż to rosyjska ruletka jest możemy trafić Va Bank a możemy gówno znaleźć i jeszcze na psy się natknąć, bo pełno tego mrowia. - Rozważał na głos wszystkie możliwości.


- lepiej już Yumać
te Niemieckie rowery, bo wtedy mamy pewność, że będą, ale sam tej akcji nie zrobię. Potem moglibyśmy pomyśleć jak skombinować kasę na alko
- Zakończył czekając na reakcje reszty.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-12-2014 o 16:12.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172