lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Brilchan 17-08-2016 11:49

Billa nie zdziwił się że Stevenen był obok zawsze trudno go było zauważyć - Słuchajcie ja od zawsze miałem instynkt który ostrzegał mnie przed zagrożeniem. Wuj... Znaczy się, Przodkowie twierdzą że to Dar od Gaj który zrównoważył defekty bestii. Nie wiem co prawda co to znaczy bo Aleksander jest mądrzejszy odemnie ale nie raz uratowałem życia i skórę słuchając go- Zapewnił niedowiarków - Macie rację że to za mało żeby martwić Szefa ale bądźmy czujni bo szykuje się coś niedobrego. O Alfach nie wiem prawie nic zdaje się że Sif ma dar Zwierzęcego magnetyzmu i chcę się sparzyć z magiem ale to tylko moje domysły - Przyznał niechętnie.

pppp 17-08-2016 16:36

- Posłuchaj, Bill - Wypłosz łagodnie zwróciła się do swojego kudłatego kolegi - Sądzę, że Adrian się spodziewał, że ta uroczystość da pretekst twojemu mentorowi do zorganizowanego sporego spotkania pomiotu Fenrisa. Ile osób tu mamy? - Stevie bawiąc się rudymi lokami pokręciła głową - Nie musisz liczyć, Price ma tutaj coś koło sześćdziesięciu popleczników z Miami i okolic. Weź pod uwagę, że grupa popierająca Adriana to raptem koło dwudziestu wilkołaków i zobaczysz, że nie trzeba słyszeć głosów przodków, aby domyślić się, że coś się dzisiaj stanie. To jest więcej niż oczywiste, że Price zechce wykorzystać taką okazję. Cieszę się, że twoi przodkowie to dodatkowo potwierdzają.

Wypłosz czule się uśmiechnęła do Billa:
- Ale przecież Price to nie samobójca i wie, że Adrian go uważnie sprawdza. Podejrzewam, że oddział Alfa jest w pełnej gotowości i twój mentor też o tym wie. Dlatego jeśli coś planuje to nie zamach, a co najwyżej coś, co podważy pozycję naszego szefa. Także jeśli możesz to poproś przodków, aby powiedzieli nieco konkretniej, co przewidują. Zapytaj się jakie zagrożenie, dla kogo. Co zagraża Adrianowi, co osobiście nam. Co więcej, Bill, jesteś wilkołakiem. Przejdź się po obrzeżach, sprawdź, czy nie kręci się tutaj podejrzanie dużo Furii. Jeśli Adrian spodziewa się siłowego rozwiązania ze strony Price'a, to na pewno ściągnął naturalnych przeciwników pomiotu Fenrisa.

Brilchan 17-08-2016 17:03

- Mądrze mówisz, tak zrobię- Odpowiedział kiwając głową po czym, klepnął bruneta przyjacielsko w ramię i ruszył na obchód szukając anomalii albo niepokojąch zachowań. Zadał też pytanie wujom spodziewając się kolejnej tyrady pro wojennej ze strony"krwawego Pazura".

Szósty zmysł milczał, a Przodkowie żadnych konkretów nie podpowiedzieli.

Nie widać wokoło żadnych czających się czarnych furii, ani w zasadzie nikogo prawie. Widać większość wzięła wolne na imprezę i wybyła z klubu, albo w nocy nie pracują.

Bill zaczął się śmiać może popada w paranoje? Po prostu nie wierzył że może go spotkać coś dobrego bez haczyków. Wrócił do reszty i przekazał im wieści mimo to nie stracił czujności po tym, gdzie się wychował nie umiał wyzbyć się podejrzliwości oraz poddenerwowania.

Eliasz 17-08-2016 20:59

Gdy szaman wrócił do rozjemców , widać było po nim że coś go poruszyło. I to solidnie. Zerknął z uwagą w miejsce w którym powinni być szamani próbując ustalić czy są obecni w świecie rzeczywistym czy tylko w Umbrze. Dłuższą chwilę nie widział co powiedzieć i komu. Co za rytuał się odprawiał? Jaki mógł mieć efekt?

W końcu wziął głębszy wdech i powiedział tylko - Rzeczywiście coś się dzieje, ale przyjdzie nam chyba zaufać duchom Caeru i poczekać.

Jego wzrok ponownie przesunął się na miejsce w którym powinni być szamani - jeśli dostrzeże co robią, usłyszy inwokacje to może rozpozna rodzaj rytuału i będzie mógł ocenić samemu co tak naprawę się wyrabia. Nie zamierzał jednak ryzykować życiem by tylko tego się dowiedzieć.

Hakon 17-08-2016 22:29

Michael kątem oka zobaczył poruszenie wśród swojej watachy. Coś ich zaniepokoiło. Było to wręcz namacalne.
- Coś się dzieje. Chłopaki jacyś dziwni.- Mag szepnął bardzo dyskretnie Angie na ucho tuląc ją w swoich ramionach.
Może diablica coś wyczuje lub z tym, no. Wypłoszem się zgada.

Ehran 18-08-2016 16:21

Angie uśmiechnęła się. Uniosła rękę do góry, kładąc dłoń na jego głowie. Stała nadal tyłem do niego.
Michael poczuł, jak zimne bransolety dziewczyny muskają jego szyję.
I wtedy w jego głowie rozbrzmiał głos. Nie Angie, ale jakiejś innej kobiety. Najwidoczniej ktoś powtarzał jej słowa.

- Nie wystrasz się. - rzekła.
- Tak możemy rozmawiać, bez tego, że ktoś podsłucha, jak ta stojąca przed nami suka.

- Tak wiem, co się dzieje. słyszę co mówi Wypłosz. To jeden z darów paktu. Komunikacja na dowolną odległość, nawet do umbry i innych światów. - wyjaśniła demonica.
- Bez paktu mogę tylko rozmawiać z innymi demonami, lub słuchać, gdy ktoś wypowie me niebiańskie imię.

W umyśle zaś połączyła się ze swymi duchami, które wpatrywały się dla niej w umbrę.

Michaelowi przekazała informację od razu, Wypłoszowi gdy Sif się oddaliła nieco.

Skupiła się też na swej zdolności wykrywania nadnaturalnych zjawisk i magii.

Mike 19-08-2016 00:01

Sif przekrzywiła głowę jakby czegoś słuchała, ale nie było widać by miała słuchawkę w uchu. Pozostawała tylko jedna opcja...
Uśmiechnęła się wilczo do obściskującej się parki.
- W takim razie mamy remis, kochanie. Ja czegoś nie mam i ty czegoś nie masz. - Michael miał wrażenia, że nie mówiła do niego. Najwyraźniej nie był partnerem do rozmowy, ale towarem. Sif odwróciła się i odchodząc rzekła półgłosem nie wiadomo do kogo:
- Zlikwidujcie ich.

Zajęci Rozjemcy nie zauważyli kiedy Price gdzieś się zapodział. Nie było go nigdzie widać. Ale rozglądanie przerwały im dzwoniące nagle telefony, wszystkie. Gerrero.
- Dupy w troki i na parking. Idźcie do naczepy cateringowej. Nie ma czasu na dyskusje - uciął w zarodku rodzące się pytania i wyjaśnienia.

*

Angie udało się skontaktować z duchami, lecz te były poza granicami wyspy Indian Creek. Miejscowe duchy nie dopuszczały ich bliżej. Nagle kontakt zaczął się rwać. Ostatnie co usłyszała to “One… oszalały… A…”.
Magia i moc wręcz kipiała wokoło. Od strony centrum caernu wyczuwała coś co tylko można było nazwać pulsem. Duchy otaczające cały teren wręcz ociekały mocą.

*

Idąc na parking Rozjemcy zauważyli stojącą ciężarówką z naczepą z reklamą żarcia. Drzwi z boku były uchylone i stały przy nich składane schodki. Obaj magowie odruchowo chcieli zajrzeć do środka, lecz “odbili” się niczym od ściany. Najwyraźniej catering to poważna sprawa. Weszli po schodkach i zajrzeli do środka. Było tam coś w rodzaju ciasnego przedpokoju oraz drzwi. Tym razem zamknięte. Nie zmieścili się wszyscy na raz, Marcus otworzył drzwi kiedy Bill stał jeszcze na schodkach.
Ściany były obwieszone bronią, na blatach pod ścianami także leżała broń, kamizelki kuloodporne, amunicja…
Trzy metry od wejścia stał wilkołak w bojowej formie, czarne futro przecinały pasy amunicji. W prawej ręce trzymał ciężkie działko montowane na śmigłowcach. Minigan M-134.
http://www.works11.com/upload/land/m134g/1_sm.jpg
Właśnie się obracał w ich stronę, do uszu Marcusa doszedł cichy szmer silniczka wprawiającego lufy w ruch obrotowy. Tuż przed tym jak zajrzał w sześć wirujących luf poznał wilkołaka. Price. Adam Price.

*

Stary Price wszedł do budynku administracyjnego. W lewym ręku trzymał wielki miecz w skórzanej pochwie. Zbliżał się do biura Ariana.
- Spóźniłeś się - usłyszał z tyłu. Spojrzał przez ramię. Pułkownik włożył magazynek w gniazdo i wbił go uderzeniem dłoni. Szczęknął zamek gdy wprowadził pocisk do komory. - Ale zająłem się wszystkim. Jak twoi?
- W ruchu, niedługo zajmą stanowiska.

Pułkownik wyjął cygaro włożył do ust. Ruch ręki Price’a był ledwo dostrzegalny. Pułkownik, przypalił od trzymanej zapalniczki i wypuścił dym.
- Pijawki stawią się wedle umowy. Jaszczurek niema już na wyspie.
- Został jeden, kumpel mojego ucznia…


*

- Bill - solenizant usłyszał głos Szarej, był głębszy niż zazwyczaj - W zdecyduj się, w jedną albo w drugą stronę.
Obejrzał się. Szara była w formie glabro. Na w kaburach na udach miała dwa kolty Pythony, dłonie trzymała na biodrach. Od rewolwerów dzieliło jej dłonie tylko kilka centymetrów. - Szybciej, nie mam całej nocy. Robota czeka.


Proszę wszystkich o niepostowanie i zajrzenie do komentarzy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:24.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172