lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Brilchan 29-04-2015 11:16

-EJIŻŻŻ TY GŁUPIA MAŁPO! - Krzyknął zirytowany po czym chwycił grubasa za fraki i jednym rzutem wywalił go z przyczepy rzucając w pobliże kompana który właśnie został przystrzyżony za pomocą ognia - Właśnie dlatego cię Nie zabijemy! Jesteś krewnym członka pięknego ludu a mój szef Nie chcę wojny! - Warknął.

- Hej Marcus żyjesz ? Pomóc ci jakoś?! - Zawołał do towarzysza i w razie potrzeby rzuci się na pomoc.

Jednocześnie cały czas trzymał oko na grubasku w razie gdyby zaczął drzeć mordę o pomoc albo uciekać dopaść go w porę i ululać sierpowym.

- Doktórką Kingston to ty mnie nie strasz fajfusie, jakbym chciał to mógłbym twojego trupa zjeść i nic by nikomu nie powiedział a gadanie z duchami to wyższa szkoła jazdy wiem coś o tym - Postanowił go jeszcze trochę nastraszyć - Wbij sobie do tego twojego przechlanego małpiego móżdżku że Nie zamierzam krzywdzić ciebie ani twojego dzieciaka! Chociaż przodkowie mi świadkiem powinienem ci ujebać nogę za to co zrobiłeś koledze! - Warknął.

- Ktoś chcę wykorzystać to że twój smark i dziewczyna z innej grupy się w sobie zakochali żeby wywołać wojnę między rasową my mamy za zadanie ich znaleźć i ochronić! Jeżeli wybuchnie wojna to twojego syna i jego dziewczynę ubiją w pierwszej kolejności pijaku popierdolony więc z łaski swojej przestań się wpieprzać nam w pracę i pozwól przeszukać pokój młodego bo chcę mu do cholery jasnej pomóc!!! - Zakończył tyradę.

- A obrzyna z pociskami i łuskami zabieram jako fant za to co zrobiłeś koledze, nie obchodzi mnie jak było drogie ciesz się lepiej że ci całej tej cholernej przyczepy nie wrzucę do jeziora! - dodał po chwili.

Ehran 29-04-2015 22:31

Angie wyprostowała się, gdy Jay ją objął. Jej ciało natychmiast napięło się niczym struna. Najwidoczniej była bardzo spięta, oczekując ataku w każdym momencie ,i ten gest prawie wywołał jakiś odruch obronny u drobnej dziewczyny. jednak niemalże natychmiast, także poza Jay 'em, nikt nie był w stanie tej chwili wychwycić, dziewczyna odprężyła się, nabierając pewności i uspokajając napięte mięśnie. Obróciła lekko główkę w bok i spojrzała w górę, posyłając wielkiemu towarzyszowi wdzięczne spojrzenie z pod długich rzęs.

Angie śledziła jak Piotr wychodzi, musiała się powstrzymać by równie łobuzersko, jak jego oczko, nie wytknąć języka w odpowiedzi. Jednak sala tronowa, hmm, a raczej nieoficjalna sala tronowa królowej pięknego ludu nie była odpowiednim miejscem na tego typu kaprysy. Postanowiła zatem zachować się grzecznie i jedynie skinęła mu swą główką. W jej oczach błysnęła jednak łobuzerska iskra, która na pewno nie umknęła młodemu magowi.

Dziewczyna zagryzła dolną wargę i przez chwilę w zadumie kontemplowała słowa królowej. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale zamknęła je natychmiast. Ukłoniła się pokornie.
- Będzie jak sobie wasza miłość życzy. - odparła zrezygnowana dziewczyna, wcale nie kryjąc swego rozczarowania. Kingston nie chciała współpracować. To było jasne. Dalsze słowa były zbędne. Angie zastanawiała się jedynie, czy królowa rzeczywiście uważa, iż będzie mogła zabijać bezkarnie furie? Czy sądziła, iż Adrian będzie stał obok i się temu grzecznie przyglądał? Cóż, zobaczy się, co przyniesie czas.

Dziewczyna przymrużyła złowróżbnie oczy, gdy Kingston podeszła do Godzilli i przejechała długimi wypielęgnowanymi palcami po jego napiętym bicepsie. Nie rzekła niczego. A złość znikła prawie natychmiast z jej twarzy, skryta pod maską obojętności.

***

Na Parkingu
- Cóż.- Podsumowała demo nica obejmując się ramionami i spoglądając zamyślonym wzrokiem w usłane gwiazdami nocne niebo. Ich audiencji u królowej pięknego ludu nie trzeba było bardziej komentować.
- Jedziemy do klubu? Może złapiemy jeszcze kogoś z paczki dzieciaków. - rzuciła propozycję, nie kierując jej do nikogo w szczególności.

Stukając obcasami po betonowym parkingu, podeszła do czarnego samochodu, gładząc smukłymi palcami po jego masce, zapytała:
- Nic nie przegapiłeś kochany. A jak tutaj na zewnątrz, spokojnie?

- Może... - Angie zwróciła się do Godzilli - prywatnie uda ci się coś z niej wyciągnąć. A i zabawić się pewno zdążysz przy okazji. - powiedziała prowokująco dziewczyna.

TomBurgle 30-04-2015 03:11

- Czy królowa nam ufa...NOPE - avatar Piotra pokręcił głową na ekranie malutkiej komórki Steve'a. - I absolutnie tego nie poprawisz przekazując jej że uważasz ją za idiotkę nie potrafiącą liczyć do pięciu. Nie została królową za samo smuukłe ciało -

Po reakcji Kingston zdębiał. Przecież nie mogła liczyć że wybierze....aaa. OK, nie ma sprawy, rozumiem, poczekam z Chrisem. Fair enough.

- Gdzie mam się spóźnić na tego grilla? - rzucił w korytarz za wychodzącymi, jednocześnie kręcąc paluchami po trzech joystickach telefonu. Ostatnia wiadomość zanim Kingston skupi się na nim.
"Postarajcie się żeby Dragor nie miał okazji złapać żadnej Furii na terenie Instytutu"

pppp 30-04-2015 22:11

Na Parkingu

- Dobrze, że jesteście - KITT zabrzmiał inaczej niż zwykle. Był wyraźnie zdenerwowany - Zbierajmy się stąd. Próbowałem pytać lokalne emanacje o Szczeniaka i dziewczynę...

Kiedy wszyscy wsiedli, KITT bezszelestnie ruszył w stronę klubu:
- Cokolwiek się tutaj stało parę dni temu, przegnało wszystkie emanacje - dodge starał się opanować lekkie drżenie głosu - Istoty, które przyszły na ich miejsce są... No, są niezbyt sympatyczne - samochód przyśpieszył - Dokąd jedziemy?
- Może na tę imprezę, gdzie bawią się koledzy Szczeniaka i Laury? - zasugerował Stevie.

Halfdan 30-04-2015 23:30

Gillian nie wiedziała kim są Amisze, ale domyśliła się że to nie był komplement. Miss? Chodziło mu chyba o to że jest niezamężna. Uświadomiła sobie że faktycznie w obecnym położeniu, jest starą panną, swoje lata już ma. Czyżby jako jej formalny suweren i odpowiednik ojca Slade próbował dać jej do zrozumienia że chce ją wydać za mąż jeśli nie złapie tego "Cygana"?
Swoją drogą dlaczego oni się ich tak boją? Czy ci uciekinierzy z Hindustanu są tak groźni? Przecież tam żyją sami pokojowi ludzie.
Słuchała Slade'a z zażenowaniem. Sobie wymyślił Kainita na stołku że dostanie grupę uderzeniową która będzie załatwiać jego problemy. Przypomniała sobie kreskówkę pani Hanny Barbery, którą widziała kiedyś w telewizorze. Załoga badawczego statku miała taką maszynkę do wzywania potwora w razie potrzeby.On pewnie też by taką chciał. ZATKAŁA SIĘ RURA, WZYWAMY GODZILLĘ! - z trudem powstrzymała chichot.

- A co tu gadać - wzruszyła ramionami - Przykro nam, ale jak już dojechaliśmy było zbyt późno. Zresztą do łowienia myszy nie posyła się psa, tylko kota. Wy wezwaliście psa i zamiast kazać mu stróżować co mu wychodzi świetnie, narzekacie że nie miauczy, nie umie łapać gryzoni i nie chce się przyznać do tego gówna co jest narobione na środku pokoju. Ale jeśli to takie ważne to zadzwonie po resztę, może jeszcze da się coś z tym zrobić.
Szybkim ruchem wyrwała telefon Grabie. Z tego co kojarzyła to zielonym przyciskiem wykręca się numery, a czerwonym kończy. Umyślnie wcisnęła czerwony.
- UUps. Sory, nie chciałam, nas Amiszów nie uczą w szkole jak to obsługiwać. Mogę skorzystać? Nie mam swojej - poczuła ulgę gdy Slade przestał pierdolić. Biedni Kainici, jak można z nim wytrzymać na dłuższą metę? Wyciągnęła notes i przejechała palcem po nazwiskach. Jeest! Młody Ahl-i-Batin o imieniu Piotr Clarke z telefonem pełnym bajerów. Spotkała kiedyś kogoś z tej Tradycji, zdolne chłopaki, może i ten coś zaradzi. Po piątej próbie udało jej się wklepać numer:
- Cześć Piotr! Słuchaj uciekł nam jeden wampir Cygan. Zwiewa samochodem, żółty Plumouth Barracuda o rejestracji eee - spojrzała na Grabę pytająco - Miałeś takie fajne urządzonko, widziałeś tą przyczepę i wogóle... Jesteśmy w Marlins Park, na szczycie parkingu. Jeszcze widać go na horyzoncie. Dasz radę go wytropić? Graba umiesz prowadzić prawda? Może jeszcze go dogonimy?

Raist2 01-05-2015 18:28

- Kurwa!! - Marcus padł na ziemię i zaczął się po niej tarzać próbując zdławić płomienie - Wo… Gaśnice kurwa przynieś - dobrze że akurat przypomniało mu się ze szkoły żeby fosforu nie polewać wodą, widać akurat na tej lekcji był, i musieli przeprowadzać z tą substancją eksperyment skoro to zapamiętał.
Ułamek sekundy później zerwał się na nogi, zanim zapukali do przyczepy kątem oka zauważył pas zieleni z piachem zamiast trawy. Podbiegł szybko do niego, padł na ziemię i zaczął sypać sobie piach na głowę, dodatkowo co jakiś czas przyklepując dłonią. Lekko mówiąc, nie było to przyjemne, bolało jak diabli, ale lepiej to niż spłonąć.

Kiedy w końcu udało mu się ugasić płomienie podniósł się obolały.
- Nooo kurwa. Teraz to sobie pogadamy stary. - ruszył kuśtykając z lekka nogą, i krzywiąc się z bólu - Powinienem cię teraz za to wpierdolić, na surowo. A gównem później użyźnić ziemię, ale niestety Adrian by mi za to jaja pewnie urwał. - znalazłszy się nad ojcem Szczeniaka chwycił go za ubranie dwiema rękoma, podniósł i uderzeniem przyparł do ściany przyczepy tak że nogami nie dotykał ziemi, nie puszczając go kontynuował - A teraz grzecznie pozwól nam kurwa pracować i powiedz co wiesz o zniknięciu Szczeniak. To bezpiecznie go odstawimy do twojej nory. Po to tu jesteśmy dziadu.

Mike 02-05-2015 23:42

Sala... tronowa
Kingston popatrzyła na pozostałych dwóch mężczyzn.
- Pamiętam - powiedziała do Chrisa - siadaj i milcz.
Usiadł zanim zdał sobie sprawę z tego co robi. Napiął się oczekując rąbnięcia tyłkiem w podłogę, ale zagłębił się w fotelu. Fotelu którego tam nie było przed chwilą.
“Wyrd” zdążyło przemknąć przez myśl Piotrowi, zanim pokój w którym byli stał się wspomnieniem. Chris wraz z fotelem i całą resztą znikł odjeżdżając w mrok, który ogarnął wszystko poza… świetlistym tronem Kingston i nim samym. Wiedział, że Królowa (tak słowo królowa pomyślał z wielkiej litery!) posiada moc, ale nie spodziewał się takiej mocy. Iluzje owszem, ale materializacja ich… Wszystkie zmysły, naturalne i magiczne mówiły mu, że to czego doświadcza jest prawdziwe.
- Zostałeś wiec podjąłeś decyzję - powiedziała Królowa, Piotr przytaknął by jej cokolwiek by powiedział byle by móc patrzeć na nią w zachwycie, z trudem skupił się by usłyszeć co powie dalej. Odruchowo odrzucił rozmowę nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Zatem z własnej woli przyjmiesz zobowiązanie by bronić mnie i moich interesów przed każdym, kto przeciw mnie wystąpi ze wszystkich swoich sił. Jeśli jednak nie wytrwasz w tym postanowieniu staniesz się niczym chorągiewka na wietrze. Wiec jak brzmi odpowiedź?
Piotr wiedział, że jeśli się zgodzi, sprzeniewierzenie się geas może mieć fatalne skutki dla niego. Tyle, ze jeśli się zgodzi… kto wie gdzie go to zaprowadzi.

Chris tymczasem ze zdziwieniem spostrzegł że znajduje się w gabinecie Kingston. A ona sama wciąż na wpół leżała na kanapie, które zajmowało miejsce gdzie zazwyczaj stało biurko.
A więc co też cię do mnie sprowadza? - zagadnęła

Port
- Pocałuj mnie w dupę - opowiedział Marcusowi - może i jestem śmieciem, ale swojego syna nie sprzedam. Więc możecie spieprzać stąd.

TomBurgle 02-05-2015 23:54

- Nie mogę złożyć kolejnej przysięgi jeżeli może kolidować z poprzednią, Królowo...- pochylony wymamrotał, już wiedząc jaki wybuch za chwilę go czeka - ...ale chciałbym złożyć inną - dorzucił szybko. Po chwili ciszy zebrał myśli - Przez krew ojca i własne sumienie; doznaną dobroć i dla dobra wszystkich mi bliskich będę bronił cię, Królowo przed oszczercami i tymi którzy będą działać za ich podpuszczeniem. - znowu zamilkł na chwilę - W innym przypadku nie będzie dla mnie miejsca ani na Dworze, ani w całej Florydzie.

Pipboy79 03-05-2015 01:22

Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli


Instytut; sala tronowa



Jay słychając tej doktor i królowej w jednym uznał, że niezbyt dobrze wygląda ta jej odpowiedź na uwagę Angie. Laska chyba była gotowa robić problemy a to nie zapowiadało zbyt dobrej współpracy. Ani z nimi, tą międzyrasową, rozjemczą ekipą Adriana a może i resztą jego sfory. Nie był pewny jak to ma się do samego Adriana a zwłaszcz Ady i jej Furii. Ale mogło się zrobić jeszcze goręcej w tym gorącym mieście. Jay może do bystrzaków nie należał ale takie fajterskie równania rozwiązywał w lot.

Jak bardzo Angie była spięta i przejęta sytuacją zorientował się dopiero jak nieco drgnęła pod jego dotknieciem. I po tym jak spojrzała na niego tam z dołu. Puścił jej oczko i usmiechnął się by dodać jej otuchy. Cokolwiek by się stało nie zamierzał pozostac bierny w obronie jej czy Steve'a.

No ale chwilowo zeszło to wszystko na zdecydowanie dalszy plan gdy ta superfoczka podeszła do niego iii.... Oh... To co nastąpiło po tym, z tym jej sunącym, seksownym palcem po jego ramieniu, kocim spojrzeniem spod podkreślonych ładnie rzęs i ociekającym erotyzmem głosie sprawiło, że Godzilla napęczniał od dumy i testosteronny do rozmiarów oryginalnej, oceanicznej gadziny od której wziął swoją ksywę.

- Ty też chcesz mój numer? Doobraa! Mamy dila! - rzekł niskim, chrapliwym głosem ociekającym samczym porządaniem. Poruszał przy tym nozdrzami i oblizał się końćem języka jakby szykował się na wspomnianą konsumpcję tu, teraz i od ręki. Jay nie był zbytnio skomplikowanym facetem w tego typu sprawach. Trafiała się okazja to korzystał. Dopiero jak to się zazębiało z interesem i bezpieczeństwem całej Czwórki to miewał dylemat.



Instytut; parking



Po rozstaniu z Kingstone Jay był wprost roaznielony i w świetnym humorze jakby już byli po wspomnianej konsumpcji. Zaczął wracać do jako takiej normy dopiero jak odezwała się ich muszkieterka. Zorientował się, że nadal jest dość spięta i chyba niezbyt zadowolona przebiegiem rozmowy.

- Eeejjj... Angie... - rzekł do niej rubasznie obejmując kładąc swoją dłoń na jej ramieniu tak, że ją objął i nieco przyciągnął do siebie. Gest i głos miał jak na swoją normę wręcz nienaturalnie łagodny i ciepły. Nawet do Steve'a czy KITTa się tak nie zwracał. No ale oni nie byli dziewczynami...

- Byłaś bardzo dzielna. Powiedziałaś jej co trzeba. I to tak ładnie. Ja mógłbym to samo ale wiesz jak ja mówię z innymi... - rzekł by się nie przejmowała rolą no i by była świadoma, że docenia jej wysiłek.



KITT'em w drodze



Jay zaczął trzeźwiej myśleć dopiero w znajomym środkowisku czyli za kierownicą KITT'a. Milczał chwilę w samotności przezywajac jeszcze raz chwilę gdy sama królówka go doceniła i to tak prz wszystkich. Dopiero poważne uwagi pozostałych muszkieterów zmusiły go do powrotu na ziemię. Pokierował ich żywą maszyną ku wspomnianemu wcześniej klubowi. Pomysł blondmuszkieterki wydawał mu się całkiem rozsądny. Jak zazwyczaj zresztą było z jej pomsłami.

- Ale ten no... Znaczy co teraz będzie? O co jej chodzi? Będzie dym? Wypowiada posłuszeństwo Adrianowi? To co? Wojna? - myślał na głos idąc tokiem swoich skojarzeń. No jego zdaniem to, że Królowa Elfów postanowiła się postawić im oznaczało jakby się postawiła samemu Adrianowi. W końću przybywali jako jego oficjalni wysłannicy i nawet Jay to skumał. Więc nie spławiała tylko jego czy ich ale i to co i kogo sobą reprezentowali. Czyli Adriana. A to nie wróżyło niczego dobrego...

- Bo wiecie... Jak ja bym was wysłał byście kogoś sprawdzili... I ten ktoś by to wiedział... I was spławił... I byście wrócili i mi to powiedzieli... To bym się na tego kogoś wkurzył... I dał mu w kość by i reszcie pokazać, że nie ze mną takie numery... - Jay wyjawił im własną interpretację tej wersji wydarzeń. No domyślał się, że sprawa jeszcze nie jest całkiem przesądzona i może jakby sam Adrian z Kongstone załatwiali sprawę to jeszcze się dogadają no ale jak nie? Jak Adrian się wkurzy albo go Ada podpuści? No kurwa... Mógł być dym w mieście jakiego dawno nie było...

- Iii wiecieee cooo? - rzekł w zamysleniu gdy tak sobie pogłówkował chwilę w milczeniu. - Kingstone nie jest głupia. W końcu potrafi docenić wdzięki prawdziwego mężczyzny i wojownika... Ale na moje to jakby było jak dotąd to sama by chyba tak nie fikała... Bo by to mogła zrobić już dawno... No chyba, że ma jakiegoś nowego parntera i sojusznika. Kogoś kto w razie dymu mółby zrównoważyć lub chociaż zaszachowac ruchy Adriana i Ady... Bo inaczej to stary system by działał i dalej by robiła co jej Adrian każe... No a widzicie jak jest... - rzekł w zamyśleniu nawet nie jadąc jak na swoje i KITT'a możliwości zbyt szybkko. Był już powazny i zaniepokojony bo po raz kolejny wychodziło mu z główkowania, że nadchodzi bardzo gorące lato. I krwiste.

- Hej, KITT a mówisz, że pare dni temu się tu coś działo? I pojawił się ktoś nowy? A kto? Wiesz coś o tych istotach więcej? Hmm... A to jakoś nie było w czasie jak ta para młodych znikła? - spytał ich zmechanizowanego muszkietera klepiąc palcami w kierownicę gdy zaczął go pytać jak zazwyczaj gdy zaczynał z nim gadać. Na razie pewnym ruchem kierował maszynę ku klubowi gdzie mogły być ci z towarzystwa szczeniat. A jak nie to Steve i Angie mogli popytać o nich. A jakby co to jeszcze Godzilla mógł popytac lub zainterweniowac jakby było trzeba.

- Dzwonimy do reszty? Może oni się czegoś dowiedzieli? Hmm... I myślicie dzwonic do szefa by mu powiedzieć o doktórce? A w ogóle... Myślicie, że ona na serio na mnie leci czy tak tylko na jutro? Wiecie... Nie myślałem jeszcze by się z kims wiązac na stałe... Chciałbym się jeszcze wyszumieć pókim młody... - spojrzął uważnie na współpasażerów czarnego buick'a. Najwyraźniej uwolniony od kombinowania nad dalszymi krokami znów wracał myślami do superfoczki.

Halfdan 03-05-2015 11:17

- Halo, halo Piotr jesteś tam?? - powtarzała Gillian.
- Nagrałaś mu się na pocztę głosową wieśniaro. Oddawaj telefon! - krzyknął zirytowany Graba.
- Czekaj! Mam jeszcze jeden numer. Odpalaj już samochód! - szybko odszukała w notesie numer do Angie. Wklepała cyferki (udało jej się już za trzecim razem, była z siebie dumna) i chyba się dodzwoniła:
- Angie? Tutaj Gillian. Jest z wami Piotr? Nie mogę się do niego dodzwonić. Podobno Steve ma z nim takie sekretne łącze co nigdy nie traci zasięgu. Potrzebny mi ten jego telefon namierzający! Ucieka nam jeden cygański wampir pod postacią dziwki, mistrz iluzji i jak dotrze do swoich kumpli to wpadną do miasta całą bandą. Niby Adrian kazał naszej grupie go złapać. Jesteśmy w Marlins Park, na szczycie parkingu. Samochód cygana to żółty Plumouth Barracuda, właśnie nam zniknął z pola widzenia. Dasz radę odszukać Piotra? A może sama coś poradzisz? Umiesz hakować światła sygnalizacyjne z komórki? Może zrób mu tak żeby cały czas miał czerwone... - zapytała całkiem poważnie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:44.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172