lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Leoncoeur 27-03-2015 01:24

- Czy z dupy czy nie z dupy, śmierdzi tak samo. - Chris wyciągnął z kieszeni kurtki papierosa i zapalił jakby wspierał młodego 'wilka' nie tylko w sprawach dotyczących raka płuc. Jak również Clarke'a.

Zamknął ostentacyjnie teczkę dając znak, że sprawa godzilli-masturbatora jest (albo będzie) załatwiona.
- Dopiero co ten szczurzy popierdoleniec prawie rozwalił w drzazgi szpital. Sookie nie wypadła z interesu tylko dlatego, że Alfa zrobiła w ostatnim momencie kopalnię szczuroburgerów... Bez urazy. - ostatnie skierowane było do Molly.

- Kingston ma dług wdzięczności i jest inteligentna. Więzienie Furii i ryzykowanie odwetu za porwanie wilczycy bo Szczeniak się zakochał, a związek to mezalians niefajny dla rodziców? Kogoś tu pojebało. Albo Kingston, albo kogoś innego. Abo mnie, że widzę w tym bullshit. Ok, ok, ostatnie najbardziej prawdopodobne, ale pierwsze chyba najmniej. - zaciągnął się dymem z lekkim uśmiechem.

- Z jednej strony mamy iść do chatki Kojota i dusić się w kilku pokojach by pracować nad przepychankami między różnymi grupami osób ludzkich inaczej, z drugiej mamy ryzykować starcia z Changelingami. Ta kuweta smierdzi mocniej niż w moim własnym pokoju, a używam jej nierzadko. - Zażartował, starając się rozładować napięcie dość mocno postawionej sprawy.

- Wiem jak to działa i nie widzę problemu. Adrian mówi - my robimy, nie podważam, nie dyskutuję. Ale chciałbym iść do szpitala ze świadomością, że jest w tym cel, a nie że ktoś mnie wpuszcza w szambo. Czemu uważacie że ta sunia jest u Sookie Ada?

Lhianann 27-03-2015 01:25

Crystal Gazing
 
Lull raz jeszcze przejrzała zapisane na tablecie dane na temat poszukiwanej.
Sara McKane, 23 lata, wzrost 165 centymetrów, włosy ciemne, oczy ciemne, brak znaków szczególnych.

Ze skanu zdjęcia jakie dostarczył jej ojciec zaginionej patrzyła na nią młoda, całkiem ładna dziewczyna. Podobna do setek innych wędrujących ulicami Miami.
Cholera, żeby się nie okazało, że poszła pozwiedzać bagna, a tam ją jakiś krokodyl chapnął...
Z zleceniodawcą pożegnała się już jakiś czas temu, pozostawiając ustalenia finansowe obsłudze agencji.
Dzięki pomocy Dysona uzyskała informacje, iż panna McKane jest osobą niekaraną, ale z świeżutkim mandatem za przekroczenie prędkości sprzed trzech dni. Zdjęcie fotoradaru dokładnie wychwyciło jej samochód, aczkolwiek osobą prowadząca pojazd był mężczyzna. Ale mimo wszystko warto byłoby rozejrzeć się w Little Havana, tam gdzie urocza fotka została złowiona.

Dodatkowo może uda się namierzyć samochód dzięki kamerom miejskim wszelkiego rodzaju.
Będzie warto też przejść się do mieszkania jakie dotąd zajmowała, może została jakaś wskazówka. Miejsce pracy też wydawało się dobrym tropem.
Czeka ją trochę pracy.
I bardzo dobrze, nie znosiła stagnacji.

Wstała zza biurka, przeciągnęła się, wyjęła z minilodówki puszkę coli light. Wypiła spory łyk i sięgnęła po telefon.
Może Alicia podsunie jej jakiś trop. W końcu zna się na ludzkich umysłach...

Autumm 27-03-2015 11:46

- Dowiemy się. Po co pytać. - Molly wzruszyła chudymi ramionami. Dla niej rozmowa właściwie już się skończyła; miała w kieszeni "fanty", miała określone zadanie... i dość informacji, by móc ruszać. Reszta to tylko czcza paplanina. Jasne było, że skoro Adrian i Ada nie powiedzieli nic więcej, to nic więcej nie wiedzieli. A kpienie sobie z praw i zwyczajów bandy pchlarzy było zwyczajnie głupie. Misja to misja, nie musiała wiedzieć po co i dlaczego; trzeba było tylko zamknać jadaczkę i wykonywać swoje. Tym różnili się profesjonaliści od amatorów, których tutaj - jak widać - było na pęczki...

- Fotka. Fotka pooka i tamtej. Najlepiej razem. - powiedziała w generalnym kierunku pary wilkołaków - Fotka i zaczynam. A wy sobie gadajcie. - dodała, mając na myśli resztę zbieraniny.

Halfdan 27-03-2015 12:22

- Mylisz się czarna furio, z oszukiwaniem natury mam jak najwięcej wspólnego. Ale nie o to pytałam, a ty wymigujesz się od odpowiedzi. Czy młoda miała powody żeby uciec? Mam wrażenie że czegoś nam nie mówisz. I tak się tego dowiemy jak już ją odnajdziemy, możesz nam tylko oszczędzić trochę czasu. Sprawa jest śliska, gdyż potencjalnie to zleceniodawca może być winny. Dlatego lepiej powiedz nam o co naprawdę chodzi tu i teraz, by nie było niedomówień i oskarżeń o węszenie i szpiegowanie w złym miejscu. No i podobno nam się spieszy, a jak widać niektórzy z nas już aż się palą do działania! Powiedz, ja wbrew pozorom nie gryzę - Gillian uśmiechnęła się pokazując zęby. Nie było tam kłów - Może być na ucho.

Mike 27-03-2015 13:38

Indian Creek
Ada bez słowa wyjęła komórkę.
- Za każdym razem gdy dała nogę wysyłała fotki, albo wrzucała FB - pokazała Laurę w różnych miejscach, w Wielkim kanionie, na Statule Wolności, nawet wieża Eiffla.W ostatnim przypadku dopiero po przyjrzeniu można było rozpoznać park miniatur w Vegas. - Jak każdy gówniarz teraz, ma fioła na punkcie facebooka. Od trzech dni się nie logowała.
- Dlaczego Kingston? Jej telefon ostatnio logował się o przecznicę od Instytutu, Szczeniaka też. Od tamtej pory nie pojawiły się.

Furia przesłała zdjęcie Molly.
- Szczeniaka ściągnij sobie z fejsa. Znajdziesz tam całą kolekcję.

- Bill, - powiedział Adrian - Kiedyś jak urośniesz i będziesz już duży to zostaniesz być może szefem. Będziesz wtedy miał swoich ludzi od roboty i będą robili za ciebie różne rzeczy. Ja w przeciwieństwie do ciebie już jestem duży i jestem szefem… łapiesz aluzje?

- Nie szukaj spisków gdzie ich niema. - odrzekła Ada - Zajmij się sprawdzaniem tropów, mistrzyni przenikliwości…

- Zamknijcie się
- powiedział Masters wstając. - Zadaniem jest znaleźć zaginioną dziewczynę, a nie roztrząsać metody wychowawcze. Miała czy nie miała powody uciec to nie ważne. Liczy się jej znalezienie. Trop prowadzący do dr Kingston jest jak na razie najwyraźnieszy. Trzeba to zweryfikować.
Spojrzał na Adriana i powoli usiadł. Czyżby miał osobiste powody by zależało mu na odnalezieniu Laury?


Tallulah ‘Lull’ Frost
Alicja odebrała dopiero po piątym sygnale. Lull wyłuszczyła szybko sprawę. Psycholożka pomyślała chwilę i rzekła:
- To dość mało danych, ale jak rozumiem nie masz więcej. Ludzie nie rzucają pracy bez powodu. Coś ich do tego popycha, jakaś poważna zmiana w ich życiu. To raczej nie było nagłe zagrożenia, uciekając nie troszczysz się o meble. Może kogoś poznała? Może wpadła w sidła jakiejś sekty? Raczej nie wyruszyła na spontaniczną wycieczką do około świata, powiadomiła by rodziców. Sprawdzałaś jej wydatki? Może płaciła kartą?

Brilchan 27-03-2015 14:19

Billi podrapał się po włochatym łbie, po czym odpowiedział z rozbrajającą szczerością - Nie, bardzo Szefff... Znaczy się Panie Thomson Sir! Nie chciałem Pana urazić więcej panu nie będę mówił Szefie, jeżeli Pan sobie nie życzy. Bardzo przepraszam po prostu tam skąd przylazłem tak się mówiło do najważniejszej osoby nie chciałem urazić... - Zaczął tłumaczyć wyraźnie spięty i zdenerwowany.

Zachowanie Mastersa w ogóle go nie uspokoiło - Tak, tak ma Pan racje już nas nie ma! Zaraz biorę się za tą robotę! - Spojrzał się w kierunku otwartego okna jakby miał ochotę przez nie wyskoczyć - To tylko jeszcze jedno króciutkie pytanie: Mamy się na Pana Adriana powoływać czy iść jako osoby prywatne albo w sekrecie ?- Spytał choć najchętniej już by stąd zniknął żeby się nikomu nie narażać.

Autumm 27-03-2015 14:21

- Do zoba na miejscu. Narta, zjeby. - Molly schowała komórkę do kieszeni, wyszczerzyła krzywe, żółte zęby do reszty bandy i zdjęła ze swojego krzesła swój punkowy płaszcz. Kiedy wciągała na siebie połataną szmatę, całe ubranie aż zabrzęczało od nagromadzonych w nim "przydajek".

A potem, kiwając głową Adzie i Adrianowi, spokojnym krokiem udała się do wyjścia, obracając w kieszeni kartę i klucze. Niech reszta sobie gada i dalej się kłóci. Ona jako jedyna wykazała się zawodowym podejściem do tematu i miała niezły start, w przeciwieństwie do reszty, która grzęzła dyskusji pt. "kto ma większego". Szczury jak zwykle wyprzedzały tą bandę nadnaturalnych debili o kilka długości...

Może jak szybko uwinie się z tą sprawą - bo nie wątpiła, ze jej się to uda - to będzie to w końcu upragniona przepustka do Rekrutów? Pogwizdując pod nosem, obrała kierunek, który miał pozwolić jej jak najszybciej opuścić teren watahy i dostać się "na miasto".

Leoncoeur 27-03-2015 15:11

Chris pełnym politowania uśmiechem obrzucił szczurzycę kierującą się do wyjścia. Takie indywidua jak "śmieciarze" były przyzwyczajone do pomiatania sobą, a kilkoro zgromadzonych przy stole było nowymi w mieście i Adrian mógł celować w pokazywaniu im ich miejsca wymagając bezrefleksyjne posłuszeństwo rozkazom. Kotołak i tak mile się zaskoczył widząc ile osób jednak żąda odpowiedzi zamiast zrywać się od stołu i gnać gdzieś na jedno słowo Adriana.
Chris wychował się w Miami, jako bastet budował swoją pozycję jeszcze wtedy gdy Adrian kłaniał się Pastorowi, księciu tego miasta. Choć mizerną w porównaniu do tuzów, to jednak miał w Miami pewną pozycję, szkodziłoby jego opinii jakby z radosnym miauczeniem rzucał się bez dyskusji wszędzie tam gdzie 'jaśnie panu wilkowi' zachce się posłać znanego z niezależności kota.

Kiwnął jednak głową Adzie i Adrianowi jakby wyjaśnienia Ady dające mglistą linię łączącą 'młodą parę' z dr Kingston wystarczyły mu w pełni za wytłumaczenie.

- Myszka ma trochę racji - leniwym ruchem wskazał oddalającą się Molly. - A mi na razie więcej nie trzeba.
Przez chwilę szukał czegoś o co mógłby zgasić peta, nie chciał ryzykować gaszenie o stół Adriana. Z grymasem niewielkiego bólu ścisnął żar palcami i schował peta w zaciśniętej pięści.
- Jest jedno ale. Sookie ostatnio jest przewrażliwiona. Ta śmietnikowa menda swym atakiem na szpital wyprowadziła panią doktor z równowagi. Pojedziemy tam całą ferajną bez planu, na rympał, to gotowa coś odpalić i będzie jatka. Dobrze było by obgadać kto idzie do szpitala i jak chcemy to załatwić. Możemy pogadać tu, możemy w melinie Kojota, możemy u mnie, zajedno mi. Jak ktoś ma pomysł jak to zrobić też się dostosuję, znam trochę Kingston, mogę pomóc.
Przygotowany do powstanie potoczył wzrokiem po reszcie.

Randal 27-03-2015 15:23

Sinclair uśmiechał się jedynie słysząc kolejne utyskiwania i marudzenia swoich nowych kompanów. Jeśli tak dalej pójdzie, cała ta eskapada skończy się, nim w ogóle zdąży się na dobre rozpocząć. Odetchnął jednak z ulgą, gdy szczurzyca raczyła opuścić ich towarzystwo. Jej ego było tak wielkie, że nawet ktoś tak ślepy, jak John, nie mógł tego nie zauważyć. Faktem jest, iż siedzenie na tyłku mu nie sprzyjało, a noce są tu wyjątkowo krótkie.
- No to teraz, kiedy powietrze nam się nieco odświeżyło - zaczął - Powiedziałbym, by się zbierać. Co najważniejsze chyba już wiemy, a reszta to te przysłowiowe duperele, którymi mamy nie zawracać głowy. Można to chyba omówić w skromniejszym gronie.

Raist2 27-03-2015 16:51

- Co ja kurwa pies gończy żeby na zawołanie przynieść bezmyślnie patyk? - skomentował słowa i zachowanie szczurzycy. - Adrian, naprawdę muszę z nią pracować? Jeszcze raz się tak do mnie odezwie a wyprostuje jej te krzywe zęby. Wystarczy że i tak nie mam wyboru co do tej fuchy. - wiedział że nie powinien zwracać się do niego bezpośrednio po imieniu, ale też wszyscy którzy choć trochę go znali wiedzieli że inaczej mówić nie będzie.

Zaciągnął się papierosem. - Bill tak? - mówił z petem w ustach - Widać nie zrozumiałeś aluzji, jemu chodziło o to że w dupie ma negocjacje dla nas, że to my właśnie mamy “negocjować”. On każe my robimy, my się martwimy, jak kurwa w średniowieczu.

Marcus podniósł się z krzesła, wypuścił dym z płuc i spojrzał po pozostałych.
- To co? Idziemy? Znam taki zajebisty klub, Nowe Genesis, będzie można w miłej atmosferze, przy piwku omówić to i owo. Chcę mieć już to wszystko za sobą żeby na spokojnie spędzać czas, chociaż podejrzewam że od teraz spokoju nie będzie za wiele.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172