04-12-2015, 00:08 | #481 |
Reputacja: 1 | Rozjemcy w końcu opuścili zebranie i znaleźli Billa pastwiącego się nad burito w pokoju socjalnym. Nie zdążyli się przywitać gdy wyczuli, że nie są sami. W drzwiach stał Price. - Młody - powiedział ignorując resztę. - Ogłosiłem, że jeśli odzyskasz ciało i pomścisz Jacoba to nie będziesz już szczenięciem. Nie zawiedź mnie... masz potencjał, nie spierdol tego. Po czym wyszedł nie czekając na potwierdzenie przyjęcia wiadomości. Jay tymczasem odebrał telefon. - Tu Colson, jest problem z twoim kuzynem. - usłyszał w słuchawce - Znaleźliśmy go… zajmiesz się tym, dostaniesz kuzynów do pomocy. Załatwię z Adrianem twoje oddelegowanie. |
04-12-2015, 11:04 | #482 |
Reputacja: 1 | Bill uśmiechnął się do reszty Rozjemców i w dwóch kęsach dokończył burito nie był aż tak głodny ale Alister kazał mu jeść żeby ciało szybciej odzyskało siły - Jak sami słyszeliście dostałem questa od nowego mentora i podleczyli mi rany więc jestem gotowy do drugiej rundy! Pomścimy towarzysza! Czy idziecie ze mną ?! Pomożecie ?!!- Młody wilkołak wyraźnie się nakręcił wstał od stołu przeciągnął się i narzucił czarny T-shirt który mu dali w zamian za rozerwaną bluzę zanim ją nasunął mogliście sobie obejrzeć siatkę świeżych różowych blizn które pokrywały jego plecy. - I jak poszło zebranie ? Ja się nauczyłem żeby NIGDY nie mówić Szefowi co ma myśleć albo decydować że coś lub ktoś jest niepotrzebny uwierzcie mi że on BARDZO tego nie lubi - Zabrał z kąta swoją torbę na śmieci z klamotami zakrwawione ubrania oddał do spalenia więc był nieco lżejsza. - A tak przy okazji wiecie może czy Alister Crowley był magiem, demonem czy mortalem ?- Spytał. |
04-12-2015, 23:06 | #483 |
Reputacja: 1 | Jednak Bill nie dostał odpowiedzi, w drzwiach pojawił się Ada. - Dupy w troki, kierownictwo dogadało się wyjątkowo szybko. Rozjemcy powrócili do sali, Adrian wskazał im krzesła i poczekał aż usiądą. - Doszliśmy do wniosku, że sprawa nie może czekać. Angie z... Wypłoszem i Kittem zajmą się dalej Electronic Inc, Jay po załatwieniu sprawy Coslona dołączy do nich. Razem z Alfą zaczną opracowywać plan działania. Są najbardziej na bieżąco z tym tematem. Reszta zbada sprawę pająka i tych przyjezdnych odmieńców. Dogadajcie się też ze Sladem, przesłuchał Sinclaira. Może uda się powiązać to z tym pojebowiskiem wokoło. |
05-12-2015, 00:58 | #484 |
Reputacja: 1 | - Zrozumiano Szefie, ruszamy!- Bill ukłonił się Adrianowi i ruszył do wyjścia - To zacznijmy od Instytutu i czyszczenia Umbry, wydaje mi się że nie ma co zawracać sobie dupy pytaniem Kingstone w końcu robimy jej przysługę więc po prostu jedźmy tam i hop siup za Zasłonę! - Ahruna rozpierała energia. |
05-12-2015, 10:17 | #485 |
Krucza Reputacja: 1 | Cas wyszła z zebrania przygnębiona, wlokła nogę za nogą, wydobywając z podłogi piskliwe dźwięki swoimi tenisówkami. Konflikt w drużynie Rozjemców, strata Billa i Jacoba, wkurzony Jay i jeszcze martwiła się o tego łosia Adriana. Wyszła za wszystkimi i stanęła jak wryta. Przed nimi stał Bill... żywy, cały, pożerający buritto i peplający coś o mentorze. Przepchnęła się przez tłumek i wystartowała ile sił w chudych nóżkach w stronę wilkołaka. Bez słowa rzuciła się mu na szyję i zawisła wtulona nie jak kruk, lecz prawie jak małpka. Mała piąstka wymierzyła silny według standardów kruczycy cios w ramię Billa: -Głupek!!! – fuknęła niby to rozeźlona i jeszcze raz przytuliła wilkołaka. Powoli zjechała w dół i odsunęła się od garou robiąc miejsce innym. W tym momencie pojawiła się Ada i „zaprosiła” wszystkich do Adriana. Na czas spotkania z Alfą, Cas przycupnęła na oparciu krzesła Billa, słuchając co wilk ma do powiedzenia. Mało co nie zleciała z krzesła gdy Bill zerwał się służbiście, zwarty i gotowy do wykonania rozkazów. Złapała równowagę z oburzonym wyrazem na buzi, rzuciła Billowi zabójcze spojrzenie i popatrzyła ponownie na Adriana. -Adrian, masz dla mnie teraz chwilę na 1 na 1? – spytała łypiąc oczkami spod grzywki. |
06-12-2015, 20:29 | #486 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
08-12-2015, 11:20 | #487 |
Reputacja: 1 | - Przepraszam cię Munninko że cię zasmuciłem nie miałem na to wpływu ale wszystko już jest dobrze i się ułożyło ok ?- Powiedział przymilnie do Cassey po czym przytulił ją po bratersku naprawdę polubił tą kruszynkę. - Ok Chris, ja tam bym z elficami nie ryzykował bo zaciągnie cię do łóżka i rzuci jakiś czar ale twoja pyta, twoja sprawa. Skoro już do niej idziesz to przekaż jej co mówił o niej ten gang karaoke - Tu skrótowo opowiedział kotołakowi o zupełnym braku szacunku jaki okazywali tutejszej władzy obcy Odmieńcy - Jeżeli sobie życzy to możemy przekazać wiadomość skoro szef i tak karze się nam tym zająć. Akurat do wieczora powinniśmy się z tym wyrobić to pojedziemy na spotkanie z Panem Sladem żeby się zapytać czy ta wampirzyca która podwiozła mnie i kruczątko to za jego pozwoleniem czy wtyka - Przedstawił swój plan działania. W sumie cieszył się że rozdzielono ich na dwie grupy i im dano prostsze zadania bo na razie nie chciał się mieszać do walki z Wielkim Żmijem a Kittowcy nie odpuszczą "domku". Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-12-2015 o 11:22. |
08-12-2015, 13:57 | #488 |
Krucza Reputacja: 1 | Cassey z rozczarowaniem przyjęła wiadomość, że Adrian nie ma dla niej czasu. Nastukała za to smsa do Guerrero: "Musimy pogadać. Pilne. Gdzie i kiedy? Miała nadzieję, że jej mentor znajdzie chociaż chwilę dla niej. Jeśli nie... jeśli nie to będzie musiała zająć się znowu obserwacją Mastersa. Oczekując na odpowiedź, przysłuchiwała się wymianie zdań między Billem i Chrisem. Wyszczerzyła się w lekko złośliwym uśmieszku przy łóżkowym komentarzu garou: -Bill, może Chrisowi o to chodzi, he he? Po czym udała, że wpatruje się pilnie w ekran komórki... - To ja mogę pojechać z Chrisem do Instytutu i pogadać z Kingstone. Ty i Marcus załatwicie jakiś samochód i spotkamy się pod instytutem. A potem razem pójdziemy do pająka. Chociaż do pająka to może by pogadać z jakimś szamanem najpierw? Jak to cholerstwo szybko ubić? Może są jakieś cwane sposoby? Mógłbyś pogadać z tym co Cię tam leczył? - po czym dodała speszona, naciągając kaptur bluzy na głowę - A potem ja muszę wpaść do domu na chwilę...ok? |
08-12-2015, 14:31 | #489 |
Reputacja: 1 | - W łóżku czary rzucane na.... - Bastet zmrużył oczy jakby wyobrażając sobie to co o czym mgliście mówił Bill. - Hmmmm... - uśmiechnął się mrugając do kruczycy gdy ta zaczęła się droczyć. Gdy Cass wyraziła gotowość do pojechania do Kingstone kotołak nie zmienił wyrazu twarzy, choć coś jakby błysnęło mu lekko w oczach. - Samochód ogarniacie? - zainteresował sie by zmienić temat rozmowy. - Z kasą okey na to? Bo odkąd Mysza zajumała kartę kredytową "Kojota" to jesteśmy bez wspólnych funduszów 'rozjemczych'. - Podrapał się po brodzie. - Ja z ranka straciłem swoją kartę, byłem w banku, wypłaciłem na wszelki wypadek mocniej gotówkę. Jak trzeba na bryke to dajcie znać, potem rozliczę się z Adrianem. Zerknął raz jeszcze na Cass skrywającą twarzyczkę pod kapturem. - Ja tam z szamanami się nie znam za mocno. Z moich to ze świecą szukać w Miami, a z wilczymi się nie znam. Tak więc chcesz do Instytutu jechać zanim cię odwieźć? - dodał jakby wciąż bijąc się z własnymi myślami krążącymi mu w czaszce.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
08-12-2015, 14:58 | #490 |
Krucza Reputacja: 1 | "Nie czerwień się, nie czerwień... nie teraz!" - kruczyca nakazywała sobie w duchu na mruganie kotołaka po czym oczywiście strzeliła raka. Cass z zapałem pokiwała łepetynką zadowolona ze zmiany tematu: - Tak, jeśli to nie problem... - No ja mam może z 10 dolców na stanie - pokręciła głową - raczej na brykę nie starczy. - Co do szamanów to może Bill by mógł pogadać z tym co go leczył. Bill, co myślisz? Spytać nie zaszkodzi. Spojrzała na milczącego dotąd Marcusa i trąciła go lekko łokciem: - A ty co taki milczek nagle, hmm? |