Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-12-2015, 12:03   #521
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass odebrała notatnik od Chrisa i dopisała:

1. Nikt nie pytał elfki o zgodę. Szliśmy załatwić pomoc. Pająka załatwimy, nie mówię, że nie, ale nie teraz. Bo teraz może mieć wsparcie i oczekuje naszego ataku. Lepiej działać z zaskoczenia, nie?! Poza tym Adrian nie mówił, że mamy go załatwić, tylko ZBADAĆ sprawę. A co do Twojego mentora to zdajesz sobie sprawę, że ciała wcale może nie być, bo pająk Jacoba mógł zeżreć!!! I co będziesz na wieki siedzieć w Umbrze wtedy? - Cas narysowała wielki znak zapytania z przekąsem na buzi.

2. Chris załatw spotkanie z tą trójką, im szybciej tym lepiej. Bil umów spotkanie ze Szramą.

3. Będziesz okradać bar nieżyjącego? Przecież tam chyba ktoś tym zarządza. I co mu powiesz? "Hej, Jacob nie żyje ale my zabieramy cały alk z baru?"
To będzie imprezka BYOB a jak się wieści w necie rozpuści to ludzie sami zorganizują - nie słyszałeś o takich "riot party"? Pytanie kiedy? Za dwa dni?

4. Możecie we dwóch, mogę spróbować się urwać - 50/50 szans.

5. Z duchami każdy może gadać, jeśli umie się z nimi porozumieć. Do komunikowania się z niektórymi, trzeba mieć dary.

TO CO ROBIMY TERAZ? - Kruczyca podkreśliła pytanie kilka razy.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 14-12-2015 o 12:25.
corax jest offline  
Stary 14-12-2015, 12:42   #522
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Żaden ze mnie detektyw ale jestem do twojej dyspozycji. Mogę postraszyć dilerów, mam też dar odczytywania furii może się to przyda do jakiegoś szantażu albo czegoś ? - Próbował wykombinować jak może się przydać w sprawie Chrisa.

Jednocześnie odpisał w notatniku tym razem krótko 1. Kurwa Cassey WŁAŚNIE DLATEGO MUSZĘ IŚĆ TERAZ! Póki jeszcze coś mogło z niego zostać! Chuj mnie obchodzi czy ma wsparcie czy nie! Idę do umbry! Spróbuje go nie zabić jak chcesz to sobie idź czy rób co tam chcesz! Jeżeli nie podejmę próby wykonania rozkazu mojego mentora i mojego Alfy to równie dobrze mogę wyjechać z miasta! Spróbuje nie zabić robala ale nic nie obiecuję! - Pismo było zamaszyste, stawiane grubymi kreskami, w kilku miejscach w kartce porobiły się dziury aż dziwne że nie złamał długopisu.
 
Brilchan jest offline  
Stary 14-12-2015, 13:26   #523
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass pacnęła notatnikiem Billa i nadal stukała w ostatnie, napisane pytanie spoglądając na Marcusa i Chrisa.
 
corax jest offline  
Stary 14-12-2015, 14:22   #524
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- Kiedy wy w końcu załapiecie w pełni na czym polega wataha? Heh. No nic, to wy się dogadujcie jak chcecie, ale jak byś chciał się przespać gdzieś Bill, to możesz w tym miejscu o którym mówiłem, i to bez żadnych przysług, później tam pojedziemy.

Cass, skoczysz do Umbry sprawdzić jak tam wygląda. Nie widzisz pająka, wracasz, widzisz pająka, też wracasz. Niech ktoś załatwi spotkania z tymi osobami i poda adres gdzie jedziemy.
1)Bill, teraz nie mamy zbytnio czasu, a może raczej miejsca, ale opowiem ci pewną historię jak tylko się oddalimy dalej spod psychiatryka.
3) No tak, o % się nie martw, sami załatwiają, na takich imprezach liczy się muzyka przede wszystkim.
4) Ja za pijawy też nie kocham, ale jak aż tak to możesz Chris się zająć przygotowaniami w tym czasie, Ty Cass się postaraj.
5) O ile jakieś duchy znajdziesz, ja nie potrafię ich przywoływać. Ale jak masz taką możliwość to super.

Podał notatnik najpierw Cas. W dolnym rogu była narysowana strzałka na zewnątrz, miał nadzieję że Cas się domyśli o co chodzi.

Na następnej stronie było napisane:
"Nie chciałem o tym pisać żeby Bill to zobaczyć, wydrzyj tą kartkę czy coś.
Nie chciałbym cię puszczać samą, ale Chris nie przeskoczy a ktoś musi pilnować tego narwańca Billa żeby sam nie polazł, w razie czego pójdę za nim. Uważaj tam na siebie."
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 14-12-2015 o 17:14. Powód: dodanie nie winnego, zapomnianego zdania
Raist2 jest offline  
Stary 14-12-2015, 14:45   #525
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Chris nie włączał się w "papierową dyskusję" na temat Umbry, pajaków, poleceń szefów i resztek zjedzonych garou. Pokazał tylko uniesiony kciuk pukając w papier gdzie Cass odpisała w punktach 2 i 3. Sięgnął po telefon.

- Dzień dobry dzwonię z radia UMCA, wygrała pani nasz konkurs na najbardziej uroczą dziewczynę w mieście - zaczął po chwili. - Co chciałaby pani przekazać naszym słuchaczom?
Roześmiał się słysząc odpowiedź.
- W kancelarii jesteś? - spytał.
- Słuchaj wpadlibyśmy za niedługo... tak z resztą "rozjemców"... znaczy w sprawie Marchewy też ale jest i inna sprawa... A wiesz że nie wiem? - Dopiero po chwili rozmowy z Amandą doszło do niego, że właściwie to nie wie po co Cass kontakt z panterą, kojotem i postrzelonym kapitanem Perły. - Wiem, ot cały ja. Nie, myślę, że tylko chwilę, mamy masę roboty. Przywiozę ci coś na lunch przy okazji. Buzia.

W czasie rozmowy na kartce napisał tylko: "You Lead I Follow" - bez jednoznacznego sprecyzowania 'za kim'. Zakreślił długopisem po kolei kółkami: "Co robimy" Cass, swój wcześniejszy tekst o tym, że można sprawdzić czy pająk w ogóle jest jeszcze przy Instytucie, ostatni zapis Billa, oraz podkreślony tekst Markusa. Wzruszył ramionami i postawił jeden wielki znak zapytania.
Oddał długopis.


- Hej Martin, słuchaj znajdziesz po południu chwilkę? - odezwał się do słuchawki po wybraniu kolejnego numeru. - A kiedy wracasz? No nic, odezwij się jak bedziesz. Taa, pokerek Ligi też, koniecznie. Strzałka.

- Hallo? Gloria, to ty? Sprawdź co jest wolne w sobotę wieczór i na noc. Tak, na mokro. Delfinek? Aaaa.. nada się. Ktoś jutro przyjedzie zamontować na nim nagłośnienie. Nie - roześmiał się.- Ta wieża nie wystarczy. Jeszcze nie wiem na którą ale pod Miami Marine Stadium.

- Tu Chris. - kolejny numer, kolejna rozmowa. - Jest Jose? Daj go do telefonu.
Czekał przez chwilę.
- Oye Jose. Necesito la iluminación en la noche del sábado. - Po hiszpańsku mówił płynnie. - Si. No, sólo tú y Keith , será suficiente. Dos quizás tres focos. ¿Cuánto tiempo necesita para el montaje? Miami Marine Stadium. Ok. Adiós.

- Cześć Marie, słuchaj potrzebuję dwie trzy dziewczyny na sobotni wieczór i noc. Nieeeee, cokolwiek. Najlepiej weź jakieś jakie masz w kolejce "na próbę" by im nie trzeba było płacić albo pro forma jakąś niską stawką. Zależy mi by naturalne były a nie high class. A mało to studentek ci CV zostawia? Hm? Na hostessy czy... nie wiem tam jak to się fachowo nazywa, a nasze określenie ci i im nic nie powie. Ot będą robić za tło do konkursu gitarowego. Mhm. Przyślij je jutro wieczór do Suicide ja albo ktoś z chłopaków wprowadzi je w temat. No hej.

- Strzałka Teddy. Słuchaj, weź przez swoje dziewczynki rozprowadź po ulicy, że w sobotnią noc na Marine Stadium będzie konkurs gitarowy z nagrodami na dziesięć kawałków. Jakbym chciał oficjalnie to bym ogłoszenie zamieścił w gazecie. Taaa, to też, ale nich i po ulicy pokrąży info. No cze.. A czekaj. Gadałem z tym znajomkiem co... tak ten, możliwe że do ciebie zajrzy. Hej.

- Hej Gorm, słuchaj po sobotnim koncercie rozbuchamy konkurs gitarowy na Marine Stadium. Mhm, ogarniam, pula 10 patyków. Hehe, no zdziwiłbym się, gdybyś nie brał udziału, ale raczej nic z tego, spodziewamy się srogich wioślarzy. Mhm. Tak. Nie. Dobra, ale chodzi o to by to jakoś z face'a sflashmobować. Kropnij na pyskoksiążce, niech popłynie twoimi kontaktami, pozostali chłopaki tez niech poudostępniają, zviralujcie to, tylko 2 dni by jak najwięcej osób ogarnęło. Nagłośnienie w sobotę zamontujemy na Delfinku z Miame Me. tia, inaczej cięzko, tam mało miejsca między trybunami a woda to się zrobi wodne występy. Jose i Keith z "Titties". Nie, tylko tyle o ile, na 2-3 reflektory. Raczej uderzamy w: "wspomagamy spontan" a nie "kreujemy event". BYOB. Ok, cześć.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 14-12-2015 o 14:49.
Leoncoeur jest offline  
Stary 14-12-2015, 14:57   #526
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Kruczyca o dziwo bez protestów pokiwała głową na Marcusowe polecenie.
Uniosła kciuk pobrzękując bransoletkami.

- 1. To idę. - naskrobała - 2. Marcus, Ty też byś pomógł z organizacją imprezy. 4. Postaram się.

Wydarła stronę, zwinęła w kulkę, którą wrzuciła do plecaka i podała notatnik towarzyszom. Na wszelki wypadek zdjęła bluzę, zostając w koszulce bez rękawków i jeansach rurkach. Zostawiła też swoją nieodłączną bejsbolówkę i sporą część bransoletek z nadgarstków. Popukała w swój plecak ze znaczącą minką, pokazując na migi, że mają go pilnować. Bez tego całego ekwipunku wyglądała na jeszcze drobniejszą i delikatniejszą niż do tej pory.
Wyjrzała przez okno, czochrając włosy i wysiadła z auta, zostawiając trzech mężczyzn samych. Wcisnęła chude rączki do kieszeni spodni, podreptała do najbliższej opustoszałej uliczki, od czasu do czasu podskakując zabawnie.
Wpatrzyła się w swoje odbicie w bransoletkach i zrobiła krok za Zasłonę.
 
corax jest offline  
Stary 15-12-2015, 23:02   #527
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Przejście było gładkie. Tu, z dala od Instytutu umbra “żyła”, ale szczęśliwie nic “żywego” nie było głodne. Ze zdziwieniem zobaczyła,cieniutka nitkę ciągnącą się w kierunku Instytutu. W kierunku Instytutu, obejrzała się. Niknęła kilka kroków za nią, w miejscu gdzie w realu stał samochód.

Kruczyca przemieniła się i pofrunęła nad groteskowo powykrzywianym miastem.

instytut i zadnia nie podnosił na duchu, co prawda nie zbierały się nad nim ciemne chmury, to jednak wciąż emanował złowieszczą aurą. Zatoczyła koło w bezpiecznej odległości. Widziała pajęczynę, ale pustą, pająka nigdzie nie było. Pusta wyssana skorupa Jacoba leżała po środku parkingu. Jednak coś nie dawało spokoju Cass, wciąż wyczuwała zagrożenia.

Ucieczka pająka była możliwa, tylko czy aby na pewno? Niektóre duchy podobno potrafiły być niewidzialne. Być może pająk był “niektórym duchem”.
 
Mike jest offline  
Stary 16-12-2015, 15:00   #528
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Okolice Instytutu Dr Kingstone, Umbra
Cass doleciała do instytutu bacznie rozglądając się za pająkiem. Cholernika nigdzie jednak nie było. Był za to ostrzegawczy dreszcz, który stawiał krótkie piórka na jej szyji na baczność.
“Pusta pajęczyna i … ciało Jacoba… przynęta.”
Kruczyca zatoczyła kilka okrążeń wypatrując nitek pajęczyny. Nie chciała wpaść w lepką siatkę. Przypomniała jej się scena z poprzedniej wizyty: gdy pająk materializował się rzucając na zmorę, przyciągniętą aurą instytutu.
Przycupnęła z dala od pajęczego tworu, z dala od skorupy wilkołaka. Przeskoczyła kilka malutkich kroczków i napuszyła piórka, łypnęła paciorkami oczu.
Skoncentrowała się na tym by skorzystać z daru i sprawdzić czy oprócz pająka są tu jeszcze inne zagrożenia i jesli tak, to jakie. Wolała mieć pewność, co czeka jej towarzyszy.
Nie chciała jednak tracić czasu, więc po upewnieniu się, poderwała się z powrotem do lotu. Chciała wylecieć wysoko, by sprawdzić rozmiar pajęczyny i zapamiętać kierunki porozplatanych pajęczych nitek.
* * *

Samochód Marcusa
- Jak Pająk tam wciąż jest to serio chcecie iść w czwórkę go ciachnąć? - spytał Chris po dłuższej ciszy jaka zapadła gdy Cass opuściła wnętrze samochodu.
- A czemu nie? To tylko jeden duch, pewnie szponiak lub zmora - odpowiedział Marcus. - Wiem że ponoć duży, ale jak to się mówi: im ktoś większy tym większy upadek.
- Nie znam się na duchach, ale wynikało z tego co słyszałem - kotołak wciąż coś bazgrał na kartce papieru - że tego Jacoba co był z wami ciachnął i nawet się nie spocił. Ja i Cass to dużo was w walce nie wspomożemy. Myślisz, że damy radę?
- Jacob sam się z nim tłukł, ale masz rację w jednym, skoro pokonał garou sam na sam, to nie może być byle szponiak, ale siła naszego rodzaju tkwi w grupie. Ja z Billem bierzemy go na siebie, Cas dziabie od góry, a Ty zachodzisz o tyłu. My garou w walce działamy jak jeden organizm, instynktownie wiemy co robić żeby jeden drugiemu w drogę nie wchodził, a nawet żeby mu ulżyć. - Marcus otworzył drzwi i siadł bokiem opierając nogi o próg karoserii. - I nie mów mi że nie potrafisz się bić? Ganger? Jak coś mogę ci parę rzeczy pokazać.
- Czasem odchodzą bójki na ulicach. Ale daj pierwszego lepszego latynosa, nawet nie niezłego, to zaryzykujesz jak pieniądze postawisz na mnie. - Włożył wykałaczkę do ust. - Ja mam od tego chłopaków, braci z klubu. Myślisz, że każdy kto na harleyu jeździ w kurtce z logo to zaraz uliczny fighter? - Skrzywił się lekko.
- Wiesz, swoje na ulicy spędziłem, nie raz przyszło się tłuc, czy sam na sam, czy sam na kilku. Ale fakt, skoro z ludźmi sobie nie koniecznie radę dajesz, to może być gorzej w…. bardziej instynktownej walce. - Odpalił papieros i zamyślił się chwilę. - To pamiętaj o jednym, taki szybki kurs ci dam, nie daj się trafić, obserwuj przeciwnika i unikaj jego ciosów, a sam drap i gryź czym masz, jeśli chodzi o walki w Crinos.
- W Crinos Marc to ja jestem z pół głowy wyższy, no może o łeb - roześmiał się. - Mała różnica - mrugnął porozumiewawczo.
- Wiesz, dziś rano mnie zmasakrowało trzech Gonzalezów, na moją prośbę właściwie. Ale co innego obrywać na ulicy, czasem nawet postrzał oberwać, wiesz jak to u nas się leczy... Nawet szacun na street dzięki temu jest, choć w bójce: frajer. Tam, z pająkiem… wiesz zasady nieco inne. - Również odpalił szluga. - A co wy na to, bym spróbował namówić w moje miejsce kogoś do walki z pajęczakiem? Lepszego i od was, z waszego gatunku? Bez konsultacji nie chciałem nic z tym kombinować. Hm? - spytał zaciągając się.
- Lepszego? Ciekawe kogo. Czemu nie, dodatkowe kły i pazury zawsze się przydadzą. Zobaczysz co potrafi zrobić wataha garou - młody wilk uśmiechnął się na wspomnienia dzikich polowań z jego pierwszą watahą. - Oj dawno nie brałem udziału w hulance. Musisz kiedyś spróbować, mówię cię. Zaczyna się od imprezki, ale nie jakiejś tam z salonów, śpiewy tańce, pojedynki zarówno na pazury jak i słowne, na pieśni, opowieści. Alkohol leje się strumieniami, żarcia pod dostatkiem, a na koniec dziki bieg przez Umbrę w poszukiwaniu duchów, zmor i różnego plugastwa. - Przy opowiadaniu w oczach Marcusa jakby zaczął płonąć wewnętrzny ogień, zdawało się jakby na chwilę odpłynął.

Bastet przekrzywił lekko głowę próbując zrozumieć.
Równie dobrze można było by tłumaczyć mu piękno matematycznej głębi teorii względności.
- Mhm… - przytaknął niezobowiązująco. Entuzjazmu na jego twarzy można było szukać z podobnym sensem jak kolędowania przy grze w bingo na imprezach Charliego Sheena.
- Posłuchajcie… - Pochylił się między siedzenia wodząc wzrokiem między Marcusem i Billem. - Alfa to elita elity, za nią są jeszcze rekruci. Wśród tych rekrutów zaś jest jedna szalenie ambitna laska, której zalety nie kończą się na tym, że naprawdę ma czym oddychać. W rekrutach nie ma osób przypadkowych. Jest wkurwiona, że nie dają jej w Alfe. Tym bardziej, że jeden wampir, jedna mokolka - pyk, z marszu weszli. A syn Prica się zalfił za… hehe… za to, że w walce z Adrianem został zmasakrowany. Nosi ją. Adrian kazał nam zająć się pajęczakiem? Ok, my mamy rozkaz, ale nie jest powiedziane, że inni mają szlaban na pomoc nam. A mogłaby tym Adrianowi coś udowodnić. Ty Bill chyba celowałeś w zahaczenie się u Szarej? Przełamanie pierwszych lodów z szefową w ramach walki ramię w ramie z tworem Pentexu? Słabe? My - ja i ona, mamy średnie relacje. Ot rezerwa raz lepiej raz gorzej, ale jak miałem wojenkę z Ntibazonkizą to obiecała mi wsparcie… z pewnych względów. - Uśmiechnął się do siebie. - Mógłbym spróbować z nią pogadać. Hm?
Bill dość długo milczał, chyba nie miał ochoty zostawiać kruczycy samej za zasłoną
- Jacob zginął bo nie mogłem mu pomóc a nie mogłem tego zrobić bo trzeba było ratować Cass no a potem jak chciałem honorowo walczyć to Munninka zamiast skorzystać z mojej osłony nawdychała się oparów z mojej pachy jak ćpun na głodzie kleju i straciła przytomność więc zamiast rozpierdolić Pigułę musiałem jej wystawić plecy i uciekać przed takim śmieciem! Teraz będziemy gotowi i zjednoczeni dlatego wygramy, ale jak ty chcesz tu sprowadzić Szarą? Teraz? Przecież nie będę po nią dzwonił jak po tanią kurwę bo mi jaja urwie! Po za tym to jest zadanie które Adrian zlecił NAM wykonując zadanie dla rozjemców wilczyca nie zyska punktów u szefa bo jesteśmy przecież na samym dolę łańcucha co nie? - powiedział zdziwiony pomysłem kota.
- Nie do końca Bill. Jako Rozjemcy, tak mi się wydaje przynajmniej, mamy swój własny status. Coś ala gliny. Tylko że do tej pory jakoś tego nie widać. Ja uważam że można spokojnie po Szarą dzwonić. Osobiście ją nie znam, ale słyszałem że jest silna, z chęcią bym to zobaczył. No i Jej zaimponować siłą też nie zaszkodzi, może pozna cię Brzydalu z jakąś swoją znajomą? - Marcus puścił oko do młodego Ahrouna - I nie idziemy tam teraz, najpierw czekamy co Cas powie.
- Słuchaj, Chris sytuacja jest taka ona uratowała mi dupę, nie mam za bardzo prawa się do niej odezwać, według standardów Pomiotów to jestem gorzej niż śmieć - starał się wyjaśnić Bill - Dostałem od szefostwa stada szansę żeby się wykazać chociaż za to jak skrewiłem sprawę i uciekłem z pola walki to powianiem już być trup a ty chcesz żebym dzwonił i skomlał o pomoc do szarej?! Czy wam kurwa do reszty odbiło? Ok ja rozumiem że się strachacie z młodą walki wasze prawo ja nie będę się z was pieniał ale przestańcie mnie do furii Fenrisa blokować!
- Przecież mówiłem, że to ja z nią pogadam. - Chris westchnął i zwrócił się do ahrouna. - A Adrian kazał zbadać sprawę pająka. Nie kazał walczyć z nim ani go wyeliminować. Zbadać. Na przykład wyśledzić gdzie te linie jakieś idą co Cass o nich opowiadała. Ja tam walczyć w takim razie ani nie muszę, ani nie chcę. Ale jak już się upieracie... - sugeruję, że Szara spróbuję nakręcić. By skład był nalezycie silny na fight. Tyle.
- Bill kurwa, czy ja ci zabroniłem zajebać pająka? Nie, kurwa nawet ściszę muzykę bo może za głośno - młody Fianna rzeczywiście ją ściszył - Zajebiemy go, spokojnie, ale nie teraz, nie od razu i nie w ciemno. Nie jeden wojownik padł bo się rzucał bez namysłu na wroga. Wy Pomioty Fenrisa naprawdę macie z tym problem jednak. Poczekamy na wywiad, i zobaczymy co dalej. Teraz czekamy. I niech Chris załatwi wsparcie, niech zobaczy jak działa wataha wilków w akcji.
- Umówmy się tak: Pozwólcie mi chociaż SPRÓBOWAĆ znaleźć ciało Jacoba i chociaż poranić tego pająka! Nie zabije więc będziecie mogli sobie pytać i śledzić niteczki do woli ale muszę zrobić coś COKOLWIEK zanim będziemy wzywać wsparcie, jeżeli już teraz będziemy wydzwaniać po Szarą to mogę równie dobrze się wyprowadzać z miasta bo resztkę honoru stracę.
- Wiecie… - Chris pokiwał głową na znak że rozumie… nie, może raczej stara się zrozumieć argumentację Billa zauważając w niej pewną przerażającą ale jednak logikę. Był jak na siebie całkiem poważny - Wydaje mi się, że waszym, garou… no może nie wszystkich, sporej części. - dodał uspokajająco unosząc rękę w obronnym geście w kierunku Marcusa. - Waszym problemem nie jest szał. Waszym problemem są kulturowo uwarunkowane skłonności samobójcze.
- Bill - Marcus wyrzucił peta na ulicę i wstał odwracając się bezpośrednio do niego - Mam dla ciebie kilka wiadomości. Pierwsza - wyprostował jeden palec u ręki pokazując mu go - Jeśli wskoczysz do Umbry, ja skaczę za tobą, ale po to by ci pysk obić i uspokoić. Wiem Chris - nie odwrócił się nawet w jego stronę - że to podchodzi pod to co przed chwilą mówiłeś, ale czasami to jedyny sposób. Ustalimy w ten sposób kto ma rację i kogo się posłuchamy. Druga sprawa, pójdziesz, okaleczysz pająka i chuj z dalszej rozmowy, nie będzie już z nami gadał przez Ciebie. Po czwarte ciała już może nie być. Po piąte jeśli Szara zobaczy że w walce się dobrze spisujesz, może zmieni o Tobie zdanie. Po szóste - spojrzał na swoją dłoń, podrapał się nią po głowię - zapomniałem. Ale NIE skaczesz teraz w bok.
- To wy chcecie z tym kurestwem żmija się układać?! - Młody ahroun wyraźnie się zdenerwował. To może jeszcze na herbatkę i ciasteczka z fomorami pójdziemy co?! Ja jestem za "Pax Adrian", nie czepiam się wampirów ani innych zmieniaków nie chcę drugich Wojen Szału ale nie będę się układał z cholernym pająkiem co zabił towarzysza nawet jak go kurwa znałem parę godzin. Powyrywamy mu cholerne kulasy to zacznie gadać albo sobie po tych jego niciach wędrujcie! A o zwłokach to mi nie mów bo Price mnie i tak nie lubi a jak nie wykonam rozkazu to już w ogóle ze mną koniec dlatego powinniśmy skakać już teraz natychmiast a nie siedzieć na dupach i czekać aż biedny dzieciak zrobi za nas przeszpiegi i planować durne imprezy! Ostatni raz jak Cassey poszła na zwiady chujowo się to dla niej skończyło więc czemu na miłość Gai ją tam w ogóle puściliście?
- Ty to mnie kurwa Bill słuchasz jednym uchem, a drugim to wylatuje. Skąd wiesz że żmijowe? Duchy pająkowatych są od Tkaczki. I nie chcemy się kurwa układać, tylko wypytać, POTEM kurwa zajebać. Chuj mię interesuje Price, nie znam chuja i chuj. Czy kogoś lubi czy nie, też mi koło chuja lata. A wiesz dlaczego Ją puściłem? - Fianna wskazał na Billa - Bo Ty byś to spierdolił, jak byś tak kurwa poszedł, to byś się bez namysłu rzucił na tego ducha, i dołączył do Jacoba, Chris skakać nie umie, a Ja muszę pilnować Ciebie, została tylko ona, która kurwa notabene jest w tym najlepsza z nas. Wiesz dlaczego? Bo kurwa potrafi parę rzeczy których Ty nie, między innymi latać. W korytarzu z sufitem 3 metry nad podłogą chuja może, ale na wolnej przestrzeni to złap ptaszka jak takiś mądry. Ostrzegam cię po raz ostatni, nie próbuj nawet za nią iść, bo WSZYSTKO zjebiesz a i ode mnie w mordę dostaniesz. No sorry. - Rozłożył bezradnie ręce.
- Ptaki to akurat umiem łapać zarówno w postaci małpy jak i wilka myślisz że tak łatwo o żarcie na ulicy? A taki miastowy gołąb to tłusty jest a wszy to smaczny dodatek jak chcesz to mogę ci tu i teraz pokazać - Powiedział Bill który postanowił zignorować resztę wypowiedzi kolegi nie chcąc wchodzić z drugim wilkiem w konflikt.

Kotołak na tylnym siedzeniu przejechał ręką po twarzy. To nawet nie było do końca tak jak powiedział wcześniej, że to wilki są samobójcami. Wszak gdyby Ajit uniósł się honorem to pewnie mógłby robić w takiej sytuacji za Billowego bliźniaka. Pchlarze generalnie jednak miały tu chyba mocniejszy problem. Plemię i patronat Billa nie pomagały.
Z powrotem pochylił się do przodu wbijając się głową pomiędzy przednie siedzenia. Popatrzył to na jednego, to na drugiego (na zewnątrz) dając znać, że chce coś powiedzieć.
- Bill… - odezwał się cicho jakby chcąc zrobić kontrast do napiętej atmosfery. - Z całej naszej czwórki to chyba za jedną Cass bym poszedł w sukurs. Bo ona by tego potrzebowała. W waszym przypadku jakbyście odpalili monstera to najpewniej bym tylko przeszkadzał. - Jego głos był spokojny i lekko monotonny. - Zle mi z tym, że Mała tam teraz sobie śmiga sama bez wsparcia. Kurewsko źle. Ale to właściwe. Nie doceniacie jej tak jak ja nie doceniałem, dowiedziałem się czegoś od niej… No w każdym razie ona nie jest takim uroczym zahukanym stworzonkiem, że nic nie potrafi. Po jej wyczynach to myślę, że sama zwiad zrobi koncertowo., my w jej towarzystwie byśmy tylko ją tylko paradoksalnie narażali...
Strzelił niedopałkiem przez okno i dał znak, że jeszcze nie skończył.
- I Marcus ma rację. - odezwał się ponownie tym samym tonem. - Tylko dlatego, że to twój nominalny szef, nie powiem gdzie mam Prica i co o nim myślę. A mógłbym mówić sporo i nie byłaby to gadka jaką powinno się mówić przy dzieciach. Choć sam klnę przy młodszym rodzeństwie. Ustalmy raz i na zawsze Bill, w dupie mamy co chce Pric. Adrian chciał byśmy zbadali sprawę pająka, to jak trzeba to się z nim umówimy na pokera by wyciągnąć od gnoja jak najwięcej. No ale jak będzie szedł w dym to się go ściągnie - proste jak umysł ćpuna.
Uniósł lekko rękę w proszącym geście jakby Marcus chciał coś powiedzieć. Kotołak chciał skończyć.
- W razie walki Bill to ani ja ani Cass nie pomożemy za dużo. Pająk zabił Jacoba, Jeden na jeden z Garou pozamiatał? To istnieje opcja, że zamiecie i was dwóch. Ja spierdole na kocich łapkach Cass odfrunie, ale co nam po tym jak zostaną dwa trupy. Szczególnie że was polubiłem. A co Bill jak Cass rzuci ci się na pomoc w rewanżu za to, że uratowałeś jej życie? I pająk zajebie i ją? Marcus w chwili potrzeby też do końca Cię nie opuści. W imię swego honoru jesteś gotów postawić na szalę własne życie. To rozumiem. A życie Małej? Marcusa? Ile ich będziesz stawiał? To ja będę gadał z Szarą, to moja inicjatywa, to mnie bojowo miała by zastąpić. Ty jesteś kryty. Poza tym jest tyle opcji, tyle możliwości… Jak będzie przejawiała pewne chęci pomocy to można to określić tak, że ty chcesz się z nią podzielić chwałą ubicia pająka za wkupne do jej klubu. Wymyślę ci coś, jestem w tym dobry. Pricowi też możesz zamknąć gębę powołując się na mądrość wojownika zamiast ślepej furii zniszczenia. Wskazywać potrzebę zaakcentowania grupowej wilczej solidarności w rozszarpywaniu żmija nad egoistyczny pęd ku chwale. Tyle możliwości. A Adriana, naszego szefa i tak interesował będzie tylko efekt.

- Sorka za przydługie pieprzenie, ale przemyśl to Bill - kotołak poklepał ahrouna po ramieniu uśmiechając się.

- Uwierzcie mi obaj, mam jakieś pojęcia o tym jak ona potrafi znikać. Marcus podchwycił temat kruczycy. - Chodziliśmy do tej samej szkoły, widziałem co potrafi. I właśnie dlatego też Ona najlepiej się nadaje na zwiad. A Ty Bill, tylko narażasz ją na niebezpieczeństwo drąc się o tym gdzie Ona jest.

Gdy Chris dotknął ramienia Ahruna jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu, nagle poczuł zalewającą go falę zawstydzenia dzięki której przyszła mu do głowy pewna myśl. Normalnie dałby bastetowi w zęby za te uśmieszki i macanki ale teraz miał innym problem na głowie
- O KURWA! Przecież my na głos o tym gadamy a nie w tym bezgrolcu! Właśnie ostrzegłem jebanego pająka! Szybko do Umbry zanim ją zabije! - krzyknął po czym wyskoczył z auta ignorując zupełnie przemowę kotołaka spróbował przedostać się za zasłone.
- Kurwa debilu stój! - krzyknął Marcus za Billem, rzucił kluczyki od auta Chrisowi ruszył chwycić Billa zanim ten zniknie. Był gotowy ruszyć za ahrounem w Umbrę by go powstrzymać.
Post by corax, Brilchan, Leoncoeur & Raist2 on g-doc
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 16-12-2015 o 15:09.
Leoncoeur jest offline  
Stary 16-12-2015, 22:57   #529
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Bill wyskoczył z samochodu mało nie wyłamując drzwi. Marcus chwile po nim. Wlazł na maskę, odbił się od dachu u poszybował wprost na plecy Billa, gdy ten zerkał w lusterko. Poturlali się po ubitej glebie… szybki rzut oka pokazał zamiast domków jednorodzinnych puste pola porośnięte krzakami. Byli w umbrze. Obaj jednoczenie spojrzeli na siebie, leżeli w zasięgu swoich rąk.
 
Mike jest offline  
Stary 16-12-2015, 23:11   #530
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Nie czas na debaty” Marcus przybrał postać Glabro i rzucił się z klęczek na wciąż leżącego Billa mając nadzieję przygnieść go swoją wagą. Chciał przycisnąć go do ziemi siedząc okrakiem na nim, jedną rąką przyciskając mu do gardła a drugą uniesioną i gotową do uderzenie w twarz.
- Uspokuj się i wracaj do reala! Teraz! - prawie krzyknął swym teraz jeszcze bardziej basowym, lekko "chropowatym" głosem.
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 16-12-2015 o 23:15.
Raist2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172