lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Leoncoeur 10-02-2016 20:21



Normalnie pewnie by odsunął się i przywalił z gnata, nie babrając się w jatki jakie mogą skończyć się smętnie i smutno dla kotołaczego żywota. Tu jednak 'gnatów' nie było, nie pierwszy ale solidny minus Umbry. Wahał się, pająk wyglądał groźnie, jednak sukinsyn już od jakiegoś czasu porządnie go irytował, teraz po potraktowaniu Chrisa sikiem pajęczyny i zaatakowaniu ich znienacka, Bastet wpadał w solidnego wkurwa. Do tego było mu głupio, drobna dziewczyna morfowała w... coś i zaczęła go lać, druga również już wcześniej rzuciła się na pomoc wilkołakowi...
Z gardła Chrisa wydobył się pomruk i kotołak spiął się do do skoku. Może jego bojowa zwierzęca wersja nie była specjalnie okazała i daleko mu było nawet do zwykłego tygrysa. Ale w sokto był zwinniejszy niż Crinos.



Odbił się mocnym skokiem by wylądować na grzbiecie pająka, miał nadzieję, że pająki fizycznie nie są w stanie drapać się po plecach.



Raist2 12-02-2016 11:57

Zapach cieknącej z ran pająka i spływającej po pazurach krwi pobudził jeszcze bardziej Fianna do walki. Widział innych, widział że też nie stali i nie czekali na zbawienie. Przynajmniej tyle, a może nawet aż. “A tak się walki wystrzegali.” Umyślnie czy nie, reszcie nie garou udało się flankować pająka, jakby jednak instynktownie wiedzieli co robić, a to już dawało im sporo przewagi. Ale nie ma czasu na podziwianie, trzeba atakować, trzeba drapać, gryźć, rwać, szarpać... trzeba pokonać.
Uważając na ataki arachnida, zaatakował jedno z odnóży szczękami. Potężne mięśnie zacisnęły się w żelaznym uścisku z zamiarem odgryzienia kończyny.

Slan 26-02-2016 11:56

Pająki były kanibalami z natury, więc Abi nie miała sentymentów w atakowaniu megapająka, choć w gruncie rzeczy i tak była tak jakby trochę człowiekiem... Chyba. Pająk był zresztą jakiś taki nie ten teges bo miał trochę za dużo odnóży. Tkaczka przesadziła chyba redbulem... Jej też się to zdażało. Ponownie natarła na pająka.

corax 07-03-2016 11:45

Cała piątka rzuciła się na pajęczaka jak jeden mąż, każdy z tym, co miał najlepszego: kły, pazury, odnóża, skrzydła. Umbrę wypełniły wściekłe warkoty obu garou atakujących ducha z przodu, ryk wkurzonego basteta, krakanie Cass i cichsze posykiwania Abi. Najdziwniejsza pod słońcem wataha drapała, szarpała, dziobała przeciwnika, który okazał się jednak dużo mniej bezbronny niż to się wydawało.
Po pierwszych razach zadanych przez wilkołaki, pająk przyoblekł się w chitynową zbroję, pokrywającą całe jego ciało, z odnóży zaś wyrosły ostre zadziory. Kolejne szarże pięciu zmiennokształtnych nie przynosiły większych efektów: jedynie sporadyczne ciosy trafiały przeciwnika. Frustrację watahy oddał najdokładniej Chris, siedzący na grzebiecie pająka, obsikując go i rzucając się mu do oczu. Bill zaskomlał, gdy pajęcze odnóże zadało rany wyszarpując kawał ciała. Marcus ciął przeciwnika opazurzoną łapą. Trafiony pająk cofnął się, szykując do kolejnego ataku, który wyżłobił w ciele młodego Fianna głęboką ranę. Pająk odskoczył zmieniając lekko pozycję, gdy cios Abi przebił się przez chitynowy pancerz. Wilkołaki ponownie poczuły zew krwi i z większą agresją rzuciły się na wroga. Cass podlatując i szykując się do kolejnego ataku dostrzegła Chrisa, który do tej pory wbity pazurami w grzbiet pajęczaka, w jednej chwili uszkadza jedno z kilkudziesięciu oczu pająka, a w następnej odskakuje prychając. Pikując kruczyca doszła do dwóch wniosków: po pierwsze sprytny kotołak musiał zauważyć, że odnóża pająka zaczynają wyginać się pod dziwnym kątem i sięgają ku niemu.
– Uff, odskoczył w ostatnim momencie. - pomyślała z ulgą.
Po drugie, ta walka jest skazana na porażkę.
Cała piątka była za krótka na pająka: wilkołaki poranione, Chris wydawało się również oberwał, zaś duch nie wyglądał na słabszego...
Przestraszona w ułamku sekundy zmieniła zdanie. Zamiast pikować na pająka, przefrunęła i capnęła ciało Jacoba pazurami łap. Uniosła się wysoko. Przez chwilę martwiła się, czy da rady unieść Jacoba, ale truchło było lekkie jak wydmuszka. Zakrakała wściekle na basteta i pozostałych zmiennych, w pierwszym odruchu chcąc zwiewać gdzie pieprz rośnie. Pamiętna paniki Chrisa, nie chciała zostawić go samego po tej stronie Zasłony.
Z truchłem w łapach leciała przed siebie, ponad cwałującym bastetem.
Kilkanaście metrów dalej, zdała sobie sprawę z jednej rzeczy.
Te zapchlone garousy i animkowata pajęczyca nie ruszyli za nimi!!!
Poziom paniki i wkurzenia wzrósł.
Zawzięcie główkowała jak by tu ich odciągnąć...
- Honorowy kodeks-szmodeks, a ty, krucza, rób z siebie idiotę... - zaklęła pod nosem, kalkulując jak bardzo będzie musiała przekonywać basteta by nie puścił pary z pyska o tym co miało nastąpić już za momencik. Nie było tak źle. Miała jego sygnety...
Obniżyła lot i niespodziewanie upuściła truchło, tuż nad ziemią morfując do ludzkiej postaci. Przekoziołkowała teatralnie:
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! - wrzasnęła z bólu w momencie kontaktu z ziemią, łapiąc się za piszczel prawej nogi. Zaskoczony Chris przecwałował jeszcze kawałek i wyhamował raptownie. Podbiegł zaniepokojny, by sprawdzić co się stało.
Nastolatka zwinęła się niemalże w precelek, jęcząc boleśnie i trzymając się za „uszkodzone” odnóże. Kątem ust mruknęła do pochylającego się nad nią kota:
- Chris, te debile są w stanie dać się pozabijać... ganiaj spanikowany w kółko... dajesz, sierściu... – nie dokończyła instrukcji - MARCUS!! BILL!!! ABI!!!!– zagryzła mocno policzek by wywołać łzy. To zabolało ją bardziej niż ta operetka, którą właśnie odstawiała. Tym razem nie musiała udawać:
- Maaaaaaaaaaaaaaaaaaarcus, Billllllllllllllll, pomooooooooooooooooooocy... – łkała turlając się nieco z boku na bok - Nogaaaaa..... złamałam nogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie dam rady.... Jacooooob, za ciężki!!!
Próbowała wstać, by widzieli jak bardzo się stara, ale opadła z kolejnym głośnym skowytem bólu i paniki. Zaczęła się podciągać na rękach wciąż wykrzykując imiona garousów. Nie dała rady, zwinęła się w kulkę łkającą rozpaczliwie... „Spanikowany” Chris prychał i syczał ostrzegawczo z uszami niemalże wprasowanymi w czaszkę, drobiąc w miejscu i „osłaniając” ranną towarzyszkę.
- Chłopaki!!! – coraz cichsze wołanie kruczej, przepełnione było mega bólem.
Mrugnęła do basteta i ... „omdlała”. Kotołak dołożył się do przedstawienia. Widząc mrugnięcie małej, ryknął z bezsilności i stanął na straży dziewczyny.

Mike 07-03-2016 23:57

Bill warknął do towarzyszy.
- Wycofujemy się.
Oba wilkołaki odskoczyły w przeciwne strony. Aby nie zaznajomiona z walką w stadzie, została sama. Pająk błyskawicznie uderzył. Młoda pajęczyca rozprysła się na setki pająków, które rozbiegły się na wszystkie strony.

Chris stanął na straży dziewczyny i warknął z bezsilności, chwile potem warknął ze… strachu?
Z pobliskiego zaułka wyskoczył groteskowy garbaty kształt, oślizgła jaszczurza skóra, paszcza z ociekającymi śluzem zębami i szponiaste łapy sięgające ziemi. Szpony uderzyły w pierś kotołaka. Oboje potoczyli się drąc ciała pazurami. Dobre aktorstwo Cassy wzniosło się na wyżyny kunsztu.
Druga kostropata i garbata postać skoczyła na kruczycę. Chciała zmienić formę, ale była zbyt wolna. Cień przesłonił słońce. Szpony rozdarły ciało, a ociekająca ślina paszcza chwaciła za bark i oddarła ramię. Bill rzucił podrygujące truchło w bok, wypluł ohydna posokę zmory i spojrzał na Chrisa. Ale tam już Marcus siedział okrakiem na zmorze i szarpnięciem wyrwał jej kręgosłup.

Cassey wstała wciąż w szoku, odruchowo spojrzała czy aby nie poszła w ślady Chrisa i nie oznaczyła terenu. Ale nie. Nagle jej kostki omyła fala pająków, mały i dużych. O gładkich nogach i tych kudłatych. Kilka przebiegło po stopach i nogawkach. Parę wspięło się na nogawki. Fala insektów minęła ją i zbiła się w kupę, z której wynurzyła się Abi.
- On nas nie ściga - powiedziała jakby miała pretensje. - Może dlatego, że niema już batoników?
Pająk znikł, plac przed instytutem był równie pusty jak wcześniej. Za to zaułki wokoło zaczynały żyć własnym życiem.


Marcus [-3 stany zdrowia]
Bill [-3 stany zdrowia]
Cassy - zdrowa i nie posikana
Chris [-2 stany zdrowia] - dziabnięty podczas ataku zmory
Abi - zdrowa i bez batoników :)



corax 09-03-2016 10:28

Kruczyca otrząsnęła się odruchowo, podskakując w miejscu, gdy fala pająków przebiegła po jej stopach.
- Yyyyyyych, Abiiiiii!!! Nie rób tak więcej! - kolejny dreszcz wstrząsnął jej ciałem - Dzięki, chłopaki!- uśmiechnęła się bezczelnie i wsparła konfidencjonalnie o Billa -Zbieramy się. Wszyscy cali? Dacie rady o własnych siłach? - spojrzała na wilki i pozostałych kompanów. - Odstawić Jacoba - wskazała na ciało. -I zająć się w końcu elfami.

Morfowała w kruka i wzbiła się w powietrze, by mieć na nich oko z góry.
Po kilku uderzeniach skrzydłami i dwóch kółeczkach zatoczonych nad łbami pozostałych, zdała sobie sprawę, że COŚ się czai po zaułkach wokół Instytutu.
I tego "CZEGOŚ" jest w cholere dużo.
Wytrzeszczyła paciorkowate oczka wpatrując się z mrok zaułków. Próbowała dostrzec szczegóły ale... nawet z jej ptasim wzrokiem nie udało się jej dokładnie określić czym jest COŚ i ile tego COSIA jest dokładnie. Przez ptasie piórka i puszek czuła jednak, że czające się łakomie COSIE dogadałyby się z łatwością z tym co napadło ją i Chrisa parę minut temu.

Zakrakała ostrzegawczo i zleciała na ziemię, morfując ponownie:
- Biegiem!!!! Za chwilę będziemy otoczeni!!! Ruszać się!!! -wrzasnęła sycząc i znowu zmieniła postać by zerwać się do lotu i tym razem wskazywać drogę do "wyjścia".

Brilchan 10-03-2016 03:47

- WALKA BYĆ DOBRA! ZADANIE WYKONANE! DZIWNA PAJĄK BRAĆ TRUP JACOB, BO JA MIEĆ PAZURY I GO ROZWALIĆ - Bill rozkazał pajęczycy cieszył się, że miał okazje wyżyć się na widmie i ubrowym pająku, więc mógł myśleć trochę jaśniej.

- JA I MARCUS OSŁANIAĆ TYŁY WY PRZODEM MY ZA WAMI! - Warknął, po czym zaczął biec za kruczycą starając się jednocześnie pilnować żeby żadne z upiorów czy innych dziwadeł nie zbliżyło się do nich za bardzo gotów w razie, czego zniechęcać je smagnięciem pazura lub kłapnięciem szczęki nie zamierzał wdawać się jednak w dłuższe potyczki, bo przeciwnicy mieli zbyt dużą przewagę liczebną.

Raist2 10-03-2016 16:16

Cały gniew, został wypalony, pozostawiając po sobie pustkę. Bestia na jakiś czas została uciszona. Teraz pozostał sam rozum i instynkt.
Marcus podniósł się z truchła wciąż trzymając w ręku kręgosłup stwora. Spływająca z kręgów i pazurów krew znaczyła ziemię pod nogami. Dawno nie czuł się tak dobrze, znów polując w stadzie. To była naprawdę dobra walka, lecz szkoda że nie zwycięska, czuł się jednak przegranym w tym starciu. Ale to jeszcze nie koniec, wciąż są w niebezpieczeństwie. Ruch w zaułkach oraz trupy pod stopami wyraźnie zwiastowały kolejne fale zmor, Cas tylko to potwierdziła.
Warknięciem przytaknął Billowi, po czym ruszył za wszystkimi osłaniając prawy bok grupy.

Slan 10-03-2016 20:16

Aby żałowała, że to nie jest LoL. Tam dawno by zbanowano takiego czitera. Potem ktoś niedobry zranił wróblołaka i musieli uciekać. Abi zgodnie z rozkazem tego cichego burkołaka wzięła trupa i zaczęła go nieść i iść za innymi.

Mike 14-03-2016 09:58

Zwarta grupa ruszyła za wskazaniami Cass. Udało im się ukryć w zaułku, co prawda nie był pusty, ale dwa ociekające krwią wilkołaki i kot były dostatecznym powodem by zmory wykazały jedynie uprzejme zainteresowanie. Ale uprzejmość mogła się szybko skończyć, bo zjawiało się ich coraz więcej.

Cass z góry zobaczyła, że droga jest odcięta, mogli wrócić na plac gdzie rezydował pająk, albo walczyć by przebijać się do przodu. Mogli też spróbować wyjść z umbry, w zaułku przynajmniej teoretycznie byli osłonięci przed wzrokiem śmiertelnych.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:00.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172