Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-02-2016, 18:47   #31
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Kto sieje zamęt...
... ten zbiera Wpierdol.
Taka jest bowiem Etyka Wpierdolu.

- Napadać na Osiemnastkę? Tak bezwstydnie, prawda, tak przy wszystkich?! - Pan Rysio był oburzony zachowaniem drabów, którzy ewidentnie wjebali się do sklepu, aby zachachmęcić alkohol.

Takie zachowanie było niedopuszczalne w rewirze Pana Ryszarda. Odkręcił butelkę, łyknął swoją część wódki i podał dalej. Zebrał z ziemi parę kawałków kostki brukowej i załadował do ładownic - do kieszeń znaczy.

- Henryk. Zabezpiecz z Kutafonem to auto i czekaj na nas. Z Mirkiem pokażemy tym mięśniatym pedałom, że nie tolerujemy takiego zachowania. Jakby było gorąco nie omieszkaj wkroczyć do akcji. Jeżeli coś będzie bardzo nie tak wycofujemy się do auta i odjeżdżamy pod mój blok.

Bimbromanta się nie pierdolił. Wyjął z kieszeni zapalniczkę. Była w połowie pełna. Ale za to kamień krzesał iskry jak należy. Ruszył do sklepu i po otwarciu drzwi na dzień dobry przywitał drabów (s)Pawem. Jeżeli któryś się będzie rzucał to dostanie kostką brukową w ryj. Albo butelką lub puszką (na szczęście przy wejściu z tego co pamiętał Rysiek była wystawa z tanimi browarami).
Plan był prosty - sklepać, zajebać portfele i spierdolić samochodem.
Gdyby jednak okazało się, że dranie są zbyt mocni to osłaniając się pociskami i wino powerem spierdolić do samochodu i w długą. Jeżeli sytuacja będzie naprawdę przerąbana...

... Ryszard sięgnie po Berło Władzy i rozkaże obwiesiom, aby napierdalali się między sobą. Albo po prostu ich zajebie Berłem, a co!
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-02-2016 o 21:10.
Stalowy jest teraz online  
Stary 08-02-2016, 02:23   #32
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Żniwobrania wpierdolu miały do siebie to, że ciężko było przewidzieć kto ten wpierdol zalicza. Czy siejący czy ten kto wpieprza się w nie swoje sprawy.

Dlatego Mirek się nie wpieprzał.
Ale to była osiemnastka... Awantury i napad w kulturnym centrum dzielni to było jak naplucie na matke, jak zajeb od kogoś w członka rodziny.
Obszczyfurt golnął z butli pełnej magicznego eliksiru podanej przez Ryśka. Już wcześniej był wkurwiony widokiem tego, że czeka ich smetny taniec we trzech wokół marnego litra, teraz przekuł to w żądzę mordu na tych co kalali święte miejsce dzielnicowej braci.

Ruszył za Ryśkiem zostawiając (nie bez odruchowego zawahania) butelke Heńkowi.

Gdy przekroczył próg sklepu w ślad za bimbromantą pochylił łeb nie tracąc nic z wielkiego wzrostu.
- Wypierdalać! - ryknął grzecznie. - W podskokach - doprecyzował na wypadek, gdyby uprzejma prośba spotkała się z murem niezrozumienia dość prostego komunikatu.
Kostek brukowych ze sobą nie miał, tylko dwie ciężkie łapy zaciśnięte kurczowo jak bochny chleba.

Nie to żeby był odważny jak Najman wychodzący w ring na odcinek programu "Gwiazdy walczą z Najmanem" gdy w klatce czekała już Krystyna Janda, żądna obić czyjąś mordę.
Motyw obrony pijodajni był sprawą honorową, ale to tez nie o to chodziło.
Właściciel widząc desperacką i heroiczną obronę dzielnicowej świątyni roninów losu, mógł dać w podzięce kolejne pół litra, co było ważniejsze niż ewentualnie stracone zęby.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline  
Stary 08-02-2016, 21:09   #33
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
OSTRO I TWARDO
W MAŁEJ OSIEMNASTCE


Kutafon jak na rozkaz (no bo był rozkaz) zerwał się, spakował swoje manaty i po chwili już znalazł się za kierownicą Forda Sierry. Nie było nawet widać, żeby otwierał drzwi, a wszystkie szyby były zamknięte i nienaruszone. Kutafon jeśli chodzi o spierdalanie z miejsc walek to miał prawdziwy mistyczny talent. Oczywiście nie spodziewał się, że ktoś go poczęstuje wódką (przynajmniej teraz) toteż nie zdziwiło go, że nikt go nie poczęstował. Akcja i Reakcja.

Czarny Henryk łapczywie wydoił jego część butelki, ale postanowił jednak zabezpieczać tyły niż wepchnąć się do samochodu (otworzył sobie jednak drzwi). Po wypiciu rozbił butelkę o karoserię samochodu tworząc sobie fajnego tulipana. Był gotów pociąć komuś twarz.

W chwili, gdy Ryszard otworzył drzwi do Osiemnastki to natychmiast potraktował (s)pawem pierwszych dwóch skurwysynów, którzy czaili się tam. To ci, którzy kilka chwil wcześniej wyrzucili na ryj jakiegoś typa. Mirek zresztą nie opierdalał się tylko natychmiast rzucił się na jednego z tych dwóch i trzema ciosami, z drobną pomocą Ryszarda, wykończył - znaczy znokautował - drania. Tym czasem drugi z trafionych został wyciągnięty na zewnątrz przez typa, który wcześniej wyleciał na bruk. Jedynie Czarny Henryk i kilku przechodniów widziało jak niedoszły klient sklepu zbutował twarz bandziora po czym okradł go ze wszystkiego co miał i uciekł w swoją stronę.

Tym czasem dobra karta zaczęła odwracać się od Ryszarda i Mirka, gdy Mirek poślizgnął się na krwi sklepanego przez siebie typa i jak długi wywrócił się. Jak tak leżał na brzuchu ułamek sekundy to tyle wystarczyło, żeby trzeci drab uderzył go kijem bejsbolowym w plecy. Już leciał drugi cios, gdy Ryszard umiejętnie trafił trzecią rzuconą przez siebie kostką prosto w twarz tego drania. Na moment zamroczyło go, a to wystarczyło, żeby Mirek odturlał się w bok pod lodówkę z piwem. Równocześnie jednak wydawało się, że walczyli z cholernymi Goliatami - znaczy trzeba było mieć procę do tych kamieni. Ogólnie to w miejscu gdzie normalnie przebywają klienci to oprócz nieprzytomnego bandziora był tylko ten z kijem bejsbolowym (wciąż go ściskał i rozeglał się na boki trochę przygłuszony z krwią lecącą mu z rozcięcia przy oku) - no i Mirek i Ryszard (ten drugi bliżej drzwi). Natomiast pozostałe bandziorstwo (w liczbie jeszcze dwóch) to jeden był za ladą i właśnie wyjmował pistolet, a tego jednego bez oka to w ogóle nie było widać. Nie było też widać sprzedawcy - pewnie byli na zapleczu albo leżał skopany za ladą.

Dwa kamienie rzucone przez Ryszarda zanim trzeci trafił w głowę bejsbolisty to zbiły dwie szyby wystawowe zamontowane na ladzie. Trochę alkoholu też się rozbiło i obficie leje się na podłogę.



W momencie, gdy Jadwiga golnęła sobie wińska to właśnie jeden z bandytów zainteresował się co tam się robi i kijem bejsbolowym przesunął wieszak. Było już jednak dla niego za późno. Legendarna Teściowa chwyciła w jednym momencie tanią parasolkę i tak napierdoliła go, że ciosy dopiero ustały na zewnątrz. A tam na zewnątrz. Po drugiej stronie ulicy! Dopiero, gdy tamten był już sprany na kwaśne jabłko to Jadwiga zaprzestała kolejnych ataków i odwróciła się zobaczyć, czy ktoś nie wybiegł za nią. Nie. Ulica była tymczasowo pusta nie licząc zaparkowanego czarnego BMW z przyciemnianymi szybami po skosie na chodniku przed zakładem fryzjerskim Golarza Filipa. Wydawało się, że nikt w nim nie siedział. Niestety Legendarną Teściową zużyła całą moc płynącą z wina i teraz poczuła się trochę słabo.

KONTENER ZŁAMANEJ FAJKI


W czasie, gdy Ryszard, Mirek i Jadwiga z większymi i mniejszymi sukcesami toczyli swoje walki z bandziorami, zdawałoby się, czającymi się za każdym rogiem to Andrzej walczył sam ze sobą. A właściwie z linami, które go krępowały. Tarzając się w śmieciach nagle poczuł ostre dwa ukłucia na plecach. Coś wbiło się w jego ciało i tak samo z siebie to nie chciało wyjść. W każdym razie dotarł do ostrzejszego kawałka ścianki i zaczął pracować nad zapewnieniem sobie wolności. Udało się. Zajęło to sporo czasu, ale dobry pomysł to dobry pomysł. W momencie, gdy poradził sobie z uwolnieniem rąk to reszta nie sprawiła żadnego problemu. Mógł sobie też wyciągnąć z pleców te dwa niewielkie, ale uciążliwe przedmioty. Aż zadygotał (pytanie tylko czy nie z wychłodzenia), gdy zorientował się co właśnie trzyma w ręku... toż to Złamana Fajka! Legendarny Artefakt, dzięki któremu dało się wypalić wszystko co się w nim zmieściło! O takie rzeczy niektórzy wkraczali do złowieszczych i nieznanych Lochów, czy też Tuneli! ([Tunelarz] Lochy Złamanej Fajki) A tutaj fartownie w kontenerze akurat, gdy został do niego wrzucony Andrzej! Tak wielki pokaz szczęścia mówił tylko jedno: Ajej nie miał co liczyć tego dnia na jakiekolwiek inne szczęście. Z drugiej strony może niech spróbuje zagrać w Totolotka, bo to jak wygranie szóstki.

Po uwolnieniu się i wyjściu ze śmietnika Andrzej udał się do kontenera, ale było całkiem sporo przechodniów. Z drugiej strony był w samych gatach, więc i tak zwracał na siebie uwagę i najwyraźniej był potrzebujący. W końcu bez ceregieli wziął kratkę ściekową i używając ją jako wyjątkowo ciężkiego łomu otworzył pojemnik i wyciągnął z nich czarny płaszczyk, który po chwili już znalazł się na jego grzbiecie. Co teraz?

Andrzej przez chwilę zastanowił się nad udaniem się do drugiego celnika tej granicy. Właściwie jak on się nazywał, jak wyglądał i jakie umiejętności posiadał? No i jakie były relacje między tamtym, a Andrzejem? Jak zareaguje, gdy Ajej przyzna się jak go biznesowo wyruchano?
 
Anonim jest offline  
Stary 08-02-2016, 21:38   #34
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Wykorzystując fakt, że ulica była pusta Jadwiga nachylila side nad swoją ofiarą by przeszukać jej kieszenie. Zabrała portwel, dokumenty, dokumenty pojazdu i oczywiście kluczyki. Następnie rozegrała delikwenta do naga nie pozostawiając na nim ani jednej szmatki. Nagiego Tak związała liną holowniczą, że nie mógł ruszyć ani ręką ani nogą. Za knebel posłużyły jej skarpetki, który to knebel umocowała jego paskiem. Na głowę założyłs mu jego gscie. Tak przygotowanego draba wpakowala do bagażnika zamykając wszystkie zamki na klucz. Wczesniej jednak wrzucila ciuchy przeciwnika wraz z bejsbolem na tylnie siedzenie samochodu. Klucze schowała do Rozbijacza Czaszek w którym oprócz najpotrzebniejszych drobiazgów nosiła staroświeckie żelazko. Nikt kto miał wątpliwą przyjemność oderwać Rozbijaczem Czaszek nie mogl się poszczycić brakiem utraty świadomości. Jeszcze na ulicy Jadwiga przejrzala dokumenty draba i jego komórkę. Dopiero po tym wróciła do salonu Golarza Filipa wyraźnie zadowolona z siebie. Oczywiscie dokumenty i komorka wylądowały w torebce.
- Chyba zaslużyłam na rabat - Rzuciła do Golarza zaś pomocnika trąciła czubkiem pantofelka - Co z nim? - spytała jakby od niechcenia.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 09-02-2016 o 14:42.
Gargamel jest offline  
Stary 08-02-2016, 23:49   #35
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Wprost nie mógł uwierzyć gdy zorientował się, co też mu utkwiło na krótko pomiędzy łopatką a żebrem. Jako gówniarze poszukiwali z kolegami tej fajki miesiącami, zebrali w jej imię niejeden wpierdol. Starał się nie myśleć, lecz łzy same cisnęły się do oczu. Niemądrze jednak było biec teraz przez miasto z Fają w dłoni, schował ją więc w galotach, w miejsce przeznaczone dla faj jak mało które na świecie. Po dotarciu do ciuchboksa wyposażył się w najgustowniejszą dostępną odzież, w której wyglądał jak załogant czarnej wołgi.

Wyznać Tomaszkowi Grabie, że właśnie byle grupka skroiła Ci spodnie z dupy było równoznaczne z absolutnym wykluczeniem towarzyskim po tej stronie granicy - ci z drugiej strony na całe szczęście o niczym by się nie dowiedzieli. Graba choć szyderca-bluzgator i niepospolita gaduła to lojalny był względem Pana Ryszarda jak pies - czyli co sobie myślał to jego, ale nigdy złego słowa nań nie powiedział. Otwarcie rozmawiał tylko z zaufanymi mieszkańcami domeny Bimbromanty, całej reszcie zaś pierdolił tak długo i natarczywie, aż odniósł zamierzony skutek. Inna sprawa, że jeszcze niedawno za to całe gadanie na nie swoim rewirze zebrał od Ajeja po nerkach.

Tomasz "Grabek" Graba
Szczep: Uciekinier
Prawdziwa Twarz: Pan Śmieszek
Atrybuty: charyzma, zwinność.
Zdolności: Miszcz (Sztuka przetrwania), Ekspert (Przebiegłość, Etykieta, Prawo (i sprawiedliwość))
Wino Power: Czar teściowej na 3 oczka



Z drugiej strony włóczenie się jak pospolity pederasta w samych gaciach pod płaszczem zmusiło celnika do refleksji nad życiem. Być może to był właśnie ten moment, w którym należało zakopać topór wojenny... Nie no, kto jak kto, ale Tomaszek to od szkoły była chuda pipa. Ucieknie, a nie wjebie. Idem, nic nie powiem, renke na zgodę podam. To nie taki chuj, żeby bez wydundania wspólnie flaszki pogonić kolegę.

Postanowienie nicniemówienia koledze pogranicznikowi mogło być jednak bardzo trudne w realizacji. W razie, gdyby zbytnio się rozgadał postanowił Grabkowi przylutować i kulturalnie zmienić temat. Choćby na krążącą po okolicy przerdzewiałą fordzinę. Tomaszek od zawsze szczycił się, że jest potomkiem średniowiecznych dworzan mieszkajacych na dworze. Zapewne to było powodem dla którego mieszkał na dworcu autobusowym. Nie chcąc wyjść na totalnego gołodupca Andrzej w drodze na rewir Grabka zbierał grosz do grosza (grzecznym i sprawdzonym "Kierowniku, osiemdziesiąt groszy bo suszy"), co by - w razie konieczności - mieć z czego się do picia dorzucić.
 
Avitto jest offline  
Stary 09-02-2016, 00:17   #36
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Draby chyba nie wiedziały jak kończyli ci, którzy wymierzali w Bimbromantę broń palną.

Ostatni taki... moment... Pan Rysio już nie pamiętał, ale chyba tamten pedał skończył ze spaloną twarzą i łbem rozbitym ananasem. Czy tam flaszką.

Pan Rysiu widząc pojawienie się wyjątkowo niebezpiecznej broni przyładował pistoliero kolejnym (s)pawiem i to takim fest żrącym. Niestety co prawda powoli się kończyły hausty, ale wszędzie w koło była masa szkła i lał się alkohol. Aż się prosiło, aby użyć Osmozy i wciągnąć te wszystkie procenty prosto w krwioobieg.

Jeżeli się uda numer z Osmozą to nadmiar promili Pan Rysiu wykorzysta na zesłanie na bejzbolistę Delirium Tremens!
A jeżeli nie... to cóż. Butelki z piwem to też dobre pociski, a i pewnie tulipanek z jednej takiej flaszeczki dobrze zrobi drabowi.

Najgorsze było to że gdzieś zniknął ten jednooki kafar. Trzeba było uważać, aby ich nie zaskoczył. W razie czego też zostanie poczęstowany (s)pawiem, delirką albo flaszką w pysk.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 12-02-2016, 02:18   #37
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- O wy kurwie żłoby - wyrwało się wściekłemu Mirosławowi, jaki turlał się po mokrej od Vitae podłodze. W pierwszej chwili Obszczyfurtek chciał z podrzutu pobłogosławić sukinsyna jakiego (jako jedynego) miał w zasięgu wzroku, Szczurogwałtem.
Na pohybel jego oczom i twarzy. Jednak Rysiek strzelił (z) pawia.

Kulturnie, z klasą, z wyczuciem i z doświadczeniem. spanikowany kot jakby wskutek 'odwinięcia się' wpadł pod strumień Rysia, to byłby to swoisty 4 lipca dla wesz Mirka, dla których wojna z pchłami kota zakończyłaby się definitywnie.
Swoisty wszawy dzień zwycięstwa i niepodległości w jednym
Jednak Mirek był lojalny, nawet dla zwierzaka.

Chciał wstać, ale nie wiedział co (z) pawiem Rysia, a ten typ co targnął się na świętość wykolejeńców, na święta osiemnastkę - trzymał gnata.
Drugiego nie było widać, widocznie abstynent skitrał się za regałem.

Obszczyfurt intensywnie myślał, co oznaczało tyle, że jego komórki mózgowe weszły na tryb omaha beach w kategorii desperacji wymyślenia jakiegoś planu.

Zamachnął się zbitą butelką rzucając na ślepo w kierunku gnoja z pistoletem i Uniósł się na kolana odchylając połę polara.
Szczurogwałt nie był zadowolony ogłaszając to dzikim miaukiem wypełniającym sklep, gdy Mirek "Odwinął się" celując kotem w ryj bejsbolisty.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 12-02-2016 o 07:18.
Leoncoeur jest offline  
Stary 14-02-2016, 12:52   #38
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Przewodnik Dzielnicy


Bajkowe Osiedle - dawny pekin i czworaki, które nawet po czterdziestu latach i elektryfikacji pozostały czarną plamą biedy i bezrobocie, które o luksusach wie tyle ile przeczyta z etykiety Luksusowej. Jeśli nie fakt, że niemal wszyscy mieszkają w ledwo trzymających się na fundamentach ruderach to można byłoby ich nazwać bezdomnymi. Istnieje tam blok, w którym mieszkają sami policjanci i ich rodziny przez co przestępczość nie jest tak wielka jaka być powinna przy takim poziomie biedy. Strach przed donosicielami robi swoje. Składa się z kilku uliczek, z których największe to Krecika, Kubusia Puchatka i Zaczarowanej Dorożki.
Belkowa 11-13-15 - dwupiętrowy pasaż handlowy, wygląda biednie od kiedy powstają hipermarkety, ale z drugiej strony żadnego nie ma w Dzielnicy, więc to największy tego typu przybytek kapitalizmu. Są tam dwa chińczyki, jeden kebab, a jedynie nigdzie nie można kupić bigosu, pomidorówki i ziemniaków ze schabowym. Z roku na rok Dzielnica opada co raz głębiej w szambo zachodu z mieszanką wschodniego uwielbienia dyktatur. Aktualnie kebab jest zamknięty, bo nieznani sprawcy podpalili parę dni temu kebabownię, a przy okazji Sanepid zainteresował się tym przybytkiem i raczej już pozwolenia na handel nie będzie. Z uwagi na węszenia Sanepidu poziom jedzenia w chińczykach znacząco poprawił się, a i populacja psów i kotów zaczęła pojawiać się na ulicach.
Belkowa 16 - pustostan, który swoje widział, choć mało kto jego widział
Foltany - osiedle, taka odwrotność Bajkowego Osiedla. Same domki jednorodzinne z bogatymi (lub zapożyczonymi i udającymi bogatych) chamkami. Od kiedy to w 2013 roku grupa żuli napadła na jednego z mieszkańców, bardzo postępowego pedała, osiedle otoczono metalowym parkanem i założono bramę otwieraną na pilota z wideofonem. Płot tak na serio niewiele daje, bo łatwo go przeskoczyć od którejkolwiek innej strony niż brama. Tu i ówdzie umieszczono kamery i jakiś cieciu je ogląda, ale wystarczy założyć bardziej reprezentacyjne ubranie (chociażby lepsiejsze dresy, mieć w rękach dwa kijki i udawać nordyckich wikingów, czy jak oni tam się zwą), a nikt nie zwróci uwagi na starszych panów postępowo zabawiających się z kijkami (to nawet brzmi pedalsko).
Foltasteinbergiery - pozornie kopia Foltanów (włącznie z płotem, wideofonem i bramą automatyczną), ale teren jest mniejszy, a mieszkają na nim kompletne polonofoby, które w domu nawet po polsku nie mówią, a po niemiecku, czy w innym jidisz to i owszem. Profesor odwiedził to miejsce w 2014 roku i natknął się na niemców próbujących podbić polski świat swymi polskojęzycznymi niemieckimi mediami. Banda hitlerowców i nic więcej. Po przegraniu Wyścigu Wyborczego wiele z tych domków opustoszało i wprowadziło się tam paru takich co to zostało oderwanych od koryta i teraz pragną być uznanymi za volksdojczów, ale dla niemieckojęzycznych towarzyszy znaczą niewiele więcej niż krzyżówka niewolnika i gówna.
Galimatesa 39 - siedlisko ruskich - w sensie któryś z tych radzieckich ruskich, bo to może i ukraińcy, czort wie, aczkolwiek przez ostatnie wydarzenia mamy udawać, że coś jest na rzeczy, że ci ruscy co bliżej nas mieszkają to ci dobrzy, a ci dalsi to ci źli - po prawdzie ci co bliżej to chyba nas bardziej nie lubią, ale co tam. W każdym razie można tam się nauczyć cyrylicy, dostać po ryju, poruchać, załatwić coś za znacznie większą cenę, takie rzeczy.
Zakład Golarza Filipa - dość tajemnicze miejsce zajmujące się głównie fryzjerstwem męskim (ale i damskim), a Golarz Filip to całkiem szanowany golarz, handlarz bronią i handlarz informacjami. Istnieją plotki, że ma coś wspólnego z Don Pedro i Szpiegami z Krainy Deszczowców.
Gracka 18 - najpopularniejszy sklep monopolowy w Dzielnicy, duży wybór i działa dwadzieścia pięć godzin na dobę (tak głosi baner), nie dorobił się innej nazwy niż tabliczka adresu przy drzwiach, choć ostatnio właściciel wywiesił plakat (odpowiednio zacenzurowany) nastoletniej (aczkolwiek pełnoletniej, można sprawdzić w internetach) dziwki z filmików porno Noelle Easton (jak głosi niewielki podpis pod plakatem) i miejscowi zaczęli sklep nazywać "Gracka Osiemnastka".
Hermenegindy 89 m. 130 - to jest złe miejsce, nikt normalny nie chodzi tam
Humbrowska - tam można dostać wpierdol
Kino Szaleniec - Kino mieszczące w sobie również restaurację, mieści się niedaleko Ronda Krowy, wpuszczają jak się kupi bilet, przebierze w miarę czyste ciuchy i jest się trzeźwym
Krecika - część Bajkowego Osiedla
Kubusia Puchatka - część Bajkowego Osiedla
Kubusia Puchatka 95 - już właściwie poza Bajkowym Osiedlem, pustostan
Magazyn Kontrabandy - pół legalne miejsce, z którego w 2014 roku wystartował Wyścig Wyborczy. Miejsce to w przeciwieństwie do innych pustostanów ma nie tylko uregulowane kwestie własności (no, tak jakby) to jeszcze ma opłacone rachunki za gaz, prąd i wodę (no, tak jakby) i jest przedzielone na kilka różnych boksów utrudniających działania policji. Odwiedzane przez patrole policyjne nader często z uwagi na kontrabandy jakie tam czasami lądują. Rzadko kiedy jednak ktokolwiek i cokolwiek jest łapane.
Nowobajkowa - nowe osiedle z lokalami socjalnymi składające się z czterech bloków i jednego, obszernego placu pomiędzy nimi. Jeszcze nie wyrobiła sobie renomy. W 2015 roku między innymi Bimbromanta i Obszczyfurtek zamieszkiwali w tamtym miejscu.
Ołówkowa - tam można obskoczyć nawet większy wpierdol
Osiemnastka - patrz: "Gracka 18"
Park Darów Pomorza - sporo krzaczorów i pomników zapewniających odpowiedni stopień prywatności, niestety postawiono też kilka kamer
Park Dąbkowski - całkiem normalny park, w którym jeszcze można posiedzieć na ławeczce z browarem i nie być bohaterem ukrytej kamery
Park Foltana - wcześniej był eksluzywny i obkamerzony, a teraz jest wewnątrz zamkniętego osiedla Foltany, w każdym razie nie ma już tam kamer oprócz jednej - po postawieniu płotu z osiedla zniknęły miejskie, policyjne kamery, a pozostały prywatne
Park Magistra (Jeziorka) - największy park, posiada stawy, w których można łowić ryby o odpowiednich porach, są również prywatne rejony gdzie można przekoczować, a nawet spędzić noc choć to już trzeba odwagi
Rondo Krowy - wielkie rondo, przy którym kręci się wielki biznes, mają nawet bardzo wysoki budynek o niewiadomo ilu piętrach, niedaleko jest Kino Szaleniec
Samowolna 12 - pustostan
Świetlana 6 - pustostan zajmowany aktualnie przez Ryszarda Kociębę, Henryka Kolibę, Andrzeja Nowaka, Zdziśka Koniecznego i innych, oprócz nieprzebranej ilości krzaczorów i drzewek są tam dwa betonowe budynki połączone ścianami
Świetlana 8 - niegdysiejszy dom Vela, który ten wysadził w 2013 roku (Żul Zaciemnienie: Wesołych Świąt) ktoś odbudował i w 2015 roku stoi jak stał nawet włącznie z niemalże nieprzeniknionymi krzaczorami. Jedyną różnicą jest działająca brama z wykarczowanym kawałkiem dżungli do parkowania pojazdu za ogrodzeniem.
Wiana - jest tam naprawdę wielki cmentarz, a całkiem niedaleko nocny klub przy którym można nieźle oberwać; nocny klub jest na innej ulicy, ale nikt jej nazwy nie pamięta
Zaczarowanej Dorożki - część Bajkowego Osiedla

WCIĄGAJĄC PRZEZ ASFALT

Przestępcy posiadają trzy rodzaje samochodów: swoje, przespawane i cudze. O dwa pierwsze dbają i mają do nich dokumenty. Zazwyczaj w domu. Kluczyki to była inna historia, bo to zależy od kilku czynników. Pierwszą i główną zmienną był poziom pewności siebie bandyty: jeżeli był bardzo pewny to nawet nie dbał o wyjmowanie kluczyków ze stacyjki i zamykanie pojazdu. W przypadku kradzieży odzyskiwał pojazd, a złodziej miał połamane nogi albo gorzej. To samo tyczy się przespawanych. Inaczej jednak jeśli rozchodzi się o cudze: te jeżeli były kradzione to nikogo za bardzo nie obchodziły. Pewnie: był taki film, że halo złodziej, ale tamto dotyczyło zamówionego, dość unikatowego modelu, a nie przypadkowej kradzieży. Dodatkowo rzadko kiedy złodzieje korzystają z kluczyka, bo od czego są łamaki?

Mając powyższe na uwadze to zrozumiałym winno być czemu Jadwiga Bass nie odnalazła w kieszeniach draba żadnych dokumentów, a bez zdziwień powinno przyjąć się fakt, że kluczyków bydle też nie miało. Poza tym mogło być tak, że ten drugi bandzior miał dokumenty i kluczyki, bo przecież drugi został w zakładzie. Może to jego samochód, a może właśnie go zawijają w sreberka (o czym dalej).

Całkiem niezłym sposobem na rozróżnienie samochodu niekradzionego od kradzionego było sprawdzenie zamków. Pewnie, że możliwe jest ukradzenie pojazdu przy pomocy ukradzionych kluczyków, ale znów należy zapytać: od czego są łamaki? A co się dzieje, gdy już raz otworzy się łamakiem? Złamią się zapadki i taki zamek można przekręcać śrubokrętem, czy kluczem od domu. Z zewnątrz takie zamki najczęściej wyglądają identycznie. Jak się zresztą Jadwiga szybko przekonała to samochód był otwarty jak odbyt dziwki po ostrym analiku.

Jak już była o tym mowa wcześniej to przypomnieć należy, że Jadwiga Bass po swoim wyczynie polegającym na napierdoleniu jak szmatę bandyty parasolką to zmęczyła się. Po rozebraniu do naga sukinsyna to uszkodziła w pewnym stopniu możliwości jego ślizgania się po asfalcie. Słowem: kurewsko ciężko ciągnęło się go - tak bardzo, że jakieś przypadkowe dzieciaki pomogły przynajmniej w przejściu z tym tobołkiem na drugą stronę ulicy (znaczy tą, przy której był zakład Golarza Filipa).

Jadwiga Bass następnie otworzyła bagażnik, w którym były już załadowane dwie osoby, ale to przecież BMW. Przy odpowiednim, ergonomicznym, ekonomicznym i ekologicznym ułożeniu ciał to spokojnie tam wejdzie trzecie, a może i czwarte by się upchnęło. Dzieciaki na ten widok to sobie jednak poszły, bo dla nich to za dużo ładować ciało jakiegoś nagiego zboczeńca, bo groziło to przypadkowym dotknięciem jego jajec lub faji. Zanim jednak poszły to odwróciły się wpadły prosto na Andrzeja "Ajeja" Młota, który akurat szedł w kierunku swojego kolegi (a zebrał po drodze niebagatelną sumę kilkunastu złotych o czym jednak Jadwiga nie wiedziała).

Ajej idąc ulicą przechodziłby obok zakładu Golarza Filipa, ale im bardziej zbliżał się tym dokładniej widział znaną mu z widzenia i pijackiego ryja Jadwigę Bass. Otóż przed samym zakładem, blokując chodnik, stał czarny BMW, a przez ulicę w kierunku tego pojazdu kobieta wraz z jakimiś chłopcami ciągnęli jakiegoś nagiego faceta. Jadwiga trzymała zresztą tobołek złożony z ubrań męskich... w momencie, gdy Ajej podszedł bliżej to akurat minął się z dzieciakami, które poszły sobie po otwarciu przez kobietę bagażnika. W tymże bagażniku znajdowała się dwójka osób: około trzydziestoletnia blondynka o trochę zasiniaczonej twarzy (ale żywa) i około dwudziestoletni chłopak z kucykiem o dość zbitej twarzy (ale też żywy, chyba; a może i nie...). Oboje byli obrani w zwykłe ubranka. Jadwiga jak gdyby nigdy nic próbowała wciągnąć nagiego faceta do bagażnika, ale z trudem załadowała go do pasa, a jeszcze trzeba było nogę i dupę wrzucić no i jakoś to ułożyć, żeby zamknął się bagażnik. To jak towarzyszu? Pomożecie?

Pytania te nie były jednak istotne (choć dobrze by było, aby doczekały się odpowiedzi), bo sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Otóż te całe hece z bagażnikiem to kilkukrotnie sprawdzały tylne zawieszenie pojazdu. Ruchy w górę i w dół, a nawet lekko na boki i tak wgłąb rzeczywistości sprowokowały znajdującą się na tylnym siedzeniu osobę do reakcji. Dotychczas osoba ta spała i miała wszystko w dupie, ale ta cała trzęsawiska to do czerwonego chuja potrafiła doprowadzić kulturalnego człowieka. Tudzież gorączki. Bagażnik z nygusem w środku został zamknięty, gdy drzwi z zaciemnianą szybą otworzyły się i wysiadła laska z paralizatorem i z zapytaniem:
- Co jest kurwa, kto na wpierdol? - tym czasem, o czym ani Jadwiga, ani Andrzej nie wiedzieli drzwi do zakładu Golarza Filipa zostały zamknięte na głucho, a wydarzenia dziejące się we wnętrzu pozostają nieznane dla ulicy... dość powiedzieć, że chyba komuś się w dupie popierdoliło, żeby żądać od Golarza Filipa haraczu.



W tym samym czasie w Osiemnastce - miejscowym sklepie monopolowym - rozegrała się iście apokaliptyczna batalia, która pozwoliła godzinę później ostro wytężyć umysł aspirantowi Tomaszkowi. Według Tomaszka całość zajścia na Osiemnastce wyglądała tak:
Cytat:
Spotkały się dwie grupki zorganizowanej przestępczości. Jedna z nich składała się z czterech mężczyzn, a druga z trzech. Pierwsza zaatakowała sklep, a chwilę później, być może nawet wezwana przez właściciela, zjawiła się ta druga. Pierwsza przyszła pieszo, a druga samochodem marki Ford Sierra (którym zresztą odjechali). Spośród pierwszej grupy wszystkich, którzy przeżyli złapano i odwieziono do szpitala ze względu na ciężkie obrażenia ciała jakich doznali. Druga grupa to praktycznie kapela ZZ Top: dwóch brodaczy i jeden nie-brodacz. ZZ Top działali niezwykle brutalnie i agresywnie, a mieli ze sobą co najmniej trzy słoiczki z kwasem. Już w drzwiach unieszkodliwili dwóch z Czwórki oblewając im twarze kwasem. Nie-brodacz wyciągnął jedną z ofiar ataku kwasowego ze sklepu i brutalnie skopał mu twarz.
W tym czasie brodacze weszli do środka pięściami bijąc drugą z ofiar pierwszego ataku kwasowego. Brodacze przewrócili trzeciego z Czwórki, przytrzymywali mu twarz i nalali mu kwasu do gardła czym go zamordowali, a potem jeszcze stopili mu skórę na głowie większą ilością cieczy. W momencie, gdy zajmowali się Trzecim to do lady wrócił Czwarty bijący w tym czasie właściciela sklepu na zapleczu. Brodacze znajdowali się wówczas na podłodze (być może nawet kończyli z Trzecim), gdy Czwarty zaczął strzelać. Strzały pozbijały wiele butelek, a najprawdopodobniej trafiły też jednego z Brodaczy. Drugi z Brodaczy w tym czasie przeturlał się za ladę i znienacka wylał kolejną porcję kwasu na Czwartego. Ten z oblaną twarzą jeszcze kilka razy wystrzelił i jeden z pocisków trafił wówczas już martwego Trzeciego. Następnie Brodacze kamieniami i butelkami zdemolowali resztę sklepu pozorując mniej zaplanowany i mniej brutalny atak.
Tomaszko mylił się w kilku zasadniczych kwestiach. Pomijając już nawet kwestię Forda Sierry i zeznania osób, którym totalnie zapomniała się obecność Czarnego Henryka i Kutafona to ani Mirek ani Rysiek nie zostali trafieni z pistoletu. Nie było również żadnej sceny mordowania kogokolwiek kwasem, bo aspirantowi pomylił się kwas z nadzwyczajnymi wymiocinami. Typ z bejsbolem to był debil co się zowie, bo zamiast kryć się przed (s)pawem to stał jak pipa i jeszcze ze strachu wciągnął mnóstwa powietrza. Rzygowiny dostały się do jego przełyku i padł jak długi, ale jeszcze wtedy żył (choć stracił przytomność). Ta sama fala to objęła również "rewolwerowca", który po prostu napierdalał we wszystkich kierunkach. Jeden z pocisków nieszczęśliwie trafił bejsbolistę zabijając go na miejscu, a Ryszard i Mirosław cudem uniknęli trafień. No Obszczyfurtek to mniej cudem, bo miał naprawdę dobrą kryjówkę. Po tym jak skończyły się strzały to Obszczyfurtek wstał, a był przy samej ladzie, i na twarzy "rewolwerowca" stworzył tulipana. Szczurogwałta obyło się używać, bo bejsbolista już nigdzie nie pójdzie.

W czasie, gdy Obszczyfurtek robił na "rewolwerowcu" wykończeniówkę butelką to Bimbromanta nie mógł użyć swej legendarnej osmozy. Wynikało to z prostego faktu, że stracił przytomność. Ostatni (s)paw wyczerpał pokłady haustów co zostało zinterpretowane przez jego mózg jako konieczność zachowywania energii, a najłatwiej zachowywać energię, gdy wyłączy się mózg. Bez mózgu to jedynym organem decyzyjnym ostała się dupa i dlatego Rysiek padł na twarz, brzuch i kolana, a nie dupę. W tle rozległy się syreny policyjne, więc Mirek nie myśląc wiele opierdolił z kieszeni bejsbolisty i znokautowanego skurwysyna co było do opierdolenia, w siatę załadował alkohol i wybiegł ciągnąc ze sobą nieprzytomnego Ryśka prosto do Forda Sierry. Z piskiem opon we czwórkę Mirosław, Ryszard, Czarny Henryk i Kutafon odjechali jeszcze zanim psiarscy się zjechali. Obszczyfurtek znając tajniki pierwszej pomocy otworzył Perłę, którą zabrał ze sklepu i wlał płyn do rozdziawionych ust nieprzytomnego Bimbromanty. Już po paru chwilach Ryszard obudził się i był gotów do dalszych akcji. Tym czasem z opierdolonych rzeczy od dwóch bandytów to były dwa telefony komórkowe, paralizator, dwadzieścia złotych i dwanaście kart bankomatowych, a każda oprócz czterech na inne nazwisko, a te cztery to na nazwisko jakiejś kobiety. Były też kartki z kodami do bankomatu, ale opisane cyframi, a nie nazwiskami właścicieli kart (cyfry nie odpowiadały cyfrom na kartach).

W pewnym momencie Kutafon mający znaczne problemy z prowadzeniem pojazdu zapytał gdzie jechać. Bimbromanta rzucił mu, że poprzedni plan nie zmienił się. Przejeżdżając jednak przy Nowobajkowej zwróciliście uwagę na trzy suki policyjne, karetkę i trzy radiowozy. Organa robią jakąś operację przy bloku, w którym zamieszkują Bimbromanta i Obszczyfurtek. Kutafon na ten cały widok o mało nie rozwalił Forda Sierry wjeżdżając w śmietnik betonowy, ale udało mu się wyhamować jedynie lekko uderzając przodem. Wycofał i jechaliście dalej, ale właściwie dokąd? I jakie są wasze dalsze plany?
 
Anonim jest offline  
Stary 15-02-2016, 14:03   #39
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Jak miał już w zwyczaju Ryszard zaczął przeglądać numery w zrabowanych telefonach. Miał do nich szczęście - zawsze jak mu jakiś trafiał przed Gwiazdką w łapy okazywało się, że należał do agenta Lam.

- Mnie przychodzą do głowy trzy opcje postoju: któryś z pustostanów, złomowisko lub gdzieś pod cmentarzem, gdzie nikt nigdy się nie kręci. A wy macie jakieś pomysły? Musi być skrycie i bezpiecznie. Trzeba by sprawdzić czy czego jeszcze w bagażniku cwaniaczki nie wieźli.

Jak na złość gotówki było mało, a od cholery kart kredytowych. Rysiek próbował sprawdzić czy karty to zbliżeniówką można by wtedy płacić bez kodu. Cholera. Że akurat dzisiaj musieli zwinąć Złomokletę! I pewnie ta cała akcja pod blokiem to aby zwinąć jego. Czy to akcja Czarnego Pana? A może przełożeni Krakowskiego dowiedzieli się, że Rysiek będzie na niego polował?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-02-2016 o 20:09.
Stalowy jest teraz online  
Stary 15-02-2016, 22:36   #40
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Ajej potrafił być z siebie zadowolony wewnętrznie. Dobra, wyrwało mu się bąknięte pod nosem "dont łori bi hepi". Wydarzenia od czasu pobudki w śmietniku układały się pomyślnie. Nie, żeby od razu wpadał w optymizm. Wizja zatankowania wprawiała go w dobry nastrój bez względu na okoliczności. Sądząc, że uczy się na swoich błędach postanowił kilka monet schować do butów. Pozostałe pieniadze przelał do żołądka już po drodze do Grabka, co w jego ocenie czyniło go podwójnie przezornym człowiekiem.

Dziarsko maszerując postanowił przestraszyć idącą przed nim dzieciarnię. Prawdą jest, że doświadczony żul posiada zmienną geometrię twarzy właśnie na takie okazje. Wtem - o zgrozo - sam się przestraszył. Na chwilę, w końcu nie co dzień widuje się teściową Pana Ryszarda w pozycji wertykalnej. Co by nie mówić - na osiedlu to jest ta jedyna, której Bimbromanta nie dał rady nigdy uciszyć. Widząc jak się baba męczy z umieszczeniem zwłok męskich rozmiar XL w tylnym schowku czarnego samochodu zaproponował pomoc w zamian za szmaty denata. Następnie rzucił się z łapami tak szybko, że odmowa była niemożliwa. Tym bardziej, że Jadwiga ewidentnie nie była tego dnia w formie. Dopasowując towar do kształtów pojemnika miał czas, aby zadać sobie pytanie: w czym właściwie tej babie pomagam? Nie spożytkował go jednak w ten czy podobny sposób.

Tymczasem w centrum wpadek załączono zielone światło. Gdy tylko z rozmachem huknął klapą bagażnika, przycinając palce jednemu z zapakowanych, otworzyły się drzwi auta. Znowu nie miał czasu rzucić czegokolwiek przez zaciśnięte usta. Rozpoznał paralizator w ułamku sekundy, jednocześnie odpalając wszystkie znane kocie ruchy. Nie było przebacz, dystans dzielący Andrzeja i pyskatą dziunię skracał się z każdą wypowiadaną przez nią głoską. Za wszelką cenę chciał przechwycić prądonapierdalacz nim zostanie użyty.
 
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172