Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2016, 16:57   #81
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zdecydowanie się nie spodziewał tego, że akurat jego blok padnie ofiarą czyjejś niekompetencji. Chociaż chodziło tutaj o zagospodarowanie przestrzeni miejskiej, a to już dziwić nie powinno.

No dobra, ale przecież nie będzie stał pod własnym blokiem jak jakiś pół-pedał i wywalał gały na cały ten cyrk. Bez zbędnego gadania zaiwanił kombinezon (w ramach rekompensaty za obrazę jaką uczyniono włażąc na posesję Pana bez zgody) i wszedł do środka.

W sumie podobna akcja była wcześniej w bloku Złomoklety. Hmmm... dziwna sprawa. Te kombinezony poza tym to od skażenia biologicznego... Wyglądało na to że to gadanie o kolejce podziemnej to zwykła bujda. Pewnie ten skurwysyn co mieszkał w piwnicy znów coś wyhodował i przyszli to zabrać... albo zbadać. Albo odkazić blok po tym dziadzie z pierwszego który nie robił kłopotów ale zbierał śmieci i znosił do mieszkania. Tak czy tak sprawa była podejrzana. Gdyby miał łom, mógłby założyć sobie te okulary zerówki na twarz i zrobić porządek, jak przystało na człowieka z wyższym wykształceniem. Niestety jego strój był żółty, a nie pomarańczowo czarny, a on sam był kulturoznawcą a nie fizykiem.

Gdy był już u siebie zgarnął wezwanie. To już drugi list do niego. Trzeba zobaczyć co chcą Smerfni oraz Sądowi (czy tam Skarbowi -przypomniało mu się pismo, które znalazł w kieszeni). Bez pierdzielenia zgarnął swoje fanty do foliowego szaber-wora znalezionego w przyborniku przy pasie. Piwo od razu wypił, bo to ciężkie, nieporęczne, plus go suszyło. Forsę schował do kieszeni swojego ubrania. Został jeszcze Badyl. Na szczęście Ryszard przewidział, że może być mu potrzebna ewakuacja z mieszkania i trzymał pomarańczarza w butli 5l po wodzie. Do zebrania owoców wystarczyło zdjąć górną połowę butli trzymanego przez taśmę.

Na koniec został jeszcze Jasiek Śnieżka. Bimbromanta pamiętał tą kanalię, ale nie wiedział za cholerę czymu Śnieżynka postanowił spocząć sobie w jego szafie. Przecież go zadźgali... kurde. Pan Ryszard nie pamiętał gdzie poprzednio Śnieg dostał po ryju. Teraz to nieważne. Przytroczył butlę z Badylem i worek z fajkami do pasa. W kolejną folię z przybornika załadował Śnieżynkę (tak aby nie pobrudzić się przy targaniu go), aby podrzucić go sąsiadowi, albo posadzić na publicznej- prywatnej toalecie. O ile tylko nikt nie łazi po piętrze. Inaczej po prostu zostawia gnoja w szafie. Uff... dobrze przynajmniej, że miał rękawice - nie będą mogli mu zarzucić nic po odciskach palców.

Hmm... a co dalej? Mając swoje rzeczy, broń i trochę haustów pod ręką mógłby sobie iść w cholerę - na przykład na Świetlaną, aby tam przenocować.

Heh... no bez jaj. Przecież Pan Ryszard nie byłby sobą, gdyby nie postanowił zbadać sytuacji i dowiedzieć się co i jak. Dobrze, że miał na twarzy maskę od tego fikuśnego kombinezonu, nikt go nie rozpozna. A jak jeszcze miał czapkę, która zasłaniała i kamuflowała maskę to w ogóle full inkognito! Bimbromanta ostrożnie ruszył, aby wybadać co się naprawdę tak odpierdala w tym bloku.

Jeżeli nic ciekawego to pójdzie do pustostanu na Świetlanej aby tam spędzić noc. Tylko po wyjściu z bloku zdejmie kombinezon... fajna rzecz w sumie może się jeszcze przydać.
 
Stalowy jest offline  
Stary 09-05-2016, 19:36   #82
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Jadwiga słysząc nowiny szybko wrzuciła piąty a nawet szósty bieg myślenia i raz dwaopadła z niej zwyczajowa poranna ociężałość. Mogła zawołać tych skurwieli w niebieskich mundurkach, pieprzonych harcerzyków ale to temu skurwielowi co się znęcał nad sąsiadką nie wróciło by życia a i dzieciakom zjebało by życie dokumentnie. Jadzia zasugerowała poćwiartowanie ciała i rozrzucenie go po śmietnikach na mieście. Na czas ćwiartowania dzieciaki Wołek miały być pod jej opieką, co dało by czas sąsiadce zrobe mógł mu się przydarzyć jakiś "wypadek". Jadwiga nie była by z tym skurwielem taka delikatna, nie zaciukała by go, o nie. Najpierw ten skurwiel by cierpiał i to tak, że błagałby o szybką śmierć. Nikt bowiem nie przypuszczał, że Jadwiga Bass jest Mhrocznym Lordem Sithów, Nauczycielką i mentorką Wiesława, Vela Welczyńskiego, Panie świeć nad jego duszą. Ona znała wszelakie mistyczne tajniki zadawania bólu i gdyby Wołek tylko dała znać to Jadzia juz by się skurwielem zajęła. Okoliczni mieszkańcy musieli podświadomie wyczuwać jej mroczną aurę, bo nikt nie smiał stanąć na jej drodze. Na przywitanie dzieci sąsiadki Jadzia rozpakowała czekoladę oraz ciasteczka by grać rolę "tej dobrej staruszki".
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 14-05-2016, 14:58   #83
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację

Oskar przejrzał się w lustrze. Od pewnego czasu próbował stworzyć nowego dopalacza. Całkiem nowego, a nie kolejnego mefedrona, mofodrona, mefodrona, czy mofedrona jakie poniewierały się po ulicach, w szkołach podstawowych, czy na parkingach centrów handlowych. Coś jednak co by było tak popularne, a może i bardziej. Eksperymenty narkotykowe doprowadziły go do wniosku, że powinien spróbować zabrać się do zadania od nowej strony. Całkiem nowej, ale równocześnie bardzo starej. Nakupował różnych książek okultystycznych, o szamaniźmie i mitologii i w ten sposób próbował wskrzesić pewne specyfiki opisane w tych źródłach jako naturalne.

Sukces osiągnął na kilka chwil przed błędem konstrukcyjnym kolejki podziemnej. Budynek zatrząsł się w posadach i to wystarczyło, żeby kilka fiolek jego zbiorów upadło na podłogę. Jakby był trzeźwy to zdążyłby zareagować, ale lawirując pomiędzy latającymi drobinkami kurzu ciężko mu było skupić się. Chmura psychodelicznej podróży otoczyła go, a następnie wchłonęła łącząc się z tym co już krążyło w jego żyłach... tym co zatruwało jego umysł (lub w jego mniemaniu "otwierało mu nowe ścieżki myślenia"). Dalsza część tej historii opiera się na mocno wzruszonej normalności odbieranych bodźców przez Oskara. Nie chodzi o to, że jego pamięć została uszkodzona, bo ta działała bez zarzutu - inaczej w zakresie jego percepcji.

Ostatkiem racjonalnych myśli skierowała się do okna, aby je otworzyć i przewietrzyć w pomieszczeniu. Dopadł do klamki i szarpał nią, aby chociaż uchylić okno. Ciągnął, a powinien przekręcić w bok i w górę. W końcu urwał ją i upadł do tyłu uderzając w stołek i upadając na ziemię. Cały czas wdychał świństwa, które były w powietrzu. Ze stołu porwał nóż i zwrócił uwagę, że był cały we krwi. Z przestrachem, że sam siebie dziabnął odrzucił nóż i skierował się w kierunku drzwi na klatkę schodową. Pustka.

Następne co pamiętał to to, że wkroczył do mieszkania Pana Ryszarda Bimbromanty, aby pomógł mu z podjęciem decyzji co powinni zrobić ze zwłokami Jaśka Śnieżynki. Liczył na obecność Złomoklety, bo z Panem Ryszardem to tak super raczej nie znał się, zbyt wysokie progi w tym światku. Niestety nie zastał nikogo, więc Jaśka Śnieżynkę schował do szafy, gdy usłyszał krzyki na klatce schodowej. Pobiegł do klopa, gdy budynek po raz drugi zatrząsł się. Chmura z jego mieszkania opanowała całą klatkę schodową. On sam włożył głowę do umywalki i wylewał sobie zimną wodę. Wiedział, że miał przejebane. Pustka.

Ocknął się w swojej piwnicy, a czuł jakby tonął. Łapczywie złapał powietrze i poczuł niesamowity smród przemieszany z tym jego dymem. Usłyszał głos - Uspokój się, bo oni zaraz przyjdą. Staraj się, kurwa, zamknąć mordę. - i posłuchał go. Ciemno było jak u murzyna w dupie. Przez chwilę wydawało mu się, że był w osławionych tunelach Vietkongu, a później, że to były kanały Warszawy z końcówki 1944 roku. Tak naprawdę to była piwnica. Wiedział to. W pewnym momencie pojawiły się światła. Kilka osób przebranych w żółte kombinezony przechodziło i szukało niewiadomo czego. Jakby to nie on odpowiadał za zagrożenie chemiczne jakie krążyło w powietrzu tego budynku to by się zgłosił po pomoc. Pustka.

Biegł, a światła goniły go. Pustka.

Ponownie był w łazience. Czuł się jakby lepiej. Przynajmniej zdawał sobie sprawę z istnienia swoich dłoni i nóg, bo wcześniej odczuwał jedynie efekt latającego mózgu w jakiś dziwny sposób połączonego z resztą ciała, które nawet niekoniecznie mogło być jego. Usiadł na klopie, żeby chwilę pomyśleć. Chwilę zastanowić się. Wtem otworzyły się drzwi (nie zamknął ich) i pojawił się Jasiek Śnieżynka ze wszystkimi swoimi ranami.
- Powinieneś być martwym. - powiedział Oskar i wtedy zorientował się, że jedna z postaci w żółtym kombinezonie to był Pan Ryszard "Bimbromanta" Kocięba. Oskar był już na tyle przytomny, żeby poprosić o pomoc i równocześnie nie przyznawać się do tego, że za ten dym to on jest odpowiedzialny. Z drugiej strony zdawał sobie też sprawę, że Bimbromanta nie sprzeda go na psy, więc jemu by się przyznał o ile nie spodziewałby się jego gniewu. Gdziekolwiek były pozostałe żółte kombinezony to nie było ich w pobliżu i można było zwyczajnie pogadać.

DZIATKI

Jadwiga Bass tym czasem miała zupełnie inne problemy niż Ryszard. Dzieci były niezwykle ożywione i rozbrykane i już po dwudziestu minutach zajmowania się nimi miała ich serdecznie dość. Wchodziły jej na głowę, na żyrandol, do szafek, a nawet do kanalizacji. Były wszędzie i kompletnie brakowało im dyscypliny. Tym czasem Wołkowa wciąż zajmowała się krojeniem zwłok męża i próby przeszkadza jej sprowokowałyby jedynie pobudzenie w niektórych mieszkańcach bloku zachowania jakie w czasach minionych reprezentowali działając w ORMO. ORMO czuwa, a milicja kury kradnie. Jednakże... Jadwiga Bass jako nauczycielka i mentorka znała odpowiednie metody wychowawcze. Czy jednak użyje je na tych dziatkach? I właściwie jak chce je uformować? Wszystko zajmie niewiele czasu, żeby zmienić ich sposób myślenia...
 
Anonim jest offline  
Stary 16-05-2016, 18:48   #84
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Zmienny niczym kupa po jagodach Ajej dosłyszał jedynie "uwahaj, najpiergala". Zasępił się. Że też Banzaj uznał, że jak las i środek nocy to wypada wystawić pindola na świeże powietrze. Niektóre rzeczy się nie zmieniają, a należało do nich poczucie niepokoju związane z zapachem oszczanej, przymarzającej ściółki. Uczucie, nic innego a właśnie ono, pchnęło Ajeja w wir walki. Uczucie wzniosłe, przeżywane niezwykle rzadko. Sporadycznie odczuwany niepokój połączony z krwią o mocy kilku promili okazał się zaskakującą mieszanką. W tym czasie ciosy były płynne i celne mimo iż ich wymierzanie odbywało się na słuch.

Złamało go to, co złamało wielu bohaterów do tej pory. Zagadki labiryntu od zawsze były przeznaczone jedynie dla wybitnych. To, że się wybitnie dużo chleje nie świadczy o kompletności organizmu geniusza i z tą prawdą przyszło się Andrzejowi zmierzyć. Nie przyjął jej do wiadomości. Zgubił się w labiryncie okastecionych piąch.

Nagły błysk rzucił nieco światła na pełną mroku i chłodu scenę. Na koślawym, skleconym z patyków sedesie (czyli jakby nie patrzeć tronie) kilka metrów dalej siedział rogaty diaboł i bezczelnie się śmiał, plując przy tym płomykami. Zwłoki Banzaja proste jak struna, jak na japończyka przystało, leżały nieopodal młodzika z latarką. Znajomy wydał się także osobnik stojący twarzą w twarz z celnikiem. Niech to chuj, nie może być.

Zanim neurony przekazały z wysypiska pamięci imię obitego delikwenta Ajej zdążył złapać za jedyny godny prawdziwego mężczyzny oręż, leżący przypadkowo tuż u jego stóp. Ręka ordynarnie wyprzedziła myśl. Butelka po toksycznie różowym alkoholu zamigotała milionem odłamków, rozbita na wysokości ucha o czaszkę... Chuj wie kto to jest. Widocznie jeden z neuronów przebiegał przez rozbity łuk brwiowy Andrzeja Młota i przez to stracił kontakt z bazą. Ajej na miejscu takiego neuronu zlizałby wydzielony przez skórę na czole alkohol i wrócił na swoje terytorium.

Bardzo, ale to bardzo wolałby już znaleźć się na starych śmieciach. Uzyskaną dzięki szybkiej kończynie górnej prawej chwilę oddechu spożytkował na oswojenie się z sytuacją. Postanowił zacząć od początku.
- Na początku był Pan Grzesiu, który przemówił w chwili absolutnej ciszy. A powiedział wtedy "w moich oczach nikt nie wyróżnia się na tyle, żebym uznał go za godnego, a i jeszcze..." - Złapawszy rzuconego flaszką w łapska za szyję wycedził mu przez zaciśnięte zęby - Dokończ zdanie, kurwo. Byłeś tam, wiem, pamiętam. Komu teraz podpijasz bimber, kto jest Twoim Panem, jebany zdrajco?

Ostatniemu wypowiedzianemu na głos słowu dotrzymało towarzystwa pełne gniewu rytmiczne kręcenie worka mosznowego. Efekt miał być jak nigdy, a nabycie przez oponenta ksywki Eryk Klapton niemal pewne.
 
Avitto jest offline  
Stary 17-05-2016, 11:10   #85
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Jako adeptka mrocznych sztuk Jadwiga nie traciła głowy. Ukryła się na chwilę w łazience, gdzie ze spłuczki wydłubała butelczynę i to bynajmniej nie pustą. Jako kobieta zapobiegliwa pochowała sobie butelczyny w różnych zakamarkach mieszkania, tak na wszelki wypadek. Co ciekawe uzupełniała ów żelazny zapas sukcesywnie w miarę posiadanych środków. Z owej butelczyny łyknęła sobie tęgo by móc bez najmniejszych przeszkód wykorzystać swoje mistyczne moce. Po wyjściu z łazienki sprawdziła czy ilość dzieci się zgadza a gdy okazało się, że tak zamknęła drzwi wyjściowe na klucz który z kolei ukryła przy sobie w miejscu do którego nikt nie śmiał by zajrzeć. Dopiero wtedy przywołała do siebie wszystkie pociechy i wykorzystując swoje moce zmieniła się w Legendarną Teściową.

Dzieci, jak to dzieci nie znały potęgi i grozy Teściowej jednak nie do końca... Teściowa jest również babcią i to nie zawsze jak w bajce miłą, dobrą i uczynną, o nie. Bywają osobniki złośliwe, cyniczne i złe do szpiku kości. Właśnie taki model babci reprezentowała w formie Legendarnej Teściowej Jadwiga Bass. Zamknięte na klucz drzwi skutecznie uniemożliwiły rozbrykanym pociechom ucieczkę.
- Wszyscy siadać na dywanie i cicho być. - wyskrzeczała głosem przypominającym tarcie paznokciami o tablicę, co dodatkowy efekt psychologiczny wywołać miało.
- Skończyła się wasza samowolka. Będziecie słuchać mnie albo pani Jadwigi, inaczej... - groźny błysk w oczach mówił więcej niźli tysiąc słów.
- I będziecie słuchać się mamy pomagać jej, zrozumiano?! - Dzieci [potulnie skinęły głowami. Wtedy Legendarna Teściowa przystąpiła do nauki mrocznych sztuk. Zaczęła od prostych rzeczy a więc od kodeksu, który musiały sobie przswoić i zapamiętać by wytrwać na tej mrocznej ścieżce.
Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja.
Dzięki pasji, osiągam siłę.
Dzięki sile, osiągam potęgę.
Dzięki potędze, osiągam zwycięstwo.
Dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy.
Moc mnie wyzwoli.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 17-05-2016 o 17:08.
Gargamel jest offline  
Stary 17-05-2016, 17:31   #86
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Wypierdalaj.
- Ale za co...?
- Wypierdalaj, nie mam na czym położyć tego uja.

Oskar posłusznie wyszedł z kibla. Po chwili na klozecie siadł Jasiek Śnieżka. Dla efektu Pan Domeny spuścił spodnie denatowi, tak aby ten był w samych pożółkłych gaciach.
- Ale... przecież go zabiłem.
Bach. Policzek wymierzony w twarz gnojka zapiekł mocno dzięki gumowej rękawicy.
- Sebek, ty debilu.
- Oskar... - poprawił starego odruchowo narkoman.
- Sebek - powtórzył uparcie Pan Rysiu, bowiem dla niego wszystko co chude, łyse, z odstającymi uszami i cwaniackim spojrzeniem było sebkowe - ty debilu. - dodał jakby chciał podkreślić wypowiedź - To jest Jasiek Śnieżka. On słynie z umierania. Rano jak zwykle obudzi się w swojej kanciapie na murze. Jakbyś czytał książki to byś wiedział. A tak...
Bimbrowy Czarownik sięgnął do pasa i wyjął zza niego Berło Władzy. Spojrzał w nie, a potem na Oskara. Buławę schował, a łebka chwycił za ucho.
- Ty mi lepiej powiedz coś w piwnicy odwalił... albo rzucę cię mojej teściowej na pożarcie! - zagroził.

***

Oskar wyśpiewał wszystko pobieżnie. Przynajmniej to co zapamiętał i zarejestrował. Bimbromanta nie był pocieszony. Nie daj Bóg ktoś nawdycha się narkotycznych oparów, skontaktuje się z zaświatami i zbuduje prowizoryczny Portal do Piekła. Właśnie dlatego nie cierpiał jak małolaty dorywały się do zakazanej wiedzy. Oczywiste było wtedy, że coś się spierdoli. Najgorsze było to że nie wiedział co teraz zrobić. Iść do pustostanu, zgarnąć księgi Sebka, czy uratować warte fortunę obrazy Obszczyfurtka?! I co zrobić z pierdzielonym ćpunem?
- Słuchaj gówniarzu. Jeżeli nie chcesz mnie wkurwić to pójdziesz po te książki coś je sobie nazbierał i wyniesiesz je stąd. To będzie twoja rekompensata za zagazowanie mi kamienicy. Dotarło? A teraz żryj. Pomoże. - Bimbromanta wcisnął do ust narkomana jeden z owoców zerwanych z Badyla.
Okropny kwaśny smak i odrobina procentów powinna postawić łebka na nogi. Sam też zjadł i popił to piwem z pychy.
- Będę czekał na zewnątrz. Jeżeli mnie nie znajdziesz, idziesz do sąsiedniego bloku i czekasz pod klatką. Jasne?

Plan był prosty. Posłać gówniarza po księgi, a samemu w tym czasie podskoczyć do mieszkania Obszczyfurtka i zgarnąć obrazy. Tak po prawdzie sądził, że Sebek nie poradzi sobie i go złapią, ale za to Bimbromanta będzie miał wolną drogę ucieczki z obrazami. A jeżeli Seba sobie poradzi? No to tylko dobrze dla Ryszarda bo będzie miał i obrazy i księgi.
Dobrze że trzymał największe skarby w krypcie pod kościołem gdzie urzędował Ksiądz Bonifacy. Tam nikt nie miał prawa wbić się z kontrolą. Praktycznie teraz po wyczyszczeniu mieszkania nawet gdyby zjawił się sam Czarny Pan to nic by nie znalazł. No dobra. Może ślady po Jaśku Śnieżce i jego samego. Ale już dwa razy się Czarnuch nadział na Jaśka i jego magiczną sztuczkę, więc nawet jakby...

Strumień myśli urwał się. Najwyższy czas działać.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 17-05-2016 o 17:36.
Stalowy jest offline  
Stary 25-05-2016, 18:11   #87
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
DZIATKI KUKURYDZY

Ilość mocy jaką wylała na dzieci Jadwiga Bass była zatrważająca. Legendarna Teściowa potrafi zatrząść posadami rzeczywistości i właśnie ten efekt został osiągnięty, gdyt o Jadwiga poczęła nauczać dzieci dyscypliny. Swojej własnej dyscypliny. Już po chwili dzieci przeobraziły się zarówno duchowo jak i fizycznie w wierne sługi i popleczników Bassowych. Chłopiec przywdział czarne szaty z czarnym kapelusikiem, a w rękach zamiast zabawek zaczął nosić sierp i jedno z "dzieł" leninowskich. Dziewczynka przywdziała natomiast podobne szaty i również wzięła w ręce sierp, bo młotka ciężko było znaleźć w kontinuum czasoteściowowym.

Czas mijał całkiem szybko kiedy to do drzwi ktoś zapukał. Jadwiga otworzyła drzwi, ale zamiast swojej sąsiadki zobaczyła parę policjantów. Ci jakby lekko wystraszeni pytali, czy czegoś Jadwiga Bass nie widziała, ale po spojrzeniu pełnym troski zrezygnowali i sobie poszli. Jadwiga wyjrzała przez okno i widziała jak matka tych szkrabów jest pakowana do suki policyjnej, a w czarnych workach wynoszony jest jej mąż. To cwaniara jedna z tej sąsiadki - podrzuciła dzieciaki! Dobrze, że teraz są zdyscyplinowanymi sługami Legendarnej Teściowej. Jednak trza było ruszyć jakoś na ulicę popytać, popatrzeć i w ogóle. Lub wysłać swoje sługi na zwiad.

OBRAZKI I OBRAZY

Akcja w bloku Bimbromanty zaczęła się normalnie. Lekko po ścianach Sebek poszedł odratować jak największą ilość książek, choć nie bardzo wiedział czemu i po co, bo jeszcze miał trochę głupoty we łbie. Ryszard tym czasem ruszył na ratunek dzieł sztuki co by ich niemieccy złodzieje nie zapieprzyli i nie wywieźli do Monachium, Antwerpii, czy innego Bejrutu - wszystko jedno, bo teraz to wszystko opanowane było przez semitów islamskich (w odróżnieniu od tych zydowskich, z którymi niecierpieli się). W każdym razie droga do mieszkania Obszczyfurtka nie była usłana różami, a mówiąc bardziej wprost: ktoś ostro zesrał się na korytarzu. Rozrzut to miał taki, że powinni zrobić zdjęcie i wysłać do jakiegoś ginesa, czy innego lagera. Kocięba powinien być zadowolony z tego, że miał na sobie specjalny kombinezon i nie czuł całego tego gówna. Poślizgnąć się jednak można było, więc ostrożnie przeszedł i kontynuował drogę do mieszkania.

Ostrożnie wszedł do środka i o dziwo spotkał znowu "Sebka". Wydawało się, że ten młodzieniec był wszędobylski. Może tak działał na niego gaz, który wdychał najdłużej ze wszystkich narażonych? A może to był inny "Sebek"? No jak był inny to pamiętał ostatnią rozmowę, bo trzymał przy sobie żółte, materiałowe siaty Biedry wypełnione po brzegi książkami Bimbromanty.
- Ooo, szefie, ogarnąłem wszystkie te książki. - pokazał rozradowany. Tym czasem na korytarzu rozległy się głosy, więc Sebek zamknął mordę, a i Ryszard też poszedł wgłąb mieszkania Obszczyfurtka co by go ktoś nie przydybał. Wyraźnie było słychać o czym tamte gagatki nawijają:
- Siemasz stary! Co tu robisz? Mieliśmy się spotkać w innym miejscu. I jesteś solo? Gdzie reszta?
- Cześć. Reszta czeka na zewnątrz. Za długo wam schodziło więc ruszyliśmy się sprawdzić co się dzieje. - to mówił drugi głos, ale trzeci głos był po prostu głosem Ryszarda, ale nie wypowiedzianym przez niego, a przez kogoś stojącego na korytarzu, bo przecież Ryszard nie mógł być w dwóch miejscach na raz?
- Jestem gotowy do drogi. Częstujcie się póki można. - i do tego jego własny głos zachęcał do częstowania się! Ryszard szybko spojrzał do szafy i były tam jakieś bohomazy. Można brać, ale nieporęczne to w cholerę i trzeba używać obu dłoni, żeby wszystko zabrać (lub dwie sztuki pod pachę, a resztę porzucić).
 
Anonim jest offline  
Stary 26-05-2016, 14:04   #88
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wcześniej

Andrzej Nowak znany w środowisku jako Złomokleta odjechał zupełnie w świat odrealniony poruszał się w świecie wirtualnych fraktali sam nie był pewien na ile faktycznie wszedł na wyższy poziom wyszukiwania informacji przez portale społecznościowe a może zgubił się we własnych majaków ? Odpłynął na chmurze narkotycznego dymu albo dostał złej fazy ?

[MEDIA]https://media.giphy.com/media/vhN3WtAcMVb6E/giphy.gif[/MEDIA]

Nagle poczuł jak zawodzi go ciało przed oczami mu pociemniało i zobaczył obrzydliwą mroczną Lamę która śmiała mu się w twarz

[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/8d/f3/d5/8df3d57f08325b2f31259922aff2ddb3.jpg[/MEDIA]

-Wreszcie cię mamy! hahahah! Tym razem nam nie uciekniesz - Usłyszał głos z samego dna piekieł potem nastała ciemność.

***




Obudził się w karetce a raczej obudziła go mieszanka dożylnie podanej adrenaliny kilku leków przeciwpadaczkowych oraz elektrowstrząsów.

- Noo, wreszcie się dziadygo obudziłeś? I dobrze od czasu tej afery telewizyjnej kiepsko płacą za skóry a patrząc po tobie to z organów też nic ciekawego nie zostało. Skoro jednak daliśmy radę cię odratować to teraz zawieziemy cię na testowanie leków - Powiedział medyk z mrożącym krew w żyłach uśmiechem.

Przerażony Andrzej zrobił oczy jak spodki i po prostu zesrał się pod siebie ze strachu.

- Oż kur..., Jaki smród! Heniek weź zatrzymaj się gdzieś z boku staniemy na papierosa i przewietrzymy trochę wóz a Mietek obdzwoni ośrodki żeby dowiedzieć się gdzie dadzą nam najlepszą cenę za obsrańca - Nakazał, po czym, strzelił Nowaka w pysk i wyszedł na postój w jakieś bocznej uliczce.

Cios o dziwo otrzeźwił Żula na tyle, aby korzystając z tego, że jego oprawcy zostawili drzwi, aby pozbyć się nieprzyjemnych zapachów i odwrócili się do niego plecami wyciągnął za pomocą zębów igłę wenflonu z przedramienia rozrywając sobie przy tym żyłę następnie wykorzystał ostry kawałek metalu, aby przerwać więzy krępujące mu kończyny. Obok noszy leżał mały pojemnik ze środkiem do dezynfekcji na bazie alkoholu, który Andrew wypił jednym haustem.

Nie starczyło tego nawet żeby mu w głowie zaszumiało nie mówiąc już o użyciu wino powersów, ale biedakowi przejaśniło się we łbie na tyle żeby wymyślić drogę ucieczki!

Korzystając ze swych ponadprzeciętnych umiejętności genialnego elektryka zrobi z defibrylatora miniaturową bombkę podłączoną do reszty elektronicznego sprzętu w pojeździe.

Gdy "Ratownik" odwrócił się, aby wrócić do karetki dostał zafajdanymi spodniami prosto w twarz a owinięty w ceratę półnagi Złomokleta trzasnął jego kolegę w brzuch zwinął mu paczkę fajek z ręki i uciekł w długą.

- Łap skur...! - Zawołał szef grupy, po czym, zwymiotował chwilę później w karetce wybuch pożar zgodnie z ustawionym przez Andrzeja odstępem czasy ex łowcy skór rzucili się ratować cenny dobytek chwilowo porzucając myśli o gonitwie.

Nowak czuł jak rzezi mu w płucach ostatnimi czasy odwykł od wysiłku fizycznego, palenie równowartości kilku paczek dziennie też z pewnością nie miało zbawiennego wpływu na jego płuca na szczęście nie musiał biec daleko natrafił na właz i postanowił skryć się w kanałach.

Obecnie

Andrzej sam nie był pewien ile czasu spędził w kanałach nie miał przy sobie porządnej komórki ani zegarka a jakby miał to i tak by nic nie dojrzał w tych ciemnościach ile minęło minuty, godziny a może tygodnie? Był pewien jedynie tego, że się zgubił.

Miał ochotę zapalić papierosa, ale bał się, że wysadzą go opary metanu chodził w telepce zaglądając do każdego konta w nadziej na znalezienie sekretnej skrytki Profesora Koliby gdyż wieść gminna niosła, że zanim go zapuszkowali poukrywał gdzieś tu kokę i tabletki skradzione od neo nazistów.

Koniec końców błąkając się po czarnych korytarzach podziemnego świata natrafił na skrzynkę alarmową obok włazu wyjściowego pewnie po to, aby kanalarze mogli kontaktować się z szefostwem używając swej wiedzy technicznej udało mu się przepiąć do sieci TPSA wykupionej przez francuskich żydokomunistów z orenża i zadzwonić do Bimbromanty.

- Królu mój wybacz że tak późno odzwaniam ale musiałem uciec z pułapki i zgubić pościg gdzie możemy się spotkać ? - Spytał zmęczonym głosem.
 
Brilchan jest offline  
Stary 26-05-2016, 16:04   #89
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
RYSZARD KOCIĘBA I PODRÓŻE W CZASIE I PRZESTRZENI!

- Zawiń obrazy w gazety i zwiąż sznurkiem. - polecił młodemu Pan Ryszard i wziął jeden z papierów.
Napisał na nim ołówkiem "Ludzie łazili po kamienicy. Schowałem obrazy u Wujka Dobrej Rady. P. R.". Ryszard wziął od młodego okrutne księgi upchnięte do biedronkowych siatek po poszedł na spotkanie z przeznaczeniem.

Ciąg dalszy ([Neuroshima] Głód)
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 26-05-2016 o 16:38.
Stalowy jest offline  
Stary 26-05-2016, 20:31   #90
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- zROzumIano! - Odpowiedział i odłożył słuchawkę, po czym, zaczął bełkotliwie biadolić - Jak to do księdza?! Bez spodni? Zasrany i śmierdzący kanałami? W cerato - todze jako sukience jak jakiś pedał czy inny hipster ?! - Martwił się.

- Bierz się w garść chłopie mięttkim trza być nie twardym! A może na odwrót? W każdym razie żaden z ciebie elf czy inny jednorożny noskorożec, więc bierz się w garść! - Motywował sam siebie Andrew następnie zajrzał jeszcze w kilka zakamarków w nadziej, że trafi na legendarny skarb, bo miałby, chociaż co przehandlować na targu za spodnie jakby znalazł kokę to mógłby wymienić na meta don, chociaż w sumie nie telepało go tak najgorzej ZNACZY się było źle, ale widocznie dali mu jakiś mikroelementy do tych leków skoro jeszcze był na chodzie.

Niezależnie od efektów poszukiwań wygrzebię się z kanałów na powierzchnie następnie na spokojnie wypaliwszy trzy papierosy postara się przemknąć bocznymi uliczkami na targowisko i zyskać jakiś ludzkie ubranie prośbą, lub powoływaniem się na znajomość z Panem Dzielnicy, jeżeli po drodze znajdzie jakiś kranik albo większą kałużę to postara się jakoś obmyć żeby nie jechać fekaliami na kilometr.

Po doprowadzeniu się do jakotakiego porządku ruszy na wyznaczone miejsce spotkania.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172