15-07-2017, 13:39 | #231 |
Reputacja: 1 | Od razu dało się rozpoznać że to o nie musiało chodzić, ultra feministki pierwsza klasa, przynajmniej te w bezrękawnikach, obstawa. Oliver z przyjaznym uśmiechem na ustach kiwnął głową. - Owszem.- odpowiedział kulturystce po czym odwrócił się do dziewczyny w bieli - Mamy was zawieźć na miejsce. Jestem Oliver Cole. To są Bill oraz Michael Swordich. - przedstawił wszystkich - Miło mi. - skinął nisko głową - Tędy proszę. - wskazał ręką kierunek. |
16-07-2017, 00:12 | #232 |
Reputacja: 1 |
|
17-07-2017, 15:41 | #233 |
Reputacja: 1 | - Prowadź - powiedziała kulturystka. - Bagażu Panie nie mają?- zapytał Michael. - Mamy, młoda pokaż mu - skinęła ręką na jedną w różowej koszulce i szortach. Nagle rozległy się jej nozdrza, spojrzała na Billa - Umyłbyś się. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale dziewczyna w białej sukience dotknęła jej ramienia. - Ruszajmy - powiedziała, miała niski, przyjemny głos. Nie dało się powiedzieć, że przyszli nie zauważenia, większość mijanych facetów odwracał się za nimi i śledziło wzrokiem aż znikną. Do limuzyny dotarli bez problemów. Tymczasem Michael ruszył za młodą Furią. Ta ciekawie się rozglądała po lotnisku. Jakby przyjechała na wakacje, a nie w ważnej, tajemniczej i złowieszczej sprawie. - Nie czuć, że skrywasz w sobie zwierzaka - zagadnęła dwuznacznie. - Słyszałam o tutejszych porządkach, kim jesteś? Podeszli do taśmy z bagażami. - Ten, ten. Tamten, nie ten drugi. I tamte dwie. - Sprawnie namierzyła i nawigowała młodego maga podczas zdobywania toreb podróżnych. Każda z toreb, sama w sobie nie była ciężka, ale cały zestaw był kurwesko ciężki. A młoda jakoś nie garnęła się do pomocy. Jak na złość, wózki na bagaż zrabowali wcześniej wychodzący pasażerowie i żadnego nie było w zasięgu wzroku. |
17-07-2017, 16:07 | #234 |
Reputacja: 1 | Bill cieszył się że zostawił Kleva w Ragnarze i nie musiał się bać bramek wolał się nie odzywać do furii po prostu skinął głową na powitanie gdy został przedstawiony. Planował po prostu przełknąć prowokacje ochroniarki ale przypomniała mu się uwagę Prica - Myłem się wszelki pretensje proszę zgłaszać do Pramatki Gaj. Proszę się nie martwić nie będą musiały panie mojego zgniłego towarzystwa w samochodzie - Zapewnił z uśmiechem. Kiedy zobaczył że Mike się męczy podszedł wziąć od niego część toreb. |
17-07-2017, 16:54 | #235 |
Reputacja: 1 | Ciężko było oderwać wzrok blondynki, a do tego jeszcze taki przyjemny głosy. Ciekawe kto to. Nie była to jednak pora na zastanawianie się. Uniósł dłoń na wysokości pasa w stronę Billa w geście uspokojenia i z przyjacielskim wyrazem twarzy, raczej jako ostrzeżenie czy prośba niż rozkaz. - Daj kluczyki. - poprosił jeszcze Michaela zanim się rozeszli. Poprowadził kobiety przez hol lotniska, oczywiście zauważył że cała męska część śledziła ich wzrokiem, a raczej tą tajemniczą dziewczynę w bieli o blond włosach. - Jak minął lot? - zagadał kulturalnie. Na parkingu przed holem otworzył drzwi do limuzyny i poczekał aż wszystkie osoby do niej wejdą, po czym zamknął je i zajął miejsce w szoferce obok kierowcy. Włożył też pistolet do kabury z tyłu pasa. Ostatnio edytowane przez Raist2 : 17-07-2017 o 18:00. |
17-07-2017, 23:05 | #236 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-07-2017 o 23:22. |
26-07-2017, 11:39 | #237 |
Reputacja: 1 | Dłoń na ramieniu kulturystki powstrzymała ją od odpowiedzi Billowi. Ale po jej oczach widać było, że być może chętnie wróci do tematu w czasie późniejszym. Na kulturalne zagajenie Olivera równie kulturalnie odpowiedziała “prawniczka”. Dodała też coś kulturalnie o pogodzie. Choć biorąc pod uwagę skąd przyleciały, to wielkiej różnicy dla nich nie było. - Poczarujesz trochę? - zapytała młoda, gdy Michael próbował ogarnąć walizki. - Słyszałam, że jesteście potężni. To prawda? U nas, nie spotykam takich jak ty. Wszyscy trzymają się swoich. Musi być tu bardzo ciekawie. Cieszę się, że tu przyjechałam, a ty? Może mi potem pokażesz miasto? W końcu Michael zapakował walizki do bagażnika, a wilkołaczkę do części pasażerskiej. Choć najwyraźniej przymierzała się usiąść z przodu, niestety widok Owaina na tym miejscu ją zmartwił. Skan walizek, nie wykazał nic nadzwyczajnego, ciuchy, pełno kosmetyków. Sporo kościanych przedmiotów. Najwyraźniej starych. Nie trzeba było geniusza by domyślić się iż któraś z nich była szamanką. - Czego tak siedzisz? -zapytał Owain. - Skanuje wszystko w polu widzenia - odparł Michael. - Nasi goście zaczynają się niecierpliwić. *** Michael zaparkował czołg jak zwykle z tyłu. Właśnie wyszła z budynku Ada i czekała aż goście wysiądą. - Witam w Miami siostry - powiedziała. - Zapraszam do siebie… - Dziękuję siostro - odarła ta w białej sukience - Z chęcią skorzystamy. - A w jakiej sprawie przybywacie? - Cierpliwość jest cnotą - wtrąciła się prawniczka - pozwól zachować nasz cel wizyty w tajemnicy. Ada pozwoliła, najwyraźniej nie miała wyjścia. Skinęła więc głową. - Dlaczego siostry nie uprzedziłyście wcześniej? - Nie chcieliśmy nikogo kłopotać. Spontaniczne spotkania wypadają o wiele lepiej - znowu odparła prawniczka. - Tak na marginesie, czyj to pomysł by wysłać Pomiot Fenrisa na nasze powitanie? Ada spojrzała na Billa. - Mogę się tylko domyślać, ale Bill należy do Rozjemców i… - Ach, ci Rozjemcy - mruknęła prawniczka, najwyraźniej nie była fanką takiego rozwiązania. - Efektem ich pracy jest zniszczenie siedziby Pentexu - odparła Ada - co prawda zeszło im się z tydzień, ale Adrian postanowił puścić im to przewinienie w niepamięć. Chodźmy, czekają na nas - wskazała drogę. - Czekają? Skąd ten pośpiech? - Niedługo rozpoczną się negocjacje między Adrianem i królem Palm. Nie wiadomo kiedy się skończą. Alfa życzy sobie spotkać się z wami teraz. Najwyraźniej nie w smak było greckim Furiom tak z marszu iść na spotkanie, ale nie miały wyjścia. - Chodźcie z nami - Ada powiedziała do Rozjemców. *** W sali konferencyjnej byli prawie wszyscy szefowie. Co dziwne Rozjemcy nie przypominali sobie by miało być jakieś spotkanie. Zwłaszcza w pełnym składzie. Michael zauważył, że prawniczka wchodząc dłużej zatrzymała wzrok na Mastersie. Ten zdawał się nie dostrzegać tego spojrzenia. Prawniczka stanęła przed delegacja i rzekła: - Witaj alfo. Jestem Strzegąca Tajemnic. Siostry popierają twoje dążenia do zjednoczenia i wspólnej walce ze Żmijem i dlatego też przybywamy tu by w imieniu naszego plemienia zaproponować sojusz. I przypieczętować go małżeństwem z Kroczącą Między Światami. - mówiąc to wskazała dziewczynę w białej sukience. I tu kończy się przygoda z Miami. |
|
| |