Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-10-2016, 11:59   #11
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Co innego łazić po krzakach i dziurach w słoneczne popołudnie, a co innego w ciemną noc.. Britney miała wrażenie, że światło latarki przeszkadza, zamiast pomagać, wyciągając z mroku rzeczy, których wcale nie chciała oglądać. Oraz zmuszając dziewczynę do zastanowienia, co kryje się w tych krzakach, gdzie światło latarki nie sięgało. Na pewno nic dobrego. Może jacyś zboczeńcy? Mieli ostatnio w szkole pogadankę o rozmaitych zagrożeniach. Zły dotyk i tym podobne bzdury. Choć prowadzący nie używał słowa „zboczeniec” wszyscy wiedzieli, o co chodzi. A może jakiś ukrywających się przez policją morderca? W lasku miałby całkiem przytulną kryjówkę…

W końcu dostrzegła Johnny'ego! W końcu! Ulga była większa, niż wkurzenie na chłopaków.
- Johnny! – zawołała, nie za głośno, żeby nie wywabić potencjalnych morderców. – Gdzie ty się podziewasz? Wszyscy się martwią… Gdzie Simon?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 25-10-2016 o 11:45.
kanna jest offline  
Stary 19-10-2016, 16:22   #12
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Johnny odwrócił się w kierunku Britney, a na jego twarzy odmalował się uśmiech nie obejmujący jednak jego oczu, które pozostały nieruchome. Wstał sztywno i zbliżył się do reszty. Stanął prawię na baczność, z rękami wzdłuż ciała.

-O, jesteście - powiedział, a jego głos brzmiał nienaturalnie spokojnie.-Pewnie się o nas martwiliście, tak? Przepraszam. Nic nam się nie stało - mówił to jednostajnym tonem. Oszczędnym ruchem palca wskazał na szałas w którym coś najpierw brzdęknęło metalicznie, jakby coś upadło na ziemię, a potem zaszeleściło.-Chodź, Simon. Twoja siostra tu jest.

Z szałasu wyszedł Simon i stanął obok Johnny'ego, przyjmując dokładnie taką samą pozycję. Twarz jego była tak spokojna, że aż martwa. Spojrzał na siostrę i równie jak Johnny bezbarwnym tonem powiedział:

-Jest późno. Chyba powinniśmy być w domu, prawda?
 
Cooperator jest offline  
Stary 19-10-2016, 17:38   #13
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Britney – mimowolnie – cofnęła się o pół kroku. Jahnny wyglądał... dziwnie. Widok Simona tylko potwierdził jej podejrzenia.

- Rany boskie, czegoście wy się naćpali? – zapytała świecąc bratu w oczy. Po jednych środkach źrenice miały być zwężone, po innych rozszerzone. Gostek coś tam tłumaczył, ale nie słuchała za uważnie, bo akurat korespondowała na kartkach z Suzy. Ale na pewno miało być coś z oczami, koordynacją.. i czymś tam jeszcze. Zaburzenia snu i łaknienia (cokolwiek to drugie miało znaczyć).
- Wąchaliście to, wciągaliście nosem, czy wstrzykiwaliście? – zapytała znów. – Matka mnie zabije.. nie wiesz, debilu, że to może zabić człowieka?!

Przeniosła spojrzenie na kolegów.
- Ten od ryzykownych zachowań mówił, ze narkotyki są w różnych postaciach i w szpitalu pomaga jak wiedza, co kto brał.. trzeba zajrzeć do środka szałasu, czy nie ma jakiś opakowań. Will, sprawdzisz? Torebki, strzykawki.. no, sam wiesz.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 25-10-2016 o 11:44.
kanna jest offline  
Stary 19-10-2016, 20:19   #14
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
-Niczego nie ćpaliśmy - powiedział Johnny, a na jego twarzy odmalował się lekki, nieco zakłopotany uśmiech, który znowu nie objął jego oczu, wpatrujących się cały czas w Britney.-Przecież nie można brać narkotyków. To zakazane.

Simon niczego nie powiedział, może świecąca po oczach latarka odebrała mu chęć mowy. W każdym razie, pod wpływem światła rozszerzyły mu się źrenice, co chyba jednak było normalne... Britney nie była pewna.

Connie i Will, którzy wpatrywali się w Johnny'ego i Simona ze strachem, ochoczo wskoczyli do szałasu, by go przeszukać. Sam stał z kijem baseballowym, niepewny co ma robić dalej. W końcu ruszył do szałasu za młodszymi kolegami.

Po chwili rozległ się ludzki, dziecięcy krzyk z wnętrza szałasu, a niewielki kształt błyskawicznie umknął przez otwór wejściowy i zniknął w krzakach. Chłopcy nie drgnęli.

-Co wam debile odwaliło, żeby kota trzymać w pudełku?! - syknęła Connie, której głowa wyłoniła się z szałasu.-On się mógł udusić!

Po dłuższej chwili z szałasu wyszedł Sam.

-Czysto - zameldował.-Chyba, że zatruli się żelazem - zaryzykował całą swoją wiedzę z przyrody.-Bo tam leży kupa gwoździ.

-Anemia jest związana z żelazem - od razu zawyrokowała Connie, udowodniając, że kujon musi się odezwać zawsze.

Will, który się nieco opanował, spojrzał na Johnny'ego z troską.

-Gdzie byliście? Cały czas tutaj siedzieliście po ciemku? - zapytał.

Johnny pokręcił głową. Simon złapał go za rękę, ostrzegawczo.

-Simon, przecież możemy im powiedzieć - powiedział Johnny. Jego głos nie zmienił się ani o jotę, a i gest Simona wydał się bardzo nieprzekonujący. Wyglądało to na bardzo złe aktorstwo obu. Dziesięciolatek skierował nieruchome spojrzenie na starszego brata.-Mówiłeś, że muszę stać się odważny, jak ty i tata, prawda?

-Ale nie chodziło o wymykanie się po nocy jak nie ma rodziców! - wyrwało się Willowi.

-Ale tak powiedziałeś. I poszliśmy do starej fabryki. Nocą. Simon zrobił mi test odwagi. Zdałem - znowu ten lekki uśmiech, nielicujący z beznamiętnością głosu.

-Johnny był bardzo odważny - potwierdził Simon, zupełnie bezbarwnie. Przeciągnął się sztywno i ziewnął.-Jestem bardzo śpiący. Jutro szkoła. Możemy już wracać do domu? - zwrócił się do Britney.
 

Ostatnio edytowane przez Cooperator : 19-10-2016 o 20:22.
Cooperator jest offline  
Stary 24-10-2016, 10:59   #15
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Stara fabryka!

To wszystko wyjaśniało.

- Nawdychali się czegoś. Opary chemikaliów, rtęci, azbestu i polonu. Maja objawy neutologiczne – Britney pisała referat o niebezpiecznych środkach chemicznych. – To zmienia świadomość, jak narkotyki, ludzie świrują i w ogóle. Macie jakieś krosty, wrzodu, rany, pęcherze wypełnione surownym płynem? Dotykaliście jakiś puszek ? – przypomniała sobie, ze te środku wziewne mogą tez dostawać się przez skórę. – Bo chyba niczego nie piliście, co? – zapytała w końcu, z obawą.

- Nie ma co czekać – zdecydowała. – Trzeba ich zabrać do szpitala, bo od tego można umrzeć jeszcze bardziej.
Simon nie był najlepszym z braci, ale innych nie miała. - Muszę powiedzieć mamie, nie przyjmą go do szpitala bez nikogo dorosłego…
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 25-10-2016 o 11:43.
kanna jest offline  
Stary 24-10-2016, 12:29   #16
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Johnny wymienił spojrzenia z Simonem, ale na twarzach obu nie drgnął ani jeden mięsień.

-Wiedziałem, że ona nic nie zrozumie - odezwał się Johnny do Willa, kiedy wszyscy rozpoczęli powolny marsz do domu.-Naprawdę zachowuję się inaczej? - spytał bezbarwnie, ale z jakąś troską, a Will niepewnie spojrzał po pozostałych.

-Nooo... Mówisz jak robot - wydukał w końcu z siebie Will.

Johnny uśmiechnął się.

-To pewnie dlatego, że trochę przeżyliśmy w tej fabryce. Dziękuję, że o mnie się tak troszczysz. To miłe. - Will nie wyglądał na bardzo uradowanego tym komplementem.

Scena III: Nie ma to jak w domu

Gdy w końcu uczestnicy nocnej wyprawy przeszli przez dziurę w płocie przy ogródku państwa Sandersów, zobaczyli, że po drugiej stronie żywopłotu, przed domem Simona i Britney, stała Kelly, która raz po raz rzucała kamykami ze żwirowatego podjazdu w okno Simona. Simon i Johnny, którzy szli w środku, otoczeni przez rodzeństwo i kolegów, na jej widok po raz kolejny wymienili spojrzenia.

-Dobry wieczór, Kelly - powiedział głośno Simon bez śladu emocji w głosie. Ani Britney, ani nikt z obecnych nigdy by nie przypuszczał, że Simon potrafi tak uprzejmie się z kimkolwiek przywitać.-Co u ciebie?
 
Cooperator jest offline  
Stary 25-10-2016, 21:11   #17
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Cholerny szeryf, nie ma co robić, tylko wścibiać nos w nie swoje sprawy. Na szczęście Kelly, udało się jej zwiać przez płot jednej z posesji; na nieszczęście, będzie miała przerąbane w domu, jak Myers pochwali się kogo widział szwendającego się po ulicy w późnych godzinach.

Jakby tego było mało, wydawało się, że nikogo nie ma w domu. Umawiała się z Simonem, że pójdą razem do tej fabryki. Chciała zobaczyć, jak chłopaki cykają się przed wejściem, a i może pokazaliby Kelly ich kryjówkę czy tam „bazę”, jak to nazywali. Nigdy nie była w takim miejscu, interesowało ją, jak to może wyglądać.
Zniecierpliwiona, zaczęła rzucać w okno pokoju Simona i ku jej zaskoczeniu, długo nie musiała czekać na reakcję, ale z zupełnie innej strony niż się spodziewała.

Przed grupką stała speszona Kelly. Ta sama Kelly O'Byrne, będąca przygasającą gwiazdą baseballu którą noszono na rękach, gdy swoimi celnymi rzutami zagwarantowała szkolnej drużynie brąz po druzgoczącej porażce w walce o miejsce w wielkim finale. Ta sama, która zniknęła niemal całkowicie z życia szkolnego i widywano ją sporadycznie na zajęciach z których i tak urywała się przed ostatnim dzwonkiem. Ostatecznie, ta sama, która uczęszczała do klasy z Britney i którą prawie wszyscy koledzy i koleżanki zapomnieli.

Jeszcze w zeszłym roku plątała się cały czas za WF-istą, który był jej ojcem, ale coś podobno pokomplikowało się w rodzinie. WF-ista odszedł z pracy, a Kelly zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni; z miłej i pogodnej dziewczyny przeistoczyła się w wyrzutka i zaczęła zadawać ze starszymi, równie marginalnymi społecznie typami i typiarami. Chodziły pogłoski, że wciągnęła się w ciężkie narkotyki, zaczęła czcić szatana czy też ta chyba najbardziej absurdalna: jak pocięła nożem jednego chłopaka ze szkoły, chociaż inni mogli poświadczyć, iż ten jedynie zranił się podczas zajęć warsztatowych.

Od kilku tygodni dało się ją zobaczyć, jak zaczepia Simona i Johnnego, chociaż ci nigdy nie skarżyli się na coś podobnego. Wręcz przeciwnie, wymieniali się uprzejmościami pokroju żółwika czy powitalnym machnięciem ręką zawsze, gdy mijali się w korytarzu, pomimo tego, że Kelly była starsza o kilka lat.

Co to jest? Interwencja? — odpowiedziała Simonowi.

Zagryzła pokaleczone wargi. Nie wiedziała, czy powinna dać nogę, czy zostać. Coś było wyraźnie nie tak z Simonem, a po przyjrzeniu się, Johnny również nie wyglądał zdrowo.

Braliście coś? — spojrzała na starszych w grupie. — Brali coś?
 
kinkubus jest offline  
Stary 25-10-2016, 21:45   #18
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
W odpowiedzi na pytanie "brali coś" Sandra zrobiła minę i parsknęła śmiechem.
-Ty nam powiedz, jesteś ekspertką...

Twarz Simona nie zmieniła wyrazu, wydawało się, że nawet każde mrugnięcie okiem jest zupełnie wystudiowaną akcją. Natomiast Johnny wydął usta, a jego twarz przybrała wyraz urażonej godności. Jego niebieskie jednak pozostały zupełnie nieruchome.

-Niczego nie braliśmy - oświadczył, a w jego głosie po raz pierwszy zadrgały jakieś emocje. Było to rozdrażnienie, które rzadko kiedy można było zobaczyć wcześniej.-Powtarzacie to pytanie. Od lat śmiejecie się ze mnie - jego głos wrócił do normy, o ile ten beznamiętny ton można nazwać normą.-Że nie potrafię grać w baseball, że nie potrafię wspinać się na drzewa, że boję się pająków, ciemności i tego, że porwą mnie kosmici - na wzmiankę o kosmitach uśmiechnął się, jakby to był jakiś żart sytuacyjny, rozumiany tylko przez niego. Pokręcił głową, ale jakoś tak sztucznie, jakby jego głowa była na sprężynie.-A jak w końcu udowodniłem, że potrafię być odważny, być taki jak wy, to podejrzewacie mnie o branie narkotyków. Jest mi bardzo przykro z tego powodu - głos jednak na to zupełnie nie wskazywał -że myślicie, że muszę być zjarany, by coś osiągnąć. Osiągnąłem bez tego. Widziałem dzisiaj inne światy. Ciekaw jestem, jak byście wy się zachowywali, gdybyście zobaczyli inne światy - rozejrzał się po wszystkich, poświęcając dokładnie tyle samo czasu każdej z osób, by wlepić w nich swoje nieruchome spojrzenie.-I jestem zmęczony. Dobranoc. - odwrócił się i równym krokiem poszedł do domu.

Will spojrzał zakłopotany, niepewny, czy ma pobiec za bratem.

Simon przez całą przemowę Johnny'ego stał zupełnie nieruchomo, prawię na baczność. Tylko na wzmiankę o widzeniu innych światów drgnął.

-Mógł się czegoś nawdychać - odezwał się, gdy Johnny zniknął. Jego głos był tak samo martwy jak kolegi.-I jak był w środku to kogoś tam widziałem...
 
Cooperator jest offline  
Stary 25-10-2016, 22:21   #19
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Kelly zmarszczyła brwi na złośliwą uwagę cheerleaderki. Pewnie by zdenerwowana poszła sobie widząc, że nie jest mile widziana, ale za bardzo martwiła się o chłopaków. Szczególnie po tym, co zaczął wygadywać Johnny. Stała wryta nagłym wybuchem; jeżeli można to tak nazwać, zważywszy na bez-emocjonalne podejście młodego.

Co on chrzani, Simon?
Chwyciła chłopaka za ramiona i zaczęła nim potrząsać.
Ćpał coś ciężkiego? Czy to był diler?

O swoją skórę bała się również, bo od kogo innego mogli podłapać takie paskudne nawyki? Dała im kiedyś spróbować skręta, ale ostrzegała, żeby nie brali niczego sami. Byli za młodzi na narkotyki, nie to co Kelly, która miała przecież już czternaście lat i jeszcze starszych kolegów.
 
kinkubus jest offline  
Stary 25-10-2016, 23:37   #20
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Zostaw go! - warknęła Britney.
Jakaś ćpunka będzie trząchać jej bratem, też coś! Niech sobie swoim trzącha.
- I spadaj stąd, nie potrzebuję więcej kłopotów. Już i tak będę miała przerąbane za młodego...

W sumie jednak pożałowała trochę swojego wybuchu, w końcu Kelly była specjalistką od wszelkich substancji.. na pewno wiedziała więcej niż ten gostek na pogadance.
- Nie ćpali, nawąchali się czegoś w fabryce - powiedziała, już nieco przyjaźniejszym tonem. - Zatrucie metalami ciężkimi, na moje oko. A .. ty jak myślisz? - spojrzała z ukosa na Kelly, nie chciała jej obrazić, mogła być cennym źródłem informacji. - Ty miałaś kiedyś tak jak Simon? Znaczy.. - zmitygowała się - możne nawet nie ty.. ale widziałaś kogoś, kto miał tak jak Simon.. no, sama wiesz.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172