Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-05-2018, 17:06   #61
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ból nadal się odzywał z boku. To było dobre, bo nie pozwalało ci poddać się zmęczeniu. Wyczuwanie Paziutka zaś tym trudniejsze im dalej od ciebie był. Wiedziałaś że był gdzieś za tobą…. z tyłu. Ale nic po za tym.
Przemierzałaś kolejno dwie sypialnie, każdą urządzoną w innym (ale zawsze napuszonym) stylu… pośpiesznie i nerwowo. Paziutek doganiał cię bowiem. Kolejne pomieszczenie okazało się dużą biblioteką. I czymś więcej. To tu odbył się “rytuał”.
Nie pamiętałaś tego, ale widziałaś przed sobą. Duży stolik. Na nim butelki piwa, chipsy,żetony… karty do gry. Łatwo było sobie to wyobrazić. Alkohol szumi w głowach. Karty już się znudziły. Padają kolejne coraz głupsze propozycje na rozrywkę, aż w końcu pada pomysł. A może by tak zabawić się w wywoływanie duchów? Ale za pomocą starożytnych metod. Po sumeryjsku… w końcu mieli figurkę.
Jak to się skończyło… gospodarz domu nadal siedział przy stoliku, z przebitej rytualnie krtani już nie płynęła krew. Cała już wylała się z jego martwego ciała. Jego mętne spojrzenie wpatrywało się w górę, a twarz wyrażała ból i zaskoczenie.
Na samym środku stolika, ktoś narysował znaki dookoła skropionej krwią figurki.




Pazuzu. Tak naprawdę wyglądał. Tak będzie wyglądał, gdy w pełni wyzwoli się z pęt. Gdy cię zabije. Wiedziałaś to, tak samo jak to że on się zbliża.
Książki… było kilka na stoliku. Podbiegłaś do nich i przekartkowałaś je. Nie interesował cię zawarte w nich słowa, tylko zdjęcia. Potrzebowałaś właśnie ich.
Zdjęć zawierających zapiski w oryginale. To tam kryła się wiedza.



Każdy znak jaki widziałaś oznaczał słowo, rozumiałaś znaczenie każdego glifu. Obecnie przed tobą pismo to już nie miało tajemnic. I to co czytałaś pokrywało się z tym co powiedziała ci ona. Jednak to nie historii szukałaś, a wiedzy jak się pozbyć Paziutka. Znalazłaś w końcu w jednej z książek stronę z tekstem którego szukałaś. Wyrwałaś stronę ze zdjęciem niego. Miałaś czar, miałaś i figurkę. Ale to było za mało. Zgodnie z tekstem Pazuzu może przeskakiwać z przedmiotu na przedmiot, kiedy zechce. Wyjść może w miarę szybko, ale po wejściu w kolejny potrzebuje czasu by w pełni nad nim zapanować. Dlatego Dave z początku bywał niemrawy.
To jednak nie miało dla ciebie znaczenia. Liczyło się to, że sama figurka i zaklęcie wypisane w sumeryjskim, to nadal było za mało. Żeby uwięzić Paziutka w figurce, musisz wpierw go uwięzić. Gdy obiekt w którym Pazuzu się znajdował uległa zniszczeniu, szok tego zdarzenia wymuszał na Paziutku powrót do figurki. Tam potrzebował chwili czasu na pozbieranie się.
I tylko wtedy można było go w tej figurce zamknąć.

Oznaczało to więc, że nim zamkniesz Pazuzu w figurce to wpierw musisz go zabić. Co było jednak niemożliwe w otwartej walce. Teraz, gdy w pełni panował swoim nowym ciałem i był uzbrojony w broń którą władał biegle, Paziutek był nie do pokonania twarzą w twarzą. I minęło zbyt wiele czasu, by w nowym ciele dał się tak zaskoczyć, jak to ci się udawało w przypadku Dave’a.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-12-2018 o 22:33.
abishai jest offline  
Stary 09-07-2018, 00:02   #62
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Nie mam specjalnego wyboru.

Wszystko jest jasne, pozostaje tylko wykonać plan. Zabijanie weszło mi w krew, można powiedzieć. Zaczynam traktować unicestwianie kolejnych powłok Pazuzu jako rodzaj przykrego obowiązku. Coś jak tłuczenie komarów – nie ma w tym radości, ale wiadomo, albo krwiopijca, albo ja. No, tutaj stawka jest nieco wyższa. Chyba. Jakoś trudno mi uwierzyć, że jeśli mi się nie powiedzie, to skończę jako kolejne trofeum przedwiecznego bóstwa. Choć pewnie tak. Bok mi zdrętwiał i niespecjalnie go czuje, dopóki przypadkiem nie dotknę rozcięcia.

Dobra, robota czeka. Nie ma co zwlekać.

Zaczynam od dopchnięcia jednego z foteli tak, aby przyblokował drzwi prowadzące do biblioteki. Sapię, mebel jest ciężki. „Jenny” nie wydaje się być znacząco silniejsza od mnie. Przesunięcie fotela drzwiami zajmie jej kilka chwil, rozproszy, odwróci uwagę od mojej osoby. Bo ja będę miała tylko jedna próbę. Albo uda mi się przeciąć rdzeń kręgowy „Jenny” i Pazuzu opuści jej ciało a mi się uda odczynić rytuał. Albo nie. Nie mam wątpliwości, ze sił starczy mi tylko na jedno uderzenie. Aby było celne.

„Jenny” zbliża się, wyczuwam to dokładnie, a może nawet już ja słyszę?
Wspinam się na krzesło, ustawione obok drzwi. W szczelinie, która powstanie po lekkim uchyleniu przyblokowanych fotelem drzwi, powinna pojawiać się głowa przepychającej się „Jenny”.

Mam jedna próbę. Nie. „Nie ma próbowania – robisz coś, albo nie robisz tego wcale” słyszę czyjś głos w głowie. Pewnie wariuję, ale nie myślę teraz o tym. Ściskam mocno tasak.
„Nie. Rozluźnij mięśnie. Rozluźnienie to jeden ruch, napięcie – kolejny. Powinny być rozluźnione” – kolejne polecenie w głowie.

Rozluźniam. Oddycham miarowo. Czekam.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 13-07-2018, 21:10   #63
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kroki są coraz bliższe i bliższe. Jenny... czujesz mrowienie na całym ciele. Ona podchodzi coraz bliżej.
Teraz albo nigdy. Serce bije ci tak mocno, że niemal mogłoby wyskoczyć ci z piersi.
Czekasz na głowę. Jedno uderzenie, szybkie, czyste... mocne.
Czekasz na głowę.
Słyszysz kroki tuż za drzwiami. Czujesz ze stoi za nimi. Patrzysz jak drzwi się otwierają. Patrzysz nie oddychając. Boisz się że twój oddech cię zdradzi.
Drzwi otwierają się bardziej. Natrafiają na opór. "Jenny" uderza nimi fotel, raz, drugi, trzeci.
W szczelinie... pojawia się włócznia. Szybko przecina powietrze ostrymi pchnięciami próbując cię dosięgnąć. Bez skutku.
Skąd?! Skąd on wiedział co planujesz. Jak Paziutek się domyślił twojego planu? Jak odgadł gdzie się ukrywasz?

Odpowiedź przyszła od niego.
- Myślisz, że jestem idiotą? Że drugi raz dam się nabrać na tą samą sztuczkę? Już raz mnie tak załatwiłaś w siłowni. Drugi raz ci się nie uda.- sarknął Pazuzu głosem Jenny. Po czym dodał ugodowo.
- Poddaj się i daj się zabić. W końcu i tak umrzesz z upływu krwi. W końcu twoje ciało się zmęczy i zaśniesz. A ja nie. Po co chcesz to przedłużać?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 12-08-2018, 21:19   #64
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
No dobra. Wygląda na to, że pamięta moje posunięcia i się uczy. Zupełnie jak szczeniak, którego kiedyś miałam… jak raz zabrałam mu przysmak, to potem zmykał jak szalony, jak mnie zobaczył. Niestety, Pazuzu wydaje się nawet bystrzejszy niż mój tollerek. To nie wróży dobrze. Przez chwilę staram się sobie przypomnieć jego imię. Pustka.

Ale wpada mi do głowy inna myśl. Paziutek ma doświadczenie życiowe, wieloletnie, można powiedzieć. Ale musi też mieć jakieś słabe strony. Myśl, kobieto.
- Poczekaj, na pewno możemy się dogadać – wołam.

Co może być moim zasobem…. Jakim zasobem, co za durne sformułowanie, pewnie z jakiegoś szkolenie się przypętało. W każdym razie – jaką mogę mieć nad nim przewagę. Puszczam łańcuch, „Puśćcie łańcuch” zachęcał ten przystojny blondyn w niebieskiej koszuli na szkoleniu „Nie ma złych ogniw!”. Chyba coś mi zaszkodziło, może upływ krwi, bo pomysły mam coraz gorsze. „Każdy pomysł jest dobry!” głos blondyna wwierca mi się w mózg. O co chodziło z tym łańcuchem… coś się zarzucało, wędkę, nie raczej, słowo, a potem inne się miały kojarzyć. I dochodziło się do rozwiązania problemu. Brzmi jak plan. Od Paziutka nie zacznę, od siebie.

Laura – lekarz - znajomość anatomii - piersi - pozowanie w seksownych ciuchach – foty – telefon… Telefon! Jeśli coś jest moim zasobem, to znajomość nowoczesnych technologii. Pradawne bóstwo nie powinno mieć o nich pojęcia.
- Mogę ci coś dać – mówię, Staram się brzmieć maksymalnie przekonująco. – Chcę się targować o moje życie. Artefakt. Magiczny przedmiot. Zapewni Ci… - myślę intensywnie – władzę nad światem!
Brzmi nieźle. Starożytne bóstwa powinny iść na taki lep.

Wyciągam aparat. Głaszczę lekko obudowę mojego Samsunga. Powinnam była go zwrócić, kazali zwracać… ale ja nie wierze w takie bzdury. Pamiętam coraz więcej z wieczoru, zanim wpadliśmy na pomysł z duchami, mieliśmy z nim popróbować. Odpalam apkę, którą wcześniej ściągnęliśmy Hand warmer. Zaczynam czuć ciepło bijące od obudowy. Nie ma wi-fi, potrzebuje więcej czasu... Lub aktywności.

- Chyba nie pękasz? – wołam znów.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 17-08-2018, 15:25   #65
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Magiczny przedmiot? Arefakt?- odpowiedział jej sarkastyczny śmiech Paziutka.- Za kogo niby mnie masz? Za jednego z niewolników czy wieśniaków? Magia? Nie wiesz czym ona jest. Nie masz pojęcia czym jest magia. Magia jest darem od bogów dla swoich śmiertelnych wyznawców. Jedyną magię jaką masz przy sobie, to ten symbol oddania, który wyrysowałaś na sobie. Dobrze ją znam...
Pazuzu przerwał na chwilę wypowiedź. Milczał. Zapewne jakąś cię sondując.
- A od ciebie czuć ledwie resztkami jej błogosławieństwa. Nie ma w tobie mocy jaką miały nawet jej akolitki aspirujące do roli kapłanek. Władza nad światem? Gdzie jest twoja władza teraz. Skoro masz taką potęgę, to czemu siedzisz zamknięta tutaj. Nie masz władzy, ni potęgi... masz życie które jest moimi ostatnimi kajdanami. A gdy je rozerwę... ja odzyskam pełnię mocy i będę wolny.
Po tym słowach zamknął drzwi i usłyszałaś jakieś szuranie. A potem kroki.
Gdy próbowałaś lekko otworzyć drzwi, poczułaś opór. Paziutek zamknął cię tu i zapewne poszedł się dozbroić. Być może w siekierę, by wyrąbać otwór w drzwiach... jak w Lśnieniu Kubricka.

Cudownie... zginiesz w filmowy sposób. Chyba że znajdziesz tu coś, co ci pomoże.
Rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Było duże... i było pułapką. Było na piętrze, więc ucieczka przez okno była równa z samobójstwem. Za oknem było ciemno i padał deszcz. Wszystko było śliskie od wody i nie było widać co było na ziemi. Ani skoczyć, ani zejść. Z biblioteki nie było innego wyjścia, ale... może jest coś wartego uwagi? Może przy trupie? Może w ścianach?
Pamiętałaś że w snobistycznych biblioteczkach bywały ukryte sejfy oraz schowki. A martwy gospodarz wygląda na snoba.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 03-12-2018, 19:53   #66
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
No dobra… trzeba zabierać się do roboty. Nieco mi już brakuje sił, na szczęście zraniony bok zesztywniał i już nie czuję bólu. Generalnie mało czuję. Nie wiem nawet, czy to odrętwienie jest w mojej głowie, czy ciele.

Zaczynam od wywalenia książek z biblioteczki. Teoretycznie powinnam każdą przejrzeć - tak w każdym razie zaleca klasyka gatunku - ale nie mam niezbędnych do tego trzech dni. Więc po prostu je wywalam. Metodycznie, jedna po drugiej. Jeśli coś tam będzie, to samo wyleci, nie? Taką w każdym razie mam nadzieję. Głuchy, hipnotyzujący łomot upadających tomów wypełnia pomieszczenie. Chwycić, szarpnąć, zwalić. Grunt, to mieć jakiś cel. Tak się skupiam na zadaniu, że zapominam sprawdzać, czy coś nie wypada z książek.

Po chwili wszystko leży na parkiecie. Właściwie połowa zbioru, sięgam po kolejny tom, ale dłoń zatrzymuje mi się w połowie drogi. Na środku odsłoniętej tylnej ściany biblioteczki widzę niewielki sejf ścienny. Zabezpieczony czytnikiem linii papilarnych oraz zamkiem elektronicznym.

Kurwa.

Choć w sumie nie… Mam przecież kciuk, który powinien otworzyć zamek.
Kucam nad zwłokami. Ok, to odrąbuję czy ciągnę? Gdzieś miałam chyba topór… Rozglądam się dookoła. Nie widzę go, został gdzie indziej? Mam wrażenie, że pamięć krótkotrwała mi szwankuje, w sumie nie wiem dlaczego. Powinnam chyba przeprowadzić jakąś diagnostykę.. Zacznę od odruchów, potem neurologia, nie, raczej najpierw badania laboratoryjne, morfologia, potem toksykologia. Rezonans. Zaczynam sobie rozpisywać w głowie plan badań, którym powinnam się poddać. Moja sporo czasu, zanim orientuję się, że chyba pomyliły mi się cele. Najpierw sejf w potem diagnostyka.

No dobra, ale co z moich planów skoro nie mam topora ani piły, ani skalpela.. Zaczynam rozważać, czego będzie mi najwygodniej użyć do przeprowadzenia amputacji kciuka u zwłok. Dopiero potem przypominam sobie, że nie mam narzędzi. A może mam? Już zaczynam szukać narzędzia, kiedy uświadamiam sobie, że mam inny cel. Pamiętam, że inny, ale jaki? Siadam obok zwłok. Na pewno inny, pamiętam doskonale. Ta diagnostyka to był jednak dobry pomysł. Dobra, to jeszcze raz: odruchy, morfologia, toksykologia, rezonans. Nie, wróć! Trzeba ustalić, z jakimi substancjami miałam kontakt, żeby znaleźć źródło ewentualnego zatrucia. Przecież badań na toksykologię są tysiące, muszę sobie przypomnieć, co robiłam, żeby ustalić czynniki potencjalnie zagrażające. A więc trup. O, to olbrzymie pole do … Czy procesy gnilne już się zaczęły? Trzeba sprawdzić, chociaż może najpierw warto na czynnikach nie biologicznych się skupić. Zaraz, coś miałam.. Coś innego.. A sejf! No dobra, więc amputacja. Chyba nie mam skalpela… wstaję a gwałtowniejszy ruch znów uraził mój bok. Ból mnie otrzeźwił. Muszę go dociągnąć do sejfu. Tak, to zdecydowanie jest nadrzędny cel. Może go zapiszę, żeby nie zapomnieć. Przy amnezji ważne są notatki, pobudzają pamięć. Na marginesie jednej z książek - rzucam okiem na tytuł "Our Marred Life and Johnson" - nie słyszałam o tym nigdy, więc zaczynam czytać pierwszy akapit "It was a rainy night when Laura…” fakt, ze książka mówi o mnie rozśmiesza mnie, więc zaczynam chichotać i z trudem udaje mi się naskrobać na wewnętrznej stronie okładki OTWORZYĆ SEJF.

Zabieram się do roboty. Nie idzie mi sprawnie. Facet jest ciężki a stężenie pośmiertnie też robi swoje. Sapię, mocując się z nieruchomym ciałem. Zaczyna mnie boleć bok, ślizgam się, mam mokre ręce. To mi przypomina o nadrzędnym celu, który chwilowo wyleciał mi z głowy. Paziutek.

Przestaje chichotać i wytężam wszystkie siły.

Dociągam faceta do sejfu po czym doświadczalnie przekonuje się, że ma za krótka rękę, aby dosięgnąć nią sejfu. Nawet się nie wściekam. Do wściekłości potrzeba energii. “Cóż trzeba go będzie odłożyć na miejsce i ponownie rozważyć amputację” myślę i zaczynam go ciągnąc z powrotem. Ale na szczęście coś innego przychodzi mi do głowy – upuszczam ciało, a dociągam do ściany fotel. Sapiąc niemiłosiernie wciągam na nie faceta tak, ze częściowo opiera się na podłokietniku. Teraz udaje mi się musnąć kciukiem trupa czytnik.

Pot zalewa mi oczy a ja modlę się, żeby odcisk palca wystarczył… bo wiem, że nie dam rady wymyślać kodu. Zamek pika i po przeraźliwie długiej chwili ciszy słyszę trzask zwalnianej blokady.

Wypuszczam wstrzymywane od dłuższego czasu powietrze.

W sejfie znajduję nic nie znaczące pierdoły - jakieś trzy tysiące dolarów w 100 dolarowych banknotach, kilka sygnetów z ezoterycznymi motywami i klejnotami w złotej oprawie. Jednym ruchem wygarniam cały ten szajs na podłogę. Macam niecierpliwie w wąskiej skrytce. Głębiej jest coś jeszcze, zawinięte w upacianą jakimś tłuszczem szmatę. Wyciągam ciężki, stalowy przedmiot. Nazwa natychmiast wskakuje mi do głowy, razem z wyjątkowo wyraźnym wspomnieniem
Niebieskie oczy ojca śmieją się, kiedy nieporadnie próbuję otworzyć zatrzask.
- Nie tak, słonko – przytrzymuje moją dłoń, a potem sprawnie pokazuje, jak powinnam to zrobić.
Tym razem idzie mi dużo lepiej. Zaciskam mocniej frotkę, przytrzymującą niesforne kosmyki. Jest gorące, sobotnie popołudnie.
- Tak – ojciec pokazuje, jak powinnam ustawić nogi. Potem delikatnie dotyka mnie, przesuwa i naciska kanciaste, nastoletnie ciało pomagając przyjąć pozycję.
- Szarpnie – uprzedza mnie, niepotrzebnie, przecież wiem o tym.
Naciskam spust.


Desert Eagle, rozpoznaję natychmiast. Ten musiał zostać zrobiony na zamówienie, bo rękojeść zdobił grawerunek pysku wilka. Sprawdzam magazynek - osiem naboi. Jest dużo większy i cięższy, znacznie bardziej nieporęczny od rewolwerów ojca, z których strzelałam jako gówniara w Teksasie, ale powinnam dać radę.
- Szarpnie – słyszę w głowie głos ojca.
- Wiem tato – odpowiadam zmęczonym głosem.

Siadam na ziemi, opierając się palcami o ścianę. Naprzeciwko siebie mam drzwi. Nie mam już sił. Wiem, że to już ostatnia runda, z której albo ja albo Pazuzu wyjdziemy zwycięsko. Podciągam zgiętą nogę i opieram pistolet na kolanie. Nigdzie się nie wybieram. Staram się wyczuć, gdzie on jest. Mam nadzieję, że tu przyjdzie a wtedy wszystko się skończy.

W końcu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 05-12-2018, 16:12   #67
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Czekanie… dłużyło się niemiłosiernie. Nagle nastąpił łomot. Coś ciężkiego uderzyło w drzwi. Raz po raz. Bez ustanku. Wreszcie pojawiło się ostrze siekiery. Uśmiechnęła się mimowolnie.
Scena finałowa jak w Lśnieniu… tylko że zamiast szurniętego Jacka Nicholsona za drzwiami stoi znana ci filigranowa blondynka.
Łup, łup, łup.. kolejne uderzenia powiększały dziurę w drzwiach. Uzbrojony w ciężką siekierę Paziutek wyrąbywał sobie wejście. A ty czekałaś, aż… wreszcie.

Strzał.


Poczułaś szarpnięcie w nadgarstkach. Bolesne. Pistolet miał kopa, to musiałaś przyznać. Ale robił też duże dziury w ciele zaskoczonego Paziutka. Po pierwszym strzale, był drugi, trzeci… strzelałaś bez ustanku dziurawiąc ciało kobiety. Powinnaś zaprzestać już po trzecim, ale nie mogłaś… palec nerwowo naciskał spust nawet gdy ciało osunęło się na ziemię, nawet gdy zamiast huku pistolety, słychać było tylko trzask iglicy. Udało się?
Chyba tak. Teraz najważniejsze… trzeba odprawić rytuał zanim Paziutek ucieknie znów ze statuetki, bo w przeciwnym razie...


Worcester County Superior Court



- Lauro Cunnigham, ława przysięgłych uznała cię winną wielokrotnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem na terenie posiadłości Wiliama Higginsa. Przychyla się jednak, podobnie jak ja do wzięcia pod uwagę wyraźnych zaburzeń psychicznych które zostały zdiagnozowane przez lekarzy badających twój stan zdrowia. Dlatego też sąd skazuje cię na dożywotni pobyt na oddziale zamkniętym w Szpitalu Stanowym Taunton w Massachusetts. Wyjaśnienia bowiem składane przez oskarżoną, jak i przedstawione zarówno przez obronę jak i oskarżyciela fakty… potwierdzają rytualny charakter zbrodni jak i głęboką psychozę oskarżonej. Tak więc powinna być ona izolowana od obywateli do końca swojego życia…- Laura uśmiechała się przez cały proces, jak i podczas wysłuchiwania wyroku. “Satanistka Laura” jak ją zwała prasa nie martwiła się bowiem tym, co się stanie. Ona… wiedziała swoje... jeśli to jeszcze jeszcze była ona.


THE END.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-12-2018 o 19:10.
abishai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172