lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Wampir: Mroczne wieki] Diabeł mówi dobranoc (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/17143-wampir-mroczne-wieki-diabel-mowi-dobranoc.html)

Asenat 01-10-2017 09:14

Przez łukowato sklepione okienko widziała obracające się koło. Jednostajny szum wody towarzyszył jej w dzień i w nocy.

Zamku nie pobudowałem, tak rzekł. Lecz to coś lepszego niż stodoła. Po prawdzie, w murowanym młynie rzecznym można było się bronić nie gorzej niż w niejednym zamku, który widziała po drodze.

Rzekł też, że ksiądz w Cvitanach niewiele może, i zaczęła się zastanawiać, czym dla Diabła jest moc. Spodziewała się spotkać powłóczącego nogami, bełkoczącego nieskładnie starca. Tymczasem Pavel Hospudka okazał się mężem krzepkim i rzutkim, o bystrym wzroku, silnych rękach i nader sprawnym umyśle, pomimo że włosy pokryły mu się już śnieżną bielą. Przekazał Annie dokument dzierżawy młyna, wystawiony na Oldrzycha, mieszczanina cieszyńskiego. I osobny, kierowany do wampirzych władz Pragi, iż Gangrele są tu za jego wiedzą i przyzwoleniem. O Annie żaden z listów nie wspominał, ale ojciec Pavel, być może z własnej woli, a może powodowany rozkazem, oprowadził ją po kościółku i zakrystii, wychodzącej na ogrodzony wysokim murem cmentarzyk.
- Miejsca mało, a gospodyni nie mam. Zechcecie, to was tu w domu bożym przygarnę.
I nie wiedziała Anna, czyj to dom, ale na pewno nie był boży. Nie towarzyszył jej tam nieprzyjemny dreszcz i opór, jak w innych kościołach.

Nie zdecydowała jeszcze. Lubiła patrzeć na obracające się koło, a wieści od Aureliusa nie było. Trzy noce temu wyprawiła ghula do Pragi. Etienne przyjął zarówno sakiewkę, którą złożyła mu w dłoni, jak i towarzyszące gotowiznie słowa.
-Mężczyzna ma swoje potrzeby. I swoje wydatki. Szczególnie jeśli w domu czeka na niego puste łoże.
Nie rzekł wtedy nic, nie było go długo, a teraz wrócił. Spodziewała się, że będzie cuchnął nierządnymi dziewkami i wińskiem, i już układała w głowie stosowny komentarz, będzie miała jak znalazł, gdy zdrajca wespnie się do jej komnatki.

Pachniał białymi różami, których cały wiecheć przywiózł jej z Pragi. Lekko podwiędły po drodze. Złożył je na stole i wahał się chwilę, w końcu usiadł.
- Lizawieta to mieszczka. Żyje przy jatkach, jej ghul jest szanowanym rzeźnikiem – zrelacjonował bez wstępu. Anna uniosła brwi. Nie wiedzieć czemu, spodziewała się po córce Aureliusa czegoś bardziej wysublimowanego niż, nawet szanowana, rzeźnikowa.
- A kamienica? I Baresch?
Pokręcił głową.
- Co z Bareschem, nie wiem. Kamienica spłonęła półtora miesiąca temu.
Za pazuchę sięgnął i wydobył zawiniątko z lnu. Coś co chronił przed dotykiem i wpływem własnego ciała kilkoma warstwami tkaniny.
Pachnące pożogą dwa skrawki zapisanego pergaminu i nadpaloną kartę.
- Liberate – odczytała z pierwszego. - Inferno.
Ujęła w dłoń kartę i milczała długo. Uwolnij. Piekło. I to.


Czy to wróżba? Wołanie z zaświatów? Przypadek.
Odłożyła kartę i wróciła do skrawków pergaminu. Spojrzała pod cienką warstwę ostatniego wspomnienia. Na wierzchu Etienne stąpał po zgliszczach i szukał czegokolwiek, co mógłby jej przywieźć. Co by ją wyrwało ze stanu kamiennej rzeźby wpatrzonej martwo w obracające się koło, zapewniło może choć ułomek dawnych względów.

Pod spodem płonął ogień.


Anny Złodziejki przygód w ziemi żywieckiej koniec


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:20.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172