Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2018, 00:46   #21
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 5

Czas: 1940.II.16; godz. 22:50
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont i mł.ag Wainwright



Zamiast od celów zaroiło się od kropel. W świetle latarki młodszego agenta Wainwriht’a wrócili do drzwi i schodów gdzie niedawno rozstali się z pozostałą trójką z ich uszczuplonej już na starcie grupy. Wbiegli poziom wyżej gdzie po otworzeniu drzwi okazało się, że światło już tutaj jest. Tam znowu wbiegli poziom wyżej tym razem wybiegając na jakąś galeryjkę wokół nadbudówki. Musieli być już jakieś 3 - 4 poziomy ponad głównym pokładem. Do tego najwyższego gdzie powinien być mostek nie mogło być zbyt daleko. Z poziom lub góra dwa. Za barierką widać było szalupę położoną poziom niżej. No i jak znaleźli się na zewnątrz przywitała ich znowu ta śnieżna zawieja z jaką borykali się już na pokładzie głównym obydwu jednostek.

Na zewnątrz też mieli znacznie lepsze słuchowisko niż wewnątrz. Wydawało się, że strzelanina przybiera na sile. Ta od strony rufy bo ta na górze, dokąd zmierzali umilkła chwilę temu. John miał okazję stwierdzić trzymanie jedną dłonią i karabinu i latarki to bardzo problematyczne zajęcie. Ręki robiło się mało. Zwłaszcza jak trzeba było przemieszczać się po mokrym, chybotliwym pokładzie i w takiej pozycji był kłopot gdy nie dało się użyć rąk do balansowania ciałem czy przytrzymania się czegokolwiek. Strzelanie nawet w bezruchu też zapowiadało się na trudniejsze niż bez latarkowego udziwnienia bo uchwy lewej reki na łożu karabinu był dość słaby.

Strzelanina trwała ale głównie od strony rufy. Wydawało się, że walki toczą się głównie w rufowej nadbudówce. I brzmiało jakby strzelających luf przybyło. Czy to ktoś pozbierał brytyjskich marynarzy i skoordynował atak w jednym punkcie czy to niemieccy marynarze zaczęli odpowiadać ogniem tego nie dało się w tych warunkach rozpoznać będąc dobre kilkadziesiąt metrów nocnej, śnieznej zawiei dalej na drugiej, centralnej, nadbudówce. Ale i tutaj było co robić a Niemcy nie zamierzali rezygnować z oporu. Ale mimo tu któryś z porywów wiatru przyniósł charakterystyczny okrzyk "Navy's here!" jakim nawoływali się Brytyjczycy.

- Uwaga! - krzyknął ostrzegawczo marynarz z ich eskorty. Odwrócił się za siebie do sylwetek jakie pojawiły się na rogu jaki właśnie ich trójka przeszła.

- Feuer!* - krzyknęła jedna z tych sylwetek. Trzymali coś i szybko okazało się co. Strumień wody trafił najpierw brytyjskiego marynarza który był najbliżej nich i sobą zasłaniał pozostałą dwójkę. W niego poszedł pierwszy strumień wody z sikawki strażackie. Mimo, że zdążył wystrzelić albo odruchowo nacisnął spust przy trafieniu to siła wody rzuciła go na plecy Gabrielle. Ta może by nie upadła ale gdy pierwotny cel zniknął cała siła sprężonej wody poszła w nią powalając ją na podłogę. Teraz przyszła kolej na trzeci cel. John poczuł na sobie lodowaty kopniak wodnego uderzenia który wydawał się przenikać przenikliwym zimnem aż gdzieś tam do wnętrza trzewi. Uderzenia jak wodna pięść wybiło mu powietrze z płuc. Był jednak najdalej od macierzystej załogi i sekundę czy dwie ale trafiło go jednak później niż pierwszą dwójkę. Woda rzuciła go na barierkę i tylko dlatego nie upadł. Latarka wypadła mu z dłoni i spadła na ten dach niższego poziomu i potoczyła się ku umocowanej tam szalupie. Bez dostania się na ten dach nie było szans ją sięgnąć. Ale udało mu się utrzymać karabin.

Był już właściwie na końcu tej galeryjki do jakiego dotąd zmierzali. Mógł spróbować otworzyć drzwi w ścianie by dostać się do wnętrza nadbudówki albo zmierzać w kierunku schodów. Schody były wystawione na ataki kogokolwiek ale przy nich była ta sama barierka jakiej strumień wody chyba nie powinien przebić. Mogła więc dać osłonę. Na szczęście dla nich Niemcy mogli tym wodnym atakiem polewać tylko jedną osobę z ich trójki. Widząc, że powalili trójkę napastników i ci czołgali się obezwładnieni lodowatym strumieniem teraz po kolei szorowali ich igłami lodowatego strumienia pilnując by żaden z nich nie wstał. Każdy z brytyjskiej załogi abordażowej miał więc tylko moment gdy strumień koncentrował się na kimś z pozostałej dwójki. Musieli coś wymyślić. Woda w takim stężeniu odbierała dech i siły. Dołączała się do mrozu panującego na zewnątrz i jasne było, że nikt zbyt długo takich warunków nie wytrzyma.


*Feuer - (niem) ogień. Tutaj polecenie otwarcia ognia.


mł.ag Gulbrand



Snajpera nie było. Ale był jakiś waleczny, niemiecki załogant. Gdy bosmanmat otworzył drzwi wsadzając zgodnie z poleceniem Norwega swój hełm na próbę przez pierwszy moment nic się nie działo. Ale nagle ta ostrożna próba najwyraźniej została jednak dostrzeżona przez Niemców bo doczekała się reakcji. Brytyjczyk nagle wrzasnął boleśnie gdy drzwi nagle trzasnęły i przycięły mu ramię. Jasne było, że ktoś od środka musiał mu je przytrzasnąć tymi drzwiami.

- Verdammt! Engländer!* - krzyknął równie zdenerwowanym głosem ktoś ze środka. Bosmanmat jednak nie ustępował. Naparł barkiem na drzwi by wyważyć je na tyle by cofnąć ramię albo może i dostać się do środka. O efekcie zaskoczenia na mostku nie mogło już być w tej chwili mowy. Z wnętrza dobiegały krzyki Niemców. Byli zdenerwowani, może przestraszeni ale nie tracili głowy. Agent Spectry słyszał jak wewnątrz ktoś każe wezwać posiłki na mostek by go bronić.

Bosmanmat nagle wpadł do środka pomieszczenia. Przesiłował wreszcie Niemca a może to ten puścił nagle drzwi. Efekt był taki, że brytyjski podoficer wpadł do wewnątrz i pociągnął ze sobą Niemca który dotąd blokował te drzwi i napastnika. Obydwaj zaczęli zmagać się teraz na podłodze mostka. Leżeli na boku i jeden i drugi usiłował wejść na klatę przeciwnika co dałoby mu jasną przewagę w dalszej walce.

Drzwi na mostek zostały otwarte. Teraz i reszta załogi mostka i agent ze wspierającym go marynarzem widzieli się nawzajem. Niemcy zrobili użytek ze swoich Lugerów i chyba ze dwóch otworzyło ogień w stronę drzwi. Co prawda żaden nie trafił ale drzwi były pod ostrzałem. Niezła była jeszcze widoczność przez pas okien przed frontem i częściowo po bokach mostka. Dało się przez nie i widzieć i strzelać w obie strony. Chyba, żeby Norweg z brytyjskim marynarzem schylili się poniżej tych okien to nie powinni być widoczni dla załogi mostka. Tylko wówczas oznaczałoby to pozostawienie bosmanmata Barnesa samego sobie.

- Co robimy sir? - zapytał Gordon mrużąc oczy przed wizgającym ołowiem i rykoszetami jakie wypadały przez otwarte drzwi.


*Verdammt! Engländer! - (niem) Cholera, Anglicy!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 31-01-2018, 21:18   #22
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Lodowata woda na kilka sekund odebrała Gabrielle oddech. Cholerni niemcy! Spróbowała się zaprzeć nogami i wolną dłonią by strumień nie przesuwał jej po pokładzie. Ubranie momentalnie przemokło, a ciało francuzki chwilę później ogarnął nieprzyjemny chłód. Z całych sił próbowała złapać oddech gdy strumień atakował jej towarzyszy jednocześnie zaciskając palce na Webley’u. Musieli się stąd wydostać i to szybko. Zerknęła na Curtisa starając się ocenić czy marines jest przytomny. Chwilę potem znów straciła oddech gdy lodowata woda uderzyła w jej ciało. Musiała się skupić i to szybko.

Gdy tylko strumień wody znów przeniósł na jednego z towarzyszących jej mężczyzn wycelowała i oddała strzał w kierunku oblewających ich niemców. Liczyła na to, że może opuszczą strażacki wąż. Ostatkiem sił zmusiła zmarznięte usta do wykrzyczenia polecenia.
- John do drzw… - końcówka wypowiedzi zniknęła pod kolejnym strumieniem wody. Pozostało mieć nadzieję. Że Wainwright zrozumie. Gabrielle czekała, aż strumień znów przeniesie się na kogoś innego by oddać kolejny strzał i spróbować się podnieść.
 
Aiko jest offline  
Stary 05-02-2018, 00:11   #23
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Kompletnie przemoczony John zacisnął na chwilę dłonie na krawędzi barierki, na którą rzucił go strumień lodowatej wody, i wykrzywił usta w złośliwym grymasie. Zupełnie jak w Chivers, przemknęło mu przez myśl. Wspomnienia równie lodowatej wody, której strumieniami z ogrodowego węża stary Beery polewał pierwszaków wracających ze szkolnego boiska, aby zmusić ich do umycia się i zmiany mundurków na czyste przed powrotem do ławek, odżyły w jego głowie. Zresztą podobnie było na "Hoodzie", gdzie podczas rytuału inicjacji jako świeżo zamustrowanego podchorążego również potraktowano go strumieniem wody niemal równie zimnej jak ta, którą obecnie polewali go niemieccy marynarze. Wytrzymał wtedy, wytrzyma i teraz.

Jego wzrok zarejestrował latarkę turlającą się po dachu położonej niżej pokładówki, na której umocowana była łódź ratunkowa. Trudno, musiał dać sobie z nią spokój, nie było sensu ryzykować połamania nóg podczas lądowania na bez wątpienia śliskim i rozkołysanym dachu.

Anglik odwrócił głowę w chwili, gdy za jego plecami przez szum strumienia wody przedarł się suchy trzask wystrzału z Webleya. Wzrok Wainwrighta omiótł dwójkę jego towarzyszy. Marynarz Curtis, najwyraźniej podtopiony i oszołomiony, próbował pozbierać się z podłogi, szło mu jednak na tyle niesporo, że zanim był w stanie podnieść się choćby na klęczki, kolejny strumień wody sprowadzał go znów do parteru. Między Curtisem i Johnem znajdowała się Gabrielle. Zwinniejszej Francuzce udało się podnieść, przyklęknąć na jedno kolano i oddać strzał do nacierających Niemców. Nim jednak oboje agenci zdążyli ocenić skuteczność strzału, kolejny strumień wody znów rozprysnął się o drobną sylwetkę kobiety, niemal ją przewracając.

- John... ...drzwi... - wykrzyczane przez Gabrielle słowa przebiły się przez plusk lejącej się wszędzie wody. Ledwo, ale jednak się przebiły.

Anglik instynktownie przymrużył oczy przed kolejnym wodnym pióropuszem rzuconym w jego stronę przez trzymającego prądownicę Niemca, po czym jego wzrok padł na drzwi w ścianie nadbudówki. Oczywiście, pomyślał. Trzeba się stąd zmywać, zanim zostaniemy zmyci.

Wainwright jednym szybkim ruchem przerzucił przez głowę pas od Enfielda, po czym najszybciej, jak tylko mógł, rzucił się w kierunku drzwi nadbudówki.
 

Ostatnio edytowane przez Loucipher : 11-02-2018 o 21:31.
Loucipher jest offline  
Stary 05-02-2018, 17:58   #24
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
- Strzelaj i postaraj się mu pomóc... - zaczął Norweg - We dwóch dużo nie zdziałamy. Ja ruszam zobaczyć co niosły te hitlerki.

Schylił się tak, żeby nikt z wnętrza go nie dostrzegł i powoli ruszył ku przedmiotowi. Miał nadzieję, że to to czego szukali. Pragnął także żeby John z Gabrielle wreszcie do nich dotarli.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 06-02-2018, 10:29   #25
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 7

Czas: 1940.II.16; godz. 22:55
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont i mł.ag Wainwright



Francuzka otworzyła szybki i gęsty ogień ze swojego brytyjskiego Webley’a. John zaś rzucił się za jej plecami w kierunku drzwi. Curtis coś jęczał albo krzyczał gdy strumień wody był skierowany akurat na niego ale co to w tej całej strzelaninie, strugach lodowatej wody nie dało się zrozumieć czy i co faktycznie. Webley Francuzki strzelał raz, za razem wyrzucając złote łuski które pochłaniała gdzieś ta nocna śnieżyca na rozbujanym pokładzie. Aż nie usłyszała suchego trzasku oznaczającego koniec amunicji.

Ogień Gabrielle wywołał w pierwszej chwili popłoch u niemieckich marynarzy. Strumień wody stracił swoją precyzję i zaczął lecieć gdzieś za burtę jakby jego obsługa straciła nagle zdolność do jej obsługi. Rozległy się krzyki bólu i strachu gdy niemieccy marynarze dostali się pod ołowiowy ogień. Któryś upadł a w całą grupkę wdarło się zamieszanie. Z tego skorzystał agent Wainwright któremu udało się otworzyć w tym czasie drzwi. Z wnętrza błysnęła przyjemna aura światła i ciepła.

Krzyki dowódcy pomogły jednak przywrócić dyscyplinę w niemieckich szeregach. Grupka znów skierowała precyzyjnie wymierzony strumień sikawki na poprzedni cel. Jednak dwójce agentów udało się już zniknąć im z widoku wewnątrz otwartej nadbudówki. Na galeryjce wokół niej został już tylko czołgający się marynarz Curtis który jednak korzystając z chwili zamieszania w polewaniu zdołał doczołgać się na tyle, że do środka zdołały go wciągnąć zmarznięte i ociekające zimną, morską wodą ręce agentów. Więc mimo, że Niemcy znów zdążyli go zdzielić lodowatym, wodnym kopniakiem udało wreszcie znaleźć w komplecie i odgrodzić się drzwiami od obrońców niemieckiej jednostki.

Gabrielle miała okazję by zmienić magazynek w pistolecie bo właśnie w parę gorączkowych oddechów wystrzelała cały. Mieli chwilę na złapanie oddechu ale właśnie chwilę. W drzwi nadal uderzał strumień wody z sikawki i słychać było niemieckie głosy choć nie słowa. Ale chyba blokowali tym strumieniem ewentualny powrót napastników na zewnątrz. Wewnątrz panowało zaś przyjemne światło i ciepło zapraszając do pozostania wewnątrz a nie wychodzenia na śnieżny, czarny i lodowato mokry świat zewnętrzny za drzwiami. Gdzieś niosły się echa wystrzałów. Przez korytarze i mechanizmy “Altmarka” niosły się echa tych wystrzałów i ludzkich krzyków. Chyba nie tak całkiem blisko. Bliżej były hałasy butów i alarmujące, niemieckie pokrzykiwania. Gdzieś tu, zaraz piętro wyżej, niżej, za rogiem musieli biec jacyś Niemcy. Wyłapywali pojedyncze słowa “Na mostek!”,”Mostek zaatakowany!”, “Prędko!”, “Tommy* tu jest!”.

Mostek chyba był już gdzieś blisko, poziom wyżej albo no góra dwa. Gdzieś tam dobiegała gwałtowna strzelanina. Liczne, wściekłe ujadanie broni krótkiej i dudniące basy pojedynczych, karabinowych wystrzałów. Wyglądało, że walka tam zbliża się do punktu kulminacyjnego i strona która pierwsza otrzyma posiłki może przeważyć szalę na swoją korzyść. Aliancka trójka już czuła szczękanie zębami i krępujący cieżar tłamszących ruchy przemoczonych lodowatą wodą ubrań. Zdawali sobie sprawę, że stoper się włączył. Zbyt długo nie utrzymają się w aktywnej formie w tych warunkach nim zimno osłabi ich na tyle, że wyłączy z aktywnych działań, potem osadzi na miejscu i w krytycznych warunkach uśpi na wieki. Ale mimo to jeszcze mogli coś zdziałać. Z kwadrans, może dwa, może nawet trzy nim to nastąpi.



*Tommy - slangowe określenie Anglików używane w II WŚ.



mł.ag Gulbrand



Norweg zostawił za sobą swoją brytyjską eskortę. Szedł na kolanach przez galeryjkę. Czuł jak stalowa podłoga jest mokra od norweskiego morza i śniegu. Jemu samemu też się dostawała odpowiednia porcja tej zimowej, norweskiej aury doprawiona odpowiednią ilością wiatru i wodnego pyłu docierającego także i tu na wysokość któregoś piętra przeliczeniowego na lądzie i chyba ostatniego piętra ten centralnej nadbudówki “Altmarka”. Po lewej miał pomalowaną na biało stalową ścianę nadbudówki z której na wysokości piersi stojącego człowieka widniał rząd okien rozświetlonych ciepłym blaskiem świateł. Po prawej w szczelinach między barierkami widział dziub statku omiatany kolejnymi falami. Ale poza tym zimowa zadymka zasłoniła wszystko tej nocy. Zupełnie jakby nie było widać, żadnych brytyjskich niszczycieli, żadnego brzegu, żadnego norweskiego fiordu nawet wzgórz wznoszącym się nad nim tylko samo smagane wiatrem i zadymką niespokojne morze. Reszta świata była skryta zasłoną nocy i śnieżycy.

Zza okien ponad grzbietem Gulbrandsena słychać było ostrą niemiecko - brytyjską wymianę ołowiu. Dwaj brytyjscy marynarze podjęli walkę z obsadzającymi mostek Niemcami. Norweg, choć miał miał tylko po kilka kroków od całej scenerii to jednak stalowa, mokra i zmarznięta ściana pomalowana na biało skutecznie odgradzała go od obserwacji wyników tych zmagań. Na słuch to wszystko tam zdawało się tonąć w chaosie strzelaniny jakby wszyscy tam uparli się czynić jak największy hałas zanim odstrzelą się nawzajem. Pojedyncze strzały z brytyjskiego karabinu zdawały się przytłaczać i dominować na tym polu walki jakim stał się mostek niemieckiej jednostki. A jednak i tak powstawało wrażenie, że tonął w zalewie wystrzałów z niemieckich parabellek.

W tym czasie agentowi Spectry udało się przedostać prawie przez całą szerokość nadbudówki. Zbliżył się do kształtu do tej pory właściwie niewidocznego przez te prawie 20 m jakie dotąd dzieliła go od jednych do drugich schodów po obu stronach burt statku. Teraz gdy zbliżył się na ostatnie trzy czy cztery kroki widział już, że to coś kanciastego. Jak jakieś pudło albo skrzynia. Może jak korpus człowieka, może trochę większe lub mniejsze. Ciężko było się przyjrzeć w takich warunkach zwłaszcza, że nadal było przykryte plandeką która zamazywała kształty i przesłaniała widok. Ale doszedł tuż za róg nadbudówki i usłyszał niemieckie głosy tuż po drugiej stronie rogu. Ktoś tam był. Pewnie jacyś Niemcy. Chyba ze dwóch. Albo przynajmniej dwóch słyszał. Nie słyszał o czym rozmawiali ale miał wrażenie jakby kitrali się przed tą całą strzelaniną. Nie mógł dotrzeć do tego czegoś pod plandeką niezauważony przez nich. Oni pewnie ze swojego miejsca też widzieli tą plandekę i resztę. Jeśli mieliby broń w rękach to mogli strzelić do każdego kto teraz z pozycji jaką zajął Norweg wyszedłby zza rogu. No ale może nie mieli.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 06-02-2018 o 10:33.
Pipboy79 jest offline  
Stary 09-02-2018, 20:51   #26
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gabrielle czuła jak jej ciało przeszywają fale dreszczy. Ciało chciało się ogrzać ale w lodowatych ubraniach było to niemal niewykonalne. Dobrze, że zwinęli się spod tego prysznica, bo jak by tak dalej poszło byłyby z nich całkiem ładne lodowe rzeźby. Szybko wymieniła magazynek trzęsącymi się dłońmi.

- Curtis spróbuj zablokować drzwi bagnetem. - Wskazała podbródkiem drogę, którą się dostali do środka. - Powinno dać radę zablokować któryś z bolców włażących w ścianę. - Szybko rozejrzała się po pomieszczeniu, które uratowało im tyłki. Wyglądało na to, że znaleźli się w poprzecznym korytarzu łączącym zewnętrzne trakty. - Potem sprawdź tamten korytarz. - Skinęła podbródkiem w stronę znajdującego się przed nimi skrzyżowania, dopiero potem spojrzała na stojącego obok Wainwrighta.

- My poszukamy czegoś suchego. Tylko tego brakuje byśmy tu zamarzli. - Machnęła dłonią w kierunku, znajdujących się po obu stronach korytarza drzwi. - Biorę lewą, a ty prawą. Szukamy kocy, płaszczy… najlepiej termosu z gorącą kawą. Tylko szybko.- Nie czekając na reakcje ruszyła do pierwszych drzwi.
 
Aiko jest offline  
Stary 11-02-2018, 21:18   #27
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
John wyszczerzył zęby do Gabrielle w grymasie przypominającym uśmiech. Zrobił to po części dlatego, by zamanifestować swoje zadowolenie faktem, że udało im się uciec spod lodowatego prysznica, jaki urządzili im niemieccy marynarze na zewnątrz, a po części po to, by uniemożliwić zębom szczękanie, o jakie niechybnie przyprawiłby go chłód doszczętnie przemoczonych ubrań. Angielskiemu oficerowi w obliczu damy zawsze wypadało trzymać fason.
Słysząc rozkaz agentki uśmiechnął się i skinął głową.
- R... rozkaz. - odpowiedział, powstrzymując drżenie szczęki. - Ale termosa z kawą nie obiecuję, chyba, że znajdziemy tu kambuz. Prędzej wpadniemy na Niemców.
Obrzuciwszy czujnym wzrokiem korytarz i drzwi prowadzące na galeryjkę Wainwright odpiął od Enfielda bagnet, który schował w cholewkę buta. Sam karabin przewiesił na taśmie przez plecy, po czym odpiął kaburę i wyciągnął z niej pistolet identyczny jak ten, który miała przy sobie Francuzka. Zdecydowanym ruchem odciągnął suwadło zamka, przeładowując broń, następnie podszedł do pierwszych drzwi po prawej stronie korytarza. Trzymając w prawej ręce pistolet, lewą ręką ujął klamkę drzwi, odczekał chwilę, po czym zdecydowanym ruchem szarpnął za klamkę.
 
Loucipher jest offline  
Stary 12-02-2018, 18:53   #28
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Edvard nie miał żadnego pomysłu jak wybrnąć z tej sytuacji. Zaczynało mu się robić zimno, a myśli zdawały się zamarzać tuż po powstaniu w jego głowie. Ciekawość go przeszywała na wskroś. Słyszał strzały, wiedział, że są w fatalnym położeniu.

Przykucnął i chwilę się zastanowił. Udało mu się wymyślić plan, lecz był on niesamowicie ryzykowny.
W pierwszej kolejności należało jakoś wywołać Niemców czających się za rogiem, a następnie ich zastrzelić.

Edvard Christian Gulbrandsen wziął głęboki oddech. Uniósł pistolet i sprawdził liczbę naboi. Dwa. Bezpieczniej było zmienić magazynek. Przeładował i znów wziął głęboki oddech.

- Soldaden! Hilf mir mit der Maschine!* - wrzasnął udając niemieckiego oficera o monachijskim akcencie - Ona nie może moknąć!

Przymierzył się i zaczął czekać, miał szczerą nadzieję, że uda mu się trafić.

*Żołnierze! Pomóżcie mi z maszyną!
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 14-02-2018, 01:46   #29
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 8

Czas: 1940.II.16; godz. 23:00
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont i mł.ag Wainwright



Presja czasu była namacalna i odczuwalna. W pobliżu wciąż trwała zażarta strzelanina. Chyba piętro wyżej. Ktoś w pobliżu biegał i krzyczał bo słychać było niosące się po metalowych korytarzach głosy i kroki. Wszystko w tym nerwowym chaosie typowym dla wojny, walki i bitwy. Para agentów Spectry przez moment znalazła się jak w oku cyklonu w miejscu i czasie chwilowego spokoju. Spokój oczywiście nie mógł trwać zbyt długo.

Coś się zmieniło. Dwójka agentów Spectry zorientowała się, że w drzwi jakie właśnie zamknęli i próbowali zablokować przestała uderzać zwarta struga wody. Każde z pary agentów zdążyło otworzyć po jednej parze drzwi. Starsza agentka znalazła w pomieszczeniu uniwersalny, żółty olejak*. Tak często używany przez marynarzy, że wręcz tożsamy z ich strojem. Nie mógł on wysuszyć przemoczonego ubrania pod płaszczem ale można go było wymienić na ten przemoczony jaki mieli dzięki zasobom Royal Navy. Znalazła też jakiś biały golf. Tylko była kwestia pozbyć się mokrego ubrania a do tego jeszcze munduru. A wojskowi wszystkich wojsk wszelakich solidarnie podchodzili do złapanych obcych w swoich bazach, okopach czy okrętach jak do szpiegów i sabotażystów. Wymiana munduru na golf była więc obarczona ryzykiem. Agent brytyjskiego pochodzenia znalazł po swojej stronie kącik do picia kawy. Albo coś podobnego bo był tam jakiś mały stolik, metalowy czajnik i w ogóle wyglądało na jakąś mini poczekalnie czy kanciapę.

Została im do sprawdzenia druga połowa pomieszczeń gdy wysłany na czujkę marynarz po zablokowaniu drzwi przez jakie się tutaj dostali podniósł alarm. - Niemcy! - krzyknął gdy z jednej strony korytarza doszły ich niemieckie okrzyki. Musieli być gdzieś w dole schodów które były prowadziły też na poziom wyżej. Brytyjski marynarz strzelił w dół klatki ze swojego karabinu. Jednak gdy przeryglowywał broń ktoś z dołu też odpowiedział ogniem. Brzmiało jak karabin. Pocisk spudłował trafiając w sufit. Innych schodów jednak nie było widać. By dostać się wyżej trzeba było wywalczyć sobie drogę przez schody na górę. To samo pewnie chcieli zrobić Niemcy. Zapowiadała się walka o to kto opanuje schody na tyle długo by dostać się w pożądanym dla siebie kierunku. Miejsca było niewiele ledwo na dwie czy trzy osoby które mogły walczyć przez te schody. Alternatywą były boczne wyjścia na świat zewnętrzny utopiony w lutowej, nocnej śnieżycy. Ale jedno alianci sami właśnie zablokowali a przeciwne było nadal zamknięte i nie zbadane.



*Olejak - żółty płaszcz przeciwdeszczowy z impregnowanego płótna. Coś w ten deseń: https://pl.wikipedia.org/wiki/Olejak...Amandine04.jpg




mł.ag Gulbrand



Strzelanina na mostku trwała nadal grzechocząc wizgiem wystrezelonych pocisków, okrzykami i jękami trafionych ludzi oraz brzdęknięciami szkła i metalu też trafionymi kulami. Ale tuż za zimną, pomalowaną na biało ścianą mostka podstęp Norwega się udał. Płynne niemieckie zawołanie, dopasowane do sytuacji najwyraźniej przekonało niemieckich marynarzy do pomocy właściciela tego głosu. Obydwaj ruszyli się i przez jeden nerwowy moment norweski agent Spectry słyszał ich tylko gdy skuleni tak samo jak on ludzie przemykali się pod oknami by nie zaliczyć przypadkowego trafienia. Zaraz dwie, ciemne sylwetki z bladymi plamami twarzy pojawiły się zza rogu.

Zaskoczenie dwóch Niemców musiało być kompletne. Podskoczyli gwałtwonie się prostując zupełnie zapominając o strzelaninie po wewnętrznej stronie ściany. Obaj krzyczeli z bólu, zaskoczenia i strachu gdy trafiały ich brytyjskie kule norweskiego agenta. Warunki do strzelania nie były najlepsze a i Gulbrandsen nie należał do wybitnych strzelców ale odległość zaledwie paru kroków i wojenna fortuna mu sprzyjała. Miał wrażenie, że każdy strzał trafia albo prawie. Niemcy jednak szybko wrócili skąd przyszli rzucając się do chaotycznej ucieczki i znikając napastnikowi z pola widzenia stawiając tym razem prędkość nad ostrożność poniesienia przypadkowego postrzału. Mógł też jeszcze probować wychylić się za róg i posłać im w plecy resztkę magazynka. Nawet przez strzelaninę słyszał ich odbiegające kroki ale wątpliwe by biegli po galeryjce tak długo aż zdąży zmienić magazynek.

W środku mostka walka też wchodziła w decydującą fazę. Po gwałtownej wymianie ognia nastąpiła niepokojąca przerwa. Ze środka mostku przez potrzaskane kulami okna dochodziły do Norwega jęki rannych i wezwania po sanitariuszy. I po posiłki. Z drugiej strony galeryjki Edvard dostrzegł postać w ciemnym mundurze i brytyjskim hełmie. Marynarz Curtis opadł chyba plecami o barierkę i też jęczał. - Dorwali mnie sir… Obawiam się, że nie wygląda to dobrze… - zdołał z siebie wykrzyczeć w przepełnioną hukiem morza i teraz nieco dalszej niż na mostku strzelaniny. Sadząc po ciężkich ruchach jego sylwetki musiał być poważnie ranny.

- Hände hoch! Aufgeben!* - z mostka doszedł rozkazujący głos po niemiecku. Ale będąc poniżej okien nie widział kto krzyczy.




*Hände hoch! Aufgeben! - (niem) Ręce do góry! Poddaj się!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-02-2018, 23:11   #30
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gabrielle z dumą pokazała Johnowi swoje zdobyczem zanim dobiegł do nich głos Curtisa. Szybko podbiegła do narożnika i upewniła się jak sytuacja. Nie było dobrze. Mieli mało czasu, nawet nie zlokalizowali urządzenia, a wszyscy byli zmarznięci. Zawsze istniała szansa, że Edvardowi i reszcie się powiodło jednak przy tej strzelaninie było też spore ryzyko, że moli już nie żyć. Zerknęła na Johna. Musiała coś zrobić. Nie mogła pozwolić zrobić krzywdy swoim ludziom…. A przynajmniej ograniczyć ryzyko.

Nie zastanawiając się dłużej rzuciła na podłogę zdobyczne ubrania i zaczęła się rozbierać. Po chwili obok niemieckich ciuchów, wylądowały jej przemoczone ubrania. Płaszcz, marynarka od munduru, sweter i na samym szczycie przemoczony stanik. Gabrielle zdawała się nie zwracać uwagi na stojącego obok podwładnego.
- Wyjdę na zewnątrz i spróbuję ich ostrzelać od drugiej strony. Pomóż Curtisowi, dobrze? - Przez ciało kobiety przeszedł dreszcz, wywołując na nim gęsią skórkę. Szybko narzuciła znaleziony golf. - Jakby się wam udało ich odeprzeć, sprawdźcie czy gdzieś nie ma jeszcze suchych ciuchów.

Gabrielle nałożyła na golf brytyjską marynarkę, ale szybko ukryła ją pod olejakiem. Mrugnęła do Johna.
- Widzimy się na górze chłopcy. - Przemknęła szybko na drugą stronę korytarza i z obnażoną bronią uchyliła drzwi, upewniając się co dzieje się na zewnątrz.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172