Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Horror i Świat Mroku Zmierzch rozlewa atrament rodząc upiorny nocny pejzaż, a wszelki cień staje schronieniem dla przeróżnych stworzeń nocy. Wielkie miasta drzemią, nieświadome mrocznych sekretów skrytych w ich labiryntowych zakamarkach. Ciche i odludne tereny stają się repozytorium przedwiecznych tajemnic i azylem dla niepojętych koszmarów. Zajrzyj za zasłonę, wkrocz w cień spoczywający między wymiarami, odkryj co spoczywa w ciemnych zakątkach świata.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2018, 15:10   #11
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację

Leżąc obok Alessii tuż po tym jak uprawiali dziką, namiętną miłość czuł się wspaniale. W tym momencie mógł poniekąd zrozumieć popęd jego brata. To było coś zupełnie innego niż z Glorią. Coś co dawało mu dziką satysfakcję. Coś czego nigdy nie spodziewał się zrobić. Coś po czym spodziewałby się palącego wstydu, a zamiast niego wypełniała go chęć czynu i... powtórzenia tego. Tak, zrobiłby to jeszcze raz z rozkoszą. Posiadłby Alessię jak i niejedną inną kobietę, aby zachować to uczucie. To było takie proste. Z jego zasobami mógł sobie pozwolić na iście hedonistyczne życie codzienne. Ale to przecież właśnie leży u podstaw kuszenia Szatana. Łatwość z jaką można ulec. Chwilowa przyjemność jaką można zyskać. A przecież ten jeden akt słabości dzisiaj mógł zrujnować jego rodzinę. Rozsądek podpowiadał mu, że musiał to uczynić. W końcu spotkanie z Dożą mogło również pogrążyć jego rodzinę. Nawet jeżeli jego spółkowanie z Alessią wyjdzie na jaw i rozbije mu rodzinę, to przynajmniej wciąż będzie mógł o nią dbać finansowo. Zresztą niezależnie od wszystkiego stało się. Nic już nie zmieni podjętej przez niego decyzji, a konsekwencje tego czynu będzie musiał wziąć na barki kiedy tylko go nawiedzą. Liczyło się to, że się udało i alkohol wywietrzał mu z głowy.
- Dziękuję Ci moja droga. - Powiedział do niej z uśmiechem kiedy ta pomagała mu się ogarnąć. Musiał się jeszcze udać do łaźni, aby samemu doprowadzić się do stanu codziennego. Do odpowiedniego na spotkanie z Dożą. W tym jednak czasie ktoś musiał zająć się jeszcze czym innym. - Udaj się do mojego brata, aby dał Ci dokumenty na spotkanie z Dożą. Będzie wiedział co mi potrzeba, aby dowieść spiskowania.
Vincenzo wiedział, że nie ma co ukrywać faktów przed swoim dobrodziejem. Zawsze był wobec niego szczery niezależnie od tego czy to było mu na rękę, czy nie. To był element relacji między nimi, który Doża sobie cenił, a przynajmniej tak zawsze mówił samemu Albertinazzi. Czy zaś było tak w rzeczywistości, to ciężko było stwierdzić. Domyślał się, że będzie musiał się przyznać do bycia oszukanym i przedstawić mu skutki tego. Skutki, które nie były przyjemne, ale które musiał ponieść. Potem zaś nadejdzie czas na dalszą rozgrywkę z tajemniczą szarą eminencją. Wcześniejsze myśli o wycofaniu się uleciały mu z głowy. Może to przez to jak się czuł po wykorzystaniu Alessi. Nie mniej gotów był na dalszą walkę.



 
Muagor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 09:58   #12
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Albertinazzi, Venetia

Alessia złożyła delikatny pocałunek na ustach Vincenzo, kończąc pomagać swemu dobrodziejowi.

- Oczywiście, dobry panie. Odnajdę twojego brata, bo coś czuję, że nie wrócił jeszcze do domu. Oczywiście opuścił twoją posiadłość jak tylko zamknąłeś się w gabinecie. - sprostowała nim Vincenzo dopytał o szczegóły - Jeżeli nie wrócę dopóki się nie uporządkujesz to doniosę dokumenty do rezydencji doży. - dodała dokończywszy poprawiać wygląd samej siebie.

Nie zapytała nawet czy ma nie ujawniać ich "aktywności" Glorii... Czy komukolwiek innemu. Było to zbyt jasne.

Choć Vincenzo zdawał sobie dokładnie sprawę z niebezpieczeństwa plotek i domysłów służby, które na pewno nie pozostaną jedynie pośród nich samych.



ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia

Przez całą drogę do posiadłości Doży ciążyła mu jedna tylko myśl. Nie martwił się już czy uda mu się wywinąć z kłopotów obronną ręką. Nie myślał już o czynie swojego brata i córki. Nie rozważał grzechu jaki popełnił niedawno. Nie, wszystko zostało zmyte przez ten jeden akt, którego nauczyła go Alessia... a może sam go znał tylko przez cały czas zaprzeczał przed samym sobą, iż byłby zdolny dopuścić się tej zdrady? Jeżeli jednak ten ciąg wypadków, który popchnął Vincenzo do wykorzystania Alesii był jedynie diabelską zabawą... Conte Albertinazzi w tym momencie diabła przeklinać nie był w stanie.

Jedynie o czym myślał to powód wezwania go przez sojusznika rodziny, jak wzywa się nieposłuszne sługi.

- Cieszę się, że w końcu dotarłeś jednak na to spotkanie, drogi Vincenzo. - słowa powitania, jakie skierował ku niemu Doża Wenecji nie ukoiły obaw serca Vincenzo - Słyszałem, iż pochorzał, mam nadzieję, że żadne dodatkowe nieprzyjemności nie wniknęły przez moją tak niezręcznie wystosowaną prośbę o spotkanie?

[MEDIA]http://co.forum4.ru/uploads/0002/6f/7a/27377-3-f.jpg[/MEDIA]

Doża nie patrzył na Vincenzo, jedynie spoglądając na nocne niebo widoczne przez okno gabinetu. W dłoniach trzymał wściekle czerwone wino tak kontrastujące z jego ciemnoszarym odzieniem, przypominającym mnisie, że wydawało się to aż zbyt nierealne, aby nie było przypadkiem. Był on niewiele młodszy od nieżyjącego już ojca Vincenzo i wyraźnie ciężka praca, która doprowadziła go tak wysoko, odbiła się także i na jego ciele. Mimo jednak wyraźnych już zmarszczek na twarzy oraz bieli zaczesanych do tyłu włosów, Doża Wenecji daleki był od poddania się na swej drodze władzy.

Nim Vincenzo zdołał odpowiedzieć zobaczy dwa ciężkie drewniane krzesła, które zdobiono ornamentami rodzinnymi Doży, których oparcia i siedzisko wyłożone zostało grubym materiałem, którego szkarłatna powłoczka błysząca niczym wino Doży w świetle księżyca. Jedno z nich ustawione było trochę kątem, bliżej biurka, obok którego stał Doża. Drugie zaś stało wyraźnie na wprost siedzenia władcy Wenecji, znajdując się dalej od tego tronu.

Osoba zajmująca bliższy fotel również miała więcej lat niż sam Vincenzo, a szare włosy oraz równie mysi zarost dopełniały obrazka. Conte kojarzył z widzenia tego jegomościa, którego czasem widział w obecności doży, ale nie pamiętał nic więcej o nim, nawet imienia, a jedynie to, że znajdował się on na usługach doradczych władcy. Jego odzienie nie było tak niesamowite jak doży, najwyraźniej człowiek ten nie przepadał za przepychem, a ponad złoto cenił kolory morskiej toni.

[media]https://i.pinimg.com/564x/84/13/e8/8413e84529c9179c5842427fd45ef684.jpg[/media]


 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 27-07-2023 o 15:48.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 10:05   #13
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację

Podróż do swego dobroczyńcy i sojusznika minęła dla Vincenzo w zadumie. Myśli zaprzątały mu ostatnie wydarzenia. To co się stało dnia dzisiejszego. To było ukoronowanie ostatnich dni. Jakże złośliwe były koleje losu, które doprowadziły do tego wszystkiego. Jedno zdarzenie za drugim budowało tą sytuację. W końcu nie doszłoby do jego zbliżenia z Alessią, gdyby nie jego rozpacz, którą chciał ukoić winem. Ta zaś nie dała by o sobie znać gdyby nie dowiedział się o grzesznym związku jego córki i brata. Do niego zaś może wcale by nie doszło gdyby Fabrizio u niego się nie zatrzymał. On nie miałby ku temu powodu gdyby nie obecne problemy Conte. One zaś wzięły się z zainteresowania tymi tajemniczymi siłami, których istnienia nie byłby świadom gdyby nie krucjata. Od niej wszystko się zaczęło. Czy to była boska kara? Krucjata miała być wyprawą bogobojnych na pogan, aby głosić słowo Zbawcy. Oni zaś zamiast to robić złupili Konstantynopol. Sprzeniewierzyli się świętej misji biorąc na pierwsze miejsce dobra doczesne. Czy to była boska kara za to świętokradztwo? To wszystko co się wydarzyło... Kara za chciwość i pychę. Pozostawało mieć nadzieję, że dobry Bóg pozwoli się zrehabilitować swojemu zbłąkanemu synowi. Znając Jego miłosierdzie można było mieć nadzieję, ale jednocześnie nie można było brać tego za pewne. Trzeba było posypać głowę popiołem i o nie błagać.



W posiadłości u doży Albertinazzi od razu zauważył iż nie byli sami. To w połączeniu z tonem jakim przywitał go gospodarz jasno dawało do zrozumienia, że spotkanie nie zapowiadało się na jedno z tych przyjemnych. Vincenzo nastawiał się bardziej na obronę spodziewając się jakiegoś ataku jawnego bądź ukrytego. Nie sądził by coś mu miało grozić, ale doża musiał dbać nie tylko o tego jednego sojusznika, który przed nim stanął. To zaś mogło oznaczać, że mógł znaleźć się w dość nieciekawej sytuacji.

- Wybacz mą chwilową niedyspozycję Doxe. Ostatnimi czasy wiele zaprząta mą głowę. Winien temu sabotaż wycelowany we mnie. Skupiłem się na rozwiązaniu tego problemu. Niestetyż zaniedbałem niejako przy tym sprawy ciała i rodziny. Ale jestem na Twe życzenie. W czymże mógłbym Cię wspomóc? - Swoją krótką wypowiedź zakończył pytaniem podszytym delikatnym zainteresowaniem. Nie wiedział po co został wezwany i w jakim celu znajdował się w pomieszczeniu doradca, ale miał zamiar się tego szybko dowiedzieć.

 
Muagor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 10:12   #14
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia


Doża milczał dłuższą chwilę, a Vincenzo ze wstydem musiał przyznać, że dłonie zaczęły mu się pocić. Władca Wenecji nawet nie spojrzał na Albertinazzi, choć jasne było, iż ciągła obecność syna Ezio nie umknęła Doży.

- Milano. - po dłuższej chwili nadeszły słowa, ale nie od doży, a od drugiego z mężczyzn tu obecnych - Naszego dobrodzieja właśnie interesuje... ten krach, którego jesteś powodem. Sabotaż, jakoś powiedział?

Doradca (bo był on doradcą? Ta pamięć...) patrzył ze spokojem na Vincenzo, jakby troszkę znudzony oczekiwaniem na jego przybycie.

Doża natomiast wciąż spoglądał przez okno w milczeniu.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 27-07-2023 o 10:16.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 10:36   #15
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację

Wydłużające się milczenie tylko potęgowało napięcie. Vincenzo miał już dziś dużo za sobą i najchętniej zakończyłby dzień, aby zacząć z nową werwą wraz ze wschodem słońca. Nie dane mu to jednak było, a przynajmniej nie na tą chwilę. Obecnie musiał spowiadać się niczym przed kapłanem z ostatnich wydarzeń. Zachowanie doży również nie napawało optymizmem. Przyjacielska atmosfera, która nieraz była wyczuwalna w przeszłości prysnęła. Tyle zawdzięczali sobie nawzajem. Tyle razy razem stawiali czoła przeciwnościom losu i jeden pomagał drugiemu. Między innymi dzięki Albertinazzim ten człowiek mógł się szczycić pozycją doży. Ale teraz... Czy wystarczyło jedno potknięcie? Czy aż tak mało znaczyła lojalność? Teraz nawet nie mógł zaszczycić go spojrzeniem? Nawet słowem? Musiał z nim rozmawiać jakiś pomagier... Vincenzo zacisnął mocno szczęki przyjmując ten policzek. Musiał to przełknąć, ale z całą pewnością musiał to też zapamiętać.



- Sabotaż. - Potwierdził Albertinazzi spoglądając na doradcę. Zaraz jednak wrócił wzrokiem do Doży. - Nie zwykłem rozpoczynać inwestycji będąc na nie nieprzygotowanym. Tak się jednak składa, że ktoś zawczasu przygotował się na moje przyjście i uknuł sabotaż na moim zapleczu. Musiał to długo planować i wprowadzać w życie. Pomału, by przeszło obok mnie niezauważone. Muszę przyznać iż jestem pod wrażeniem kunsztu. Niemniej ta ilość okazanej mi atencji oznacza iż osoba odpowiedzialna się mnie obawia bądź ma wobec mnie jakiś dawny zatarg. Żadnej opcji nie odrzucam, acz za wcześniej jeszcze bym mógł wyciągnąć jakieś konkluzje. Krach w Milanie bodzi we mnie osobiście, gdyż na szali znajduje się moja reputacja. Niemniej jeżeli podłoże jest osobiste, to Milano nie ma znaczenia. Mogło się to wydarzyć gdziekolwiek i muszę zbadać sprawę do końca i rozliczyć się ze sprawcą, aby więcej nie próbował czegoś takiego.

 
Muagor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 10:40   #16
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia


- I co masz zamiar zrobić z sabotażystą? - ponownie odezwał się doradca, co mogło już nadwyrężać nerwy Albertinazazi - Na pewno nie pozostawisz tego bez kary. - mężczyzna przysunął się do Vincenzo na niekomfortowo bliską odległość - Prawda?
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 12:28   #17
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację

Ciągły brak reakcji ze strony doży dobitnie świadczył o tym jak na tą chwilę przedstawiała się sytuacja. Zero interakcji. Jedynie jakiś nikt przesłuchiwał Vincenza. Mógł się spodziewać wielu rzeczy, ale nie spodziewał się takiej potwarzy z jego strony. Nie po tym wszystkim co się zdarzyło w przeszłości. Nie spuszczał z doży wzroku czekając na jego reakcję. Doradcę, który go przesłuchiwał nie zaszczycił już nawet spojrzeniem. Nawet gdy ten nachalnie przysunął się w jego stronę.
- Kiedy nadejdzie odpowiednia pora zrobię to co należy. - Odpowiedział krótko.

 
Muagor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-07-2023, 21:06   #18
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia

Patowa sytuacja w tej rozmowie zdawała się przedłużać w nieskończoność. Tym razem i doradca milczał. Czemu? Czyżby testowali jego cierpliwość? Jak Doża mógłby się do tego posunąć?
Już kiedy wydawało się, że przekroczone zostaną wszelkie granice i Vincenzo nie pozostanie nic innego od opuszczenia pokoju z trzaskiem drzwi...
- Twój ojciec miał tak wielkie nadzieje co do twojej osoby. -nagle odezwał się milczący Doża, głosem pełnym strapienia, ale też zimnego spokoju. Pewności słów - Ja również je w tobie pokładałem od początku. Jaki w końcu wybór mieliby Albertinazzi, gdyby nie ty? Twój nieopanowany brat zająłby się interesami? - odwrócił się w stronę mężczyzny, stawiając kielich z winem na biurko - Powiedz, jakie?

Nie oczekiwał jednak odpowiedzi, bo kontynuował zaraz.
- Byłby zawiedziony tobą jako i ja teraz jestem, szczególnie że traktujesz sprawę jako drobnostkę. Nic wartego darcia szat. Może i masz rację. - zaczął przechodzić obok Vincenzo w kierunku biblioteczki z kodeksami - Może i ja za wiele do tego przykładam, a zrujnowana umowa z Milano jest łatwa do nadrobienia w ciągu kilku lat. Może się tak zestarzałem, że zbyt poważnie na każdą drobnostkę patrzę. - przesunął palcami po ułożonych zwojach i wyciągnął jeden z nich.
- Wiesz, jakie jest podobieństwo między księgami a interesami? - skierował kroki ku biurku i przysunął zwiniętą kartę do zapalonej świecy... - Są tak wrażliwe na proste zagrożenia... - ...i włożył rant w środek ognia świecy zapalając go od razu - Oba płoną od małego zaprószenia.

Doża podszedł ku Vincenzo z powoli płonącym zwojem.
- Zależy jakie będą zniszczenia nim zagasimy.
Wcisnął zwój w dłoń wenecjanina, który ledwo zdążył go upuścić na podłogę, gdy ogień zaczął dochodzić mu do skóry.
- Wiesz co masz zrobić.

Vincenzo spojrzał na płonący pergamin i między jęzorami ognia zobaczył znany mu znak.
Własny podpis z pieczęcią domu.

- Masz trzy dni, aby zdrajca klęczał przede mną i błagał o życie.




 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 27-07-2023 o 21:20.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31-07-2023, 11:23   #19
 
Muagor's Avatar
 
Reputacja: 1 Muagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputacjęMuagor ma wspaniałą reputację


Nie wiedział w co pogrywał doża ze swoim sługusem. Milczenie po ostatnich słowach Vincenzo dłużyło się. Czy to był dobry znak, czy zły, czy cokolwiek w tym spotkaniu miało choć namiastkę bycia dobrym znakiem? Ciężko było określić. Tak czy inaczej Vincenzo wiedział już, że srogo się zawiódł na doży. Razem z ojcem pomogli mu osiągnąć obecne stanowisko, a teraz on odwracał się do rodziny Albertinazzi plecami. Kiedy Vincenzo już myślał, że cała rozmowa zakończy się takim nieprzyjemnym milczeniem doża w końcu się odezwał przywołując nie kogo innego jak świętej pamięci ojca Vincenza.

Miał rację… Nawet jeżeli Vincenzo nie chciałby tego przyznać, to byłoby oszukiwanie rzeczywistości. Doża miał rację. Pod wieloma względami. Fabrizio nie nadawał się do prowadzenia rodzinnego interesu. Zbyt często myślał lędźwiami miast głową. Czego najnowszy dowód zafundował bratu całkiem niedawno. Wciąż czuł w sercu gorycz całego zajścia. Wciąż czuł te ukłucia wstydu i wyrzuty sumienia. Disgrazia! Po trzykroć disgrazia. Na obu braci, na jego córkę, na żonę. Na całą rodzinę. Doża miał rację. Ojciec byłby zawiedziony. Świadom był natury Fabrizia. Wiedział, że przeszkadzałoby to mu w godnym prowadzeniu rodzinnych interesów. Miał nadzieję iż Vincenzo wywrze pozytywny wpływ na brata i ostatecznie uda się sprowadzić go na szlachetną drogę porzucając tą buduarową drogę przyjemności ciała. Ostatnia doba ukazała jednak, iż stało się dokładnie na odwrót. Miast wynosić Fabrizia na drogę szlachetności, to ten drugi przyczynił się swymi występkami do stoczenia się Vincenza w odmęty tych samych grzesznych praktyk. Ojciec zdecydowanie byłby zawiedziony tymi wydarzeniami. Teraz z pewnością patrzył na nich z niebieskich pałaców z dezaprobatą, tak jak tylko on potrafił. Wzrokiem, który zazwyczaj kierowany był wyłącznie na Fabrizia. Vincenzo wiedział, że zgrzeszył, a świadomość wagi tego grzechu paliła jego trzewia. Czas na spowiedź i pokutę zbliżała się niemiłosiernie, acz on przygnieciony wyrzutami sumienia obawiał się jej niczym ścięcia. Ale pewne było również to, że ojciec byłby dumny z tego jak Vincenzo prowadził ich interesy. Tutaj doża się sromotnie mylił. Dość dobitnie ilustrował sytuacje używając płonącego zwoju. Ale… przecież to była jego pieczęć i podpis. Czy to była ostatnia wiadomość jaką mu przesłał? Nie ważne. Delikatne oparzenia na rękach nie przeszkadzało Vincenzo. Zasługiwał na większe kary po tym co uczynił swojej małżonce.

- Masz racje doxe. - Zaczął mówić Vincenzo pocierając palce, aby odruchowo pozbyć się nieprzyjemnego odczucia przypalenia. - Traktuję tego zdrajcę niczym drobnostkę, bo nią jest. Zdradził raz i więcej okazji mieć nie będzie. Jest zaledwie pionem. To co się zadziało nie byłby w stanie samemu przygotować. Dostał ode mnie wszystko, a mimo to zdradził. To wiele mówi o sprawczości i możliwościach osoby, która go do tego pchnęła. On jest pionem. Poniesie zasłużoną karę i będzie przestrogą dla innych, ale nie rzucę wszystkich środków, aby dostarczyć go przed Twe oblicze za trzy dni, bo ten który siedzi za szachownicą w tym czasie rozstawi figury. - W jakimś odruchu Vinenzo na chwilę przeniósł wzrok z Dandolo na jego pomocnika, z którym wcześniej rozmawiał. Zaszczycił go paroma sekundami kontaktu wzrokowego, po czym wrócił do głównego rozmówcy. - Nie traktuję tego jako nic nie znaczącego zajścia. Po prostu skupiam się na tym co naprawdę istotne. - Spojrzał w dół i przydeptał tlący się pergamin - Non perdiamo tempo. Walczenie z zaprószeniami jest daremnym trudem kiedy po bibliotece biega podpalacz. Szybciej będzie w stanie podkładać ogień niż ja go gasić. Dlategoż najpierw muszę zająć się nim, gdyż dopiero wtedy sytuacja ulegnie uspokojeniu. A ukoronowaniem tego będzie ów zdrajca klęczący przed Tobą i błagający o litość. - Vincenzo wskazał gestem podłogę przed biurkiem dla urzeczywistnienia, że w tym miejscu będzie klęczał ów niegodziwiec - Dostaniesz go wedle życzenia doxe, ale nie wystawię się na kolejne ciosy, aby go doprowadzić w trzy dni. Obaj na tym byśmy ostatecznie stracili i tego żałowali. Trzeba to zrobić z głową, a nie gonić z żądzą zemsty za ukaraniem niegodziwca.


 
Muagor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-08-2023, 20:30   #20
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia


Doża Wenecji przysłuchiwał się cierpliwie słowom Vincenzo, nie okazując zniecierpliwienia ni drgnięciem powieki, ni będąc targanym przez irytację zachowaniem Albertinazzi, zupełnie jakby prowadzili całkowicie zwyczajną rozmowę przy kielichach dobrego wina. Doradca natomiast zdawał się być trochę znużony, jednak jedno spojrzenie na swojego pracodawcę zniechęciło go do przerywania monologu czy wręcz zabierania głosu Enrico.
- Teraz na tobie się nie oszukałem, Vincenzo. - doża skinął głową - Ale sprawa jest poważna, nawet jeżeli pionek zdradził, a ja na potyczki nie mogę pozwalać, rozumiesz? Wdzięczność i przyjaźń ma granicę, jaką dla nich możesz poświęcić. Taka okropna prawda. W interesach nie istnieje miłość. - zamyślił się - Dobrze, dam ci czas i wolną rękę. Nie będę pośpieszał, ale nie mogę być nadto pobłażliwy... szczególnie że nie przyniosłeś mi dowodów tej zdrady. - przypomniał.
Faktycznie, Alessia nie dostarczyła papierów jak na razie widział. Co ją powstrzymało?



 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172