Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2019, 00:38   #1
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
[W:TA 20th] Przebudzenie

23 września 2020 roku.

Caern Słońca, lasy w okolicy Czerniejewa.
Niedaleko drogi ekspresowej S5, na odcinku Poznań-Gniezno.


Od samego rana na polanie trwało zgrupowanie. Czarny przyprowadził ją tam, po czym kazał poczekać. Poszedł do Zaara.

- Weź jej opowiedz o rytuale, nadal nie doszła do siebie, ale już wystarczy odcinanie jej od wszystkiego.


Szeptał. A ona słyszała wyraźnie każdy szept. Dar Panów Cienia. Gdzieś w głowie wierciła ją myśl, że przecież nie chciała tego, nie użyła tego. Z przerażeniem uświadamiała sobie, że jej pasażerka na gapę, jej Smoczy Dar, jej własna dojrzewająca Zmora o imieniu Btk'uthoklnto używała Darów bez udziału świadomości Córki Ognistej Wrony. Jednak na zewnątrz dziewczyna nadal okazywała jedynie obojętność.

Zaar podszedł do niej z uśmiechem. Odzyskał oko. Był to jeden z cudów jakich doświadczyli po wyprawie do piekła. Choć nie mieli jeszcze okazji go omówić. Podał jej rękę, tak, żeby mogła wziąć go pod ramię. Zrobiła to raczej odruchowo. Jak mała dziewczynka, która daje się prowadzić dokądkolwiek jej nie pociągną.

W Caernie były tłumy. Wilkołaki ze sporego obszaru europy środkowej. Rozpoznawała twarze co najmniej kilku z nich. Inkwizytor ze swoją watahą. Dalej była Timea Borysov ze swoimi ludźmi. Myśli płynęły swobodnie. Składały się w luźne pomysły. Nie było tam żadnego krewniaka. Z żadnej watahy. Sprytna Raja, alfa wilkołaków z Rodopy rozmawiała z Córką Ognistej Wrony osobiście. I zgrywała przy tym krewniaczke, Timeę Borysov. Podstęp jakim potraktowała brunetkę był typowy dla Panów Cienia. A jej to umknęło. I nie widziały się od tamtego czasu. Zapalniczka mówiła, że Raja zaangażowała się osobiście w szturm na Pentex. Ale wtedy z Burym Kłem nie dojechali. Zamiast tego ścigali ciężarówkę pełną danych.

Szrama trzymała się po drugiej stronie polany. Otaczały ją wilki różnej maści. Jednego z nich Córka Ognistej Wrony rozpoznała bez problemu. Ryk Gromu z watahy Raroga. Jego wataha składała się głównie z lupusów. Wszystko to byli Panowie Cienia popierający Czarnego. Sojusznicy, których ona zebrała.

Na lewo od Czarnego stali ludzie Harada. Wszyscy w marynarkach i eleganckich koszulach. Zresztą jak Zaar prowadzący dziewczynę. Nie ulegało wątpliwości, że biorą udział w jakimś święcie. Dalemir uśmiechnął się do niej. Misza pomachał ręką. Po starciu z wezwanymi przez Haighta potworami została mu tylko jedna.

Czarny zajął centralne miejsce. Otoczyli go najwięksi wojownicy watahy Kojota. Gustaw i Michał. Ich kamienne twarze nie zdradzały żadnych emocji. Było to tak oderwane od Tucholaków jakich pamiętała. Dwaj pogodni mężczyźni, szukający za wszelką cenę kogoś, nad kim mogą udowodnić swoją fizyczną wyższość. Teraz stali niemal bez ruchu. Czy myśleli o Grzesiu? O najmniejszym z ich watahy? Złapanym przez Pentex i siłą zmienionym w wampira? Zmuszonym do podłej egzystencji. Do egzystencji, która ona przerwała? Byli jej wdzięczni? A może mieli jej za złe? Czy w ogóle wiedzieli, że to ona obcięła jego głowę, zanim pojechała do Tucholi zakopać jego ciało?

“Są tutaj”


Usłyszała jej głos w głowie. I zaraz po tym poczuła obecność. Zapach pomiotów Żmija. Jej zapach. Wzrok powędrował na elegancko ubranego Ryśka i Kamilę Dzikie Serce. On w czarnym garniturze. Ona w formie eleganckiej ciemnoszarej wilczycy z białą łatą na przedniej łapie. Zniknęły wyraźne łaty z różnych futer. Ale nie tylko oni mieli wyraźny zapach Żmija. Daleko na skraju polany kręciły się cztery inne osoby. Ktoś kogo brunetka nigdy nie spotkała. Ktoś, kto bardzo nie chciał być widziany. Próbowała się skupić, żeby zapamiętać ich twarze, ale poczuła jedynie ból w skroniach.

“Rozmycie”

Zmora podpowiedziała, a dziewczyna przypomniała sobie jak przez kilka dni podróżowała jednym autobusem z ochroniarzami Pentexu słuchając ich rozmów. I pozostając rozmyta dla ich oczu. Czyżby goście Czarnego nie chcieli dać się zapamiętać na uroczystości? Zastanawiające.

Ze znajomych twarzy odnotowała jeszcze twarz Helgi i Sigsila. Pamiętała tę dwójkę Niemców. Znajomi Czarnego. Ściągnął ich do postawienia caernu. Nie pamiętała jak miał na imię ten trzeci… ten, który zginął gdy wielkie wężowe stwory próbowały przerwać rytuał.

Potem zaczęły się pojawiać kolejne watahy. Po kilka osób, czy wilków w każdej. Grupa wyglądająca na kuzynów Harada. Grupa rudowłosych z irlandzkim akcentem. W sumie w Caernie zebrało się przeszło pięćdziesięcioro wilkołaków.

I wtedy Galiard zaczął opowieść:

- Nasi przodkowie żyli dużo bliżej duchów niż my. Niektórzy z nimi rozmawiali. Prawda jest taka, że cywilizacja człowieka jest cywilizacją wilkołaków. Budowaliśmy ją i chroniliśmy na przestrzeni wieków. W Egipcie. W Konstantynopolu. W Chinach. Podbiliśmy Amerykę, choć mało kto pamięta, że w bratobójczej wojnie z tamtejszymi wilkołakami. Nasza więź z duchami była ich więzią. To co my nazywamy Inkarnami oni traktowali jak bogów. Kojot jest znanym bożkiem podstępu. Żartownisiem. Aż dziw, że nie mamy u siebie ragabasza - spojrzał na brunetkę z ukosa. Nie doczekał się reakcji.

- W każdym razie na ziemiach słowiańskich czczono słońce. Różnie je nazywano. Niektórzy widzieli w nim Swaroga. Inni jego syna Swarożyca. Dalej na wschodzie był Daćbogiem, bo dał ludziom wiedzę o rolnictwie. Na dalekiej północy była Sol, na południu Heliosem. Ale jak ziemia długa i szeroka, tak wszędzie czczono słońce. Czarny wykorzystał swój autorytet i zebranych sojuszników, po to właśnie, żeby ze Słońcem zawrzeć pakt. I tak powstał nasz caern. Po tysiącu lat. Minęło milenium i wilkołaki w Polsce znów czczą Słońce.

Historia powstania Caernu nie była tak prosta jak ją przedstawiał Jarek. Gdzieś w tle był pierwszy pakt z Zielonym Smokiem, który zapewnił wsparcie jaszczurów w penumbrze. Była też historia pewnego granatnika, który wpadł w ręce Córki Ognistej Wrony.
Wtedy też Gwałciciel i Szpon Cieni uratowali jej życie. Gwałciciel z pewnością miał w tym interes, bo z Gwałciciela, Omegi stał się bohaterem. Dziewczyna poczuła jak coś wewnątrz niej zagryza zęby i warczy na to wspomnienie. Tymczasem Zaar kontynuował swoją opowieść:

- Na koniec lata urządzano uroczystość dziękczynną dla Słońca. Fakt, że jego tarcza świeciła tak długo pozwalał naszym przodkom całymi dniami pracować w polu i zebrać plony, dzięki którym mogli przetrwać zimę. Było za co dziękować. Dlatego też my przychodzimy tutaj, żeby pokazać Hyperionowi co udało nam się osiągnąć. Chodź, zaczyna się.

Faktycznie nastąpiło pewne poruszenie. Czarny ze wzniesionymi dłońmi coś inkantował. Ludzie Harada zanosili na środek polany, pod stos drewna różne przedmioty. Nieśmiertelniki. Broń. Kluczyki do samochodów. Kamizelkę kuloodporną poszarpaną przez szpony. Ich trofea.

- W podzięce niesie się “wieniec”. Wieniec to najwspanialsze zdobycze z ostatniego roku. - Galiard niezniechęcony milczeniem brunetki tłumaczył kolejne aspekty rytuału. Sama ceremonia ciągnęła się. Nikt się nie spieszył. Każdy pokazywał trofea, tak, żeby wszyscy mogli je doskonale oglądać.

Któryś ze Skandynawów miał ze sobą worek czaszek. Oczyszczonych, wypolerowanych, pokrytych jakimś lakierem, tak, że aż raziły po oczach. Tarcza słońca poruszała się po niebie leniwie. Można było odnieść wrażenie, że pradawny bóg faktycznie chce dokładnie obejrzeć przyniesione wieńce.

Ostatni swe trofea pokazywali ludzie Czarnego. Gustaw z dumą taszczył coś wielkości talerza. Rozpoznała w tym płytę zerwaną z pleców dziwnego Fomora. Tamtego dnia, gdzie Pentex żeby zamaskować nieudaną akcję wysadził trzy bloki mieszkalne. Słynny zamach terrorystyczny, po którym została ściganą. Zginęło ponad pół tysiąca osób. Wtedy zabrali Grzesia.

Później Michał wbił w ziemię kolejne ostrza.

“Zmora!”


Córka Ognistej Wrony usłyszała głos w głowie. Rozpoznała ostrze Pieśni Udręki. Czarny powiedział jej o ich zwycięstwie. O śmierci Fedira. O śmierci brata Wojtka. Nie dziwiło jej, że ronin nie pojawił się na rytuale. Ostrza były jeszcze dwa. Jedno właśnie szamana. Drugie należało do Złotego. Podobno był jeńcem Czarnego. Nie widziała go od dnia, w którym wypełniła prośbę Grzesia.

Po wszystkim w Caernie pojawił się Michaił. Nie dało się ukryć, że wywołał poruszenie. Fala szeptów zalała głowę dziewczyny.

“Ghural”, “Naprawdę on”, “Jak Czarny go przekonał?”, “Niedźwiedź”, “Stary, czy naprawdę jest ich szamanem?”

Szeptów było tak wiele, że zdawać się mogło, że wiatr wpadł w liście między korony drzew i wywołał szum.

Starzec jednak szedł powoli z wielkim czarnym pakunkiem. Ułożył go z namaszczeniem nie odsłaniając. Ale Córka Ognistej Wrony wiedziała co to. Sama przecież dała mu to ostrze pod opiekę. Ostrze którym własnoręcznie zabiła Samuela Haighta. Skowyt Gromu.

Słońce zaszło. Kończyła się pierwsza część rytuału.

- Teraz będzie ta druga część. Rytuał jest nazwany Długim Czuwaniem. Teraz Czarny kończy inkantować podzięki dla Słońca i mówi co nas czeka. Oto dni staną się dłuższe od nocy, a słudzy Żmija w nocy są silniejsi. My musimy czuwać. Bronić Gai. Ale żeby umilić czuwanie, teraz Księżycowi Tancerze będą opowiadać o bohaterskich czynach jakie dokonały ich plemiona w ciągu ostatniego roku.


Ognisko zapłonęło. Wilkołaki zacieśniły krąg wokół niego i rozłożonych zdobyczy. I zaczęło się.

Najpierw wyszedł jakiś ciemnoskóry mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie widziała. Opowiedział o swojej wataże. Ostrzach Nocy. Tropili i zabijali wampiry. Była ich czwórka. Stary siwy szaman o imieniu Cole. Metys imieniem Szczęka. Zaar rzucił uwagę na temat jego stanu. Szczęka urodził się wśród Tubylców Betonu właśnie bez szczęki. Szereg operacji pozwolił na zastąpienie jej implantem, jednak technologia okazała się na tyle niedoskonała, że w formie człowieka i wilka proteza jest wyjątkowo nieporęczna. Dlatego praktycznie cały czas porusza się w formie bojowej. Co ciekawe na plecach miał ogromny miecz. Z pewnością jako człowiek nie byłby w stanie nim władać.

“A my byśmy dały radę”


Głos Zmory rozbrzmiewający w głowie dziewczyny przypomniał jej o towarzyszce.

Najnowszym nabytkiem watahy była młoda dziewczyna imieniem Selena. Próbowała dodać sobie powagi eleganckim strojem. Co ciekawe u pasa wisiał u niej specyficzny nóż z hakowatym ostrzem. Jakby dziwna krzyżówka krótkiego miecza i sierpu. Z pewnością była młodsza od Córki Ognistej Wrony

Ich alfa i galiard jednocześnie opisywał kolejne zwycięstwa nad wampirami w Hiszpanii, Francji i Belgii. On sam przedstawił się jako Mahir Hatim. Byli cichymi wędrowcami. Nie mieli swojego septu. Wędrowali od caernu do caernu. Aż do teraz. Mahir powiedział, że we śnie ujrzał Gaję, i powiedziała mu, żeby przez rok pomagał Szponowi Cieni jednoczyć wilkołaki i wyruszyć na ostateczna wojnę. Deklarację tę przyjęto z owacjami wśród zebranych wilkołaków, a Harad, który stał za dyplomatycznymi relacjami Septu Słońca przyjął ich pomoc z należytym szacunkiem i podziękowaniem.

Potem przemawiali kolejno galiardowie różnych plemion. Opowieści były kompletnie nieznane, jak te o walce z pomiotami Żmija w Szwecji, Norwegii czy Danii. Ale w końcu pojawiały się opowieści z własnego podwórka. Szrama, ponieważ nie miała już galiardów w wataże sama wyła o podróży do Blizny. I o walkach w Bieszczadach. Kilka spojrzeń wędrowało w stronę brunetki trzymającej Zaara pod ręką.

Vavro opowiedział o tropieniu naśladowców Samuela Haighta i o jego odrodzeniu. Tak skutecznie udaremnionym przez młodą wilkołaczkę i ich alfę. Vavro opowiedział też o dwójce Tancerzy Skór, którzy postanowili odkupić swoje winy i służyć Gai. Ryszard i Dzikie Serce zostali zmierzeni przez dziesiątki par oczu, po czym przez tłum przeszła fala kiwnięć głowami na znak aprobaty. Coraz więcej spojrzeń też kierowało się na Córkę Ognistej Wrony gdy Vavro gestykulując intensywnie na tle płomieni opowiadał o walce na cmentarzu. Jednak historia dobiegła końca. I wtedy Zaar ją przeprosił. Nadeszła jego kolej.

Wilkołaczkę rozbawiło to jak Zaar opowiadał. Dłonie złożone w piramidkę. Ton budujący napięcie. Choć równie ciekawe było to co opowiadał. Historia jego watahy była jej historią. Zaczęło się od snu szamana, któremu Gaja osobiście powiedziała o Kami. O Kami, która powstała w placówce Pentexu. Nosiła piętno Żmija. Jednak nie była jego sługą, co udowodnił w rytualnym procesie Inkwizytor Panów Cienia.

Zaar mówił blisko cztery godziny. Cztery godziny snucia opowieści o dwójce bohaterów. O teurgu i ragabaszu. O tym jak jednocześnie atakowali z dwóch stron te same cele. O Pentexie w Łodzi, rozpracowanym przez nią, a wysadzonym przez niego. O Malfeasie spenetrowanym przez niego i jego ludzi, w czasie gdy to ona swymi ragabaszowymi sztuczkami skłoniła Zielonego Smoka do pomocy.

- I dzięki tej dwójce Białe Wyjce na nowo się przebudziły! - zakończył mocnymi słowami, a na polanie rozległ się głośny wiwat tłumu łączący się z radosnym wyciem wilków.

Brunetka zaś myślała o tym jak trudne były relacje tej właśnie dwójki. Na moment odpłynęła we wspomnieniach, których nie miała wcale tak wiele…




Kilka tygodni wcześniej. Drewniana chata gdzieś w lesie…

Przychodził rano. Wmuszał w nią jedzenie. A potem czekał. Tak wyglądało ostatnie kilka dni. Nie wiedziała ile. Nie wiedziała gdzie jest. Łapała się na tym, że jej umysł nie rejestrował upływającego czasu i bardzo upraszczał to co ją otaczało. Gdy Czarny ją znalazł leżała wychudzona w lesie. Kilka dni nie jadła. I nie chciała jeść. Pierwszego dnia nie dyskutował. Ułożył jej wilcze ciało na kanapie i podłączył kroplówkę. Drugiego dnia już nie poszedł na łatwiznę. Zaczął do niej mówić, lecz nie oczekiwał odpowiedzi. Zachowywał się tak, jakby sam przeżył taki stan. Choć jedzenia i wody nie odpuścił. Karmił wilczycę na siłę.

Kolejnego dnia przyniósł jej ubrania. Tłumaczył, że powinna wrócić do ludzkiej formy i porozmawiać. Opowiedział też co miało miejsce gdy ona odebrała życie Grzesiowi i ruszyła go pochować. Jej wataha, dokładnie tych słów użył, pomogła mu ją odnaleźć. Przygotowali atak. Zabili Fedira i Pieśń Udręki. Zdobyli ostrza. Wszystko było pod kontrolą. Nadszedł czas odpoczynku. Tak przynajmniej utrzymywał. Po wciśnięciu w nią jedzenia siedział kilka godzin w milczeniu, po czym wychodził. Wracał następnego dnia.

Zmora milczała.

Słońce wschodziło i zachodziło. Dni mijały. Jeżeli prawdą było to, że czas leczy rany, to obijał się w tym bardziej niż lekarze NFZ. Po czterech dniach zaczęła sama jeść. Choć i tak dopiero gdy Czarny podsuwał jej miskę z jedzeniem. Przychodził. Dawał jej jedzenie. Siedział przy niej. Czasami coś mówił. Głaskał. Wychodził. Nie naciskał. Nie zadawał pytań. Tak miało być i tym razem...
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172