Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-07-2019, 17:14   #1
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[VtM5] Bałkański raj.




Bałkański raj

Już w zaciszu Sin’d’bada spokrewnieni mogli śledzić telewizyjne i internetowe wiadomości o schwytaniu “wampira z Belgradu”

Do końca tygodnia nikt ich nie niepokoił, nikt nie nachodził. Zamówione przez Cynthię meble wreszcie przyszły i wampirzyca siedziała teraz na nowej kanapie. Nikt w dalszym ciągu jej nie lubił, ale i ona nie pałała specjalnymi uczuciami do pozostałych. Udało jej się spotkać ze swoim detektywem, pograć w szachy, odchamić się… - tak, tego ostatniego naprawdę potrzebowała...

Lew sprawdzał co noc jak mają się bikerzy. Problem z gangiem Skadi niestety był daleki od wyjaśnienia. Wyglądało na to, że spokrewnieni będą musieli w jakiś sposób pomóc swoim bikerom albo… niedługo nie będą już mieć gangu i był to niemały kłopot, z którym wampir postanowił się możliwie szybko zmierzyć. Mógł znaleźć Skadi i spróbować spuścić jej soczysty wpierdol, ale coś czuł że nie byłoby to ani proste, ani najprawdopodobniej miarodajne. Może cywilizowana rozmowa rozwiąże ten problem?

Adam nawiązał online kontakt z kilkoma dawnymi współpracownikami ojca. Smiertelnikami, przy czym jeden był ghulem. Teraz dość zdesperowanym. Wyglądało na to, że faktycznie nie było w mieście już więcej Szczurów.
Zapytał jeszcze o Mysz, choć nie spodziewał się jakiejkolwiek odpowiedzi. Korzystając z kilku wolnych chwil przeglądał monitoringi pokazujące autobus. Szukał miejsca z którego Mysz przyszła i do którego poszła. Niestety Belgrad nie był cały pokryty monitoringiem. Zresztą, jeśli przypuszczenia Nosferatu były prawdziwe, to gdy kamery nie obserwowały wampirzycy, to pewnie weszła do kanałów. On sam znikał przecież z obrazu kamer wskakując na dachy. Skoro można było uciekać w niebo, to czemu nie pod ziemię? W każdym razie Myszka się rozmyła.

Adam przez te kilka wieczorów popadł w rutynę. Zaraz po wstaniu ruszał zobaczyć dom w którym mieszkała jego córka i niedoszła żona. I dopiero po kilku godzinach wracał, siadał do komputera i do rana stukał w klawiaturę. Szukał jakichkolwiek śladów owej Skadi i jej motocykla bez tablic rejestracyjnych. W głowie stworzył sobie wizję algorytmu uczenia maszynowego, który miałby znaleźć ów motocykl. Jednak odpalenie takiego algorytmu wiązałoby się z kilkoma miesiącami pracy i inwestycją w lepszy sprzęt. Adam wiedział, że go to nie ominie, ale nie miał ani czasu, ani zasobów, żeby zająć się tym w danym momencie. Dlatego w poszukiwaniach Skadi pozostał przy tradycyjnych metodach. Tylko jednego wieczoru gdy głód o sobie przypomniał, to dopadł w uliczce jakiegoś łysego dresa.

Adam poluje Stealth+Brawl 6k10
Kostnica
3 sukcesy, nikogo nie zabił ale na pewno zaspokoił głód do poziomu 1.
Szukanie Skadi:
Adam niestety nie ma Investigation które by się tu przydało, no to spróbujemy Int+streetwise 5k10
Kostnica
1 sukces.


Przynajmniej Skadi nie była jakoś trudna do namierzenia. Kobieta w odróżnieniu od kogoś takiego jak Adam, nie musiała się specjalnie kryć. Była przestępcą, kimś komu nikt nie chciał nadepnąć na odcisk, wliczając policję. Varadinka Tasić, pochodziła ze Słowenii i miała wedle swoich dokumentów 49 lat, nikt Skadi o bycie wampirem raczej nie podejrzewał. Adam ustalił też, że kobieta pojawia się w jednym z pubów na peryferiach miasta, miał już adres.

Lex spędził resztę tygodnia za barem. W piątek późnym wieczorem przy przy barze przysiadła się dziewczyna. Wyglądała na jakieś dwadzieścia lat, całkiem sympatyczna i Lex już nawet miał nadzieje, że wrzuci coś na ząb…
Do momentu aż klientka powiedziała że ich wspólna znajoma Alice przesyła pozdrowienia.
- … Tak jak powiedziałam Alice jest zdania, że powiniście wpaść na naszą małą imprezkę, nie ma co się stresować, nikt was przecież nie zje, trzeba czasem wyjść do ludzi… - tak powiedziała i to też Lex powtórzył pozostałym gdy spotkali się razem w vip roomie.

Adam stał z założonymi rękami w czarnej koszulce.
- Dlaczego niby trzeba wyjść do ludzi? - powiedział spokojnie, po czym podrapał się w łysą potylicę - Chcą nam medale wręczyć za Wampira z Belgradu? - Z tego co powiedziała “znajoma znajomej” mogło chodzić choćby i o to, choć według Cynthii raczej miała to być szansa dla mieszkańców na obejrzenie sobie “młodych z Zemun” Ich nowa współlokatorka dała do zrozumienia, że to była raczej propozycja nie do odrzucenia.
Lew siedział w wygodnym fotelu, drapiąc Cienia z uchem.
- Wątpię. Czuję że będą chcieli nam wepchnąć kolejne gówno w ręcę do turlania, a mamy wystarczająco dużo własnych nierozwiązanych problemów. Dalej nic nie zrobiliśmy ze Skadi, a ta już kilku naszych chłopaków do szpitala wpakowała. Jak znowu zostawimy ich samych to ta zaatakuje. - gangrel przestał drapać Cienia i wcisnął się głębiej w fotel, jakby próbował uciec przed stojącym przed nimi problemem - Z drugiej strony jak odmówimy… Ja jestem jeszcze młody w te klocki, nie chcę sobie robić na starcie wroga z kogoś kto ma niejaką władzę w tym mieście.
Nosferatu wyszczerzył zęby.
- No to co? Odprasuję dresik i pójdziemy potańczyć z tym gównem do turlania. A do Skadi przeszedłbym się jeszcze dziś. Co myślicie? - Adam spojrzał na Lexa i Cynthię. Bez wątpienia wszyscy chcieli załatwić sprawę polubownie. A on z Lewem nadawali się do tego niczym łom do otwierania puszek z piwem.
- Dziś brzmi dobrze. - pokiwał głową Lew.
- Dziś. - Holender również skinął głową. - Jak dziś tego nie załatwimy, to ta suka gotowa jutro wykorzystać, że żadnego z nas tu nie ma. - Lex pokręcił głową. Ostatnie dni nie ruszał się z Sin’d’Bada na krok, gdy pozostała trójka balowała na cmentarzu, randkowała z “Myszką” i załatwiała inne sprawy. - Trzeba z nią skończyć raz na zawsze. Dogadując się lub spuszczając wpierdol.
- Ruszajmy w takim razie. - Lew podniósł się z fotela, a Cień natychmiast podskoczył i przywarł ciałem do nogi wampira - Miejmy to za sobą.
Lew pożyczył od chłopaków furę w której wampiry miały nadzieję wyglądać poważnie.
Rosjanin usiadł za kierownicą, Holender na siedzeniu obok niego. Adam schował się na tylnim siedzeniu wraz z Cynthią, która jak zwykle wspaniale udawała, że bliskie spotkanie z nosferatu nie stanowi dla niej najmniejszego problemu. Sytuację dla Cynthii ratowała tylko obecność Cienia, grzecznie leżącego na środku tylnego siedzenia, oddzielając od siebie wampiry.

Po dwudziestu minutach dość szybkiej wieczornej jazdy według nawigacji z Adamowego telefonu zastava zajechała pod “Knajpę morderców” jak stylowo nazywała się melina Skadi i jej gangu.
[MEDIA]https://c8.alamy.com/compit/k6eye3/cupa-foresta-con-nebbia-e-una-casa-k6eye3.jpg[/MEDIA]
Kainici jeszcze dobrze nie opuścili wnętrza swojego transportu a już wkoło auta stało sześciu mężczyzn.
Wszyscy byli duzi i nie mieli zbyt pogodnych min. Największy z nich przekrzywił głowę.
[MEDIA]http://soundrive.pl/assets/front/images/content/FLL5lUgEFzWMrW3ciXoFSnt7duUKhFrl48g9Adt8ibHKBgllBE MerkLsr9Hb_danzigjpg-image(580x580-crop-grayscale).jpg[/MEDIA]
- Ty pracujesz w Sin’d’Badzie - wielkolud pokazał palcem na Lexa mało nie wykuwając mu tym samym oka.

- Ja też. - wtrącił się Lew wysiadając z samochodu. Cień wyskoczył przez otwarte okno i zaczął warczeć. - Przyszliśmy wyjaśnić kilka spraw. Na przykład dlaczego jesteście tak cięci na naszych kolegów. Starczyło że zostawiłem chłopaków samych na godzinę, wracam i znajduję dwóch z nich na granicy kurwa śmierci, z resztą z połamanymi kończynami. - Lew spojrzał groźnie na facetów. Jego oczy błysnęły na moment czerwonym światłem - Wypierdalać po Skadi, nie będę się więcej produkował przed pachołkami. - z gardła psa wydobył się groźny warkot, jakby akcentując słowa wampira.
Facetów aż wyprostowało, paradoksalnie oznaczało to, że stali się jeszcze wyżsi.
- O… ok… ok… - mężczyźni zaczęli się powoli cofać, choć najchętniej by po prostu od razu uciekli. Najwyraźniej swojej szefowej bali się jeszcze bardziej.
Jeden z mężczyzn podbiegł jednak do budynku i zniknął za drzwiami.

Po chwili na zewnątrz wychyliła się inna jeszcze postać.
[MEDIA]https://i1.wp.com/themetalreview.com/wp-content/uploads/2013/07/varg-vikernes.jpg[/MEDIA]
Mężczyzna zmierzył belgradżanów spojrzeniem.
- Przyjmie was. - obwieścił, po czym cofnął się w mrok, zostawiając jednocześnie drzwi szeroko otwarte.
Uśmiech Adama skrzętnie skrywał uśmiech za biało czarnym szalikiem z sylwetką mężczyzny z łopatą. W Belgradzie każdy znał logo Grobari. Ultrasów drużyny Partizian Belgrad. Chłopaki w drużynie grały średnio, ale za to Grobari obrośli już w mity. No bo w ilu krajach pseudokibice są weteranami wojen o niepodległość?
Nosferatu ruszył pierwszy zdejmując kaptur. Potrzebował się rozejrzeć, a kaptur to utrudniał.
- Co za łaska - mruknął rozbawiony nieco Lex do Lwa i Cynthii, na słowa o “przyjęciu ich” przez Skadi. Był nieco spięty, choć starał się to maskować. Ruszył zaraz za Adamem i chwilę potem dołączył do niego Lew, przepuszczając przed sobą Cynthię. Trzymanie najlepszych “figherów” na początku i końcu grupy wydawało się rozważnym posunięciem. Cień dreptał u boku Lwa, szczerząc zęby gdy mijali bikerów.
Na parterze “Knajpy morderców” znajdowało się tylko jedno, duże pomieszczenie, powstałe przez wyburzenie wszystkich ścian działowych mieszkania, które było tu wcześniej. Było dokładnie widać gdzie kiedyś znajdowały się pokoje, korytarz, w jednych miejscach na podłodze były klepki w innych lastryko. Tam gdzie była kiedyś kuchnia, na ścianie wciąż znajdowały się kafelki z kwiecistym wzorem. Tam też teraz znajdował się bar, którego szynk wyglądał jakby przeniesiono go tutaj z jakiegoś lokalu gastronomicznego, na tyle dawno temu, by zdążył nasiąknąć rozlanym piwem.
Przy każdej ze ścian siedzieli lub stali członkowie gangu Skadi. W odróżnieniu od typowych bikerów z Sin’d’bada, ci tutaj wyglądali bardziej na ultraprawicowych neopogan, faszystów, młodzi serbowie słuchający rasistowskiego narodowo- socjalistycznego black i folk metalu. Taka też teraz muzyka leciała niezagłośno z rozstawionych w różnych miejscach kolumn i głośników (które robiły też za taborety czy stojaki na piwo). Tu nie czuć było znanego z waszego klubu klimatu Sons of Anarchy, bardziej coś jak Vikings. Na środku sali dwóch rozebranych do pasa mężczyzn walczyło na noże. To nie była pijacka zadyma, ludzie wydawali się zupełnie trzeźwi, wyglądało też na to, że nie jest to sparing lecz walka o życie.

Wszyscy bywalcy zajęci byli śledzeniem tej walki do momentu gdy czwórka kainitów nie weszła do ich lokalu, wtedy wszystkie oczy przeniosły się na nowo przybyłych. Nie było żadnych pogróżek, czy choćby gwizdów w kierunku Cynthi, jedynie cicha obserwacja.
Walczący również odnotowali pojawienie się wampirów, jednak nie zaprzestali potyczki, zupełnie jakby każdy jeden obawiał się, że jeśli tylko opuści gardę jego prżeciwnik to wykożysta.

Na przeciwległym od drzwi końcu sali, na starym fotelu, który mógł być elementem oryginalnego wystroju domu, siedziała jedyna prócz dopiero co przybyłej Cynthi kobieta. W czarnym, mocno zużytym kostiumie motocyklisty kobieta wyglądała trochę jak średniowieczny wojownik odpoczywający wśród zgliszczy po rzezi jaką wraz ze swymi ludźmi właśnie zgotował jakiejś wiosce.
Skadi, mogła faktycznie mieć koło pięćdziesiątki, jeśli byłaby żywa. Jej włosy były raczej siwe niż białe jak u Myszy. Kobieta miała trochę zmarszczek, których w żaden sposób nie starała się ukryć choćby odrobiną makeupu. Żadnego cienia, żadnej pomadki. Szare oczy wampirzycy poruszały się za belgradżanami, reszta twarzy pozostawała nieruchoma.

Adam ruszył przed kobietę. Stanął z prawej strony zostawiając miejsce dla towarzyszy. Ściągnął też szalik, który upchał w kieszeń bluzy. Ręce skrzyżował na piersi i wykonał delikatny ruch głową, który przy odrobinie dobrej woli można było uznać za jakąś formę gestu powitania. Gadanie zostawiał tym, którzy byli w tym lepsi od niego.

Lew stanął najbardziej z lewej strony, tak że Cynthia i Lex wylądowali pośrodku ich małej grupki. Cień zaczął obchodzić wampiry dookoła, po małym kole, jakby wyznaczał granicę której przekroczenie mogło się źle skończyć. Gangrel spojrzał na Skadi - faktycznie, poznawał jej strój.
- Mieliśmy okazję się poznać na stacji benzynowej. - stwierdził głośno - Czemu masz z nami i naszymi chłopcami problem? - przeszedł od razu do meritum sprawy.
- Czemu tak uważasz? - Skadi odpowiedziała spokojnie choć niemal natychmiast. Lew nie wyczuł w tych słowach, żadnej gry znaczeń. Zresztą podobnie miało się to z Adamem, Lexem czy nawet Cytnhią. Nikt z waszej grupy nie doszukał się choćby cienia podstępu w słowach kobiety.
Każdy z was poznał już kilku spokrewnionych z okolicy. O ile szeryf po prostu komunikował co miało być zrobione, czuć było, że wasze istnienie jest mu całkowicie obojętne, dopiero w czasie waszego ostatniego spotkania, kiedy Wojciech wrócił z oględzin “wampira” wydawało się, że jakoś, choć na chwilę, zwróciliście jego uwagę.
Alice, po wyjaśnieniu nieporozumienia ze śmiercią jej ghulicy, wydawała się całkiem sympatyczna, wręcz ciepła. Starsza Torreadorów nawet zaznaczyła pewne zainteresowanie Lexem, podejrzewając go o bycie współklanowcem. Adam też znalazł “wielbicielkę” w postaci Myszy, kimkolwiek, czy czymkolwiek była wasza dobroczyńczyni i czy faktycznie takową była…d
Lew natomiast miał wrażenie, że ze wszystkich do tej pory poznanych kainitów, to właśnie Skadi, najbardziej przypomina jego.
- Twoi… Ludzie regularnie tłuką się z naszymi, i im w tym aktywnie pomagasz. I o tyle o ile dobre mordobicie jest dobre i dla morale i dla umiejętności wszystkich członków, to kiepsko zaczyna się robić kiedy muszę reanimować każdej nocy kilku swoich. Chcemy… Chcę żeby to się skończyło.
Po słowach Lwa uszu wszystkich wampirów dobiegł dźwięk jakie wydaje nóż kiedy otwiera ludzkie ciało. Woń gorącej, wypełnionej adranaliną krwi natychmiast uderzyła wszystkich kainitów. Jeden z walczących cały czas mężczyzn drasnął swojego przeciwnika w pierś, kreśląc czerwoną wstęgę wzdłuż jego nagiej klatki piersiowej.
- Pierwsza krew - doleciał męski głos z rogu pomieszczenia.
- Hmm… - Skadi potarła skroń dłonią wciąż okrytą grubą motocyklową rękawicą. Zapach juchy ewidentnie rozproszył uwagę kobiety, nawet jeśli tylko na chwilę.
- Dziś świętujemy. Wspomnimy naszych zmarłych, Narodziny i śmierć. - Powiedziała wampirzyca znów spoglądając bezpośrednio na Lwa. Lex i Cynthia nie mieli najmniejszego problemu ze zrozumieniem kobiety, która mówiła bardzo poprawną, właściwie akcentowaną słowiańszczyzną. Adam, który urodził się w Belgradzie miał wrażenie, że słucha popa na naborzeństwie. Dla Lwa, miejscowy język był prosty do opanowania, wszak południowych i wschodnich braci łączyło więcej niż dzieliło. Jednak sposób w jaki Skadi mówiła naprawdę nosił cerkiewnosłowiańskie nuty. Wampirzyca rozejrzała się po sali gdy jej wzrok padł na mężczyznę, który wcześniej otworzył belgradczykom drzwi, ten natychmiast znikł zabierając ze sobą kilku innych. Po chwili mężczyźni przynieśli cztery krzesła i ustawili jej blisko Skadi dwa po jednej, i dwa po drugiej stronie.
- Siadajcie, gość w dom. - wyjaśniła wampirzyca wykonując jeden gest ręką
Lew obrzucił wzrokiem siedzenia i resztę wampirów. Gdyby Skadi chciała im zrobić krzywdę to już dawno byliby w dupie. Ruszył ku siedzeniu najbliżej niej, po prawej stronie. Usiadł na nim wygodnie, a Cień natychmiast pacnął na tyłek między nogami wampira. Nie rozumiał tylko dlaczego gangrel, a przynajmniej przypuszczał że Skadi do tego klanu należała, bawiłby się w tworzenie kultu. Choć z drugiej strony… Wampir był młody i niewiele wiedział.
Teraz Skadi przyglądała się walczącym mężczyznom… to znaczy tak mogli uważać wszyscy obecni w pomieszczeniu śmiertelnicy. Dla Lwa, Lexa, Adama i Cynthi było jasne, że kobieta obserwuje pierś rannego mężczyzny.
- Moi ludzie postępują zgodnie z prawem: sięgają po to czego chcą i jeśli są wystarczająco silni dostają to… - wampirzyca przerwała gdy ranny już wcześniej mężczyzna jęknął ponownie, tym razem ostrze ukłuło go w bok. Wszyscy kainici słyszeli jak krople krwi uderzają o stary parkiet.
- A ci którzy nie, nie… - wampirzyca mówiła nie odwracając wzroku od sceny walki.
- Szczerze powiedziawszy, nawet nie wiedziałam, że ktoś tam mieszka. Choć gdybym wiedziała, to i tak nic by dla mnie nie znaczyło. Blond Bestia nie uroni jednej krwawej łzy dla tego miasta. Patrzy w oczy Lokiemu i Nornom, czekając kto mrugnie pierwszy. Jej Wilk i jej Syn stoją na jej straży. Mogłabym przejechać cały Belgrad i ta nawet nie zwróci uwagi. Wszyscy Przeklęci pozamykają się w swoich zamkach i wieżach czekając aż pożar przejdzie. Nie mam z nimi problemu. Powiedz mi, czemu miałabym mieć problem z wami.
Lew wzruszył ramionami. Jak dla niego cały wywód Skadi to było jedno wielkie pierdolenie, ale nie mógł nie zauważyć że jej gang był o wiele lepiej… Przygotowany do ewentualnych starć.
- Jedno ci przyznam, Przeklęci, a każdym razie ci “lepiej postawieni” już się pozamykali. Ale jest to konieczne. - rzucił Lew. Tak jak nie przepadał za tym całym gównem, to maskarada akurat miała sens. - I my też nie chcemy mieć problemu z tobą, po prostu chcemy żeby ataki na naszych chłopaków się skończyły. Przyciąga to zbyt wiele uwagi, a bądźmy ze sobą szczerzy. Jak panowie z krzyżami na płaszczach tutaj przyjadą w większej sile to czego byśmy nie robili, nie mamy szans. Jest ich zbyt dużo, a nas zbyt mało.
- Hmm… - Skadi odchrząknęła i spojrzała na Lwa - dlatego właśnie w odróżnieniu od świty tej Północnej Wiedźmy, postanowiłam skończyć z krzyżowcami i całym tym… “wampirem”. - wytłumaczyła - Ponoć udało wam się pozbyć tej ostatniej kreatury? To musiały być piękne łowy, sama polowałam na niego od miesięcy. - Skadi nie kryła w swoim głosie uznania, krętactwo nie było chyba w jej stylu. - Myślisz młodzieńcze, że sam poradzisz sobie z krzyżowcami? To po to tu przyszedłeś? Powiedzieć mi, że sam posprzątasz w Belgradzie? - pytanie Skadi wydawało się szczere.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 07-07-2019 o 17:43.
Amon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172