lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [V5] Upadek Londynu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/19004-v5-upadek-londynu.html)

Zaalaos 09-02-2021 19:08

Yusuf skrzywił się dwa razy. Najpierw widząc jak Spoon siłuje się z drzwiami, drugi raz gdy postanowił się przedstawić.
- Może od razu zaanonsuj jak gęsta jest twoja krew, i wyśpiewaj wszystkich przodków na trzynaście pokoleń wstecz, aż do Pierwszego? - syknął pod nosem Sędzia na słowa Spoona. Położył mu rękę na barku i dodał głośniej. - Zostaw te drzwi w spokoju. Napisz wiadomość, wsuń pod szparą i idziemy. Bogatsi o kontakt i z słodką krwią wciąż w naszych nienaruszonych żyłach.

W czasie gdy mówił skupił swoje zmysły, zarówno te naturalne, jak i te bardziej... ulotne na otoczeniu. Chciał wiedzieć gdzie jest ich tajemniczy obserwator i jeśli nie był sam to jak wielu powinni się spodziewać. Tak na wszelki wypadek.

Mi Raaz 10-02-2021 09:18

Spoon pewny siebie podszedł do zamka. Najpierw sprawdził czy drzwi są otwarte i lekko na nie naparł. Nic się nie stało. Pochylił się, żeby zobaczyć zamek. Cóż, technologia poszła do przodu od czasu gdy zasnął, ale zamek powinien działać tak samo. Musiały być jakieś zapadki, trzeba je było tylko czymś odpowiednio podnieść, żeby móc obrócić mechanizm.

Spoon nie miał do tego odpowiednich narzędzi i nie pomogła ani klamra od jego paska, ani spinka pożyczona od Cath.

Yusuf postanowił go upomnieć. Z pewną satysfakcją obserwował niepowodzenie miłośnika motoryzacji. Sam skupił się na tym, czego nie widać. Nie było nigdzie kamer, które stały się przekleństwem nowego świata.

Cóż więc ich obserwowało? Nie wiedział. Pamiętał jednak dobrze, że Nosferatu który nie chce być zobaczony, nie pozwoli się zobaczyć. Oni potrafili dosłownie rozpływać się w powietrzu. A jedno co zauważył Yusuf to mała szara mysz, która przemknęła korytarzem.

Po chwili jakby z jednej ze ścian dobiegł głos:

- Widzę was. Pomówmy o waszych pragnieniach.

Nagle otworzyły się drzwi do pomieszczenia obok.

Ombrose 10-02-2021 11:54

Qwerty poczuł dreszcz, który przeszedł całe jego ciało. Wokół panował mrok nocy, a jednak w jego umyśle zrobiło się nagle jasno. Jak gdyby przeszyła go błyskawica. Wcześniej czuł się nieco zmęczony i znużony misją, jaką sobie sam wymyślił. W tej chwili miał wrażenie, że elektryczna energia wypełniała każdą kończynę. Nadnercza Kainity nie powinny działać, były martwe... tak jak reszta jego ciała... ale zdawały się i tak wypluwać nieskończone ilości adrenaliny. Czuł się przytłoczony nadmiarem emocji, których w ogóle się nie spodziewał.

Rozejrzał się dookoła. Usłyszał głos dwóch Wiedźm, ale na pewno niedaleko była również trzecia. To wszystko, co wiedział Uiop. Gubił się we wszystkich pozostałych aspektach. Gdzie był? Kiedy? We wspomnieniu? A może wizji przyszłości? W jaki sposób przebywał? Ciałem? Duchem? Umysłem? Jeżeli świat był bezkresnym morzem, to Malkavian czuł się na nim rozbitkiem. Wokół nie mógł znaleźć tratwy, która pomogłaby mu utrzymać się na powierzchni. Czegokolwiek, co by go zakotwiczyło w momencie. Wypełniał go strach.

- Toż to prawda być nie może, widzę waszej trójki zorzę... Łuna z was straszliwa bije, gorsze jesteście niż żmije. Ja już gniewem się unoszę, czym prędzej zniknijcie proszę - szepnął Qwerty, mocno ściskając pięści. - Czy nie dość mnie już dręczycie? Od dekad bardzo męczycie... Straszne z was jest utrapienie, wszelkiej nadziei zniszczenie. Nie chcę widzieć was w mej wizji, doszło do dziwnej kolizji... Niech się skończy, o to błagam, tak długo się z wami zmagam. Proszę was, teraz zniknijcie, a najlepiej w glebie zgnijcie...


Rot 10-02-2021 12:18

-Muszę znaleźć Brusille. - powiedział Spoon do sędziego i zabrał się za zamek. Był zdeterminowany.
Po kilku próbach osiągnął… Spektakularne. Nic… Co… sprowadzało się do tego, że pewnie będzie musiał drzwi wyłamać.
Spojrzał na nie krytycznie.
No dobra… i już zaczął się do tego przymierzać. Gdy usłyszał głos.
Rozejrzał się by znaleźć jego źródło.
W końcu pokiwał głową.
-Dobrze Dario. Porozmawiajmy. – powiedział nakazując sobie zachowanie spokoju, Nosferatu byli zrównoważeni i opanowani. Więc on też będzie zrównoważony i opanowany i to... jak CHOLERA!
Poszedł w kierunku drzwi które się otwarły.

Zaalaos 10-02-2021 15:31

- Oczywiście. Ja też. Ale możemy przy tym być zachowywać się cywilizowanie, prawda? - odparł Spoonowi Yusuf, poprawiając nieco swoje ubrania. Wciąż się w nich dziwnie czuł, leżały... inaczej niż dawniej. Po krótkim namyśle ruszył za Whiliamem. Irytował go, ale nie mógł zostawić go na lodzie. Jeszcze.
- Pożądam tego co zawsze. Prawa. Porządku. Spokoju. Jedności. - powiedział przechodząc przez próg - Choć dla niektórych będzie to tyrania. Odebranie indywidualności. Gwałt na wolności. Ale na krótką metę wystarczy nam lokacja Brusilli.

8art 12-02-2021 10:01

"Fucking rats..." - pomyślał Tony słysząc głos kogoś najwyraźniej niewidzialnego, lub korzystającego z jakiegoś zaawansowanego technicznie radia. Tak czy owak bardzo w stylu nosferatu.

Z jednego się cieszył. Brujah nie był w stanie otworzyć skomplikowanego zamka. Sam ten fakt nie był dobrym, ale konsekwencji tego niepowodzenia, przynjamniej na wejściu nie zostali spaleni przed resztą klanu, co mogło niejako zaprocentować w przyszłości.

Nie było czasu się długo zastanawiać. Yusuf i Spoon już byli w środku i nic nie wskazywało, przynajmniej na tę chwilę, aby miała im się stać jakaś krzywda. Zresztą nie byli jakimiś pierwszymi lepszymi z brzegu wampirami, tylko heroldami Mitry! Wszedł pewnie do środka pytając szczurzycę:

- Dario, czego sama pożądasz?

Klejnot Nilu 12-02-2021 16:16

Hok'ee zaczął warczeć jak tylko weszli do teatru. Nie był to warkot symbolizujący zagrożenie, raczej... niepokój. Navaho momentalnie poczuł to samo. Był przekonany, że uczucie bycia obserwowanym dopadło go sekundę szybciej niż resztę Heroldów. To tylko źle świadczyło o obserwatorze: gdyby to on szpiegował innych, Ci nigdy by się o tym nie dowiedzieli. Historia sprzed kilkudziesięciu lat może to potwierdzić.

Kluczem do sukcesu w takiej sytuacji był... brak jakiejkolwiek reakcji. Podglądacz miał już dobre parę sekund, żeby przypatrzeć się i zapamiętać każdego z nich. Istniało ryzyko, że tylko na podstawie wyglądu, gestykulacji, sposobie poruszania się, mógłby stwierdzić kim są, ale dla całkowitej pewności potrzeba mu było jeszcze ich usłyszeć. Wystarczyła mała, prymitywna prowokacja...

Że durna Hiena dała się na to nabrać i w ułamku sekundy wygadała całą swoją tożsamość nawet już nie zaskoczyło indianina. Pogodził się już z myślą, że jeśli każdy z nich był strzałą w kołczanie Mitry, to Spoon był tą najbardziej stępioną. Zdziwiła go jednak bezmyślność Yusufa, który również zabrał głos, zdradzając się momentalnie, nawet jeśli nie odpowiadał bezpośrednio głosowi z sali. A osoba Tony (której ducha opiekuńczego Navaho wciąż nie mógł się doszukać)... Ciężko stwierdzić czemu miało służyć jego pytanie. Naprawdę oczekiwał odpowiedzi?

Utamukeeus pochylił się nad wciąż niespokojnym psem, poklepał go uspokajająco po głowie i szepnął do jego ucha w swoim natywnym języku komendę:
- Szukaj.

kanna 14-02-2021 10:41

Catherine przez chwilę śledziła wzrokiem zwierzę, które przyszło z Utamukeeusem. Piękne zwierzę… Przypomniała się jej Boo, jej smukła koteczka, która umilała jej czas, kiedyś, w jej poprzednim życiu. Może warto sprawić sobie nowego towarzysza? Zwierzaka, mężczyznę, przyjaciółkę, kocankę lub kochanka? Czuła się samotna. To było nowe doznanie, zwykle ktoś jej towarzyszył, czekała na jej/jego powrót, myślała, co będą robili, kiedy on/ona już się zjawią…

Teraz było inaczej.

Obecność kogoś była dla niej oczywista, na długo za nim ta osoba się odezwała. Mówił ze ściany. Oczywiście, było to niemożliwe, po prostu musiał być do ściany przymocowany telefon, z którego dochodził głos. Lub osoba była za ścianą. Była jednak niedaleko, tego była pewno. Prawdopodobnie ich widziała… Catherine cofnęła się pół kroku, pozwalając, żeby skrył ja cień rzucany przez kolumnę.

Czekała.

Mi Raaz 17-02-2021 10:18

Pies puścił się korytarzem za myszą. Szczekał. Wszelka iluzja ciszy zniknęła. Nikt z wampirów nie pofatygował się do pomieszczenia, którego drzwi stały otworem, i które znajdowało się na przeciwnej stronie korytarza niż otwarte pomieszczenie.

Na korytarzu nie działo się nic poza tym. Za to z dołu ktoś coś krzyknął komentując głośne szczekanie.

Yusuf wszedł do pomieszczenia. Na środku stał manekin. Na jego ramionach była ćwiekowana koszulka zdobiona piórami. Zbyt ekstrawagancka na ulicę, nawet w tych dziwnych czasach. Ewidentnie jakiś kostium sceniczny. Do tego manekin miał długą czerwoną suknię. Yusuf nigdy nie był koneserem mody damskiej, ale wydawało mu się to nie pasować do siebie.

Manekin miał spaloną połowę twarzy. O ile twarzą można określić płaską powierzchnię bez oczu i ust tak typową dla manekinów. I to w zasadzie tyle. W pomieszczeniu było jeszcze kilka manekinów, ale żaden inny nie był ubrany. Yusuf stał chwilę w ciszy. Po chwili znów przemówił głos.

- Czyli wiecie kim jestem. Wiecie pewnie też, że nie ma niczego za darmo.

W pomieszczeniu trudno było zlokalizować źródło głosu. W dodatku na korytarzu pies szczekał i drapał miejsce, w którym mysz zniknęła w ścianie.

- Na początek uciszcie psa.

Cath przyjrzała się dobrze ubraniu. Może nie pasowało do siebie. Było w końcu akcesorium scenicznym, a nie suknią balową. Ale miało w sobie coś pociągajacego. Jakość wykonania. Sprytnie ukryte szwy. Sam krój. Catherina widziała w nim geniusz twórcy. Nie miała wątpliwości, dlaczego kostiumograf z podrzędnego teatru miałby szyć ubrania dla Arwyn, najstarzej Brujah w Londynie. Daria była mistrzynią swego fachu, a oko Catheriny z łatwością rozpoznawało dzieło mistrza. Chciała ją. Chciała ją dla siebie. Logika podpowiadała, że nie miałaby co zrobić z krawcową nosferatu… ale logika poszła w kąt. Dzieła Darii były piękne, a Cath nie mogła pozbyć się myśli, że przed zaśnięciem to właśnie modne stroje były osią jej życia. Tudzież nieżycia.

Spoon słuchał uważnie. Wszak chodziło o Brusillę. Jego martwe serce niemal zabiło, gdy uświadomił sobie jak blisko zdobycia informacji jest.

- A potem powiem Wam czego chcę.

***


Qwerty czuł, że się unosi. Jego ciało było niematerialne.
- Czuję go
Powiedziała jedna z wiedźm pociągając nosem, niczym węszący pies. Druga mieszała coś w kociołku powtarzając pod nosem:
- Dalej! żwawo! w prawo! w lewo! W lewo! w prawo! hasa! Hej! Buchaj, ogniu! kotle, wrzej!
Trzecia zaś rzekła:
- Palec mię świerzbi, to dowodzi, że jakiś potwór tu nadchodzi

I wskazała wprost na Qwertego. Choć teraz Wampir był pewny, że żadna go nie widzi. Wszystkie spojrzały wprost na niego.
- Synu, twa droga z Mitrą związana. A on ma cię za ofiarnego barana. Krew twa dlań nic nie znaczy. A twa miłość doń ogląd świata wypaczy. Przyszłość twa krwawymi literami spisana. Wolność krwawymi okowami sprzedana.
Po twarzy wiedźmy pociekła krwawa łza.

I wtedy głośny hałas i przekleństwo pakistańskiego taksówkarza.
- Jak jeździsz baranie!
Krzyczał na swojego kolegę po fachu. Jak się okazało było tak późno, że skrzyżowania oświetlały już w większości mrugające pomarańczowym światłem sygnalizacje. A to oznaczało stare dobre: “kto pierwszy, ten lepszy”. Efektem były właśnie takie sytuacje, gdy mimo braku ruchu o kolizję było bardzo łatwo.

Rot 18-02-2021 18:31

Spoon spojrzał wściekle w stronę z której dochodziło jazgotanie psa.
-Niech ktoś kurwa uciszy tego kundla bo ja to zrobię! – warknął wkurzony. Potarł się po szyi i rozejrzał się po pomieszczeniu starając się dostrzec rozmówce.
Gdyby… Gdyby rozmowa poszła źle.
W końcu rozłożył ręce w prastarym symbolu, pokazującym, że nie przyszedł tu uzbrojony.
Uderzył w najcieplejsze ton głosu jaki potrafił z siebie wydobyć.
-Dario... Jak mówiłem nie przychodzę jako wróg, powiedz co chcesz żebym zrobił to to zrobię. Mów… Chcesz pieniędzy, może ktoś ci jakoś podpadł? Po prostu powiedz… Muszę odnaleźć Brusille i cena nie ma tu znaczenia.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:02.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172