Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2020, 22:44   #1
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
[Horror: 18+] Rowy Krwią Płynące


Bus był lekko spóźniony, lecz większość uczniów Liceum św. Jana Chrzciciela nawet tego nie zauważyła. Natomiast Agata Woś wyciągnęła rękę i spojrzała na zegarek. Było to piękne arcydzieło sztuki jubilerskiej ze złota, w które wprawiono prawdziwe diamenty. Niektórzy zamożni ludzie nie lubili epatować swoim bogactwem, jednak bez wątpienia Agata do tych osób nie należała.
- Jak ja nienawidzę, kiedy ludzie się spóźniają. Czy kierowca w ogóle wie, kim ja jestem? - powiedziała zirytowana. - To kilka minut więcej, które mogłam poświęcić na sen. Jak mam utrzymać moje piękno, jeżeli nie wysypiam się odpowiednio? - zapytała swojej przyjaciółki, która stała obok.
- Nie wiem. Tak właściwie ja lubię wcześnie wsta… - zaczęła odpowiadać Piękna Marta.
- Zamilcz, głupia. Czy pytanie retoryczne musi cię przywalić w twarz, żebyś je rozpoznała? - fuknęła Woś.
- Ja… przepraszam - Wiśniak zawiesiła głos. - Nie chciałam cię…
- Nie marnuj swojej energii na słowa, jeśli nie masz nic do przekazania. Lepiej spożytkuj ją na coś właściwszego. Proszę przydaj się i wyjmij moje złote lusterko. Powinno być w trzeciej walizce. Chcę przekonać się, jak wiele nowych zmarszczek pojawiło się na mojej twarzy od rana. Z powodu niewyspania oraz towarzystwa tych wszystkich idiotów - rozejrzała się po szesnastu innych uczniach zgromadzonych na parkingu. - Dlaczego wszyscy fajni ludzie zostają w Warszawie? - westchnęła.

Piękna Marta nie odpowiedziała. Uznała, że tak będzie bezpieczniej. Podeszła do jednej z wielu walizek Agaty. Otworzyła ją w poszukiwaniu lusterka, ale wtedy przyjaciółka podeszła do niej i uderzyła ją w twarz.
- To był tylko test, skończona idiotko. Na mojej twarzy nie mogą pojawić się zmarszczki, to fizycznie niemożliwe. Za kogo ty mnie masz?!
Agata założyła okulary przeciwsłoneczne od Prady i spojrzała w bok.
- O nie, to ta szmata Amanda. Jeszcze jej brakowało - szepnęła do siebie. Następnie uśmiechnęła się szeroko i sztucznie, po czym ruszyła w stronę drugiej przyjaciółki. - Amanda, misiaczku, kucyku mój najdroższy. Jak bardzo cieszę się, że cię widzę! - obcałowała powietrze wokół twarzy Sabotowskiej. - Właśnie mówiłam Marcie, że wpadła na naprawdę świetny pomysł z pójściem po kawę dla nas wszystkich.
Zrobiła efektowną pauzę, spoglądając na Piękną Martę. Ta wolno zamrugała, po czym westchnęła i pokiwała głową. Ruszyła w stronę Costa Coffee po drugiej stronie ulicy, ale w ostatniej chwili skręciła w kierunku kawiarni mającej miejsce dwie przecznice dalej. Planowała kupić kawę w innym punkcie, który byłby niedostępny wzrokowi Agaty. W torebce miała trzy używane kubki z amerykańskiego Starbucksa, które kupiła na eBayu. Musiała przelać do nich brązowy napar i z nim pojawić się przed Woś. Tak powinno być najbezpieczniej. Może nie zacznie jej znowu bić. Wiśniak mocniej chwyciła różaniec w kieszeni, prosząc Boga, aby dał jej siłę podczas nadchodzących dni. Dobrze wiedziała, że mieszkanie w jednym domku z przyjaciółką będzie niepowtarzalnym doświadczeniem.
- Mam nadzieję, że spóźni się i wyjedziemy bez niej - mruknęła Agata. - Praktycznie powiedziała mi, że jestem cała pomarszczona.

Feliks Trzebiński siedział na murku niedaleko trzech największych szkolnych gwiazd. Pokręcił głową.
- Nie jest mi wcale szkoda Marty. Znosić to wszystko jest jej własnym wyborem - mruknął i wyciągnął paczkę papierosów. Zapalił jednego z nich. - Dorzucę Agacie tabletkę benzo do soku, tylko tak będziemy mogli wytrzymać z nią w Rowach - dodał, po czym zerknął na swoją koleżankę. - Ali, czy słuchasz mnie w ogóle?

Aaliyah al-Hosam również siedziała po turecku na murku i z uporem wpatrywała się w ekran laptopa. Miała nadzieję, że upora się z pracą do końca dnia, ale dopiero dzisiaj otrzymała od pracowników ostatnie raporty i kosztorysy. To był ambitny i skomplikowany projekt. Planowała wybudować dodatkowy gazociąg Yamal-II, który biegłby przez wschodnią Polskę. Można byłoby w ten sposób połączyć czeski Transgas z białoruskim Yamal-Europe z pominięciem obecnej drogi przez Ukrainę. Musiała koniecznie dzisiaj wysłać propozycję do rządu, a jeszcze na boku toczyła swoje prywatne porachunki z Gazpromem. Doszła również do wniosku, że koniecznie będzie trzeba zatrudnić nowych pracowników, aby do przyszłego tygodnia…
- Ziemia do Ali G. Słuchasz mnie w ogóle? - mruknął Feliks. - Co ty w ogóle robisz na tym komputerze?
- Ja… - Ali zastanowiła się. - Piszę fanficki.
- Fanficki?
- O mnie i o… - rozejrzała się dookoła. Zerknęła na pierwszego mężczyznę w zasięgu wzroku. - ...panie Sylwestrze.
Patrzyła na starego nauczyciela fizyki drzemiącego na ławeczce i błyskawicznie pożałowała swoich słów. Nawet nie miała odwagi spojrzeć z powrotem na Feliksa. Ten natomiast zagryzł wargę i wolno pokiwał głową.
- No cóż, skoro Julia woli starszych meżczyzn, to ty najpewniej również masz do tego prawo - wzruszył ramionami po chwili.
Aaliyah przybrała pokerową twarz.
- Cieszę się… że tak uważasz. Bałam się, że nie zrozumiesz - dodała, po czym zawiesiła się. Zaczęła myśleć o sensie swojego życia.

Pani Bernadeta pojawiła się na parkingu. Miała ponad dwa metry wzrostu i ciężko jej było nie zauważyć. Była ubrana w swój strój trenera. Widząc papierosa w dłoni Feliksa ruszyła prędko w jego stronę. Chłopak zbladł i zgasił go, ale było już za późno.
- Pięćdziesiąt pompek! - Dąb-Słonicka wydarła się na niego.
Feliks nie miał wyboru. Wiedział jak skończyłoby się pyskowanie. Rozpoczął swój niespodziewany trening pomimo ogromnego upału. Aaliyah natomiast wciąż wpatrywała się martwym wzrokiem w przestrzeń.
- Rozmawiałam przez telefon z kierowcą i będzie lada moment! - pani Bernadeta poinformowała innych gromkim okrzykiem, po czym zamilkła. Nie była kobietą, która lubiła zbędne słowa.

Tymczasem pan Piotr i pani Ania rozmawiali z sobą na boku. Po chwili dołączyli do reszty uczniów.
- Proszę o chwilę uwagi - rzekła Królik.
Zdawała się zmieszana, ale szczęśliwa. Na jej ślicznej twarzy pojawiły się głębokie rumieńce, które nie były związane z panującym gorącem.
- Nie sądzę, że życie prywatne nauczycieli powinno być dla was obiektem zainteresowania… ale ja i Piotrek… To znaczy pan Turlecki… Otóż… - pani Ania zaczęła się jąkać. - Nie ma też sensu niczego przed wami ukrywać. Zresztą wkrótce i tak pojawiłyby się plotki. Dlatego chcielibyśmy, abyście dowiedzieli się tego od nas. Otóż…
- Ja i pani Ania zaręczyliśmy się - dokończył wychowawca. - Wczoraj poprosiłem ją, żeby została moją żoną. A ona się zgodziła.
Królik zaśmiała się leciutko i pokazała wszystkim pierścionek na dłoni. Rozległy się oklaski wśród uczniów. Choć nie wszyscy dołączyli do wiwatów. Feliks robił pompki, więc nie mógł. Pani Bernadeta pokręciła głową, myśląc co nieco o łączeniu życia zawodowego z prywatnym. Mateusz oblizał wargi na widok pani Ani. Teraz nie miał już wątpliwości, że będą musieli ją wyruchać na spółkę z Alanem, kiedy znajdą się w Rowach. Te zaręczyny były dla niego najlepszym możliwym afrodyzjakiem.
Również Agata nie klaskała. Uśmiechnęła się złośliwie, nachylając w stronę Amandy.
- A więc te wszystkie plotki na temat Szmaty były prawdziwe - powiedziała. - Kto by pomyślał, że wyjdzie za mąż wcześniej ode mnie - jej dłoń gniewnie zacisnęła się w pięść.

Pan Piotr uśmiechnął się raz jeszcze do uczniów.
- W Rowach będziemy świętować nie tylko okrągłą rocznicę pięćdziesięciu lat w zawodzie pana Sylwestra - rzekł, patrząc na śpiącego nauczyciela. - Ale również nasze zaręczyny. Czuję, że to będzie wspaniała wycieczka pełna najlepszych momentów w naszych życiach. Musicie tylko odpowiednio zachowywać się.
Mateusz i Agata pokiwali jednocześnie głowami. Uśmiechnęli się szeroko do siebie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=V0PisGe66mY&ab_channel=AltraModaMusic[/media]

Tymczasem autobus zajechał na miejsce. Miał bardzo donośne głośniki. Asereje zespołu Las Ketchup docierało pewnie do nawet najodleglejszych zakątków Warszawy. Przystanął i drzwi otworzyły się. Stał w nich przystojny nauczyciel historii.
- Sebastian? A co ty tu robisz? - zdziwiła się pani Ania. - Dyrekcja zadecydowała o dołączeniu piątego nauczyciela? - zmarszczyła brwi.
- Jestem tu w sprawach prywatnych - mężczyzna odpowiedział seksownym barytonem.
Turlecki i Królik spojrzeli po sobie w zdumieniu. Obydwoje mieli dwa wielkie pytajniki pulsujące w oczach. Sebastian tymczasem stanął bokiem i uśmiechnął się tajemniczo.
- Można powiedzieć, że mam rodzinę w Rowach… - mruknął i zniknął w głębi busa. - Wsiadacie, czy też nie…? - rzucił jeszcze za siebie.

A więc zaczęli wsiadać. Agata odepchnęła panią Anię na bok i weszła do autobusu jako pierwsza. Kierowca pomagał załadować walizki do luku bagażowego. Wnet wszyscy zajęli miejsca w środku i pojazd ruszył z licealnego parkingu. Ujechał może sto metrów, kiedy Ali krzyknęła głośno:
- Chwila, jeszcze Marta!
Wiśniak biegła przez skrzyżowanie z pojemnikiem, w który włożono trzy kawy ze Starbucksa. O mało co nie potrącił jej samochód. Niestety przewróciła się na chodniku i wszystkie napoje spłynęły prosto do okolicznej studzienki kanalizacyjnej.
- Pokraka - powiedziała Agata.
- O mój boże, policzyłam nas wszystkich i wyszło mi dwadzieścia dwa, ale zapomniałam, że z Sebastianem powinno być dwadzieścia trzy - pani Ania prawie rozpłakała się. - To moja wina - pokręciła głową.
Pan Turlecki wprowadził zdyszaną Martę do autobusu.
- Przepraszam… nie powinnam była… - sapała Wiśniak.
- ...urodzić się - dokończyła szeptem Agata. - Ptysiu, chodź do nas! Przestraszyłam się, że nie zdążysz! Zajęłam ci miejsce, kochanie!
Marta z wdzięcznością uśmiechnęła się do koleżanki i ruszyła na tył busa.

Pan Turlecki wzruszył ramionami.
- No cóż, mieliśmy emocjonalny start, ale teraz będzie już dużo spokojniej - zaśmiał się. Pani Ania pokiwała głową.
- Wszyscy na miejsca! Nie zapomnijcie o zapięciu pasów. Bezpieczeństwo najważniejsze!

Kierowca jeszcze podgłośnił Asereje i wnet bus ruszył prosto na północ Polski.

Tak też miał miejsce początek końca.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 17-11-2020 o 21:29.
Ombrose jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172