23-03-2021, 22:32 | #1 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 | Sakramencka czereda
__________________ I never sleep, cause sleep is the cousin of death |
24-03-2021, 00:12 | #2 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Lewko siedział w karczmie z diablim uśmiechem na ustach. Otoczony gwarem i wielce osobliwą kompanią, młody czart biesiadował ochotnie spełniając liczne toasty. Było co świętować. Połacie ziem zdobyte po kampaniach wojennych na wschodnich rubieżach, z Moskwicinem pokój, ze Szwedem rozejm, brać szlachecka zjednoczona. Obce siły piekielne, nie miały dostępu do Rzeczpospolitej, pludrackie i zdradzieckie nasienie nie zatruło szlacheckiej krwi. Dusze panów braci należały jedynie do polskich czartów i Pana z Łęczycy, którego Lewko wielce szanował. Tylko Ukraina - wyrodna siostra Korony i Litwy, targana częstokroć niepokojami, domagała się daniny z krwi, by nasycić pragnienie i użyźnić swe ziemie, rodzące obfite plony. Na wieki przeklęta ziemia, rozpacz i śmierć sprzyjały jednak polskim diabłom, które przekuwały je w grzech, by umacniać swoje wpływy i kusić tamtejszych okrutników do złego. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 24-03-2021 o 07:13. |
24-03-2021, 18:26 | #3 |
Reputacja: 1 | Kociebor jadł i pił za dziesięciu. W jednej ręce dzielnie dzierżył skrzydełko perliczki, a w drugiej udziec barani. Był głodny jak wilk! A jak pany diabły stawiają to przecież nie będzie się ceregielić ze strawą, miodu sobie też nie żałując. Dojrzał skulonego w kącie gospodarza. -Zacna strawa panie bracie! – powiedział nie wypuszczając udźca z ręki i wlewając w siebie cały kufel piwa za jednym haustem. -Salutem diabolus! – zawołał ze wszystkimi. Ale wreszcie ciekawość wzięła górę i o cel spotkania zagadał. „Rapt?” Sam się zdziwił, ale toast za młodych wypił no bo wina przecież szkoda. W końcu otarł usta by przemówić. -Panie diabły, ja żem nie od tego żeby wybory wielkiego Asmodeusza poddawać w dyskutę. Jeno twierdze, że ta niewiasta Urszula licha i chorowita jakaś, na modlitwach samych wychowana jeno do tego nadawać się może. Nie lepsza była by dorodna karczemna dziewka co ma czym oddychać i na czym na ławie usiąść? Taka też wie jak dogodzić lubemu i przed diabłem nie pęknie gdy staną przy łożu. Ja to bym jej nie brał pany bracia… Nawet jakby mi garść złota zapłacili. – powiedział wgryzając się w barani udziec. Przełknął. -Dobra, żem się nagadał, ale do rzeczy przejść trzeba. Dwór Duniewiczów dużo ma straży? Jakieś niespodzianki brzydkie, klechy, czarownice? Dobrze to nam wiedzieć zawczasu. |
24-03-2021, 19:17 | #4 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 24-03-2021 o 21:12. |
24-03-2021, 20:49 | #5 |
Reputacja: 1 |
|
25-03-2021, 19:43 | #6 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 |
__________________ I never sleep, cause sleep is the cousin of death Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 25-03-2021 o 21:26. |
25-03-2021, 21:08 | #7 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Szlachcicowi z ziemi rawskiej perora Wielgusza wystarczyła aż nadto, jeno skrzywił się wtenczas, kiedy ich tak pospolicie nazwano, wyższość okazując, niby jakowymś chudopachołkom. Czuły był zaiste na punkcie honoru i mazurska krew zawrzała w nim jak rtęć w tyglu rozgrzana. On w kompanii Boruty zasiadał! W łęczyckich ruinach pospołu z najczarniejszymi rogatymi biesami zamysły wojewody piekielnego spełniał, który przecież udzielnie władał terenami Rzeczpospolitej, a i przed samym Lucyferem karku nie zwykł zginać. A ten Wielgusz śmie na szlacheckiej ziemi, godności uwłaczać?! Szczęściem miód załagodził krewki temperament młodego czarta, który przekuł gniew w dalsze raptu roztrząsanie. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 25-03-2021 o 22:06. |
25-03-2021, 22:27 | #8 |
Reputacja: 1 | -Tylko nie psim wać pany! - powiedział oburzony Kociebor wstając. -Nie godne to w towarzystwie robić ludziom takie przytyki! Jam że szlachcic i w służbie piekła ładne 10 lat już robię. O szacunek się upraszam, bo godmość moja znieważana być nie może! - Kociebor uniósł łeb wyniośle patrząc na oba czarty. Milczał chwilę. -Brankę do Asmodeusza przyprowadzę. Tu dyskuty żadnej nie ma jeno o kulturę apeluje. - Na słowa czarciego kompana zastanowił się chwilę. -Jak my wszycy wybór mamy to ja jednak fortel wole. Żal mi dobrej krwi szlacheckiej w tak błachej sprawie rozlewać. - westchnął smętnie. -No chyba że po dobroci nie oddają to ich trochę poszturchamy, żeby decyje lepszą powzieli. Ostatnio edytowane przez Rot : 25-03-2021 o 22:31. |
25-03-2021, 23:10 | #9 |
Reputacja: 1 |
|
26-03-2021, 17:48 | #10 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | - Sprytnie to sobie wykoncypowałeś Aspan, aleć my statystować w twoim teatrum nie zamiarujemy. - Lewko pokręcił głową, a grot jego spojrzenia utkwił w postaci nieumarłego. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 26-03-2021 o 18:51. |