lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Zaklęta Miłość (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/2075-zakleta-milosc.html)

Rhamona 09-01-2007 17:08

- Miał śledzić Sashę i informować gdzie aktualnie jest, jednocześnie niezdradzając swojej obecności. Musisz wiedzieć, że bardzo mu ufam, nie mniej jednak, nie aż tak jak Tobie. Jeśli znajdziesz cokolwiek niepokojącego, wiedz, że masz moje całkowite poparcie. A teraz ruszaj w drogę, nie jestem w stanie wyprorokować do czego jest zdolna ta kreatura!

Arcybiskup poklepał Carlosa po ramieniu, żegnając go w ten czuły jak na niego sposób. Wciąż był lekko zdenerwowany, ale sprawiał wrażenie podekscytowanego, tak jakby wszelkie problemy dostarczały mu dodatkowego dreszczyku emocji.

Solfelin 09-01-2007 17:29

- Poobserwuję go - rzucił Carlos podczas wychodzenia, po czym dołączył do reszty sfory. Zastanawiał się przez chwilę nad jakimkolwiek planem, ale ustalił, że najpierw trzeba będzie się skontaktować z całą resztą. Rzucił więc w przestrzeń pytania, co zamierzają zrobić i czy nie lepiej byłoby na razie powiadomić każdego znajomego wampira o łowach. Równocześnie, przy najbliższej możliwej okazji, skierował się do motoru.

Esco 09-01-2007 23:17

- Mi to by wypadalo sie przede wszystkim przebrac. powiedzial Christian, bardziej do siebie samego niz do reszty. Spojrzal na swoje ubranie. Drogi garnitur i koszula byly przemoczone i ublocone po tym, jak tarzal sie na ziemi z Sasha.

- Mysle, ze przede wszystkim ktos powinien wydzwonic gangreli i sprawdzic gdzie Randy-Srandy ostatni raz widzial nasz cel, zanim go zgubil. Ja tego nie zrobie z przyczyn oczywistych. - zwrocil sie do reszty, wzrok kierujac na Annabel, w ktorej pokladal najwieksze nadzieje.

- Dirk, ty masz chyba najlepsze zrodla informacji w tym miescie, moze dasz rade cos wymyslec? - zwrocil sie do Nosferatu, ktorego klan slynal jako najlepsze i najpewniejsze zrodlo informacji.

- Spotkajmy sie tu wszyscy za 30 minut. Carlos, bracie, podwiozl bys mnie do domu? Musze sie przebrac... zapytal a w jego glosie czuc bylo nute zrezygnowania. To byl na prawde jego ulubiony garnitur.

Harv 10-01-2007 16:50

Jatagan wrócił ubrany w ciemne spodnie w militarny wzór, który były miejską wariację na temat munduru i podobną bluzę, oraz czarną wełnianą czapkę. Przestawił swój motor pod klub, w kufrze za siedzeniem leżał jego brudny garnitur. Na jego twarzy widać było większy luz niż wcześniej, czuł się lepiej w tych ubraniach. Na czarnych skoczkach widać jeszcze było zakrzepłą krew o której najwyraźniej zapomniał. Zszedł z siedzenia, szykował się, aby wejść do środka, ale zauważył Sforę szykującą się do wyjścia. Postanowił poczekać na zewnątrz, aby nie przeszkodzić im w rozmowie. Potem dowie się, czego trzeba. Oparł się o mur i rozglądał się w taki sposób, aby nikt nie miał czelności się zbliżyć. Chyba, że ma ochotę dostać po głowie.

Rhamona 10-01-2007 18:16

Ścieżka do posta http://88.156.0.203/listen.pls

Arcybiskup wyszedł zaraz za Carlosem i zniknął za dębowymi drzwiami wykładanej czarnym marmurem sali.

Klub świecił pustkami. Oprócz dwóch kelnereczek i czarnoskórego barmana, nie było tu już praktycznie nikogo. Muzyka wciąż ociężale sączyła się z głośników, a dym opadł.
Nikt z was nie przypuszczał, że ten nudny wieczór mógł tak się skończyć. Ale z pewnością to nie był koniec tej nocy.

Chris choć nie czuł się zbyt komfortowo, w ręku trzymał coś co podświadomie napawało go wręcz dumą. Myśli Carlosa i Dirka targane były masą niepewności, dotyczących zadania, a Ananke czuła, że koniecznie musi się przebrać. Jatagan stojąc za drzwiami czuł dreszczyk emocji, czuł, że dziś pierwszy raz od dłuższego czasu, będzie miał możliwość zabawić się na maksa.

Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli zadowolą Arcybiskupa, czeka ich jak zwykle - nagroda, a może nawet więcej?

Gdzie jest Sasha?

* * *
Po 40 minutach, które spędzili na przygotowaniach do wykonania zadania, ponownie zaczęli się zjeżdżać na miejsce - do The Cave.

Już 200m przed skrzyżowaniem każdy po kolei usłyszał głośny huk, ulica zatrzęsła się. Nad okolicą oszklonego czarnym szkłem budynku, w piwnicy którego znajduje się klub wszyscy zobaczyli unoszący się dym.

Solfelin 10-01-2007 20:22

Po 40 minutach przygotowań, zostawiając Jatagana i parkując gdzieś, widząc dym, pobiegł na miejsce wypadku. List miał głęboko schowany w kieszeniach, a nastrój zakopany w oparach, prócz napływającego dymu, również i wspomnień, które raz po raz uderzały w niego.

Teraz był ten następny raz. Jakby powodowany rzeczywistymi smugami, jego retrospekcje, przysłoniły percepcję jak dym. Ciemne, czarne miejsca przypomniały się - kąty nieznanych mieszkań, kraty, klatki, ściany kamienic. Ktoś przez chwilę, jakiś czarny jak kruk obłok, sylwetka postaci. Nagle wspomnienie urwało się, po czym Carlos zauważył, że właśnie wyszedł z wydobywającego się dymu.

Nightcrawler 10-01-2007 21:06

Został w klubie. Siedział w stygnącej aurze konfliktu i rozmyślał przez 40 bitych minut.

nie mógł poukładać tego w logiczną całość, wszystko było jakoś nie na miejscu i zupełnie bez sensu. Bawili się konfliktami jak śmiertelnicy, walcząc o względy jakiejś rozwydrzonej, tępej, wychudzonej śpiewaczki zadzierającej nosa, która obraża się niczym piętnastolatka o jakieś niewydarzone dziewczę z bydlęcego rodu. Oczywisty afront polityczny, ale wampirzyce z jej klasą ? eh No nic jedyne co ciekawe to te skrzypce. Cóż za mistyka tkwi w drewnianym pudle, jaka udręczona dusza szarpała niegdyś te struny?

Był poniekąd twarzą klanu, źródłem informacji dla jego braci, a to wielka sprawa. Czekał więc na resztę sfory i obserwował wszystko bacznie. Nie mógł jednak pozbyć się tego mentalnego chaosu a także dziwnej metafizycznej pustki i ciekawości pozostawionej przez aurę instrumentu.

Rhamona 10-01-2007 21:36

Dirk Brenden

Siedział samotnie w klubie zastanawiając się i łącząc znajome fakty. Nawet jeśli nie udawało mu się znaleźć logiki w postępowaniu Divy z Cór Kakofonii to i tak przecież wierzył w Sabat, swój dom. Arcybiskup nigdy nie robił rzeczy absurdalnych i niepotrzebnych.

W pewnej chwili skarcił się nawet za zalążki niepewności w takich kwestiach, które działały na niego niezwykle osłabiająco.
Przecież mógł coś zrobić... dla Sabatu, dla sfory, dla siebie! Siedząc bezczynnie okazywał słabość i miernotę! Bezużyteczność!

Harv 11-01-2007 09:05

Jatgan po otrzymaniu informacji od Carlosa na temat dalszych działań, zdecydował pojechać jeszcze do swojej dziury, aby wziąć trochę ekwipunku. Wyciągnął dwie torebki krwi z lodówki i schował je do swojego wojskowego plecaka. Z szuflady wyciągnął dwa magazynki jego zwykłej amunicji i dwa dum-dum. Po namyśle, zdecydował się wziąć jeden z tych na specjalną okazję. Garnitur powiesił w łazience~ Dobrze, że w tej dzielnicy nie pytają w pralniach o pochodzenie plam.. Tutejci śmiertelnicy nie są jeszcze tacy do końca beznadziejni, przynajmniej wiedzą, gdzie nie pchać paluchów. Zapowiada się niesamowicie.~ Na jego twarzy pojawił sie okrutny uśmiech. Pomyślał i wział drugi magazynek "specjalu". Wyciągnął też w szafy z butami dwa granaty, jeden schował do plecaka, a drugi w kieszeń. Noszenie czegoś, co nosi w sobie ogień, podniecało go. Przymocował nóż wojskowy do pochwy na kostce, a jatagan do lewego uda.

Silnik motoru powarkiwał basowo, gdy Jatagan zwalniał i zatrzymał się przed klubem. Rzucił do członków sfory stojących przed klubem (okaże się kto) :Mam wrażenie, że jej ochroniarze, których na pewno wynajęła po dzisiejszym zajściu, rozszarpią nas na kawałki jak tylko spróbujemy coś powiedzieć. Raczej nie obędzie się bez walki... Przeprosimy, damy w łapę, powiemy jej najdelikatniej jak się da, żeby wypierdalała zanim narobi bałaganu i czuwaj. Jednak jego wojownicza natura łaknęła walki i jego serce rwało się, aby nakarmić jego jatagan krwią.

Lhianann 11-01-2007 17:42

Dojechawszy do domu wzięła szybki prysznic, nawyk jaki polubiła, i stał sie jej przyzwyczajeniem.
Przebrała się w ciemno szkarłatne, dopasowane, zamszowe spodnie, czarną koszule i tej samej barwy co spodnie żakiet .
Lśniące włosy spięła w luźny kok.
Miała z jednej strony nadzieje, że może da się sprawę z Sashą załatwić polubownie, lecz z drugiej strony... pogładziła lekko rękaw żakietu.
Po około 7 minutach właśnie dojeżdżała w pobliże The Cave.

[user=3086]W żakiecie, który jest do tego specjalnie zaprojektowany ma ukrytych kilka zimnych, stalowych niespodzianek. Jako, że Ananke gardzi bronią palną,a zdecydowanie preferuje walkę wręcz, w jej przypadku, jako kolekcjonerki broni białej będą to sztylety. Na przednich klapach ma tam gdzie są guziki ukryte trzy noże do rzucania w prawej, i trzy w lewej klapie. Noże są umocowane ukośnie, tak jak linie żeber. Dwa długie sztylety umocowane na plecach w miejscu szwów żakietu. W rękawach ma skrytki na dwa noże jakie mogą być użyte jako noże do rzucania, jak i noże do walki wręcz. [/user]


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:16.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172