Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Sesja RPG Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-01-2007, 23:48   #1
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Stara Kamienica

[center:7d5df94035]Stara Kamienica

[/center:7d5df94035]

Wszyscy się znacie. Często szlajacie się gdzieś razem. Czasem jak któreś z was ma cos do zrobienia pozostali mu pomagają. Wiąże waz spora ilość przysług i wspólnych powiązań i znajomości. Wspieracie się swoimi wpływami niemal zawsze licząc też na własny zysk. Taki już jest ten świat. Nie musicie sobie ufać, nie musicie się lubić. Zależy to całkowicie od was. Ważne że musicie współpracować. Inaczej zginiecie. Tylko dzięki temu udało się wam zachować status niezależnych. Jesteście pierwszą grupą nowych wampirów jaka powstała w mieście od blisko 30 lat. Oprócz was są jeszcze inni ale oni są nikim. Liczycie się tylko wy. Starsi i wasi rodzice mają ważniejsze rzeczy na głowie niż niańczenie was. Wreszcie wypuścili was spod swoich paskudnych skrzydeł. Czujecie teraz wolność i nie macie zamiaru z niej rezygnować. Znacie tradycje i musicie ich przestrzegać, jednak przez te wszystkie lata nauczyliście się że są one fikcją i narzędziem manipulacji wykorzystywanym przez starszych.

Czas znaleźć dla siebie jakieś miejsce. Coś co będzie was reprezentować. Będzie waszą wizytówką. Będzie wzbudzać szacunek tych nieudaczników, którzy żyją na tym świecie setki lat dłużej od was. Liczy się status, jeśli go posiadasz możesz wszystko. Ktoś podsunął wam pomysł. Przeróbcie jakiś stary ważny budynek na coś nowoczesnego, ale nie niszczcie budynku. Niech te gnijące truchła patrzą i niech ich zżera wściekłość jak zamieniacie ich wspomnienia w ruinę.

Stoicie teraz wszyscy przed furtką prowadzącą na teren posesji. Nieźle wam poszło. Shiva dała wam cynk o tym budynku. Reginald doprowadził do przetargu i jego wygrania. Założył też spółkę która kupiła posiadłość. Wszyscy jesteście jej udziałowcami. Kasę wyłożył Reginald i Ventrue (nie mam jeszcze imienia gracza). Rano przyjedzie ekipa i będzie pakować graty. Całe muzeum jest teraz wasze.
 
 
Stary 27-01-2007, 13:21   #2
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu



Ciężkie, wykonane z przerdzewiałego metalu drzwi otworzyły się z długim, niesamowicie głośnym skrzypnięciem, niewątpliwie słyszalnym w całej kamienicy stanowiącej dotychczasowe schronienie Marcjana. Tej nocy nadszedł czas na pozostawienie daleko za sobą kolejnego skrawka swojego śmiertelnego życie. Z perspektywy dostrzegał że nigdy go nie lubił, nie tego związanego z ludźmi, nie będzie mu nic z niego brakować. Wrócił tylko na chwile na piętro do swojego dawnego mieszkania. Na schodach minął zataczającego się żula, mimowolnie potrącając go ramieniem. Menel ledwo utrzymał równowagę i oparł się o barierkę od której w dół odleciał kawałek deski. Kloszard od którego było czuć odrażającą mieszankę woni najpodlejszego alkoholu z jego własnym odorem już miał wydać z siebie wiązankę wulgaryzmów spojrzał na Marcjana i obsunął się ze strachu po kilku schodach kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się. Gdzieś w oddali, z któregoś z licznych w tym budynku mieszkań dobiegały odgłosy jakiegoś filmu akcji, z innego kreskówki, z za mijanych drzwi odgłosy małżeńskiej kłótni która niewątpliwie za chwile przerodzi się jak co niemal każdego wieczoru w pobicię z interwencją policji.
Wampir nie zatrzymał się nawet na sekundę i wciąż bez pośpiechu ostrożnie stawiał swoje kroki po przegniłych drewnianych schodach aż wreszcie wszedł do swojego lokum, spędzając jakąś minutę na walce z zaśniedziałym zamkiem. Kilka chwil później przepychanka z opornymi drzwiami powtórzyła się kiedy opuszczał mieszkanie z starą sportową torbą przerzuconą przez ramię. Cały jego dobytek który i tak znaczył dla niego tyle co nic. Ciężkie buty dudniły na stopniach schodów kiedy już nieco pośpieszniej opuszczał kamienicę. Wypadł na ulice tuż przed jakąś starszą kobietą która odruchowo ze strachu sięgnęła pod płaszcz.
Ciekawe czy miała tam schowany damski rewolwer czy tylko gaz pytanie przemknęło mu przez głowę. Kiedy zatrwożona staruszka obracając się raz za razem i mamrocząc mieszankę modlitwy z przekleństwami w pośpiechu zniknęła w bramie sąsiedniego budynku.
Jego stary motocykl stał tam gdzie zawsze, był przykuty łańcuchem do latarni, tylko z przyzwyczajenia - kto by chciał kraść takiego gruchota. Bardziej już Marcjan obawiał się że nie znajdzie w nim już benzyny niż że cały motocykl zniknie. Kontrolka w harleyu będącym w naprawdę opłakanym stanie nie działała więc odkręcił bak. Miły, kręcący w nosie zapach benzyny dotarł do jego nozdrzy kiedy pochylił się i przechylając motocykl raz za razem by sprawdzić czy starczy mu paliwa na tę noc.
Kurwa, znowu te dzieciaki odlały sobie większość.-irytacja wynikała z potrzeby nadłożenia drogi, pieniędzy wciąż jeszcze miał trochę w kieszeni, choć niewątpliwie niedługo zaczną się z tym problemy. Wsiadając na motocykl i męcząc się z odpaleniem go dłuższa chwilę zastanawiał się jak to będzie. Prace starał sie utrzymać, ale nie dla pieniędzy, była doskonałym źródłem vitae. Wspólne schronienie w którym teraz miał zamieszkać rozwiązywało sporo problemów, jednak na pewno nie wszystkie. Ci materialistyczni, przyziemni głupcy z Ventru na pewno zadbają o wszelkie sprawy związane z Maskaradą.
Dobrze, niech ci ograniczeni, wciąż przywiązani do śmiertelnego życia ślepcy zajmą się tym do czego się nadają. Dopuki będą zapewniać mi schronienie, niech tak będzie. "Dają, bierz, biją - wróć z kolegami..." - na twarzy Marcjana mknącego z prędkością na jaką pozwalał stan jego motocykla zagościł na chwile uśmiech. W złą godzinę, do jego uszu dobiegł odgłos syreny policyjnej.
No tak, brak kasku, co jeszcze będzie? No, dobrze chociaż że zjede na stację. - wampir zwolnił i wskazał ręką gdzie się zatrzyma. Radiowóz po kilkudziesięciu metrach od zrównania się zjechał na staje wraz z nim. Marcjan jak gdyby nigdy nic zsiadl odkręcając bak i zaczął tankować benzynę kiedy podszedł do niego policjant.
-Dobry wieczór młody obywatelu. Co to? Bez kasku się jeździ? Dokumenciki poproszę.
Wampir uśmiechnięty sięgnął pod ciemną jeansową kurtkę w poszukiwaniu papierów, płynnym ruchem drugiej ręki wsadził miedzy nie banknot i podał je.
-No tak, nie pierwszy raz się spotykamy. Nie lepiej naprawdę kupić ten kask?
-Rzadziej pana oficera lub kolegów widuje niż prowadzę. A kasku nie lubię po prostu, już mówiłem, wole bez.
- wampir uśmiechnął się szeroko odsłaniając zęby, w tym wydłużone kły, korzystając z tego że policjant chował właśnie skromną łapówkę do kieszeni.
- Rozumiem, widzę hmm... skruchę więc tylko pouczam. Szerokiej drogi, w zasadzie to dobrze że jechałeś z odkrytą twarzą, przynajmniej odrazu widać było że nie jesteś z tego gangu?
-Jakiego?
- Marcjan ukrył zęby choć dalej uśmiechał się szeroko domyślając się o co chodziło.
-Jacyś motocykliści zrobili rozróbę w jednym z moteli niedaleko stąd przy międzystanówce, oczywiście zwiali i wsiąkli jak kamień w wodę. Więc sam wiesz, trza sprawdzić każdego w sidle tej nocy hehe. No, szerokiej drogi...
Marcjan zakręcił bak, zostawił stosowną sumę na dystrybutorze i po dłuższej chwili odpalania w którego trakcie łaskawie wyszedł do niego ktoś z obsługi i wziął pieniądze rzucając od niechcenia "dziękuję", odjechał.
Gang WolfPack zapewne, bracia Gangrel znów rozrabiają. Ciekawe czy tuszowali na przykład jakiegoś nieostrożnego Bruja który wyssał jakaś zdzirę w tym motelu do cna czy tylko tak dla sportu obijali komuś ryje. - motocykl znów się zaczął dławić, trzeba będzie pojechać do któregoś z chłopaków żeby się mu przyjrzał. Dobrze że do jego nowego schronienia było już całkiem niedaleko. Słowo "mknął" może nieszczególnie pasowało do tego jak zajechał pod ten zabytkowy budynek. Na pewno jednak podjechał zauważony.
No tak, jeszcze tylko żeby tłumik się rozleciał mi brakowało. Cholerny świat, cholerna niedoskonała materia...
 
Ratkin jest offline  
Stary 27-01-2007, 18:07   #3
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Shiva stanęła naprzeciwko starej kamienicy uśmiechając się szeroko. Beztrosko rzuciła plecak z rzeczami na trawnik. Tylko laptopa położyła ostrożnie opierając o drzewo. Zamaszyście ruszyła w stronę budynku. Obeszła go najpierw dookoła, przeskakując beztrosko przez dwumetrowy żywopłot. "Taaa, domek jest wypasiony. Trochę go wystylizować i będzie hardcore!".
Wampirzyca wróciła do swoich rzeczy. Zarzuciła plecak na ramię, wzięła teczkę z laptopem i ruszyła zwiedzać wnetrze budynku. Stanęła przed drzwiami, włożyła rekę do kieszeni płaszcza natrafiając na zimną stal pistoletu.
- Cholera, gdzie ja dałam klucze...
Shiva gorączkowo zaczęła przeszukiwać płaszcz, a potem bagaż. Niestety, nigdzie nie znalazła owych maleńkich wytrychów. Z westchnieniem rezygnacji kobieta siadła na plecaku. Potrafiła rozwalić te drzwi, ale... to był jej dom. Mogła pogrzebać w zamku, ale bała sie uszkodzić mechanizm, bo "to był jej dom". Postanowiła zatem zaczekać na pozostałych lokatorów. Założyła nogę na nogę ku uciesze przechodzącego pijaczka i właczyła laptopa.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 27-01-2007, 18:55   #4
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu



Widzę że plastikowa łania przybyła już do swojego nowego schronienia w tej betonowej dżungli" - Marcjan odczekał chwile by Shiva zdążyła się rozsiąść i zagłębić w wirtualny świat, przyglądając się jej z bezpiecznej odległości z schodów pobliskiego domu pozostając niezauważonym, poczym dziarskim krokiem podszedł do niej, przeskakując ogrodzenie tak by zająć ją niepostrzeżenie.
-Nie poznałaś mojego motocykla? No tak, nie zwracasz pewnie uwagi na takie graty. Na mnie też nie zwróciła byś uwagi jako śmiertelniczka. Zdziwiłbym się gdyby teraz było inaczej haha - podszedł uśmiechając lekko i ukłonił się w ramach przywitania. Shive lekko rozdrażnił papieros w jego ustach. Marcjan uśmiechnął się choć nie był pewien czy lekkie zniesmaczenie malujące się przez chwile na ślicznej twarzy wampirzycy było wynikiem spotkania jego samego - czy tak jak by chciał, wynikiem wstrętu do otwartego ognia tuż przy jej twarzy. Mało który członek Rodziny udawał że palił papierosy, ba, większość czuła się nieswojo będąc blisko śmiertelników-palaczy. Trik z udawaniem palenia papierosów samemu był zarezerwowany dla wampirów o mocnych nerwach - fakty te Marcjan zawsze wykorzystywał jak tylko mógł by testować siłę woli swoją, jak i swoich rozmówców. Niemiał w zasadzie nigdy okazji porozmawiać z Shivą nigdy okazji, czas było by i ją wystawić ną tą niegroźną ale deprymującą małą próbę...
Marcjan poczekał z propozycją by zwiedzić ich nowe schronienie na reakcje urodziwej młodej wampirzycy...
 
Ratkin jest offline  
Stary 27-01-2007, 20:45   #5
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Noc dopiero się zaczęła. Zimny wiatr od kilku dni wywoływał nieprzyjemne uczucie i nieco denerwował. Shiva siedziała tak kilka chwil przeglądając zawartość laptopa zanim nie natrafiła na ściągnięte niedawno pliki dotyczące tego domku.

Kimball House. Pierwszy właściciel to milioner William Wallace Kimball. Wybudował budynek około 1870 roku. Na początek miał on służyć głównie jako wytwórnia fortepianów, jednak po trzech latach wybudował fabrykę gdzie przeniósł całą produkcję. Opuszczone pomieszczenia zostały zaadaptowane prze panią Kimball jako pomieszczenia dla gości, do których z całego świata zwoziła ozdoby i wydawała setki tysięcy na wystrój. Budynek był jednym z nielicznych, które przetrwały wielki pożar w 1873, który strawił niemal całe miasto. Tuż przed śmiercią Williama w 1900r posiadłość wraz z budynkami gościnnymi została kupiona przez bankiera i prezydenta miasta Calvina T. Wheelera. Po kilkunastu latach sprzedał wszystko dla nikomu nieznanego Josepha Kohlna, który zginął w tym samym roku. Przez 30 la budynek stał pusty, aż w końcu w 1944 przejęła go firma Murphy Butter and Egg, która zamieniła posiadłość na drukarnie i magazyn. Dokonano wówczas największych zniszczeń. Usunięto część ścian przebudowano domki gościnne. Gdy w 1981 firma upadła budynek przejęła organizacja Historic Real Estate, która przy pomocy miasta, po dwóch latach renowacji i odzyskiwania oryginalnych elementów wystroju otworzyła tu Muzeum.

Nagle z zamyślenia wyrwał Shivę zgrzyt metalowego płotu i głuche uderzenie. Po chwili zza rogu budynku wyszedł Marcjan. W Laptopie poza masą śmieci było jeszcze kilka plików które dostała od znajomego. To denerwujące że nie zdążyła ich nawet przejrzeć. Napaleni gówniarze. Nikt nawet nie sprawdził tej sterty gruzu. Żadnej przeszłości. Odrazu, bez zastanowienia kupili tą ruderę. Debile. Wiatr się wzmagał. Najgorsze że to Reginald miał wszystkie klucze.
 
 
Stary 27-01-2007, 20:51   #6
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


- Marcjan, - wampirzyca uśmiechnęła się układając wargi w wyuczony sposób tak, aby wyglądały zmysłowo i kusząco zarazem. - Jak tam wybujała samoocena? Po zarozumiałej mince i postawie "patrz jaki jestem cyniczny" wnioskuję, że wszystko po staremu.
Shiva bez pośpiechu zamknęła laptopa, umieszczając go troskliwie w walizeczce. Następnie wstała z plecaka i poprawiła sukienkę, która w samym swoim założeniu i tak nie miała wiele zasłaniać. Leniwie, jakby od niechcenia spojrzała na Gangrela spod długich, farbowanych rzęs.
- Jak taki chojrak jesteś, żeby palić fajki, może zamieszkamy razem w jednym mieszkanku? Zawsze chciałam miec jakieś zwierzątko.
Tym razem uśmiech wampirzycy był jeszcze szerszy... i jeszcze bardziej jadowity.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-01-2007, 22:02   #7
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Rozmawiacie tak chwilę. W sumie w okolicy nic się nie dzieje. Z daleka dobiega was gwar miasta. Słychać sygnały policji czasem karetki. Wszystko to jednak jest stłumione, tak trochę nawet można odnieść wrażenie, że nierealne. Czasem po ulicy przetoczy się jakaś puszka, czasem przez płot przebiegnie brudny kot. Gdyby nie ten zimny, przeszywający wiatr, można by wpaść w stan ukojenia, wręcz smutku. Dom przy którym siedzicie jest bardzo stary. Widać że niedawno był odrestaurowany, jednak to tylko powierzchowność. Koszty odnawiania były pewnie zbyt wysokie i zdecydowano się tylko na najbardziej widoczne elementy. Wystarczy wejść głębiej na podwórko aby zobaczyć obraz rozpaczy i zniszczenia jakie spowodował czas. Jest to idealny przykład starego budynku, który niewątpliwie skrywa niejedną historię. Dwa małe domki czające się w mroku wyglądają jakby miały się rozsypać już kilka lat temu.

[center:96bb768bcf][/center:96bb768bcf]

W pewnym momencie orientujecie się że przed bramą ktoś stoi. Jakiś włóczęga w podartych ciuchach oparł się zamkniętą bramkę i uparcie się wam przygląda. Jedną ręką zaczyna powoli wyciągać z kieszeni jakiś przedmiot. Gdy już macie zareagować. Zza zakrętu z piskiem opon wyjeżdża czarny mercedes z przyciemnionym szybami. Bezdomny spogląda w tamtą stronę i szybko oddala się chodnikiem. Mercedes podjeżdża pod bramkę i wysiada z niego młody człowiek w eleganckim i na pewno bardzo drogim garniturze. Rozgląda się chwilę i wyciąga z pojazdu neseser, po czym podchodzi do bramki i grzebie chwilę w teczce. Wyraźnie daje się słyszeć metaliczny odgłos jakby przerzucanych kluczy. Na twarzy chłopaka pojawia się w końcu uśmiech i wyciąga sporej wielkości klucz którym otwiera zamek bramki. Poszło mu całkiem sprawnie. Dopiero w tym momencie was zauważa. Szybko sięga z powrotem do teczki i wyjmuje kilka kartek. Patrzy niepewnie to na was to na kartki i cofa się o krok zaniepokojony. Zaczyna rozglądać się nerwowo dookoła. Wiatr jakby się teraz wzmógł. Człowiek skulił się w sobie i patrzy w waszą stronę jakby się starał dostrzec jakiś istotny szczegół.
 
 
Stary 29-01-2007, 22:37   #8
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Shiva uśmiecha się szeroko widząc okazję do ciekawszej konwersacji niż ta z Marcjanem, który wyraźnie zbyt zajęty byłsobą, aby zniżyć się do jej poziomu. W dodatku przyznała niechętnie nawet przed samą sobą, że przeszedł ją dreszcz na widok tego dziadygi przy ogrodzeniu. Teraz wszystko wróciło do normy, znów mogła być "pogromczynią męskiej dumy" - jak często nazywała siebie w myślach.
Wampirzyca mijając Gangrela klepnęła go jeszcze lekko w pośladek i zadowolona z siebie ruszyła powitać nieznajomego.
Nie zastanawiała się długo nad kwestią. Widząc bowiem zmieszanie człowieka postanowiła potraktować go łagodnie...
- Czego tu?
... jak na nią.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-01-2007, 23:06   #9
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu


Marcjan zareagował na klepnięcie z widoczną dezaprobatą jednak po chwili uśmiechnął się pobłażliwie - mina ta niezbyt pasowała do jego aparycji. Ruszając za infantylną wampirzycą Gangrel czuł się jakby był starszym panem którego wnuczka ciągnie na sanki, tak, mniej więcej tak się czuł ale był pewien że czekają go gorsze chwile w jej towarzystwie tak więc repertuar kpin, narzekań i -porównanie do staruszka i dziewczynki znów przemknęło mu przed oczami - pouczeń zachował na później. Nie czekając na reakcje na jej uprzejmości wobec śmiertelnika przeszedł do otwartych drzwi w ogrodzeniu i czekając w progu zaopiekował się tkwiącym w nich kluczem.
Brakuje jeszcze tylko żeby go osuszyła co cna w ramach parepatówki... - przemknęło mu przez myśl kiedy oczekując reakcji posłańca spoglądał na swoje nowe schronienie.
 
Ratkin jest offline  
Stary 30-01-2007, 00:26   #10
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Wyraźnie widać że chłopak nie tego się spodziewał. Cofnął się jeszcze kilka kroków opierając się o nienagannie wypolerowanego i błyszczącego mercedesa. Wpatrzony w twarz kobiety i rażącą czerwień jej włosów nie był w stanie wypowiedzieć nawet słowa. Nagle teczka którą cały czas trzymał wyśliznęła mu się z ręki i upadła na wąski trawnik całkowicie rozsypując swoją zawartość. Pod nogi Shivy potoczyła się z łoskotem masa przeróżny dziwnych kluczy, kilka spiętych razem kartek z widniejącymi na każdej licznymi podpisami i zdjęcia różnych osób. Na jednym z nich można było rozpoznać zdjęcie Reginalda Dawnsona. Pozostałe upadły tak że nie widać co przedstawiały. Chłopak się nadal nie odzywał. Miał chyba nadzieję żę tak będzie lepiej dla niego. Znów powiał przeszywający wiatr porywając wszystkie zdjęcia i szamocząc się z plikiem papiery. Przez dosłownie moment Shiva otoczona została wirem fruwających na wietrze kartek.

[center:9d9e64d5e3][/center:9d9e64d5e3]

klucz wyjęty z furtki był dość dziwny. Przypominał stare klucze które robiło się strasznie dawno temu. Jednak ten był bardzo dokładnie wykonany. Widniały na nim ślady zużycia. Wiele razy musiał otwierać tą furtkę. Na pewno jest tak samo stary ja cały ten dom. Ciekawe że w okolicy nie ma podobnego budynku. Dookoła są już znacznie nowsze posiadłości. Marcjan utkwił wzrok w zimnym ciężkim kluczu. Po chwili rozległ się metaliczny hałas i z neseseru wysypały się pozostałe. Każdy inny.
 
 
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172