Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-05-2007, 12:57   #11
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Dębowski uniósł głowę i spojrzał Radkowi prosto w oczy. Podobno oczy są zwierciadłem duszy, ale czy można z nich wszystko wyczytać? Oczy Pawła zawierały mieszankę ogromnej ilości uczuć i emocji. Najwięcej jednak było w nich bólu.

- NIE ... WIEM.

Oddzielił te dwa wyrazy jakby dzięki temu nabierały magicznej wartości, jakby chciał podkreślić, że są prawdą. Zdobył się na dużą odwagę, mówiąc to zabójcy prosto w oczy. Może jest już gotowy na śmierć?

Nagle w pokoju zrobiło się chłodniej, jakby ktoś otworzył okno. Ale wszystkie okna były szczelnie zamknięte. W powietrzu dało się wyczuć coś dziwnego, nienazwanego, nieokreślonego. Powietrze przesiąknięte było zniecierpliwieniem. A chłód w mieszkaniu utrzymywał się.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 16-06-2007, 16:27   #12
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Po chwili dziwny pisk i zapach krwi wypełnił mieszkanie. Dębowski chciał jeszcze chyba krzyknąć, lecz jego głos urwał się nagle, niespodziewanie. Szybka kulka, prosto w środek czoła. Cóż, czy mógł się spodziewać czegoś lepszego? Zabił własne dziecko, własne dziecko... Gruszczyński nie miał w zwyczaju wybaczać takich rzeczy.

- Przykro mi...- westchnął, kucając obok ciała i poprawiając rękawiczki- nie mógł w końcu nigdzie zostawić śladu...

Ominął kałużę krwi powoli, nie mógł mieć na podeszwach żadnego śladu krwi. Kule zostawił- broń była stosunkowo nowa, zresztą niezarejestrowana- po pociskach go nie rozpoznają, a nie miał ochoty bawić się w małego chirurga. Nigdy nie lubił grzebać w ludzkich ciałach.

Teraz miał jednak jeden cel- dowiedzieć się czegoś więcej... Miał trochę czasu, wątpił by Dębowski miał wielu przyjaciół czy osób chętnych do odwiedzin. Cicho westchnął i wziął się za prawdziwie parszywą robotę- przeszukiwanie mieszkania. Musiał coś znaleźć...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 16-06-2007, 21:27   #13
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Ciało leżące na podłodze to żadna nowość, kwestia przyzwyczajenia. Kałuża krwi to też normalka. Rutyna, która weszła... w krew. Krew to codzienność, jest tak oczywista jak słońce.

Dom nie był duży, widać że właściciel jest, a właściwie był, biedny. Przeszukiwanie kuchni, pokojów, nawet toalety nie przyniosło spodziewanych skutków. Sprawiło tylko, że Radek się zmęczył. Żadnych tropów, nic co mogło by dawać jakieś wyjaśnienie. Jedynie stare, pożółkłe zdjęcie znalezione w szufladzie biurka. Znajdował się na nim przed chwilą zabity mężczyzna, jakaś kobieta i mała dziewczynka. To na pewno były jego żona i córka.

Lecz nie tego szukał Radosław. Nie znalazł nawet odrobiny pieniędzy, nic wartościowego. Ten człowiek na pewno był biedny. Wraz z jego śmiercią, w mieszkaniu nie czuło się już chłodu.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 31-08-2007, 13:33   #14
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Dziwne..., wyszeptał Gruszczyński ostatni raz spoglądając na ciało leżące w kuchni. Cała ta sytuacja zdawała się być naprawdę nietypowa- zabójca własnej córki pragnący śmierci, po której całe mieszkanie zdawało się... Ocieplić? Takie historie znał tylko z bajek czytanych wnukowi, ale przecież te historyjki to istne brednie!

- Opanuj się człowieku, opanuj...- wyszeptał. Znów mówił do siebie, znów się na tym złapał.

Powolnym krokiem opuścił domostwo Dębowskiego, zamykając drzwi na klucz znaleziony w kurtce ofiary. Jeszcze raz zerknął na zdjęcie żony i córki Pawła, po czym schował je do kieszeni płaszcza. Może się jeszcze przydać. Radosław zdawał sobie bowiem doskonale sprawę z tego, że motywy jego pracodawcy jeszcze długo będą męczyć go po nocach. A on jest na tyle bogaty i na tyle "potężny", iż może postarać się wyjaśnić tą sprawę i pozwolić sobie na spokojny sen.

- Przynajmniej zarobiłeś.- mruknął i ruszył spokojnym krokiem do mieszkania. Na miejscu będzie musiał wykonać parę telefonów...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 01-09-2007, 15:41   #15
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Zastanawianie się nad tym nie wiele dało. W drodze do domu można wiele myśleć, ale nie wymyśli się nic nowego. Dopiero informacje od pewnych ludzi mogą pomóc, przecież w tej sprawie musi chodzić o coś więcej!

Wchodząc na klatkę schodową Radkowi zdawało się, że usłyszał płacz dziecka, dziewczynki. Zrobił kilka kroków i płacz ucichł, nie wiadomo nawet skąd dokładnie dochodził ten dźwięk. Może to dziecko któregoś z sąsiadów. Na pewno. Piętro niżej mieszka taka jedna mała.

http://www.soundsnap.com/audio/mp3/2...e+crying+2.mp3

Radosław wszedł do swojego mieszkania i zdjął płaszcz. Zastanawiał się skąd zleceniodawca będzie wiedział, że zadanie zostało wykonane. Siadł do komputera, żeby sprawdzić stan swojego konta i... to niemożliwe! 70000 które widział rano - zniknęły. Jego stan konta jest taki sam jak wczoraj? Czy ktoś mógł się włamać i wypłacić pieniądze? Radek wszedł na zakładkę "Historia Przelewów" i nic. Nie było żadnego przelewu od wczoraj, wygląda na to że tych 70000 po prostu nigdy nie było na jego koncie!

Gruszczyński był naprawdę zdziwiony tym co się dzieje. Sam nie wiedział co o tym myśleć. Chciał sięgnąć po kopertę ze zdjęciem, którą znalazł rano pod drzwiami, ale okazało się, że ona też zniknęła. O co tu kurwa chodzi!?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 16-02-2008 o 18:33.
Redone jest offline  
Stary 04-09-2007, 21:26   #16
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
O co tu kurwa chodzi...

Radosław nie wiedział do końca, co się dzieje wokół niego. Pieniądze, zdjęcie... Musiał działać, przecież to nie mogło mu się... Przyśnić. Był w pełni zdrowy psychicznie, nic nie śniło mu się od lat, czy raczej nie pamiętał żadnego snu- czyli ani to schizofrenia, ani naprawdę coś bardzo realnego...

Opanuj się, Gruszczyński. Opanuj...

Tak, tylko spokojnie... Wciągnął powietrze głęboko do płuc i zaczął pisać. Mały mail do banku- o tym, że wpłynął na jego konto przelew i teraz go nie ma. Czy to błąd ich baz danych? Z uszanowaniem, itd. Kliknął wyślij.

A teraz trochę trudniej...

Zostawił włączonego Outlooka i podszedł do drzwi, po drodze z walizki wyjmując zestaw wytrychów i lupę. Musiał dokładnie przyjrzeć się drzwiom- czy ktoś nie majstrował przy zamkach... To zawsze zostawiało dodatkowe zadrapania, dla niewprawnego oka niezauważalne- ale Radosław zaczął uczyć się fachu jeszcze podczas drugiej wojny. Jeżeli cokolwiek tam było- znalazłby to na pewno...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 16-02-2008, 18:32   #17
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Deszcz za oknami przestał padać ale słońce nadal nie chciało pokazać swojego oblicza. Szare posępne chmury przesuwały się leniwie po niebie. W takie dni nie ma się ochoty wychodzić z domu, niektóre kałuże sięgają kostek, a przejeżdżające samochodu zdają się nie zauważać przechodniów kiedy błoto spod kół zabrudza ich płaszcze. A kiedy przechodzień skończy przeklinać samochód już dawno zniknął za rogiem.

Aleksandra

Na szczęście dziś udało ci się uniknąć ochlapania. Droga z liceum do mieszkania nie jest długa więc to nie był jakiś specjalny wyczyn. Deszcz przestał padać gdy byłaś już w drodze do domu. Przyjemnie było znaleźć się w ciepłym, a co najważniejsze suchym, mieszkaniu. Ciepła herbata też byłaby miła, szczególnie jeśli znalazłby się ktoś, kto by ją przygotował. W polu widzenia nie było jednak nikogo takiego.

Gdy zamknęłaś ze sobą drzwi i zdejmowałaś płaszcz usłyszałaś kroki na schodach. Poznawałaś już te kroki, Gruszczyński, mieszkający naprzeciwko, najwyraźniej właśnie skądś wrócił. Wyjrzałaś przez wizjer, i rzeczywiście zobaczyłaś sąsiada wchodzącego do domu, a skądś dobiegł płacz. Po lewej stronie znajdowały się schody, a na przeciwko i po prawej drzwi. Na każdym piętrze były trzy mieszkania. Cieszyłaś się, że tak dobrze trafiłaś jeśli chodzi o sąsiadów. Bardzo miły starszy pan i fajna rodzina. No chłopaki czasem zachowują się głośno, ale ich matka to sympatyczna kobieta.

Odeszłaś od drzwi i skierowałaś się do kuchni, skoro nie ma nikogo chętnego musisz sama zrobić sobie herbatę, a może też coś do jedzenia. Dzisiejsze popołudnie masz wolne więc możesz nawet zacząć przygotowywać dłuższe danie. Tylko czy ci się chce? Rozglądając się po bałaganie panującym w mieszkaniu, doszłaś do wniosku, że raczej ci się nie chce.

Jan

Siedziałeś spokojnie w fotelu patrząc przez okno i nawet nie zauważyłeś w swoim zamyśleniu, że deszcz przestał już padać. Tysiąc myśli na minutę, każda ewoluowała w kolejną i szybko gdzieś się ulatniała ta poprzednia. Myślałeś intensywnie ale sam w końcu nie wiedziałeś o czym. W końcu złapałeś się na tym, że nucisz słowa jakiejś piosenki.

Otrząsnąłeś się z zamyślenia i dopiero wtedy zauważyłeś, że po deszczu pozostały tylko kałuże. Na schodach usłyszałeś kroki i sprawdziłeś kto to. Ah, sąsiad skądś wraca, a gdzieś daje się słyszeć dziwny płacz. Na klatkach często słychać dziwne odgłosy. Nie przejmowałeś się już wydarzeniami zza drzwi i podszedłeś do okna wracając do swoich przerwanych myśli i patrząc jak przechodnie spieszą gdzieś, zapewne do swoich domów i rodzin, gdzie czeka na nich obiad. Mama by się zdziwiła gdyby wróciła do domu i zobaczyła, że przygotowałeś za nią jedzenie. Tak, to by była nowość.

----------

Nagle na klatce dał się słyszeć dziwny odgłos, jakiś huk, którego pochodzenia nie potrafiliście zidentyfikować. A wraz z nim krzyk, krzyk pełen bólu i agonii. Stało się coś okropnego, tego byliście pewni. Nieprzyjemne dreszcze przebiegły wam wzdłuż pleców. To na pewno był krzyk Radosława Gruszczyńskiego i brzmiał jak ostatni krzyk w jego życiu.

[media]http://www.soundsnap.com/audio/mp3/37479/11126101.mp3[/media]
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 09-03-2008 o 14:52.
Redone jest offline  
Stary 18-02-2008, 18:31   #18
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Aleksandra wracała właśnie z liceum. Nie tak dawno przestał padać deszcz, jednak zostawił on po sobie ślad swojej obecności. Obfite kałuże zatrzymały się przy krawężnikach dzielących jezdnie od chodnika i nie chciały spłynąć. Dziewczyna widziała, a nawet słyszała, bo przekleństwa nie uchodziły jej uwadze, jak pewien starszy człowiek został ochlapany. Zrobiło jej się żal człowieka. Biedny, idący o lasce, strasznie trzęsły mu się nogi. Stał po prostu przy pasach czekając na światło, a jednak został tak okrutnie potraktowany. Zapewne nie było to umyślne, ale jednak. Mimo chęci niesienia pomocy, Ola skręciła w wąskie uliczki między blokami, by uniknąć sytuacji, której nie tak dawno była świadkiem. Pospiesznie skręciła w bramie, w której momentalnie dał się słyszeć głośny tupot jej obcasów. Szła cały czas uśmiechnięta patrząc uważnie przed siebie, a czasami nerwowo rozglądając się za siebie.

- Ach, uwielbiam dzień spędzać w szkolnym Gabinecie. - szepnęła sama do siebie z uśmiechem na twarzy i przekręcając klucz w zamku pchnęła drzwi i weszła do mieszkania. W środku było ciepło i przytulnie. Bynajmniej póki nie weszło się do dużego pokoju, w którym to panował "lekki" bałagan.
Dziewczyna zamknęła drzwi na zasuwę i zdjęła skórzany, wiosennozielony płaszcz oraz brązowe, długie buty. Od razu zmalała o 4 centymetrów i znów mierzyła swoje 168cm. Usłyszała kroki na klatce schodowej więc wyjrzała przez wizjer. Dostrzegła Pana Gruszczyńskiego. Bardzo sympatyczny, starszy pan, jednak Ola martwiła się czasem o niego. Z tego, co zauważyła był samotnym mężczyzną, nikt go nie odwiedzał. To smutne. Dziewczyna postanowiła, że kiedyś przyjdzie do niego w sąsiedzkie odwiedziny. Może nawet upiecze ciasto...? Nie, to zły pomysł, już lepiej kupić gotowe niż zatruwać starszego człowieka. Odeszła od drzwi i zrobiła duży krok i nogą poprawiła nieestetycznie położony przedpokojowy dywanik.

- Ty wstrętna bałaganiaro, kiedy w końcu zrobisz tu porządek? - spytała jakby sama siebie i zaśmiała się. Jej mieszkanie faktycznie wyglądało jakby przeszedł przez niego huragan. Szczególnie zabrudzonym miejscem była kuchnia. Ostatnio dziewczyna odwiedził brat, więc ta postanowiła zrobić naleśniki, jednak jak zwykle, nie wyszło jej. Do tej pory w zlewie leży patelnia z przypalonym, nieudanym wyrobem. Zrobię to jutro - powtarzała sobie codziennie widząc to, co dzieje się w kuchni.
Ostatecznie włączyła elektryczny czajnik z wodą na herbatę.

- O rany, jak nic mi się dziś nie chce! - wyjęczała rozciągając się rozkosznie. Zerknęła przez okno, pogada podobała jej się. Była taka pochmurna i deszczowa. Napełniała ją mnóstwem refleksji, ale sprawiała, że reszta dnia była na ogół leniwa. I taka właśnie miała być tym razem. Rozłożyła się wygodnie na kanapie i przymknęła na chwilę oczy. Chwila ta była nadzwyczaj błoga. W końcu z dala od trupów i złamanych rąk. Z dala od wszystkiego. To będzie piękne popołudnie, a dziewczyna była tego prawie, że pewna. Przysnęło jej się na chwilę, gdy nagle dał się słyszeć przeraźliwy krzyk.

- Niech to szlag! - przeklęła głośno gdy gwałtownie chciała wstać a zamiast tego spadła z czerwonej kanapy uderzając się czołem o drewniany klocek leżący na podłodze. Podniosła owy przedmiot by przyjrzeć mu się bliżej. Z identyfikacji wynikało, że była to pamiątka z Gdańska, która powinna stać na półce z książkami.
Wstała trzymając jedną dłoń na czole. Wciąż pamiętała krzyk sąsiada, taki straszny. Przez jej myśl przeszło wiele prawdopodobnych zajść, które mogły wydarzyć się w mieszkaniu sąsiada. Staruszek był samotny zapewne więc nie było szans by ktoś z domowników mógłby mu pomóc.

A może przygniotła go szafa i nie może wstać? - przeszło jej przez myśl i szybkim krokiem ruszyła w kierunku wyjściowych drzwi omijając leżący na samym środku dywanu sportowy but. Otworzyła drzwi z zasuwy i w samych skarpetach wyszła na korytarz.
Zgrabna dziewczyna ubrana w jasnozielony sweter z grubym kołnierzem spoczywającym spokojnie na ramionach, długie, wąskie, czarne spodnie przylegające do ciała i białe skarpetki, podeszła na palcach do drzwi sąsiada i odruchowo stanęła bokiem łapiąc od razu za klamkę i przystawiając ucho do drzwi. Miała piękne kasztanowe włosy i pełne sympatii zielone oczy. Jej zgrabny nosek i duże usta o naturalnej, blado wiśniowej barwie dodawały jej uroku zaś promienna barwa skóry sprawiała, że nawet w chwili przejęcia i troski o dobro innych wyglądała radośnie i uroczo.

- Panie Gruszczyński, czy nic panu nie jest? - powiedziała na tyle głośno by dało ją się słyszeć i zaczęła mocno pukać w drzwi.

- Proszę Pana? Wszystko w porządku? Panie Radosławie? - próbowała ponownie swoim uroczym i pełnym ciepła głosem jednak gdy pukani i nawoływanie nie przynosiło skutku spróbowała otworzyć drzwi.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 18-02-2008 o 18:36.
Nami jest offline  
Stary 19-02-2008, 16:59   #19
 
Cyrus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cyrus nie jest za bardzo znany
To było dzisiaj. Dzisiejszy dzień miał wszystko zmienić na lepsze. Jan jeszcze nie wiedział jak to zrobi. Jedyne co wiedział to, że coś zrobić powinien.

Na pewno musze porozmawiać z bratem, zakopać ten topór wojenny. Nie będę się jednak przed nim płaszczyć. Jeżeli zrobi tą swoją głupią minę to znowu zarobi.
Powinienem też zrobić coś dla matki. Posprzątać, albo coś.
...Kurwa, ale bym się czegoś napił...
No i najważniejsze- porozmawiać z Pauliną. Powiem jej… powiem jej, że… kurwa, co ja jej powiem?
Dlaczego to jest takie trudne? Co, ojcze? Odpowiesz mi? To, co ty zrobiłeś, trudne nie było!



Jan ogarnięty przez swe myśli cały drżał, szarpał się i wył. Spoglądając w lustro widział jednak siebie spokojnego i opanowanego, to co się z nim działo, działo się tylko w środku. Na zewnątrz jedynie szczęka zaciśnięta do bólu zdradzała ślady wewnętrznego huraganu.
Jego oczy zwróciły się do góry, na przykręcony do sufitu hak. Powędrował wspomnieniami do czasu jak pomagał ojcu go zamontować cztery lata temu. Matka była wściekła widząc w przedpokoju wielki worek treningowy zwisający z sufitu.

„Żaden z moich synów nie będzie łamagą. Nauczę ich jak się bronić, to niebezpieczne czasy. Zaufaj mi Krysiu, słoneczko. Chce dobrze dla naszych dzieci.”

Niecałe dwa lata później odnalazł Jan swego ojca wiszącego na tym samym haku.
Wspomnienie to zawsze było dla niego bardzo ulotne i niewyraźne. Teraz, może z powodu emocji jakie przeżywał dostrzegł więcej szczegółów. Dostrzegł zapisaną kartkę papieru przypiętą do ciała ojca… i swoją rękę zrywającą ją. Próbował rozczytać napisy z kartki ale wspomnienie się zamazało i uleciało zupełnie.
Jan otrząsnął się z szoku i zapalił papierosa. Spalił go całego w ciszy. Poczym wstał i podniósł z podłogi telefon bezprzewodowy. Z listy numerów wybrał- Paulina. Przyłożył do ucha i poczuł jak serce podchodzi mu do gardła.
- Tak, słucham?- odezwał się przyjemny dla ucha głos młodej dziewczyny.
- Jasiu? Czy to ty? Gdzie byłeś? Tak się martwiłam.- jednak Jan nie mógł wydobyć z siebie głosu, poczuł jak łza płynie mu po policzku. Rozłączył się.

Zamknął oczy i oparł się czołem o szybę okna. Z ulgą powitał jej chłód.
Nagle do jego uszu dobiegł przeraźliwy krzyk sąsiada.
Zaciekawiony wyjrzał przez wizjer. Dostrzegł zatroskaną sąsiadkę.

Może będę mógł w czymś pomóc. Zresztą ciekawi mnie co się stało.- pomyślał i wyszedł na klatkę. Zdał sobie sprawę, że wciąż trzyma telefon.

-Cześć! Co się mogło stać panu Gruszczyńskiemu? Może mogę jakoś pomóc? Zadzwonić po pomoc?- powitał sąsiadkę poczym zmieszał się nieco bo zdał sobie sprawę z tego jak niechlujnie musi wyglądać.
Miał nieco nieświeże ubranie i wielgaśną dziurę w skarpecie.
Niebieskie jeansy i ciemną bluzę sportową.
Jan miał zaledwie 16 lat ale wyglądał na dużo więcej. Nieco ponad 180 wzrostu i solidna postura. Toporne rysy twarzy i lekki zarost dodawały mu jeszcze wieku. Jedynie po oczach można było odgadnąć jego prawdziwy wiek.
 
__________________
When the man meets force that he can not destroy, he destroys himself instead.
What from of plague are you?

Ostatnio edytowane przez Cyrus : 19-02-2008 o 20:05.
Cyrus jest offline  
Stary 19-02-2008, 21:37   #20
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Po tym dziwnym huku i krzyku nastała przeraźliwa cisza. Nie było słychać nawet latającej muchy czy odgłosów z ulicy. Na klatce także nie dał się słyszeć żaden dźwięk. A już na pewno nie było słychać nic we wnętrzu mieszkania Gruszczyńskiego - nie odpowiadał na wołania Oli.

Po chwili dołączył do niej także młody Janek, najwyraźniej też zaniepokojony tym, co mogło się przytrafić. Nawet miał pod ręką telefon, w każdej chwili będzie można zawiadomić pogotowie, jesli okaże się, ze pan Radosław będzie potrzebował pomocy. Aleksandra miała jednak nadzieję, że cokolwiek to bedzie poradzą sobie z tym sami.

Nacisnęła na klamkę i powoli uchyliła drzwi. Rozkład mieszkania była taki sam jak jej, i jak mieszkań pozostałych lokatorów. Wystrój za to różnił się bardzo. Proste ozdoby, bez jakiegoś szczególnego wyrafinowania, ale wszystko wyglądało dość przytulnie. No i nie było bałaganu. Gruszczyński raczej dbał o porządek i było to widać już w korytarzu.

Przeszliście dalej, nadal wołając pana Radka, ale nadal nie dostaliście odpowiedzi. Z lewej strony kuchnia i łazienka, na przeciwko sypialnia, a z prawej pokój dzienny. I to pokój dzienny okazał się być źródłem waszego zainteresowania, nie spodziewaliście się jednak takiego w nim widoku.

Na podłodze leżał człowiek. Gdyby nie to, ze widzieliście przed chwilą Gruszczyńskiego w tym ubraniu, nie mielibyście pewności, że to on. Jego twarz była zmasakrowana, cała we krwi, cała w szkle. Nawet w jego gałkach ocznych tkwiły dwa odłamki szkła. W najgorszych horrorach nie pokazują takich widoków. Nawet w prosektorium Ola nie spotkała się z takim przypadkiem, a był on zaiście dziwny.

Szklane odłamki pochodziły z telewizory, który najwyraźniej po prostu wybuchł. Nie przypuszczaliście jednak, ze telewizory mogą wybucha w taki sposób. Jego rama byłą trochę powyginana i zniekształcona, ale wiecie już czemu temu dziwnemu hukowi nie towarzyszyły odgłosy upadającego szkła. Po prostu prawie żadne szkło nie upadło. Dziewięćdziesiąt procent odłamków wbiło się w ciało mężczyzny i chyba musiały one mieć ogromną prędkość, ponieważ wbiły się czasem nawet na kilka centymetrów, chociaż pan Radosław był zaledwie niecałe trzy metry od telewizora.

Krewa spływająca z ran przez pierwszą chwilę, zabrudziła jasny parkiet podłogi, odznaczając się na jej tle jak zachodzące czerwone słońce odznacza się na nieboskłonie. Przyciągała wzrok i odpychała zarazem. Na taki widok wielu zrobiłoby się niedobrze, ale wy trzymaliście się dzielnie. Nie musieliście nawet sprawdzać czy mężczyzna żyje, po takich obrażeniach przeżycie było równe zeru. Dla spokoju ducha Ola sprawdziła jednak puls - ale nie wyczuła go.

To co się tu stało wygląda na zwykły wypadek, ale jakim cudem te wszystkie odłamki skierowały się w jedną stronę? I czemu wbiły się tak głęboko? Pewnie będzie to dokładniej zbadane, ale najpierw trzeba zawiadomić odpowiednie służby. Tym bardziej, że w pokoju dało się czuć jakiś dziwny, chłodny wiatr. Pewnie to przez otwarte drzwi na klatkę. Taką w każdym razie macie nadzieję.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172