Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2008, 12:02   #21
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jedno pomieszczenie, tak wielu ludzi.
Przywykła do przestronności Filharmonii Arashi, która jeszcze kwadrans temu stała zapatrzona w rzekę, myśląc o bezmiarze świata i jego ciągłych zmianach... czuła, że zaraz się udusi – i to nawet bez maski na twarzy. Najchętniej otworzyłaby okno, wyjrzała przez nie, chłonąc skóra ziąb frankfurckiej nocy... Nie miała jednak zamiaru uchodzić za typową Toreadorkę – laleczkę, której się robi słabo z byle powodu. Siedziała więc sztywno na taborecie w kącie pomieszczenia i tylko uspokajająco gładziła futerał wiolonczeli.

Słowa Langhammera były niejako odbiciem myśli Yamady i przynosiły pewną ulgę, choć obute były w formę surową i pretensjonalną. To naprawdę dziwne, że mimo lat życia w samotności, wampirzyca wciąż odczuwała jakiś rodzaj komfortu psychicznego, gdy jej uczucia były podzielane przez inną istotę. Głupi odruch, a jednocześnie tak trudny do pozbycia się...

W trakcie przemowy Lothara, Toreadorka odruchowo spojrzała na siedzącego niedaleko Malkaviana, zastanawiając się czy i jemu przez głowę przeszła myśl, że Brujah jest ofiarą jakichś manii prześladowczych - na co mogły wskazywać jego liczne spekulacje.
Mimo jednak iż odruchowo wysnuła takie przypuszczenie, nie mogła definitywnie odrzucić teorii Kainity, w każdej znajdując właśnie - to grube szycie nici, o którym mówił Lothar... tę ciszę, gdzie powinna być jakaś nuta.
W efekcie więc uznała, że dobrze mieć kogoś takiego w orkiestrze.

Poczekawszy uprzejmie, aż Brujah skończy, sama odezwała się, odnosząc do jego słów:

- Podobnie jak Lothar-san – skłoniła głowę uprzejmie w stronę Brujaha - Nie jest mi zbyt miłe tłoczenie się tutaj, choć uważam, że mając na uwadze przede wszystkim dobro zadania, powinniśmy też uwzględniać opcje spania w hotelu w sytuacjach, gdy będzie to odpowiedniejsze dla misji. Co się tyczy środków lokomocji, to nie posiadam własnego. Zazwyczaj lubię poruszać się pieszo, a jeśli już zachodzi taka konieczność – taksówką. Niemniej umiejętności w zakresie jazdy samochodem opanowałam... choć niestety dość dawno, bo za poprzedniej pieśni. Wracając jednak do przyczyny naszego pobytu tutaj, osobiście uważam, że powinniśmy po prostu spotykać się zawsze w tym miejscu godzinę po zapadnięciu zmroku. Omówić poczynione kroki i zaplanować kolejne. Uważam, że najefektywniejsi będziemy dzieląc naszą orkiestrę na dwa segmenty, wtedy moglibyśmy działać naraz w dwóch miejscach, a i – jako że pracować przyjdzie nam w parach – będziemy w stanie się ubezpieczać, więc nikt nie zaginie bez wieści. Obecnie więc, jeśli przystaniecie na mój pomysł, proponuję podzielić się na dwie grupy, aby jedna zrobiła oględziny kościoła, zaś druga – miejsca zajścia, które obejrzeliśmy. Następnego dnia będziemy mogli znów się tu spotkać i zdać raporty. Póki co, to tyle moich przemyśleń. W istotę poszukiwanego stworzenia na razie się nie zagłębiam, bo za mało mamy danych, co w prostej melodii prowadzi do wniosku, że... musimy być gotowi na wszystko.

Tym dramatycznym wręcz epilogiem, Arashi skończyła mówić. Mimo że przemawiała długo i malowniczo, ani słowem nie wspomniała o sobie, nie przedstawiła swej przydatności dla grupy... Trudno jednak określić czy było to zwykłe przeoczenie, czy celowy zabieg.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-10-2008, 15:41   #22
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Podczas gdy Lothar i Arasi przemawiali, Gustaw siedział w fotelu, kręcąc młynka palcami i wpatrując się to w sufit, to w akurat mówiącego.
"Może był w szale. Może jest szalony. Albo może być już zwykłą bestią, jak większość starszych Gangreli. Albo Sabatnikiem, choć Szeryf sugerowała co innego. Albo innym wampirem nie skażonym cywilizacyjnymi wpływami Camarilli, który od wieków nie był w mieście. Za dużo możliwości"

Nagle klasnął i z jakby trzeźwiej zaczął słuchać wypowiedzi Torreadorki. Przez większość czasu kiwał głową, jakby się zgadzał, jednak gdy skończyła, powstał z fotela i zaczął przechadzać się przez pokój, pomagając sobie laską.

- Nie nie nie, nieważne miejsca! Ważni są ludzie! Ciało, oto czego nam potrzeba! Gdybym tylko mógł zbadać ciało, uszkodzone przez naszego myśliwego, jestem pewien, że mógłbym zdobyć wiele informacji o nim samym- w tym momencie stuknął się otwartą dłonią w czoło, krzywiąc się z niezadowolenia- Dlaczego nie pomyślałem o tym w Elizjum? Dlaczego Wy nie pomyśleliście? Tylko jakieś zabawki. Teraz musimy albo sami się dowiedzieć, co się stało z ciałem, albo próbować szczęścia u tej... - skrzywił się do złego wspomnienia. Można się było domyśleć, kogo ma na myśli jak i tego, że jej nie lubi. Nie dokończył myśli, zastygł na chwilę, jakby przypominając sobie, gdzie właściwie jest. Po chwili kontynuował, z jedną ręką założoną za plecy i drugą trzymając laskę, patrząc przez okno.

- Co do spraw organizacyjnych, to ja, jako naukowiec, zwykle nie zajmuję się szczegółami, więc zgodzę się na wasze pomysły. Samochód mam, to nie problem. Aha, Steinhühner, czy ma Pan poważne podstawy by myśleć, że Rada bądź Szeryf chcą Pana wyeliminować? Czy ktoś inny z nas takie ma? Czy nie da się tego złożyć na karb tego, że Szeryf jest niewłaściwą osobą na niewłaściwym miejscu?- po tych słowach Gustaw odwrócił się twarzą do zgromadzonych i z uśmiechem czekał na ich reakcje.

"Bo szczerze powiedziawszy, ja się zastanawiam, czy złożyć to na karb paranoi, czy tylko na silny egotyzm? Ciekawe, ciekawe"
 

Ostatnio edytowane przez Wojnar : 29-10-2008 o 23:22.
Wojnar jest offline  
Stary 29-10-2008, 23:58   #23
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Lothar wysłuchał kolejnych wypowiedzi starając się ocenić przeciw... partnerów - poprawił się natychmiast. Po słowach Gustawa dotyczących pozycji szeryf delikatnie zmienił pozycję i powiedział:
- Doktorze, gdybym miał poważne podstawy nie rozmawiałbym z Wami na ten temat... W mojej głowie rodzą się różne wątpliwości dotyczące tego zadania, to wszystko. Zawsze staram się przewidzieć wszystkie hipotetyczne scenariusze i po kolei je odrzucać, niż uczepić się jednej - często podsuniętej przez kogoś - teorii i podążać błędną drogą... Tutaj również dość wyraźnie zasugerowano nam, ze jest to spokrewniony i że mamy zacząć szukać od kościoła na Juliusstrasse. Może dlatego nie pomyślałem zupełnie o ciele? Choć przyznam, że nic bym z niego nie wyczytał... W każdym razie - pomysł podziału podoba mi się... Pozostaje tylko kwestia podziału... Czy budujemy zespoły zrównoważone, czy specjalizowane? W pierwszym przypadku - w jednej części byłbym ja, w drugiej Arashi - chyba oboje jesteśmy aspołeczni... Jeżeli zaś miałyby być to zespoły specjalizowane - proponowałbym podział Malin i Gustaw oraz Arashi i Langhammer.
 
Aschaar jest offline  
Stary 30-10-2008, 11:51   #24
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Arashi złożyła dłonie na piersi, rozważając słowa, które właśnie padły. Ponieważ dostępu do jej oblicza nie broniła teraz żadna maska, jej osoba zdawała się być przystępniejsza, mniej eteryczna, a bardziej realna... Przy czym wciąż trzeba przyznać, że w obecności Toreadorki trudno było czuć się swobodnie, szczególnie w tak małym pomieszczeniu. Langhammer z pewnością zdawał sobie sprawę z jej "ciężkiej" aury, a jednak zaproponował wampirzycy swoje towarzystwo... Czy był tak oddany sprawie?
Bez względu na pobudki Brujaha, Arashi kamień spadł z serca. Obawiała się sytuacji, gdy nikt nie będzie chciał jej towarzyszyć.

- Moim zdaniem obaj panowie macie rację. – odezwała się po chwili namysłu. - Jeśli chodzi o podział na grupy, ten zaproponowany przez Lothar-sana mi odpowiada. Osobiście przede wszystkim chciałabym uniknąć sytuacji, kiedy w jednej drużynie byliby przedstawiciele tego samego klanu, w tym przypadku Brujah. Nie wiemy z kim lub czym mamy do czynienia, wobec czego każda grupa powinna mieć jak najbardziej zróżnicowany wachlarz umiejętności. Zapewne bardzo dobrym pomysłem jest zbadanie ciała i myślę, że ty Gustaw-san, z racji iż jako doktor wywodzisz się ze środowiska medycznego, będziesz w stanie prędzej niż pozostali dotrzeć do kostnicy i ustalić, o które ciało chodzi. Przy uroku osobistym Malin-san wejście gdziekolwiek nie powinno być problemem... – tu Yamada skłoniła się uprzejmie – My zaś z Lothar-sanem, jako... osoby mniej społeczne ruszylibyśmy śladem wskazanym przez Szeryf, czyli do kościoła. Jeśli zaś starczy czasu, postaramy się również obejrzeć miejsce zbrodni. Wystarczy, że teraz zaczekamy na owe telefony komórkowe i w razie jakichś odkryć, będziemy mogli porozumiewać się na bieżąco. Czy taka kompozycja odpowiada państwu?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 30-10-2008 o 11:56.
Mira jest offline  
Stary 30-10-2008, 22:18   #25
 
Nicolas's Avatar
 
Reputacja: 1 Nicolas nie jest za bardzo znany
Pokój faktycznie nie należał do tych najlepszych zajmowanych przez elity miasta. Nie oznacza to bynajmniej, że nie wyglądał on dobrze, bądź był niskiej klasy. To wciąż był Mariott, jeden z lepszych hoteli w mieście... A teraz w jednym z pokoi, pod numerem 336, znajdowała się czwórka Spokrewnionych rozprawiających na temat dziwnego zdarzenia, o którym 99% populacji miasta nawet się nie dowie.

Sam „pokój” składał się z dwóch, dość dużych pomieszczeń oraz łazienki. Elegancko zdobione drzwi wejściowe wykonane z drewna cedrowego prowadziły do pierwszego z pomieszczeń. Jego ściany wyłożone wyściełała beżowa tapeta z dekoracyjnym wzorem u góry. Wystrój był wyraźnie klasyczny, wzory i meble idealnie do siebie pasowały tworząc dość miłą i ciepłą atmosferę. Pod jedną ze ścian znajdowała się kanapa, naprzeciw której, na małej komodzie, stał telewizor. Prócz niej do siedzisk zaliczyć można było dwa fotele obite takim samym materiałem jak kanapa.
Nie rzucający się w oczy żyrandol dość dobrze oświetlał pomieszczenie, gdy światło słoneczne przestawało wpadać przez duże okno zasłaniane czerwonymi, ciężkimi zasłonami. Z tego „salonu” prowadziły drzwi do części sypialnej oraz łazienki. Sypialnie urządzono podobnie jak pierwszy pokój, choć była znacznie mniejsza. Jedno dwuosobowe łoże i dwie szafy. Natomiast w łazience królowała biel i srebro.

Jedyną rzeczą, jaka wyróżniała wystrój pokoju od wszystkich innych w hotelu było to co leżało na łóżku w sypialni. Dwa kluczyki z symbolem mercedesa, mała drewniana skrzynka z kluczykiem w zamku, cztery telefony Sony Ericsson Z780i. Nigdzie nie było widać zamówienia Arashi... Natomiast na wyświetlaczach telefonów widać było, że wszystkie one należą do dość młodej sieci O2.


Jednak to nie otoczenie było ważne tej nocy, tylko uczestnicy zdarzeń. Osoby, które wedle własnych osądów zostały wybrane spośród wielu. Uważające siebie za wyjątkowych członków społeczności Frankfurtu nad Menem. A może mieli rację? Któż by to wiedział...

Tak czy siak byli tam. Byli i planowali co robić dalej. A trzeba przyznać, że pomysły były interesujące. Zauważali właśnie szczegóły, które pominęli wcześniej, jednak teraz już nie było w okolicy „zleceniodawcy”, który mógłby odpowiedzieć na pytania. Teraz byli już zdani na siebie i swoje własne pomysły i rozwiązania.

Właśnie skończyła mówić Arashi, gdy na zegarze wiszącym nad telewizorem wskazał godzinę 00:37. W tym samym momencie w pomieszczeniu rozległ się głośny głos kobiety. Włączył się telewizor jeszcze bardziej rozświetlając pomieszczenie, a jednocześnie zagłuszając wszelkie inne dźwięki. Na włączonym programie właśnie trwała prognoza pogody...


-W północnych i zachodnich landach przez całą noc można spodziewać się przelotnych opadów deszczu, a nawet burz. Inaczej ma się sprawa na południu, gdzie nie będzie padać a momentami chmury zostaną rozwiane przez silny, północnowschodni wiatr.

-Temperatury niskie w całych Niemczech. Od 1 stopnia Celsjusza w Monachium po 4 stopnie w Berlinie. Dziękuję za uwagę.

Po tych słowach na ekranie pojawiło się logo kanału RTL, a następnie czołówka jednego z wielu amerykańskich seriali, które ostatnią robią furorę na całym świecie. Tym razem było to CSI... A za oknem można było zobaczyć dokładnie taką sytuację, jaką przedstawiała prezenterka w prognozie pogody. Ciemne stratusy szybko poruszające się po niebie...
 
Nicolas jest offline  
Stary 30-10-2008, 22:58   #26
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Reakcja Lothara była szybka. Gdy tylko nowe źródło dzwięku zaatakowało jego zmysły - nogi automatycznie ugieły się do półklęku, a prawa ręka powędrowała za połę kurtki... Przy słowie "landach" zrezygnował z dalszej części "akcji" i wstał z krótkim "zur Hölle, zapomniałem". Nie wyjaśniając tego co miał na myśli wyszedł na krótki korytarzyk, zajrzał do łazienki i wszedł do sąsiedniej części pokoju. "Faktycznie zachowuję się jak podeksytowana lalunia przed pierwszym razem" - pomyślał wściekły na samego siebie - "następny taki numer może Cię kosztować skórę kretynie!!!". Podszedł do łóżka i zabrał jeden z telefonów. Sprawdził jaki jest jego numer i wysłał go smsem z dopiskiem "Dixi M." Wsunął telefon do kieszeni i otworzył skrzynkę... Tak... Zamknął ją. Pozbierał pozostałe apatary i wrócił do poprzedniego pomieszczenia, dokładnie kiedy rozpoczął się kolejny odcinek, kolejnego tasiemca...
- Proponuję wymienić się numerami - powioedział podając pozostałym aparaty - numer do mnie 456775866.
 
Aschaar jest offline  
Stary 31-10-2008, 23:52   #27
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdzieś w zakamarkach umysłu Gustaw czuł, że zaproponowany podział na grupy będzie prawdopodobnie efektywny. I coś głęboko mówiło mu, że chętnie odetchnie powietrzem gdzieś daleko od Arashi i Lothara. Metaforycznie, oczywiście. Oni byli jacyś... odpychający. Ale...
„Cholera, nie od tego jestem naukowcem, żeby robić to, co mówią mi instynkty. Oni są... nietypowi. Mają wyjątkową aurę. Ciekawą. A poza tym...”

W swoich rozważaniach, Gustaw nawet nie zauważył włączonego telewizora. Dopiero gdy Lothar rozdawał im telefony, wrócił umysłem do pokoju 336. Wziął swój aparat, podał numer pozostałym, zapisał ich numery.

- O, kto włączył telewizor?- zdziwił się- Hmm, CSI. Wiecie, kiedyś pewien mój znajomy powiedział „są ludzie, którzy zadają pytania i tacy, którzy oglądają seriale”. Ha, to był ciekawy człowiek. Humanista. I w sumie coś w tym jest, nieprawdaż? Chociaż nie, on mówił o jakimś konkretnym... no dobra, prawdopodobnie to było o telenowelach. Tak, właśnie.

Nagle zorientował się, że chyba mówi nie na temat. Twarz przybrała strapiony wyraz, przez chwilę kurczowo trzymał laskę obiema dłońmi i ruszał wargami, jakby coś sobie powtarzał. Trwało to chwilę.

- Tak, mogę się zająć znalezieniem ciała i chętnie będę współpracował z panią Hirsch- zerknął na Brujię, znowu całkiem pewny siebie- Jednakże, jak już było wspomniane, wasza dwójka tworzy raczej wyspecjalizowany zespół, a póki co nie mamy pojęcia, co znajdziecie na miejscu zdarzenia. Ale jeśli uważacie, że sobie poradzicie, to czemu nie? Ja ze swojej strony już zacznę poszukiwania. Nikt nie ma nic przeciwko, żebym wykonał jeden telefon?

Gustaw przeszedł do sypialni i, już drugi raz tej nocy, zadzwonił do Rudolfa, swojego ghula, asystenta, przyjaciela.
- Rudolf? Mam nadzieję, że Cię nie budzę? Bardzo dobrze. Powiedz mi, czy dobrze pamiętam, że jeden z Twoich znajomych ze studiów pracuje w miejskiej kostnicy? Muszę odnaleźć pewne zwłoki. Mhm, ciężko poturbowane, może być bardzo wykrwawione. Tak, tak, oczywiście. Kiedy? Najpewniej wczoraj nad ranem miało miejsce ustanie czynności życiowych. Tyle wiem. Spróbujesz? Wyjaśnię Ci co i jak przy najbliższej okazji.
 
Wojnar jest offline  
Stary 04-11-2008, 17:14   #28
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Jesteśmy obserwowani i właśnie dostaliśmy sygnał, że czas ruszać w drogę. Telewizory nie zwykły włączać się same z siebie, szczególnie o tak późnej porze.– powiedziała spokojnym głosem Arashi wpatrując się w migoczący ekran.

Ani drgnęła, gdy medium nagle wdarło się nową falą dźwięków i obrazów w wyczulone zmysły Spokrewnionych. O nie, nawet jeden nerw na twarzy Japonki nie zadrżał świadcząc o wielkim jej opanowaniu. Była więc albo ignorantką, albo osobą niezwykle uważną, która ani na moment nie pozwala swoim zmysłom odpocząć.

Kiedy skończyła się prognoza pogody, Arashi odwróciła spojrzenie od telewizora i wzorem Langhammera podeszła do łóżka, na którym spoczywały aparaty komórkowe. Zastygła, zastanawiając się nad wyborem obudowy aparatu. To wszak było ważne, dobrać ten kolor, który bardziej do niej przystawał.

Czerń to moje szaty, biel to ma maska. Czerń i biel, odwieczni wrogowie, nierozerwalni przyjaciele, spośród których wybrać muszę jednego. Kim jestem? Czy jestem bardziej maską, za którą kryję emocje, czy szatami, w które oblekam ciało? Kim jestem?”

Przymknęła na chwilę powieki. Zanurzyła się w głębi podświadomości. Chciała zostać tu na dłużej, by wyłowić nuty własnego jestestwa, lecz czas jej nie pozwalał. Otworzyła oczy i zauważyła subtelne spojrzenia ku niej kierowane. No tak, jej twarz była naga...

„Maska.” – pomyślała i podniosła aparat o jasnej obudowie. Wzięła również jeden kluczyk do auta. Zawartość skrzynki jej nie interesowała, skoro nie było to zgłoszone zamówienie.

"Wiedziałam, że nie dostana tak łatwo tego srebra... Ignoranci."

Podobnie jak panowie, chwilę klikała w klawiaturę, by zgłębić zawartość urządzenia.

- Proponuję wymienić się numerami – jej poszukiwania przerwał Brujah typową dlań niecierpliwością głosu - numer do mnie 456775866.

Toreadorka już miała zapisać numer, kiedy zajrzała do książki telefonicznej.

- Nasze numery już są w pamięci telefonu, choć bez imiennych podpisów. – zauważyła – Dobrze więc, ja jestem gotowa. Lothar-san, jeśli i ty zrobiłeś tutaj już wszystko, co planowałeś, proponuję wyruszyć i odnaleźć kościół... póki noc młoda.

Już miała wyjść z pomieszczenia, gdy wtem coś jej się przypomniało, zwróciła sie znów do Lothara:

- Aha, chcesz prowadzić? - wskazała na kluczyk z symbolem Mercedesa . - Mi to obojętne.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 04-11-2008 o 17:38. Powód: edit
Mira jest offline  
Stary 10-11-2008, 10:28   #29
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Arashi & Langhammer

Langhammer zabrał kluczyki i wrócił na chwilę do drugiej części pokoju. Spojrzał na pudełko i pomyślał, że nierozsądnie było zostawiać je w pokoju. Otworzył i wyjął jeden z czterech rulonów banknotów. Schował go do kieszeni i zabrał jeszcze drugi zwitek. Pudełko, zamknięte, pozostawił na łóżku. Wrócił do pomieszczenia i powiedział:

- W drugiej części pokoju jest pudełko z pieniędzmi i zamówioną bronią. Pieniądze przypadające na naszą dwójkę zabrałem. Arashi to Twoja cześć – wyciągnął rękę podając Toreadorce pieniądze, która po chwili wahania dopiero przyjęła je, jakby badając palcami strukturę banknotów.
"Cholerny klan..." - pomyślała.

- Będziemy w kontakcie – rzucił Brujah przez ramie wychodząc zaś jego towarzyszka ukłoniła się głęboko. O dziwo, tym razem futerał z wiolonczelą pozostawiła w pomieszczeniu. Przed opuszczeniem pomieszczenia posłała przedmiotowi tylko jedno krótkie, tęskne spojrzenie.

Dwójka wampirów wyszła na korytarz i chwilę później znalazła się na parkingu. Lothar rozejrzał się i dość szybko zlokalizował samochód. Otworzył tylnie drzwi i przyjrzał się towarzyszce – zdecydowanie nie potrzebowała pomocy… Jej kruchość wyglądu nie robiła na wampirze najmniejszego wrażenia.

Bez słowa usiadł za kierownicą i uruchomił silnik; poczekał, aż Japonka wsiądzie i wyjechał z parkingu. Trochę za szybko i trochę zbyt ostro traktując zakręty. Nie komentowała. Jedynie sprawnym ruchem dłoni zapięła pas.

- Proponuję nie parkować pod kościołem tylko trochę podejść. Zaczynamy od kościoła czy miejsca zdarzenia? – odezwał się po mkilku minutach jazdy Lothar. Zdania były wypowiadane z dziwnym zacięciem, które przypominało szczęk zamka w karabinie maszynowym...

- W kościele dowiemy się prawdopodobnie więcej – jej głos był również zupełnie inny, był melodią katany, która wykuta z setek warstw stali jest dziełem sztuki, mimo iż cel ma ten sam co karabin – zabijać.
- Obawiam się jednak, że możemy nie dowiedzieć się wszystkiego, coś przeoczyć, jeżeli wpierw nie zajrzymy na miejsce zdarzenia. – kontynuowała Arashi – Jeżeli więc Lothar-san, pytasz mnie o zdanie, proponuję obejrzeć wpierw lokację z kasety.

Brujah skinął głową i zignorował sygnalizację uliczną - kto o tej porze jeździł Kolbergstrasse?

Wyjął telefon i wystukał numer. Po drugiej stronie odebrano dośc szybko:
- Cos da się załatwic w sprawie? - zapytał.
- Tak wiem problemy, inni, czas, bla, bla bla... Ile i na kiedy?
- Ok. Trzy tysiące i na jaknajszybciej. Potraktuj to piorytetowo.... Jeszcze się odezwę, pewnie będziesz coś wiedział...
- Tak, mogę szukac informacji. Dzięki. Cześc
. *

Lothar zwolnił i skręcił w Juliusstrasse. Zaparkował auto i wyciągając kluczyki ze stacyjki powiedział:
- Według mnie miejsce z nagrania jest 25 metrów przed nami...


--------
* na podstawie rozmowy z GM na GG.
 
Aschaar jest offline  
Stary 15-11-2008, 12:07   #30
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy Gustaw rozłączył się, wyglądał na zadowolonego. Wrócił do pozostałych i pożegnał wychodzącą grupę uderzeniową.
- Uważajcie na siebie, przyjaciele- powiedział do nich zaskakująco ciepło, jak na kogoś od dawna nieżywego.

- Muszę chwilę poczekać na telefon od mojego asystenta- tym razem zwrócił się do Malin- jeśli pójdzie po mojej myśli, pojedziemy prosto do kostnicy i obejrzymy sobie nasz cel. No, ten mniej ważny cel. Bo bestii bym się tam raczej nie spodziewał. Chociaż kto wie, w pewien sposób pasowałaby tam, nieprawdaż? Sam nie lubię takich miejsc. Dawniej czasem w nich bywałem, gdy dopiero zaczynałem praktykę. Różnych źródeł inspiracji się wtedy szukało- doktor zaczął sprawiać wrażenie, jakby nie do końca wiedział, do kogo mówi. I jakby było mu wszystko jedno. Mówił szybko, ciężko byłoby mu przerwać- Osobiście wolę szpitale psychiatryczne. Była pani kiedyś w jakimś? Dużo żywsze, prawda? Są fascynujące! Ci wszyscy genialni ludzie! Oczywiście, wielka szkoda, że społeczeństwo trzyma ich w zamknięciu, ale takie już są prawa tak zwanej normalnej większości....

Nagle w kieszeni Gustawa zadzwonił telefon. Szybko odebrał, przez całą rozmowę głównie słuchał, czasem potakiwał. Na koniec podziękował i rozłączył się.
- Ha! Jedziemy do Patricka. Znaczy, do kostnicy. Będziemy mieli chwilkę. Pani przodem- ukłonił się szarmancko i wskazał ramieniem drzwi, przepuszczając Brujię- najprościej chyba będzie, jeśli pojedziemy moim samochodem. Znam go, nie wyróżnia się na ulicach, a prawdopodobnie nie będziemy potrzebowali szybko uciekać, unikać kul, taranować drzwi ani nic tego typu. Pasuje?

Okazało się jednak, że Malin miała jakieś obiekcje przed jechaniem samochodem Malakvianina. Koniec końców pojechali jej własnym autem, z nią za kierownicą. Przez większość drogi Skagand nie był zbyt rozmowny i nie reagował na próby nawiązania kontaktu. Dopiero gdy byli już blisko celu, odezwał się.
- W kostnicy musimy znaleźć człowieka imieniem Patrick. To znajomy znajomego, ale opisano mi jego wygląd, więc powinienem go poznać. Na miejscu dobrze by było, gdyby pani zajęła go rozmową, w czasie, kiedy ja będę się zajmował ciałem. Zresztą, przecież nie chciała by pani sobie pobrudzić rąk krwią, prawda?- Gustaw uśmiechnął się jakby.. złośliwie?- Ja spróbuję zrobić co się da, jak nie przymierzając, policjanci z CSI, których przygody mieliśmy okazję widzieć przez chwilę w hotelu. Zobaczę, co go pogryzło. Nie jest to moja specjalność, ale na pewno dowiemy się więcej, niż wiemy teraz. I może jakieś dyscypliny pomogą, co jest kolejnym powodem, dla którego nasz przyjaciel Patrick nie powinien być w okolicy.
 

Ostatnio edytowane przez Wojnar : 20-11-2008 o 09:27.
Wojnar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172