lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Anioły i Demony (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/6433-anioly-i-demony.html)

Xilar 22-10-2009 13:18

Wojtek spojrzał na przebitą postać raz jeszcze: „Niektórzy to mają chore poczucie humoru…” Westchnął ciężko i spojrzał na Dirka. Krasnolud jakoś nie był skory do rozmowy, więc Wojtek machnął ręką i przeszedł się w stronę drzwi na lewo od ołtarza. Obejrzał je dokładnie, wyglądały na solidnie. Grube dębowe deski, stalowe okucia i mały krzyż u góry. Otwarcie ich z buta nie wchodziło w grę. Zapukał w nie kilkukrotnie, ale nie słysząc żadnej odpowiedzi, wrócił z powrotem na środek kapliczki. Dużego wyboru nie miał. Było tylko jedno wyjście, a on sam na sam z obcym, który do zbyt rozmownych nie należy. Zajrzał do plecaka, ale nic do jedzenie tam nie znalazł. Wtedy dość głośno zaburczało mu w brzuchu. „Nie będę z głodu umierał, jak to kapliczka to może blisko kościoła ale innego miejsca z jedzeniem. Pal to licho!” Zebrał co miał przy sobie do plecaka i próbując otworzyć drzwi powiedział do Dirka:
- Rób co chcesz. Ja wychodzę..
Pchnął drzwi, ale zahaczył rozpiętą kurtką o klamkę i wylądował twarzą w śniegu, tuż przed wejściem do kapliczki…

Noraku 25-10-2009 00:19

Aiden, Piotr

Tym razem nie można było mówić o pomyłce. Coś było w budynku i średnio starało się to ukryć. Arwiński i Krzysiek spojrzeli po sobie. Podbiegli do drzwi które znajdowały się z boku i przylegli do ścian po obu ich stronach. Nie starali się być cicho, gdyż śnieg trzeszczący pod ich stopami skutecznie bym im to uniemożliwił. Drzwi skrzypnęły gdy zostały lufą otworzone przez kaprala. Krzysiek zapalił latarkę w pistolecie i wszedł do środka. Psycholog wsiadła do samochodu przerażona i trzymała kurczowo swoją córkę w objęciach.

Wojtek Poręba.

Wojtek zaklął szpetnie lecz nie głośno po czym spojrzał na swoją kurtkę. Na szczęście nie była podarta. Podniósł się z podłogi i otrzepał. Nie wylądował jeszcze na zewnątrz, ale w dalszej części kapliczki. Podłoga była drewniana i zimna. Ktoś coś na nią wylał, bo Wojtek czuł wyraźnie jak coś skapuje mu z dłoni. W mdłym świetle dochodzącym z pomiędzy desek zabijających okno ujrzał trzy drogi. Jedna wiodła na piętro, druga do pokoju po drugiej stronie a trzecia z prawej strony do drzwi wejściowych z czymś na kształt przybudówki albo przedpokoju. Najprawdopodobniej to nie była zwyczajna kapliczka, a dawny mały kościółek z którego zrobiono kapliczkę. Nagle drzwi wejściowe skrzypnęły, a po chwili coś nacisnęło na deskę, która wydała jęk sprzeciwu. Włosy stanęły dęba na głowie Wojtka. Coś nadchodziło. Trzeba było szybko znaleźć jakąś kryjówkę…

Xilar 30-10-2009 14:39

Wojtka oblał zimny pot, a serce miał już w gardle słysząc skrzypienie drzwi. „Cholera. Ktoś lub, co gorsza coś tu wchodzi. Wrócić się nie ma sensu, zwłaszcza że tam drugiego wyjścia nie ma.” Rzucił szybko okiem po pomieszczeniu, ale nie zauważył nic co by mogło by dać mu pewną ochronę. W stojącej nieopodal szafce zauważył poskładana szaty liturgiczne. Nie tracąc więcej czasu wziął wszystkie szmaty i porozcinał je tak aby miały jak największą powierzchnię po czym upadł na ziemię tuż obok drzwi wejściowych przykrywając się dokładnie podartymi ubraniami, zostawiając niewielki, ledwo widoczny prześwit żeby mógł coś zobaczyć. „Dobra. Muszę się uspokoić, bo inaczej cały plan weźmie w łeb jak będę za głośno oddychał. Mam nadzieję, że to coś, czymkolwiek to jest spróbuje wejść do tamtego pomieszczenia i zdążę uciec. Szkoda że nie mam czym go tam zwabić.” Wojtek leżał spokojnie, przytrzymując usta dłonią tak, aby nic nie było w stanie usłyszeć jego oddechu...

Gadul 01-11-2009 13:18

Aiden Obudził się ze swojego lekkiego snu gdy poczuł czyjaś obecność, Wnet wyszedł z samochodu, próbował ja wytropić z miejsca w którym się znajduje lecz coś zasłaniało tego aurę a mowie tego bo nie wiedziałem do końca co to było, coś silnego mogło się wydawać jak by ciągle nas obserwowało. Aiden bez namysłu zdjął bron, chwycił ją mocno w dłonie, i ruszył do przodu mówiąc: Chodźmy powoli, wyczuwam coś lecz nie wiem czy to ludzkie, Chodźmy to zbadać jeden niech zostanie pilnować samochodu, spróbuje oświetlić nam drogę. Kończąc mówić Aiden wypowiedział słowo (Lumină) i na ręce pojawiło się jasne światło po czym rozglądnął się gotowy do strzału, Nie wiedział co to może być lecz to go nie zamartwiało bardziej ciągnęło do siebie, jak jakiś magnes, dawno nie czuł takiego uczucia jak teraz, musiał dowiedzieć się co to jest. Był gotów zaryzykować wszystko, Mówiąc co ma być to będzie.

Noraku 04-11-2009 00:27

To co wkroczyło do kapliczki było na pewno człowiekiem, ale nie zwykłą istotą ludzką. Jej ręce świeciły dziwnym blaskiem. Wojtek widział już kilka dziwnych rzeczy, ale czegoś takiego jeszcze nie. W dłoniach trzymał broń. Nie było wiadomo czy ma dobre zamiary czy złe. Zaraz za nim weszła kolejna postać. Żołnierz ubrany w mundur. To całkowicie przekonało Wojtka, że ma do czynienia z ludźmi, ale nie przekonało do tego żeby się ujawnić. W rękach żołnierza błysnęła latarka. Obaj rozglądali się dokładnie po wszystkich kątach, jakby czegoś szukali. Postanowili sprawdzić wyższe piętro. Kiedy postawili stopy na stopniach, Wojtek wreszcie odetchnął. Nie w czas. Okazało się, że nieznajomych była trójka. Ostatni żołnierz właśnie wchodził i usłyszał, że ktoś się ukrywa pod kupką szmat. Wymierzył w nią lufę i powiedział:
- Wyłaź albo sam cię wypłoszę. Krzysiek, Aiden! Tutaj ktoś jest – powiedział wyraźnie. Mechanik nie miał wyboru. Powoli podniósł się z rękoma podniesionymi do góry.
- Kim jesteś i co tutaj robisz? Odpowiadaj jeżeli jesteś w stanie, albo odstrzelę ci ten łeb.
Piotrek zniecierpliwiony siedział z tyłu samochodu obok znerwicowanej psycholog. Wreszcie czuł się w miarę zdrowo, ale denerwowało go to opóźnienie w wyjeździe. Dodatkowo ze środka rozległ się podniesiony głos Arwińskiego. Co tam się dokładnie stało? Pomyślał punk.

Xilar 06-11-2009 10:13

Wojtek wstając powoli pomyślał: „Też miałem, kiedy sobie odetchnąć…”. Spojrzał po nowo przybyłych. „Dwóch żołnierzy i jakiś dziwak. W końcu, kto normalny się żołnierzy trzyma. Chociaż w sumie… w obecnych czasach… Trzeba się odezwać zanim mi wpakują kulkę. Zwrócił oczy prosto w Aidena, żeby było wiadomo że mówi do niego:

- Pomijając naszych wybitnych wojaków jest jesteś jedyną osobą, z którą będę rozmawiał. Na początek powiedz im żeby opuści broń, bo jak widać na umarlaka nie wyglądam- obrócił sie powoli dookoła trzymając ręce za głową.

Aiden usłyszawszy wołania nieznajomego opuścił bron powoli mówiąc: Podejdź i przedstaw się było by miło poznać imię zanim zbliżysz się do nas na tyle by opuścić bron dostatecznie, Ja nazywam się Aiden milo mi a to moi kompani. Aiden spoglądnął na przyjaciół, kiwną im głową by opuścili bron, po czym obrócił się do nieznajomego czekając na jego odpowiedz. Nie wiedząc, czemu czuł jego obecność czy to, co poczuł wcześniej to był on czy może ktoś jeszcze jest w tym pokoju, rozmyślał.

- Mam na imię Wojtek i jestem... ocalałym tak jak wy. - Spojrzał po postaciach, i widząc opuszczoną broń tylko u Aidena dodał - Jak myślałem wojacy wielcy, ale zdrowego od zombiaka nie poznają- zaśmiał się lekko, ale widząc, że tylko jego to śmieszy przymknął się, po chwili dodając- To mogę już opuścić ręce?

Aiden odpowiedział: Nie chcę mówić za siebie, ale powoli możesz opuścić, przepraszam cię za to powitanie, ale ostatnio mieliśmy dziwne chwile, nie zostałeś podrapany czy ugryziony? i tak będziemy musieli cię obejrzeć by być pewnym nie chcemy kolejnej wpadki. a teraz chodź z nami zabierzemy cię samochodem w inne miejsce gdzie spokojnie pogadamy.

Wojtek pokiwał głową i opuszczając ręce sięgnął po plecak, który zarzucił na ramię:
- Niewiem jak wy, ale ja mogę już iść...

Zafrire 09-11-2009 21:22

Piotrek siedział w aucie i leniwie się przeciągnął. Zainteresowały go dopiero wrzaski dobiegające z budynku. Spojrzał na panią psycholog i z poirytowaniem pokręcił głową, miał dość otaczających go ludzi, którzy wiecznie się czegoś bali. A jedyna osoba która dostarczała jako takiej rozrywki zostawiła ich w kościele. W sumie mu się nie dziwił, sam gdyby miał okazję albo chociaż by mu się chciało ruszać z miejsca już dawno opuścił by ta ferajnę. W końcu nie wytrzymał i otworzył drzwi, spokojnym krokiem poszedł do źródła zamieszania z nikłą nadzieję, że może tam będzie coś ciekawego. Usłyszał tylko końcówkę rozmowy, ale nie specjalnie była ona porywająca. Omiótł nowego wzrokiem i niespecjalnie zaczął go interesować, jedyne co zrobił to zwrócił się do Aidena:
- Mój drogi towarzyszu czy tylko ja mam ochotę odciąć się od hołoty ?
Bez obrazy - zwrócił się do żołnierzy - ale zaczynam się nudzić, a kiedy już się dobrze czuję, chętnie bym coś zrobił ...

Gadul 10-11-2009 23:57

Aiden słysząc wypowiedz Piotrka odpowiedział: Czasami myślę nad tym lecz na razie muszę się wydostać z tego miejsca a sam nie dam rady, więc na twoim miejscu jeszcze bym został z ta ferajna. Do czasu aż będziemy mogli się rozdzielić czy coś, czas pokażę, Po przemowie spojrzał na resztę mówiąc: Wracajmy do Samochodu i jedzmy z tego przeklętego miejsca. po czym odwrócił się i ruszył w stronę samochodu.

Noraku 11-11-2009 23:03

- Bezczelny – powiedział Krzysiek. – Mógłbym rozwalić ci tę przeklętą buźkę zanim…
- Uspokój się! – powiedział zdecydowanie Arwiński i siłą opuścił jego broń. – Chodź z nami. Im większa kompania, tym bezpieczniej. Masz jakąś broń?

Wyszli na zewnątrz, gdzie na śniegu stała zapalona już bordowa Honda Civic. Wojtek wzdrygnął się z zimna i potarł ramiona. Zauważył, że w środku siedziała jakaś kobieta z malutką dziewczynką. Krzysiek znowu wziął Wojtka na muszkę, a w tym czasie Arwiński obejrzał go dokładnie.
- Czysty – powiedział, kiedy skończył. Założył sobie broń na ramię i westchnął. – No to teraz mamy kłopot. Samochód jest pięcio osobowy, a nas jest piątka nie licząc dziewczynki. Możemy albo poszukać jeszcze jednego samochodu, jednak tym razem wszyscy, albo ktoś z nas wsiądzie do bagażnika.

Niezależnie od decyzji, Arwiński wyjdzie na ulicę, która będzie wiodła w lewo albo w prawą. Stanie na środku i dokładnie zlustruję ją, żeby upewnić się, że wyjazd jest bezpieczny.

Xilar 12-11-2009 14:13

Wojtek spojrzał z politowaniem na sprawdzających go żołnierzy. Po zakończonej „inspekcji” powiedział jakby do siebie:
- Wygląda na to, że nie jestem w waszym typie…
Spojrzał każdemu w twarz i po głowie przebiegła mu myśl:
„ No ładnie, ładnie… Sporo ich. W sumie nawet dobrze. Jak nas dopadną to przynajmniej będzie się za kim schować. Ta mała... taka podobna do Natalii. Choćby mieli mnie rozerwać na pół to będę jej pilnował”
Zamyślił się przez dłuższą chwilę. Zadanie pytania skomentował krótko:
- Broni palnej brak, jakbym jakąś miał to nie chowałbym się pod stertą szmat, pomyślcie żołnierzu, jeżeli nie sprawi to wam bólu… - po czym pokazał nóż i dwa klucze francuskie w plecaku – takie oto moje uzbrojenie. A co do miejsca w samochodzie... Ja bym był za znalezieniem drugiego pojazdu, jak jeden nawali to szybko w drugi się wciśniemy. Poza tym, niewiadomo czy jeszcze kogoś żywego nie znajdziemy.
Oparł się o maskę samochodu czekając decyzji pozostałych


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172