Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-12-2009, 16:13   #41
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Złodziejka niewyraźnie przeklęła, uciszając panikującego śmierdziela w pół słowa. Wyjące syreny. Ciężki sprzęt. Cyrk właśnie przyjechał do miasta, a ktoś miał najwyraźniej zamiar wypuścić na wampiry bandę clownów ze słabym poczuciem humoru i ostrą amunicją.
- Świetnie. Cudownie wręcz, kocham beznadziejne sytuacje…
Dziewczyna mruknęła na słowa Angelo. Nie była zaskoczona, czy zrażona pojawieniem się policji. Ktoś inny także gonił za antycznym świstkiem papieru i najwyraźniej nie cechował się równie wielką ostrożnością jak komando Camarilli. To, albo jakiś pragmatyczny Starszy z walącej się wieży postanowił podwędzić papirus dla siebie i zrobić z nich kozły ofiarne. Rekreacyjnie, ponieważ nudził się w weekend.
- Zjeżdżaj stąd Lucas. Sama się wszystkim zajmę.
Odkrycie prawdy schodziło jednak na drugi plan. Nie zważając na reakcję Nosfera, dziewczyna zerwała się do biegu, mknąc niemal jak wystrzelony pocisk.

Będąc w ruchu drapnęła krótkofalówkę ze znokautowanego murzyna i dała zgniłkowi jasno do zrozumienia, że powinien ukryć nieprzytomnego. Nieumarła niewiasta udała się na górę, jednak z przejścia prowadzącego do głównej hali wybiegł już poczciwy, zaniepokojony całą sytuacją, strażnik Joe. Co prawda jego gibkość wzbudziłaby zazdrość niejednego olimpijskiego atlety, ale… nikt nie mógł zwrócić na to uwagi.


Zmieniona przy pomocy dyscypliny postać dotarła do laboratorium. Widok, który ją powitał nie był niczym niespodziewanym. Ot walające się papierzyska, zdewastowany sprzęt i dwa, leżące na podłodze ciała niefortunnych obrońców muzeum.
- Ech, te sprzątaczki. Znowu się opieprzają…
Celem rozładowania buzującego napięcia, żart został niepewnie ciśnięty w pustą przestrzeń. Antycznego papieru toaletowego próżno było szukać, a roztrzaskany komputer leżący pod ścianą sugerował, że mimo zgarnięcia łupu, ktoś miał bardzo zły dzień. Sądząc po stanie zwłok, kotłowanina miała miejsce jakieś piętnaście minut temu.
- Jak słowo daję, to chyba jakaś magiczna liczba…
Mruknął rozzłoszczony Joe pocierając potylicę. Zapewne gdyby wampiryczni poszukiwacze artefaktów przybyli na miejsce godzinę później i tak spóźniliby się dokładnie o kwadrans. Zgarnął jedyny ślad ze stołu, po czym zatroszczył się o usunięcie ran na szyjach zmarłych.

Izzy wydostała się z budynku bez większych trudności. Mimo że drużyna S.W.A.T. minęła się z nią po drodze, żaden z odzianych na czarno policjantów nie wysilił się względem dziewczyny nawet na proste przywitanie pokroju „dobry wieczór”. Cóż za brak kultury! Tajniacka wampirzyca otworzyła boczne drzwi samochodu i wskoczyła do środka.
- Niesamowite wieści! Ktoś nas uprzedził i podwędził świstek.
Sparodiowała popularne zdanie pojawiające się na pierwszej stronie brukowców. Nie była w nastroju do rozmów. Bezceremonialnie wyciągnęła zielonkawy owoc z plecaka i bardziej zdegustowana niż rozzłoszczona absurdem sytuacji, wgryzła się w jabłko.
 
Highlander jest offline  
Stary 16-12-2009, 09:12   #42
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Mimo swoich paranoicznych podejrzeń trasa wybrana przez hakera okazała się bezpieczną. Kostas ostatnie korytarze pokonywał prawie biegiem, przygotowany, że wpadnie zaraz na jakichś strażników lub co gorsza innych spokrewnionych. Ku jego zdziwieniu udało mu się jednak opuścić budynek bezpiecznie. Gdy odszedł od niego parę metrów odetchnął z ulgą. Noc objęła go swoim płaszczem, a cienie przyjaźnie pomknęły w jego kierunku.
Nagle zobaczył biegnących w jego stronę uzbrojonych po zęby antyterorystów, na szczęście zanim oni go dostrzegli zdołał uskoczyć za kolumnę. Skrył się w cieniu i poczekał, aż policjanci go miną.

„Uf, tym razem miałem szczęście. Chociaż obiektywnie patrząc to raczej oni mieli większe. Dobrze, że przyjechali zanim policja otoczyła budynek zwyczajowym kordonem. Dziwne, że przybyli tak szybko. Wszystko zaczyna śmierdzieć pułapką.”

Grek odszedł jeszcze kawałek i zdjąwszy z szyi komunikator po raz ostatni wywołał hakera.

- Tutaj Konstantinos. Wyszedłem. Gdzie jesteście?

Usłyszawszy odpowiedź schował sprzęt do kieszeni i udał się na poszukiwanie towarzyszy. Na szczęście nie zaparkowali zbyt daleko. Miejsce było na tyle dyskretne by nie wzbudzać podejrzeń, ale na tyle blisko, że Angelo mógł obserwować rozwój wydarzeń. Kostas wsiadł do samochodu brudząc przy okazji wszystko pianą z gaśnicy, w której był jeszcze umazany.
Zobaczywszy zdziwione spojrzenia spojrzał spod byka i mruknął.

- Nawet nie pytajcie. Porażka.
 
malkawiasz jest offline  
Stary 16-12-2009, 11:00   #43
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy wszyscy, łącznie z Izzy wsiedli do Pickupa, Nosferatu wcisnął gaz do dechy, nawrócił i prędko udał się w stronę jak najbardziej oddaloną od budynku muzeum. Po drodze jeszcze kilkakrotnie mijali pędzące radiowozy policyjne, oraz po kilku chwilach kilka Fordów FBI. -No to przejebane!- krzyknął Lucas waląc rękami po kierownicy. -Co teraz kurwa zrobimy?!- dodał do ogółu. -Zamknij ryj i patrz na drogę, bo jeszcze w coś wpierdolisz!- odrzekł sfrustrowany Jack. -Izzy, co tam zobaczyłaś?- spytał kobietę, trochę spokojniejszym tonem Nosferatu. Kobieta wartko przybliżyła kompanom sytuację, w której się znalazła, wchodząc do laboratorium. -To była pułapka...- odezwał się znów nieokrzesany motocyklista. -Pierdolona pułapka!- Zapanowała chwila ciszy. -Gdyby to była pułapka, to policja by na nas czekała geniuszu! A świstek ciągle by był w laboratorium...- dedukował brzydal. -Dobra... Zastanówmy się jeszcze raz. Na spokojnie. Jadę do biblioteki. Tam usiądziemy, odbudujemy zapas Vitae i na spokojnie się zastanowimy.- Wampir wzdrygnął głową jakby sam chciał sobie przytaknąć. Po kilku minutach drogi w totalnej ciszy, spowodowanej fatalnym nastrojem towarzyszy Lucas wcisnął niewielki przycisk „power” w samochodowym radiu.


Nastawioną stacją było Rock-radio, to też głównie słuchali ciężkiego brzmienia elektrycznych gitar, perkusji i zachrypniętego głosu. Zaraz po kawałku ACDC, muzyka ustąpiła głosowi kobiety. ”Nocne wiadomości, z Nowego Yorku! Allice Han witam niemogących spać. Dzisiejsza noc jest bardzo ciepła. Nie oznacza to jednak, że nie popada śnieg, jak wczorajszego wieczoru. Na Queensboro Bridge wydarzył się wypadek. Pijany kierowca zjechał na przeciwległy pas i uderzył w betonowe bariery mostu. On sam odniósł poważne rany, lekarze określają stan kierowcy jako poważny, lecz stabilny. Nikomu innemu na szczęście nic się nie stało. W Nowo Yorskim muzeum doszło do nietypowego włamu. Ponoć zginęło kilku strażników. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie nic z muzeum nie zginęło. Policja podejrzewa, że było to świetnie zaplanowana akcja, do której włamywacze przygotowywali się wiele czasu. W czasie napadu, policja otrzymała wiele innych, fałszywych zgłoszeń. Podejrzanych na razie nie ma. Być może gdyby pan Michael Blumberg wziął pod uwagę zeszłomiesięczne protesty policji w sprawie podwyżek, sprawcy włamania byliby już schwytani. Nocne wiadomości z Nowego Yorku poprowadziła dla państwa Allice Han. A teraz Al Stewart...”

Towarzysze spojrzeli na siebie nawzajem. -Długotrwałe przygotowania... Ta...- odezwał się w końcu Jack. Niedługo potem Pickup dotarł pod bibliotekę, w której mieściła się siedziba Nosferatu, współpracujących z księciem. Towarzysze wysiedli z samochodu i ruszyli do środka. -Zaczekajcie, zaparkuje wóz, dwie przecznice dalej.- krzyknął Lucas po czym ruszył samochodem i zniknął za rogiem ulicy. Po kilku minutach mężczyzna wrócił do towarzyszy i wszyscy razem weszli do budynku, tą samą drogą co poprzednio. Gdy byli już w podziemiach Nosferatu nakazał się rozgościć, po czym wyszedł z pomieszczenia a po chwili wrócił z kilkoma szpitalnymi torebkami z krwią. -Darujcie, że tak bez szkła, ale nie korzystamy tu z takich rzeczy...- skomentował, po czym położył zapas krwi na blacie długiego stołu, na którym stało kilka monitorów...
 
Nefarius jest offline  
Stary 16-12-2009, 15:11   #44
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Kostas wziął swoją torbę z ciuchami na przebranie i chciał udać się do łazienki. Zatrzymał się jednak, jakby coś nagle mu przyszło do głowy. Odwrócił się nie wypuszczając torby z ręki i zwrócił do hakera:

- Jak przygotowywałeś plan to grzebałeś w kilku miejscach. Szukałeś map, sprawdzałeś telefony i alarmy. Możesz sprawdzić czy oprócz ciebie ktoś tam ostatnio też grzebał? Nie wiem czy nie gadam głupot, ale można jakoś sprawdzić takie ślady?

Spojrzał pytająco na komputerowca, sam nie był zbyt biegły w najnowszych technologiach. No chyba, że te technologie służyły do robienia krzywdy bliźniemu.

- Jeżeli ktoś z was ma jakieś kontakty w policji warto by było teraz je uruchomić. Ktoś nas ubiegł minimalnie, gdyby nie kominiarze można by powęszyć na miejscu, a teraz dostęp mamy utrudniony. Może policja coś znajdzie – ostatnie zdanie dodał bez przekonania i poszedł się przebrać.
 

Ostatnio edytowane przez malkawiasz : 17-12-2009 o 12:25.
malkawiasz jest offline  
Stary 18-12-2009, 18:42   #45
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Dziewczyna wyjawiła dzielnym sojusznikom co zaszło. Wszystko co do joty. No… prawie. W swojej nieznacznej sklerozie zapomniała wspomnieć o znalezieniu skórzanych rękawiczek, możliwie należących do osoby, która ubiegła grupę wampirycznych włamywaczy. Kiedy Kostas wyszedł z propozycją pociągnięcia policyjnych sznurków, panna [b]Izzy[b] nie pokusiła się o komentarz. Może dlatego, że sama zwykle stroniła od chłopców w błękitnych koszulach. Ale co poradzić? Takie były uroki jej (nietypowego) zawodu. Zamiast udzielać się w kwestii gliniarzy, postanowiła wysunąć własną propozycję dalszego poczynań.
- Nie udało się. Bywa i tak. Nie wiem co teraz planujecie chłopcy, ale ja mam inne rzeczy na głowie prócz ganiania za antycznym kawałkiem papieru toaletowego.
Wysoce indywidualną, nie ma co. Czyżby zamierzała dać sobie z tym wszystkim spokój?


Chwyciła swój plecak ze stołu i wyciągnęła zeń kilka przedmiotów, które równiutko rozłożyła na szklanym stole. Granaty. Różnego rodzaju. Od gazowych, przez obronne, po błyskowe.
- Nasz kochany Louis może wziąć swój sprzęt z powrotem.
Choć zapewne Nosfer i tak zataszczy mu owe błyskotki w zębach. Panna O’Grady przerzuciła skórzany przedmiot przez ramię i skierowała się do wyjścia. Poziom jej niezadowolenia był wprost proporcjonalny do stopnia niepowodzenia akcji nocnych złodziejaszków. Dzisiejszej nocy straciła już wystarczająco czasu na idiotyczne dywagacje, które nie zaprowadzą jej do niczego. Nastał moment żeby wziąć sprawy w swoje ręce.

Wampirzyca wyszła z kryjówki śmierdzieli i ruszyła przed siebie. Przemierzała ulice Zgniłego Jabłka, pogrążona w zamyśleniu. Oczywiście nie na tyle, żeby pozostawać zbyt długo na widoku dla szarych przechodniów, czy też bardziej ciekawskich przedstawicielki jej własnego rodzaju. Umiała się ukrywać. Sytuacja nie prezentowała się zbyt ciekawie. Na szczęście Izzy posiadała znajomego, który mógł pomóc jej w rozwiązaniu zagadki rękawiczek. Długowłosa wkroczyła w najbliższy zaułek i przyjrzała się swojemu znalezisku. Ba, nawet je obwąchała. Szykownie wykonane, zapewne drogie. Wciąż niosące sobą ostry zapach perfum. Ktokolwiek nosił je do tej pory, zapewne nie podgrzewał krwi w mikrofali…
 
Highlander jest offline  
Stary 19-12-2009, 20:37   #46
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Angelo spojrzał się na Greka. Było mało prawdopodobne żeby ktoś bieglejszy go ubiegł, ale wszystko należało sprawdzić. Po chwili wiedział.
- Nie, nikt się więcej nie włamał. W ogóle się nikt nie włamał. Ci co nas ubiegli nie korzystali z usług kogoś mojej profesji. Nie przyszło mi do głowy sprawdzić, czy alarm w muzeum juz się uruchomił, ale jak sprawdziłem, włamanie nastąpiło jakieś 20 minut przed naszym przybyciem do muzeum. Nie wyłączyli niczego. Ani nie skopiowali zdjęć zapisanych na tym komputerze. Zatem tylko my i ci co nas uprzedzili mają prawdziwy papirus. Tylko, że my w formie elektronicznych plików graficznych. A oni oryginał.

Uruchomił znany sobie program szyfrujący, zamierzał się połączyć ze swoim znajomym, za pomocą którego mógł nieco zamieszać w śledztwie. Przede wszystkim prawdziwi złodzieje papirusu złamali zasady Maskarady. Trzeba było za nich posprzątać. Wysłana wiadomość była dość krótka.
- Włamanie na serwery komisariatów pochodziło z tej lokalnej sieci do której ja się włamałem
- Przestępcy zniszczyli agregat za pomocą gaśnicy, lecz dotarli zbyt późno na miejsce i stąd alarm zdążył się aktywować
- Przestępcy nie mogli się włamać na komputer muzeum zatem go zniszczyli
- Przestępcy jednemu z ochroniarzy zaaplikowali substancję trującą, za pomocą pistoletu z ampułką [jest taki do szczepień]: stąd te dwie dziury w szyi jednego ze strażników
- Przestępcy nie mieli zbyt dobrego hakera, bo nie włamał się na serwer FBI, by zablokować alarm
- Przestępcom chodziło tylko o nowo-odkryty papirus
- Było ich trzech. Odjechali samochodem w godzinach: ……..
 
Klebern jest offline  
Stary 20-12-2009, 13:20   #47
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Niestety. Akcja się nie powiodła. Izzy opuściła bibliotekę i zniknęła kompanom z oczu. W grupie pozostała już tylko czwórka mężczyzn. -Co teraz zrobimy?- spytał Jack, który zdawał się być kompletnie obojętny na wydarzenia z przed kilkunastu minut. -Poinformujmy o tym zdarzeniu Louisa.- zaproponował Nosferatu. Towarzysze długą chwilę zastanawiali się nad następną wersją planu. -Dobra, pierdol to. Zadzwoń do Ventrue i wszystko mu opowiedz. Zobaczymy co tamten powie.- rzucił chłodno biker. Nosferatu kiwnął głową i wyciągnął z kieszeni telefon, wcześniej podarowany przez przełożonego. -Włącz na głośnomówiący...- syknął motocyklista. Nosfer kiwnął głową i wybrał opcję głośnika. -Melduj.- odezwał się Louis. -Nie udało się nam. Ktoś nas uprzedził. Gdy przybyliśmy na miejsce, już było za późno. Pergaminu nie było, a policja akurat podjeżdżała pod muzeum.- rzekł bez owijania w bawełnę. -Jak to, ktoś was wyprzedził?!- krzyknął poirytowany Ventrue. Nastała długa chwila ciszy. -Dobra. Nie przez telefon. Przyjedźcie jak najszybciej do mnie do Thomsona. Czekam.- oznajmił i rozłączył się. Lucas wejrzał na kompanów. Też mieli nietęgie miny. -No to jedziemy na dywanik...- zażartował motocyklista. Towarzysze pozbierali swoje rzeczy i wrócili do Pickupa. Kostas znał drogę więc ruszył naprzód.

Rozdział II

W końcu dojechali na miejsce. Policja wciąż krążyła po ulicach Nowego Yorku. Radiowozów było znacznie więcej niż przeważnie. Nie przekraczał prędkości, ani nie łamał drogowych przepisów, to też nikt nie obawiał się, że po drodze jakiś patrol ich zatrzyma. Faktycznie. Na umówione miejsce dojechali bez problemów. Kostas zaparkował na miejscu, gdzie Pickup stał, nim grupa pierwszy raz do niego wsiadła. Weszli do hotelu i windą zajechali na ostatnie piętro. Przed pokojem Ventrue stały dwa wampiry w czarnych garniturach i słonecznych okularach, rodem z filmu akcji. Gdy kompani się zbliżyli tamci bez pytania otwarli drzwi i wpuścili grupkę do apartamentu. Rozwalona ściana była już posprzątana i naprawiona. Szybko się z tym uwinęli. -No nareszcie.- rzekł Louis, zapraszając ich gestem ręki do środka. -Siadajcie i opowiadajcie jak to było.- nakazał -Od początku.-
 
Nefarius jest offline  
Stary 21-12-2009, 09:18   #48
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Przebrał się szybko i opłukał prowizorycznie. Nie wprawiło go to w lepszy humor. Do tego potrzebna była by kąpiel, długa kąpiel w gorącej wodzie z bąbelkami i olejkami eterycznymi. No ale niestety ani czas po temu ani warunki. Gdy wrócił zauważył brak Izzy, ale zanim zdążył o cokolwiek zapytać Angelo zdał sprawozdanie z tego co się dowiedział. Grek kiwnął głową z aprobata.

„Szybki jest skurczybyk”.

Po chwili zdali meldunek księciu, który zgodnie z przypuszczeniem chciał dokładniejszego sprawozdania.

Droga do kwatery Ventru przebiegła bez problemów. Po drodze zadzwonił do Markusa i kazał mu przyjechać pod hotel. Nie miał zamiaru jeździć pickupem dłużej. Może nie był jeszcze spalony, ale lepiej być ostrożnym.

Szybka podróż na górę, dwóch smutnych panów na bramce i po chwili już spowiadali się Lousowi.

Kostas podrapał się po policzku i zaczął swoją część opowieści.

- Pan Angelo przygotował nam zaplecze i weszliśmy bez problemów. Odcięliśmy zabezpieczenia, niestety nie wiedzieliśmy wtedy, że ktoś wszedł tuż przed nami i cichy alarm już pracował zanim go wyłączyliśmy. W środku wszystko szło bez problemów – Grek postanowił przemilczeć, że przypadkowo zabili strażnika i zwalić to na konto tamtych.

- Do czasu, aż usłyszeliśmy jak kominiarze zbliżają się do muzeum. Rozdzieliliśmy się. Panna Izzy miała przechwycić papirus, reszta już opuszczała muzeum. Niestety, ktoś nas uprzedził. Więcej szczegółów pewnie opowie Panna Izzy jak wróci. Po akcji chyba poszła coś załatwić, nie mam pojęcia gdzie teraz jest.

Na koniec postanowił zostawić coś na osłodę.

- Na szczęście naszemu hakerowi udało się wcześniej włamać do komputera muzeum i ukraść wszystkie zdjęcia papirusu. Oczywiście usunął je też z dysku.
 
malkawiasz jest offline  
Stary 21-12-2009, 19:01   #49
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Po długich debatach, snuciu planów i rozważaniu różnych opcji kompania doszła do konsensusu. Konsekwentnie poczęli spełniać każdy założony wcześniej punkt planu, porywając do współpracy wielu. Wampiry, ghuli, oraz nawet nieświadomych ludzi. Ich trud jednak zdał się na nic. Choć starali się jak mogli, ci, którzy skradli pergamin zdołali go wykorzystać. Członkowie Sabatu, bo to oni byli sprawcami chaosu, jako pierwsi trafili do prastarego grobowca przedpotopowego wampira i to im się udało go zbudzić. Ich założenia były jednoznaczne. Przekonać potężnego wampira do swych racji i z jego pomocą zniszczyć konkurencję obejmując totalitarną władzę nad światem. Nie przewidzieli jednak, że wampir, którego zbudzili wpadnie w tak destruktywny szał, na wieść o śmierci całego swego rodu. Bestia, która drzemała w nim od wieków przejęła kontrolę, nad słabym jeszcze umysłem. Prastary wymordował wszystkich biorących udział w ceremonii przebudzenia. Nie pozostawił przy „życiu” żadnego krwiopijcę, który doprowadził do tak drastycznego szoku, jakiego doznał Aureliusz Kapadocjan.

Przedpotopowiec zbierał siły w swym grobowcu, żerując na pokiereszowanych wampirach, których krew wykorzystał do regeneracji swego potencjału, siły i wigoru. Po opuszczeniu krypty postanowił dokonać zemsty na rodach, które zdradziły jego klan. Wtedy to ulice nie tylko Nowego Yorku, ale również Miami, Meksyku, czy takich miejsc jak Egipt zasypały ogromne połacie białego puchu. Aureliusz powołał do życia setki ożywionych trupów, za sprawą jednego skinienia ręką, aby służyły mu w jego akcie zemsty. Po śniegu nastąpiły burze. Tak potężne i niszczycielskie jak do tej pory żaden huragan, czy monsun nie był. Niszczyły one wszystko. Wsie, miasta i metropolie. Lecz i to było za mało, bo wszędzie, gdzie prastara stopa Aureliusza nie nastąpiła tam ziemia umierała. Armia ożywieńców rozniosła bowiem okrutną plagę i chorobę, która zabijała wszystkich, którzy przeżyli kaprysy pogody.

I budzono do pomocy starszych. Wspólnymi siłami próbowano walczyć. Pierwszy raz tedy to Sabatyści z członkami Camarilli pakt zawiązali, widząc zagrożenie, postanowili odłożyć odwieczne niesnaski na bok, próbując pokonać Przedpotopowca. Na nic to się nie zdało. Zbudzeni starsi razem wzięci nie mogli podołać potędze Aureliusza. Czując słabość wampirów i odwieczni ich wrogowie – ludzie wilki wkroczyli do miast, urządzając sobie polowania i krwawe uczty. Ludzie, po tak licznych i spektakularnych powstaniach z dna, tym razem nie podołali próbie. Stali się oni gatunkiem wymierającym. Wampiry nie miały pożywienia, żerując na zwierzętach stale traciły swe siły. Koniec zbliżał się nieubłaganie, lecz to już inna historia...

Koniec
 
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172