29-03-2012, 10:08 | #21 |
Reputacja: 1 | Nie starczyło wczoraj czasu żeby się przedstawić. Niniejszym witam wszystkich. A teraz może kilka słów wyjaśnienia. W kwestii fabularnej. Otóż na niedługo przed startem okazało się, że prócz zwykłego stanu do plutonu dokoptowano jeszcze jakiegoś oficera wraz ze snującym się za nim podoficerem. Owi żołnierze to porucznik Pierce (ten, który w moim poście pofrunął jako pierwszy) oraz kpl Benjamin White. No, to chyba tyle jeśli chodzi o temat poznawania. On nic nie wie o was, a wy o nim tyle ile sami będziecie chcieli się dowiedzieć. Chyba uczciwie jak dla nowego? Jeśli kto byłby ciekawy to Pierce miał naszywki kojarzące się z G-2, natomiast White jakiejś kompanii logistycznej. Ma niewiele ponad dwudziestkę i choć nie potyka się o własny karabin, a ze sprzętem wojennym obchodzi ze znajomością rzeczy, to nie sprawia wrażenia jakby czuł się na tej akcji komfortowo. PS A, i serdeczne pozdrowienia dla wszystkich z którymi miałem już przyjemność, a szczególnie serdeczne dla życzliwych. Jeszcze jedno Miszczuniu. Była zdaje się gdzieś wcześniej mowa o dokumencie, a ja nie mogę odnaleźć gdzie to było. Więc w związku z tym że powoli się kupimy, jeśli mogę, to poproszę o linka. Ostatnio edytowane przez Bogdan : 29-03-2012 o 11:42. |
29-03-2012, 12:16 | #22 |
Reputacja: 1 | Przepraszam, że tak późno, ale musiałem pożegnać znajomego grubasa z Bostonu. Witam szanownych współgraczy, którzy pomyślnie przeszli weryfikację. Co do imć Pana Marka Selby, to pochodzi on z lasów Michigan. Jego tatuś był leśnikiem i Mark od młodości uganiał się za zwierzyną po puszczy. Znakomicie się skrada i potrafi przetrwać w dziczy. Taki Bear Grylls trochę. Strzela i walczy niezgorzej, po za tym nurkuje i od biedy poprowadzi samochód i cóś pływającego. A teraz trochę wad. Rasista nienawidzi żółtków. Niedawno w akcji zaginął jego brat, który także służył w marines. Ale jego drill instructor wykonał dobrą robotę i Mark nie będzie miał nic do "Żółtka" w drużynie, bo to "nasz" żółtek. Co innego Japonka jeniec. Facet jest wyciszony, małomówny, nie lubi hałasu, najlepiej sie czuje sam. Co do innowacji w grze to prócz pseudonimów, dla Marka może być np. Hunter, Traper, Scout, Redskin, albo Moose, to proponuję za filmem "Full Metal Jacket" byśmy nadali swoim karabinom żeńskie imiona. |
29-03-2012, 12:37 | #23 |
Reputacja: 1 | Jeniec to jeniec. Co z tego, że skośnie patrzy Witam wszystkich serdecznie (wstyd, że tak późno, jakoś ominęłam ten wątek wczoraj) i życzę wszystkim (i sobie też!) przeżycia Jeśli chodzi o Sakamae, kompletnie się odcięła od okrutnej rzeczywistości, więc nikt nic o niej nie wie. Może poza tym, że została załądowana na statek razem z całą grupą japońskich kobiet, pracownic laboratorium biologicznego. Tyle, że inne nie przeżyły... Na ten moment to chyba wszystko. Reszta w sesji (o ile mi jej żaden żołnież nie zabije )
__________________ Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko? Albert Einstein |
29-03-2012, 14:34 | #24 |
Reputacja: 1 | Na szarym końcu (ale chyba nie całkowicie ostatnia) pojawiam się ja. Witam wszystkich zgromadzonych - graczy i MG - i życzę wszystkim nam dobrej, udanej zabawy, jakkolwiek długo miałaby ona potrwać. Jeśli zaś rozchodzi się o Natashę. Pochodzi z Wielkiej Brytanii, co można łatwo wywnioskować po jej brytyjskim akcencie. Gdyby ktoś z jeńców znał chociażby podstawy medycyny, to podczas naszej jakże przyjemnej podróży z pewnością zanotowałby, że Natasha choruje na astmę. Z ogólnej wiedzy można również wywnioskować, że jest osobą o przyjacielskim usposobieniu, choć już pod koniec podróży stała się bardzo apatyczna względem otaczającej jej rzeczywistości. Więcej już w samej sesji - oczywiście jeśli ktoś będzie miał na tyle ochoty w sobie, by podczas takiej przygody poznawać historie i charaktery innych rozbitków
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
29-03-2012, 15:49 | #25 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
A podsumowując dotychczasowe zmagania z ksywkami (to są tylko propozycje): Robert Noltan - Postman; Patrick Boone - Preacher; Jake Harikawa - Żółtek/Jake/Chief; Jacob Blackwood - Chief/Doc/Blackjack; Mark Clyde Selby - Hunter/Traper/Scout/Redskin/Moose/Barrow; Autorskie propozycje są jak najbardziej do przyjęcie, zważywszy niedobory informacji. Dadzą nam jakieś pojęcie albo inspirację, a może nawet się przyjmą. Poza tym zawsze zostają oryginalne nazwiska i imiona. Na przykład w drugim Marka widzę spory potencjał. Cytat:
| ||
29-03-2012, 16:33 | #26 |
Reputacja: 1 | Blackjack podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Nawet do imienia całkiem, całkiem pasuje. Swoją drogą, bo sam zastanawiałem się nad tymi pseudonimami i przejrzałem jeszcze raz profile powrzucane w komentarzach. Uświadomiłem sobie, że Jacob i Luke są z Arizony. Blackwood to bardziej północny-wschód stanu (rezerwat Navajo, miasto Flagstaff itd.), no ale dla kolegów z oddziału na pewno był to temat przynajmniej kilku rozmów. W razie czego można wspólnie ustalić jakieś szczegóły. Odnośnie samych pseudonimów: - Mark Clyde Selby: nic nie poradzę, ale ranger z północy USA kojarzy mi się tylko z jednym - Sasquatch - Yametsu Harikawa: pomyślałem o Tongue z uwagi na specjalizację naszego kolegi. No i fakt, że po angielsku to słówko dość łatwo wypowiedzieć z pseudo orientalnym akcentem. Fakt, w formie pisanej szału nie robi, ale pomyślałem, że wrzucę mimo wszystko. - Luke Summers: Scorch - ot specjalizacja w broni ciężkiej, papierosy i pochodzenie spłodziły mi coś takiego. - Zeb Collins: Monk pasuje mi do zamieszczonej notki. Weteran z wyraźnym pociągiem do orientu. Tyle wydumałem. Może już w trakcie sesji wpadnie mi do głowy coś dla reszty.
__________________ "The heart lies and the head plays tricks with us, but the eyes see true. Look with your eyes. Hear with your ears. Taste with your mouth. Smell with your nose. Feel with your skin. Then comes the thinking, afterward, and in that way knowing the truth." |
29-03-2012, 17:05 | #27 |
Reputacja: 1 | Mi tam Postman pasuje bardzo. Taki niepozorny, przez Postal kojarzy mi się z zdrowym wariatem, a Robciu miał taką przygodę, ale to może MG sam wyświęci jego brudy, podczas kuszenia czy coś... Również możecie na niego mówić Canadian, bo właśnie z stamtąd pochodzi.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
29-03-2012, 18:54 | #28 |
Reputacja: 1 | Do Luke'a Summersa "Joker" też pasuje |
29-03-2012, 19:55 | #29 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Choć Chief też może być
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. | |
29-03-2012, 21:44 | #30 |
Reputacja: 1 | Ha, też pomyślałem o "Monku" dla Collinsa. A skoro jest z nas wszystkich najstarszy (wiekiem/stażem – chyba że coś mi umknęło), dorzuciłbym do puli jeszcze swojskie "Grandpa". Czyli jak dotąd: Jacob Blackwood - Chief/Doc/Blackjack; Patrick Boone – Preacher/Scope; Zeb Collins – Monk/Grandpa; Jake Harikawa - Żółtek/Jake/Chief/Tounge; Robert Noltan - Postman; Mark Clyde Selby – Hunter/Traper/Scout/Redskin/Moose/Barrow/Sasquatch; Luke Summers – Scorch/Joker Co do tego ostatniego, tak w ramach uzupełnienia: Urodził się, wychował i mieszkał w Russet Mounds (fikcyjnej o ile mi wiadomo) mieścinie, której jedynym godnym wzmianki wyróżnikiem jest tor wyścigowy. Do wojny zajmował się głównie serwisowaniem aut i w ogóle wszystkiego, co trafiło do przytorowego warsztatu oraz bałamuceniem miejscowych dziewcząt. Niedoszły kierowca wyścigowy, odrzucony kandydat na pilota. W korpusie niejako z przekory. |