Caleb

Cześć wszystkim. Poniżej najważniejsze info z mojej KP.

Abraham urodził się w znamienitym rodzie, zajmującym się obrotem wysokiej jakości włókien jak jedwab czy len. Sam jednak był zbyt niespokojnym duchem, aby ograniczyć swój potencjał do obliczania słupków strat oraz zysków. Nie będąc zmuszonym liczyć się z kosztami, począł zamawiać od innych manufakturzystów substancje alchemiczne i mniej lub bardziej podejrzane środki. Eksperymenty z materią fascynowały go na tyle, że nie powstrzymywał się nawet przed tymi, które niosły za sobą większe ryzyko. Dość powiedzieć, że niejednokrotnie okna jego gmachu wypluwały gęste obłoki dymu, niosąc na mile swąd spalenizny. Abraham wprowadził do londyńskiego handlu produkty takie jak: maści lecznicze, trutki na gryzonie czy substancje mające odstraszać nieumarłych. Jednakże część z produktów nie opuściła nigdy jego pracowni.
Lata prac nad retortami, w oparach bulgoczących cieczy, musiały odbić się na zdrowiu arystokraty. I choć dzisiaj Abraham jest nie tylko uznanym oraz majętnym znawcą w swoim fachu, tak toksyczne gazy zatruły jego organizm czyniąć z Abe'a wychudzonego, bladego jegomościa. Jedynie specjalistyczne zabiegi, na jakie może sobie pozwolić wyższa szlachta, sprawiają, że ciało mężczyzny dosłownie nie rozpadło się na zgniłe części. Także zdrowie psychiczne tego człowieka stoi pod znakiem zapytania. Choć na ogół wykazuje się wyrachowaniem oraz wysoką ogładą, to czasem zdarza mu się szeptać coś do siebie lub osobliwie wpatrywać parę minut w jeden punkt. Zagadkowa jest również opaska na prawym oku. O tej stracie nigdy nie chciał się podzielić nawet z najbliższymi sobie osobami, których prawdę mówiąc nie ma zbyt wiele.
Z charakteru jest wyniosłym człowiekiem, znającym swoją wartość i konsekwentnie krytykującym każdego, kto ośmieli się wykazać niewiedzą w alchemii. Trudno go do siebie przekonać, ma wręcz odpychający charakter. Toleruje jedynie garstkę osób (postacie graczy) ze względu na udane w przeszłośći transakcje. ,,Do ludzi" wychodzi, wtedy kiedy musi i będzie to dla niego opłacalne. Natomiast Lord Meldrum jest na tyle ważną osobistością, iż absencja na urodzinach jego córki z pewnością nie przysłużyłaby się Abrahamowi...

 

Pinhead

Kolejny post poleciał. Posunąłem akcję troszkę naprzód, byśmy nie potrzebnie nie kręcili się w miejscu już na samym początku. Mam nadzieję, że nie będzie mieć mi tego za złe.
Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, czy to do lorda, czy służby piszcie śmiało.
Lord poprosił was o ratunek i teraz wasza decyzja, jak podejdziecie do sprawy. Sam lord próbuje uratować przyjęcie największym seansem spirytystycznym, jaki kiedykolwiek się odbył.
Jeżeli was to interesuje możecie pozostać na nim. Jeżeli nie macie swobodę działania.
Seans się odbędzie mimo, że von Mithoff nie jest przekonany do tego pomysłu. Lord Meldrum najwyraźniej ma jakieś mocne argumenty, które sprawiają, że jasnowidz wyraża w końcu zgodę na tą prezentację.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Pinhead

W poście otrzymujecie kilka śladów i tropów, które mogą was poprowadzić.
Oba wydarzenia, tzn. przeszukanie i seans, odbywają się mniej więcej w tym samym czasie i trwają mniej więcej tyle samo.
Po seansie oczywiście wybucha panika i skandal. Ludzie zaczynają rozmawiać co to wszystko ma znaczyć, czy Rebecca nie żyje, a może w jakiś mistyczny sposób wzywa pomocy. Służba ocuci von Mithoffa, który po seansie jest bardzo słaby.
Lord Meldrum nie brał udziału w seansie, gdyż zabawiał rozmową tych gości, którzy nie byli zainteresowani wywoływaniem duchów.

Przyjęcie zasadniczo się kończy w tym momencie. Lord Meldrum jest zaszokowany i nie bardzo rozumiem, co się dzieje. Nagle przerwany seans. Poddenerwowani ludzie wsiadają bez pożegnania do swych powozów. Oczywistym jest, że to do Vestey’a zwróci się z prośbą o wyjaśnienia.

Co zrobicie dalej, zależy w dużej mierze od waszej inicjatywy.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Pietro

Ja się w zasadzie przyczepie, bo już drugi raz pokręciły Ci się tytuły.
Vestey jest hrabią. Innymi słowy przy nazwisku nie żadne Sir, a Lord.
Tak przynajmniej sprawy mają się w odniesieniu do Wysp Brytyjskich.

 

__________________
Sometimes you have to play a long time to be able to play like yourself.
- Miles Davis

Pinhead

Wybacz.
W wolnej chwili zedytuje post z użyciem właściwych tytułów.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Pietro

Jedno pytanie co do mojego posta. Wolałbym pociągnąć akcję trochę dalej niż do ewentualnej rozmowy z Meldrumem (chodzi o te pytania odnośnie sytuacji, o których wspomniałeś w tym temacie). To jednak spora ingerencja w zachowanie NPCa więc wolę się upewnić.

Mogę to wciągnąć w część opisową, czy pojawią się jakieś pytania, które wymagają przeprowadzenia dialogu? Trochę głupio marnować czas na doca skoro i tak wszystkie istotne informacje znajduję się w poście wyżej.

 

__________________
Sometimes you have to play a long time to be able to play like yourself.
- Miles Davis

Pinhead

Oczywiście, że nie ma sensu przeprowadzać tej rozmowy na docu. Jeżeli masz jakieś dodatkowe pytania to wrzuć jej tutaj lub na PW, a podeślę Ci odpowiedzi.
Ogólnie lord Meldrum chce dalej, abyście wyjaśnili sprawę i odnaleźli Rebeccę.
W rozmowie możesz opisać jego zmieszanie i poddenerwowanie, gdyż nadal mimo skandalu jaki już wybuchł, prosi o dyskrecję i ostrożność.

Możesz, więc śmiało pojechać z akcją dalej i planować kolejne posunięcia.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Pinhead

Caleb lord Meldrum, tak jak już pisałem, dalej prosi was o pomoc. Mimo skandalu, jaki wybuchł w związku z seansem nadal błaga o zachowanie tajemnicy i ostrożności.
Znajdzie on czas na rozmowę dopiero, gdy wszyscy goście już odjadą. Wtedy możecie zadać mu jakieś konkretne pytania.
Widzę, że ogólnie do doca nastawienie jest chłodne, to poproszę pytania do lorda, albo na PW, albo w komentarzach. Wtedy albo ktoś z was, albo ja wrzucę to w post.

Jeżeli chodzi o przywrócenie do świadomości młodego Pilckertona, to sole trzeźwiące niewiele pomogą. Panicz i owszem się przebudzi, ale będzie bełkotał straszliwie.
De la Roche mając swoją torbę, będzie mógł spróbować stworzyć na szybko jakąś miksturę, która go przywróci do żywych. Oczywiście wiąże się to z pewnym ryzykiem dla pacjenta. Ryzyko to torsje, konwulsje i inne sensacje żołądkowe oraz bóle głowy, zdezorientowanie itp.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Pinhead

Coś nam kolega bishop przepadł.
Czas na posty jest do jutra, więc ten jeden dzień jeszcze poczekam. Jutro wieczorem zamierzam usiąść do postu.

 

__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Caleb

Ja nigdy nie grałem sesji z dociem, także nie wiem do czego to służy. Co do działań mojej postaci - podtrzymuję, to co napisałem. Czekam na torbę i próbuję przygotować prowizoryczną miksturę. Nie spodziewam się, że facet będzie ostry jak brzytwa, ale jest szansa chociaż strzępek zdania coś nasunie. Potem czekam aż wszyscy goście pójdą i naciskam na lorda, żeby powiedział o córce od początku, tym razem bez ogródek. Czyli rzeczy typu: czy zachowywała się ostatnio dziwnie; znikała w tajemniczych okolicznościach etc. Przyciśnięty przez całe zdarzenie może powie coś więcej. Na koniec szukam Thomasa.