07-10-2012, 12:50 | #1 |
Reputacja: 1 | [Komentarze] - Unhallowed Metropolis - "Cena krwi" Witam moich szanownych graczy i wszystkich zaglądających! Ruszamy z naszą wiktoriańską sesją. Kilka podstawowych zasad: - kolejka trwa tydzień, tzn. że macie 7 dni na swoje posty. Moja odpowiedź pojawi się 1-2 dni po waszych odpowiedziach; - o wszelkich problemach z odpisami proszę informować, by sesja mogła przebiegać płynnie i bez opóźnień. W razie nie możności umieszczenia odpisu proszę o deklaracje działań waszego BG, czy to w komentarzach, czy na PW; - mamy sesyjnego doca, ale wolałbym ograniczać do minimum jego udział w sesji, bo może on strasznie opóźniać jej przebieg. Czasami jednak będzie on konieczny. Oto link do niego. Proszę sprawdzić, czy każdy może go edytować: https://docs.google.com/document/d/1...fGSODzcFI/edit Kilka słów o pierwszym poście. Zaczynamy w dniu przyjęcie urodzinowego Rebecci Meldrum. Możecie swobodnie działać i opisywać jak wasza postać udzielała się w czasie jego trwania. Zakładam, że wszyscy byliście na seansie zorganizowanym przez Von Mithoff i byliście świadkami ostentacyjnego zachowania Rebecci. Po tym wydarzeniu mija prawie godzina i dopiero wtedy lord Meldrum prosi was do siebie. Rebecca zaginęła i lord prosi, abyście pomogli mu ją odszukać. Z jednej strony obawia się on o los córki, ale zdaje się, że doskonale wie o tym co się mogło stać. Tzn. Rebecca sobie po prostu uciekła i zabawia się w jakimś klubie. Boi się jednak, że mogło coś się jej stać. I do niego bowiem dotarły plotki na temat seryjnego zabójcy grasującego po Londynie. Wygląda jednak na to, że lord Meldrum najbardziej obawia się skandalu towarzyskiego związanego ze zniknięciem córki i odwołaniem przyjęcia. Wasze zadanie w tym momencie jest, więc proste. Odszukać Rebeccę i doprowadzić ją z powrotem na przyjęcie. W pierwszym poście, czy też w komentarzach prosiłbym o krótkie przedstawienie waszych postaci. Tak, jak pisałem wasze postacie znają się, więc współgracze potrzebują jakiś informacji o waszych postaciach. To ile ujawnicie z waszej historii publicznie, jest już waszą sprawą. To chyba tyle słowem wstępu. Gdyby były pytania, to piszcie.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
07-10-2012, 14:29 | #2 |
Reputacja: 1 | Ja się pokuszę o wklejenie mojego KP a co mi tam - skoro i tak się znamy? Imię i Nazwisko: Josh Steelwall (prawdziwe) King Bishop (pseudonim, którym się przedstawia) Wiek: 27 lat Cechy (1-10): -siła fizyczna: 7 -zręczność: 7 -kondycja: 7 -inteligencja: 5 Umiejętności: -prowadzenie pojazdów (potrafi kierować wszystkim co ma silnik) -strzelectwo -walka wręcz -parkour (nazwijmy to ekstremalną wspinaczką Charakter: Bishop jest buntownikiem z wyboru. Nie lubi świata go otaczającego i nie lubi gdy ktoś mu rozkazuje. Jest indywidualistą o ponadprzeciętnym poziomie uporu. Wychowywał się na ulicach fabrycznych dzielnic gdzie razem z synami robotników kopał piłkę, wdawał się w tarapaty i bójki. Już wtedy dał się poznać jako wojownik. Wtedy też zaczęto do niego mówić King Bishop. Skąd to przezwisko? Jako że nie cenił swego pochodzenia wolał być nie kojarzony nawet z podupadłą szlachtą. Na jego nieszczęście wszyscy rówieśnicy znali korzenie Josh'a - stąd wzięło się lekko ironiczne King. Nazwisko "Bishop" wzięło się z dość prostego faktu - otóż Josh, po swej matce, poniekąd odziedziczył wiarę w Boga. Okultyzm i mroczny mistycyzm jego czasów był czymś czego nie znosił. Historia i znajomość z lordem: King (Josh) jest synem Alice Feversham, dalszej kuzynki lorda Meldrum, która popełniła swego rodzaju mezalians poślubiając Henry'ego Steelwall'a, podupadłego szlachcica. King Bishop nie mając majątku i należąc do "mniej reprezentatywnej" części rodziny nie miał co liczyć na ciepłe posadki i odziedziczenie fortuny. Musiał sobie sam radzić a że wychowywał się pośród dzieci robotników zrobił to samo co robili jego koledzy nie chcący pracować w fabrykach - zaciągnął się do wojska. Jego brak szacunku dla hierarchii wojskowej i "luźne" podejście do rozkazów dawały się we znaki oficerom jednostki, w której służył. Miał jednak coś co sprawiało, że był niezastąpiony - miał więcej jaj niż mózgu. Tak się przynajmniej wydawało postronnym. Prawda była taka, że był szalenie uparty i ta cecha często prowadziła go poza granice ludzkiej wytrzymałości. Po kilku latach spędzonych na pustkowiach wrócił do Londynu gdzie stał się grabarzem - łowcom plugastwa, które wybijał z wielką chęcią i radością. Kiedy jego pseudonim zaczął być rozpoznawalny lord Meldrum przypomniał sobie o dalekim krewnym. King od czasu do czasu ratował tyłek jego synowi, córce lubiącej dzikie towarzystwo lub bratu, który wiecznie grzebał się w karcianych długach. To w sumie stało się jego drugą pracą - opiekunka do dzieci i niesfornego rodzeństwa. Mam jedno pytanko odnośnie ekwipunku - bawimy się w takie coś w ogóle?
__________________ Regulamin jest do bani. |
07-10-2012, 14:34 | #3 |
Reputacja: 1 | To zależy od sytuacji. Zważywszy na wasze bogactwo macie praktycznie dostęp do wszystkiego. Oczywiście w sytuacji, gdy będzie na jakieś "akcji" ważne będzie co macie przy sobie i z czego możecie w danej chwili skorzystać.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
07-10-2012, 14:46 | #4 |
Reputacja: 1 | W takim razie jak zaznaczyć co akurat mamy przy sobie? W poście?
__________________ Regulamin jest do bani. |
07-10-2012, 14:54 | #5 |
Reputacja: 1 | W tej chwili nie ma to jakiegoś większego znaczenie, tak naprawdę. A jeżeli chodzi o zaznaczanie, to możesz to zrobić albo w poście, albo na karcie w panelu sesyjnym.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
07-10-2012, 18:53 | #6 |
Reputacja: 1 | Ja tylko raz za co przepraszam MG, ale życzę wam miłej zabawy i śledzę waszą sesję z uwagą |
07-10-2012, 21:05 | #7 |
Reputacja: 1 | No to ja też coś napiszę o mojej Lady, tak prosto, żeby nie było: Kenna jest członkinią szkockiego klanu MacNeil, córką barona wyspy Barra (daleko na północ). Jej matka zginęła w pożarze kiedy Kenna była mała (podobno to Kenna zaprószyła ogień). Dziewczyna pozbawiona matczynej opieki zdziczała i została ostatecznie oddana pod opiekę Lady Muldrum (Lord Muldrum jest dalekim krewnym ojca Kenny). W Londynie Kenna dała się uwieść swojemu nauczycielowi gry na wiolonczeli. Ojciec dowiedział się o tym, wyzwał jegomościa na pojedynek i ubił, niestety zginął od poniesionych ran. Kenna, zgodnie ze szkockim prawem odziedziczyła tytuł i ziemie. Wróciła na Barra i nawet nie kryła się ze swoją rozwiązłością. Wreszcie trafił jednak swój na swego i dzikuska MacNeil wyszła za szwedzkiego barona Ragnara Gustaffsona Oxenstierna. Ich miłość jest dzika i nieprawdopodobna. Kenna jest około piętnaście lat starsza od Rebecci Muldrum. Kenna uwielbia polowania. Co Kenna potrafi: - strzelać; - operować nożem; - jeździć konno; - mówić po szwedzku, francusku i galicyjsku; - grać na wiolonczeli.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
07-10-2012, 22:17 | #8 |
Reputacja: 1 | Skoro przyszło nam wcielić się w przedstawicieli wyższych sfer, wypada zgodnie z zasadami dobrego wychowania przywitać się i życzyć samych sukcesów. Zatem witam i oby chodzące trupy nie obgryzły Was do samych kości, wampiry nie wysączyły do cna, oby toksyczne opary nie zmieniły gałek ocznych w lepką maź, a deszcz cóż … nie uczynił tego z całą resztą. A trochę poważniej. Miło, że ktoś wreszcie postanowił sięgnąć po nieco bardziej niszowy system. Mam nadzieję, że sesja będzie udana. Jeśli zaś idzie o moją postać, a więc Henry’ego Vesteya. Warto zacząć od tego, że w chwili obecnej jest hrabią i bynajmniej nie bez powodu. Vestey to nazwisko, które jest znane praktycznie każdemu. Jedna z najstarszych rodzin na całych Wyspach Brytyjskich, niemal od zawsze związana z armią, co w tych pełnych śmierci i okrucieństw czasach jest więcej niż zaletą. Jako że jego rodzice odeszli z tego świata, to jemu przypadły majątek oraz zaszczyty. Przodkowie bez wątpienia pozostawili mu talent do wojaczki, który objawia się w niespotykanymi wręcz umiejętnościami szermierczymi. Jego sercu bliższe są jednak arystokratyczne machinacje, niż admiralskie szlify. Pomimo młodego wieku zdołał wyrobić sobie opinię ważnego gracza na arenie politycznej, pomnożyć majątek i niejednokrotnie zrujnować rywali. Szczególnie popularny wśród kobiet, o co nietrudno zważywszy na to, że w jego obecności nawet całkiem przystojni mężczyźni mają w zwyczaju blednąć, a i ze słów robi więcej niż dobry użytek. Osoby, które poznały go bliżej, są bardziej niż świadome, że czarujący uśmiech jest ledwie przykrywką, dla czegoś znacznie mroczniejszego. Nadal samotny. Trudno jednak uwierzyć w to, że nie utrzymuje kontaktów z jakąś kochanką. Póki co zdaje się unikać jakichkolwiek podejrzeń, a tym samym różnego rodzaju skandali. Ludzie lubią swoje podejrzenia, jedno dotyczy nawet romansu Henry’ego z Rebeccą. Oprócz tego możne pochwalić się dyplomem z pieczęcią Uniwersytetu Londyńskiego, gdzie pobierał nauki z zakresu psychologii, parapsychologii oraz nauk pokrewnych. Trudno powiedzieć by była to jego życiowa pasja, ale szlachcic bez wykształcenia jest jak wampir bez zębów, a przynajmniej w opinii osób postronnych.
__________________ Sometimes you have to play a long time to be able to play like yourself. - Miles Davis |
08-10-2012, 09:15 | #9 |
Reputacja: 1 | pytanie mam takie: czy w naszej kolejce mamy się ograniczyć do jednego postu, czy w takich sytuacjach, jak teraz (znaczy bez akcji) możemy sobie gadać ile chcemy?
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
08-10-2012, 10:59 | #10 |
Reputacja: 1 | Zasadniczo widać Twój post F.leju zareagowałem, aby nie wstrzymywać akcji przez tydzień. Doca otworzyłem i jak sam mówiłem wolę ograniczać jego rolę w sesji. W tej początkowej sytuacji liczyłem na kilka szybkich pytań do Meldruma i jeden post z dialogiem. Jeżeli jednak wolicie krótkie posty z waszymi kwestiami do ja się dostosuję. Grunt to zdrowy rozsądek. Zaraz też opiszę reakcję lorda na słowa postaci Pietro.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |