19-01-2013, 21:07 | #431 |
Reputacja: 1 | W obliczu swojej wątpliwej sprawności obserwuje z drzwi cały pokój, jak zobacze że coś sie rusza w okolicy Kroneliusza lub Belkara to krzycze żeby uważali. |
20-01-2013, 16:59 | #432 |
Reputacja: 1 | Artur, pan Robert i Robert pan Robert: po upiorze nie widać ani śladu po ciosie. Atakujesz go jeszcze raz i nadziak przechodzi przez jego głowę na wylot. Robert: skorzystałeś z sytuacji i wydostałeś się z pokoju. Artur: poszedłeś do kąta - jednego z tych dalszych od wejścia usiadłeś tam i czekasz aż pan Robert poradzi sobie z upiorem, lecz... Wszyscy: gdy Artur znalazł się pod lustrem z jego odbiciem zaczęło dziać się coś dziwnego. Przestało naśladować jego ruchy. Zamiast tego z nieprzyjemnym spojrzeniem zacisnęło ręce żelaznym uściskiem na jego szyi, dusząc go. Upirór rozpłynął się. Intuicja: prawdopodobnie nie mógł nic wam zrobić, a jedynie sprowokować, by któreś z was podeszło do lustra. Reszta Belkar: wszedłeś do środka i skierowałeś się do przedmiotów. Nic cię nie zaatakowało, ale czujesz kąsania i ukłucia w okolicach kostek. Wziąłeś strzelbę, ale zastanowiłeś się przed oddaniem strzału - nigdzie nie ma amunicji, więc uczyniłoby to ją bezużyteczną. Piotrek: niczego podejrzanego nie zauważasz. Ale to może dlatego, że czujesz się słabo. Próbując złapać oddech, mdlejesz. Wszyscy: Piotrek upadł na podłoge. Oddycha, ale jest nieprzytomny. Drgają mu oczy, a od czasu do czasu ciałem wstrząśnie pojedynczy spazm. Korneliusz: wszedłeś za Belkarem. Tak samo jak jemu nic ci się nie stało, ale poczułeś przynajmniej kilka ukąszeń w okolicy kostek. Notatki brzmią kolejno: Esencja. To, co nas wszystkich tu więzi. Zabrana przez drobne istoty, czeka w ciemnych podziemiach. Kościany klucz, kościany zamek. Idź naprzód, jeżeli jesteś gotowy. Gdy droga jest zablokowana, znajdź inną. Przejdź dołem.
__________________ "My heart is neither black nor do I fear for my life. The fact remains that I do not wish him to forget me." |
20-01-2013, 18:15 | #433 |
Reputacja: 1 | ― ARTUUUR! ― ryknął pan Robert, jednak nie rzucił się do niego od razu, lecz zawahał się. Czy jeśli tam podejdzie, to i on sam zostanie zaatakowany? Nie mógł zostawić swego podopiecznego w takiej sytuacji, ale nie chciał jej jeszcze bardziej pogorszyć głupim ruchem. Postanowił spróbować pomóc Arturowi w możliwie ostrożny sposób: ― Artur, podaj mi rękę! ― krzyknął, rzucając nadziak na podłogę, i z całej siły zaczął ciągnąć chłopca w swoją stronę. Nie wiedział, czy odbicie fizycznie trzyma go tam, ale na wszelki wypadek pociągnął jak najmocniej. Byle tylko zabrać Artura spod lustra. |
20-01-2013, 23:08 | #434 |
Reputacja: 1 | Wychodzę z tego dziwnego pomieszczenia i uderzam szpadlem w podłogę po drodze. Sprawdzam co z moimi nogami. Oczywiście strzelbę zabrałem. |
24-01-2013, 21:47 | #435 |
Reputacja: 1 | Kompletnie zdezorientowany i oszołomiony sytuacją biegnę razem z Panem Robertem trzymając go za rękę.
__________________ Nosce te ipsum. |
25-01-2013, 00:52 | #436 |
Reputacja: 1 | Roboert decyduje biegnąć się za opiekunem. Nie wie co innego zrobić, jest przerażony. |
|
| |