11-11-2012, 01:25 | #1 |
Reputacja: 1 | Przypominam, że jesteście grupą późnoszkolną z opiekunem. Przynajmniej w pewnym zakresie młodzież powinna słuchać się opiekuna, a opiekun brać na siebie ryzyko. Zaczynacie wszyscy w tym samym miejscu. Wycieczka do lasu była dobrym pomysłem. Spędziliście razem trochę czasu, rozpaliliście ognisko, choć był dzień, zjedliście większą część prowiantu. Następnie ruszyliście w drogę powrotną. Jednak po drodze napotknęliście się na ten dom, czy też może hotel. Jesteście niemal pewni, że nie widzieliście go poprzednio. Hotel nie jest jakoś bardzo zniszczony, ale wygląda na opuszczony. Zanim opiekun zdążył zareagować, dwóch z was weszło do środka - drzwi były otwarte. Za nimi podążyła cała grupa. W każdej turze będę wrzucał odkrytą przez was część hotelu. Po lewej macie parter, po prawej piętro. Biały blob to oczywiście nieodkryte pomieszczenia. Po wejściu do hotelu znajdujecie się w sporym hallu, który ma dwa piętra wysokości. Jest całkiem nieźle urządzony, ale pusty. Poza wielkim żyrandolem i jakąś rzeczą na podłodze, ale o tym potem. Znajdują się tu schody po obydwu stronach pomieszczenia. Pod każdymi ze schodów są drzwi. Te po lewej są przeszklone i wyglądają, jakby prowadziły gdzieś dalej. Te po prawej są brzydkie, drewniane i najpewniej skrywają tylko komódkę z narzędziami i środkami czystości. Oprócz tego widzicie przed sobą trzy pary drzwi. Wyglądają na pokoje hotelowe - są oznaczone od lewej numerami 1, 2 i 3. Po prawej stronie znajduje się korytarz i drzwi z jakąś wywieszką, a także recepcja. Recepcja składa się z lady, na której coś leży, ale na razie nie widzicie co. Wejścia za ladę broni mała bramka, którą bez trudu możecie przeskoczyć. Za ladą znajduje się wejście do jakiegoś pomieszczenia. Nie widzicie wiele z tego, co znajduje się na piętrze - za schodami zaczyna się poprzeczny korytarz, z lewej strony kończący się drzwiami (zapomniałem o nich i nie ma ich na mapie). Przed upadkiem chroni barierka. Od tego korytarza odchodzą dwa dalsze w głąb budynku, ale z dołu nie jesteście w stanie dostrzec, dokąd prowadzą. W całym hotelu świecą się światła, ale oprócz tego nie dostrzegacie śladów niczyjej obecności. Piotr Jest już późno. Za jakąś godzinę zacznie się ściemniać. Powinniście opóśić to miejsce. Już miałeś otworzyć drzwi i zawołać wszystkich do zebrania się na zewnątrz, gdy zorientowałeś się, że są one zamknięte. Ale jesteś pewien, że nikogo za wami nie było. Co się tu dzieje? Okna składają się z wielu małych kwadratów z mlecznego szkła, więc ciężko będzie zobaczyć, co się dzieje na zewnątrz, ale nie zaszkodzi spróbować... Reszta Zauważyliście coś leżące na podłodze. Jest to niewielka skrzyneczka zamknięta na zamek. Obok znajduje się klucz i jakaś notka. Ostatnio edytowane przez Armiel : 11-11-2012 o 23:07. |
12-11-2012, 08:49 | #2 |
Reputacja: 1 | Idę zobaczyć skrzynkę i notatkę. |
12-11-2012, 09:51 | #3 |
Reputacja: 1 | - Co to za miejsce? - zapytał się głośno Prezes. Dumając sekunde ruszył do recepcji i wszedł za ladę, szukając jakichś informacji. |
12-11-2012, 17:35 | #4 |
Reputacja: 1 | -Nawiedzony hotel, nie widać? Odpowiedział na pytanie Prezesa. Oczywiście żartował, zaraz pewnie pojawi się ktoś z obsługi by ich powitać, ale panująca tutaj atmosfera i brak jakiś ludzi tworzyły nieprzyjemne wrażenie. Jak na początku horroru. Ruszył do drzwi po prawej, pod schodami, chciał się rozejrzeć, w razie, jakby przyszła recepcjonistka powie, że szuka ubikacji.
__________________ Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę. |
12-11-2012, 17:40 | #5 |
Reputacja: 1 | - Przybywamy w pokoju! - krzyknąłem i dodałem po cichu - Kurwy. - i sprawdzam z Tomkiem skrzynkę i kluczyk. |
12-11-2012, 19:37 | #6 |
Reputacja: 1 | Fajne drzwi. Ciekawe gdzie prowadzą. Ruszam po cichu tak aby opiekuni nie zauważyli w stronę szklanych drzwi z celem, a jakże, ich otwarcia. |
12-11-2012, 19:50 | #7 |
Reputacja: 1 | — No to klops, panowie — stwierdził Pan Robert, szarpiąc gwałtownie za klamkę od drzwi wejściowych. — Chyba się zatrzasnęły... albo coś. Podrapał się po głowie, po czym spojrzał na stojącego obok Piotra, zakłopotany tą sytuacją. — Widzicie teraz, że lepiej jest nie wchodzić do takich miejsc — powiedział głośno. — Wszyscy mamy nauczkę na przyszłość. Ja mam taką nauczkę, że muszę lepiej pilnować Tomcia, bo on po prostu nie może się powstrzymać przed wściubianiem nosa wszędzie, gdzie się da, prawda, Tomku? — Dzieci oglądały coś na podłodze, więc Pan Robert podszedł do lady i uderzył parokrotnie w dzwonek. DING DING DING DING DING DING DING... Zauważył wtedy coś leżącego na ladzie, toteż przyjrzał się temu bliżej. |
12-11-2012, 21:53 | #8 |
Reputacja: 1 | Słysząc swoje imię odpowiadam w sumie mechanicznie. - Tak panie Robercie. - Nie przestaję tego co zacząłem. |
12-11-2012, 22:01 | #9 |
Reputacja: 0 | - Tutaj musi ktoś być, przecież świecą się światła. - Powiedział niemrawo Homer. Po chwili usiadł na podłodze, wyłożonej laminowanymi, dębowymi deskami i wyciągnął z plecaka ostatniego batonika. Delektując się nim zamknął oczy i zaczął coś nucić. |
12-11-2012, 22:22 | #10 |
Reputacja: 1 | - Homer, przydaj się na coś i idź sprawdzić te światła. - powiedziałem do Homera nie chcąc mu mówić "Idź być sobą gdzieś indziej", bo pracuję nad tym, żeby nie być chamskim i zaprzyjaźnić się z innymi. Kto wie kiedy uratują moje dupsko. |