Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2013, 18:39   #21
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Mark podążał za pozostałymi do biura, którego w głębi duszy nie mógł znieść. To ponure i byle jak umeblowane miejsce przypominało mu jego traumatyczne dzieciństwo. Mimo iż nienawidził tego okresu swojego życia, to nie mógł bez niego żyć, nie mógł żyć bez wspomnień o swojej siostrze, jak i o rodzicach, z których to ojciec zniszczył mu życie. Mimo to facet odpędził złe myśli, musiał się skupić, by przypomnieć sobie niedawne wydarzenia, a mianowicie jego spotkanie z panem X.

Po tym jak przekroczył próg pokoju usiadł na jednym z krzeseł, po czym poczekał, aż pozostali też to uczynią. Gdy tak się stało zaczął mówić:

-Dotarłem pod bramę do parku. Stał tam mężczyzna z małymi ranami na twarzy wyglądających jakby niejednokrotnie zaciął się przy goleniu. Ubrany był w markowe, choć już trochę przenoszone ciuchy, ale dość o jego wyglądzie, pora na sedno sprawy. - Zrobił momentalną pauzę, by odświeżyć wspomnienia. - Poszedłem za nim, aż dotarliśmy do jednego z mostków. Tam powiedział, że wie, iż to Monique Lastrada nas wynajęła i ostrzegł mnie, iż wpakowaliśmy się w niezłe gówno. Potem wspomniał, że Grisham to niezłe ziółko. Wtedy urwał i zaczął przedstawiać meritum sprawy, a mianowicie zaproponował współpracę. On nam dostarcza informacji my jemu, on nam wyświadcza przysługę my jemu. Powiedział potem, iż nie może powiedzieć więcej, gdyż jacyś "oni" mogą usłyszeć. Następnie powiedział, że jeśli jesteśmy zainteresowani współpracą z nim, to mamy się jutro na 16 udać do “Arcanum Izydora” 67 Zachodniej, gdzie mamy powiedzieć tamtejszemu właścicielowi, iż przysyła nas Derek.- Opowiedział wszystko co zaszło pomijają nieistotne informacje o swoich złych przeczuciach.

-Co o tym sądzicie?- Zadał pytanie po chwili milczenia, by pozostali mogli przetrawić to co usłyszeli.
 
Zormar jest offline  
Stary 26-10-2013, 13:13   #22
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Ryan spokojnie przemyślał słowa Marka. Sprawa była mocno nietypowa. Mieli udać się na kolejne spotkanie? Czemu dziwny jegomość miał się kogoś obawiać? Sprawa, na której mieli zarobić m. in. na lepsze wyposażenie biura zaczęła coraz mocniej sprawiać wrażenie niewykonalnej, pogmatwanej i bezsensownej. A jeśli do tego są jacyś "oni" to zaczyna się robić niebezpiecznie. Gdy Mark skończył upłynęło kilka sekund zanim zamyślony Ryan zabrał głos.

-Mamy jakąś lepszą alternatywę niż pójście na to spotkanie? Radziłbym jednak wziąć broń - nie wydaje się, aby nasze źródło było w pełni zdrowia psychicznego. Musimy stąpać ostrożnie.

Spojrzał na towarzyszy. Miał nadzieję, że wspólnicy wybaczyli mu fatalne urządzenie biura, tymbardziej, że większość pieniędzy, które były przeznaczone na ten cel Ryan wydał na hiszpański humidor.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 26-10-2013, 14:21   #23
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Jako osoba operująca kluczem, Lucas pierwszy znalazł się zarówno przy drzwiach, jak i za nimi. Przeszedł cały nieokazały korytarz i znalazł się na zapleczu. Zapleczu, nie różniącym się od dowolnego zaplecza w dowolnym biurze, na świecie... no może poza faktem, że było wyjątkowo schludne. Cóż... Królestwo Lucasa.
Nim rozmowa się rozkręciła, wrócił z dwoma schłodzonymi piwami i Coca Colą dla Marka.
Rozejrzał się setny raz w życiu po biurze Ryana. Niesamowitym było, że osoba utrzymująca tak wysoki profil jak on, była w stanie wytrzymać w takiej norze.
Poczęstował pozostałych, po czym stanął oparty o ścianę i wysłuchał historii Marka.
Doceniał niezwykłą dokładność sprawozdania ex-żołnierza. Mark potrafił zachować zimną krew nawet będąc samemu w central parku po zmroku, gadając z nieznajomym świrem. Jego opanowanie było godne podziwu, podobnie jak fakt, że sama historia sprawiła, że psychodeliczna przygoda Lucasa, zeszła na drugi plan.

Podsumował.
-Cóż, dobra robota Mark. Świr, nie świr, ale mając tak mało tropów, będziemy musieli jednak dać mu szansę. Poza tym, nie uważam by był to nasz "kontakt X". Gość brzmi na zbyt nawiedzonego, by nawet używać telefonu. Poza tym... cóż. Przejechałbym po wszystkich pozostałych informatorach... Mam nadzieję, że sąsiad był jednym z tych bardziej wścibskich.
 
zabawowy sigmund jest offline  
Stary 26-10-2013, 18:07   #24
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Mark wysłuchał w skupieniu tego co mieli pozostali do powiedzenia na temat tego, co im właśnie zrelacjonował. Mimo swojego twardego charakteru wyszlifowanego przez służbę w wojsku i niezmąconego spokoju kiedy został saperem powracanie do tej dziwnej rozmowy z nieznanym sobie człowiekiem sprawiała, że czuł się lekko dziwnie. Mimo to nic nie dawał po sobie poznać, w końcu to panowanie sprawiało, że nadal żyje. Rozumiał obawy Ryana, więc zabranie broni ze sobą było co najmniej konieczne.

-Zgadzam się z Ryanem, należy zabrać jakąś broń. Natomiast jeśli chodzi o to co powinniśmy teraz zrobić, to ja uważam, że pierwsze co to pojechać na to spotkanie z naszym nowym świadkiem, czy też może informatorem. Nie ważne, że jest to trop co najmniej słaby, to nie można nam go odrzucić, gdyż jest to coś nowego, do czego dostępu nie mieli inni przed nami. Tego co się tyczy tego kloszarda z którym gadałem, to na czas śledztwa proponuję go nazwać Panem D. Co się zaś tyczy twojej propozycji Lucas, to trzeba przesłuchać pozostałych informatorów, choć w sumie jestem do tego sceptycznie nastawiony. Pamięć ludzka dość szybko wietrzeje, a na jej miejsce wpychają się plotki i spekulacje.- Mówił Mark. -To co macie coś do mojego planu? Może jakieś własne spostrzeżenia? Koncepcje? Jestem gotowy na krytykę o ile macie jakieś konkretne zarzuty.- Skończył swą przydługawą wypowiedź, która od samego początku do samego końca była wyrażona rzeczowo i spokojnie.
 
Zormar jest offline  
Stary 26-10-2013, 21:08   #25
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Stojący przy ścianie, Lucas pociągnął łyka ze swej butelki piwa. Pasy światła zza żaluzji, cięły postać detektywa na sztuki. Jeden z nich ciął po oczach. Lucas zmarszczył brwi.

-Wiesz Mark... Nie wydaje mi się, byś szybko zapomniał dzisiejszego spotkania. Jeśli komukolwiek ze znajomych Grishama przydarzyły się podobne akcje, to możliwe że też to pamiętają.- odpowiedział, po czym zamyślił się.
W sumie nieszczególnie spodziewał się od szefa, albo znajomych usłyszeć czegoś bardziej przydatnego niż nieśmiertelne "od jakiegoś czasu dziwnie zachowywał się", a już tym bardziej naciągane było stwierdzenie, że ktoś, kto miał równie dziwne spotkania jak trójka, chwalił się tym nieznajomym, ale istniał pewien sposób, który można było wykorzystać. Można było odnieść się do ich strachu.

Lucas pociągnął kolejnego, beznamiętnego łyka z butelki.
 
zabawowy sigmund jest offline  
Stary 26-10-2013, 21:51   #26
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Ryan przyjął piwo od Lucasa. Spojrzał na butelkę i powiedział w myślach:

Napój plebsu

Z grzeczności postanowił jednak wypić. Starał się zawsze mieć promile we krwi, gdy był trzeźwy uważał, że nie może myśleć i dopada go depresja. Z drugiej strony nikt nigdy nie widzał, aby Ryan przesadził z ukochaną whisky. Był zmęczony, chciał pojechać do domu i odpocząć, musiał przemyśleć ten dzień.

-To jasne, że trzeba przesłuchać świadków. - stwierdził po to, by za chwilę zamilknąć. Odezwał się swym zwyczajem kilka sekund później. -Proponuję już się rozejść i spotkać jutro w biurze zanim pójdziemy do pana D. Teraz muszę odpocząć.

Westchnął i wstał poprawiając płaszcz i zakładając melonik.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 26-10-2013, 22:26   #27
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Lucas, widocznie nieświadom klasowych implikacji, przechylił swoje piwo duszkiem.

-Tu się zgodzę.- Odpowiedział. -Mi też przydałby się sen. - powiedział Lucas, sam sobie nie wierząc. Wiedział, że nim zaśnie, będzie musiał dowiedzieć się czegoś o wielkich robakach, małych dziewczynkach i wizjach na środku ulicy. Podobnie, jak o Grishamie... Ale przecież miało to zająć jeszcze dużo czasu. To nie wyglądało na tajemnicę, do rozwikłania w jeden wieczór przed komputerem, tym niemniej była taka część Lucasa która chciała wszystkiego. Natychmiast. A bezpieczeństwo płynące z wiedzy, było jedną z najbardziej palących potrzeb.
Pewnym było, że Lucas nie uśnie tej nocy wcześnie.

Opuścił udekorowane hiszpańskim humidorem biuro Ryana. Poprawił kołnierz w kurtce i skierował się do drzwi.
 
zabawowy sigmund jest offline  
Stary 28-10-2013, 16:15   #28
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Nie mając innych śladów, detektywi postanowili skorzystać z oferty jaką im zaproponowano. Była ona co prawda dziwna i zakrawała na majaki szaleństwa, ale w tym zawodzie często trzeba przebrnąć przez tonę plew, by dotrzeć do wartościowego ziarna.
Trójka przyjaciół rozstała się i udała do swoich domów.

NOC
Ryan McLaughan

Rzan rzadko miewał kłopoty z zasypianiem. Ta noc jednak nie przyniosła mu ukojenia Kręcił się i przewracał się z boku na bok i mimo usilnych starań nie udało mu się zmrużyć oka.
Przez całą noc padający nieustannie deszcz dzwonił o szyby i parapet. Dźwięk ten przyprawiał detektywa o ból głowy.
O świcie, gdy pierwsze promienie słońca przebiły się już przez ciężkie chmury, Ryan był wykończony. Podkrążone oczy, pulsujący ból w głowie i przemożne zmęczenie. Gdy stanął przed lustrem sam się przeraził. Wyglądał, jakby ładował w kocioł przez cały tydzień. Perspektywa intensywnego dnia pracy wcale nie poprawiała mu nastroju.

Lucas Sagan
Lucas zasnął szybko, ale to nie oznaczało wcale spokojnej nocy. Sen jaki go nawiedził był tak realny, że detektyw obudził się cały zlany potem, a na środku łóżka widoczna była duża plama moczu.
Przerażające sceny wracały nad ranem, gdy tylko Lucas zamknął oczy. Mimo, że przespał cała noc czuł się fatalnie. Zmęczenie i strach zdominowały jego ciało i dławiły je pozbawiając wszelkich sił do działania.

Mark Cornwell
Mark także nie miał spokojniej nocy. Co tylko zasnął budził go jakiś dzwonek. Początkowo myślał, że to u drzwi. Jednak gdy trzy razy nikogo za nimi nie zastał doszedł do wniosku, że to musiało być coś innego.
Dźwięk dzwonka wybudzał go kilkakrotnie w ciągu nocy. A najbardziej przerażający był fakt, że detektyw nie potrafił zlokalizować źródła tego dźwięku.

RANO WSZYSCY
Detektywi spotkali się kwadrans przed umówioną porą w pobliżu “Arcanum Izydora”
Był to magiczny sklep, jakich w ostatnich czasach sporo pojawiło się na mieście. W ofercie miał on rekwizyty dla iluzjonistów, szklane kule, karty Tarota, kadzidełka, amulety i całą resztę tego magicznego ustrojstwa, które ponoć jest niezbędne, aby żyć zgodnie ze Wszechświatem.
Bogatsi o wczorajsze doświadczenie z tajemniczym jegomościem, detektywi sprawdzili uprzednio okolice sklepu.
Mieścił się on na parterze starej kamienicy. Miał prawdopodobnie boczne wyjście prowadzące do ciasnej uliczki tuż obok. W pobliżu detektywi nie zauważyli nikogo podejrzanego, więc gdy nadeszła pora ruszyli do sklepu.
Przywitał ich starszy mężczyzna o długich siwych włosach. Gdy tylko mężczyźni podali umówione hasło, staruszek wskazał im drzwi prowadzące na zaplecze.
- On już czeka na was - powiedział, gdy detektywi zbliżali się do drzwi.

Za drzwiami znajdowało się niewielkie pomieszczenie, dwa na trzy metry. Pod ścianą ustawione było krzesło i biurko za którym siedział pan D.
- Witam panowie - rzekł ściszonym głosem.
W powietrzu dało się wyczuć woń taniego alkoholu i ostrego ludzkiego potu. Jedynym źródłem światła w pomieszczeniu była mała lampka skierowana na drzwi. Siedzący pod ścianą mężczyzna był widoczny tylko w zarysie swej sylwetki.
- Sprawa, której się podjęliście jest niezwykle zawiła. Wiem, wiem, wiem już to mówiłem. Warto to jednak powtórzyć, aby mieć jasność w co tak naprawdę wdepnęliście.
Mam pewne poszlaki… ślady… a może i dowody… Sam jednak niewiele mogę zrobić. Już i tak prawie udało im się mnie zniszczyć. Oni są potężni i ludzkie prawo ich nie obowiązuje. Rozumiecie to? Nie obowiązuje ich ludzkie prawo. Ja wiem, wiem, wiem jak to brzmi. Przekonacie się jednak sami. W swoim czasie, w swoim czasie. Zniknięcie Grishama to tylko czubek góry lodowej. Tylko czubek. On jest tylko pionkiem. Pionkiem, który przez przypadek zaczął wiele znaczyć. Tak to czasami bywa w szachach, że jeden pion moze zdecydować o losach partii. Dość jednak pieprzenia. Tutaj macie namiary na trop. Przyjrzyjcie mu się dokładnie, obserwujcie… a myślę, że szybko domyślicie się o co mi chodzi. To jest oczywiście mój wkład do naszej spółki. Liczę, że szybko przyniesie on wymierne zyski w postaci informacji, które mi dostarczycie. Nie będziemy się raczej spotykać… chyba, że w wyjątkowych okolicznościach. Jakby co to informacje, które zdobędziecie zostawiajcie w szarej kopercie u Izydora. On mi wszystko przekaże. To co umowa stoi?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 31-10-2013, 20:43   #29
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Pierwszą rzeczą o jakiej marzy się, robiąc przy dziwnej, pogmatwanej sprawie, są dziwni, pogmatwani informatorzy. Jeden z nich. Siedział przed nimi za biurkiem. Wzrok Lucasa błądził między właścicielem sklepu, a niczym.
Mężczyzna wciąż w głowie miał tą chorą noc i dziwne sny, które przyniosła.

Dobrze się spisał. Nie ma co. Pomyślał, krzywiąc usta w niesmaku. Pokój wciąż śmierdział szczyną, mimo wycieczki do pralni nad ranem.

Nie można było powiedzieć, że skupiał się szczególnie nad sytuacją dookoła siebie. Przejechał wzrokiem po pułkach zaplecza. Nie znalazł tam niczego bardziej niezwykłego i nie na miejscu, niż się spodziewał. Dużo "wishful thinking" i groźnej symboliki.

Światło słońca przedzierało się przez wciąż unoszący się nad łóżkiem opar. Lucas, rzecz jasna, resztę nocy spędził na kanapie. Wstał i przeciągnął się. Kark strzeliły głośno. Sprawdził godzinę. Po raz drugi od powrotu do domu udał się pod prysznic.

Wreszcie znaleźli się w jamie pana D. Lepszego informatora znaleźć sobie nie mogli. Na paskudny, żuli zapach Lucas skrzywił się. Tak samo, jak skrzywił się, kiedy pierwsze promienie słońca, obudziły go tego dnia.

Siedział już czysty, ubrany i pachnący w swojej jadalnio-kuchence. Wpatrując się w powoli falującą żaluzję, odkrajał i pożerał beznamiętnie kolejne kawałki smażonego jajka. Kubek herbaty zdążył już dawno wystygnąć. Jakkolwiek chciałby przejmować się faktem zalanego łóżka, nie mógł przestać myśleć o tych snach. Dziwne, zdawałoby się pozbawione sensu obrazy. Tyle chorej przemocy, strachu... Skąd się wzięły? Jeszcze wczoraj, przed dziesiątą, Lucas był w miarę spokojnym, zadowolonym z życia młodzieńcem. Tego poranka niepokój siedział na jego osobie, jak napięcie statyczne. Czuł jego tępą, niewygodną obecność i nie miał pojęcia jak go rozładować.


Słuchał pana D w milczącym skupieniu, krzywiąc wargi i patrząc nieufnie. Wręcz pogardliwie. Gdy skończyło się dziwne, nieskładne przemówienie informatora, Lucas dość gwałtownie sięgnął po przedstawiony dokument, po czym przejrzał go pobieżnie, upewniając się, że nie jest takim stekiem gówna i ogólników, jakimi uraczono go przed chwilą werbalnie. Pan D rzucał powtórzeniami i zaimkami sprawniej niż sam Copperfield - królikami z kapelusza. Nie padł ani jeden konkretny termin, imię i nazwisko, prócz Grishama.
Elektrostatyka Lucasa osiągnęła punkt krytyczny.

-Hmm... Rozumiem - Zaczął nisko, spode łba. -Dziwna sprawa, Grisham zniknął i do tego są oni. - Jego głos nabierał tempa i impetu, niczym przemowa prokuratora sądowego, gdzieś na ważnej sali sądowej USA.
-Wysyłamy jednego z nas nocą do mekki gwałcicieli i nożowników, jaką jest central park. Podążamy za tobą, a nawet ustawiamy się na spotkanie w cholernym sklepie baby jagi, tylko po to by usłyszeć ogólnikową gadkę o jakichś niezidentyfikowanych "onich"
-Przed oczami, gestykulującego już w całkiem ożywiony sposób Lucasa, mignęła trzymana przez niego samego kartka z całkiem obiecującymi, choć wciąż kryptycznymi namiarami. Nie pozwolił jednak by fakty stanęły na drodze jego wyładowania.
-Jesteśmy w cholernym magic shopie, gadamy z nieznajomym kolesiem, który nawet nie może sprawić, by miejsce spotkania nie śmierdziało jajami bezdomnego! Co dopiero mówić o podaniu jakichś składnych faktów. To naprawdę duży kredyt zaufania, albo oznaka głupoty. Wychodzę. I jeśli nie chcesz, żebyśmy do reszty stracili zainteresowanie, opowiedz to Markowi i Ryanowi jeszcze raz. Tylko z konkretami. Możesz zacząć, od powiedzenia, kim w ogóle jesteś.
-Dokończył wybuch, po czym z papierem w ręku udał się na zewnątrz.
Wiedział, że nie było to zbyt rozsądne, tym niemniej była to jedyna rzecz, na którą mógł się w tej sytuacji zdobyć. Poza tym, ulżyło mu.
 

Ostatnio edytowane przez zabawowy sigmund : 31-10-2013 o 20:53.
zabawowy sigmund jest offline  
Stary 31-10-2013, 21:30   #30
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Następna noc dla Marka była istną udręką i to jedną z najgorszych, czyli wykańczającego, psychicznego strachu i obaw. Kilkanaście razy budziło go... Dźwięk dzwonka, czy też raczej bardziej pikanie dzwonka. Za każdym razem, gdy to słyszał, ręce zaczynały mu się trząść, a on sam pokrywał się zimnym potem. Z początku objawy strachu były znikome, gdyż wnioskował, iż ktoś dzwonił do drzwi. Mimo to pierwsze próby sprawdzenia kto to może być nie przyniosły najmniejszego wyjaśnienie. W trakcie tego, jak dzwonki powtarzały się, a jego zdenerwowanie rosło, a traumatyczne wspomnienia powracały zaczął sobie uświadamiać, iż ten straszny dźwięk dochodzi zewsząd i znikąd. Mimo praktycznie nieprzespanej nocy jakoś udało mu się doprowadzić się do jako takiego stanu, mimo, iż śladami po złej nocy były cienie pod oczami.

W swoim domu czuł się jakoś... Źle. Nie wiedział, czy jest to spowodowane tą ciszą wymieszaną ze wspomnieniami poprzedniej nocy, czy też nie, ale nie mógł usiedzieć sam spokojnie. W celu oddalenia się od tego. Szybko założył zwoje dzisiejsze ubranie, wskoczył na motor i pojechał w miasto.

Jeździł przez jakiś czas, aż nie nadeszła pora obiadu. Zajechał wtedy do swojego ulubionego baru "Zogyros". Zjadł tam obiad oraz znalazł czas na przemyślenie tego, co obecnie wiedzieli, czy też raczej wiedział. Odgłosy dookoła nie przeszkadzały mu, czół nawet, iż czuje się w ich obecności lepiej niż w grobowej ciszy swojego mieszkania. Podczas przypominania sobie kolejnych informacji starał się składać je w całość. Mimo, iż nic pozornie do siebie nie pasowało, to pamiętał, iż czasami to, co wydaje się zupełnie nie grać roli z czymś innym, jest takim połączeniem jakie ma być.

Po posiłku i przemyśleniach wybrał się w końcu na spotkanie, które miało się odbyć w “Arcanum Izydora”. Niedaleko owego sklepu dla magików spotkał Ryana i Lucasa, którzy chyba też mieli ciężką noc za sobą.

-Chłopaki, lepiej się rozejrzeć jeszcze dookoła, jak to mawiał mój przyjaciel. Teren rozpoznany, to teraz mniej niebezpieczny.

Zaproponował, po czym ruszył się rozglądać po okolicy sklepu. Była jakaś wąska uliczka, jak to przy osadzonych blisko siebie budynkach, ale mimo to on jak i pozostali nie znaleźli nic podejrzanego. Następnie, gdy już się zebrali znowu razem, bez zbędnych ceregieli ruszył przodem kierując się do celu jakim był ów sklep ze sprzętem iluzjonistów. Pełno tam było kryształowych kul i innych bezwartościowych przedmiotów dla osób, które twardo stąpają po ziemi.

-Przysyła nas Derek.

Zakomunikował starszemu mężczyźnie o długich siwych włosach, które jak sądził ledwo mu się trzymały na tej jego główce. Ten natomiast szybko wskazał im drzwi na zaplecze, gdzie jak im powiedział staruszek miał już czekać Pan D. Mark idący przodem momentalnie się zawahał, po czym nacisną klamkę i wszedł do środka.

Pomieszczenie do którego weszli ocenił jako klitkę i to taką naprawdę małą. Dziwił się, że wszyscy trzej tutaj weszli, choć może to zasługa tej całej magicznej atmosfery sklepu tak działa? Ich prawdopodobnego informatora ujrzał siedzącego za biurkiem pod przeciwległą ścianą. Postanowił się nie odzywać, tak jak poprzednio, gdyż skoro już czekał na nich, to będzie chciał szybko powiedzieć co miał do powiedzenia. Co ciekawe tak też się stało.

Mark słuchał tego co mówił Pan D w skupieniu notując w pamięci każdą informację, świdrując przy tym mężczyznę za biurkiem swoim jedynym okiem. Styl wypowiedzi jak ocenił praktycznie odbiegał od tego, jaki zastał, gdy "rozmawiał" z nim w parku. "Rozmawiał", gdy to co się tam zaszło raczej nie można było nazwać dialogiem. Na końcu wypowiedzi Pana D Mark usłyszał pytanie, czy zgadzają się na taką postać rzeczy jaką im przedstawił. Mimo wszystko, iż było wszystko powiedziane dość klarownie, to Mark musiał zadać mu kilka pytań.

-Zanim podejmiemy decyzję mam kilka pytań. Po pierwsze: Podczas naszej poprzedniej rozmowy mówiłeś o informacji za informację, a same adresy to dla mnie dość marna informacja, choć nie mówię, iż nie istotna. Ciekawi mnie skąd przypuszczenia, iż tam znajdziemy jakieś poszlaki?

Rozpoczął swoje mini przesłuchanie, po dość impulsywnej reakcji Lucasa.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 31-10-2013 o 21:33.
Zormar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172