Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-11-2013, 00:17   #31
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Drzwi otwarły się, a Ryan poczuł zapach domowej stęchlizny. Kiedy on tu ostatnio wietrzył? Otworzył okno i zdjął płaszcz oraz melonik. Malutka, przytulna kawalerka sprawiała nie lepsze wrażenie od biura. Z tym, że tutaj panował artystyczny chaos, czyli jak to mówią normalni ludzie syf. Wyciągnął cygaro, szklankę i butelkę Jacka Danielsa. Usiadł przy otwartym oknie i wpatrywał się w ruchliwy, deszczowy Nowy Jork. Musiał ochłonąć, dzisiejszy dzień przyniósł za dużo rewelacji. Włączył swoją ulubioną płytę z bluesem. Oczy nieznajomego zdawały się mówić mu: „widzę cię zawsze i wszędzie”. Paskudne uczucie bycia obserwowanym towarzyszyło mu przez cały wieczór. Wypił więcej niż zwykle.

~Jack, stary, co ja mam zrobić? Nigdy nie byłem takim tchórzem. Co jest ze mną nie tak?~

Jack swym zwyczajem nie odpowiedział, ale Ryan nie oczekiwał odpowiedzi. Poszedł pod prysznic i położył się. Nareszcie.


Deszcz rąbał w szyby jak szalony, a każdy kolejny dźwięk doprowadzał Ryana do szału. Przewracał się z boku na bok, ciągle widział oczy kloszarda. Przeklął go w myślach. Po dwóch godzinach szamotania się w pościeli zaklął brzydko i wypił szklankę whisky. Zazwyczaj to pomagało. Nie dziś.


Gdy wstał spojrzał w lustro. Wyglądał gorzej niż zwykle, a to już coś znaczy. Oczy były wyraźniej podkrążone niż zawsze. Zajrzał do szafy. Wisząca stara, zakurzona i przeżarta przez mole sutanna wyglądała jak z podrzędnego horroru. Nie miał serca jej wyrzucić. Ubrał się w to co zwykle i wyszedł uprzednio wypalając cygaro i wypijając kapkę whisky na dobry początek dnia.

Miał iść do Edmondo, ale knajpka straciła miły klimacik od wczoraj. Ryan wpadł na pomysł przesłuchania kelnera, ale to w godzinach pracy. Uzupełnił żelazną rezerwę Jacka Daniela i kubańskich cygar, po czym zjadł szybkie śniadanie w fast-foodzie. Denerwował się nieco, toteż przed „Arcanum” pojawił się pierwszy z pogardą obserwując ludzi kupujących „magiczne” specyfiki. Gdy pozostali nadeszli, dotknął kieszeni, w której miał pistolet i ruszył z towarzyszami na spotkanie pana D.

Ryan słuchając Dereka wpadł na pomysł ogłuszenia go i oddania do zakładu psychiatrycznego, ale… rozmyślił się. Woń taniego alkoholu irytowała go niezmiernie, gdyż nie przywykł do takiego zapachu. Odezwał się w końcu:

- Tak, tak, oni są potężni bla, bla, bla. Żydzi albo masoni, prawda? – pozwolił sobie zakpić. – Nie ma pan za dużo informacji, a żąda pan informacji od nas. My mamy z panem współpracować, a pan nie wygląda na osobę kompetentną, zresztą podejrzewam pana o nadużywanie złej jakości alkoholu. To, jaki pijemy alkohol świadczy najlepiej o człowieku. - przerwał ten pasjonujący wywód, po trzech sekundach dodał –Sprawdzimy ten adres, ale jeżeli będzie nic nie warty to znaczy, że dalsza współpraca z panem nic nam nie da.

Zmierzył wzrokiem Marka. Coraz bardziej chciał zrobić to, co Lucas.
 

Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 07-11-2013 o 18:40.
MrKroffin jest offline  
Stary 04-11-2013, 16:42   #32
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Ryan McLaughan, Mark Cornwell
Podejrzany informator spojrzał na Lucasa, jakby próbował wyczytać coś z jego wnętrzności.
Lucas poczuł się nieswojo i być może dlatego tak szybko wyszedł, a być może planował to od początku.
Pozostali detektywi nie wiedzieli tego, ale podejście Lucasa spodobało im się i ze zdwojoną siłą naskoczyli na siedzącego za biurkiem mężczyznę.
Ten długo milczał po ich wybuchu. Cisza, jaka nastała była nieprzyjemna i obaj detektywi czuli się bardzo nieswojo.
- Panowie - rzekł w końcu mężczyzna, powolnym, a wręcz leniwym głosem - Ja was do niczego nie zmuszam. Ja wam daje szansę. Chcę pomóc. Nie bezinteresownie, to jasne, ale chcę pomóc. Robiłem to samo dla innych poszukiwaczy prawdy, detektywów i dziennikarzy. Niestety większość z nich miała takie podejście, jak wy. Poszukajcie sobie dokąd to ich zaprowadziło, co się z nimi stało. Ja dałem wam wartościowe wskazówki. Nazwiska, adresy, telefony… to bardzo, bardzo dużo. Zapewniam was. I to wszystko za darmo. W prezencie niejako. W geście dobre woli i w imię przyszłej owocnej współpracy. Siedzicie w zawodzie nie od dzisiaj i ja wam nie muszę mówić, co należy z takim materiałem zrobić. Znacie cel. Macie wskazówkę. A co z tym zrobicie, to już wasza sprawa. Ja jednak liczę na dobrą współpracę. Zapewniam, że się wam opłaci.
Detektywi widzieli tylko sylwetkę swego rozmówcy, ale po jego ruchach wręcz czuli emanującą pewność siebie, mieszała się ona z wonią taniego alkoholu i wielodniowego potu. Choć ich informator wyglądał, jak lump i zachowywał się jak ostatni wariat, to obaj musieli przyznać, że gość miał charyzmę i umiał przekonywać.
Teraz trzeba było się zastanowić, co dalej.

Lucas Sagan
Lucas wyszedł przed sklep i zapalił papierosa. Oparł się plecami o ścianę budynku i rozmyślał. Sprawa była trudna, a informator jakim im się trafił bardzo podejrzany. Z takimi trzeba było krótko, albo kończyło się tym, że to informator manipulował śledczym. A tego nikt z ich trójki nie chciał. Gość dał im pewne informacje. Równie dobrze mogły one być bezcenne i doprowadzić ich do rozwikłania zagadki, albo wyprowadzić na kompletne manowce i spowodować koszmarną stratę czasu i energii. Wariatów nie brakuje i trzeba działać ostrożnie.
Fakt Lucas ryzykował, ale w obecnej sytuacji nie mógł chyba postąpić inaczej. Teraz cała reszta zależała od jego wspólników.

Nagle uwagę Lucas przykuł srebrny Chevrolet, a dokładnie trójka mężczyzn, która z niego wysiadła. Choć byli ubrani, jak najbardziej normalnie i nie wyróżniali się niczym, a przeciętny przechodzień nie zwróciłby na nich uwagi, to w głowie Lucasa zapaliła się czerwona lampka.
W ruchach trójki mężczyzn było coś specyficznego, coś co w momencie przykuło uwagę detektywa.
Sposób chodzenia, poprawiania marynarki, czy też uważne spoglądanie wokół, wyraźnie wskazywało, czy to na agentów federalnych, czy też policjantów w cywilu, a być może ludzi takich jak Lucas i jego wspólnicy, którzy zajmowali się sprawami kryminalnymi. Kimkolwiek, by oni nie byli detektyw czuł od nich emanujące zagrożenia i niebezpieczeństwo. Urosło ona gwałtownie, gdy stało się jasne, że cała trójka idzie w stronę “Arcanum Izydora”
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 07-11-2013, 19:36   #33
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Mark w skupieniu słuchał tego, co miał do powiedzenia ich informator. Mimo, iż w tego głosie można było doszukać się pewnej kpiny i lekkiego pobłażania, to na detektywie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Jeszcze z wojska pamiętał niezliczoną ilość takich sytuacji. Mimo zasłony z taniego alkoholu i ogólnej prezencji biła od niego charyzma, pewność siebie, a także było w nim coś przekonywującego. Nie było tego po nim widać, ale Mark myślał intensywnie. Analizował to co mówił im ich informator oraz ogólnie to co się działo w tej sprawie, gdyż kilka rzeczy było niejasnych.

Dokładniej chodzi o to, dlaczego ich poprzednicy niczego nie odkryli? Czyżby nie zaufali Derek'owi i porzucili ten trop? Nie to musiało być coś innego. Możliwe, że to przez tych "ich", o których on mówił podczas spotkania w parku? Jak to się wydaje dziwne, to nie można tego wykluczyć, a to, iż są jacyś przeciwnicy może oznaczać, że ta sprawa jest rzeczywiście o wiele bardziej tajemnicza niż zakładali. Przemyślał sprawę Mark, po czym postanowił przemówić:

-W pewnym sensie wątpienie to część naszego zawodu, jak by nie patrzeć. Mimo to, by z tobą pracować muszę dostać odpowiedź na co najmniej jedno pytanie.- Zrobił pauzę. - Kim są ci oni, którzy sprawili, że tak szybko skończyliśmy naszą rozmowę w Central Parku? -

Powiedział. Mimo wszystko musieli sprawdzić ten trop, nie ważne, czy był on prawdziwy, czy fałszywy. Czasem zdarza się, iż właśnie coś w tym błędnym rozumowaniu, będzie wskazówką, która pozwoli skierować dochodzenie na właściwe tory.
 
Zormar jest offline  
Stary 07-11-2013, 19:47   #34
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
- Sprawdźcie tropy, które wam podrzuciłem, a wkrótce sami się przekonacie. Trudno jednoznacznie powiedzieć kim oni są. Słowo "ONI" najlepiej ich charakteryzuje. Ogólnie można powiedzieć, że to właśnie "ONI" odpowiedzialni są za całą sprawę. Jest ona jednak o wiele bardziej skomplikowana niż by się mogło wydawać. O tym jednak też się przekonacie jeżeli tylko sprawdzicie tropy, które wam przekazałem. Gdyby...
Mężczyzna nie zdążył dokończyć zdania, gdyż w tym momencie drzwi od kantorka otworzyły się i wszedł do niego właściciel magicznego sklepu.
- Bart! Zawijaj swoją śmierdząca rzyć! Mamy gości!
- O kurwa - wyszeptał tylko mężczyzna, po czym zgasił lampkę i ruszył w stronę drzwi od kantorku.
Wyminął parę detektywów i zatrzymał się na progu.
- Co prawda nic wam nie grozi, ale wypada zapytać. Idziecie ze mną, czy zostajecie?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 07-11-2013, 21:42   #35
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Ryan sam już nie wiedział co powinien uczynić. Z jednej strony dziwaczny jegomość robił wrażenie drobnego pijaka i przestępcy, z drugiej było w nim coś charyzmatycznego. Tak czy inaczej był jednym z ich nielicznych tropów, a pozbywanie się jakiegokolwiek źródła informacji byłoby ogromną głupotą. Mimo to Ryana niepokoiły słowa pana D, gdy opowiadał o „nich”. Detektyw postanowił oddać prowadzenie dyskusji Markowi, sam zaś pogrążył się w zadumie. Wtem jednak wbiegł właściciel i bez ogródek stwierdził, że mają zabierać się stąd. Słysząc pytanie Dereka, Ryan zwrócił się do Marka. Głos miał jak zawsze powolny i melancholijny, kompletnie nie wyrażający uczuć

- A co z Lucasem? Nie możemy go zostawić. Zresztą kim są owi goście? – ostatnią część swej wypowiedzi zaadresował do pana D.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 07-11-2013, 21:49   #36
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
- A co mnie on obchodzi? Przecież go tu nie ma, nie? - oburzył się mężczyzna - Ja się zmywam, a w róbcie jak chcecie.
Po tych słowach pan D, ruszył biegiem przez wąski korytarz prowadzący w głąb zaplecza. Korytarz spowity był w półmroku, gdyż jedyne światło dobiegało tylko z zewnątrz.
Czasu na podjęcie obaj detektywi nie mieli wiele.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 07-11-2013, 22:13   #37
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Mark mimo dość bystrego umysłu jaki posiadał i dobremu wyszkoleniu z wojska, nie potrafił jakoś podjąć szybkiej decyzji. To mógł być każdy, a do tego Lucas jest nie wiadomo gdzie. Być może kręci się gdzieś przy sklepie, ale kto go tam wie. Możliwe, że ma również jakieś kłopoty. Mimo to trzeba jak najszybciej coś zrobić. Gdy usłyszał odpowiedź Barta, bo tak chyba miał na imię ich informator, to jego zdanie o nim zaczęło się przechylać w stronę tej złej strony. Choć w sumie to zrozumiałe, iż musi on dbać o swoje życie jak każdy, ale zdrowie innych też jest ważne.

-Ryan, Lucas nie jest głupi, da sobie radę, aż nie wyjdziemy z tego budynku, a wtedy się go znajdzie. Mówię to niechętnie, ale nie możemy dać się wszyscy tutaj przyłapać, co powiesz, że szukasz prezentu na urodziny?-

Powiedział szybko, gdyż adrenalina zaczynała działać i przyśpieszała reakcje. Ruszył za informatorem, ale puścił Ryana przodem, gdyż lepiej, by to on osłaniał ich tyły. Miał tylko nadzieję, że wiecznie podchmielony Ryan nie wywali się i nie udaremni ich ucieczki.
 
Zormar jest offline  
Stary 08-11-2013, 03:01   #38
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Lucas spojrzał na trzech jegomości udał się do wnętrza Arcanum Izydora. zdusił peta butem, po czym rzucił jeszcze raz okiem na ich samochód. Miał paskudne przeczucie, że będzie go od teraz widywał nieraz.
Nie wiedział kim było trzech mężczyzn, ale zdecydowanie nie wyglądali na klientów tego jakże zacnego przybytku.
Sam Lucas nie czuł się tego dnia na siłach, by się z nimi konfrontować. Czy może po prostu bał się? Nie ważne. Trzymając resztki fasonu przeszedł pomiędzy półkami zapełnionymi wszelkim metafizycznym badziewiem, by znaleźć się na zapleczu.
Ku jego własnemu zdziwieniu... czy może wstydowi, jego krok przyspieszał. Miał ochotę obejrzeć się przez ramię.
W pomieszczeniu zastał tylko ekspedienta. Krótka wymiana spojrzeń wystarczyła, by Lucas zrozumiał co się stało. Wcale mu się to nie podobało.

Na lepsze czy gorsze, ruszył za pozostałymi ciasnym, ciemnym korytarzykiem.
Przez chwilę zmartwił się losem sklepikarza, nim jego sylwetka znikła na końcu korytarza, obejrzał się.
 
zabawowy sigmund jest offline  
Stary 09-11-2013, 10:51   #39
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Cała grupa w nagły sposób opuściła magiczny sklep. Mężczyzna imieniem Bart wyprowadził ich na dach budynku. Zimny wiatr i krople deszczu uderzyły w wbiegających jeden po drugim detektywów.
Lucas także się tam znalazł i przekazał reszcie informacje o trzech gościach, którzy weszli do sklepu.
Być może był to zwykły przypadek, być może zbytnia podejrzliwość i mylny instynkt, a być może po prostu było to kolejne potwierdzenie słów pana D, zwanego Bartem.
Tego na razie żaden z trójki detektywów nie był pewien.

- Dobra panowie - rzekł Bart - Tutaj się rozstajemy. Nie mogę więcej tak ryzykować. Gdybyście coś znaleźli, albo mieli jakieś pytania, czy coś, to zostawcie informacje u Izydora. Tylko ostrożnie, bo jak widać was też już obserwują. Idźcie wzdłuż tego gzymsu, aż dojdziecie do schodów przeciwpożarowych. Nimi będziecie mogli dostać się na ulicę. Powodzenia i do zobaczenia.. mam nadzieję.
Bart ruszył biegiem w przeciwną stronę i po kilku chwilach zniknął za wysokim kominem.
Detektywi nie mając innego wyjścia ruszyli we wskazanym kierunku.
Schody przeciwpożarowe znajdowały się po przeciwnej stronie niż sklep i wychodziły na wąską uliczkę pomiędzy dwoma blokami. Choć teoretycznie powinno być to bezpieczne miejsce, to cała trójka zanim ruszyła w dół kilkakrotnie uważnie się rozejrzała.
Upewniwszy się, że nic im nie grozi ruszyli w dół metalowymi schodami.

Gdy trójka detektywów wyszła z zaułka, stanęła przed dylematem co dalej robić. Ich samochód stał przed sklepem Izydora, a tym samym mógł być nadal obserwowany. Jasne było, że muszą w spokoju usiąść i zastanowić się co dalej.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 11-11-2013, 20:54   #40
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Od przyjęcia zlecenia minęły ledwie 24 godziny. Godziny, które Lucasowi nie podobały się wcale. Jeśli to było to, co spotykało pozostałych detektywów, nie dziwił się, że nikomu nie chciało brnąć się głębiej w tą sprawę.

Sam właśnie przebiegł ciemny korytarz, za nieznajomym *ekscentrycznym* informatorem, popychany irracjonalnym lękiem wobec trzech nieznajomych. Mark i Ryan czekali już na niego. Jak zwykle.

Ześlizgnął się karnie na dół schodami pożarowymi. Normalnie ociągałby się się, jednak narastający w nim lęk i frustracja, zdawały się tłumić w nim błahe, małe lęki.
Były rzeczy o które obawiał się w tym momencie bardziej... chociażby własna poczytalność.
Oparł się o ścianę i wyciągnął zza pazuchy zwinięty papier. Odczuwał szeroko pojęty weltshmerz, na który składało się wiele czynników. Dziwne wizje, chore sny, pokręceni ludzie, czy przejmująca obawa, że mimo swych rozlicznych wizyt pod prysznicem, wciąż roztacza wokół siebie odór moczu.
Przewrócił oczami, obejrzał się, po czym ściszonym głosem zaczął odczytywać podane adresy.
 
zabawowy sigmund jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172