Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-10-2016, 03:50   #21
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Odskoczyła, gdy Britney na nią nakrzyczała. Kelly była wkurzona, przyszła wyciągnąć znajomych na spacer, a nie być osądzana. Dlatego właśnie unikała szkoły, tam co druga osoba wytykała ją palcami. Niemniej, odpowiedziała na pytanie.

Nie zachowywaliby się tak, gdyby się czegoś nawdychali. To... nie wiem co mogło być...

Kłamała. Pierwszym przypuszczeniem było LSD. Drugim morfina lub heroina, chociaż wnioskując po odległości w jakiej znajduje się fabryka, nie trzymałoby ich tak długo. No i skąd wzięliby na to pieniądze, już nie mówiąc, że musieliby wiedzieć jak to brać.

Powiedz co ci dał Johnny — ponownie zaczęła naciskać na Simona — to nie są żarty. To był diler?
 
kinkubus jest offline  
Stary 26-10-2016, 12:18   #22
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Simon przez chwilę przypatrywał się Kelly nieruchomym spojrzeniem. W bladym świetle podjazdu jego twarz przypominała maskę.

-Nic mi nie dał -odpowiedział powoli.-Wszedł do starego magazynu i usłyszałem, że z kimś rozmawia. Nagle zaczął krzyczeć, krzyczał bardzo długo, że nie może się wydostać, żeby coś przestało się na niego patrzeć, więc poszedłem tam, żeby go wyciągnąć. Tam było dużo świateł, chociaż nie paliło się żadne światło - przerwał na moment, jakby zamyślony. Ale kiedy się odezwał, w jego głosie nie było śladu namysłu, cały czas mówił jakby czytał z kartki.-W jaki sposób sprawdza się obecność narkotyków?

Connie ziewnęła, co Sandra wykorzystała, by się odezwać:

-Hej, słuchajcie, ja się cieszę, że są cali i zdrowi... Noo, przynajmniej cali, ale ja muszę z Connie już się zmywać, poradzicie sobie, nie?

Will co jakiś czas patrzył z niepokojem na dom, gdzie zniknął Johnny, ale chciał widocznie wysłuchać do końca opowieści Simona.
 
Cooperator jest offline  
Stary 28-10-2016, 06:53   #23
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Co za chore spotkanie. To zwykle ją nazywają ćpunką - chociaż i takie sugestie usłyszała - a teraz sama próbowała wycisnąć z kogoś, co zażywał. Do tego w towarzystwie jego siostry. Nie byłaby taka nachalna, gdyby nie widziała przed chwilą zachowania Johnnego, którego, na jej oko, mocno sponiewierało.

Braliście kwas! Jak nic, braliście kwas! — głośno powtórzyła, nie zważając na późną godzinę. — Johnny dał ci coś do ssania, prawda?

Zbliżyła się bardzo blisko do Simona i... powąchała go. Jednym z objawów zażywania LSD był silny zapach potu, co mogła w tym gronie wiedzieć tylko ćpunka.

A ty co tak stoisz? — przeniosła wzrok na Willa. — Idź za bratem, zanim coś mu się stanie!

Powoli panikowała, bo wiedziała, że jak coś któremuś się stanie dzisiejszego wieczora, to będzie miała przechlapane i to na bardzo poważnie. Wydawało jej się, że będzie pierwszą podejrzaną i próby tłumaczenia, że nie ma z tym nic wspólnego spłyną na niczym, bo kto by jej uwierzył?
 

Ostatnio edytowane przez kinkubus : 28-10-2016 o 09:15.
kinkubus jest offline  
Stary 02-11-2016, 14:25   #24
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Kwas? Co to, do cholery, jest kwas?
Bo chyba nie chodzi o taki do wypalania, co im pokazywali na doświadczeniach w szkole?
Oczywiście, Britney nie była typem osoby, przyznającej się do niewiedzy, więc nie skomentowała słów Kelly.

Złapała brata za ramię.
- Idziemy, Simon - zarządziła, głosem nie znoszącym sprzeciwu i pociągnęła go w stronę domu. Trzeba zadzwonić do mamy, wścieknie się, ale trudno. Jakby był nieżywy wściekła by się bardziej. - Zadzwonię po mamę i zabierze cię do szpitala.

- Willy! - zawołała jeszcze, odwracając się na moment - Powiedz rodzicom, żeby zawieźli Johnnego. Bo bez rodziców go nie przyjmą. Czy wolisz, żeby moja mama powiedziała?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 02-11-2016, 16:58   #25
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
-Jakoś sobie poradzę, cześć! - rzucił Will do reszty i zniknął w domu. Po chwili, kiedy Sandra, Connie, Kelly i Sam - ten ostatni wyraźnie dotknięty absolutnym zignorowaniem go przez Britney - rozeszli się do domów, podjazd przed domem Sandersów był cichy i spokojny jak powinien być takiej nocy.

Scena IV: Najlepsi rodzice

Simon siedział spokojnie na krześle, kiedy Britney szukała numeru do pracy matki w chaosie papierów, notatek i niepłaconych rachunków. Siedząc z bratem sam na sam, Britney wbrew sobie zaczęła odczuwać rosnący niepokój i poczucie obcości. Simon siedział nieruchomo jak kukła, tylko jego oczy wodziły za nią. Mogłaby przysiąc, że nawet mruga w tym samym tempie, jego klatka piersiowa poruszała się w miarowym oddechu. Nie odzywał się, nie robił min. W ogóle jak nie jej brat.

W tym samym czasie William wszedł na piętro sprawdzić co z Johnnym. Znalazł brata leżącego na plecach na swoim łóżku, z rękami wzdłuż ciała, patrzącego w sufit. Był ubrany, nawet w butach.

-Johnny, czemu się nie przebierzesz? - spytał nerwowo William.

-Przecież będziesz dzwonić po rodziców, by mnie zabrali do szpitala - odpowiedział Johnny.-Poczekam na nich.

Była to rozsądna odpowiedź, ale od niej wcale Willowi nie zrobiło się lepiej.

-Jesteś na mnie zły, prawda? - spytał martwym głosem Johnny.

-Noo... Martwiłem się o ciebie.

-Masz rację, przepraszam. Więcej nie będę - odpowiedział Johnny.

-Simon powiedział, że krzyczałeś w fabryce i... że kogoś spotkałeś - zaczął niezręcznie Will, obawiając się kolejnego wybuchu. Ale jego brat nie zmienił pozycji.

-Widziałem... dużo rzeczy naraz i... tak, mogłem krzyczeć. Ale już wszystko dobrze, nie musisz się o to martwić. Widziałem inne światy i kosmitów - oświadczył.-Można ich zobaczyć w lustrach w fabryce. Jeśli chcesz, mogę ci ich pokazać.

-Eee... Zastanowię się nad tym. A teraz zadzwonię do rodziców.

Telefon do rodziców znalazł tam, gdzie powinien być - na karteczce pod magnesem na lodówce. Przez chwilę zastanawiał się, do kogo powinien zadzwonić i stwierdził, że chyba lepiej do taty. Jeśli powie mamie, krzyczałaby i mama, i tata, a jak powie tylko tacie, to może mama nawet stanie w jego obronie. Ostatecznie, to przecież nie była jego wina...

Matka Simona i Britney sprzątała tej nocy w szpitalu i długo zajęło, zanim udało się ją znaleźć. Okazała się jak zwykle zupełnie tępa i nierozumiejąca. Ochrzaniła Britney, że Simon się wymknął, ale nie uwierzyła w historię o narkotykach i zgodnie z odpowiedzialnością zbiorową dała szlaban na tydzień i jemu, i jej.

-Porozmawiamy popołudniu, jak wrócicie ze szkoły! - oświadczyła na koniec. No tak, oczywiście nie będzie jej rano, żeby zrobić im śniadanie i wszystko jak zwykle będzie na głowie Britney. Co ona, jest tu służącą?!

Białe kostki: 6
Czarne kostki: 6,6
Wynik: test nieudany, jeden punkt torze stresu społecznego

Kostnica
Kostnica



Kiedy Will odłożył słuchawkę, nogi trzęsły mu się jak galareta, chociaż jego tata nie krzyczał na niego ani nic mu nie nie wyrzucał. Po jakichś czterdziestu minutach przyjechał i po krótkiej wymianie zdań z Willem i Johnnym zabrał najmłodszego syna do lekarza. Wrócili jednak szybko. Zrobiono serię badań z której wszystko wyszło zupełnie w normie, nie pobrano tylko mu krwi, bo Johnny wpadł niemal w histerię na widok strzykawki. Jako, że wszyscy byli zmęczeni, a wyniki innych badań jasno świadczyły, że Johnny niczego nie brał, lekarz machnął ręką i mogli wrócić do domu. W szpitalu pan Sanders porozmawiał z matką Britney i Simona i oboje stwierdzili, że Johnny ulega złemu wpływowi Simona i że Britney powinna bardziej pilnować brata. Przebieg zdarzeń bardzo zasmucił Willa, bo skoro jego brat się nie naćpał, to czemu tak się zachowywał?

Również Kelly nie miała lekkiego powrotu do domu. Jak na złość, zamknięto drzwi do jej domu od wewnątrz tym zamkiem do którego nie miała kluczy. Dźwięki dobiegające z salonu wskazywały, że matka i ojczym oglądali telewizję. Po chwili walki z zamkiem w końcu otworzyły się drzwi i stanął w nich ojczym, spoglądając na dziewczynę surowym wzrokiem:
-O, czyżby powóz księżniczce zamienił się w dynię, więc postanowiła po balowaniu po nocy w końcu wrócić do domu? Wchodź - zrobił krok do tyłu, by ją wpuścić.-Twoja matka się o ciebie martwi. Bądź dla niej miła, gdyby nie ona, spędziłabyś tę noc na dworze - wolno cedził słowo za słowem. Nie ma to jak w domu.
 
Cooperator jest offline  
Stary 02-11-2016, 22:24   #26
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Bo przecież ciebie nie obchodzi, jakby mi się coś stało.

Kelly odpyskowała ojczymowi i poszła bezpośrednio do swojego pokoju, nawet nie wspominając matce, że wróciła. Pewnie i tak wie, wnioskując po tym co przed chwilą usłyszała.
Włączyła gramofon, nie zmieniając płyty. Niech gra to co ostatnio, kompakt pożyczony; potrafiła słuchać takich po kilka razy dziennie, aż do znudzenia.


Jaki posrany dzień. Połowę spędziła snując się bez celu po mieście, ponieważ prawie wszyscy znajomi zajęci byli swoimi sprawami, a jedyny którego spotkała, powiedział jej, żeby zajęła się sobą, a nie ciągle szwenda się za kimś.
Do szczęścia brakowało tylko szeryfa, który czegoś chciał, bo stanowczo krzyknął, żeby do niego podeszła. Powodów mogło być wiele, więc zapobiegawczo zrobiła co uważała za słuszne: zwiała przez płot, facet przecież nie będzie jej gonił na pieszo, a samochodem nie przejedzie po czyjejś posesji. Jak o tym teraz myślała, może chodziło mu o tego dilera? Co właściwie wiedziała o miejscowych dilerach? Niewiele, styczności nie miała, ale nie słyszała o żadnym, który opychałby dragi dziesięciolatkom.

Leżała i wpatrywała się w sufit. Wszystko, co mogła teraz zrobić, to trzymać kciuki za to, żeby się nie rozeszło. Czy raczej rozeszło, ale po kościach. Ojczym czekał tylko na okazję, żeby posłać ją do tego swojego zafajdanego ośrodka wychowawczego, a jaka byłaby lepsza od wieści, że zażywała narkotyki? Trawka to nie narkotyk, ale kto to zrozumie?
Bała się, że dowie się matka, a wtedy już nie będzie taryfy ulgowej i poleci z domu z hukiem większym, niż awantura jaką sama wywołała jak dowiedziała się, że po ojcu do domu wprowadzi się inny facet i to jeszcze z synem, którego kazali jej nazywać „bratem”.


Takie obrazki, nazwy zespołów czy tytuły piosenek, są i będą linkami.
 

Ostatnio edytowane przez kinkubus : 02-11-2016 o 22:33.
kinkubus jest offline  
Stary 03-11-2016, 21:16   #27
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Britney była tak wściekła na matkę, ze aż się trzęsła.

Tyle gadania o odpowiedzialności, braniu konsekwencji za swoje zachowanie , zaufaniu.. tyle gadek i połajanek, pouczeń, szlabanów.. i jak w końcu Britney zachowała się zgonie ze wszystkimi zasadami - ROZSĄDNIE I ODPOWIEDZIALNIE - to nie, zamiast pochwały, nawet nie pochwały, ale jakiegoś "dobrze, córuś, już jadę" znowu ochrzan! I szlaban! Szlaban!! Owszem - Simonowi się należał, bez dwóch zdań - ale jej?! Niby za co? Że była ODPOWIEDZIALNA i powiedziała, ze brat jest chory albo naćpany?

I nagle Britney zrozumiała straszliwą rzecz - co by nie powiedziała, nie zrobiła, to i tak zawsze będzie ta złą! Zawsze będzie na nią, choć się stara, dba o gówniarza i nie nawala w szkole, sprząta, gotuje.. no podgrzewa w mikrofali.. i w ogóle!

A potem - zagoniła brata do łóżka i pogrążyła się w tym, czego czasem potrzebowała każda zdrowa, normalna nastolatka - głębokim żalu nad sama sobą, połączonym z ognista nienawiścią do niesprawiedliwego świata z naciskiem na rodziców, a szczególnie matkę.

Najpierw ryczała, potem poszła pod prysznic, potem znów ryczała, wyżarła lody z lodówki (i miała gdzieś, ze były na niedzielę!), potem umyła zęby (celebrytki powinny mieć ładne zęby) a potem napisała kilka wierszy o nienawiści do świata i beznadziei dorosłych.

A potem znów ryczała i zasnęła dopiero, kiedy mrok nocy zaczął powoli ustępować miejsca świtowi.

I - oczywiście - stało się to, co musiało się stać. Zaspała i nie zdążyła na szkolny autobus.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 04-11-2016, 16:50   #28
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Scena V: Wspaniały dzień

Matka Kelly obudziła ją o zwykłej porze. Słowem nie odezwała się o jej późnym powrocie do domu, ale po pełnym troski spojrzeniu Kelly wiedziała, że rozmowa na ten temat jej nie minie. Ojczym i jego syn - bo przecież nie nazwie się go "bratem" - siedzieli już przy stole i ignorowali jej przyjście, z czego w przypadku pierwszego była to wystudiowana, pełna pogardy praktyka ukazywania jej nieważności w rodzinie, a w przypadku drugiego skupienie na notatkach, które niemal wpadały mu w naleśniki. Nie czuł się dalej tu mile widziany i kiedy mógł, znikał do swojego świata muzyki.

Na przystanku autobusowym spotkała kilkanaście osób, ale nie było tam ani Britney, ani Simona, ani Johnny'ego, ani Willa, ani Connie... Ale może oni po prostu zawsze - poza Britney - jeździli do szkoły rowerami? Ciężko powiedzieć. Sam i Sandra w każdym razie byli, ale nie dali po sobie poznać, że w ogóle ją znają. Jeszcze by ktoś uznał, że z nią trzymają...

Kierowca autobusu szkolnego wrócił z Wietnamu przekonany, że Wujek Sam poniósł tam klęskę z powodu niedoboru dyscypliny. Kiedy więc tylko przekraczano 30 sekund na postój na przystanku, próbował zamykać drzwi i zaczynał wrzeszczeć. U młodszych dzieciaków kierowca autobusu budził prawię taki sam strach jak szkolny dozorca, pan Edwards, choć pan Edwards nigdy nie krzyczał. Starsi czasami specjalnie stawali w drzwiach, zaczynając pyskówkę z kierowcą.

Przed szkołą Kelly zobaczyła Johnny'ego i Simona, którzy siedzieli na ławce w idealnie tych samych, nieruchomych pozycjach, wpatrujących się w płaczącą Connie, która łkała w ramię Willa. Starszy brat Johnny'ego wyglądał na równie wstrząśniętego jak koleżanka.

Sandra od razu pobiegła do młodszej siostry - ten ludzki odruch pewnie by nie nastąpił, gdyby Britney była w pobliżu, bo dla niej młodsze rodzeństwo stanowiło coś na kształt robactwa, a Connie wtuliła się w nią, zupełnie się rozklejając.

-Co jej się stało? - spytała Sandra starszego Sandersa.

-Zwierzaki... w lesie - powiedział Will z wysiłkiem.-Ktoś je poprzybijał gwoźdźmi... do drzew. Głównie małe ptaszki powyciągane z gniazd, ale był też kot. On jest jeszcze żywy, wszystkie poprzybijano żywcem... - głos mu się załamał i również się rozpłakał.

***

Simon próbował obudzić Britney, ale kiedy kazała mu się wynosić precz, zaraz wyszedł i już nie wrócił. Budzik wprawdzie zadzwonił, ale po prostu go nieprzytomnym ruchem wyłączyła i poszła spać dalej. Nagle zerwała się z łóżka i wyszło, że miała piętnaście minut do wyjścia. Był to absolutnie nieakceptowany czas na wyszykowanie się do szkoły, by zdążyć na szkolny autobus.
 
Cooperator jest offline  
Stary 05-11-2016, 18:31   #29
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
W domu panowała fajna atmosfera. Jak na pogrzebie. Nie rozumiała o co robili problem, przecież nic jej nie jest i wróciła jeszcze tego samego dnia, którego wyszła. Gdyby Peter - jej domniemany brat - wrócił tak późno, to nikt by się nie przejął, bo przecież on był taki dojrzały, taki dorosły. Żeby przerwać grobową ciszę, przed wyjściem z domu, Kelly przejechała palcami po kilku klawiszach fortepianu Petera. Traktował ją prawie jak powietrze, ale tak można było zwrócić jego uwagę, ponieważ niezmiernie się wkurzał, gdy tylko dotykała instrument.
I nic, nie zareagował tym razem. Jakaś zmowa milczenia czy co?



Normalnie jeździła rowerem, ale tym razem postanowiła zrobić wyjątek. Nie chciała sama jechać przez las po tym, co wydarzyło się wczoraj.
Przez całą drogę do szkoły, siedziała naburmuszona, samotnie na końcu autobusu. Nikt nawet nie pomyślał, żeby się do niej dosiąść i bardzo dobrze, jeszcze tego jej brakowało, żeby ktoś przeszkadzał jej w rozpamiętywaniu, jaką pochrzanioną ma sytuację w domu.
Ktoś oczywiście musiał stanąć w drzwiach, żeby zdenerwować kierowcę. Po co robili człowiekowi problem? Był weteranem, miał swoje zmartwienia na głowie, a ci mu jeszcze przeszkadzają w pracy. Miała do nich wstać i wstawić się za kierowcą, ale odpuścili zanim się namyśliła.



Przy wysiadaniu zauważyła, że jeden z dzieciaków miał walkmana. Kurde, tak bardzo mu zazdrościła, mógł słuchać sobie muzyki podczas jazdy do szkoły i w czasie przerw. Kelly miała tylko ten stary gramofon, który zostawił jej ojciec, zanim się wyprowadził.
Z myśli wytrącił ją widok znajomych twarzy. Chłopaki mieli się najwyraźniej dobrze, przeciwnie do Connie i spółki. To co usłyszała zjeżyło jej włosy na karku, a w duchu podziękowała sobie, że nie pojechała rowerem. Pojawiał się jeden problem po drugim, najpierw diler, teraz jakiś psychol przybijał zwierzęta do drzew... to równie dobrze mogła być ta sama osoba.

Bez słowa, minęła gromadkę i skierowała się poszukać innych wyrzutków za schodami przy kafeterii. Jeżeli ktoś mógłby coś wiedzieć, to pewnie oni.
 
kinkubus jest offline  
Stary 06-11-2016, 00:12   #30
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Britney spojrzała - rozdrażniona - na zegarek.

Nie zdąży na szkolny bus, nie ma szans.. znaczy, gdyby wstała natychmiast, wciągnęła wczorajsze ciuchy i wybiegła, tak, jak stała - to by zdążyła. No, ale to było absolutnie niemożliwe, nawet gdyby zrezygnowała z suszenia włosów, to przecież nie pokaże się ludziom bez makijażu! Zwłaszcza teraz, jak była cała zapuchnięta po płakaniu w nocy...

Trudno, pojedzie rowerem, nie przepadała za tym, ale co robić.. szczotkując zęby ze złością pomyślała o Simonie - nawet jej nie obudził! Co jej po takim bracie... Trzeba było go zostawić w lesie i miałaby spokój.

Wsiadła na swój - nieco zdezelowany - rower i mocno depnęła po pedałach. Mieli dziś test na pierwszej lekcji, nie było w jej interesie się spóźnić.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172