Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-07-2017, 12:35   #31
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Wędrówka tunelem serwisowym była męcząca, ale Walter cieszył się że koniec końców się skończyła. Wejście do korytarza ze sztuczną grawitacją było uspokajające po tym nieplanowanym locie w przestrzeni kosmicznej. Przynajmniej wiedzieli gdzie są, sekcja upraw i hodowli. Nie mogli być daleko od reszty, a tym bardziej od poziomu z zasilaniem. Wystarczyło przejść z jednego skrzydła do drugiego. Napawało to nadzieją na szybkie zejście się drużyny.

Ale napis, słowo które wydawało się Rivierze że słyszał w tunelach serwisowych, teraz było wymalowane prawdopodobnie krwią na ścianie. Stanowczo mu się to nie spodobało. Ale przecież byli na poziomie upraw i hodowli, nie musiałą to być krew ludzka, a np. jakiejś krwoy czy kozła. Ktoś mógł oznaczyć ten tunel w jakimś Walterowi nie odgadnionym celu lub po prostu być zabobonny, a słowo "ICHOR" mogło być jakiś słowiem-zaklęciem w jakiejś wierze lub kulturze, która mogła się narodzić na tej arce. Mimo wszystko iście śladem krwi, za jakimś szaleńcem mu się nie uśmiechało.

I nagle puf, wysłane przez Dogmę drony straciły z nią kontakt. To nie było zbyt normalne, z resztą co na tej arce normalne było? Maszynki które poleciały w przeciwnym kierunku trafiły na zamkniętą gródź, a ta Walterowi wydałą się najbezpieczniejszym póki co miejscem.
- Pójdziemy do tej grodzi. Sprawdzimy czy nie prowadzi w próżnię, a jeżeli będziemy pewni że nie spróbujemy ją otworzyć. Jeżeli nie damy rady pójdziemy dalej. Od teraz broń w pogotowiu, ale strzelajcie dopiero po dwukrotnym ostrzeżeniu. Niewiadomo co tu jest hodowane na tej arce i czy nie hasa sobie luzem po korytarzach, skoro nie ma zasilania.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 30-07-2017, 16:36   #32
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Violet, Cotis, Luna

Osobnik ani drgnął. Nie odezwał się również na wołanie. Trójka załogantów powoli zbliżała się do niego, oświetlając otoczenie latarkami i przecinając powietrze celownikami laserowymi swoich broni. Gdy byli kilka metrów od, jak się okazało, mężczyzny zauważyli wokół niego ślady krwi. Plamy i coś jeszcze - jakieś litery wymazane na posadzce. V po raz kolejny zawołała, głośniej, donioślej i bardziej stanowczo, jednak mieszkaniec Arki siedział niewzruszony. Gdy byli już od niego na wyciągnięcie ręki V szturchnęła go lufą karabinu, a mężczyzna osunął się bezwładnie na bok, odsłaniając swoją twarz. W miejscu, gdzie powinny znajdować się oczy były rozszarpane oczodoły, z pogruchotanymi kośćmi czaszki. Brakujące części ciała prędko się znalazły - w zaciśniętych dłoniach mężczyzny, prawie zgniecione na miazgę. Widok był makabryczny, nawet jak dla twardej V. Wtedy załoga przyjrzała się napisom, które głosiły:
"ICHOR" oraz "KREW MARTWYCH BOGÓW" oraz różne ich kombinacje. Napisów było wiele, dookoła zwłok, ale każdy napis skierowany był dołem do mężczyzny co mogło sugerować, że napisał je on sam.

Nagle do uszu trójki załogantów dotarł głos, dobiegający gdzieś z głębi korytarzy, rozchodzący się echem wśród metalowych ścian.
-Krew... Krew... Widziałem to wszystko... Krew martwych bogów... Ichor... Krew...-

Walter, Ceska, Dogma

Po decyzji Rivery trójka załogantów ruszyła w kierunku zamkniętej śluzy. Korytarz, którym podążali nie różnił się od tego na który wyszli wcześniej. Co jakiś czas mijali drzwi po lewej i prawej, opisane jako "KOMORA UPRAW" oraz odpowiedni numer porządkowy. Niektóry z nich były otwarte, a w środku można było zobaczyć, kryjące się w mroku, zarysy stołów uprawnych - czegoś na kształt wielkich donic, gdzie uprawiano niewielkie rośliny.
Po chwili załoganci dotarli do zamkniętej śluzy, która, sądząc po napisie, rozdzielała korytarz na części - gródź ratownicza, w razie dehermetyzacji pozwalała odciąć sekcję pokładu. Drzwi były zamknięte jednak nie zablokowane, więc wystarczyło je otworzyć, ale nauczona poprzednim doświadczeniem Ceska podpięła się do panelu i sprawdziła warunki panujące po ich drugiej stronie. Tlen - OK, ciśnienie - w porządku, grawitacja - działa.
Według odczytów inżynier wszystko było w porządku.

W tym momencie zza pleców trójki załogantów dobiegł trzask rozbijanego szkła, prawdopodobnie z jednego z bocznych pomieszczeń oraz krzyk szału. Po chwili jakaś postać wybiegła z ogromną prędkością z lewej strony korytarza i popędziła w jego głąb, ostro skręcając w prawo, w kolejną komorę do uprawiania roślin. Postać, która przebiegła przez korytarz wyglądała na człowieka, jednak poruszała się zdecydowanie szybciej.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 30-07-2017, 17:48   #33
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
W byłym funkcjonariuszu zadziałał instynkt i rewolwer automatycznie został wyszarpnięty z kabury, a następnie wycelowany w głąb korytarza. Coś przebiegło i nie było co do tego wątpliwości, ale jakie miało zamiary wobec nich, nie wiedział. Z pewnością było to coś ludzkiego.
”Cholera!” pomyślał Walter ”Co oni na tej arce odjebali?”

- Ty tam! Kim jesteś?! – wrzasnął Walter do „zjawy”. – Nie jesteśmy wrogami!
Może nie było to rozsądniejsze, ale z pewnością było jedną z rzeczy które zrobiłby każdy. Nie mieli wrogich zamiarów, choć sami czuli wrogość panującą w arce. Jakiekolwiek wyjaśniania, od kogokolwiek wielu by im dały. Wiedzieliby z czym mają do czynienia, a tak błądzili po omacku. Coś mu podpowiadało że włączenie zasilania tylko pogorszy sprawy, w końcu ktoś nie na darmo je wyłączył. Ale jeśli było niezbędne do naprawienia statku, cóż, tak trzeba było zrobić by jak najszybciej się wynieść z tego przeklętego miejsca.

- Ceska, otwieraj drzwi. Włączmy to zasilanie jak najszybciej i wróćmy na New Frontiers.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 31-07-2017, 23:30   #34
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kiedy Walter sięgnął po broń, ona również wyjęła pistolet. To był taki odruch - jeśli przełożony sięga po broń - robisz to i ty. Jeśli przełożony strzela - robisz to i ty. Jeśli zaś nie strzela - również robisz to i ty! Proste wojskowe zasady rządziły życiem Ceski, toteż teraz nie było w niej ani wątpliwości, ani strachu.

Choć gdzieś tam na dnie świadomości automatyczki prześlizgnęła się myśl, że może dobrze sprawdzić skąd wybiegł jegomość na spidzie i czy nie ma tam więcej kumpli, w momencie, gdy porucznik wydał rozkaz, Li Wong skupiła się jedynie na wykonaniu powierzonego zadania.

Otworzyła drzwi.
 
Mira jest offline  
Stary 02-08-2017, 20:29   #35
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
To było dużo. Za dużo dla młodego chłopaka. Cotis walczył przez dłuższą chwilę z samym sobą, żeby nie zwymiotować. W hełmie skafandra byłoby to z pewnością mniej malownicze z zewnątrz, ale...
- To, to... to... Matko! Co tu się dzieje?! - Nie wiadomo czy był bardziej wstrząśnięty widokiem trupa i jego stanem, czy wywołującym ciarki głosem dobiegającym z korytarza.
Choć pozieleniały na twarzy i dygoczący lekko, to przemógł strach i zbliżył się do ciała, był wszak załogowym medykiem.
- Trochę mniejszych ran, zadrapania, to świadczy o walce, szamotaninie, może próbie ucieczki. - Raportował V. i Lunie lekko drżącym głosem. - Te wszystkie rany nie są groźne same w sobbie, miał czas by siedzieć i pisać to wszystko własną krwią. Po prostu się wykrawawił i... - Zawahał się. - To wygląda jakby w pewnym momencie wyrwał swoje oczy - spojrzał na obie kobiety - ale rany są zbyt głębokie i... mocne by sam się tak poharatał. Pogruchotane kości przy oczodołach... Nawet inny człowiek nie zadałby takich obrażeń wyrywając mu oczy. Może android... Pani podporucznik... - Zerknąłw korytarz z którego coś wołało. - Kapitan chyba powinien o tym wiedzieć, może chcieć przerwać misję.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 02-08-2017 o 20:32.
Leoncoeur jest offline  
Stary 03-08-2017, 22:41   #36
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Spotkany przez nich osobnik naprawdę był martwy. Martwy i zmasakrowany, częściowo przez siebie samego, częściowo przez kogo innego... wyglądało to wszystko wyjątkowo paskudnie, aż Violet zakręciło w żołądku. Do tego te dziwaczne wiadomości, wypisane krwią. Mimo, iż tego nie czuła, dzięki hermetyce swego stroju, to i tak coś tu zdecydowanie cuchnęło na tej Arce. Coś się spierdoliło, i to bardzo, bardzo nie tak...

- Broń w pogotowiu. Odbezpieczona. Gotowi na wszystko, ale paluchy z dala od spustu. Blisko niego, jednak nie na nim samym - V odezwała się po dłuższej chwili milczenia do towarzyszącej jej parki. Spojrzała po nich, po ich pobladłych twarzach, zwłaszcza Cotisa.

- Idziemy dalej, do naszego celu, ale ostrożnie. Skoro tu takie numery, można się i spodziewać jakiś prymitywnych pułapek... jakieś druty, podejrzane przedmioty na naszej drodze, oczy szeroko otwarte. Wykonujemy wydany nam rozkaz, w końcu chcemy się stąd wydostać. Próbujcie wywołać Kapitana i drugą grupę. Ja idę pierwsza, Cotis i Luna razem za mną, pilnujcie również swoich pleców. Będzie dobrze... za głosami w korytarza biegać nie będziemy.


Chwyciła mocniej swój karabin. W co za bajzel się wpakowali.

- Idziemy? - Uśmiechnęła się całkiem miło.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 04-08-2017 o 00:05.
Buka jest offline  
Stary 04-08-2017, 19:02   #37
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Nie byli odcięci od tlenu. Nie byli poza Arką. Za śluzą były odpowiednie warunki. Poprzednie zagrożenie minęło. Można było zająć się nawigacją, a wykonywanie tego zadania szło całkiem dobrze. Było dużo powodów do zadowolenia.

...co z dronami poza zasięgiem?...

...co z krwią na ścianie?...

...co z łącznością załogi?...

Dogma oparła się o ścianę i z zadowoleniem patrzyła na analizę kolejnej sekcji przez kapral. Jako jedyna nie wyciągnęła broni na przebiegającą postać. Zadziwiająco nie widziała z niej zagrożenia. Po prostu wysoki załogant przebiegł z jednego miejsca na drugie. Ruszyła w jego kierunku, jakby chcąc pójść i go obejrzeć. Po paru krokach przystanęła stwierdzając, że może zrobić to jednym z dronów, które wypuściła wcześniej na ich tyły.

Padł rozkaz i wszyscy musieli czekać na otwarcie śluzy. W tym czasie podgląd dronów relacjonował ich powrót. Dogma stała w tym samym miejscu oglądając materiał. Na chwilę spojrzała zadowolona na Ceskę, następnie posłała Walterowi najbardziej promienny uśmiech jaki mężczyzna widział w życiu na twarzy nawigatorki i wróciła do ekraniku modułu na klatce piersiowej.

...co z całą Arką?...
 
Proxy jest offline  
Stary 07-08-2017, 11:22   #38
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Walter, Ceska, Dogma

Walter stojąc tyłem do drzwi, do których podpięła się Ceska wpatrywał się w mrok korytarza z wycelowanym rewolwerem. Gdy dziewczyna odpinała swoją aparaturę od konsoli drzwi Walter omiatał każdy kąt korytarza światłem ze swojej latarki zamontowanej na kombinezonie w poszukiwaniu nieprzyjaciela. Porucznik zaczynał się denerwować, to wszystko trwało za długo. Odwróciwszy się przez ramię rzucił do kapral
-Ceska, długo jeszcze będziesz się odpinać od tych drzwi?!-
W tym momencie jego uwagę przykuła Dogma, która zaczęła chichotać, oparłszy się o ścianę korytarza. Walter spojrzał na nią i ściągnął brwi w zdziwieniu. Już miał zapytać sierżant co ją tak bawi, ale w kolejnych ułamkach sekund stały się dwie rzeczy.
Najpierw, z głośnym dźwiękiem, rozsunęły się drzwi grodzi, odkrywając dalszą część korytarza.
Następnie z jednego z pomieszczeń znajdujących się przed porucznikiem dobiegł kolejny krzyk i postać, którą widział wcześniej wybiegła z ogromną prędkością na korytarz i popędziła w stronę trójki załogantów. Wszystko działo się bardzo szybko, ale wytrenowany żołnierz błyskawicznie odwrócił wzrok w kierunku zagrożenia i pociągnął za spust rewolweru, który plunął ogniem z lufy, uwalniając jednocześnie ołowiany pocisk. Pierwszy strzał odbił się rykoszetem od ścian korytarza, a Walter wypalił kolejny raz. I kolejny. Dwa następne sięgnęły celu, jakim była humanoidalna postać, jednak nie były w stanie nawet jej spowolnić. Osobnik rzucił się na Waltera, przewracając go i dociskając do ziemi z potworną siłą. Mężczyzna nie mógł się ruszyć, a postać, która go przygniotła, podniosła obie ręce w górę z zaciśniętymi dłońmi w pięści i opuściła je na twarz porucznika. Na szczęście szyba hełmu zatrzymała uderzenie, jednakże na jego powierzchni pojawiło się pęknięcie, a komputer zawył o przerwaniu szczelności kombinezonu. Wtedy Ceska otworzyła ogień, trafiając postać atakującą jej dowódcę, a ta podniosła wzrok na inżynier i przez ułamek sekundy ich spojrzenia spotkały się. Li Wong zobaczyła oczy, pełne szaleństwa, złości i szału - ale były to ludzkie oczy. Postać następnie zerwała się z Waltera i rzuciła na Ceskę, przewracając ją, a sama pobiegła w głąb korytarza, który przed chwilą otworzyli.


Violet, Cotis, Luna

Trójka załogantów pod dowództwem V zdecydowała się ruszyć dalej, ku części Arki, w której znajdowało się źródło zasilania. Zostawiając za sobą zwłoki załoganta Arki oraz tajemnicze głosy ruszyli dalej przez łącznik, ku drugiemu "żaglowi" stacji. Po jakimś czasie doszli do bliźniaczego miejsca, w którym znajdowali się poprzednio. Kilkanaście szybów wind, przejście do klatek schodowych. Jednak trójki załogantów SRSV New Frontiers nie interesowała podróż w górę lub w dół. Szli dalej w kierunku, który wskazywały tablice informacyjne głoszące "blok energetyczny".
Po pewnym czasie wędrówki ich radio zaczęło trzeszczeć i nadany został komunikat, głosem ich kapitana:
- *szumy*...aleź... *trzask* ...dziwn... *pisk* ...olk... *szumy* ...ie ści... *niezrozumiały tekst* ...Nuniez... *trzask* ...alał.- w głosie kapitana dało się słyszeć przynajmniej niepokój. Mówił szybko, co jeszcze utrudniało zrozumienie przekazu. Najdziwniejszym było to, co stało się na koniec - przez radio został nadany krzyk paniki albo przerażenia, który urwał się tak samo nagle jak się zaczął. Od tego czasu zaległa cisza w eterze.


Po jakimś czasie trójka załogantów dotarła do celu ich trasy. Przed nimi znajdowały się drzwi opisane jako "BLOK ENERGETYCZNY" a zaraz obok niego znajdował się znak informujący o zmianie grawitacji. Gdy drzwi do celu otworzyły się, a załoga weszła do środka ich kombinezony zaćwierkały o wejściu w strefę zerowej grawitacji. Znajdowali się na małej platformie, a pomieszczenie przed nimi było ogromne. Przypominało wielką tuleję, wysoką na kilkaset metrów i o średnicy przynajmniej stu metrów. Całość pomieszczenia była równomiernie oświetlona awaryjnymi, niebieskimi światłami, stąd też można było oszacować jego rozmiary. Na środku pomieszczenia znajdował się pionowy element, który służył za wał, który prowadził tak zwaną wirówkę, która poruszała się w górę i w dół tego, swego rodzaju, tłoka magnetycznego. Załoga znajdowała się na samym dnie tego pomieszczenia.
Po chwili jednak zamarli. W powietrzu, wewnątrz tulei, unosiły się ludzkie szczątki. Pourywane ręce, nogi, korpusy, głowy, krew i narządy wewnętrzne. Wszystko zawieszone nieruchomo w strefie zerowej grawitacji...

Wtedy radio odezwało się ponownie, tym razem głos był jednak obcy, ale i przejrzysty, bez zakłóceń:
Krew martwych bogów... Widziałem to wszystko... O nie.. Umrzemy, wszyscy umrzemy... Myślę, że umarłem, myślę, że nie żyję. Nie wiem!-
W tle dało się słyszeć czyjeś szlochanie.
Transmisja urwała się tak samo nagle jak się pojawiła, a próby wywołania kogokolwiek spełzły na niczym.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 07-08-2017, 22:59   #39
 
fujiyamama's Avatar
 
Reputacja: 1 fujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputację
- Nuniez… oszalał? - Luna zareagowała natychmiast po odebraniu komunikatu przez radio. - Hej, słyszeliście - Nuniez oszalał! Do kurwy nędzy, nie powinniśmy tam wrócić i zobaczyć co jest grane? Siri, odtwórz jeszcze raz wiadomość z New Frontiers!

Cały luz zdążył opuścić chorążą Alesto. Mówiła to na poważnie. Kolejny odsłuch krzyków kapitana tylko utwierdził ją w przekonaniu, że powinni jak najszybciej zabierać stąd manatki. Tak, system nawigacyjny statku nie działał, ale może trzeba było po prostu odpalić silniki póki jeszcze była taka możliwość i szukać szczęścia gdzie indziej? Byle z dala od Ichora i jego świrów, kimkolwiek te biedne skurwysyny były.

- V? Hej, V, proszę nie mów że kontynuujemy tę pieprzoną misję! - Luna nie mogła uwierzyć w to co tu się działo. Z tych niewielu informacji jakie posiadali mogło równie dobrze wynikać, że połowa zwiadu dryfowała obecnie jako człekokształtne sople lodu w otchłani, a Nuniez, któremu odbiło, załatwił Jude’a. A mimo to, co zdecydowali? Brnąć dalej w zakamarki arki, na której działy się sceny rodem z horroru.

Luna zaczynała żałować, że nie przeszukali trupa napotkanego w korytarzu. Ok, widok był odrażający, ale może udałoby im się znaleźć coś, co rzuciłoby choć trochę światła na to, co tu się właściwie działo.





Gdy dotarli w końcu do bloku energetycznego w przejmującej ciszy, ich oczom ukazał się zdumiewający widok. W pierwszej chwili - majestatyczne wnętrze tulei robiło wrażenie i dawało nadzieję na szybki ratunek. Ale wtedy dostrzegli to. Zawieszone w przestrzeni jak dziwne ławice ludzkie flaki. Luna z trudem powstrzymala odruch wymiotny.

- V, nadal uważasz, że… - chorąża miała gdzieś, że powtarzanie w kółko tego samego nie pomaga morale grupy i zakrawa o zwykłą niesubordynację. Jednak głos uwiązł jej w gardle, gdy nagle usłyszeli w interkomie kolejny komunikat. Tym razem dreszcze przeszyły ich jak piorun kulisty. Mówił do nich pierdolony Ichor. Albo jeden z jego kolegów. Dziewczyna nie umiała zdobyć się na nic więcej, poza utkwieniem w podporucznik Glynn oskarżycielskiego spojrzenia.
 
fujiyamama jest offline  
Stary 08-08-2017, 16:24   #40
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację

Ciężkie kopyto, targnęło ramieniem Waltera raz, drugi i trzeci. I już po pierwszym trafieniu wiedział że nie ma do czynienia z człowiekiem. Moc obalająca tego rewolweru była w stanie powalić opancerzonego zbira, a co dopiero kogoś kto przyjął pocisk na gołe ciało. Waltera aż zamurowało - wytrzymałość, szybkość i odwaga napastnika. Cokolwiek działo się na tej arce, nie było niczym o czym czytał w bibliotece.

Wszytko potoczyło się tak szybko. Walter nie miał zamiaru marnować amunicji by strzelać za "stworem" gdy ten się oddalał. Bo choć miało ludzkie oczy, już dawno człowiekiem przestało być. Chwilę Walterowi zajęło dojście do siebie i poukładanie w głowie tego, co tu zaszło.

- Ceska, Dogma. Jesteście całe? - wycharczał wstając na nogi.
Automatycznie nacisnął na zatrzask bębenka, wysunął go i włożył nowe naboje, z przybornika który miał przy kombinezonie. Poza kilkoma sztukami amunicji, miał tam też potrzebne specjaliście od łączności urządzeń.
- Od tej pory strzelać bez rozkazu do wszystkiego, co szarżuje w naszym kierunku. Rozumiemy się Dogma? - chichot dziewczyny i jej dziwne zachowanie tuż przed atakiem dobrze utkwiły mu w pamięci, chciał wiedzieć czy może na nią liczyć.

Następnym co zrobił to wyłączył komunikat o rozszczelnieniu, który ciągle pulsował na HUD'zie uszkodzonej szybki. Dobrze wiedział że kolejnego takiego ciosu jego hełm nie wytrzyma, ale jeśli zaatakuje ich jeszcze coś, coś słabszego ten cholerny garnek, być może, jeszcze uratuje mu życie. Jedynie ta pajęczynka na szybce nieco pogarszała widoczność. Summa summarum wolał żyć, a widoczność nie była aż tak rozpaczliwie zła.
Mimo wszystko jeśli było coś w powietrzu, on i Dogma mieli przekichane.
- Co to było do cholery? - zapytał, a po chwili dodając - Idziemy dalej. Ostrożnie, broń w pogotowiu, nasłuchujcie otoczenia, informujcie o wszelkich was niepokojących rzeczach, które reszta może pominąć.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172